• Nie Znaleziono Wyników

Widok Rzeczy z „zaświatów”. O roli przedmiotu w przestrzeni strychu i piwnicy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Rzeczy z „zaświatów”. O roli przedmiotu w przestrzeni strychu i piwnicy"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet Jagielloñski

Rzeczy z „zaœwiatów”.

O roli przedmiotu w przestrzeni strychu i piwnicy

Cóż za muzeum marzeń — rupieciarnia na strychu!1

Wyobraźmy sobie sytuację, w której z całego dobytku materialnego, jaki po- siadamy, możemy wybrać tylko kilka przedmiotów, powiedzmy tyle, ile może zmieścić się w średniej wielkości kartonowym pudle. Które z nich uznalibyśmy za najistotniejsze, za najbardziej warte zachowania? Czy byłyby to dokumenty, pieniądze, przedmioty cenne z materialnego punktu widzenia, wszystkie te prak- tyczne rzeczy, dzięki którym nasze funkcjonowanie w świecie jest łatwiejsze?

Czy może raczej bezużyteczne z pozoru przedmioty — wyszywaną ręcznie ser- wetkę po zmarłej ukochanej babce, starego misia bez oka, który w dzieciństwie towarzyszył nam każdej nocy, płyty winylowe zakupione za pierwsze, zarobione w czasie wakacji pieniądze? Większość z nas zapewne podjęłaby racjonalną de- cyzję i wybrała te przedmioty, bez których nasza codzienna egzystencja byłaby utrudniona, a czasem wręcz niemożliwa. Większość z nas również, szczęśliwie, nigdy takiej decyzji nie będzie musiała podejmować. Jednakże, porządkując na- sze najbliższe otoczenie, cyklicznie przeprowadzamy mniej lub bardziej świado- mą selekcję przedmiotów, dzieląc je na te niezbędne, używane na co dzień oraz te niepotrzebne, czyli kwalifikujące się do wyrzucenia. Ta prosta dychotomia, oparta na racjach utylitarnych, nie uwzględnia jednak owej „szarej strefy” — ar- tefaktów, które z dużym prawdopodobieństwem do niczego nam już się nie przy- dadzą, ale z jakiejś przyczyny nie potrafimy podjąć decyzji o ich definitywnej likwidacji. Trafiają one zatem do tymczasowych przechowalni — na strychy, do piwnic, komórek, pawlaczy; zalegają tam przez czas nieokreślony, wyrwane ze swojego pierwotnego kontekstu, pozbawione funkcji, jaką pełniły, do momentu, aż wreszcie zdecydujemy się je wyrzucić bądź nadać im nowe „życie”.

Niniejsza praca skupia się na roli, jaką te przedmioty pełnią w naszym życiu.

Zjawisko przechowywania z pozoru niepotrzebnych rzeczy rodzi wiele intrygu-

1 G. Bachelard, Wyobraźnia poetycka, Warszawa 1975, s. 313.

(2)

jących dla badacza społecznego pytań. Co sprawia, iż decydujemy się zachować akurat te a nie inne rzeczy? Czy owe przedmioty można zaklasyfikować jako pamiątki, czy raczej jako śmieci, czy też może stanowią one odrębną katego- rię ontologiczną, a jeśli tak, to jak można ją zdefiniować? Jakie są społeczne i emocjonalne źródła oraz konsekwencje naszej potrzeby składowania rzeczy?

Jaką rolę przedmioty te pełnią w konstruowaniu tożsamości jednostkowej oraz pamięci społecznej? Wreszcie — czy jest jakaś zależność pomiędzy naszym po- strzeganiem specyficznych skądinąd przestrzeni, jakimi są strychy i piwnice, a przedmiotami znajdującymi się w ich obrębie? Te oraz inne problemy postaram się poruszyć w niniejszym artykule, który stanowi próbę częściowego podsumo- wania badań terenowych nad społecznym wymiarem przestrzeni strychu oraz piwnicy. Pracę oparto na kilkudziesięciu wywiadach etnograficznych, przepro- wadzonych w latach 2014–2015 w Krakowie oraz w Wiślicy2.

Przestrzenie transgresji — strych i piwnica jako „czyœciec”

Wykorzystana w tytule pracy metafora zaświatów w odniesieniu do prze- strzeni strychu oraz piwnicy wymaga pewnego wyjaśnienia. Idea izomorfizmu domu i kosmosu, podobnie jak domu i ciała ludzkiego, jest głęboko zakorzenio- na w tzw. ludowej wizji świata. Antropokosmiczny obraz domu przejawia się w wyobrażeniach, codziennych praktykach, rytuałach i obrzędach związanych z domem oraz z jego najbliższym otoczeniem3. Budowa domu jest odtworzeniem cyklicznej kosmogonii, rodzajem zabiegu symbolicznego oswajania przestrzeni

— wydzielenia z nieznanego i nieograniczonego chaosu miejsca przeznaczonego do zasiedlenia4. Działanie to jest par excellence stwarzaniem kosmosu; odgra- niczeniem powstającego w ten sposób orbis interior od groźnego i nieuporząd- kowanego orbis exterior. Paralelizm domu oraz kosmosu obecny jest również w wyobrażeniach dotyczących struktury wertykalnej tychże przestrzeni. Typowa chłopska chałupa składająca się z trzech poziomów — piwnicy, części mieszkal- nej oraz strychu, odpowiada trzem poziomom kosmicznym — piekłu, ziemi oraz

2 Rzecz jasna, wiele spośród poruszonych w tej pracy aspektów dotyczących przedmiotów znajdujących się w obrębie strychu i piwnicy, można również zaaplikować do tych, które są prze- chowywane w innych domowych przechowalniach typu pawlacze czy komórki. Niemniej jednak, z uwagi na transgresyjną specyfikę strychu i piwnicy, skupiłam się w swoich badaniach głównie na tychże przestrzeniach.

3 Szczegółowo opisują ten temat, opierając się na materiale empirycznym, D. i Z. Benedykto- wiczowie w swojej klasycznej pracy Symbolika domu w tradycji ludowej, „Polska Sztuka Ludowa

— Konteksty” 44, 1990, z. 4.

4 M. Eliade, Sacrum i profanum: o istocie religijności, przeł. Robert Reszke, Warszawa 1999.

(3)

niebu. Klasycznym przykładem takiego obrazu mogą być wierzenia związane z symboliką pieca, jako swoistego axis mundi, łączącego świat podziemny, ludzki oraz niebiański5. Piec, położony na poziomie mieszkalnym, czyli na poziomie należącym do ludzkiej ekumeny, jest jednocześnie punktem transgresji i komuni- kacji pomiędzy wszystkimi trzema światami. Posługując się mitologiczną dialek- tyką, możemy scharakteryzować podziemie-piwnicę jako ciemne, wilgotne i zim- ne miejsce, nasuwające skojarzenia ze sferą chtoniczną. Jest to miejsce rozkładu i śmierci. Strych natomiast, mieszczący się na najwyższej kondygnacji domu, siłą rzeczy jest bliższy niebu i bóstwom uranicznym. Obydwa poziomy nacechowane są zatem pewną dozą sakralności i transcendencji. Należy w tym miejscu zauwa- żyć, iż jest to swego rodzaju wyabstrahowany model, opisywany przez folklory- stów i badaczy kultury ludowej, niekoniecznie znajdujący pełne odzwierciedlenie we współczesnej rzeczywistości społecznej. Jak się jednak okazuje, wiele spośród tych rudymentarnych wierzeń, choć nie danych w tak bezpośredniej formie, jest nadal obecnych, co postaram się zaprezentować w dalszej części pracy.

Liminalny charakter strychu i piwnicy w szczególnie interesujący sposób przejawia się w kontekście relacji przestrzeni do znajdującego się w jej obrębie przedmiotu. Stefan Symotiuk, w znacznym stopniu antropomorfizując rzeczy, zwraca uwagę na swoiste cykle życia przedmiotów6. Pierwszym etapem jest faza produkcji, a więc przetworzenie materiału o pochodzeniu często naturalnym.

Właściwy etap „życia” przedmiotu to etap użytkowania — funkcjonowanie arte- faktu w sferze kultury. Kolejną fazą jest pozbycie się zdegenerowanej — zużytej w sensie dosłownym lub metaforycznym — rzeczy, najczęściej poprzez wyrzuce- nie jej na śmietnik. Tam ulega ona rozkładowi i w zmienionej formie powraca do świata natury. Cykl natura-kultura-natura zostaje zamknięty. Śmietnik jest zatem końcem bytowania kulturowego, „zaświatem”, w którym przedmiot oczekuje po- nownych „narodzin”, swego rodzaju sferą pośrednią pomiędzy jednym etapem a drugim. Powstaje w związku z tym pytanie: czy piwnicę i strych możemy okre- ślić mianem śmietnika? Nie da się na nie udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

Okazuje się jednak, iż intuicyjne przekonanie o liminalnym charakterze strychu i piwnicy, zwłaszcza w relacji do przedmiotu, znajduje odzwierciedlenie w wy- powiedziach moich rozmówców. Nie są to zaświaty w rozumieniu nieba czy ja- kiegokolwiek punktu docelowego, ale właśnie „miejsce tranzytowe”, „czyściec”, w którym przedmiot oczekuje na decyzję dotyczącą jego dalszych losów:

Bo też nie kojarzę, że to nie jest takie ostateczne, że ja to wyrzucam, tylko to przechodzi na potem. Że ja się tym zajmę, tylko potem i tak czeka, tak jak mówię, w takiej poczekalni, w tym czyśćcu, tak jak czeka na jakiś werdykt, co tam się ostatecznie z tym stanie (kobieta, 25 l.).

5 P. Kowalski, Piec, [w:] idem, Leksykon znaki świata: omen, przesąd, znaczenie, Warszawa- -Wrocław 1998, s. 434–439.

6 S. Symotiuk, Śmietnisko jako zaświat, [w:] idem, Filozofia i genius loci, Warszawa 1997, s. 77–78.

(4)

Co magazynujemy na strychach i w piwnicach?

Przeanalizujmy zatem jakiego typu przedmioty najczęściej trafiają na nasze strychy i do naszych piwnic. Jeżeli chcielibyśmy pokusić się o próbę znalezienia dla nich jakiegoś wspólnego mianownika, najczęściej wskazywanym przez re- spondentów motywem przechowywania rzeczy jest ich potencjalna użyteczność.

Potencjalna i w znacznym stopniu dyskusyjna, bowiem nie są to przedmioty uży- wane na co dzień, nierzadko są one podniszczone, albo zwyczajnie nie pasują one do naszego obecnego stylu życia. Do przechowalni tych odsyłana jest rzecz, która

„może się kiedyś jeszcze przyda, ale właściwie to nie wiadomo”. Innym moty- wem skłaniającym do zachowywania przedmiotów są względy sentymentalne — piwnica i strych to „taki magazyn jakichś takich rzeczy, które niepotrzebne są, ale gdzieś tam przechowują wspomnienia”. Są to rzeczy „drugiej kategorii”, które

„albo nie służą do niczego, albo służą do pracy, albo do wykonania jakiegoś za- dania i to nie są przedmioty, które na co dzień chcielibyśmy widzieć obok siebie, albo chcielibyśmy się nimi otaczać”.

Na podstawie analizowanego materiału można wyodrębnić cztery podstawo- we kategorie przedmiotów przechowywanych na strychach i w piwnicach. Z każ- dą z tych kategorii wiąże się specyficzny rodzaj stosunku emocjonalnego wobec obiektu. Pierwszą z nich stanowią rzeczy sezonowe — ubrania, sprzęt sportowy, przedmioty związane z dorocznymi obrzędami, jak na przykład choinka czy de- koracje świąteczne. Ta grupa przedmiotów budzi w respondentach uczucia naj- częściej pozytywne, skojarzenia z przyjemnymi wydarzeniami, jak święta Bożego Narodzenia lub letnie wakacje. Nie są one jednakże źródłem nostalgii — rzeczy te znajdują się w ciągłym obiegu, cyklicznie i w miarę regularnie przywracane są do codziennego użytku, tak więc nie pozostają w zapomnieniu wystarczająco długo, by ponowny kontakt z nimi wzbudzał w ich właścicielach większy sentyment.

Do kolejnej kategorii zaliczają się przedmioty, które należały do responden- tów w okresie ich dzieciństwa albo wczesnej młodości. Są to najczęściej zabawki, zeszyty i inne przybory szkolne, podręczniki, pamiętniki, płyty i kasety audio, niekiedy ubrania czy drobny sprzęt sportowy. W odróżnieniu od rzeczy sezono- wych opowieści o tych przedmiotach nasycone są dużą dozą nostalgii. Rzeczy te grają również istotną rolę w konstruowaniu tożsamości jednostkowej — kwestię tę postaram się szerzej opisać w dalszej części pracy.

Magazynujemy także przedmioty zachowane bądź oddziedziczone po przod- kach. Tutaj mamy do czynienia z dużą różnorodnością — mogą to być ubrania, meble, elementy wyposażenia domu, przedmioty osobistego użytku oraz inne, trudne do jednoznacznego zaklasyfikowania, obiekty. Te przedmioty również mają niebagatelne znaczenie dla podtrzymywania pamięci o przeszłości, budują poczucie ciągłości i zakorzenienia genealogicznego — to zagadnienie także zo- stanie rozwinięte później.

(5)

Ostatnią, wreszcie, kategorię prezentują rzeczy uznawane za takie, których

„nie wyrzuca się”. Do tej klasy można zaliczyć przede wszystkim książki oraz obiekty związane z kultem religijnym — obrazy, figurki i inne dewocjonalia.

Przyczyny zachowywania tych przedmiotów są trudne do zdefiniowania przez rozmówców. O ile w drugim przypadku mechanizm wydaje się zrozumiały i zgodny z powszechnie panującym przekonaniem, iż wyrzucenie rzeczy poświę- conych bądź obrazów przedstawiających wizerunki świętych jest profanacją7, o tyle status książek w tym kontekście wymaga pewnego wyjaśnienia. Powtarza- jące się wypowiedzi respondentów mówiących, że książek się nie wyrzuca, gdyż mają one wartość same w sobie, pozwalają przypuszczać, iż zachowania takie wynikają z głęboko zakorzenionego szacunku wobec tych przedmiotów. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że książka ma podobną rangę symboliczną do chleba. Chleb, jak wiadomo, w kulturze ludowej naznaczony jest pierwiastkiem sakralnym i jako podstawową formę pożywienia należy go traktować z odpo- wiednią estymą8. Wobec takiej perspektywy książka może stanowić rodzaj „stra- wy intelektualnej”, jest pierwotnym, materialnym nośnikiem wiedzy. Lokuje się ona przeto w owym parasakralnym porządku i traktowanie jej wymaga stosow- nych praktyk.

Biografie przedmiotów

9

Jak zauważa Georges Bataille, odpady podlegają dwóm przeciwstawnym procesom: odrzucenia lub przyswojenia10. Łatwo dostrzec, iż samo zjawisko przechowywania rzeczy na strychach i w piwnicach kryje w sobie pewną sprzecz- ność i paradoks, odsłaniając nasz ambiwalentny stosunek wobec tych przedmio- tów. Pierwszym bowiem etapem tej praktyki jest decyzja o wykluczeniu danego obiektu z naszej najbliższej przestrzeni życiowej. Nie mamy jednak do czynienia z prostym mechanizmem wyrzucenia czegoś do śmietnika — wręcz odwrotnie:

przedmioty te są przechowywane nierzadko przez długie lata. Spotykamy się za- tem z dwoma sprzecznymi u podstawy działaniami — wykluczania (odrzucania) i zachowywania. Pewnym wyjaśnieniem tej antynomii może być teoria Williama

7 Zasada ta jest uregulowana przez Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 2120).

8 P. Kowalski, Pieczywo, [w:] idem, op. cit., s. 439–445.

9 Śródtytuł nawiązuje do pracy Igora Kopytoffa, w której autor analizuje poszczególne eta- py istnienia przedmiotu oraz sposoby jego funkcjonowania w obiegu kulturowym. (I. Kopytoff, Kulturowa biografia rzeczy — utowarowienie jako proces, [w:] Badanie kultury. Elementy teorii antropologicznej, red. M. Kempny i E. Nowicka, Warszawa 2003, s. 249–274.)

10 G. Bataille, La valeur d’usage de D.A.F. de Sade, [w:] Œuvres complètes II, Paris 1970, s. 59, za: A. Chromik-Krzykawska, Między odrzuceniem a przyswojeniem: odpad udomowiony,

„Kultura Współczesna” 2007, nr 4, http://kulturawspolczesna.nck.pl/archiwum/miedzy-odrzuce- niem-przyswojeniem-odpad-udomowiony (dostęp: 1 września 2015).

(6)

A. Cohena, wprowadzająca rozróżnienie na odpady „zanieczyszczające” i „prze- twarzalne”. Pierwsza z tych kategorii dotyczy rzeczy wykluczonych, czyli zwy- czajnie — śmieci; drugą obejmują przedmioty posiadające pewną potencjalną użyteczność11. Aby zostały ponownie wykorzystane, muszą one przejść proces transformacji, która pozbawi je właściwości transgresyjnych oraz piętna nieczy- stości. Ta faza rewaloryzacji znaczeń odbywa się właśnie w przestrzeniach mar- ginalnych12, takich jak strychy i piwnice. Do podobnych wniosków dochodzi Mi- chael Thompson, autor pracy Rubbish Theory: The Creation and Destruction of Value, w której prezentuje swoją teorię rewaluacji odpadów. Zdaniem tego autora przedmioty nieustannie wędrują ze sfery użyteczności do śmieci, gdzie znajdują się w stanie zawieszenia, czekając na ponowny akces do sfery użyteczności13.

Przechowywane na strychach i w piwnicach artefakty podlegają niejako strukturom „długiego trwania”, rzecz jasna nie w pierwotnym, Braudelowskim, sensie, ale w skali mikro, dotyczącej przedmiotu. Przez długie dziesięciolecia zahibernowane, wyjęte spoza władzy czasu, w przyszłości może czekać jedna z dwóch perspektyw: recykling bądź degradacja. Trafnie te „żywoty” rzeczy opi- suje jeden z respondentów:

tak sobie myślę, jeżeli ludzie zostawiają tam rzeczy, no to albo ktoś umrze i rodzina wyniesie i sprzeda, albo odda gdzieś tam za darmo. No albo to samo się zniszczy, bo w końcu ulegnie znisz- czeniu, nie? Albo może właśnie taki Kajtek babci coś tam wyniesie z piwnicy, bo się tym fascy- nuje, a to i tak skończy na śmietniku lub w piwnicy u kogoś tam innego, u niego i potem u kogoś innego i tak dalej (mężczyzna, 35 l.).

Pozostając nadal w tymże nieco antropomorfizującym dyskursie, przyjrzyj- my się owym rzeczom, które otrzymują nowe „życie”. Marek Krajewski, opisując s t y l e ż y c i a p r z e d m i o t ó w, zwraca uwagę na istotność wymiaru tempo- ralnego w naszych relacjach w stosunku do obiektów materialnych14. Zjawisko to, nazwane przez autora p r y m a t e m e k s t r e m a l n y c h p u n k t ó w t e m - p o r a l n o ś c i, polega na pozytywnym wartościowaniu dwóch antynomicznych właściwości przedmiotów: ich absolutnej nowości oraz ich archaiczności. Przeja- wem tego drugiego przypadku, opierającego się na szerszym zjawisku kulturo- wym, które można określić mianem orientacji retrospektywnej15, jest nie tylko

11 W.A. Cohen, Filth: Dirt, Disgust and Modern Life, red. W.A. Cohen, R. Johnson, Minne- apolis-London 2005 s. X; za: A. Chromik-Krzykawska, op. cit., s. 37.

12 Jak słusznie zauważa Susan Strasser, „marginalne kategorie są przechowywane w margi- nalnych przestrzeniach”. Ibidem, s. 37.

13 Ibidem.

14 M. Krajewski, Style życia przedmiotów. Zarys koncepcji, [w:] Style życia, wartości, oby- czaje. Stare tematy, nowe spojrzenia, red. A. Jawłowska, W. Pawlik, B. Fatyga, Warszawa 2012, s. 61.

15 Fenomen ten odnosi się do pozytywnego wartościowania przeszłości i tzw. tradycji we współczesnej kulturze masowej. Krajewski pisze o kulturze repetycji, która „zmienia poczucie czasu — przeszłość staje się teraźniejszością, ponieważ nieustannie możemy wykorzystywać jej materialny dorobek, a produkty powstałe kilkadziesiąt lat temu nie trafiają już do muzeum, tylko

(7)

niezmienna od lat popularność antyków, ale również stosunkowo nowa moda na przedmioty użytkowe pochodzące z poprzednich dekad, a także stylizowane na takie; styl ten określany jest jako oldschool, retro bądź vintage. Takie właśnie rze- czy znajdujemy na strychach i w piwnicach, gdzie, zapomniane, leżą nierzadko przez całe dziesięciolecia, po czym przypadkiem, znalezione, trafiają ponownie do obiegu, niczym „materialne zombie”16. Na czym w istocie polega walor tych obiektów i ich przewaga nad nowszymi egzemplarzami? Podstawową rolę od- grywają tutaj dwa atrybuty: patyna17 oraz potencjalna unikatowość przedmiotu.

Stare, znalezione na strychu buty okazują się nie tylko znów modne, lecz tak- że wykonane bardziej solidnie niż obuwie masowo produkowane współcześnie, gdyż obliczone były na dłuższe użytkowanie. Ponad wszystko mają one jednak nie tylko, jak zauważa jedna z informatorek, „takie piętno czasu, lecz jeszcze mają takie piętno indywidualne”. Zabytkowe meble czy sprzęty gospodarstwa domowego, oddziedziczone „w spadku” po dziadkach i przechowywane przez lata w domowych rupieciarniach, po odrestaurowaniu stają się wymarzonym ele- mentem dekoracyjnym w mieszkaniu nowo poślubionych małżonków. Czynniki, które wpływają na wartość przedmiotu, mają bardzo indywidualny charakter.

Walorem może być zarówno estetyczne wykonanie obiektu, jego praktyczna uży- teczność, emocjonalny związek z przodkiem-poprzednim właścicielem rzeczy, osobiste zainteresowania czy wreszcie — historia rodzinna związana z przed- miotem. Niemniej jednak, w każdym z powyższych przypadków podkreślany jest ów temporalny wymiar rzeczy i jej spatynowanie — stanowi to niejako jej dodatkowy, ale i niezbędny atut.

Należy ponadto zwrócić uwagę na medialny charakter tych przedmiotów18. Poprzez swoje indywidualne piętno służą one w procesie autokreacji samej jed- nostki, jak i personalizacji jej najbliższego materialnego otoczenia. Z drugiej

otrzymują nowe życie, stają się ponownie przedmiotem konsumpcji i pożądania klientów” (Mały słownik popkomunizmu, [w:] Popkomunizm. Doświadczenie komunizmu a kultura popularna, red. M. Bogusławska, Z. Grębecka, Kraków 2010, s. 356). Jean Baudrillard wspomina natomiast o recyklingu kulturowym, w myśl którego kultura jest „magazynem znaków, obrazów i figur stylistycznych”, z tego rezerwuaru wybieramy te treści, które zgodne są z aktualnie obowiązującą modą. Ibidem, s. 357).

16 M. Krajewski, op. cit., s. 61.

17 Pojęcie to nawiązuje do koncepcji Granta McCrackena i odwołuje się do praktyki budo- wania wyższej pozycji społecznej, a także niejako tworzenia wtórnej genealogii, poprzez otacza- nie się zabytkowymi, posiadającymi historię przedmiotami. Starość obiektu w tym rozumieniu jest synonimem jego wysokiej jakości (G. McCracken, „Even Dearer in Our Thougts”. Patina and the Representation of Status before and after the Eighteen Century, [w:] idem, Culture and Consumption: New Approaches to the Symbolic Character of Consumer Goods and Activities, Bloomington 1990; por. J. Barański, Świat rzeczy, Kraków 2007, s. 280).

18 Nie jest to oczywiście specyfika wyłącznie rzeczy znajdowanych na strychach i w piwni- cach — komunikacyjny wymiar rzeczy jest szeroko opisywany w literaturze z zakresu antropolo- gii kulturowej czy socjologii. Problem znakowej i komunikacyjnej funkcji przedmiotów analizuje m.in. J. Barański w swojej pracy Świat rzeczy.

(8)

strony, odgrywają niebagatelną rolę jako symbole zakorzenienia genealogiczne- go, budując tym samym poczucie przynależności i wspólnoty pokoleniowej.

Po co nam strychy i piwnice?

Rozważania na temat rzeczy przechowywanych, a jednocześnie tymczasowo wyrzuconych poza kontekst kultury, na zasadzie asocjacji odsyłają nas do innego fenomenu kulturowego, jakim są śmieci. Jak zauważa Symotiuk, rzecz nie staje się śmieciem „sama z siebie” — zmiana jej statusu jest zawsze efektem mniej lub bardziej uświadomionej decyzji człowieka, jego aktem intencjonalnym19. Proces przemiany przedmiotu w śmieć obejmuje kilka faz — począwszy do doznania przez obiekt skazy, poprzez zmianę miejsca przechowywania (wykluczenie z co- dziennego użytkowania), aż po fazę całkowitej entropii i rozpadu20. Wyrzucanie jednakże nie jest zachowaniem specyficznie ludzkim ani dla nas zupełnie na- turalnym — często wzbraniamy się przed definitywnym pozbyciem się danej rzeczy, nawet jeśli wiemy, że najprawdopodobniej już nigdy więcej nie będzie nam potrzebna. Nasza relacja wobec rzeczy daleko wykracza poza kwestie czysto utylitarne. Użytkowane przez dłuższy czas przedmioty stają się w pewnym sen- sie naszymi partnerami, nabierają cech antropomorficznych. Wyrzucenie, a więc de facto skazanie na niebyt rzeczy, która nam przez lata służyła, bywa niezwykle trudne z emocjonalnego punktu widzenia. Kompromisem wówczas może być ode- słanie takich przedmiotów do tymczasowych przechowalni. Przestrzenie strychu i piwnicy pozwalają zatem odroczyć niełatwą decyzję o ostatecznym rozstaniu się z danym artefaktem. Niekiedy jednak samo wyniesienie rzeczy na strych bądź do piwnicy, ze względu na panujące tam warunki środowiskowe, równoznaczne jest ze skazaniem ich na zniszczenie. Decyzja o przeniesieniu czegoś do wilgot- nej piwnicy, a nie po prostu na śmietnik, pozwala zachować pozory utrzymania przedmiotu „przy życiu” i w pewnym stopniu uniknąć odpowiedzialności za jego dalsze losy. Nie da się jednak ukryć, iż w rzeczywistości jest to, posługując się słowami respondenta, „taka cicha zgoda na to, że coś tam przestanie istnieć”.

Antropomorfizacja przedmiotu, powszechnie obecna w warstwie leksykal- nej (informatorzy mówią o rzeczach, które „przetrwały”, „zostały uratowane”), a w jej konsekwencji — emocjonalny wobec niego stosunek, jest tylko jednym z możliwych wyjaśnień naszej niechęci wobec bezpośredniego wyrzucania rze- czy. Pewnym wspólnym mianownikiem większości przechowywanych obiektów jest swoista relacja, jaką właścicielowi udało się nawiązać z przedmiotem. Jej źródłem mogą być względy sentymentalne — wspomnienia z dzieciństwa bądź skojarzenia z bliskimi osobami wiążącymi się z danym obiektem. W większości

19 S. Symotiuk, Filozofia…, s. 82–83.

20 Ibidem, s. 88–90.

(9)

przypadków są to rzeczy nasycone sporym ładunkiem emocjonalnym. Wobec takiej perspektywy warto zaryzykować tezę, iż piwnice i strychy grają rolę prze- strzeni, w których przedmioty tracą swoje pierwotne znaczenie, funkcję prak- tyczną bądź emocjonalny sens; z braku lepszej metafory można powiedzieć, że niejako aksjologicznie wyładowują się, neutralizują znaczenie, jakie pierwotnie dla nas miały21. Niemożliwym bywa wyrzucenie rzeczy bez przejścia tej fazy.

Kolejną funkcją, jaką pełnią strych i piwnica, jest odpowiedź na zapotrzebo- wanie naszej potrzeby kontroli nad przedmiotami. Potrzeba ta jest zaspokajana dwutorowo. Z jednej strony jest to kontrola nad dalszym losem rzeczy, których obecnie nie chcemy mieć w swoim najbliższym otoczeniu, ale w każdej chwili możemy podjąć decyzję o przywróceniu ich do użytkowania. Z drugiej zaś stro- ny, na strychy i do piwnic nierzadko trafiają rzeczy, których z różnych przyczyn nie chcielibyśmy udostępniać innym, a które wyrzucone na śmietnik mogłyby wpaść w niepowołane ręce. Przechowywanie tych przedmiotów w stosunkowo niedostępnych i rzadko uczęszczanych przestrzeniach stanowi zatem pewną al- ternatywę wobec całkowitego ich zniszczenia, na przykład poprzez spalenie.

Strych i piwnica jako manifestacja podœwiadomoœci

„Dom oniryczny w całej swojej pełni, z piwnicą — korzeniami, z gniazdem na dachu stanowi jeden ze schematów wertykalnych ludzkiej psychiki” — pi- sze Gaston Bachelard22. Powołując się na A. Teillarda, analizującego symbolikę snów, autor ten przytacza wspomnianą już nieco wcześniej ideę izomorfizmu ciała ludzkiego oraz domu, według której dach reprezentuje głowę człowieka i jego świadomość, natomiast piwnicę utożsamia z działaniem podświadomości.

Dychotomia ta jednakże wydaje się pewnym uproszczeniem — analiza zebrane- go materiału pozwala raczej orzec, iż strych i piwnica w równym stopniu kumu- lują symbole podświadomości; zjawisko to zresztą można odnieść do wszystkich przestrzeni funkcjonujących jako przechowalnie, w których magazynujemy rze- czy tymczasowo wyłączone z użytkowania. Gromadzone przedmioty to jedno- cześnie gromadzone wspomnienia, nieraz niewygodne i wyparte. To rzeczy po bliskich zmarłych osobach, których nie potrafimy wyrzucić, a których obecność zbyt boleśnie przypomina nam o ich stracie. Akt wyniesienia czegoś na strych bądź do piwnicy być może należy utożsamić z chęcią odłożenia myśli i wspo- mnień o osobach czy wydarzeniach, które dana rzecz przywołuje. Symboliczną piwnicę zresztą, jak zauważa jeden z rozmówców, stanowić może zwykłe pu- dełko po butach, w którym znajdują się najbardziej osobiste listy — rzeczy, do

21 J. Barański, nawiązując do Granta McCrackena, pisze o rytuale „wymazywania” znaczeń w przypadku pozbywania się przedmiotów. J. Barański, op. cit., s. 258.

22 G. Bachelard, op. cit., s. 309.

(10)

których człowiek nie chce zbyt często wracać, ale jednocześnie nie potrafi podjąć decyzji o ich ostatecznej likwidacji.

Przestrzeń strychu i piwnicy wiąże się nie tylko ze sferą podświadomości, ale wręcz nieświadomości. Wielokrotnie w wypowiedziach pojawiają się stwier- dzenia typu „właściwie nie wiem, co tam się znajduje”. Wydaje się to potwierdzać potrzebę posiadania przestrzeni, w której możemy umieścić rzeczy nie zasta- nawiając się nad ich dalszym losem, chwilowo zrzekając się odpowiedzialności za nie. Piwnice i strychy to miejsca rzadko uczęszczane, w których znajdują się artefakty magazynowane niekiedy przez pokolenia, zahibernowane, zapomniane.

Czas sprawia, że składowane rzeczy nabierają wartości, stając się bardziej ory- ginalne, spatynowane. Nawet stosunkowo krótki okres przechowywania rzeczy sezonowych czy zabawek powoduje, iż niejako odnawiają się one — kiedy dzie- cko odnajduje te przedmioty po kilku miesiącach nieużytkowania, zyskują one na atrakcyjności w sposób porównywalny do rzeczy nowych. Strych jest niczym

„kufer” pełen „skarbów”:

Tam jest dużo właśnie takich rzeczy, to jest taka tajemnica dotycząca tych przedmiotów. Któ- rych ja po prostu nie pamiętam, nigdy na oczy nie widziałam (kobieta, 34 l.).

Podobnie jak sama przestrzeń nieuczęszczana zyskuje status bardziej ma- gicznej, tak zapomniane przedmioty konstytuują tajemniczość strychu i piwnicy.

Tę tajemnicę tworzymy my sami, jest to „tajemnica na własne życzenie”.

Obiekty biograficzne:

przedmiot — pamiêæ — to¿samoœæ

W powyższym śródtytule posłużyłam się terminem zaproponowanym przez Janet Hoskins23. Pojęcie „obiekty biograficzne” Hoskins zapożyczyła od francu- skiej socjolożki Violette Morin, która wprowadziła rozróżnienie na przedmioty konsumpcyjne oraz biograficzne24. Te ostatnie stanowią rzeczy ściśle powiązane z biografią właściciela, obdarzone jego indywidualnymi cechami; o wartości ta- kich przedmiotów decydują raczej względy sentymentalne niż użytkowe25.

Rzeczy przechowywane na strychach i w piwnicach są nośnikami znaczeń niejako na trzech poziomach: pamięci zbiorowej, genealogii oraz tożsamości jed-

23 J. Hoskins, Agency, Biography and Objects, [w:] Handbook of Material Culture, red.

Ch. Tilley et al., Oxford 1990.

24 Jest to oczywiście pewnego rodzaju uproszczenie i należy je raczej rozumieć jako pewien etap historii danego obiektu — przedmioty biograficzne bowiem z dużym prawdopodobieństwem początkowo funkcjonowały jako obiekty konsumpcyjne.

25 Koncepcja ta w pewnym stopniu nawiązuje do rozróżnienia wprowadzonego przez J. Bau- drillarda na przedmioty o wartości użytkowej, wymiennej, symbolicznej i znakowej. (J. Barański, op. cit., s. 310).

(11)

nostkowej26. Jak zauważa Krajewski, jedną z reguł organizujących nasze relacje z przedmiotami jest zasada określana przez niego mianem p r y m a t u g e n e - a l o g i i27. Tym, co stanowi o wartości przedmiotu, jest jego pochodzenie, prze- kształca ono rzeczy w „media łączące nas z przeszłością, wartościami, społecz- nymi statusami i wizerunkami referowanymi przez genealogię przedmiotu”28. Te swoiste wehikuły czasu odsyłają odbiorcę do poprzednich epok, poprzez fizycz- ny kontakt z artefaktem, w namacalny niemal sposób pozwalają doświadczyć przeszłości. Są niemymi (?) świadkami historii zarówno rodzinnej, lokalnej, jak i wielkiej. Wobec takiej perspektywy strych i piwnica stanowią swego rodzaju palimpsest, przestrzeń, w której kumulują się wytwory poszczególnych dziesię- cioleci i wieków, nakładają się na siebie poszczególne warstwy czasu. Historycz- ny wymiar znalezionych przedmiotów ma, co zrozumiałe, największą wartość dla osób zainteresowanych dziejami regionu oraz kraju. Przykładowo, studiująca historię respondentka spędziła sporo czasu na strychu rodzinnego domu, poszu- kując karbidówki, o której opowiadała jej babka. Odnalezienie tego przedmiotu było dla niej tak istotne, gdyż:

to był taki przedmiot związany z historią i nie tylko z historią mojej rodziny, ale z tym, co się dzia- ło, w tym czasie powstania, z wojną. No, to było dla mnie coś interesującego. Chciałam dotknąć tej historii w jakiś sposób (kobieta, 23 l.).

Jej narzeczonego natomiast zafascynował fakt, iż w piwnicy jego domu rodzinnego mieściła się niegdyś piekarnia. Sama przestrzeń zatem, ale przede wszystkim artefakty, takie jak stare sprzęty, ubrania, czasopisma, niejako trans- portują nas w przeszłość, pozwalają nam odczuć klimat i atmosferę dawnych cza- sów, dopełniają zasłyszane opowieści, ucieleśniają to, co minione.

Gromadzone na strychach i w piwnicach przedmioty są nie tylko reprezen- tantami minionych wydarzeń i niegdysiejszego stylu życia, ale także, a może przede wszystkim, rzecznikami rodzinnych opowieści. Powtarzającym się uza- sadnieniem przechowywania rzeczy jest chęć zachowania ich dla następnych po- koleń:

część rzeczy to po prostu zostawione dla wnuków i leżą, te rzeczy czekają, bo nie wiem, zabawki czy jakieś zabawki z Kinder niespodzianki, jakieś bobasy, lalki, cuda takie, wszystko jest zosta- wione dla potomności.

U mnie w domu zawsze wszyscy mówią, że to się może jeszcze przydać. Jak mama chowała […] swoje łyżwy, jak już przestała jeździć, albo wyrosła z nich […] to może mieć z dwadzieścia, ponad dwadzieścia, z trzydzieści lat te łyżwy ze szafki, że kiedyś się mogą przydać […] to ja raz je miałam na nogach, oczywiście były za duże, a później były za małe. Nie pamiętam okresu, kie-

26 Kategorie te stanowią pewien model i są wyabstrahowane na potrzeby analizy — nieza- przeczalnie w rzeczywistości społecznej płynnie się one przeplatają i stanowią system wzajemnie oddziałujących na siebie elementów.

27 M. Krajewski, op. cit., s. 60.

28 Ibidem.

(12)

dy były na mnie dobre. Poza tym ja i łyżwy to dwie różne bajki, ale łyżwy są. Bo może się kiedyś jeszcze przydadzą (kobieta, 25 l.).

Są to zarówno przedmioty oddziedziczone po przodkach, jak i rzeczy uży- wane przez badanych w dzieciństwie. Banalne z pozoru wyjaśnienie, że obiek- ty te szkoda wyrzucić, bo mogą jeszcze posłużyć potomkom, w rzeczywistości wydaje się być rodzajem wtórnej racjonalizacji. Te rzeczy-świadkowie rodzinnej historii stanowią ogniwo pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością;

zdają się niezbędne w budowaniu ciągłości genealogicznej, poczucia zakorzenie- nia rodowego oraz przynależności do mikrowspólnoty, jaką jest rodzina.

Interesującym w tym kontekście zjawiskiem jest powtarzające się w kilku przypadkach poczucie większej odpowiedzialności wobec przedmiotów odzie- dziczonych po przodkach lub sprezentowanych przez bliskich niż tych nabytych przez samych respondentów. Niewątpliwie relacja człowieka z przedmiotem bio- graficznym może być substytutem relacji z osobą, do której ten przedmiot nale- żał29. Paradoksalnie jednak, w przypadku rzeczy otrzymanych w spadku bywa, iż większą wartość przedstawiają obiekty należące do zmarłych krewnych, z któ- rymi badani nie mieli bliższego kontaktu. Możliwe, że mamy tutaj do czynienia z mechanizmem podobnym do opisywanego przez Pierre’a Norę, mianowicie z tworzeniem swoistych „punktów pamięci”30. Podobnie jak w przypadku pre- zentowanej przez autora makroskali, gdzie w sytuacji utraty przez daną społecz- ność naturalnej więzi z przeszłością uwydatnia się potrzeba upamiętniania histo- rii poprzez tworzenie jej kulturowych reprezentacji, tak i w mikroskali wspólnoty rodzinnej, wobec braku poczucia zakorzenienia genealogicznego, zbudowanego na doświadczeniu realnego obcowania z przodkami i na wspomnieniach o nich, ów „obowiązek pamięci”, o którym pisze Nora, jest projektowany na przedmioty biograficzne.

Wreszcie, strychy oraz piwnice stanowią przestrzeń, w której składowane są artefakty odnoszące się do istotnego etapu naszego życia, jakim niewątpliwie jest dzieciństwo i wczesna młodość. Uwidacznia się to zwłaszcza w wypowiedziach reprezentantów pokolenia dwudziesto- i trzydziestolatków, osób, które opuściły dom rodzinny, pozostawiając na strychach i w piwnicach stare zabawki, podręcz- niki, przybory szkolne:

Jak tam wtargnęłyśmy z siostrą, to przetrząsnęłyśmy wszystkie pudełka, wszystkie szafki, i ciągle były ochy i achy, bo się znajdowało na przykład książkę sprzed pięciu lat, czy jakieś za- bawki, którymi się nie bawiłyśmy na co dzień. Albo jakieś, no jakieś głupoty po prostu, zeszyty, nie wiem. To chyba taki powrót do przeszłości (kobieta, 25 l.).

29 Por. J. Hoskins, op. cit., s. 78.

30 Nora swoją koncepcję odnosił głównie do miejsc topograficznych, organizacji poświęco- nych upamiętnianiu osób i wydarzeń oraz do różnych zorganizowanych praktyk kulturowych, jak na przykład świętowanie rocznic (P. Nora, Czas pamięci, „Res Publica Nowa” 2001, nr 7).

(13)

Pod pozorem sentymentalnego „powrotu do przeszłości” kryje się jedna- kowoż ponownie potrzeba uprawomocnienia teraźniejszości oraz przyszłości poprzez przeszłość, zachowania poczucia ciągłości i więzi z dawnym „ja”. Jed- nocześnie przechowalnie te stają się przestrzenią autokreacji i autoprezentacji — przechowywane przedmioty świadczą o tym, kim byłem, ale także o tym, kim jestem, dlatego też nie każdemu należy tę przestrzeń udostępniać:

Ale, ale raczej to są takie przestrzenie, gdzie obcych bym nie wpuszczała. [Dlaczego?] Bo…

to jest taki, bo oni nie mają nic wspólnego z moim światem. Jak ktoś jest obcy, nie wie kim je- stem, a to jest jednak taka przestrzeń bardziej prywatna, jest też sentymentalna… (kobieta, 27 l.).

[A więc nie miałabyś oporów, żeby wpuścić tam obcych?] Na pewno nie samych. [Z tobą?]

Na pewno ze mną, tak. [A dlaczego z tobą?] No bo też tam mam dużo takich rzeczy, z którymi nie- koniecznie chciałabym się podzielić, zapiski z dzieciństwa, które są niezbyt mądre [śmiech], tym bym się nie chciała dzielić… (kobieta, 25 l.).

Rodzinny strych ponownie zatem stanowi swego rodzaju przestrzeń chronią- cą owe osobiste, intymne wręcz, przedmioty; przestrzeń, w której mogą one bez- piecznie spoczywać do momentu, gdy zostaną przeniesione do przyszłego domu respondentów, by zaświadczać o historii ich życia.

W każdym z trzech powyżej opisywanych przypadków mamy do czynienia z mniej lub bardziej uświadamianą wiarą w metonimiczną moc rzeczy. Kontakt z przedmiotem biograficznym stanowi substytut kontaktu z poprzednią epoką, zmarłymi bliskimi i przodkami, wreszcie z dzieckiem, którym sami niegdyś by- liśmy. Przedmiot uobecnia to, co minione i niedostępne. Strych i piwnica, wraz ze zgromadzonymi tam artefaktami, stają się rezerwuarami pamięci, swoistą księgą życia31, w której zapisane są historie o wymiarze narodowym, lokalnym, rodzinnym i jednostkowym. Na wszystkich tych poziomach konstytuują one po- czucie tożsamości i zakorzenienia.

Zmierzając ku końcowi, spróbujmy przyjrzeć się relacji, jaka tworzy się po- między specyficzną przestrzenią strychu oraz piwnicy a przedmiotami, które znajdują się w jej obrębie.

Jednym z poruszanych w trakcie badań problemów było pytanie, czy strych i piwnica są postrzegane jako część domu, czy jest to przestrzeń w jakiś sposób zewnętrzna wobec tej, która jest uważana za domową32. Okazało się, że recepcja tych przestrzeni jest mocno ambiwalentna. Najczęściej powtarzającą się opinią było stwierdzenie, iż piwnice oraz strychy (głównie w kamienicach) są o tyle

31 Por. D. i Z. Benedyktowicz, op. cit., s. 48.

32 Badani byli proszeni o jak najbardziej intuicyjną odpowiedź na to pytanie. Zadawane im były dodatkowe pytania w stylu: czy czują się równie bezpiecznie i swobodnie na strychu oraz w piwnicy jak w mieszkaniu. Celem była próba uchwycenia fenomenologicznego wymiaru zjawiska, zbadania, czy i w jakim stopniu w odczuciu respondentów przestrzenie te są odbieranie jako oswojone, stanowiące swoiste orbis interior, oraz uniknięcia prostego skojarzenia na zasadzie konstrukcji architektonicznej.

(14)

pozbawione wymiaru domowego, o ile są fizycznie oddzielone od mieszkania piętrami bądź klatką schodową. Tym, co natomiast nadaje strychowi oraz piw- nicy domowy charakter, są przechowywane tam przedmioty: różnego rodzaju sprzęty, które pierwotnie znajdywały się w przestrzeni mieszkalnej, pamiątki ro- dzinne, słoiki z przetworami, książki. Właśnie te osobiste lub związane z gospo- darczym wymiarem egzystencji przedmioty konstytuują tę pozornie zewnętrzną przestrzeń jako bardziej oswojoną, bliską człowiekowi.

Z drugiej strony, to właśnie przedmioty znajdujące się na strychu są tym, co decyduje o specyficznej aurze i atmosferze tej przestrzeni. Tajemnica, nieroze- rwalnie związana z fenomenologicznym odbiorem strychu, to przecież, jak już ustaliliśmy, tajemnica nieznanych obiektów ukrytych po kątach, pudłach, przy- krytych warstwą kurzu, zapomnianych. Strych, który żyje w dziecięcej wyobraź- ni wielu z nas, bez względu na wiek, ten — posługując się językiem Bachelarda

— strych oniryczny, to:

Strych, gdzie są kufry […] jakieś stare ciuchy, stare suknie, po babci, prababci. Jakieś sta- re książki, listy, pamiętniki, pamiątki, jakieś bibeloty po przodkach. I czasem sobie wyobrażam, wejść na taki strych, usiąść sobie i tak to wszystko wyciągać, wyciągać, wyciągać. Ile tam by się tajemnic być może znalazło! No może człowiek by nie wiedział nawet […] nie wyobrażał sobie ja- kie tajemnice ta rodzina skrywała (kobieta, 70 l.).

Widzimy zatem, jak powstaje wzajemna symbiotyczna relacja pomiędzy przestrzenią i rzeczą, tworzy się swoiste sprzężenie zwrotne. Przedmioty noszące piętno transgresji, marginalne, jak chciała Strasser, trafiają do przestrzeni mar- ginalnych, w obszar, który sam w sobie ma charakter transgraniczny, bo jakież bardziej stosowne miejsce można znaleźć dla tych obiektów? W tym „czyśćcu”

przechodzą one proces transformacji, oczyszczenia, oczekują na swoje dalsze losy lub zwyczajnie są, po to, by:

jeszcze zachować na chwilę. Bo gdyby nie on [strych], to niepotrzebne rzeczy by się wyrzuciło, bo nie miałyby żadnego sensu, nie? A strych, mi się wydaje, nadaje takim rzeczom, co są niepotrzeb- ne, nawet tylko po to, żeby na nim być (mężczyzna, 25 l.).

Więc może te rzeczy są tam tylko po to, by się przez chwilę nad nimi zatrzy- mać, zadumać, powspominać. Po to, by nadać znaczenie przestrzeni w taki sam sposób, w jaki ona nadaje znaczenie tym rzeczom.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po odcięciu Lwowa od Polski decyzją konferencji w Jałcie wśród wypędzonych lwowian nasilił się proces idealizacji miasta.. Napisano o nim setki wierszy,

To tak ze dwa dni było, jak to wszystko się skuńczyło, to ojciec poszedł na pole, a to było przecież dwudziesty drugi lipiec, to przed żniwami, zboże.. Zboże takie

Z tego punktu widzenia można więc mówić o nadmiarowości nośnika prawa stanowionego i wskazać co najmniej trzy, opierające się na różnicach między tym

Znajduje się w nim słowniczek obrazkowy z wymową – jest w nim więcej zwierząt, niż w wymaganiach przewidzianych na obecne zajęcia – można

Źródło: wypowiedź Sławy Wołosiańskiej, wywiad dla Fundacji Shoah z 1996 roku.. Człowiek się do pewnych rzeczy też przyzwyczaja,

W jaki sposób narzędzia TIK wspierają rozwijanie u uczniów umiejętności pracy

No i oczywiście ja miałam dwie starsze siostry, mnie to nie lali bo ja jeszcze byłam dziecko i siostry szły na strych, po drabinie na strych bo jak się wedrą do domu, no to ich

[r]