• Nie Znaleziono Wyników

FISHER: Anatomia miłości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "FISHER: Anatomia miłości"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

zweryfikowałaby najbardziej kontrowersyjne twierdzenia. I uwaga ostatnia:

niestety, autorowi nie udało się napisać zaproszenia do antropologii. Wszelkie porównania z książką Petera L. Bergera Zaproszenie do socjologii (por.: PWN, Warszawa 1988) są nieuprawnione. Choć z całą mocą chciałbym zaznaczyć, że praca Carrithersa może być cenną lekturą uzupełniającą dla studentów ant­

ropologii i socjologii.

Radosław Sojak

Miłość - temat przez antropologię nie dostrzegany

HELEN E. FISHER: Anatomia miłości. Historia naturalna monogamii, cudzo­

łóstwa i rozwodu. Zysk i S-ka Wydawnictwo. Poznań 1994, 447 s.

Miłość to uczucie znane wszystkim chyba ludom pierwotnym, które to ludy z takim zapałem studiują antropologowie. Okazuje się jednak, że miłość jest tematem „niegodnym” ich rozważań, ponieważ liczba opracowań dotyczących tej tematyki w literaturze antropologicznej (przynajmniej tej, która została wydana w języku polskim) jest znikoma. Kogoś, kto zainteresowany jest problematyką miłości, a nieopatrznie zdecydował się szukać danych na ten temat w dziełach z zakresu antropologii, może spotkać więc niemałe zaskoczenie. Otóż okazuje się, że tak ważna, moim zdaniem, dla społeczeństw pierwotnych jak i człowieka cywilizowanego (którym to mianem przywykliśmy nazywać samych siebie) tematyka nie znajduje odpowiedniego odzwierciedlenia w literaturze z zakresu nauki o człowieku1. Nietrudno doszukać się przyczyn takiego stanu rzeczy, lecz jest to temat na oddzielne rozważania. Wystarczy wspomnieć tylko,

1 Dowodem na to jest chociażby fakt ignorowania, lub w najlepszym wypadku poświęcania znikomej ilości miejsca problematyce miłości w amerykańskich podręcznikach z zakresu ant­

ropologii z lat 1990-1994 (przykładem może być praca pt. Contemporary cultural anthropology.

Michaela С. Howarda; Harper Collins College Publishers, N.Y. 1993; gdzie na s. 170-200, znajduje się rozdz.: Sex, Marriage, and the Family, w którym ani słowem nie wspomina się o miłości).

W przejrzanych przeze mnie książkach najwięcej uwagi poświęca się tej tematyce w: David Hicks, Margaret A. Gwyne, Cultural Anthropology. Harper Collins College Publishers, N.Y. 1994, rozdz.:

Romantic Lave: A Human Universal?, s. 136-138. Fragment ten opiera się na badaniach Jankowiak

& Fisher z 1992 roku, a recenzowana przeze mnie książka została przywołana z biografii tegoż podręcznika! Tematyka miłości znalazła się również w podręczniku Cultural Anthropology.

Understandings Ourselves & Others. Richley’a H. Crapo (The Dushkin Publishing Group, Inc. 1990), rozdz.: Marriage, s. 338-340. W wyborze tekstów z dziedziny antropologii Conformity & Conflict.

Readings in cultural anthropology. Jamesa P. Spradley’a i Davida W. McCurdy’ego (Scott, Foresman/Little Brown Higher Education. A Division of Scott, Foresman & Company, 1990) na s.

198-207 znajduje się tekst Helen E. Fisher Divorce and the Four- Year Itch., będący skrótem koncepcji przedstawionej przez nią w Anatomii miłości.

(2)

że miłość była ignorowana przez antropologów ze względu na jej znikome znaczenie dla prokreacji oraz funkcjonowania m ałżeństwa. Szczęśliwym trafem istnieją na tym pustym i prawie nie opisanym polu w literaturze antropologicznej nieliczne, aczkolwiek bardzo interesujące wyjątki. Ich to dotyczyć będzie niniejszy tekst.

Książka Helen E. Fisher jest, moim zdaniem, znakomitym przykładem na to, że antropologia m a w tematyce miłości szerokie pole do popisu. M ożna powiedzieć, że Anatomia miłości to próba przywołania prapoczątków uczuć erotycznych u człowieka. Jej zasadniczym tematem są narodziny takich zjawisk jak monogamia, cudzołóstwo i rozwód. Zaznaczyć jednakże trzeba, że wszelkie koncepcje podane w tej książce przesiąknięte są na wskroś duchem ewolucjoniz- m u i darwinizmu. Teorie te są podstawą wszelkich zawartych w niej sądów.

Dlatego też, gdzie się tylko da, Fisher próbuje nakreślić genezę i prapoczątki jakiegoś zjawiska, co jest rzeczą dla ewolucjonistów charakterystyczną. Podejś­

cie to może skutecznie zniechęcić przeciwników ewolucjonizmu do czytania tej książki, ale zważywszy, że znaczna część współczesnej antropologii stoi wciąż na jego gruncie, można założyć, że prawie każdy antropolog przeczyta tę książkę

z zapartym tchem.

N a początku autorka w oparciu o badania naukowe z takich dziedzin jak biologia, psychologia, etologia i archeologia analizuje problem zalotów i zako­

chiwania się ludzi. Interesuje ją to, co powoduje, że określone osobniki zakochują się w sobie. Fisher przyjmuje założenie, że kultura jest w tym względzie nadbudową na zachowaniach uwarunkowanych biologicznie i daje na potwierdzenie tego liczne argumenty2. Zajmuje się więc w początkowych rozdziałach m.in. językiem ciała, oznakami flirtowania, zalotnym posiłkiem,

„chemią miłości”3, powabem zapachu, miłością od pierwszego wejrzenia.

Zachowania miłosne uwarunkowane kulturowo nazywa Fisher „drugą strzałą A m ora”4. W trzech następnych rozdziałach zastanawia się nad tym, czy monogamia, zdrada małżeńska i rozwód są czymś naturalnym, czy też są wytworem kultury. Nadmienię w tym miejscu, że nie ulega dla niej wątpliwości, iż wyżej wymienione zjawiska są dla gatunku ludzkiego czymś zupełnie naturalnym. Twierdzenie to Fisher stara się podbudować argumentami natury archeologicznej dotyczącymi prób rekonstrukcji życia społecznego naszych przodków - hominidów, a także argumentami zaczerpniętymi ze świata zwierzęcego, głównie z życia m ałp z rzędu naczelnych. Rozdziały następne nazwać można krótką historią ludzkich zachowań seksualnych. Fisher zajmuje się genezą monogamii i rozstania, teorią narodzin uczuć erotycznych oraz

2 Porównaj: H. Fisher, Anatomia miłości, s. 13-65.

3 Czyli procesami o charakterze fizyko-chemicznym zachodzącymi w ludzkim organizmie w czasie zalotów i gier miłosnych, s. 56-60.

4 Tamże, s. 60.

(3)

ewolucją seksualnej anatomii człowieka. Następnie, w rozdziale dziesiątym, przechodzi do omówienia psychologicznych i intelektualnych różnic pomiędzy mężczyznami a kobietami. Wywodzi owe różnice od charakterystycznych dla płci sposobów zachowań, jakie zmuszone były przyjąć hominidy, by przetrwać w zmieniającym się środowisku. Rozdział następny to próba wyjaśnienia tego, od czego brał swój początek podział władzy między mężczyzną i kobietą. Z czym wiąże się fakt, że w większości znanych nam społeczeństw władzę dzierżą mężczyźni? Jak ta sytuacja wyglądała wśród pierwotnych koczowników? N a te i na inne podobne pytania czytelnik znajdzie odpowiedź właśnie w tym rozdziale.

Część następna to krótka próba nakreślenia genezy zjawiska pokrewieństwa, również w oparciu o próbę rekonstrukcji życia naszych praprzodków. Dwie kolejne części to szkic tego, jak wyglądała miłość i związane z nią zachowania oraz instytucje w społeczności neandertalczyków, a także jak sprawy te wyglądają u współczesnych ludów tubylczych. Treść tych rozdziałów m a za zadanie wskazać, że można dzisiejsze ludy pierwotne traktować jako wskazówki do tego, jak mogły prawdopodobnie zachowywać się istoty będące, jeśli można dać wiarę ewolucjonistom, naszymi przodkami. Rozdział przedostatni to interesuj ąca próba przedstawienia systemu małżeńskiego, który obowiązywał we wszystkich społeczeństwach rolniczych. System ten wywyższając mężczyznę z racji jego wkładu w pozyskiwanie dóbr materialnych związanych z ciężką pracą na roli (rola kobiety jako zbieraczki, a więc także jej niezależność ekonomiczna, w społeczeństwie rolniczym się skończyła)5 zniżył kobietę do roli przedmiotu przetargowego i „maszyny do rodzenia dzieci” . System ten promował wzór małżeństwa do końca życia, przy czym był mniej restryktywny dla mężczyzny niż dla kobiety, gdy dopuścili się oni zdrady małżeńskiej. Rozdział ostatni to ciekawa wizja przyszłego świata, ku któremu właśnie zmierzamy. W świecie tym dojdzie, według Helen E. Fisher, do powrotu pierwotnych, charakterystycznych dla naszych przodków i niektórych współczesnych ludów tubylczych (!Kung), wzorów zachowań seksualnych oraz form małżeństwa i rodziny. Zmiana ta wiązać się będzie ze wzrostem ekonomicznego znaczenia kobiety w ponowoczes- nym społeczeństwie; wzrostem występowania takich zjawisk, jak: samotne matki, próbne małżeństwa i rodziny przybrane; posiadaniem przez ludzi wielu znajomych i przyjaciół w odległych miejscach, dojeżdżaniem do pracy i posiada­

niem wielu domów, które to zjawiska spowodują wtórne „koczownictwo” ludzi.

Hasło „Póki śmierć nas nie rozłączy” utraci w przyszłości swoją moc6.

Chciałbym teraz zestawić recenzowaną pracę z klasycznym dziełem na ten sam temat. W odróżnieniu od książki Helen Fisher dzieło Bronisława Malinow­

skiego pt. Życie seksualne dzikich jest już pracą „wiekową”. Po raz pierwszy zostało wydane dokładnie 63 lata przed ukazaniem się Anatomii miłości.

5 Tamże, s. 345.

6 Tamże, s. 385/386.

(4)

W związku z tym faktem jest to książka bardzo znana i myślę, że nie m a większej potrzeby dokładnego przywoływania kolejnych jej treści poprzez charakterys­

tykę poszczególnych rozdziałów. Celem odświeżenia pamięci czytelnika wspo­

mnę jednak, że jest to antropologiczny opis miłości, małżeństwa i życia rodzinnego społeczności żyjącej na początku naszego stulecia na Wyspach Trobrianda, znajdujących się w pobliżu Nowej Gwinei. Malinowski daje czytelnikom możliwość wglądu w życie Melanezyjczyków, w proces ich doj­

rzewania; w przedmałżeńskie stosunki płciowe i formę zawierania małżeństwa;

funkcje małżeństwa oraz ceremoniały z nim związane. W obszernych rozdziałach opisuje zjawiska i wzory zachowań związane z rozwodem, ciążą oraz porodem.

Odrębną część poświęca Malinowski ukazaniu bogactwa życia miłosnego tubylców oraz ich poglądów na atrakcyjność seksualną. Zapoznaje nas z mitami o charakterze seksualnym, z magią piękności i miłości, z obowiązującymi w tej społeczności tabu seksualnymi. Malinowski przytacza także przykłady snów erotycznych Melanezyjczyków; wskazuje na zwyczajowe formy zachowań o charakterze orgiastycznym. Dużo miejsca zajmuje opis moralności i obyczajów związanych z seksualnością, np. zachowań związanych z przestrzeganiem norm dotyczących ubioru. Wreszcie pisze Malinowski o najpoważniejszym tabu istniejącym w tym matrylinearnym społeczeństwie - o tabu kazirodztwa.

Szukając punktów wspólnych obu prac zmuszony jestem odrzucić ogromną część dzieła Malinowskiego i skupić się na czterech wątkach, z których trzem (jak wskazuje podtytuł jej książki) Helen E. Fisher poświęca najwięcej uwagi. Zacząć trzeba od tego, że praca Malinowskiego jest silnym argumentem za trafnością wszelkich hipotez, które Fisher podaje w swojej książce. Osobliwość tego faktu polega na tym, że dzieło naszego, bodaj najwybitniejszego, antropologa jawi się w tym kontekście jako suplement; argument potwierdzający założenia bliżej mi nie znanej, amerykańskiej, badaczki. Jednakże niewątpliwy jest fakt, że M alino­

wski był jednym z pierwszych antropologów (o ile nie pierwszym), który podjął się zbadania życia seksualnego społeczności „dzikich”, a w związku z tym również problematyki miłości.

Według Helen Fisher monogamia jest naturalnym związkiem pomiędzy ludźmi. Próbuje ona uargumentować swą hipotezę na podstawie odtworzenia narodzin tego systemu u człowieka (a raczej hominida, bowiem rzecz miała miejsce około dwóch milionów lat temu), a także na podstawie analizy zachowań gatunków zwierząt łączących się w pary (lisów i drozdów) oraz zachowań seksualnych naszych najbliższych sąsiadów z ewolucyjnego drzewa - szympan­

sów i goryli. Jej argumentacja jest rzeczywiście przekonująca. Samiec gatunku homo (czyli mężczyzna) nie był w stanie na wschodnioafrykańskim stepie utrzymać kilku partnerek. To, co udało mu się upolować, a kobiecie zebrać, wystarczało na wyżywienie małej liczebnie rodziny. Choć z punktu widzenia teorii Darwina „reprodukcja” z kilkoma partnerkami jest korzystniejszą dla samca ze względu na to, że jego DNA m a większe szanse przetrwania

(5)

w przyrodzie w postaci liczniejszego potomstwa, utrzymanie haremu w warun­

kach, w jakich przyszło krystalizować się gatunkowi ludzkiemu, było, jak twierdzi Fisher, po prostu niemożliwe7. A utorka Anatomii miłości niezwykle barwnie opisuje monogamiczną naturę człowieka. Posiłkuje się w tym opisie również wnioskami z badań nad współczesnymi społecznościami tubylczymi, jak na przykład plemieniem IKung z Afryki Zachodniej. Fisher stara się udowodnić, moim zdaniem z powodzeniem, że człowiek ze swej natury jest monogamistą, ale monogamistą seryjnym8. Dlaczego więc w ludzkich społecznościach istnieje poligamia? Otóż, jak wspomniałem, poliginia9 jest dla mężczyzny z pewnych względów korzystna. Okazuje się, że jest ona również korzystna z punktu widzenia kobiety. Fisher ujmuje to w ten sposób: „Mężczyźni pragną [...]

poliginii, aby krzewić swoje geny, kobiety zaś zasilają haremy, aby zdobywać zasoby i w ten sposób zapewnić przetrwanie potomstwu”10. Jednakże nawet tam, gdzie ludzie żyją w systemie poliginicznym małżonek zwykle preferuje jedną z żon11. M onogamia jest według Helen Fisher „postawową strategią reproduk­

cyjną”12 człowieka.

W ątek ten m a swe odzwierciedlenia również w dziele Malinowskiego.

Większość społeczności zamieszkujących Archipelag Trobrianda to grupy 0 monogamicznym typie małżeństwa. Hipoteza postawiona przez Fisher znajduje tutaj swoje potwierdzenie, bowiem poligamistą z racji swego statusu 1 m ajątku jest we wsi trobriandzkiej jedynie wódz. M ajątek ten, jak to zakłada Fisher, daje bytowe bezpieczeństwo potomstwu wodza. Ludzie nie uświadamiają sobie tego procesu, niemniej on zachodzi. Z drugiej jednak strony To ’uluwa wódz Kiriwiny m a swoją ulubioną żonę. Sprawdza się więc w tym miejscu kolejna hipoteza Fisher dotycząca monogamicznej natury człowieka. Wódz Kiriwiny najbardziej kocha swą pierwszą żonę - Kadamwasilęli, podobnie jak Arab, który jedną z kilku zaślubionych mu żon kocha mocniej niż pozostałe, choć Koran wyraźnie nakazuje, aby wszystkie żony kochać jednakowo.

Kolejnym problemem, który można odnaleźć w obu pracach jest cudzołó­

stwo. Zaznaczyć jednakże należy, że wątek ten przewija się przez całą książkę Helen Fisher (nota bene poświęca ona tej problematyce równie dużo uwagi co udowadnianiu monogamicznej natury człowieka), natomiast w książce M ali­

nowskiego znajdujemy tylko jeden rozdział poświęcony tej tematyce. Fisher za­

7 Tamże, s. 189-193.

8 Tamże, s. 172-203.

9 Tamże, s. 80-82. Celowo w tym miejscu nie wspominam o zjawisku poliandrii, gdyż, jak wiadomo, jest ono bardzo rzadkie (około 0,5% znanych antropologii społeczności).

10 Tamże, s. 79.

11 Tamże, s. 86.

12 Tamże, s. 86.

13 B. Malinowski. Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji, w: Dzieła, t. 2, s.

97-605. PWN, Warszawa 1984; s. 255.

(6)

daje sobie wiele trudu, aby podeprzeć argumentami postawioną przez siebie tezę o tym, że cudzołóstwo jest dla człowieka czymś zupełnie naturalnym. W tym celu wraca ponownie do naszej zamierzchłej prehistorii. Twierdzi, że gatunek ludzki jest tak skonstruowany, aby przetrwać w przyrodzie. Jak wiemy z prac K arola Darwina, jest to najważniejsze zadanie dla wszystkich żyjących na świecie zwierząt i roślin. Przetrwa w przyrodzie ten gatunek, który jest najbardziej

„udany”, najlepiej dostosowany do środowiska, najsilniejszy; ale przede wszyst­

kim przetrwa taki, który się najlepiej rozmnaża! Zgodnie z tą zasadą, człowiek, a wcześniej pierwotny hominid, musiał wytworzyć takie sposoby zachowań, które umożliwiłyby jak największy przyrost naturalny i to osobników o jak najlepszych, z punktu widzenia przetrwania, cechach genetycznych. Wiemy już, z jakich powodów narodziła się monogamia. Skoro już istniała, to trzeba było w jej ramach stworzyć system zachowań ułatwiających mężczyźnie krzewienie swoich genów, a kobiecie jak najlepszą opiekę nad potomstwem i samą sobą.

Opierając się na badaniach zachowań małp naczelnych i pracach archeologicz­

nych Fisher doszła do wniosku, że w społecznościach pierwszych ludzi stosunki seksualne z inną, niż stała, partnerką sprzyjały szerzeniu się D N A mężczyzny, czyli płodzeniu wielu jego potomków, co w rezultacie gwarantowało przetrwanie gatunku. D la kobiety, natomiast, takie stosunki oznaczały dodatkowe korzyści materialne ze strony mężczyzn innych niż stały partner osobników płci męskiej, ułatwiające przeżycie jej i jej dziecka. W ten sam sposób autorka próbuje wyjaśnić zachowania współczesnych mężczyzn i kobiet. Mężczyzna dąży (oczy­

wiście podświadomie) do zapłodnienia jak największej liczby partnerek, a kobie­

ta do zapewnienia sobie bytu materialnego poprzez związanie się na stałe lub kontakty seksualne z zamożnym mężczyzną. W taki właśnie sposób powstało to, co dzisiaj zwykliśmy nazywać zdradą małżeńską. Stały partner oznacza łatwiej­

sze zmaganie się z trudami życia i wychowaniem potomstwa, a „dorywcze”

stosunki seksualne, obywające się poza strukturą małżeństwa, przysparzają określonych korzyści dla rozwoju całego gatunku14.

W książce Bronisława Malinowskiego znaleźć można opisy cudzołóstwa wśród ludności wysp Trobrianda. Nie mogę oprzeć się pokusie zinterpretowania jednej z opisanych sytuacji tak, by potwierdzić powyżej przedstawioną tezę H.

Fisher. Malinowski podaje, że wódz na czas jednej ze swych dłuższych wypraw zamorskich nałożył na wieś zwyczajowe tabu zakazujące opuszczania chat po zmroku. Jak się okazało tabu to, z punktu widzenia interesów małżeńskich wodza i jego synów, było bardzo istotne i funkcjonalne. W czasie nieobecności we wiosce jednego z synów, który nie towarzyszył ojcu w wyprawie, doszło do zdrady, jakiej dopuściła się jego żona z którymś z jego braci. Powstała na tym tle awantura, która się jednak szybko zakończyła. Śmiem twierdzić, że gdyby to

14 Patrz: H. Fisher, Anatomia miłości, s. 88-118.

(7)

żona samego wodza została uwiedziona, konsekwencje dla niej i dla jej kochanka byłyby o wiele gorsze. Zgodnie z tezą postawioną przez Fisher można założyć, że tabu to zostało ustanowione po to, by zminimalizować możliwość zdrady którejś z jego małżonek. Zdrada bowiem mogła w konsekwencji doprowadzić do poczęcia dziecka, które nie byłoby kontynuacją D N A wodza, tylko innego mężczyzny. N a to wódz pozwolić sobie nie mógł; zabraniały mu tego prawa ewolucji gatunku. Istota tego tabu mogła i, rzecz jasna, musiała być dla Trobriandczyków niezrozumiała15.

Trzecim ogniwem łączącym obie książki jest problematyka rozwodu. Jest to ostatni z wiodących tematów książki H. Fisher. W dziele Malinowskiego poświęcony jest temu zagadnieniu jeden rozdział. Fisher skupia się na udowod­

nieniu twierdzenia, że rozwód jest zjawiskiem co najmniej tak starym jak cały gatunek ludzki oraz szuka potwierdzenia dla swojej tezy mówiącej o tym, że do rozwodów najczęściej dochodzi po czterech latach pożycia małżeńskiego. Tak jak w poprzednich wypadkach Fisher posługuje się rekonstrukcją życia naszych przodków, aby tę tezę udowodnić. Po dość długich rozważaniach, opierając się na materiałach z badań statystycznych oraz antropologicznych nad różnymi kulturami dochodzi do wniosku, że najwyższa liczba rozwodów przypada na czwarty rok pożycia małżeńskiego. Wiąże się to z okresem niemowlęctwa u dziecka gatunku ludzkiego. Okazuje się, że potrzebuje ono intensywnej opieki przez pierwsze cztery lata swojego życia. Okres ten zmusza niejako rodziców do pozostania w związku nawet wtedy, gdy wygasło już erotyczne uczucie pomiędzy nimi. I tak, gdy dziecko było już w stanie włączyć się samodzielnie w rytm życia grupy, związek jego rodziców przestawał istnieć. Oczywiście nie jest to regułą.

Mogli się przecież kochać dalej, a w tej chwili zdarza się tak, że po pierwszym dziecku przychodzi następne, którym również należałoby się zaopiekować. Co ciekawe, Fisher twierdzi, że do takiej sytuacji u praprzodków człowieka dojść nie mogło, gdyż przyjście na świat drugiego dziecka zaraz po pierwszym w efekcie uniemożliwiałoby należyte opiekowanie się obydwoma. Podobno dziś w krajach ponowoczesnych obserwuje się powrót do pierwotnego sposobu życia i myślenia 0 małżeństwie. Ludzie rozstają się po wychowaniu dziecka i, tak jak nasi pra­

przodkowie, poszukują następnego partnera, by z nim spędzić kolejną część żyda16.

W książce Malinowskiego spotykamy interesujący opis zwyczajów i norm związanych z rozwodem. Jest on w społeczności Trobriandczyków zjawiskiem częstym, tak jak w większości społeczeństw o matrylinearnym typie pokrewieńst­

wa. W przypadku, gdy małżeństwo przez ustawiczne kłótnie i zazdrość nie może dojść do porozumienia, ulega zwykle rozwiązaniu. Jego więzy są niezbyt silne, związku z czym kobieta, którą mąż, na przykład, zdradził, może go opuścić 1 wrócić do swojej rodziny (u Trobriandczyków obowiązuje rezydencja pat-

15 B. Malinowski, Życie..., wyd. cyt., s. 240.

16 Patrz: H. Fisher, Anatomia..., s. 385/386 oraz 134-144.

(8)

rylokalna). Rzadziej czyni to mężczyzna, co jest związane z uposażeniami, jakie rodzina żony jest zobowiązana płacić na jego rzecz. Jednakże daje się zauważyć pewna prawidłowość, o której napisała w swej książce Helen Fisher, taka mianowicie, że rozwód jest raczej dla ludzi młodych. Liczba rozwodów spada wraz ze wzrostem wieku współmałżonków. Wśród społeczności opisanej przez Bronisława Malinowskiego zaistniały przypadki potwierdzające tę tezę. Roz­

stawali się ludzie młodzi mający jeszcze perspektywę długiego życia. Im małżeństwo jest starsze, tym bardziej stabilne. Niestety obserwacji potwier­

dzających tezę Fisher o kryzysowym czwartym roku małżeństwa z książki Malinowskiego nie udało mi się wychwycić.

N a koniec rzecz najważniejsza - miłość. Nie będę nazbyt odkrywczy, jeśli stwierdzę, że w obu pracach poświęca się temu tematowi najwięcej miejsca. Co więcej, te książki są po prostu o miłości; miłości przedstawionej w naukowy, antropologiczny sposób. Tej tematyce zawdzięczają one swoje powodzenie.

Miłość i erotyka zawsze interesowały ludzi. Z tego zapewne powodu egzemplarz Życia seksualnego dzikich, który miałem okazję mieć w rękach, był bezlitośnie porozrywany i pomięty. Z pewnością z tej samej przyczyny książka Helen E.

Fisher, o ile można wierzyć informacji podanej na okładce, stała się bestsellerem wszędzie tam, gdzie została opublikowana. Sądzę jednak, że istnieją także inne powody, dzięki którym książka ta może się podobać. Książka ta wnosi wiele nowych, interesujących wątków do współczesnej antropologii, a przede wszyst­

kim, w sposób istotny, wzbogaca hipotezę dotyczącą rodowodu i genezy gatunku ludzkiego17. Moim zdaniem, niektóre z zawartych w recenzowanej pracy poglądów powinny być włączone na trwałe do dorobku antropologii. Pierwsze kroki ku temu uczynili niedawno autorzy amerykańskich podręczników z tej dziedziny nauk społecznych. Helen Fisher rozwija przed antropologią nowe perspektywy badań, bo skoro miłość romantyczna to prawdopodobnie po- wszechnik kulturowy, to czy nie warto byłoby zbadać, w jakim stopniu w chwili obecnej miłość stanowi podstawę zawarcia małżeństwa w różnych kulturach współczesnego świata? Czy badania porównawcze nad postrzeganiem miłości w różnych kulturach, lub badania nad miłością romantyczną pomiędzy przed­

stawicielami różnych kultur w wieloetnicznych społeczeństwach nie byłyby z punktu widzenia antropologii interesujące? Myślę, że tak; miłość bowiem jest dla antropologii problemem kuszącym i wciąż otwartym. M am zatem ogromną nadzieję, że sukces Anatomii miłości skusi pozostałych antropologów do szerszego zajęcia się tym tematem, ponieważ zjawisko miłości u człowieka jest faktem, który aż prosi się o naukową interpretację; szczególnie zaś w ramach jednej z nauk o człowieku, jaką mieni się być antropologia.

Tomasz Szlendak

17 Porównaj: J.H. Reichhof. Zagadka rodowodu człowieka. Narodziny człowieka w grze sił z przyrodą. PWN, Warszawa 1992. Książka H. Fisher stanowić może interesujące uzupełnienie teorii przedstawionych w wymienionej pozycji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

a tak dziwnie szczere, takie swoje, tak bezpośrednio z serca płynące, takie przejrzyste od pierwszego do ostatniego dźwięku, że ten nowy mało- znany pieśniarz

Podaj reakcje bohaterów Zapasów z życiem, które byłyby potwierdzeniem stosowania zasad buddyzmu w życiu codziennym.. Następnie przyporządkuj im odpowiednie cechy miłości z

Oprócz miłości ludzi i samego siebie istnieje, zdaniem Fromma, miłość religijna Boga, który „reprezentuje wartość najwyższą, dobro najbardziej upragnione”

Kiedy zagłębiowscy politycy nie czuli się marginalizowani, członkowie stowarzyszenia wyszli do ludzi na ulicę i pytali nie tylko o ideę tworzenia metropolii, ale chcieli

Fromm udziela następującej odpowiedzi: „Człowiek wszystkich czasów i kultur staje wobec jednego i tego samego pytania: Jak przezwyciężyć samotność, jak uzyskać

Trzeba wiedzieć, że zakochanie nie jest jeszcze miłością - jest tylko impulsem do wyjścia poza siebie i doświadczeniem przebudzenia, również erotycznego, w

Chapter 4 deals with the characterization of the problem, and eventually classifies it as a piece-wise linear convex minimum cost network flow problem with side

vaartuigen met een lengte van 24 meter en meer zullen zo spoedig mogelijk (nog in 1994) moeten worden gemeten volgens de voorschriften van het Internatio- nale Metingsverdrag, 1969.