• Nie Znaleziono Wyników

Mowa żałobna na pogrzebie Wincentego hrabi Tyszkiewicza w Grylewie dnia 2 maja 1856

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mowa żałobna na pogrzebie Wincentego hrabi Tyszkiewicza w Grylewie dnia 2 maja 1856"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

#

(2)
(3)
(4)

IO W A ŻAŁOBNA

P O G R Z E B IE

Wincentego grafit IgsjIiieiBicjn

w G R Y L E W IE dnia2. M A JA 1850

PHZEZ

KS. A. PRUSINOWSKIEGO.

(manuskrypt.)

G R O D Z IS K .

185

«.

CZCIONKAMI AUGUSTYNA SZMEDIKIEGO.

l

(5)

i a u s / i i t f y >

■ O i B ib lio te k a G łó w n a

U N IW E R S Y T E T U G D A Ń S K IE G O

*1100745796*

K A A l l | S C \i1

) 1100745796

(6)

B y l w ie lk i a w d zię c z n ym lu d o w i b ra c i sw ej — s ta ra ją c się o d o b ro lu d u sw ego i m ó w ią c to , co nalegało k u p o k o jo w i n a ro d u swego.

E s th e r 1 0 , 3.

o ln o je s t m ilczeć n a d g ro b e m lu d z i, co z a s k le p ie n i w ciasnego s a m o lu b s tw a sk o ru p ie ca łe życie sp ę d zili n a d o g a d za n iu p o d n ie c ie m iło ś c i w ła s n e j, d o te g o je d y n ie m a ­ ją c skie ro w a n e w s z y s tk ie u s iło w a n ia , ja k zap e łn ić p u stą

p ró ż n ią sw ego d u c h a cz y to ze b ra n e m i s k a rb a m i, c z y ro z ­ p u s tą m ię k k ie j z m y s ło w o ś c i, c z y d z ik ic h n a m ię tn o ś c i sw y- w o lą : i o n ic h będ zie ś w ia t m ilc z a ł, b o o n i d la ś w ia ta n ie ż y li. „K e d y z są? U c z y n i P a n , że ustanie z lu d z i p a m ią tk a ich.“ — * ) „ A tw a rz P a ń ska n a d czyn ią cym i źle, aby icy- g ła d z ił z zie m i p a m ią tkę ic li.“ — * * ) W o ln o m ilcze ć n a d g ro b e m lu d z i p ró żn o śc ią w y n io s ły c h , co rz u c a ją się n a sze­

ro k ie p o le p ra c y p u b lic z n e j d o d z ie ł w y ż s z y c h n a d swe s iły , p ra g n ą s a m y m zam achem d o p ią ć zasłu g i d o ko n a n e g o

*■ > ■ ) P s a lm 3 3 , 17.

* ) D e u t. 3 2 , 23.

(7)

4

d z ie ła n ie d la tego, a b y k ra jo w i a lb o lu d z k o ś c i s łu ż y ć , ale b y sobie n a p ię trz y ć d ro g ę d o n o w y c h p ró żn o śc i z a m ia ró w a im ię sw o je o to c z y ć b la s k ie m czczej c h w a ły — m oże w z b u rz ą w ie ść stu g ę b n ą i n a c h w ilę fa łs z y w e g o b lic h tru p o ły s k ie m u w io d ą n ie o g lę d n ą ciżbę: ale i o n ic h w k o ń c u z a m ilk n ie w ieść p rz e b rz m ie w a ją c a , b o o n i ju ż sw o ją za p ła tę o d e b ra li za życia . — „ N ie tr ą b p rz e d sobą ja k o o b łu d n ic y czyn ią w bożnicach i n a u lica ch , aby b y li czczeni o d lu d z i, za p ra w d ę p o w ia d a m w a m , w z ię li za p ła tę sw oją,“ m ó w i P a n .*) A le k ie d y u m ie ra ją lu d z ie w ie lc y d u szą , p o tę ż n i s iłą m y ś li i serca, p o św ięce ni p ra c ą za słu g i d la k ra ju i ś w ia ta , w y rz e ­ k a ją c y się d o b ro w o ln ą o fia rą sw e j m iło ś c i w ła s n e j n a w e t w d zięczn ości w s p ó łc z e s n y c h ; w te d y m ilc ze ć n a d ich g ro ­ b e m n ie w o ln o . „ W y s ła w ia jm y męże chwalebne i ojce nasze w ro d z a ju swojem. C ia ła ich są w p o k o ju pogrzebione, a s ta ­ tua żyw ię na. pokolenie i pokolenie. M ą d ro ś ć ich niech p o ­ w ia d a ją n a ro d o w ie , a chw ałą ich niech o p o w ia d a ko śció ł.“ * * ) M ilc ze n ie o ta k ic h lu d z ia c h b y ło b y k rz y w d ą d la z m a rły c h , a d la p o z o s ta ły c h g rz e c h e m , b o b y m ilc ze n ie to b y ło n ie ­ w d zię czn o ścią za dozn a n e o d z m a rły c h z a słu g i i d o b ro ­ d z ie js tw a , b o b y b y ło w yrze cze n ie m się w sze lkie j z p rz e s z ło ­ ścią tra d y c y i, z e rw a n ie m w ą tk u h is to ry c z n e g o , k t ó r y w iąże sp ó łe cze ń stw a je d n o ś c ią p a m ią te k i p ra c y n a ro d o w e j, b o b y m ilc ze n ie to b y ło u p a d k ie m m o ra ln y m te g o p o k o le n ia , k tó re nie zna c n o ty s w y c h o jc ó w i b ra c i a o d p y c h a zasługę r o ­ d z in n y c h s w y c h p rz o d k ó w . — „N ie w d zię czn e g o serca czło-

*) Matth. 6, 2. * * ) Ekkl. 44, 1, 14, 15.

(8)

5

w iek opuszcza tego, k tó ry go w y b a w ił.a — * ) O b y grzech te j c h a rd e j niew dzię czn o ści d a le k im b y ł o d n a s, b o on po- ja w e m ś m ie rci ginąceg o ro d z a ju ! „A lb o w ie m w ostatnie d n i nastaną czasy niebezpieczne. B ę d ą lu d zie s a m i siebie m iłu ­ ją c y , c h a rd z i, p y s z n i, niew dzięczni.“ * * ) I d la te g o nam nie

w o ln o dziś m ilc z e ć , i d la te g o w o ła łb y m a w o ła łb y m n a g ło s c a ły, iż b y m n ie u s ły s z a ł n a ró d o d k ra ń c a N o te c i do O cze re tn e j i B u h a jó w k i, o d T a tró w d o N ie m n a , w o ła łb y m :

W incenty Tyszkiew icz u m a r ł!

O ! znane to im ię zie m i n a sze j, b o n ie o d dzisiaj i n ie od je d n e g o p o k o le n ia w iąże się ściśle i często z d z ie ja m i n a ro d u na p o lu b itw y i n a krz e s ła c h se n a to rskie j rad y, c z te ry ju ż w ie k i zasługa po zasłudze g ro m a d z i n a ń c h w a lę i w dzięczność n a ro d o w ą , a lb o w ie m „m ą d ry m iędzy ludem odziedziczy cześć, a im ię je g o n a w ie k i żyć będzie.“ f ) A le n ie to b y ło d z ia łe m n a jw ię k s z y m ś w ie tn e j z m a rłe g o zacno­

ś c i, że się ś w ie tn y m u ro d z ił, n ie to je g o szla ch e tn o ścią , że się d o p ie rw s z y c h szla ch e ctw a ro d z in lic z y ł w n a ro d z ie ; nie to je g o w sp a n ia ło ścią , że pan em w ko le b ce g o m ie ć c h cia ło O p a trz n o ś c i zi’ządzenie. — W in c e n ty T y s z k ie w ic z c ż u ł i w ie ­ d z ia ł, że r ó d jp ta r o ż y tn y , że o jc ó w z a s łu g i, że d o s to jn o ść d o m u ro d z in n e g o , że m a ją tk i p u ścizn ą o d e b ra n e nie u w a l­

n ia ją p o to m k ó w szlachetnego im ie n ia o d p ra c y n a ro d o w e j, ale w k ła d a ją w ie lk i, ś w ię ty i n ie w y p o w ie d z ia n y o b o w ią z e k i d łu g w obec p rz o d k ó w , n a ro d u i B o g a , o b o w ią ze k i d łu g n o w y c h zasłu g i n ie u s ta n n e j p ra c y d la o jc z y z n y , b y to , co o jc o w ie

* * ) 2. T y ra . 3 , 1 , 2.

* ) f ik ld . 2 9 , 22. t ) E k k l. 37, 29.

(9)

6

p o z o s ta w ili w calem z d ro w iu , o d u p a d k u u c h ro n ić a , co upa­

d ło , z r u in y p o d ź w ig n ą ć . — C z u l o n i w ie d z ia ł, co je s t n a p isa n e d o s z la c h e tn y c h p rz o d o w n ik ó w n a ro d u : „S łu c h a jc ie i rozum iejcie a nauczcie się sędziowie kończyn ziemie. N a d ­ stawcie uszu w y, któ rzy w ła d n ie c ie ludem i p o d obacie się sobie z w ie lk o ś c i: g d y ż d a n a w a m je s t w ła d z a o d P a n a i moc o d N a jw yższe g o , k tó ry się p y ta ć będzie o uczynkach waszych i m y ś li badać się będzie. Z e będąc s łu g a m i k ró ­ lestwa je g o — niechodziliście w e d łu g w o li Bożej. S trasznie a p rę d k o ukaże się w a m , bo najsro ższy s ą d będzie ty m , któ­

rz y p rz e ło ż e n i. B o m a ły o trzym a m iło s ie rd z ie , ale m ocarze mocne m ę ki cierpieć będą. N ie będzie bowiem d b a ł n a żadnego osobę B ó g , a n i się zlęknie żadnego w ie lko ści: gd yż on u c z y n ił m ałego i wielkiego i je d n a k ą o wszystkiem p ie czą m a. A le n a d m ocniejszym m ocniejsza m ęka w is i.“ * ) C z u ł o n i z n a ł z a d a n ie s z la c h e tn y c h ro d z in w rze c z y p o s p o lite j, b o p a m ię ta ł, ż e : „o d każdego, którem u wiele, d a n o , wiele żą­

d ać będą: a którem u wiele zlecono, więcej będą chcieć od niego.“ * * ) J a k te m u o d p o w ie d z ia ł z a d a n iu , n iechaj skreślą słabe w y ra z y ż y w o ta je g o . P e łe n to ż y w o t p o św ię ce n ia i o fia ry , c n ó t p ię k n y c h i z a słu g i n a ro d o w e j-, a s ło w a m o je n ie d o s ta te c z n ie ty lk o p o tra fią w y c z e rp n ą ć to g łę b o k ie ź ró ­ d ło u czu ć sz la c h e tn y c h je g o serca, w s p a n ia ły c h p o p ę d ó w je g o p ra w ó j w o li, o b fity c h w a lk je g o n a ro d o w e j p ra c y . C h c ia łb y m ja zasłudze h o łd o d d a ć p o w in n y , c h c ia łb y m m ia ­ n o w ic ie w z ó r w ie lk ie g o p rz y k ła d u p o z o s ta ją c y m na sercu

* ) M ądr. 6 , 2 — 9. * * ) L u k . 12, 48.

(10)

7

w y r y ć , a c z u ję , ja k tru d n o k ilk u s ło w y o g a rn ą ć w s z y s tk o , co sobie za m ie rza m — w ię c w y s tą p n a g ro b u k ra w ę d z i ra z jeszcze n a w id o k nasz, c ie n iu w s p a n ia ły z m a rłe g o , poka ż n a m się n a c h w ilę o s ta tn ią , b yś, ty le k r o ć nas sw ą p o s ta w ą pocieszając za ż y c ia , p o ś m ie rci z o s ta w ił n ie z a ta rty w z ó r w d u szy p o zo s ta ją c y c h , w z ó r w ie lk ie j o b y w a te ls k ie j c n o ty !

„N ie m o ź e się m iasto z a k ry ć n a górze osadzone: a n i zapa­

la ją świece i k ła d ą je j p o d korzec, ale n a św ie czn iku : aby św ie c iła w szystkim , któ rzy są w dom u. T a k niechaj św ieci św ia tło ś ć w asza p rz e d lu d ź m i: aby w id z ie li u c z y n k i wasze dob re, i c h w a lili ojca waszego, k tó ry je s t w niebiesiech.“ * )

J e rz y W in c e n ty H ra b ia T y s z k ie w ic z u ro d z ił się w Ga- lic y i dn ia lO g o K w ie tn ia ro k u 1 7 9 5 z Je rze g o H r . T y s z k ie ­ w icza, K a s z te la n a Z m u d z k ie g o i Ł u c y i F ra n c is z k i K s ię ż n ic z k i L u b o m irs k ie j. T a k czas ja k r ó d w s k a z y w a ł m u w ie lk ie i n ie w ą tp liw e o b o w ią zki. P o ją ł je i r y c h ło się d o ic h p e ł­

n ie n ia z a b ra ł s z la c h e tn y m ło d z ie n ie c . B o k ie d y p o ś ró d w z b u rz e n ia c a łe j E u ro p y przez w o je n n e p o c h o d y w o js k n o w e g o cesarza zdaw ać się p o c z ę ło , że P o ls k a ż y w o p rz y ­ g n ie c io n a trz e c h m o c a rs tw ciężarem b u d z i się i n o w o p o ­ w s ta je , k ie d y p o d d o w ó d z tw e m ry c e rs k ie g o książęcia za o b y w a te li o fia ra m i n a ro d o w e p ó łk i n a ro d o w ą ro z w in ę ły ch o rą g ie w , m ło d y W in c e n ty czte rn a ście la t licząc d o p ie ro , w ro k u 1 8 0 9 p o ra z p ie rw s z y , w ro k u 1 8 1 2 p o ra z d ru g i d o ż o łn ie rs k ic h zaciąga się szeregów , a b y c h rz te m w a lk i za w o ln o ś ć o jc z y z n y p o św ięcić się d o o fia r n a całe życie. A le

M atth. 5 , 14 — Ki.

(11)

8

k re w p ły n ę ła na p ró ż n o , p o k r w i łz y p ły n ę ły a po kró - tk ie m u n iesieniu sło d k ie j n a d z ie i n a s tą p iły d łu g ie c ie rp ie n ia g o rz k ie g o za w o d u . N ie m in ą ł czas s m u tk u bez k o rz y ś c i d la ro z b ro jo n e g o m ło d z ie ń c a , z ło ż y ł o rę ż, ałe p o sp ie szył do W iln a , b y u k o ń c z y ć n a u k i w y p a d k a m i w o je n n e m i p rz e r­

w a ne. — L e d w ie w ró c ił d o d o m o w o g o o g n iska n a U k ra in ę , rz u c ił się c a ły m za p a łe m m ło d z ie ń cze g o a szlachetnego serca n a po le n a ro d o w e j p ra c y i w ta jn y c h z w ią zka ch p a tr io ty ­ c z n y c h b u d z ił w sobie i w z io m k a c h uczucie p o św ięce nia d la o jc z y z n y , d la w o ln o ś c i i szczęścia ro d a k ó w . T a m d o j­

rz e w a ła je g o szla ch e tn a d u sza , ta m ro s ło je g o g o rą ce serce, ta m m ę ż n ia ła je g o s iln a w o la , ta m m ło d a o d w a g a n a b ie ­ ra ła w sp a n ia łe j p o w a g i a w ie lk ie p rz y m io ty u m y s łu i serca z je d n a ły m u p rz y W ysokiem p o ło ż e n iu ro d z in y , w ie lk im o jc o w y m m a ją tk u ta k pow szechne za u fa n ie , że się s ta l d u ­ szą całego o b y w a te ls k ie g o ż y c ia n a P o d o lu i U k ra in ie . —

T o pow szechn e u szan ow an ie c n o ty n ie je s t, ż a ło b n i słu chacze, s k u tk ie m z a ro z u m ia ły c h z a p ę d ó w i za m a ch ó w p ró ż n o ś c i, b o p rz e trw a ło w s z y s tk ie p r ó b y cię żkich k o le i p rz e ś la d o w a n ia o d w ro g a i m a ły c h zaw iści u sw o ich — je s t o n o raczej h o łd e m d la g o d n o ści i zasłu g i o b y w a te ls k ie j, bo

„ ja k o p r ó b u ją , m ó w i m ędrzec p a ń s k i, srebro w ogniu a zło to w p ie c u : ta k czło w ie k byw a p ró b o w a n y usty chwalącego.

Serce zło śniko w e w y n a jd u je z ło ś c i: a serce dobre szuka um ie­

ję tn o ści.“' * ) K to b y c h c ia ł zgłębić p ra w d z iw ą te j ry c h łe j d o j­

rz a ło ś c i ta je m n ic ę , m u s ia łb y w y s n u ć d łu g i w ą te k w e w n ę ­

* ) P rzyp. 27, 21.

(12)

9

trz n e j p ra c }7', k tó rą się m ło d a dusza d o b ija ła w czesnego p o zasiew ie żn iw a . — Ile ta m n o c y b e z s e n n y c h , ile w a lk i w e w n ę trz n e j, ile b ó lu p rz e c ie rp ia n e g o , ile zw a lczon ego zw ą ­ tp ie n ia , ile z a w ie d zio n ych n a d z ie i, ile u s iło w a ń b e z k o rz y - s tn y c h ! A c h ! K tó ż to w y p o w ie ? — Ś w ia t t y lk o w id z i ze­

w n ę trz n e g o ży c ia k o ło ; B ó g zw a ży, o c e n i, n a d g ro d z i w e ­ w n ę trz n e j p ra c y zasługę! ,,Z a w iłe je s t serce w szystkich i nie- w ybadane, kto je p o z n a ? J a P a n b a d a ją c y serca i dozna- w a jący, k tó ry da je każdem u w e d łu g d ro g i je g o i w e d łu g owocu w yn alazków je g o .“ * ) A le ta k ie g o ż y c ia ś w ia tło n ie uszło bacznego o k a księ cia c ie m n o ś c i, u s iło w a n ia ta k czyn n e p ra c y n a ro d o w e j n ie m o g ły ta jn e m i pozo sta ć rz ą d o w i t łu ­ m ią ce m u za w istn ie k a ż d y p o ja w ż y c ia n a ro d o w e g o ; T y s z k ie ­ w icz ta k w rządzie ro s y js k im ja k o i a u s try a c k im p o d e jrz e ­ w a n y d w u k ro tn e j n ie w o li w R o s s y i i w e L w o w ie za szczytu d o s tą p ił. — U w o ln io n y nareszcie p o ją ł w p ie rw s z ó in m a ł­

że ń stw ie w ro k u 1 8 2 7 F e b ro n ią z S z o ła js k ic h H ra b in ę M o - szczeńską, n ie p rze sta ją c d la n o w y c h o b o w ią z k ó w ro d z in n y c h p ra c o w a ć n a d k o ń cz e n ie m d z ie ła n a ro d o w e g o . — I d o jrz e ­ w a ła też ju ż d łu g o le tn ic h u s iło w a ń p ra c a .— R o k 1 8 3 0 . d o n o w y c h o fia r n a ró d p o w o ła ł, p o w s ta ła W a rs z a w a , w o js k a n a ro d o w e w o ln o ś ć o b w o ła ły , sejm w o ln o w y b ra n y k ra j do p o w s ta n ia w e zw a ł. — P o d o le i U k ra in a .lubo strze żo n e w o j­

skie m n ie p rz y ja c ie la nie c z e k a ły b e z c z y n n ie , p rz y g o to w a n e u m y s ły tę s k n iły ty lk o d o c h w ili sp o so b n e j, a o b y w a te le o b u z ie m , m a ją c p o rę w y n a d g ro d z e n ia za słu g i, je d n o rn y -

* ) Jer. 17, 9, 10.

(13)

1 0

śln ie W in c e n te g o T ys z k ie w ic z a n a c z e ln ik ie m zw ią zku o b ie ra ją i w o d ze m m ie ć ch cą w sp ó ln e g o p o w sta n ia . — O ! k to b y w te ­ d y b y ł w id z ia ł n ie z m o rd o w a n ą c z y n n o ś ć , b a czn ą p rze zo r­

n o ś ć , a p rz y te m p ośw ięce nie p e łn e w y rz e c z e n ia się w sze lkiej m iło ś c i w ła s n e j W in c e n te g o T y s z k ie w ic z a , ja k ż e b y b y ł g łę ­ b o kie o d d a ł usza n o w a n ie te j p ra c y , co się zrz e k a ła g o d n o ­ ści n a c z e ln ik a , b y le ty lk o o b o w ią z k o m je g o zado ść u c z y ­ n ić , te j b e zw zg lę d n o ści n a w ła sn e b e zp ie cze ń stw o , b y le ty lk o in n y c h o d n a ra że n ia z a s ło n ić , te m u p o św ię ce n iu m a ją tk u , w y ­ g ó d , z d ro w ia i ż y c ia , b y le ty lk o d la w s z y s tk ic h n ie p o d le g ło ść w y w a lc z y ć ! C ze m u ż, czem uż u s iło w a ń ty le bez o w o c u p ozo­

stać m u s ia ło ? — P o nieszczęśliw ej ro z p ra w ie p o d D a s z o w ą , T y ­ szkiew icz n ie p o zo sta je b e z c z y n n y m , d o n o w y c h p ośw ięce ń g ło s o jc z y z n y g o w o ła , p rz e d z ie ra się p rze z c z a ty n ie p rz y ja c ie la , przez ściśle strzeżone a u s try a c k ie g ra n ic e d o W a rs z a w y , ta m ju ż to w o bo zie p rz y b o k u nacze lne go w o d z a ju ż w k o le se jrn o w e m ja k o p o se ł sw ego p o w ia tu d z ie li p e łn ą łe z i k rw i pracę, n a n o w e m p o lu d z ia ła n ia o d ra z u ta k p ra w o ś c ią ja k zd a t- n o ścią w s z y s tk ic h sobie serca p o d b ija i zaufanie zysku je , z g ro n a se jm u zo sta je p rz y d a n y m n a cze ln e m u w o d z o w i w d e p u ta c y i b o lim o w s k ie j i n ie opuszcza r ą k , p ó k i je d e n p ro m ie ń n a d zie i p o z o s ta ł, że się n a ró d z g ro b u sw ego d ź w i­

g n ie ! A liś c i, o n ie zbad ane w y ro k i B o g a , a liści n a n o w o n a k rw a w e ra n y p rz y w d z ia ły d z ie c i, n ie w ia s ty i s ta rc y n a ro d u g ru b ą ża ło b ę — a m ężow ie n a si, a w o je w o d y nasze, a p a n y nasze, a w o js k a nasze p o s z ły tu ła c z y m k ro k ie m o b n o śić p o św iecie w ie lk ą ska rg ę w ie lk ie g o c ie rp ie n ia i w o ła ć g ło se m ra n jeszcze n ie z a b liź n io n y c h i ro z d a rte g o serca s p ra w ie d li-

(14)

11

w o ści lu d z k ie j n a Bożej z ie m i! — P o rz u c ili sw e w io s k i i m ia ­ sta , p o rz u c ili ż o n y i dzieci i poszli p o d obcą z a g ro d ą , n a o bce j zie m i szukać s c h ro n ie n ia ! Z ką d że ja w ezm ę g o ry c z , zką d b o le s n y ję k , b y w a m opisać ciężką n ie d o lę tu ła c z e g o ż y c ia ? — N ig d z ie n a całej zie m i Bożej n ie s k ło n i g ło w y , b y m ó g ł p o ­ w ie d z ie ć : tu m o je o g n isko , ja k o b y g o zie m ia o d siebie w y ­ p c h n ę ła , k ie d y g o n ie b o je szcze p rz y ją ć niechce. „ K tó ż w ie­

rz y tem u, k tó ry g n ia z d a nie m a , i k tó ry skłania, się, gdzie­

ko lw ie k zam ierzchnie — któ ry biega od m iasta do m iasta.“ * ) P o św ię ca ją c w ie lk i sw ó j m a ją te k , w t y m s a m y m ro k u osie­

ro c o n y przez o jc a , p o sze d ł n a to ż y c ie , g dzie w szędzie o b ­ c y m , tu ła c z e m n a z y w a ć się b ę d z ie ; p o sze d ł b io rą c ze sobą żonę na je d y n ą pociechę sw ej cię żkiej d o li, po sze d ł g n a n y przez całe N ie m c y , nazn aczając sw ą d ro g ę d o b ro d z ie js tw a m i h o jn ie s yp a n e m i z re s z ty sw ego m a ją tk u p o m ię d z y w sp ó ł- w y g n a ń c ó w u b o ższych , a b y, n ie m o g ą c o jc z y ź n ie , s y n o m o jc z y z n y ż y ć n a usłu d ze g o to w e j. — T a k p ra c o w a ł w L ip s k u podczas p o c h o d u całej e m ig ra c y i, ta k w B r u x e lli, g dzie n a nieszczęsne e m ig ra n c k ie o s ia d ł m ieszkanie. — C zem ta m b y ł d la u b o g ic h w y c h o d ź c ó w , o to m n ie nie p y ta jc ie ; p y ­ ta jc ie ła k n ą c y c h , k tó ry c h n a k a rm ił, p ra g n ą c y c h , k tó ry c h n a p o ił, n a g ic h , k tó ry c h p rz y o d z ia ł, p o d ró ż n y c h , k tó ry c h w d o m p rz y ją ł, s tra p io n y c h , k tó ry c h p o cie szył — o ! g d y b y to o n i m ó w ić tu m o g li n a d g ro b e m o tw a r ty m , g d y b y te łz y w d zięczn ości, co n a pocieszonem ic h lic u ja ś n ia ły , w y ­ św iecić z d o ła ły w s z y s tk ie u c z y n k i je g o m iło s ie rd z ia — ja k -

*) Ekkl. 36, 28,

(15)

1 2

że żby ja s n y m ś w ia tło k rę g ie m o p ro m ie n ił się nasz poch ó d ż a ło b n y ? — m y te j ja sn o ści n ie w id z im , ale m u ją B ó g za­

p a lić każe przez a n io łó w a o n a m u św iecić będzie przez cienie śm ie rci p rze d tr o n m iło s ie rn e g o B oga. „U c h o słu ch a ­ ją c e b ło g o s ła w iło go a oko w idzące świadectwo m u d a w a ło .

Przeto że w y b a w ił ubogiego krzyczącego i sierotę, któ ra nie- m ia ła p om ocnika. B ło g o sła w ie ń stw o tego, k tó ry m ia ł zginąć n a ń p rz e c h o d z iło , a serce w d o w y cieszył. O b to c z y ł się w s p ra w ie d liw o ści i p r z y o d z ia ł się ja k o szatą i ko ro n ą sądem swoim . B y ł okiem ślepemu, a nogą chromemu. B y ł ojcem ubogich: a s p ra w y, której nie w ie d z ia ł, p iln ie się w y w ia d o w a ł* ) P e łn ą , n a tło c z o n ą m ia rę b ło g o s ła w ie ń s tw z a b ra ł o n ze sobą przez to sam o d o d ru g ie g o ż y c ia , a c n o ta ta k a n ie ty lk o p o cie ­ szała sw o ic h , ale i o b c y m b y ła u w ie lb ie n ia p rz e d m io te m , że aż i k r ó l o w e j k r a in y c z c ił ją a m iło s ie rn e g o je j w y ­ znaw cę i c z y n ic ie la sw o je g o lu d u o b y w a te le m , sw o ich g o ­ d n o ś c i p ia s tu n e m m ie ć p ra g n ą ł. — P o d z ię k o w a ł W in c e n ty T y s z kie w icz za d o s to je ń s tw a , b o ja k o ż je m u b y ć obcej k ra i­

n y w o d z e m lu b s ta ro s tą , k ie d y o n sw ej o jc z y ź n ie ja k m a ­ ją te k i m ło d o ś ć p o św ię cił, ta k p ra g n ą ł i całe życie p o św ię ­ cić? — A le n ie ko ń c z ą się je g o zasłu g i e m ig ra c y jn e n a ła m a n iu c h le b a p o w szedniego p o m ię d z y u b o g ic h w s p ó łb ra c i;

n ie s a m y m ch le b e m c z ło w ie k ż y je , p ra g n ą ł o n też d la em i- g ra c y i c h le b a w y ższe g o , c h le b a m iło ś c i, p ra g n ą ł się ro z ła ­ m a ć sercem sw o je m szla ch e tn e m z ca łe m p ie lg rz y m s tw e in p o ls k ie m , a b y e m ig ra c y a tó j m iło ś c i p o k a rm e m ka rm io n a ,

* ) lo b 29, 11 — 16.

(16)

13

m o g ła pozostać g o d n ą re p re ze n ta e yą n a ro d o w ą i z a w ią zkie m p rz yszłe g o d la P o ls k i z m a rtw y c h w s ta n ia . B o je ż e li m iło ś ć życie d a je , w ię c c i, co w g ro b ie w trą c e n i leżą, m iło ś c ią ty lk o d o n o w e g o ż y w o ta d ź w ig n ą ć się p o tra fią . — Ł a tw o o c e n ić , ile serce g o rą ce W in c e n te g o T y s z k ie w ic z a cie rp ie ć m u s ia ło n a d s m u tn e m a przecież w cię żkich d o le g liw o ścia ch e m ig ra c y jn e g o ż y c ia n ie o m a l n ie o d z o w n e m ro z d w o je n ie m . T e zb o la łe d u sze , te w cią g n ię te n a to rtu r ę u m y s ły , znęka ne p ró ż n e m d łu g ic h la t o c z e k iw a n ie m , o d e p c h n ię te o d całego ś w ia ta , p o g rą żo n e w z w ą tp ie n iu i w a lc e , w y s ta w io n e n a w s z y s tk ie p o k u s y o d s tę p s tw a i ro z p a czy, d ra ż n io n e w szy- s tk ie m i p o n ę ta m i zepsucia u m y s łu , serca i c h a ra k te ru , z w a ­ śnione ze sobą , ze ś w ia te m i B o g ie m ja k ż e ż m ia ły p rz e ­ ch o w a ć o g ie ń m iło ś c i, k ie d y ic h n ik t n ie m iło w a ł, n ik t d o serca n ie p rz y c is n ą ł, n ik t s w o im i nie n a z w a ł? B o się s p e łn iło n a nas u b o g ic h w g ro m a d z ie sw o b o d ą szczęśliw ych n a ro d ó w , co p o w ia d a m ą d ro ś ć D u c h a Ś w ię te g o o to w a rz y ­ s tw ie u b o g ie g o z p y s z n y m b o g a cze m : „ j e i l i m u cię będzie p o trzeba, p o d e jd z ie cię, a, uśm iechając się, będzieć nadzieję czy­

n i ł, p o w ia d a ją c c i dobre i rzecze: a czegóż p o trz e b a ? I za ­ w s ty d z i cię p o tra w a m i swem i, aż cię w yniszczy p o d ru g ie i p o trzecie; a n a ostatek naśm ieje się z cie b ie : a potem w i­

dząc, opuści cię, a będzie c h w ia ł głową, p rz e c iw tobie.1' * ) W ię c ro z d a rc i w w n ę trz n o ś c ia c h p o ta rg a li je d n o ś c i w ę zeł p o m ię d z y sobą a k a ż d y ro z ta rg a n ą n ić d a w n e j je d n o ś c i, w s w y m ciągnąc k ie ru n k u , te rn z a p a lczyw ie j p lą ta w ę zeł niesnaski. K tó ż nie

* ) E k k l. 13, 7, 8.

(17)

14

w ie , ile n a te rn c ie rp ia ł T y s z k ie w ic z , k tó ż nie zn a , ile usi­

ło w a ń i p ra c y ło ż y ł, ile się rą k n a w y c ią g a ł na w szystkie s tro n y , b y w s z y s tk ic h nie d o sie b ie , ale p o d s k rz y d ła n a ­ szego o rła b ia łe g o d o g n ia zd a w sp ó ln e j m iło ś c i p rz y g a rn ą ć ? K tó ż n ie w ie , ile ta m p r z y k ry c h d o z n a ł za w o d ó w , ile ro z- łu d z e ń b o le s n y c h , ile n ie w d z ię c z n y c h z a ż y ł s ta ra ń o k o ło w za je m n e g o zje d nocze nia? — A le że w sze lkie u s iło w a n ia b y ły d a re m n e , o n d la te g o a n i n a d zie i d la o jc z y z n y , ani d la siebie p ra c y n ie p o p u ś c ił, i o w sze m , za le d w ie o b łu d n y p o ły s k k ła m n e g o ś w ia tła w ro k u 1 8 4 8 . za cz y n a ł ja k o b y za­

p o w ia d a ć n o w ę ju trz e n k ę m ło d e j d la P o ls k i s w o b o d y , W in ­ c e n ty T y s z kie w icz, p o c h o w a w szy w ro k u 1 8 4 0 . w czu łe j żonie to w a rz y s z k ę w y g n a n ia , spieszy n a zie m ię p o ls k ą , b y s łu ­ ż y ć k r a jo w i, g d zie się p o ra d o te g o o t w o r z y ! — A c h ! w szyscyście w id z ie li, ja k g o rz k ie ow oce w y d a ły k w ia ty zw o d n icze o n e j s m u tn e j w io s n y , k ie d y ś m y ju ż ju ż u n iesieni d o szczytu n a jw y ż s z y c h n a d zie i te rn b o leśniej u p a d li w prze ­ paść z w ą tp ie n ia p o d ciosem n ie szla ch e tn e j z e m s ty za trw o g ę m a ło d u szn ą . — A le T y s z k ie w ic z n ie w a c h a ł się i w te d y s ta w ić się d o s łu ż b y o jc z y s te j, b o je m u b y ło n a tu rą , p o ­ trz e b ą ż y c ia , ż y w io łe m u m y s łu i serca ż y ć nie d la siebie, n a w e t nie d la sw o ic h , ale pośw ięca ć w s z y s tk o , co m ia ł i czem b y ł, d la k ra ju i d la całości rz e c zyp o sp o lite j. J a k o s zla ch e tn y p o to m e k szlacheckich c n ó t b o h a te rs k ic h p rz o ­ d k ó w w s z y s tk o o d o jc z y z n y o d e b ra ł, w s z y s tk o c h c ia ł d la o jc z y z n y zach o w a ć ale i d la o jc z y z n y p o ś w ię cić, k ła d ą c m a ją te k i d o s to je ń s tw a , życie i z d ro w ie n a o łta rz u o jc z y z n y . P a trz c ie n a ń , szla ch to p o ls k a , p a trz , n a ro d z ie cały, a u c z m y

(18)

15

się w szyscy, ja k w zn o sić się n a d s a rn o lu b stw a ciasnego w i­

d o k i, w za je m n e ko ją c ra n y , w z a je m n ie p o d p ie ra ją c słabości i u p a d k i, a b y ca ło ść o d o s ta tn ie j za cho w ać ru in y i z d ro w iu p o w ró c ić schorzałe c ia ło n a r o d u ! — A c h ! p ra w d a je s t, p ra ­ w d a , że ciężkiem je s t zada nie m to u sta w iczn e j o fia ry i p o ­ św ięcenia p rz y k a z a n ie , że n ie z w y k łe j w y m a g a c n o ty ta n ie ­ z m o rd o w a n a d o o fia r g o to w o ś ć ; ale n a m n ie w o ln o , s c h w y ­ c iw szy za p łu g p ra c y n a ro d o w e j, w stecz się o g lą d a ć , b o te g o o d nas p o trz e b u je o jc z y z n a , b o te g o chce B ó g ! — O ! ja k często p y ta m y się sam i siebie: czem uż, ach czem uż n ie m o ż e m y się w y rz e c w s z y s tk ic h n a d z ie i, czem uż się w ią ­ ż e m y jeszcze p o d k rw a w y s z ta n d a r bolesne j w a lk i, czem uż nie p rz y jm ie m y g a rn k ó w egip skich w p oku sie n a m s ta w ia ­ n y c h za sła bą n a d zie ję obiecanej ziem i? — Czem uż to rtu r y , k tó re d z ia d ó w w p la ta ły w k o ło c ie rp ie n ia , p a liły o jc ó w o g n ie m d o św ia d c z e ń , ta rg a ją nasze serce kle szczam i n ie n a ­ w iści, m a ją g n ę b ić nieszczęśliw sze jeszcze o d nas dzieci n a ­ sze a n ie d o lę d o n ie d o li g ro m a d z ą c y m w n u k o m i p ra w n u ­ k o m to w a rz y s z y ć d o g ro b u ? P y ta m y czem u? — O to życie z m a rłe g o ś. p. W in c e n te g o T y szkie w icza o d p o w ie d ź n a m daje. B o g w a łt n ig d y n ie będzie sp ra w ie d liw o ś c ią , s p ra w ie d li­

w o ść zaw sze p ra w e m B o żem zo sta n ie , a n a d z ie ja nie p rz e s ta ła b y ć c n o tą .— W ie lk i B o że ! T y w id zisz z tro n u T w e j s p ra w ie ­ d liw e j i m iło s ie rn e j O p a trz n o ś c i ciężką p o k u tę za w in y n a ­ sze, słyszysz ję k m o d lite w n y całego n a r o d u :— c z y się zm i- • łu je s z , o P a nie, i k ie d y ? — A le p ó k i je d n a dusza z te g o n a ro d u ż y ć będzie n a je d n e j p ię d z i zie m i w ła s n e j, p o ty ta dusza je d n a trw a ć nie p rze sta n ie p rz y za ko n ie p a ń s k im , k tó -

(19)

16

ry m e ś , Boże, n a z n a c z y ł nas s tró ż a m i zie m i p o ls k ie j w d ru ­ ży n ie n a ro d ó w . —

Z a cze rp n ą w szy z m a rły ś. p. W in c e n ty T y s z k ie w ic z w ro k u 1 8 4 8 . p o w ie trz a p o ls k ie g o , ju ż nie m ó g ł się o d e r­

w a ć o d ło n a o jc z y z n y , ch c ia ł resztę d n i m u p o z o s ta ją c y c h spędzić w k ra ju p o ls k im , choć nie p rz y d o m o w y c h s w y c h w ło ś c ia c h i o k o lic a c h ro d z in n y c h , i B ó g m u d a ł w ie lk ą p o ­ ciechę i p o d p o rę w d ru g ie j żonie J W . Iz a b e lli z H r . G ra ­ b o w s k ic h , dziś cię żko s tra p io n e j, d o s to jn e j w d o w ie . A c h ! n a p ró ż n o b y m u s iło w a ł w ie lk ą tę d la z m a rłe g o skreślić p o ­ cie ch ę , lę k a m się , b y n ie ro zskle p ia ć r a n y św ieżej w s p o m ­ n ie n ie m , ja k m u B ó g p o b ło g o s ła w ił n ie ty lk o n o w y c h d zia te k

p o cie ch ą , ale n a d to n o w e j m a tk i o p ie k ą d la d a w n y c h ju ż s ie ró t, w s p o m n ie n ie m , ja k w z a je m n y m u d z ia łe m p o m a g a li sobie d źw ig a ć cię żarów , b o le ści i do św ia d cze ń z o b o p ó ln y c h . T y to w iesz ro d z in o , p a trz ą c n a co d zienn e c n ó t je g o koleje , u m ia ł ocen ić k a ż d y , k to g o z n a l i w id z ia ł d o m o w e je g o c n o ty p rz y n a ro d o w y c h zasługach i d la te g o to w a rz y s z y ło m u w szędzie za ufanie p o w sze ch n e , u sza n o w a n ie szczere, p rz y w ią z a n ie serdeczn e; b o je g o w sp a n ia ła p o w a g a n a k a z y ­ w a ła n a w e t za z d ro s n y m m ilc ze n ie , n a w e t n ie p rz y ja c io ło m u s z a n o w a n ie , b o je g o n ie ska zite ln o ść c h a ra k te ru z a s łu g iw a ła n a n ie w ą tp liw e i nie za ch w ia n e za ufanie d la je g o d o św ia d czo ­ neg o u m y s łu i d la je g o szla chetnego uczucia. — K to b y ta m się n ie p rz y w ią z a ł, te n nie m a serca i n a w sz y s tk o o b o ję tn y m p o zo sta n ie ; k to prze d tą c n o tą nie zna u sza n o w a n ia , te n sam c n o tliw y m b y ć nie u m ie , bo o n nie zna c n o ty ! —

P o ta k ie rn ż y c iu szla chetnem i p e łn e m pośw ięcenia

(20)

17

te g o ty lk o n ie d o s ta w a ło , a b y sk o ń c z y ł, ja k zaczął, i życia w p o św ięce niu d o k o n a ł, ja k je w p ośw ięce niu spędził. — I te j za słu g i n ie o d m ó w ił m u B ó g i ty m za szczytem c h c ia ł p rz y o z d o b ić je g o cn o tę . — O d e b ra w s z y don iesienie o cię żkiej ty fu s o w e j zarazie w m a ję tn o ś c i N ie w ie rs k ie j, p o sp ie szył za­

o p a trz y ć p o trz e b y c ie rp ią c y c h , w id z ia ł z g ło d n ia łe rzesze i u lito w a ł się n a d n ie m i, h o jn ą , ja k z w y k ł b y ł, nieść p o m o c w szędzie ro z p o rz ą d z ił, g d z ie k o lw ie k nęd za c h o ro b ą g ro z iła a lb o w c h o ro b ie p o trz e b o w a ła ra tu n k u . S am c h o ry c h n a ­ w ie d z a ł, b y im d o d a ć o tu c h y , le k a rs k ą w s z y s tk im p o m o c z a p e w n ił i, d o p e łn iw s z y szla chetnego o b o w ią z k u , spieszy d o ro d z in y , ale n ie s te ty c h o ro b ę ze sobą w y w o z i. W id o k ty lu c ie rp ią c y c h w p ły n ą ł zapew ne n a p rędszą d o c h o ro b y s k ło n ­ n o ść, m oże n ie d o cie czo n e w y r o k i O p a trz n o ś c i, w id z ą c g o d o jrz a ły m d o n a d g ro d y , d o p u ś c iły , że zg n ę b ie n ie m zm ęczo­

neg o serca u sp o s o b ił się ju ż w cześniej d o p rze ję cia s z k o d li­

w e g o z a ro d u , d o syć że w d n i d zie w ię ć po p ie rw sze j s ła ­ bości d o k o n a ł p ię kn e g o sw ego ż y w o ta o p a trz o n y ś w ię te m i S a k ra m e n ta m i K o ś c io ła . —

A c h ! J e m u ju ż d o b rz e , ta k się d o m iło s ie rd z ia Bożego sp o d zie w a m y, je m u ju ż d o b rz e — ale w a m beze ń ciężko, zła m a n a w d o w o i s ie ro ty p o d w ó jn e , w a m c ię żko , b o k tó ż w a m o jc a zastąpi?

S p o jrz y jm y jeszcze raz n a tę p o sta ć w s p a n ia łą c ia ła i duszy, ja k w z n io s łe c z o ło , ja k p o g o d n e o k o , ja k ś lic z n y n a o b lic z u w y ra z p rz e zro czyste j duszy, ja k p rz y ja z n a p ra ­ w ic a d o nas w y c ią g n ię ta — a ja k ie se rce , ja k ic h o fia r z d o ln e , d o ja k ie g o p o św ię ce n ia g o to w e ! — Z e g n a m y C ię ,

(21)

18

cie n iu zacny, ale nie ro z s ta je m się z T o b ą , o czy Cię nasze n a zie m i ju ż o g lą d a ć n ie b ę d ą , ale serca w ie czn ie w m o ­ d litw ie w d zię czn e j, w szczerem u sza n o w a n iu d o C iebie p rz y ­ w iązane b ę d ą , m o d lą c się za C iebie s ło w a m i K o ś c io ła :

W ie c z n y o d p o c z y n e k ra cz d u szy je g o d a ć P a nie a ś w ia ­ tło ś ć w ie k u is ta n ie ch a j m u św ie ci na w ie k i w ie k ó w A m e n .

(22)
(23)

Cytaty

Powiązane dokumenty

57 W tych okolicznościach [sporna] decyzja mogłaby być postrzegana jako wywołująca bezpośredni wpływ na sytuację prawną strony skarżącej jedynie wtedy, gdyby na jej podstawie i

Rozporządzenie stanowi realizację upoważnienia zawartego w art. 277 i 285), zgodnie z którym minister właściwy do spraw rybołówstwa określi, w drodze rozporządzenia, na dany

Przez takie tylko bowiem spisy da się łatwo praca Lindego po­. godzić z dzisiejszem pojmowaniem innych narzeczy słowiańskich, i inożnaby w ten sposób łatwo

Potrójny wpływ wiara wywarła na nim, stała się światłem jego rozumu, siłą woli, promieniem jego wielkiego serca.. Chrystus Pan skreślił nam typ chrześcianina

„Mocna jest jako śmierć miłość.“.. Pieśń

Jeśli się niem ylim y, obecnie dw ie dążności zdają się być powszechniejszemi od innych... Inni, czując że Polska zgrzeszyła zbytkiem idealizmu i

refponfa, w których prawa Rzeczypofpołitey Polftiey, nad wlżyftkiemi pańftwy fwemi fą w fparte, nayiawnieyfzemi dowodami przeciw wfzelkim pretenfyom ku

ści fatalne z powfzechnym prawie( zgadzaią fię Stano wZgro- madzonych zdaniem, że iuź na to trzeba będzie zezwolić, bo inaczey do refztybyśmy zginęli ; dla tego,