• Nie Znaleziono Wyników

Wykup z więzienia na Zamku - Grzegorz Grzegorczyk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wykup z więzienia na Zamku - Grzegorz Grzegorczyk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

GRZEGORZ GRZEGORCZYK

ur. 1951; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, okupacja niemiecka, represje niemieckie, przekazy rodzinne, więzienie na Zamku Lubelskim, Zamek Lubelski

Wykup z więzienia na Zamku

Ojciec przed wojną skończył zasadniczą szkołę jako ślusarz budowlany i pracował w firmie budowlanej pana Białkowskiego, który świadczył usługi nawet dla Niemców.

Musiał, więc nikt go za to nie potępiał.

W tym czasie siostrzeniec babci zginął, jak to bywało pod okupacją. Wyszedł z domu i przepadł. Pół roku nikt nie wiedział, gdzie jest. Firma pana Białkowskiego dostała zlecenie od zarządu na reparację zamków w celach więziennych Zamku. Ojciec poszedł. Oczywiście był pilnowany przez strażnika. Gdy reperował zamek, z tyłu usłyszał: „Mieciu, Mieciu!”. Ogląda się, a tam wujo Józiek. Jak babcia się dowiedziała, to wykupiła go. Ze zwykłej łapanki był wzięty i przytrzymywany, nie był uwikłany politycznie, dlatego można było to zrobić. Pamiętam, że przyjeżdżał po wojnie, często z babcią przesiadywał. Z pewnością jakiś sentyment czuł dzięki temu do babci.

Data i miejsce nagrania 2019-06-05, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Mój przełożony z Armii Krajowej siedział na Zamku i jedynym warunkiem wyjścia było wydanie nas. On podał nasze nazwiska Urzędowi Bezpieczeństwa

Kiedy już stwierdził, że jest cisza, czyli nie ma już Niemców powoli wyczołgał się spod tych zwłok... Data i miejsce nagrania

A jednak ona okazała się bardzo, bardzo zacnym człowiekiem, no i później był też jej proces i ona mnie też powołała na świadka, ja poszłam i mówiłam właśnie, że ona

Więźniowie tutaj codziennie pracowali albo kopcowali, albo wykopywali, wydobywali na zaopatrzenie Zamku, Tutaj na baszcie było bardzo dużo ludzi. A tutaj, tu gdzie te drzewa

A wtedy kawa była bardzo trudno dostępna w Lublinie, ale mimo starania się matki i tak dalej, nie mogli nas wydostać z tego zamku.. I ja siedziałem na zamku jakieś siedem

Kiedy wróciłem z Warszawy w roku [19]57, pani Przytyk była zastępcą naczelnego redaktora tygodnika o nazwie „Głos Ziemi Lubelskiej”.. Spotkała mnie na ulicy, udała

[Wtedy] już ludzie widzieli, że Niemcy się wycofują, i była już plotka, że Niemcy zabijają więźniów, wszyscy zaczęli lecieć do tego [Zamku] – i [ci