• Nie Znaleziono Wyników

Port w Gdyni

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Port w Gdyni"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Przeg'?id -tygodnr.

owy

Rok 2 8/2 1946 N:r 29

Rozmowa z zolnierzem.

"I poeo?cie si? bili? - potrz?sali g?ow?.

A ?o?nierz odpowiedziu?: "Bo?my dali s?owo.

A jeste?my z takiego narodu, co s?owa -

Cho?by zdycha? - nie z?amie. Zcze?nic, a dochowa!

fI

"A o co?cie si? bili?" - A ?o?nierz powiedzia?:

"?eby ?wiat si? nauczy?, ?eby o tym wiedzia?,

By sobie wspomnia? kiedy? - mo?e za lat tysi?c -

?e umia?em dotrzyma?, com umia? poprzysi?c".

I jak tu nam t?umaczy?, co honor kupiecki,

Co kupiecki rozs?dek? Co upór "szlachecki",

Gdy lepsza ust?pliwo?? wobec konieczno?ci,

Która s?owa przekr?ca i podpisy mota --

Gdy jeste?my z narodu, który my?li pro?ciej,

My?li: S?owo si? rzek?o - mogi?ka u p?ota.

U nas - s?owo si? rzek?o, ju? my zniewoleni,

Bo my?my hnrburzy?cy a nie d?entelmeni.

Nie my?my wynale?li "gentleman's agreement".

U nas, jedno -- rachunek, wiara i sentyment.

I ka?dy kto si? uprze, w pole nas wywiedzie

I zobaczy w nieszcz??ciu i wyszydzi w biedzie.

lIa, wywiedli nas w pole, w pole gorzkiej chwa?y,

A nic wiedz?, ?e wi?ksza dla nich samych strata.

Te r?ce, które dla nas mogi?y kopa?y,

Pogrzeba?y w mogile wszystek honor ?wiata.

S?owo nicdotrzymane - strz?p marnego ?wistka.

Pociecha dla Bas - ma?a. Duma dla nas ._- wszystka.

Marian Hetnar .

..

I'

?

(2)

Polska

Dnia 10 lutego 1920 roku drugi

pu?k szwole?erów rokif nin?skich do-

kona? symohlicznego aktu obj?cia

Ba?tyku w polskie posiadanie. Uro-

czysto?? mia?a miejsce w wiosce ry-

backiej Wielka Wie?, Dowódca

wojsk polskich, przejmuj?cych Po-

morze od Niemców, gen. Józef Hal-

ler, wjecha? konno w morze i rzuci?

do wody pier?cie?, jako symbol

za?luhin. Gdy dzi? ohchodzimy 2G- t?

rocznic? tego historycznego dnia,

warto si?gn?? do historii i uprzy-

tomni? sobie, jak polska my?l poli-

tyczna traktowa?a zagadnienie, sta-

nowi?ce o bycie Rzeczypospolitej,

zagadnienie trwa?ego i szerokiego

oparcia o Ba?tyk. Warto w tym dniu

raz reszcze ods?oni? ukrywane przez

uczonych niemieckich prawdy o za-

si?gu s?owia?szczyzny i odwa?nie

przemy?le? pope?niane przez Polsk ?

w toku dziejów b??dy poIi tyczne,

które doprowadzi?y do uszczuplenia

granic morskich, a w ostatecznym

wyniku do utraty niepodleg?o?ci, jak

te? b??dy polityki mi?dzynarodowej

b?d?ce przyczyn? dwóch najkrwaw-

szych wojen ?wiata.

Przed dwoma i pó? tysi?cami lat

ziemie na wschód od Renu hy?y je-

szcze zamieszka?e przez plemiona

s?owia?skie. \Vojownicze plemiona

teuto?skie wypiera?y stopniowo s?o-

wian na wschód. Do dzi? jednak na

obszarze mi?dzy Benem i ?ab?

slwierdzi? mo?na ?lady s?owin?-

szczyzny. Gdy w dz iesi?tyrn stuleciu

pa?stwowo?? polska pod rz?dami

Piastów przyhra?a realne kszta?ty,

rozpocz?? si? zorganizowany opór

przeciwko germ:UIskielllu "Drang

nnch Osten". Te fakty potwierdzone

dzi? niezbitymi dowodami zaprze-

czane hy?y ob?udnie przez triernie-

ckich uczonych, którzy twicrdz.ili, ?e

Ba?tyk.

dzikie plemiona s?owia?skie przej-

?cio wo wypar?y z ziem ?rodkowo-

pó?nocnej Europy spokojn?, rolni-

cz? ludno?? germaiisk? od prawie-

ków tam zamieszka??. ?atwo jest

fa?szowa? histori?, je?li si? dyspo-

nuje sztabem pseudo-naukowców,

pracuj?cych, jak to si? dzia?o w

Niemczech, nie dla dobra nauki,

lecz na rozkaz "wodza" i dla celów

imperializmu pa?stwowego. Dzi?

wiemy ju?, ?e Germanie zaw?adn?li

w XII wieku s?owia?sk? osad? Bar-

lin i przezwali j? Berlinem, wiemy

tak?e, ?e Brandenburgia jest star?

ziemi? s?owia?sk? zwan? Branibor.

a pobrze?e ?aby zamieszkiwa?y od

wieków rolnicze plemiona s?owia?-

ski e Ohotrylów i Velecjan.

Pierwsi Piastowie powstrzymy-

wali ekspansj? niemieck? na okres

blisko 200 lal. Idea Boles?awa Chro-

brego zapewnienia Polsce szerokiego

dost?pu do morza i zjednoczenia

S?owian celem przeciwstawienia si?

niemieckiemu "parciu na wschód"

jest nic?miertelna. Niestety, w okre-

sie mi?dzy wiekiem XII i XV poli-

tyka polska odhieg?a od my?li Chro-

brych i Krzywoustych, a Niemcy

utwierdzaj? definitywnie swe pano-

wanie mi?dzy Lab? i Odr?.

Najwi?kszym jednak b??dem poli-

tycznym tej epoki jesl sprowadzenie

do Polski w r. 1225 teuto?skich Ry-

cerzy Krzy?a, celem nawracania ]>0-

galIskich Prusów. Dat? t? nale?y

uwa?a? za dramatyczny moment w

dziejach Polski, za wst?p do tra-

gicznych zmaga? z pot?g? krzy?a-

ck? i prusk?, które ci?gn??y si? po-

przez wieki a? do lat ostatnich. By?y

w tych dziejach triumfy Grunwaldu,

by?y polityczne sukcesy pokoju to-

ru?skiego przywracaj?cego Polsce

Prusy Królewskie wraz z Gda?-

(3)

skiem, które pozosta?y pod polskim

ber?em a? do roku 1772.

Sekularyzacja zakonu krzy?ackie-

go za panowania Zygmunta I i obj?-

cie rz?dów w Prusach Wschodnich

przez Hohenzollernów, którzy rz?-

dzili równie? Brandenburgi? jest no-

wym ciosem wymierzonym w byt

pa?stwowo?ci polskiej, ciosem, któ-

ry przypisa? nale?y krótkowzrocz-

no?ci polityki polskiej. St?d ju? tyl-

ko jeden krok ku pot?dze pruskiej.

Wiek XVII wype?niaj? intrygi elek-

tora hrandcnlmrskiego, który w tym

okresie nosi ju? tytu? ksi?cia pru-

skiego. Wko?cu w r. 1701 nast?puje

koronacja elektora Fryderyka na

króla pruskiego i ostateczne za?ama-

nie si? wp?ywów polskich nad Ba?-

tykiem. Prusy wyros?e na ziemiach

zrabowanych Polsce d??y? teraz b?-

d? konsckwcn tnie do po??czenia te-

rytorium Pomorza Szczeci?skiego z

Prusami Wschodnimi, Zabiegi te,

prowadzone na drodze dyploma-

tycznej ju? za panowania Sasów,

uwie?czone zostaj? rezultatem przez

uk?ad prusko-rosyjski, dotycz?cy

pierwszego rozhioru Polski (1772 r).

\V drugim rozbiorze uzyskuj? wresz-

cie Prusy Gda?sk, o którym Fryde-

ryk II s?usznie powiedzia?, ?e kto

panuje w Gda?sku, ten jest w?adc?

Polski.

.J est to koniec bytu niepodleg?ego

Rzeczypospolitej. Ale w podziemiach

pracuje nadal my?l polityczna. I kie-

dy jedyna w historii szansa, równo-

czesnego powalenia obu wrogów

Polski otwiera jej drog? do wolno?ci,

politycy nasi zasiadaj?cy przy kon-

ferencyjnych sto?ach jako przedsta-

wiciele wskrzcsznego pa?stwa wo-

?aj? wielkim g?osem o przyznanie

Polsce jaknajszerszego dost?pu do

morza. Ale ?wiat nie rozumie tego

zagadnienia, tak jak nie rozumie

wogóle idei odwiecznego germaii-

ski ego "Drang nach Osten". Traktat

wersalski stwarza terytorialnie t?

sam? sytuacj?, jaka istnia?a przed

pierwszym rozbiorem, a wi?c daje

zarzewie nowej niemieckiej wojny

zdobywczej. Dwudziestoletni wysi-

?ek Polski ugruntowania panowania

naszego na szczup?ym odcinku wy-

brze?a, ukoronowany takimi dzie?a-

mi, jak powstanie portu gdy?skiego,

fortyfikacji Helu i Westerplatte,

stworzenie floty wojennej i handlo-

wej nie móg? zapobiec katastrofie

roku 19iW. .

Po straszliwej hekatombie uzy-

ska?a dzi? Polska granice morskie

znacznie szersze ni? w r. 1918. Ale

granice te nie s? jeszcze potwier-

dzone uk?adem pokojowym i wci??

odzywaj? si? g?osy sprzeciwu prze-

ciwko zbyt daleko id?cym polskim

aspiracjom terytorialnym .

Refleksje.

Obszerne sprawozdanie szwedzkie-

go korespondenta z obrad londy?-

skich Organizacji Narodów Zjedno-

czonych ko?czy si? nast?puj?c?

wzmiank?: "Polska (delegacja) de-

monstrowa?a - o?mieszaj?c si? w

rezultacie - sw? oczywist? ch??

przypodobania si? Sowietom, które

nb. nawet do?? niech?tnie potrakto-

wa?y t? gorliwo??."

Mo?emy zatrzyma? si? tu i przy-

patrzy? si? etapowi do którego? my

doszli. Kilka dni przedtem Ilosja de-

monstracyjnie wysun??a niepowa?-

n? kandydatur? Rzymowskiego na

stanowisko sekretarza generalnego

zgromadzenia: krok, który chyba

nigdzie indziej na kuli ziemskiej nie

móg?by wywo?a? fatalniejszego wra-

?enia, jak w?a?nie w Londynie. Nie

(4)

chodzi oczywi?cie o osob? kandyda-

ta, tylko o powag? wolnej i demo-

kratycznej repuhliki polskiej, która

przez swoich reprezentantów w tak

uni?ony sposób ubiega si? o ?ask?

Rosji, ?e "us?uga" staje si? ?mieszna,

a przez to nieu?yteczna. Sytuacja

mo?e by? ?mieszna, ale tylko dla oh-

cych. Dla nas nie. Zaszli?my niew?t-

pliwie daleko. Zdawa?o si? nam, ?e

jeste?my narodem rycerskim, du-

mnym, hardym, a nadewszystko mi-

?uj?cym swobod?. Uni?ono??, po-

chlebstwo i p?aszczenie si? s? dla

nas nieznanym poj?ciem. Okupacja

niemiecka przynios?a nam zaszczy-

tny tytu? "kraj bez Quislinga" .. Ja-

kim?e to cudem obecnie pierwszy

lepszy korespondent neutralny mo?e

wypisywa? podobne rzeczy jak po-

dane na wst?pie. Dziwimy si? my,

dziwuj? si? nasi ojcowie, dziadowie,

ca?e pokolenia które zesz?y do grobu

walcz?c nieugi?cie o ca?? i woln?

Polsk?,

Wielu Polaków - nie b?dziemy

oblicza? ilo?ci w proporcjach - za-

pewne b?dzie twierdzi?, ?e polska

reprezentacja na konferencji lon-

dy?sklej równie ma?o reprezentuje

Naród, jak i rz?d tymczasowy, mia-

nowany przez obce mocarstwo, mo-

?e go reprezentowa?. Nie zmienia lo

postaci rzeczy, ?e obcy nadal b?d?

operowali poj?ciem "Polacy" bez

czynienia tak delikatnych dystynk-

cyj, ?e coraz bardziej z przyzwycza-

jenia b?dzie si? stawia?o znak ró-

wno?ci mi?dzy t? reprezentacj? a

krajem, którego powaga upada w

tak szybkim tempie, ?e ju? pojawi?y

si? tendencje do wybierania z nasze-

go grona jakiego? ?miesznego "deus

ex machina" na arenie mi?dzynaro-

dowej.

Mo?e si? znajd? ludzie którzy b?-

d? uwa?ali, ?e wszystko jest w po-

rz?dku. Nie mo?na si? sprzecza? co

?

do upodoba? - nowe czasy wyma-

gaj? nowych metod, realistycznych

zapatrywali. Gdyby komu? potrze-

bna hy?a pociecha, to niech si? po-

cieszy, ?e gdzieindziej dzieje si? nie

lepiej. Pomijaj?c ju? ma?e pa?stwa

zupe?nie pozbawione wp?ywu na

bieg wypadków, ale wcale przez to

nie lepsze czy moralniejsze, jaki?

jest stosunek mi?dzy mocarstwami?

Odpowiedzialne za sprawne funk-

cjonowanie nowej instytucji Zjedno-

czonych Narodów og?aszaj? to jako

wielki sukces, ?e pewne dra?liwe

zagadnienie wogóle by?o dyskuto-

wane na posiedzeniu. Wzajemny

stosunek mi?dzy narodami podykto-

wany jest nieufno?ci? i nienawi?ci?.

Niech?e nikt nie dziwi si? Rosji, ?e

w?a?nie w takim ?wiecie nie ufa ni-

komu, zbroi si? po z?by i stwarza

jaknajobszerniejsze przedpole walki

na wypadek napadu. Nie w?tpimy

w szczero?? pokojowych intencyj

marsz. Stalina, nic w?tpimy równie?

w dobre jego ch?ci udowodnienia

przychylnego stanowiska wobec

Polski czynami, na które ci?gle je-

szcze czekamy, ale gdzie? w Euro-

pie jest miejsce na lak? idyll? jak

wolna, demokratyczna Polska - de-

mokratyczna w znaczeniu mniejwi?-

cej takim jak w Anglii lub Szwecji?

Polska, która wy??cznie po?wi?ci-

?uby si? dzie?u leczenia ran i odbu-

dowy'? Koniunktura jest zupe?nie,

ale to zupe?nie inna.

Nie chodzi nam o szczegó?y, o sto-

sunek Polski do Hosji, Czechos?o-

wacji czy W?gier. H.z?d sanacyjny

proklamowa? oficjalnie poprawne

stosunki ze wszystkimi s?siadami,

lojalno?? na wszystkie strony, a

przede wszystkim wobec Rosji i Nie-

miec. Jak lo wygl?da?o w praktyce

wszyscy wiemy, ale zasada by?a

s?uszna, równic s?uszna jak prze-

wodnia my?l instytucji Zjednoczo-

(5)

nych Narodów czy Karty Atlanty-

ckiej. Ale? to wszystko ostatecznie

s? machiny, za któryrui stoj? ludzie

i od tych ludzi zale?y obs?uga apa-

ratury. I jacy? s? ci ludzie?

Ludzko?? prze?y?a wojn?, która

nie czyni ludzi ani m?odszymi, ani

lepszymi. Rz?dzimy si? wszyscy naj-

prymitywniejszymi uczuciami, w

skali mi?dzy dwoma biegunami:

niella wi?? - zm?czenie. Od czasu

do czasu zjawia si? jaki? aposto?-

przewa?nie z jakiej? neutralnej oazy,

i og?asza sentencjonalnie: "B?d? do-

brej my?li I" Mo?naby doda? "i do-

brej woli" 1 Czy mo?emy tyle wyma-

ga? od ludzi którzy przeszli kacety,

którzy zmuszeni byli zej?? pod zie-

mi?, którzy wymiar sprawiedliwo?ci

uj?li we w?asne r?ce, którzy zetkn?li

si? ze z?crn w swej najdoskonalszej

formie? Którzy w wieku 25 lat maj?

?ycie poza sob??

Czy przeci?tny cz?owiek ulicy wie-

rzy dzi? w jakiekolwiek prawdy,

has?a, umowy, autorytety? Nie wy-

pe?niono ?adnego punktu z tej coraz

bardziej mitycznej Karty Atlanty-

ckiej. Nie ma pokoju, bezpiecze?-

stwa, pracy - nie przede wszystkim

wiary w przysz?o??. Ludzko?? Euro-

py ogarni?ta jest panik? przed now?

wojn?, liczba kandydatów na emi-

grantów do Australii wzros?a w setki

tysi?cy i miliony. Zglajchszaltowa-

na prasa, terror i mordy polityczne,

obozy koncentracyjne - oto wyniki

wojny prowadzonej w imi? demo-

kratycznych swobód przeciwko obo-

zom koncentracyjnym, mordom po-

litycznym, terrorowi, zglajchszalto-

wanej prasie. Na takich podstawach

nowego, lepszego ?wiata si? nie wy-

buduje. W takim ?wiecie postawa

delegacji polskiej jest tylko nie-

uniknionym skutkiem tragicznej

przyczyny.

Sprawy polskie w prasie szwedzkiej.

Przedsi?biorstwa szwedzkie

w Pol sce .

"Slockholms Tidningen" poswi?-

ca specjalny artyku? przcdsi?bior-

stworu szwedzkim w Polsce, zagro-

?onyrn nacjonalizacj? przez rz?d

warszawski. Artyku? stwierdza, ?e

w ostatniej debacie parlamentarnej

min. handlu Myrdal z?o?y? w tej

sprawie o?wiadczenie "w którym

brakowa?o jakiejkolwiek si?y i zde-

cydowanej woli obrony szwedzkich

interesów, przyczym okaza?o si?, ?e

Szwecja nie posiada ?adnych wi???-

cych gwarancyj i zadowoli?a si?

og61nikowymi obietnicami". Dzien-

nik wskazuje, ?e chodzi tu o przed-

si?hiorstwu i inwestycje na sum? co-

najmniej 240 milionów koron, przy-

czym "Szwecja posiada sposoby wy-

wierania presji i winno si? wyja?ni?,

?e je zastosuje, je?li si? to oka?e

niezb?dne" .

Artyku? przynosi szereg interesu-

j?cych informacyj o stanie przedsi?-

biorstw szwedzkich w Polsce: fahry-

ki w wielu wypadkach s? ca?kowi-

cie zniszczone, niemal wszystkie

mniej, lub wi?cej uszkodzone i jedy-

nie kilka unikn??o szkód wojennych.

Najwi?kszym przedsi?biorstwem

szwedzkim by?o towarzystwo za-

pa?czane, które przed wojn? po-

siada?o w Polsce 5 fabryk, z cze-

go jedna znalaz?a si? po stronie

sowieckiej. Pretensje tego towarzy-

stwa wobec pa?stwa polskiego wy-

nosz? oko?o 29 mil. dolarów. Nasl?-

pnym z kolei przedsi?biorstwem s?

zak?ady Ericssona, b?d?ce wspó?-

(6)

w?a?cicielem PAST'y oraz posiada-

j?ce w Polsce fabryk? aparatów tele-

fonicznych. Fabryka ocala?a, lecz

wywieziono z niej wszystkie maszy-

ny. Zak?ady "ASEA" w Polsce le??

w gruzach, podobnie jak fabryka

korków Wicander'a i f'ahryka gar-

hników Weihulls'a w Warszawie.

Towarzystwo "Separator" prowa-

dzi?o przed wojn? du?e interesy z

Polsk? i mia?o w Warszawie spe-

cjalny warsztat repcracyjny idolU,

który zosta? jedynie nieznacznie

uszkodzony. Ma?a fabryka tlenu w

Katowicach, nale??ca do towarzy-

stwa "Gasaccumula?or" ocala?a, po-

dobnie, jak dwie elektrownie towa-

rzystwa "Electro Invesl".

Du?e interesy z Polsk? prowadzi?

równie? "Bank Polsko-Ameryka?-

ski", oparty na kapitale szwedzkim,

którego dzia?alno?? obecnie usta?a,

za? gmach zosta? kompletnie zni-

szczony. Fabryka papieru w Wilnie,

b?d?ca w?asno?ci? banku znalaz?a

si? po stronic sowieckiej i nic nic

wiadomo () jej obecnych losach. To-

warzystwo zapa?czane posiada?o ró-

wnie? du?e interesy na obszarach

poniemieckich, m.in. w Gda?sku.

Polacit w Szwecji.

"Aftonhladef' pisze: "Ogólna licz-

ha Polaków którzy przybyli do

Szwecji wiosn? i latem 1945 r. z nie-

mieckich oliozów koncentracyjnych

wynosi?a 15 tys. Z tego ok. 5200

osób wróci?o ju? do Polski. Pozostali

sk?adaj? si? z 8 tys. ?ydów i 2 tys.

chrze?cijan; ci ostatni wróc? do do-

mu na wiosn?. Mo?na z ca?? pew-

no?ci? twierdzi?, ?e tylko h. nie-

znaczna cz??? ?ydów gotowa jest

wróci? do kraju. Obawiaj? si? oni

bowiem antysemityzmu panuj?cego

w niektórych cz??ciach Polski, a po-

za tym wi?cej ni? 90 % Z po?ród

nich straci?o swoich bliskich, wy-

mordowanych przez Niemców.

.

Pozatym znajduje si? w Szwecji

niewielka liczba Polaków, którzy

uszli z kraju w pierwszych miesi?-

cach wojny, i których znaczna wi?k-

szo?? uznaje h. polski rz?d - t.zw.

londy?ski, \V stosunku do nich

obecny rz?d warszawski nic zaj??

jeszcze oficjalnego stanowiska, ocze-

kuje si? jednak, ?e uchwa?a co do

nich zapadnie na wiosn? po zako?-

czeniu repatriacji. Co do ?ydów pol-

skich, to rz?d warszawski twierdzi

oficjalnie, i? nic jest w stanic zmusi?

ich do powrotu do Polski. Maj? oni

do wyboru pozostanie w Szwecji,

albo wyjazd do innego kraju.

\Ved?ug o?wiadczenia naczelnika

wydzia?u Ul liinniugskonuuissionen,

G. Lindencróna, rz?d szwedzki zaj-

muje mniej wi?cej takie samo sta-

nowisko jak rz?d polski. ?ydów pol-

skich nic zmusza si? do powrotu do

swego kraju. Organizacje ?ydowskie

?ywi? nadziej? na zakrojon? na sze-

rok? skal? emigracj? do Palestyny.

Utlanniugskommissionen jest co do

tego do?? sceptyczny i chcia?by to

zobaczy? najpierw czarno na bia-

?ym. Co si? tyczy Polaków, którzy

przebywaj? w Szwecji od r. 19:3n i

którzy nic s? zwolennikami obecne-

go re?imu w Polsce, to w stosunku

do nich ma zastosowanie prawo

azylu dla uchod?ców politycznych.

Je?li wi?c mog? wykaza?, i? s? nimi

rzeczywi?cie i ?e grozi?aby im kara

w razie powrotu - mogq pozosta?

w Szwecji. Zreszt? stosunek Ulliin-

niugskornmissioncn do cudzoziem-

ców, którzy mieszkaj? w Szwecji od

19:?9 1'. jest specjalny. Obowi?zuje

zasada, ?e o ile cudzoziemiec prze-

hywa? tutaj przez conajmnicj 5 lat i

przez ca?y czas sprawowa? si? nie-

nagannie, to mo?na go uwa?a? za

zamieszka?ego w Szwecji. To nic

(7)

jest OCZyWISCIe jednoznaczne z na-

byciem obywatelstwa szwedzkiego.

Teoretycznie cudzozieruiec mo?e zo-

sta? obywatelem szwedzkim po 5-

letnim pobycie w kraju, w praktyce

jednak wymaga si? 10 lat."

Miedzynarodowy Kongres Zwi?zku b. Wiezniów Politycznych.

\V dniu 3 lutego r.h. rozpocz??

si? w \Varszawie w sali "Roma"

Mi?dzynarodowy Kongres Zwi?zku

h. Wi??niów Politycznych. Przed

rozpocz?ciem obrad licznie zebrane

grupy delegatów z transparentami

obozów: O?wi?cim, Majdanek, Maut-

hausen, Slut thof, Gusen uda?y si? na

plac Saski do urny z popio?ami nie-

znanego wi??nia politycznego. Po

przybyciu na miejsce delegacja z?o-

?y?a wieniec na grobic Nieznanego

?o?uerza, za? po uczczeniu 3-minu-

tow? cisz? pomi?ci pomordowanych

w obozach delegacje z ca?ej Polski

przy d?wi?kach marsza ?a?obnego

z?o?y?y wie?ce przed postumentem,

na którym znajdowa?a si? urna, za-

wieraj?ca popio?y nieznanego wi??-

nia politycznego. Kompania hono-

rowa \V. P. oddawa?a honory woj-

skowe.

Po z?o?eniu ho?du pami?ci po-

mordowanych delegaci powrócili do

sali "Roma" , udekorowanej flagami

pa?stw, których delegaci bior?

udzia? w Kongresie. Przed sto?em

przeydinlnym umieszczona jest ur-

na, wraz z tablic? miejsc ka?ni, w

których hitlerowcy-harbarxy?cy

dr?czyli narody. Na li?cie tej znaj-

duj? si? nazwy nast. obozów: O?wi?-

cim, Majdanek, Sachsenhausen,

Mauthausen, Buchenwald, Havens-

hriick, Gross Hosen, Stutthof, Gusen.

\V rogu sali znajduje si? wystawa

szkiców h. wi??nia obozu Dachau,

uderzaj?cych widza potwornym

wprost realizmem poszczególnych

scen ?ycia ohozowego.

Na obrady Kongresu przybyli

cz?onkowie rz?du z wiceprezyden-

tem K. R. N. Szwa?bem i prern.

Osóbk?-Morawskim, oraz liczni

przedstawiciele korpusu dyploma-

tycznego.

Obrady zagai? przewodnicz?cy

komitetu organizacyjnego Kongresu

i przewodnicz?cy delegacji polskiej

ob. Cyrankiewicz, witaj?c cz?onków

rz?du oraz przedstawicieli b. wi??-

niów politycznych ze Zwi?zku Ra-

dzieckiego, Danii, Norwegii, Jugo-

s?awii, Czechos?owacji i przedsta-

wicieli ?ydowskich wi??niów poli-

tycznych, poczym zapowiedzia?

przybycie w dn. 4.II. delegacyj: Bel-

gii, Holandii, Luxemburga, Francji,

Italii i Hiszpanii Hep.

Ob. Cyrankiewicz w swym prze-

mówieniu inauguracyjnym scharak-

teryzowa? cele, do których d??y?

hitleryzm, morduj?c w obozach

koncentracyjnych miliony ludzi

wszystkich narodowo?ci. Obozy kon-

centracyjne niemieckie by?y pomoc-

niczym ?rodkiem w wojnie. Stano-

wi?y one system niszczenia ca?ych

narodów stoj?cych na drodze nie-

mieckiemu imperializmowi. Dla

zmylenia czujno?ci ludów istnia?a

kolejno?? zag?ady ca?ych narodów.

Nast?pnie przemawiali premier

E. Osóbka-Morawski, marsz. ?y-

mierski i min. spr. zagr. Rzymow-

ski.

Bior?ce udzia? w Kongresie naro-

dy da?y wyraz ho?du i czci dla Sto-

licy i Narodu, który poniós? naj-

wi?ksze ofiary w walce z hitleryz-

mem, obieraj?c Warszaw? miejscem

swych ohrad.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Metodyopartenalogice—postacinormalneformuł29 PrzekształcanieformułdoCNF Rozważmyponownieprzykładowąformułęijejzerojedynkowątabelęprawdy:

działalność uczelni mająca na celudziałalność uczelni mająca na celulepszelepsze usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się na rynku, usytuowanie się

Podobnie jak przeszłość, także przyszłość, ukierunkowana na cele, które chce- my w niej osiągnąć, determinuje zachowania jednostki w teraźniejszości. Aspekt

Równie¿ w innych programach realizowanych przez rz¹d liczba uczestników z roku na rok wzrasta, zw³aszcza programów adresowanych do uczniów, gdzie w ramach Narodowego Programu

budowlanych zastosowanych przy budowie portu tymczasowego. Podano miejsce i rok wydania, skalę, technikę wykonania i język, zaznaczając w pierwszej kolejności język, w którym

Construction de Batienollostt, Schneit10r fi Co." ff Cociote J\non,vme H0.r.f1snt. , oraz Polski Ean1r Przemys?owy V10 Lowi

kiego po?o?ony jest basen drugi portu wewn?trzno-. go

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny