• Nie Znaleziono Wyników

DZIEJE DUSZPASTERSTWA POLSKIEGO NAD BOSFOREM

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "DZIEJE DUSZPASTERSTWA POLSKIEGO NAD BOSFOREM"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

J A N R E Y C H M A N

DZIEJE DUSZPASTERSTW A POLSKIEGO NAD BOSFOREM

Rzadko gdzie na świecie, zdała od ojczyzny, skupisko polskie ta k długo i nieprzerw anie przetrw ało, jako to się działo w daw nej stolicy Turcji, w Stam bule. A dzieje około 400-letniej kolonii polskiej nad Złotym Rogiem są równocześnie bogatą historią niem al tyle lat za sobą m ającej opieki duszpasterskiej polskiej nad tam tejszym zgrom adzeniem rodaków. Opieka ta polegała bądź na stałym tu po­

bycie kapłanów polskich, niosących opiekę duchową, bądź na k ró t­

kim tu pobycie na m isje polskich księży, zakonników , bądź na przelotnym pobycie kapłanów , którzy tu przybyw ali to jako kape- lanow ie legacji czy form acji w ojskow ych, to jako podróżni w drodze do Ziemi Św iętej i podczas pobytu nad Złotym Rogiem niejedno­

krotnie nieśli pomoc religijną zabłąkanym tu Polakom.

N ajdaw niejszym i Polakam i, przybyw ającym i do T urcji, byli dy ­ plom aci i ich św ita oraz kupcy. Czy pierw sze am basady m iały już kapelanów , bliżej nie wiem y, kupcy byli to głównie O rm ianie pol­

scy, jeszcze w tedy gregorianie, dopiero w następnych okresach mieli połączyć się z unią. A toli w XVII w ieku w ytw orzyło się w S tam bule nowe polskie stałe skupisko, które dom agało się opieki polskiego kapłana. To jeńcy, którzy popadli „w ja sy r” podczas w ojen turecko- -polskich, bądź zostali porw ani przez T atarów i następnie sprzedani do S tam bułu. P racow ali oni tam ciężko na galerach i robotach pu ­ blicznych.

Już na początku XVII w ieku słychać tu o polskich jezuitach, pozostających pod opieką francuską l. W połowie XVII w ieku poseł polski M ikołaj Bieganowski zadośćuczynił prośbie polskich jezuitów i w ystąpił do w ładz tureckich o przydzielenie im kościoła Św. Se­

bastiana^ na Perze „pour s’y etab lir et ser vir a ux esclaves de leur nation 2. K rólow a M aria K azim iera, która specjalnie interesow ała się losami m isji polskiej w Stam bule 3, chciała tam osadzić 10 pol­

skich jezuitów , ale gm ina P e ry (dziś Beyoglu) się na to nie zgodziła 1 M. A. B e 1 i n, H isto ire d e la la tin ite de C o n s ta n tin o p le , P a r is 1894 s. 178.

2 B e 1 i n , d z. c y t., s. 330.

* A. M u c h l i ń s k i , M a te r ia ły do d z ie jó w ko śc io ła p o ls k ie g o z j ę ­ z y k ó w w s c h o d n ic h , „ P a m ię tn ik R e lig ijn o -M o ra ln y ”, s e r ia n o w a t. 4- 1861 s - 550.

(2)

i mimo interw en cji posła polskiego w ielki w ezyr poparł opór gm iny 4.

Pierw sza ta próba stałego polskiego ośrodka religijnego w S tam bule się więc nie powiodła, ale swej działalności jezuici polscy nie za­

przestali. Słyszym y w krótce o polskich jezuitach, którzy obsługiw ali kaplicę w ięzienną pod w ezw aniem Sw. A ntoniego w w ięzieniu (bagno), gdzie było w ielu w ięźniów Polaków 5. Z poselstw em Bie- ganow skiego przybył do S tam bułu i tu pozostał jezuita polski S ta ­ nisław Solski (1622—1701), który do roku 1662 niósł pomoc roda­

kom; nauczył się on tam jeżyka tureckiego. B ył to poza ty m słynny uczony m atem atyk w sław iony w ielu p ra c a m i6.

Poniew aż jezuici polscy nie otrzym ali dla siebie kościoła Św.

S ebastiana na Perze, przypuszczać należy, że zatrzym yw ali się w klasztorze francuskim tego zakonu, pozostającym pod opieką am basady francuskiej, przy kościele Św. B enedykta na Galacie, któ ry przez su łtan a S ulejm ana I podarow any był jezuitom w łoskim a od roku 1610 pozostaw ał w posiadaniu jezuitów fra n c u sk ic h 7.

Opieka am basady francuskiej nad jezuitam i w T urcji pozostaw ała w zw iązku z całym system em p ro tek to ra tu francuskiego nad koś­

ciołem katolickim w k rajach sułtana, co uroczyście zaw arow ane było w tra k ta ta c h zaw artych z T urcją w latach 1525, 1673, 1740, 1808 i w ykonyw ane — mimo krótkiej p rzerw y w okresie rew olucji fra n ­ cuskiej — aż do XX w ieku 8. Do p ra w a opieki nad kościołem k ato ­ lickim w państw ie sułtana pretendow ała rów nież i A ustria a poza tym i W enecja, co było przyczyną licznych sporów między nimi.

Trzeba przypom nieć, że w pew nych w ypadkach opiekę tę w yko­

nyw ała i P o ls k a 9. W roku 1641 poseł polski K acper M iaskowski interw eniow ał u P o rty w spraw ie przyw rócenia bernardynom klu- czów do grobu C hrystusa w Jerozolim ie 10. A rty k u ł VIII tra k ta tu karłow ickiego m iędzy T urcją a Polską przyznaw ał am basadorow i polskiem u w T u rcji praw o do interw encji n a rzecz Kościoła k ato ­ lickiego w tym k r a ju 11. Nad Kościołem katolickim w M ołdawii u trzym yw ała Polska tę opiekę aż do ro z b io ró w 12. P roblem opieki

4 B e 1 i n, jw . 5 B e 1 i n, jw .

6 S. Z a ł ę s k i, J e z u ic i w P o lsce, t. 5 cz. 2, L w ó w 1906.

7 C o sim o C o m id a s de C a r b o g n a n o , D e sc rizio n e to p o g r a fic a d ello s ta to p r e s e n te d i C o n s ta n tin o p o li, B a s s a n o 1794.

8 C. F a m i n , H is to ir e de la r i v a li tś e t d u p r o te c to r a t d es eg lises chr& tiennes e n L e v a n t, P a r is 1853; B e l i n , d z. c y t., s. 175 n n .; b a ro n d ’A v r i 1, P r o te c tio n d es c h r ś tie n s d a n s le L e v a n t, „ R e v u e d ’h is to ir e d ip lo m a tią u e ” , 1900 s. 534— 554; F. C h a r l e s - R o u x , F ra n c e e t les c h r e tie n s d ’O r ie n t, P a r is 1939.

9 F a m i n, jw .

10 J. N i e m c e w i c z , Z b ió r p a m ię tn ik ó w h is to r y c z n y c h o d a w n e j P o lsce, t. 5 L ip s k 1840 s. 44— 45.

11 F a m i n , j w.

12 J. R e y c h m a n , B is k u p s tw o b a k o w s k ie w ś w ie tle lite r a tu r y h i­

s t o r y c z n e j r u m u ń s k ie j, „N asza P rz e s z ło ś ć ”, t. 4: 1948.

polskiej nad Kościołem katolickim w k rajach W schodu nie został dotąd opracow any i dom agałby się szczegółowych badań.

Od Solskiego rozpoczyna się re g u la rn a seria jezuitów polskich, którzy z jednej strony nieśli pociechę religijną Polakom tam p rz e­

byw ającym , z drugiej zaś strony w spółpracow ali z jezuitam i fr a n ­ cuskim i, działając w śród O rm ian, Włochów, Francuzów , D alm atyń- czyków itd. Działalności w śród m uzułm an nie prowadzono, gdyż było to przez praw a tureckie ostro zakazane.

Z posłem polskim Janem G nińskim przybył w roku 1679 jezuita polski P aw eł Kostanecki; rozpoczął on działalność w śród m iejsco­

w ych Polaków , ale rychło został przez swoje w ładze zakonne od­

w ołany do P o ls k ils. Z am basadorem R afałem Leszczyńskim jeździli w r. 1700 do P o rty O ttom ańskiej jezuici Conte i Le M a ria n i14, ale nie byli to Polacy, spełniali tylko obowiązki kapelańskie w p la ­ cówce polskiej. Gdy em igranci w ęgierscy, którzy po u p ad k u pow sta­

nia Rakoczego zbiegli do T urcji, prosili o przydzielenie im kapelana, w ładze zakonne przysłały do S tam bułu K azim ierza Tw ierdochlibo- wicza z m isji m ołdaw skiej. P rzebyw ał on przy przyw ódcach w ę­

gierskich w Rodosto (Tekir Dag) niedaleko S tam bułu i tam zm arł 4 m aja 1722 ł5. W latach 1680—1686 działał rów nież z m isji m ołdaw ­ skiej jako m isjonarz w Stam bule o. Franciszek M olechow ski16. Na początku X V III w ieku poprzez m isję stam bulską przeszło w ielu jezuitów polskich czynnych poza tym i na innych teren ach m isyj­

nych, na przykład w P ersji. W śród nich by ł m? in. Ignacy Zapolski oraz w ybitny orientalista, au to r cenionych do dziś dnia p rac z dzie­

dziny dziejów P ersji w X V III wieku, w ojen w ew nętrznych w P ersji i stosunków persko-polskich Tadeusz Juda K rusiński (1675—1756),7.

P racow ał on przew ażnie w P ersji, ale z w ielom a naw rotam i przeby­

w ał przez czas dłuższy w S tam bule (w 1706, 1708, 1727), gdzie m ię­

dzy innym i m iał organizow ać dla T urcji szkołę tłum aczy, sam przekładał na język turecki m. in. relację posła perskiego D urri Efendiego 18. Inni też w ładali dobrze językiem tureckim ja k na p rz y ­ kład M ichał Ignacy W ieczorkowski (1674— 1751), ale on działał w P ersji w śród tam tejszych O rm ian używ ających m iędzy innym i

13 S. Z a ł ę s k i, J e z u ic i w P o lsce, t. 3 cz. 2, L w ó w 1902 s. 830.

14 Z ob. J. D u n i n K a r w i c k i , O p isa n ie w ja z d u do S ta m b u łu ..., B ib lio te k a W a rs z a w s k a , t. 3: 1882 s. 359.

15 Z a ł ę s k i, jw .; o k a p e la n ie p o ls k im p rz y e m ig r a n ta c h w ę g ie r ­ sk ic h w T e k ir D ag (bez w y m ie n ie n ia je g o n a z w isk a ) w r e l a c ji w ik a r iu s z a a p o sto lsk ie g o z K o n s ta n ty n o p o la M a u rie g o c y tu je : G. H o f m a n , II v i- c a ria to a p o sto lic o d i C o n s ta n tin o p o li, R o m a 1925 s. 101.

16 Z a ł ę s k i, dz. c y t., t. 3 cz. 2 s. 904.

17 Z ob. J. R e y c h m a n , Z n a jo m o ś ć i n a u c za n ie ję z y k ó w o r ie n ta l­

n y c h w P o lsc e X V I I I w ie k u , W ro c ła w 1950 s. 32— 39; M u c h l i ń s k i , jw ., b io g r a m w P o ls k im S ło w n i k u B io g r a fic z n y m .

18 R e y c h m a n , d z. c y t., s. 3436.

(3)

i języka tureckiego — i nic o jego pobycie w Stam bule nie w iem y 19.

W dalszym ciągu jezuici byli kapelanam i naszych poselstw w y ­ syłanych do T urcji: i tak posłowi w ielkiem u, w ysłanem u w r. 1712 do Turcji, Stanisław ow i Chom entow skiem u tow arzyszyli jezuici F ranciszek Gościecki — au to r rym ow anego opisu legacji, wysoko cenionego przez historyków pam iętn ik arstw a i piśm iennictw a sta ro ­ polskiego 20 — oraz M arcin K iernożycki, z m ołdaw skiej m isji jezu­

itów, z której pochodził i w ym ieniony poprzednio Tw ierdochlibowicz, a k tóra z placów ką jezuicką w S tam bule pozostała w ścisłych zw iąz­

kach 21. Później placów ka w S tam bule stale była zaopatryw ana w kapłanów z Polski: w latach 1724—1726 działał tam o. A ntoni Polikow ski, w latach 1731—1734 Józef Sadowski, w latach 1745—

1746 W ojciech Szym anow ski i w latach 1747— 1755 ponow nie S a ­ dowski 22. Był to kapłan głęboko uczony, działał on i na terenie P ersji. Tam i w S tam bule m iew ał on dla O rm ian kazania tak w ję ­ zyku orm iańskim , ja k i tureckim , któ ry był w tedy potocznym języ­

kiem dużej części O rm ia n 23. Jezuici stam bulscy uzyskali specjalne zezwolenie na w ygłaszanie kazań w języku tu reckim w r. 1702 24.

W edług współczesnej korespondencji kazania w kościele jezuitów w S tam bule odbyw ały się po grecku, po tu rec k u i po g re c k u 25.

Przez S tam buł przeszedł też ksiądz P, Borowski, któ ry naw et pełnił przez pew ien czas i funkcje dyplom atyczne przedstaw iciela króla A ugusta II w S tam bule; działał on później na terenie K rym u, dokąd by ł w ysłany w r. 1742. Uczył się on w tym celu języka tureckiego.

Po powrocie do k ra ju zm arł w r. 17612S. O statnim z tej serii jezu i­

tów polskich w S tam bule w tym okresie był F ranciszek Częckiewicz.

Doczekał się on nowej fali Polaków napływ ających do Stam bułu.

19 T. K o w a l s k i , O k s ię d z a M ic h a ła W ie c z o r k o w s k ie g o T J m is jo ­ n a rza p e r s k ie g o p ra c a c h tu r e c k ic h , „R o c z n ik O r ie n ta lis ty c z n y ” , t. 12: 1936 s. 1— 36; R e y c h m a n , dz. c y t., s. 28—32.

20 R. P o 11 a k , P rz e d r o z b io r o w a p o ls k a lite r a tu r a o rie n ta ln a i z a ­ p o m n ia n y p o e m a t F. G o śc ie c k ie g o , „ S p ra w o z d a n ia z p ra c n a u k o w y c h W y d z ia łu I P o ls k ie j A k a d e m ii N a u k ”, R. 4: 1961 z. 3 i te g o ż W ś ró d m r o ­ k ó w lite r a tu r y c za s ó w s a s k ic h [w:] K s ię g a p a m ią tk o w a k u czci S. P ig o ­ n ia , K r a k ó w (1961).

21 P o z o s ta li o n i o b a j w S ta m b u le do r o k u 1714. O m is^i m o łd a w s k ie j:

R e y c h m a n , B is k u p s tw o b a k o w s k ie . 22 Z a ł ę s k i, jw . s. 847, 904— 906.

23 Zob. R e y c h m a n , Z n a jo m o ś ć i n a u c za n ie , s. 28. W ła d a ł on r ó w ­ n ie ż d o sk o n a le i ję z y k a m i fr a n c u s k im i w ło sk im .

24 B e 1 i n , dz. c y t., s. 265.

25 N o u v e a u x M e m o ir e s d e s M issio n s d e la C o m p a g n ie de J e su s , P a - r is 1715.

26 P a p ie r y jeg o z n a jd u j ą się w a r c h iw u m C z a rto r y s k ic h w K r a k o w ie ; zob. J. R e y c h m a n , Ż y c ie p o ls k ie w S ta m b u le w X V I I I w ie k u , W a r­

sz a w a 1959 s. 46 i 278; zob. o n im : J. S a s, Z h is to r ii m is j i p o ls k ie j na K r y m ie — M is ja k s. P. B o r o w s k ie g o T J 1743— 1747, „ P rz e g lą d P o w s z e c h ­ n y ”, R. 26: 1909, t. 103 s. 174— 191 i 369— 388.

Nie byli to już jeńcy z „ ja sy ru ” lecz uchodźcy polityczni, którzy uszli do T urcji w czasie zam ieszek politycznych w Polsce od połowy X V III w ieku a przed w szystkim liczna rzesza barzan, po rozbiciu pierw szych poryw ów konfederacji przez w ojska rosyjskie i roz­

proszeniu konfederatów . W Stam bule prow adzili oni żyw ą działal­

ność polityczną, zw alczając placów kę dyplom atyczną króla S ta n i­

sław a A ugusta prow adzoną przez Niemca B. E verhardta. W in try ­ gach tych b ra ł udział i Częckiewicz, na co E v erh ard t niejednokrotnie się s k a r ż y ł27. Po trak ta cie rosyjsko-tureckim i załam aniu się planów barzan środow isko to się rozproszyło i zaczęło szukać łaski królew ­ skiej. W tym czasie doszło i do kasaty zakonu jezuitów , Częckiewicz znalazł się bez oparcia: poprzednio m ieszkał on u jezuitów fra n ­ cuskich p rzy kościele Św. B enedykta i korzystał z funduszu księcia Jabłonow skiego przeznaczonego na wspom aganie m isji stam bul­

skiej 2S. Po sekularyzacji prosił o łaskę królew ską, uzyskał pensję 50 dukatów od króla, myślał, żeby może mieszkać w charakterze kapelana przy szkole języków orientalnych, którą z polecenia króla kierow ał E verhardt. Częckiewicz dotrw ał jeszcze do przybycia no­

wego poselstw a polskiego z K arolem Boskamp Lasopolskim w la­

tach 1776— 1778, funkcjonow ał może jako duszpasterz grom adki polskiej, później chyba w ró c ił29. Z jezuitam i polskim i i ich pracą duszpasterską nad Złotym Rogiem spotkam y się znów aż po przeszło 60 latach.

W tym czasie, w X VIII w ieku pojaw ili się w Stam bule członko­

w ie innego zakonu z Polski: byli to ojcowie try n itarz e, członkowie zakonu stworzonego w H iszpanii w X II w ieku dla w ykupyw ania jeńców chrześcijan z niewoli m u zu łm ań sk iej30. W 1683 r. wojew oda Ja n K azim ierz Denhoff, w ysłany do Rzym u z wiadom ością o w ikto­

rii w iedeńskiej, spotkał się tam z działalnością try n ita rz y i powziął zam iar sprow adzenia zakonu do Polski. T rynitarze organizow ali dla w ykupu jeńców z jasy ru ta k zw ane w ypraw y redem pcyjne lub redem pcje 31. P ierw sze w ypraw y ograniczały się do zajętego przez T urków Podola czy ziem tatarsk ich , dopiero jedenasta z rzędu w y­

praw a redem pcyjna przeprow adzona w roku 1727 przez o. Józefa 27 R e y c h m a n , Z y c ie p o ls k ie , s. 213—215; Z a ł ę s k i, jw . s. 906.

28 Z ob. w z m ia n k a w liśc ie s z e fa k a n c e la r ii k ró le w s k ie j J a c k a O g ro d z - k ie g o do a g e n ta p o ls k ie g o B. E v e r h a r d ta w a rc h iw u m C z a rto r y s k ic h sy g n . 630.

29 R e y c h m a n , Z y c ie p o ls k ie i lic z n e w z m ia n k i w k o re s p o n d e n c ji O g ro d z k ie g o i E v e r h a r d t a w A G A D i A. C z a rt.

30 A n to n io a b A s s u m p t i o n e , A r b o r c h ro n o lo g ica O r d in is S S T r in ita tis , R o m a 1894; M o n u m e n ta O r d in is S S T r in ita tis , R o m a e 1911;

R. K r a 1 i k , G e s c h ic h te d es T r in ita r ie r O rd e n s, W ien 1918.

31 M u c h l i ń s k i , dz. cyt.', J. B i a ł y n i a C h o ł o d e c k i , T r y n i­

ta r ze , L w ó w 1911; J. R e y c h m a n , R e d e m p c je w d a w n e j P o lsce, „ K u ­ r i e r L ite r a c k o - N a u k o w y ” (d o d a te k do „ Ilu s tr o w a n e g o K u r ie r a C o d z ie n ­ n e g o ”) 20 X I I 1937.

(4)

A. S. M aria w tow arzystw ie S ebastiana a N ativ itate B eatis V irginae M ariae d otarła do S tam bułu. Poniew aż try n ita rz e w ęgierscy stano­

w ili do r. 1728 jedną prow incję z polską, organizow ali oni wspólne z polskim i try n itarz am i w ypraw y 32.

Chociaż działalność try n ita rz y skierow ana była głównie na w y ­ kup jeńców, podczas ich pobytu w T urcji korzystała z ich opieki coraz liczniejsza rzesza Polaków stam bulskich, do których poza osobami ze św ity przedstaw icielstw a polskiego należały rozbitki z czasów barskich czy wyswobodzeni jeńcy z jasy ru , poza tym liczni kupcy, zw ykle Orm ianie, już teraz połączeni unią oraz jeszcze roz­

maici rodacy rzuceni tu z losu czy przypadku. Jeszcze jeden — po jezuickim — kościół n ab ierał dla duszpasterstw a polskiego nad Złotym Rogiem znaczenia. W Stam bule bow iem nasi try n ita rz e znajdow ali oparcie w m iejscowej placów ce try n itarsk iej, będącej pod opieką cesarza. Na polecenie cesarza K arola VI w roku 1722 w ybudow any został kościółek Świętej T rójcy oddany tryn itarzo m 33.

Spłonął on w 1762 r., m iał być odbudow any, ale po kasacie zakonu w r. 1783 stał się on kapelanią am basady cesarskiej.

Od stycznia do m aja 1743 odbyła się w Stam bule dw unasta z rz ę­

du redem pcja przeprow adzona przez księdza K rzysztofa i A ntonie­

g o 34. Miała ona duże znaczenie dla dziejów duszpasterstw a polskiego w Turcji. W śród w ykupionych wówczas przez try n ita rz y jeńców polskich znalazł się osiem nastoletni chłopiec im ieniem Jan, który w dzieciństw ie porw any został przez T atarów , następnie sprzedany do T urcji i tam pracow ał w gospodarstw ie jakiegoś chłopa, zajm ując się specjalnie hodow lą kur, stąd otrzym ał przezw isko „taw ukczy”, tj. zajm ujący się kuram i, gdyż jego rzeczyw iste nazwisko nie było nikom u znane, a rodziców stracił. M łody człowiek taką się przejął wdzięcznością dla zakonu, że do niego w stąpił, a jako świeckie n a­

zwisko otrzym ał tłum aczenie jego tureckiego przezw iska, to jest K urow ski. Ojciec Ja n (po orm iańsku Ohannes) nie w rócił do Polski, ale przydzielony został do stam bulskich try n ita rz y i z jednej stro ­ ny — w ładając językam i orm iańskim i tureck im — pracow ał w śród swoich rodaków O rm ian, a z drugiej służył duchow ą opieką i stam ­

32 F. F a l l e n b u c h l , A r a b v a ltó tr in ita r iu s s z e r z e te s e k M a g y a ro r- sza g o n , B u d a p e s t 1940; zob. J. R e y c h m a n , Z d z ie jó w z w ią z k ó w k o ś ­ c ie ln y c h w ę g ie r s k o - p o ls k ic h , „N asza P rz e s z ło ś ć ” , t. 1: 1946 s. 206—207.

33 Zob. C o m id a s d e C a r b o g n a n o , dz. c y t., s. 166; M u c h l i ń ­ s k i , d z. c y t., K o śc ió łe k te n w y s ta w io n y b y ł m n ie j w ię c e j n a p rz e c iw d z ie ln ic y z w a n e j p ó ź n ie j p rz e z T u rk ó w „ L e h m a h a lle s i” , g d y ż ta m , p rz y u lic z c e „ P o ls k ie j” (L e h so k a k ), p rz e z p e w ie n czas m ie śc iło się w X V II I w ie ­ k u p o s e ls tw o p o ls k ie ; zob. J. R e y c h m a n , R z e k o m a s ie d zib a a m b a sa d y d a w n e j R z e c z y p o s p o lite j w S ta m b u le , „R o c z n ik O r ie n ta lis ty c z n y ”, t. 17:

1953.

34 P rz y łą c z y li się o n i do w y r u s z a ją c e j do S ta m b u łu le g a c ji P a w ła B e n o e g o ; zob. B i a ł y n i a - C h o ł o d e c k i , dz. c y t.; M u c h l i ń s k i ,

dz. c y t.

bulskim Polakom . Po kasacie zakonu w r. 1783 ksiądz Ja n Ta- w ukczy-K urow ski w rócił do obrządku orm iańskiego (unickiego), ale w dalszym ciągu nie zapom inał o swoich polskich rodakach, obsłu­

giw ał on tak O rm ianów -unitów ja k i Polaków w w spom nianym już wyżej kościółku Sw. A ntoniego przy więzieniu (bagno), odpraw iał tam polskie nabożeństw a dla więźniów. Przez w iele la t był on je d y ­ nym duszpasterzem grom adki polskiej nad Bosforem. O brządek orm iańsko-unicki nie był jeszcze w tedy w pełni zrów nanym z g re ­ goriańskim (nieunickim); w roku 1828 sułtan M ahm ud II w szyst­

kich O rm ian unitów przym usow o przesiedlił do przedm ieścia K agit- -hane. Dzielił ich losy i ojciec Jan, tam zm arł w tym roku w w ieku la t 102, zdążywszy pochować w ielu duszpasterzy kolonii polskiej, a pożegnać innych. Dopiero po jego zgonie sułtan przyznał O rm ia­

nom unitom te sam e praw a, z których korzystali gregorianie, o trzy ­ m ali oni i w łasną hierarchię kościelną. Ojciec Taw ukczy-K urow ski pochow any został na przedm ieściu B ałykły S5.

Po dw unastej redem pcji K rzysztofa od W niebowzięcia M aryi i A ntoniego od Sw. K atarzyny następ n ą — trzy n a stą — redem pcją kierow ali księża M arcin i Antoni, w ykupili oni m iędzy innym i m ajtków ze schw ytanego na M orzu Śródziem nym przez korsarzy berb ery jsk ich o krętu gdańskiego „A ugust III król P olski”. N astępne redem pcje nie g rały większej roli, aż dopiero szesnasta, na czele któ­

rej w charak terze tak zwanego redem ptora stał M aurycy od św.

Tomasza (w życiu świeckim K ondratow ski), a tow arzyszem (socju- szem) był w pierw Józef od św. A postołów a potem Ja n Chryzostom Orłowski. Obaj księża przez dw a lata przebyw ali razem w Stam bule i zajm ow ali się w ykupyw aniem jeńców polskich. Koło roku 1780 ks. M aurycy, ja k się zdaje, w rócił do kraju, a na jego m iejsce p rzy ­ by ł R udolf od św. B artłom ieja, przy którym socjuszem był w dal­

szym ciągu J a n C hryzostom Orłowski. Ta d ru g a część liczyła się juz za szesnastą redem pcyjną w ypraw ę. Między księdzem Orłow skim a redem ptorem R udolfem pow stały jakieś nieporozum ienia, chyba na tle dysponow ania funduszam i przeznaczonym i na w ykup n ie­

wolników. Ze strony gabinetu królew skiego w W arszawie starano się te nieporozum ienia załagodzić, ostatecznie ks. J a n Chryzostom otrzym ał polecenie zdania rachunków redem ptorow i i pow rotu do k r a ju 36. Mimo tego w Stam bule pozostał a to w zw iązku z jego działalnością na innym polu, nie w iążącą się z jego p racą re ­ dem pcyjną, ani duszpasterską. M ianowicie ks. Ja n C hryzostom O rłowski był zdolnym architektem ; zainteresow ania inżynierią b u ­ dow laną były w śród try n ita rz y w tym okresie dość częste. W S tam ­ bule O rłowski zaprzyjaźnił się z posłem (bailli) w eneckim A ndrea 35 ? o b . N o tic e su r la v ie e d ifia n te d u p r e tr e a r m e n ie n c a th o lia u e '-Jnannes d e c e d i a C o n s ta n tin o p le e n 1828, S m y r n ę 1829.

36 R e y c h m a n , Z y c ie p o ls k ie , s. 138— 144.

(5)

Memmo i podjął się w ykonania przebudow y pałacu am basady w e­

neckiej, położonego w dzielnicy am basad w Stam bule, w tak zwanej P erze (dziś Beyoglu), w k w a rtale zw anym Tom-tom, koło Top-hane.

P ro jek t tej przebudow y do dziś dnia znajduje się w aktach arch i­

w um w W enecji z podpisem Orłowskiego. Być może, że w łaśnie chęć dokończenia tej przebudow y była powodem przew lekania pow rotu do kraju. O statecznie pałac ukończono na początku lat osiem dzie­

siątych 37.

Dalsze losy ks. J. Chr. Orłowskiego nie są bliżej znane, nie w ie­

my czy doczekał się nowej redem pcji, która przybyła w roku 1783 pod kierow nictw em ks. A dam a Orłowskiego. Były projekty, aby się sekularyzow ał, mowa też była o przeznaczeniu go do rezydencji try n ita rz y w Ryszczowie (w Polsce try n ita rz e nie podlegali kasacie z r. 1783, która odnosiła się tylko do rezydencji zależnych od p ro ­ w incji austriackiej zakonu), a w Ryszczowie przebyw ali przez p e­

w ien czas obydw aj redem ptorzy, poprzedni zw ierzchnicy księdza Jan a Chryzostom a: M aurycy K ondratow ski i R udolf od św. B artło ­ mieja. O statnia w zm ianka o J. Chr. O rłow skim pochodzi z roku 1784, gdy go w idziano w Kamieńcu, zapew ne był w tam tejszej rezydencji try n itarsk iej. B udow any przez niego pałac, później przebudow any, dotąd stoi; dziś mieści się w nim konsulat g eneralny republiki w ło­

skiej 38.

Po roku 1783 więcej w y p raw redem pcyjnych z Polski do S tam ­ b ułu już nie było i try n ita rz e znikają z w idow ni stam bulskiej. Ale praca duszpasterska polska na terenie S tam bułu nie ulega prze­

rwie. Działał przecież Taw ukczy 39, a rychło nowe rodzą się ośrod­

ki pieczy duchow ej nad g arstk ą stam bulskiej Polonii. Pisaliśm y wyżej, że pew ną działalność roztaczali kapelani poselstw, które przygodnie przybyw ały w tedy do S tam bułu, zanim pow stała stała placów ka. Nie o w szystkich wiem y, nie znam y ich działalności na terenie S tam bułu. M ówiliśmy, że to K rzysztof od W niebo­

wzięcia M arii i A ntoni od św. K atarzyny z dw unastej redem pcji przyłączyli się do legacji Benoego. W legacji Jerzego Mniszcha z 1756—1757 roku kapelanem był p ija r A ntoni W iśniewski (1718—

1774), znany uczony i fizyk. B ył to człowiek o poglądach postępo­

wych; jako nauczyciel w konw ikcie pijarów atakow any był za nowoczesność głoszonych nauk, był potem nauczycielem i w kole-

37 J. R e y c h m a n , K s ią d z J a n C h r y z o s to m O r ło w s k i, n ie z n a n y a r c h ite k t p o ls k i w S ta m b u le w X V I I I w ie k u , „ B iu le ty n H is to rii S z tu k i i K u ltu r y ” , R. 3 n r 4; te g o ż N o w e m a te r ia ły do ż y c io r y s u J a n a C h r y z o ­ sto m a O r ło w s k ie g o a r c h ite k ta p o ls k ie g o w S ta m b u le w X V I I I w ie k u , ta m ż e R. 26: 19?4 n r 3.

38 T. B e r t e l e , II p a la zzo d e g li a m b a s c ia to r i d i V e n e z ia a C o s ta n ti- n o p o li e le su e a n tic h e m e m o r ie , B o lo g n a 1932.

39 T a w u k c z y ja k o p rz y n a le ż n y do s k a s o w a n e j re z y d e n c ji t r y n i t a r ­ s k ie j w S ta m b u le p r z e s ta ł b y ć tr y n ita r z e m w r. 1783 i w ró c ił do o b rz ą d k u o rm ia ń s k ie g o u n ic k ie g o .

gium pijarskim w W arszawie, gdzie założył m uzeum i m ały g ab i­

net historii natu raln ej. B ył autorem gram atyki łacińsko-francuskiej, pisał prace historyczne a n aw et poezje. O jego działalności podczas pobytu w S tam bule nic bliżej nie wiem y, ale za zasługi tam poło­

żone nagrodzony został probostw em w Lubicy na Spiszu (1763), później był prow incjałem pijarskim , a od roku 1768 znów probosz­

czem w Lubicy, gdzie z m a r ł40.

Nie brakło i polskich księży w klasztorze dom inikańskim na Galacie. Dom inikanie m ieli w S tam bule na Galacie swój kościół, któ ry później został przez w ładze tureckie skonfiskow any i zam ie­

niony na stojący do dziś meczet, ta k zw any „A rab D żam i” (Meczet A rabski). Dom inikanie od XV w ieku m ieli jed n ak i drugi kościół, pod w ezw aniem Sw. P iotra i Paw ła, należący do prow incji włoskiej dom inikanów , odbudow any po pożarze 1731 r. W kościele tym był obraz Najśw. M aryi P an n y ta k zw anej konstantynopolitańskiej, rzekom o m alow any przez św. Łukasza. Dom inikanie stam bulscy nie rozw ijali większej działalności na terenie stolicy; ich działal­

ność skierow ana była przede w szystkim w kieru n k u m isji na Wschodzie, specjalnie w K urdystanie, w śród tam tejszych O rm ian, N estorian (Chaldejczyków), Jakobitów itd. W śród ty ch dom inika­

nów tra fia li się rów nież i Polacy. Podróżnik szwedzki J. J. B jorn- stahl, k tó ry w drugiej połowie X V III w ieku przebyw ał w T urcji n o tu je 41, że w klasztorze dom inikańskim w Galacie odwiedził ojca R afała „Zerow oniski” (Żerowiński?), który urodził się co praw d a w P radze czeskiej, ale m iał być pochodzenia polskiego. I on p rze­

b yw ał w idocznie poprzednio na m isji kurdyjskiej, gdyż znał dobrze język k urdyjski, co w tedy było rzadkością. M isja k u rd y jsk a dom i­

nikanów i klasztor ich na G alacie były w tedy ośrodkam i badań języka kurdyjskiego. Z tego ośrodka pochodził o. M. Garzoni, który w ydał później jeden z pierw szych n a świecie zarysów języka k u r­

dyjskiego G ram m atica e vocabolario della lingua curda (Roma 1787). Może tam weszły i m ateriały językow e zebrane przez owego tajem niczego o. Żerowińskiego? O jego działalności w Stam bule czy kontaktach z tam tejszym i rodakam i nic jed n ak nie w ie m y 42.

U schyłku X V III w ieku sytuacja na terenie S tam bułu nieco się zm ieniła, Polaków przybyw ało coraz w ięcej, ustaliła się placów ka

40 O A. W iś n ie w sk im : S. B i e l s k i , V ita e t sc r ip ta ą u o r u n d a m e c o n g re g a tio n e C ler. R e g u ł. S c h o la r u m p ia r u m in p r o v in c ia p o lo n a , V a r- so v ia e 1812 s. 101— 108; J. R e y c h m a n , S ta n i p o s tu la ty lite r a tu r y h i­

s to r y c z n e j o d a w n y m k o le g iu m w P o d o liń c u , „ P rz e g lą d H is to ry c z n o - - O ś w ia to w y ” 1969 z. 4.

41 J. J. B j o r n s t a h l , B r ie fe a u s s e in e n a u s ld n d is c h e R e ise , t. 6 z. 1, L e ip z ig 1783, s. 118— 120. O d o m in ik a n a c h w G a la c ie : C o m id a s de C a r b o g n a n ó, d z. c y t.; M. P i t t o n d e T o u r n e f o r t , R e la tio n d ’u n v o y a g e d u L e v a n t, P a r is 1718.

42 J . R e y c h m a n , P o lsc y b a d a cze ję z y k a i fo lk lo r u K u r d ó w , „ P rz e ­ g lą d O r ie n ta lis ty c z n y ”, 1969 n r 1.

(6)

dyplomatyczna polska, również więc i opieka duchowna przybrała bardziej stały i ciągły charakter. Do poselstwa — podniesionego potem do rangi ambasady — Piotra Potockiego w latach 1790— 1792 przydzielonych było dwóch kapelanów: jednym był Jakub Janowski (1754— 1792) a drugim Jakub Janosiecki. Wiemy więcej o Janow­

skim: był to mąż uczony, ukończył ze stopniem magistra uniwersy­

tet krakowski, opiekował się między innymi uczniami wspomnianej już wyżej szkoły orientalnej przy legacji polskiej. Gdy poseł P o­

tocki wyjeżdżał, miano mu w ogóle powierzyć kierownictwo tego zakładu. Wszystko pokrzyżowała jednak panująca wówczas w Stam­

bule cholera. Zmarł na nią wpierw 23 lipca 1792 Janowski, a na­

stępnie 2 sierpnia Janosiecki. Obu pochował Tawukczy, który ich wszystkich przeżył. Obaj pochowani byli na cmentarzu tak zwanym Grandę Campo, skąd przeniesione zostały ich kości na nowy cmen­

tarz w Ferikoy-Bementi w roku 18704S. Płyty nagrobkowe obu kapelanów są do dziś dnia widoczne, znajdują się blisko głównego wejścia, na początku tak zwanego kwadratu św. Józefa. Ksiądz Janowski ma płytę na której widoczny jest klucz, nad nim kape­

lusz kanonika. Znać jeszcze dość słabo napis: Jacdbus Janowski, scient mag. f 22 julii M D CCXCII44. A. Muchliński, który zwiedzał Stambuł w pierwszej połowie X IX wieku, podaje jeszcze napis, który miał być w kościele NMP Draperis, ale który chyba dziś już jest zupełnie zatarty, już go bowiem w r. 1959 nie znalazłem. Napis ten miał brzmieć: „V ir honorabilis Perill. R. Jacob. Janowski Scien- tiarum Mag. binar. Cathed. Can. Praep. Excell. III. D. D. F. C. Poto­

cki Magni Legat .Poloniae Capellanus genere moribus ingenio reli- gione Eximius integer. praestans decorus Magnae spei praelatus Po­

lonus Byzantium amore Patriae visit. biennio gloriose incóluit ln pul- vere haeres possedit Aetatis an. XXXVI I I lue saeva ictus corrit XXIII Julii A. D. MDCCXCI1 suorum stupor, cunctorum maerar” 45.

Czy były więc dwie płyty, jedna na cmentarzu a druga w kościele?

Już w czasach księży Janowskiego i Janosieckiego ciągłość dusz­

pasterstwa polskiego nad Bosforem była mniej więcej ustalona:

43 A. M u c h l i ń s k i , W y ją te k z p o d ró ż y p o W sch od zie, „P a m iętn ik R e lig ijn o -M o r a ln y ” seria 2 t. I s. 312. D ata 23 lip ca ja k o zgonu ks. J a n ow ­ sk iego podana jest przez D iariusz p o selstw a P iotra P o to ck ieg o , rękop is w da w n ej b ib lio te c e K ra siń sk ich , sp alon y w r. 1944, k orzystam z oca la ­ ły ch m oich n otatek (sygn. ręk op isu 273, s. 85).

44 Z ob. J. R e y c h m a n , P o śladach p olsk ich nad B o sfo rem , „ K ie ­ ru n k i” , nr 5 (607) 4 II 1968. In n y n ieco napis c y tu je F. S c h r a d e r , Das poln isch e G esa n d sch a ftsg ebd u d e in P era , „O sm an isch er L lo y d ” 1917.

0 przeniesien iu k o ści i p ły t ze starego cm en tarza G ra n d C ham p des M orts 1 Petit C h am p des M orts do n ow eg o cm en tarza w F erik óy zob. n otatki w „M ission s C a th olią u es” z 8 m arca 1874 i 19 lu teg o 1875 oraz B e 1 i n, dz. cy t.

45 Z ob . M u c h l i ń s k i , W y ją tk i z p o d ró ży, s. 551— 552. In ny n ieco tekst posiadam z listu Jana Ł e p k ow sk ie g o, n ie ży ją ce g o ju ż P ola k a stam ­ b u lsk iego, zb iera cza d a w n y ch p olsk ich tr a d y c ji na Perze.

21. K o śció ł N ajśw . M aryi P an n y D raperis na P erze w Stam bule

(7)

22. K o śció ł i k la s z to r Ś w . B e n e d y k ta n a G a la c ie w S ta m b u le , o ngiś sie d z ib a je z u itó w , re z y d e n c ja p o ls k ie j m is ji X V II I w ., od r. 1783 s ie ­ d z ib a oo. m is jo n a rz y (la z a ry stó w ). T u w r. 1855 m ie s z k a ł A d a m M ic­

k ie w ic z

F o t . J . R e y c h m a n

23. K o śció ł i k la s z to r S w . Je rz e g o oo. m is jo n a rz y (la z a ry stó w ) a u s t r ia c ­ k ic h n a G a la c ie w S ta m b u le , o ś ro d e k d u s z p a s te rs tw a n a d P o la k a m i n a

p rz e ło m ie X IX i X X w.

F o t. J . R e y c h m a n

(8)

24. K o śció ł w A d a m p o lu

działał przez w iele lat zacny Taw ukczy-K urow ski, a rzekom a płyta nagrobna Janowskiego w kościele N. M aryi P anny D raperis była b uS kiei ™ ^ ° CZynającego si^ długoletniego związku Polonii stam ­ bulskie] z jeszcze jednym konstantynopolitańskim kościołem i ośrod­

kiem zakonnym. Po jezuickim św. Benedykcie na Galacie, po ka- p cy więziennej Św. Antoniego, orm iańskim kościółku, po Św

rojcy czy dom inikańskim kościele Św. P io tra i P aw ła na Galacie N Mai2 Z1p nej na kosclół m inorytów obserw antów (reform atów)

M aryi P. D raperis a następnie na kościół franciszkanów kon- w entualistow sw. Antoniego. Te związki będą długie i trw ałe

Z am basadą polską na początku ściślej był zw iązany kościół obserw antów Najświętszej M aryi P anny Draperis, z kustodią bę­

dący początkowo jedynym kościołem farnym w tej części P erv (Beyoglu). Założony on został przez pobożną wdowę D raperis po- chodząc, z Genui w XVI wieku. Pobożna pani D raperis wdowa po pochodzącym z Genui bogatym m ieszkańcu Galaty, w roku 1584 zafundow ała obraz N M aryi P anny tak zwanej „czarnej”, o mo­

tyw ach bizantyjskich 4‘. W roku 1660 kościół ten, leżący na Galacie w dzielnicy zwanej Mum Hane (fabryka świec), cały spłonął, p a ra ­ fianie uratow ali jednak obraz. I gdy w 1678 r. obserw anci w ybu­

dowali tym razem na Perze nowy kościół, tam został zawieszony i obraz. W czasie wielkiego pożaru P ery w 1767 r. znów nowy koś- cioł się spalił, ale przy pomocy finansow ej in tern u n c ja tu ry cesar­

skiej został odbudowany i znów przez parafian w yniesiony obraz zawieszony został w kościele. Jeszcze raz palił się w r. 1831 i po­

nownie był odbudowany. W tej postaci stoi do dziś dnia (zob zała-

czone zdjęcie). ' ą

Związki tego kościoła z Polską sięgają XVII wieku. Już w r 1679 poseł w ielki Polski wojewoda Chomentowski w ystępow ał o i ego całkow itą o d b udow ę«. W X VIII w ieku tu taj odpraw iali kapelani poselstw nabożeństw a, na które przybyw ał personel am basady 48.

u taj poza płytą księdza Janow skiego m iała być płyta nagrobna rezydenta polskiego K ajetana Chrzanowskiego zm arłego na zarazę i7«c\ t P° Za tym j akichś Polaków, S tefana Bukowskiego (zm.

} 1 Franciszka Ptaszyńskiego (zm. 1777), może członków p e r­

sonelu naszych legacji. Napisów tych nie znać, być może, że zupełnie się zatarły. Natom iast pod ołtarzem , z przodu kościoła znać jeszcze

ją t k i zCp™Jrdó 7 yde C a r b o ^ a n o ’ ^ s. 63; M u c h l i ń s k i , W y - 47 Ź ró d ła do p o se lstw a J a n a G n iń s k ie g o w o je w o d y c h e łm iń s k ie o o do T u r o n w la ta ch 1 6 7 7-1678, w y d a l F ra n c is z e k P u ła s k i, Warszawa 1907

* n J l ? ° ŚCiÓ? t6 n b y ł P a r a f ia ln y m > P oza ty m b y ł p ie r w o tn ie n a jb liż e j g m a c h ó w z a jm o w a n y c h p rz e z p rz y je ż d ż a ją c e le g a c je p o lsk ie . P ó ź n ie j

Istw o u m ie s clło się p rz y t a k z w a n e j p ó ź n ie j u liczce p o ls k ie

b liżej b y ł k o śc ió ł Sw . A n to n ie g o . P

12 — N a s z a P r z e s z ło ś ć X X X I I I

(9)

dziś ledw ie czytelny w yraz „ P o lo n ...” . To ślad napisu na płycie nagrobkow ej rezydenta króla A ugusta III Hiibscha. Napis ten brzm iał podobno: „ I l lu m D n u s F r e d e r i c u s d e H u b s c h n a ti o n e S a x o - n ia e , R e g ia e M a j e s t a t i s A u g u s t i I I I P o lo n o r u m R e g is e t E le c t o r is S a x o n ia e C o n s il ia r iu s a u li c u s a c a g e n s a p u d F u l g i d a m P o r ta m O t t o m a n a m — A n n o 1765 d ie 8 j u n i i d e c e s s it i n p a g e d ic t e B u y u k - d e r e ( B o s p h o r o ) . A b e r r o r ib u s L u t h e r a d o r t o d o x a m R o m a n a m fi d e r n c o n v e r s u s . S e p u l t u s e s t i n p a r o c h i a li e c c le s ia S t a e M a r ia e D r a p e r i s P e r a ”49. W ydeptana przez zbliżających się do ołtarza, przystępujących do kom unii św. p ły ta stale ulega zacieraniu.

A szk o d a!50.

Swego czasu w śród Polonii stam bulskiej istniała tradycja, ze po pożarze 1767 r. obraz N. M aryi P an n y D raperis zawieszony był przejściow o w kaplicy am basady polskiej, że później m iał go u sie­

bie w O rta-koy ostatni opiekun pałacu daw nej am basady szam be- lan K a je ta n Aksak. T radycja ta nie znajduje żadnego potw ierdzenia źródłowego. Zresztą ani am basada polska — jak to już w spom nie­

liśmy — nie m iała żadnej stałej siedziby, ani tym bardziej nie było chyba żadnej kaplicy a m b a sa d y 51. , . ,,

Przejściow o udzielający gościny na nabożeństw a polskie kosciot N. M aryi P an n y D raperis u schyłu X V III w ieku m iał stale związać się z dziejam i duszpasterstw a polskiego nad Bosforem i to w k ry ­ tycznych, bolesnych latach. ByłoMo już po trzecim rozbiorze, gdy do S tam bułu napłynęła duża fala uchodźcza z Polski: byli to roz­

bitkow ie z pow stania kościuszkowskiego, następnie z ta k zw anych Legionów wołoskich, nieudolnej próby w yw ołania nowego p ow sta­

nia poprzez atak z ziem m ołdaw sko-tureckich na tery to riu m au ­ striackiej B u k o w in y 52. Otóż resztki ich spłynęły do Stam bułu, a będąc w ostatecznej nędzy, tu kołatały o opiekę, zanim odpłynęły dalej, aby w Legionach D ąbrow skiego walczyć z bronią w ręku o nową, w olną Polskę. Szczęśliwie się złożyło, że w łaśnie w czasie ich pobytu w Stam bule przebyw ali tam w klasztorze reform atów przy kościele N. M aryi P an n y D raperis dwaj braciszkow ie z Polski, którzy w stosunku do tej w ynędzniałej m asy uchodźczej z Polski pełnić mogli funkcje kapelańskie. Jednym był A dam P rosper B u­

rzyński (1753—1830), któ ry po naukach w Rzym ie w r. 1795 w y ru ­ szył na m isje do S yrii i E giptu i przejściow o znajdow ał się w tedy w Stam bule. Pozostał on na Wschodzie do r. 1815, był potem g w ar­

dianem klasztoru reform atów w Sandom ierzu, ale ówczesny n a­

m iestnik K rólestw a Polskiego generał Józef Zajączek, który go znał z w ypraw y do E giptu, p ostarał się dla niego o biskupstw o w S an­

49 O d p is z li s t u J a n a Ł e p k o w s k ie g o .

50 R e y c h m a n , Po śla d a c h p o ls k ic h n a d B o s fo r e m . 51 R e y c h m a n , R z e k o m a sie d zib a .

52 M. K u k i e ł , P r ó b y p o w s ta ń c z e po tr z e c im ro zb io rz e , w a r s z a w 1912.

dom ierzu; po sekularyzacji B urzyński przebył na tym biskupstw ie do zgonu . D rugim był przebyw ający w stam bulskim klasztorku reform atów ojciec M aurycy P igner, reform at z K rakow a. D aty jego pobytu ściśle nie znamy; w latach trzydziestych A ulich m ówił o nim, że zm arł on „przeszło 40 la t tem u ”. J a k to jed n ak jest moż­

liwe, skoro w spom inają go rozbitkow ie z Legionów wołoskich jako tego, k tó ry w latach 1795—1797 wespół z B urzyńskim opiekował się grom adką polską? 54 P rzeznaczony on był w zasadzie dla w szyst­

kich podlegających parafii N. M aryi P an n y Słowian, przede w szyst­

kim ta k zw anych „ilyrczyków ” to jest Dalm atyńców ; słusznie u zna­

wano, że Polak może być duszpasterzem i innych Słow ian. Ojciec P ig n e r postaw ił kaplicę dla „Illy ró w ”, poza tym w ykonał katafalk, jasełka i u b ranie do G robu P a ń sk ie g o 55. Obu m iło i wdzięcznie w spom inała uchodźcza grom adka.

W ty m okresie zacieśniać się zaczęły związki polskie drugiego jeszcze kościoła na Perze, to jest kościoła franciszkanów konw en- tualistó w pod w ezw aniem św. Antoniego. N ajstarszy kościół fra n ­ ciszkanów w ystaw iony był na G alacie jeszcze za życia św. F ra n ­ ciszka w r. 1227. S tał on w dzielnicy, gdzie dziś jest ta k zw any meczet Yeni Cami (Jeni Dżami). Tam gdzieś m iał być i ów kościół Sw. S ebastiana, o którego przydzielenie jezuitom polskim starała się kiedyś nasza am basada, być może tam , gdzie dziś jest meczet N im etullah. Kościół Św. A ntoniego palił się w latach 1638, 1660, 1671, był później odbudow any ale po gruntow nym pożarze z r. 1696 nie został już odbudow any na swoim daw nym miejscu, lecz na P erze (Beyoglu), gdzie w r. 1725 w ystaw iony został now y kościół Sw. Antoniego, któ ry został w krótce i parafialnym . P alił się on jeszcze -fy r. 1762, znów był, przy pomocy francuskiej, odbudow any w r. 1763, znów się palił w w ielkim pożarze P ery z r. 1831, jeszcze raz został odbudow any 56. Na początku XX wieku, w zw iązku z p ro ­ jek tam i regulacji ulicy G randę Rue de P era (dziś Istiklal Caddesi) i jej rozszerzenia,'ojcow ie franciszkanie otrzym ali od su łtan a Abdiil- ham ida II g ru n t przy tej sam ej ulicy nieco w yżej, gdzie został w y ­ budow any w r. 1913 nowy kościół w stylu neogotyckim. Na daw ­ nym gruncie, gdzie stał rozebrany w tedy sta ry kościół, w ystaw iono później nowe budynki, m. in. d y rekcję kanalizacji (Sular Idaresi),

53 J. W i ś n i e w s k i , B is k u p i sa n d o m ie r s c y , R a d o m 1913; M G o d ­ l e w s k i , B u r z y ń s k i (A d a m P ro sp e r), b io g ra m , P o ls k i S ło w n i k B io a ra - fic z n y , t. 3 s. 140— 141.

54 K . T a ń s k i , P ię tn a ś c ie la t w le g io n a c h , W a rs z a w a 1905; J P a ­ n o ń s k i , L e g io n y P o ls k ie — p r a w d a i le g e n d a , W a rs z a w a 1969 s 140

55 M. A u l i c h , D z ie n n ik d w u n a s to le tn ie j m is ji a p o s to ls k ie j na W s c h o d zie , cz. I, K ra k ó w 1850 s. 53.

. 56 C o sim a s de C a r b o g n a n o , d z. c y t., s. 66; M u c h l i ń s k i W y ­

j ą t k i z p o d ró ż y . u

(10)

m agazyn M eyera. Nic nie w skazuje, że tam przez szereg la t stał kościół odgryw ający i dla Polaków stam bulskich pew ną rolę.

Kościół i klasztor franciszkanów konw entualistów w S tam bule odgryw ały rolę w stam bulskiej h ierarch ii kościelnej. D aw ny p a­

tria rc h a t łaciński w Stam bule, po u stan iu ta k zwanego C esarstw a Łacińskiego (1261), stał się bow iem ty tu la rn y m , a w S tam bule po­

został tylko w ikariusz p atria rch y zależny początkowo od arcybi­

skupa Genui. W roku 1634 m isja stam bulska podporządkow ana zo­

stała K ongregacji de P ropaganda Fide, w zw iązku z czym stw o­

rzone zostało stanow isko w ikariusza p a tria rc h y i zarazem biskupa sufragana, od r. 1772 w ikariusza apostolskiego i biskupa ty tu la r­

nego, w r. 1868 podniesionego do godności arcybiskupa i delegata apostolskiego57. W XVII w ieku w ikariusze ci zw iązani by li z klasz­

torem franciszkanów konw entualistów , przez co w ielu z nich było zarazem i przełożonym i m isji m ołdaw skiej tego zakonu z siedzibą w Jassach, gdzie rów nież krzyżow ały się w pływ y hierarch ii koś­

cielnej, zależnego od hierarch ii polskiej biskupstw a bakow skiego i nowej m isji zależnej od K ongregacji de P ropaganda Fide, co po­

wodowało pew ne konflikty 58. Poniew aż m isja m ołdaw ska francisz­

kanów była pod opieką Polski, już to samo powodowało związki kościoła i klasztoru Św. A ntoniego na P erze z Polską. W roku 1678 prow ikariuszem by ł polski konw entualista, zanotow any w źródłach jako H ieronim Polacaij (!)59. W roku 1764 p re fek t m isji francisz­

kanów konw entualistów z Jass, ojciec M auro przeprow adził w P ol­

sce kolektę na konw ent na Perze !0. W epoce w ojny turecko-rosyj- skiej, gdy placów ce polskiej groziło pew ne niebezpieczeństwo, agent króla polskiego E v erh ard t pisał do szefa kancelarii królew skiej Ogrodzkiego 4 lutego 1771 z propozycją, aby uczniów kilkakrotnie już wyżej w spom nianej polskiej szkoły orientalnej oddać pod opie­

kę franciszkanów na P erze, których kościół w Jassach znajduje się przecież pod opieką P o ls k i61. Zw iązki tego kościoła z Polską i jego rola w dziejach duszpasterstw a polskiego w T urcji wzmogą się jeszcze w ciągu X IX wieku.

Na początku X IX w ieku liczba Polaków w S tam bule znacznie zm alała, daw ne pokolenia w ym arły, now ym elem entem em igracja ta nie była zasilana. Dlatego i w opiece duchow ej n astała pew na przerw a: jeszcze praw ie do końca la t dw udziestych dożył sędziwy

57 G. H o f f m a n , II v ic a r ia to a p o sto lic o d i C o n s ta n tin o p o li, R o m a 1935.

58 R e y c h m a n , B is k u p s tw o b a k o w s k ie . 59 B e 1 i n, d z. c y t., s. 355.

80 Z ob. C. C a l l i n e s c u , A lt r e n o tiz ie s u i m is s io n a r i c a tto lic i n e i p a e si r o m e n i, „ D ip lo m a ta r iu m I ta lic u m ”, II R o m a 1930.

61 D o n ie sie n ie E v e r h a r d ta do O g ro d z k ie g o z 4 lu te g o 1771, A rc h iw u m G łó w n e A k t D a w n y c h Z b ió r P o p ie ló w 426; zob. R e y c h m a n , Z n a jo ­ m o ść i n a u c za n ie .

ksiądz Ja n Taw ukczy, spełniając do końca swe obowiązki religijne dla m alejącej g arstk i rodaków. Ale w krótce poczęły do S tam bułu napływ ać now e fale em igracyjne, k tóre już nie ustaną, w zw iązku z czym w ystąpi i potrzeba u aktyw nienia opieki duszpasterskiej.

Już po upadku pow stania listopadow ego n astąpił napływ nowej fali uchodźców z tego pow stania, w krótce potem zaczęli do T urcji p rze­

nikać zbiegowie, którzy opuszczali szeregi arm ii rosyjskiej, aby przez K aukaz czy czasem jeszcze bardziej okrężną drogą przedo­

staw ać się do T u r c ji62. Do tego dochodzić zaczęli Polacy ze w szyst­

kich zaborów, którzy w poszukiw aniu zarobku, chleba, przygód a czasem i drogą zupełnego przypadku znajdow ali się na b ru k u stam bulskim . W krótce — po krótkiej przerw ie — doszło więc i do reaktyw ow ania polskiego duszpasterstw a, do podjęcia jego ciągłości.

W m arcu 1832 r. przybył do S tam bułu i zamieszkał w klasztorze N. M aryi P anny D raperis na Beyoglu delegow any przez p row in­

cjała reform atów z K rakow a o. Szczepana de Medema, na prośbę p re fek ta reform atów z K onstantynopola i uzgodniwszy to z K on­

gregacją de P ropaganda Fide o. M answ et A ulich, refo rm at z klasz­

to ru w K rakow ie (poprzednio ze Stobnicy). O. A ulich nie był p rze­

znaczony specjalnie dla Polaków, ale — tak jak poprzednio o. Pig- n e r dla „Illy ró w ”, to jest rozm aitego ch a rak teru południow ych Słow ian katolików (Dubrowniczan, Bośniaków, m arynarzy dalm ac- kich z okrętów w eneckich itd.). Jako ich „ k u ra t” ks. A ulich m usiał mieć dla nich kazania, spow iadać ich itd. Sam pisze, że ta k dobrze się nauczył języka „illyryjskiego”, że „sami Illyrow ie sądzili, że nie jestem Polakiem , ale rodow itym Illy rem ” 03. O bsługiw ał on równocześnie i g arstkę Polaków stam bulskich, odnajdyw ał ich w czasie w ędrów ek po okolicach i dalszych rejonach T urcji. T rafiali do niego i Polacy przelotnie przebyw ający w Stam bule, np. m ary ­ narze Polacy czy żołnierze ze statków rosyjskich. Odbył szereg dalszych podróży, w ybierał się naw et do P ersji, jednakże pow rócił do stam bulskiego klasztoru. Gościł w S tam bule w ielu rodaków, między innym i orientalistę A ntoniego M uchlińskiego oraz ks. Ig n a­

cego Hołowińskiego. Z M uchlińskim się bardzo zaprzyjaźnił i w y­

m ieniał z nim korespondencję. P ełn ił też przez pew ien czas obo­

wiązki g w ardiana reform atów w Sm yrnie (Izmir). Po k ilkunasto­

letnim pobycie na Wschodzie w r. 1843 w rócił do K rakow a 04.

Jednym z gości ks. A ulicha nad Złotym Rogiem by ł jezuita M aksym ilian Ryłło (1802—1848). W drodze na Wschód, do Syrii

62 A. L e w a k , D z ie je e m ig r a c ji p o ls k ie j w T u r c ji (1831—-1878), W a r ­ s z a w a 1935; J. R e y c h m a n , P o la c y w T u r c ji, „ P ro b le m y P o lo n ii Z a ­ g r a n ic z n e j” , W a rs z a w a t. 6: 1970.

63 A u l i c h , dz. c y t., I s. 52.

64 A u l i c h , d z. cy t.; J. R e y c h m a n , P o d r ó ż n ic y p o ls c y n a B l i ­ s k i m W s c h o d z ie w X I X w ie k u , w d ru k u .

(11)

przybył on 5 lipca 1839 r. i zam ieszkał w hospicjum hiszpańskich bernardynów na Pćrze. P row adził następnie rekolekcje w języku francuskim i w łoskim w znanym nam już kościele franciszkanów Św. A ntoniego °5. 25 lipca 1839 opuścił on statkiem Stam buł, udając się do Syrii. Z asłynął później jako m isjonarz na Wschodzie. Jego w ielką zasługą było opracow anie p ro jek tu pierw szego kolegium miejscowego dla A rabów -chrześcijan. Myśl tę zrealizow ał jego n a ­ stępca na m isji w B ejrucie B. P lanchet, zakładając w G azirah ko­

legium, które przeniesione w roku 1875 do B ejru tu stało się pod­

staw ą do dziś dnia istniejącego i ta k w dziejach k u ltu ry krajów arabskich zasłużonego un iw ersy tetu św. Józefa w B ejrucie.

Równocześnie z R yłłą udaw ał się do P alesty n y drugi gość Auli- cha ze Stam bułu, kanonik łucki, profesor teologii na uniw ersytecie kijow skim , późniejszy arcybiskup m ohilew ski a przy tym pisarz religijny i świecki a naw et tłum acz Szekspira Ignacy H ołowiński (1807— 1855). P rzy b y ł on do S tam bułu okrętem z Odessy, zamieszkał w pierw w hotelu, potem u reform atów ; po odpraw ieniu mszy w kościele N. M aryi P anny o godzinie szóstej rano zw iedzał szcze­

gółowo Stam buł, co opisał w swej książce o pielgrzym ce 66. O dje­

chawszy wspólnie z ks. R yłłą do S yrii odbył następnie pielgrzym kę do Ziemi Św iętej, a w racając jeszcze raz zaw adził o Stam buł. Jego opis podróży należy do cennych polskich opisów podróżniczych X IX w ieku 67.

Już w tym czasie, na przełom ie la t trzydziestych i czterdziestych, w ystąpiły czynniki pow odujące u trw alen ie się polskiej służby dusz­

pasterskiej w T urcji. Było ty m przede w szystkim założenie w r. 1842 przez księcia A dam a C zartoryskiego niedaleko Stam bułu, po stronie azjatyckiej, w górach nieco na Wschód od portu Beykos polskiej kolonii zw anej Adampol, Adam ów ka, później Polonez Czyftlik, dziś Polonezkoy. Koloniści osadzeni zostali n a grun tach w ydzierżaw ionych, a potem nabytych od zgrom adzenia ojców m i­

sjonarzy (zwanych w T urcji powszechnie lazarystam i), z którym i na tym tle było później szereg sp o ró w 68.

Z kolei dw ie nowe fale rzuciły znów liczne rzesze nowych uchodźców polskich do Turcji. Jed n ą tw orzyli byli uczestnicy po­

w stania w ęgierskiego, którzy po jego upad k u schronili się na te re ­ ny ówczesnej T urcji. Byli oni początkowo zgrupow ani w obozie internow anych w Szum eniu w B ułgarii, gdzie m ieli i swego kape-

65 M. C z e r m i ń s k i , O. M a k s y m ilia n R y łło , I, K r a k ó w 1911 s. 192—

193

66 P ie lg r z y m k a do Z ie m i Ś w ię t e j o d p ra w io n a p r z e z X . H o lo w iń sk ie g o ,

15) W iln o 1842— 1845. P a tr z ta k ż e : S. K o ś c i a i k o w s k i , P o la cy a L ib a n i S y r ia w to k u d z ie jo w y m , B e jr u t 1949 s. 36. O jeg o p o b y c ie w S ta m b u le p o z a ty m : A u l i c h , dz. c y t., I I s. 91.

67 R e y c h m a n , P o d ró żn ic y .

68 R e y c h m a n , P o la c y w T u r c ji, ta m ż e szczeg ó ło w sza lite r a tu r a .

lana w osobie księdza N iew iadom skiego69, potem w ielu z nich rozeszło się po Turcji, inni ją opuścili. Znów w ielu Polaków po­

ciągnęło do Stam bułu, gdy w ybuchła w ojna krym ska i w yłoniły się p erspektyw y utw orzenia polskich form acji w ojskow ych u boku Turcji. D uszpasterzem kolonii polskiej w tym okresie był francisz­

kanin B onaw entura M ikułowski, któ ry poparł w r. 1853 m em oriał złożony władzom tureck im przez działacza dem okratycznego na em igracji Franciszka Sokulskiego o potrzebie stw orzenia w T urcji legionu polskiego 70.

W roku 1855 przybył do S tam bułu Adam Mickiewicz niby w m i­

sji k u ltu raln ej od rządu francuskiego, w gruncie rzeczy z polece­

niem od czynników em igracyjnych polskich z P aryża, aby dopro­

wadzić do zgody w śród ugrupow ań polskich w T u r c ji71. Mickiewicz zam ieszkał początkowo w klasztorze ojców m isjonarzy (lazarystów) francuskich przy kościele Św. B enedykta na Galacie. B yła to d aw ­ na znana nam już siedziba jezuitów francuskich, k tó ra po kasacie zakonu w r. 1783 przyznana została zakonowi m isjo n a rz y 72. Zakon ten w krótkim czasie zyskał sobie w T urcji duży m ir dzięki szeroko zakrojonej akcji k u ltu raln ej i oświatowej. W klasztorze tym o p ra­

cowano i w ydano w 1790 r. E l e m e n t s d e la la n g u e t u r ą u e , jeden z pierw szych w tym okresie podręczników d u t u r c u s u e l73, to jest języka tureckiego potocznego. H ospicjum prow adzone przy kościele Św. B enedykta było zapew ne Mickiewiczowi polecone przez am ba­

sadę francuską. Później przeniósł się on gd ziein d ziej74. Po jego zgo­

nie, zwłoki w yprow adzono z ostatniego jego m ieszkania przy ulicy K aljondży K ułłuk do kościoła Św. Antoniego, gdzie nabożeństwo żałobne odpraw ił ksiądz-em igrant M. Afnastazy?] Ław rynow icz.

N astępnie — pośród szpaleru utw orzonego przez żołnierzy z koza­

ków sułtańskich Sadyka Paszy oraz żołnierzy z dyw izji dragonów Zam oyskiego — ulicą K um baradży Sokak do p rzystani w Top Hane, skąd tru m n ę przewieziono do F r a n c ji75.

69 A. L e w a k , D z ie je e m ig r a c ji p o ls k ie j w T u r c ji (1831— 1878), W a r­

sz a w a 1935 s. 63.

70 L e w a k , dz. c y t., s. 110.

71 Zob. J. R e y c h m a n , D zia ła ln o ść A d a m a M ic k ie w ic z a w o k r e s ie w o jn y k r y m s k i e j , „ S tu d ia i m a te r ia ły do h is to rii w o js k o w o ś c i”, t. 4: 1958.

72 Zob. N o te s u r la C o n g re g a tio n d e s p r e tr e s de la m is s io n d e S a in t V in c e n t de P a u l c o n n u s so u s le n o m d e L a z a r is te s (d r u k z ok. 1817 ro k u , e g z e m p la rz w a rc h iw u m f r a n c u s k ie g o m in is te r s tw a s p r a w z a g ra n ic z ­

ny ch ).

73 T a m ż e s. C; zob. te ż L. P i n g a u d, L a F ra n c e e n O r ie n t so u s L o u is X V I , P a r is 1887 s. 166.

74 J. R e y c h m a n , P o b y t M ic k ie w ic z a w T u r c ji w r o k u 1855, „ P rz e ­ g lą d O r ie n ta lis ty c z n y ”, 1955 n r 3.

75 T ra s ę p o g rz e b u o p is a ł n a js z c z e g ó ło w ie j F. S c h r a d e r w ż y c z liw e j P o la k o m ro z p r a w c e A u s d e r P o le n z e it P e ra s, w to m ik u K o n s ta n tin o p e l, T u b in g e n 1917. Z ob. te ż te k s t z a p ro s z e n ia n a p o g rz e b p o d p is a n e g o p rz e z H . S łu ż a lsk ie g o i A r m a n d a L e v y o ra z T. T. J e ż (Z. M iłk o w sk i), S z c z e -

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

Gdy zwierzę dotknie strzępek grzyba, otrze się o nie, ze strzępek wydziela się szybko krzepnący śluz, do którego przykleja się zw

W wypadku człowieka doświadczenie Objawienia jest afirmacją swego bytu jako ustanowionego (a więc negacją jego tragicznej „sobości”) przez boską samonegację własnego

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny

Na głębszym poziomie utwór Miłosza odnosi się do poematu Rilkego Orfeusz, Eurydyka, Hermes, przypomina go nawet rozmiarami 7.. Jak pisze Adam Pomorski, w wierszach autora

ców bydła to preparaty witaminowo-mineralne oraz preparaty mlekozastępcze dla cieląt, a dla hodowców trzody - premixy farmerskie oraz prestartery, W Sklepach Paszowych