• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1929.08.03, R. 7 [i.e. 6], nr 26

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1929.08.03, R. 7 [i.e. 6], nr 26"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim.

Nr. 26 Wąbrzeźno, dnia 3 sierpnia 1928 r. Rok 7

FEDCBA

, E ,w a n g e 1 j a

ś w . M a rk a ro z d z . 7 , w ie rs z 3 1 — 3 7 . O n e g o c z a s u w y s z e d łs z y J e z u s z g r a n ic T y r y js k ic h , p r z y s z e d ł p rz e z S y d o n d o m o rz a G a lile js k ie g o , p r z e z p o ś ro d e k g r a n ic D e k a p o l- s k ic h . I p rz y w ie d li m u g łu c h e g o i n ie m e g o , a p ro s ili G o , a b y n a ń r ę k ę w ło ż y ł. A o d w ió d ł z y g o n a s tro n ę o d r z e s z y , w p u ś c ił p a lc e w u s z y je g o : a p lu n ą w s z y , d o tk n ą ł ję z y k u je g o . A w e j­

r z a w s z y w n ie b o , w e s tc h n ą ł, i r z e k ł m u : E ffe - ta , to je s t, o tw ó rz s ię . I w n e t s ię o tw o r z y ły u - s z y je g o , i ro z w ią z a ła s ię z w ią z k a ję z y k a je g o , i w y m a w ia ł d o b rz e . I p z y k a z a ł im , a b y n ik o m u n ie p o w ia d a li. A le , im O n w ię c e j z a k a z y w a ł, te rn w ię c e j ro z s ła w ia li, i te rn b a rd z ie j s ię d z i­

w o w a li, m ó w ią c : D o b rz e w s z y s tk o u c z y n ił, ż e s ły s z ą , i n ie m e , ż e m ó w ią .

N a ć ^ c a . ( /M s z y Ś w ię te j.

2. Obrzędy i części ofiary Mszy świętej.

S o b ó r T r y d e n c k i o ś w ia d c z y ł (S e s . 2 2 , c . 6 ), ż e is to ta M s z y ś w ię te j je s t ta s a m a , c z y M s z a je s t ś p ie w a n ą i z a s y s tą (c z y li ta k n a z w a n a s u m m a ), c z y te ż ty lk o c z y ta n ą b e z ś p ie w u z je d n y m lu b d w o m a m in is tr a n ta m i ( s łu ż ą c y m i d o M s z y ś w .) i c z y p r z y te m ro z d a je s ię K o m u n ia , lu b n ik t n ie p r z y jm u je C ia ła P a ń s k ie g o .

N a z w a M s z y (m is s a ), n a d a n a o fie rz e ś w ię ­ te j, b y ła ju ż w u ż y w a n iu w s a m y c h p o c z ą t­

k a c h c h r z e ś c ija ń s tw a . W y r a z m is s a z n a c z y ro z ­ p u s z c z e n ie , g d y w p ie r w s z y c h w ie k a c h c h r z e ś c i ­ ja ń s tw a p o M s z y D y a k o n o ś w ia d c z y ł z g r o m a ­ d z o n y c h w ie r n y m , iż w o ln o im s ię r o z e jś ć d o d o m ó w . T a k ic h w e z w a ń d o r o z e jś c ia s ię b y ło w ła ś c iw e d w a . P ie rw s z e o g ła s z a n o p o e w a n -

g e lji i k a z a n iu . D o ty c z y ło o n o n c w o n a w ró c o - n y c h , k tó r z y je s z c z e n ie o tr z y m a li C h rz tu ś w ię ­ te g o ( k a te c h u m e n ó w ), ja k o te ż p u b lic z n y c h p o ­ k u tn ik ó w , k tó r z y p o O fia ro w a n iu (O ffe rto ry u m ) m u s ie li w y c h o d z ić z k o ś c io ła . D ru g ie w e z w a n ie k o ń c z y ło M s z ę . D y a k o n w y g ła s z a ł ,I te , m is s a e s t“ Id ź c ie (M s z a s ię s k o ń c z y ła ) i te m i s ło w y r o z p u s z c z a ł w ie r n y c h , ja k s ię to d z ie je p o d z iś d z ie ń .

S to s o w n ie d o w n io s łe g o c e lu i w y s o k ie g o d o s to je ń s tw a O fia ry ś w ię te j K o ś c ió ł p r z y w ią z a ł d o n ie j ro z lic z n e o b r z ę d y (c e re m o n ie ). D o ty c z ą o n e I. o łta r z a , II. u b io ru , I I I. s p o s o b u o d p r a ­ w ia n ia te jż e ś w . O fia ry .

1 . O łta rz b y ł z a c z a s ó w p r z e ś la d o w a n ia c h r z e ś c ija n z w y c z a jn y m s to łe m d r e w n ia n y m ; p ó ź n ie j z a m i e n i o n o g o n a k a m i e n n y . W y o b r a ż a a . k o s t n i c ę , g d z ie u k r z y ż o w a n o C h r y s t u s a ; b . k r z y ż , n a k tó r e m z a w i s ł j a k o k r w a w a o f ia r a ; c . s a m e g o J e z u s a C h r y s t u s a , k t ó r y w e d ł u g s ł ó w A p o s t o ł a ( M a t. 2 1 , 4 2 . E f e z . 2 , 2 1 — 2 2 ) j e s t g ł o ­ w ą i k a m i e n i e m w ę g i e ln y m K o ś c io ła , o f ia r n i- k i e m , o f ia r ą i o ł t a r z e m . O b r u s y p o k r y w a j ą c e o ł t a r z ( c z y li m e n s ę p r z y p o m i n a j ą p r z e ś c i e r a d ł o , k t ó r e m i s p o w i t e z o s t a ł o C i a ł o J e g o ś w i ę t e .

1 1 . W s k ł a d u b io r u k a p ł a ń s k ie g o w c h o d z ą n a s t ę p u j ą c e p r z y b o r y :

1 . H u m e r a ł ( c h u s t a n a r a m i e n n a ) n a p o k r y ­ c ie s z y i k t ó r ą p o c z ą tk o w o k a p ł a n i m ie li o d k r y ­ t ą . M a o n a i k a p ł a n o m i w i e r n y m p r z y p o m i n a ć 1 . w a l k ę z p o k u s a m i z ł e g o d u c h a , n a k t ó r ą k a ż d y d u c h o w n y j e s t u s t a w i c z n i e w y s t a w io ­ n y m . D la te g o t e ż m ó w i k a p ł a n , u b i e r a ją c y s i ę d o M s z y : „ W łó ż P a n i e n a g ł o w ę m o ją p r z y ł b i­

c ę z b a w i e n ia , n a z g r o m i e n i e s z a t a ń s k i c h n a ­ p a ś c i " . 2 . P o w ś c i ą g l iw o ś ć w m o w ie , p o s k r a ­ m ia n ie z m y s ł ó w i s k u p ie n i e d u c h a w c z a s i e t e ­ g o a k t u ś w i ę t e g o . 3 . C h u s tę , k t ó r ą p o k r y t o o - b l i c z e Z b a w ic ie la , g d y ż o ł d a c t w o M u u r ą g a ł o .

( C ią g d a ls z y n a s tą p i) .

(2)

114 —

Śp. Jan Kasprowicz.

Dnia 1 Jsierpnia br. minęła 3 rocznica śmier­

ci wielkiego poety Jana Kasprowicza.

Urodzony 12 grudnia I860 r. w Szymborzu ziemi kujawskiej, jako svn jchłopa, uczęszczał do gimnazjum później na Uniwersytet w Lipsku, i Wrocławiu, gdzie kształcił się w językoznaw­

stwie i literaturze,

Pierwsze swe poezje ogłosił w roku 1880 w kilku pismach warszawskich. W 1911 roku mianowany został profesorem Uniwersytetu Lwowskiego, gdzie wykładał historję literatury powszechnej.

Jak Mickiewicz najdoskonalej wyraził du­

szę tej Polski, która z wolności szła w jarzmo niewoli, tak Kasprowicz wydobył z mgławic duszę nowej, rozszerzonej na rzesze ludowe, gdyż pisał:

Jest w ludziach siła niespożyta, Zbawienie leży pod siermięgą, Jak ta w popiele skra ukryta...

Kasprowicz, syn ziemi wielkopolskiej i lu­

du wielkopolskiego, widząc żywiołowy opór lu­

du wjwalce z Niemcami o ziemię i język, znaj­

duje dla tej wiary w odżycie mocne oparcie.

Pisze on:

My, przeżyci?... — ...Nie przeżyci!

Naszą pierś rozpiera ból,

Lecz w tym bólu nie wyczerpań Nie rozkładu mieszka jad:

Zycie drga w nim mocą mocy, Co wśród smutnych idzie pól Chmurnie, groźnie i stanowczo, By stracony zdobyć świat.

Jest to nowa wiara w odrodzenie, którą głosi Kasprowicz pierwszy i najmocniej, a któ­

ra Wyspiańskiemu natchnie Wesele, tak jak Reymonta powiedzie między Chłopów.

Jan Kasprowicz miał zawsze niezłomną wia­

rę w żywiołową konieczność zmartwychwstania Polski, był niezrównan m uosobnieniem tej pe­

wności w czasie wielkiej wojny światowej, do­

czekał się wolności ziemi, której był przyrodzo­

nym wytworem jak polskie zboże, schodzi w nią dzisiaj, jako ostatni ’i największv wieszcz.

Kasprowicz zmarł w niedztelę 1 < sierpnia 1926 r. wHarendzie po długotawałej chorobie sercowej.

Wiatr gnie sieroce smreki,„

(Na śmierć^Kasprowicza)

Wiatr gnie sieroce smreki, W okno mi deszczem siecze Z Harendy hań, za trumną Tłum gazdów się tak wlecze.

A na żlebie hań, siklawę) Siadnela se tajemnica

I z tęsknotą patrzy na grób

Dla z Harendy Królewica

(3)

115

A za tłumem tym olbrzymim Plyna smetne lez żalniki...

Toć tu pono Jasia niesa.

le aż takie rwaja krzyki.

Wiatr gnie sierocs smreki, Z trupem idu w zawierusze...

Hej, wy ludzie! zamarł Jasio, Niech żorum wasze dusze!

ZdziUaW Bialtcki-

Kronika Sportowa

Francuski mistrz tennisu Reue Lacoste pobił berlińskich mi ­ strzów na zawodach między ­

narodowych

Rumianek jako

Powszechnie — a szczególnie na wsi — znany jest rumianek (Kamille) jako środek leczniczy ta­

ni, a mimo to bardzo skuteczny. To też skrzętna go spodyni powinna w lecie przygotować sobie do­

stateczny zapas tego zioła wszędzie spotykanego Najcięściej zastosowuje się rumianek jako her­

batę przy zepsutym żołądku, zaburzeniach jelit i ogólnem niedomaganiu całego ciała. Szczególnie często potrzeba dzieciom herbaty z rumianku. Zna- nem też jest ogólnie, jego ból uśmierzająca i roz­

prowadzająca działalność przy wrzodach i bólach reumatycznych i to w stanie suchym, ogrzaniem w woreczkach. Leki odwar rumianku wlany do jelit, doskonale goi rany w narzędach trawienia i przy biegunce połączonej z gorączką. Rumianek nietyl- ko goi, ale i odkaża, to znaczy zabija zarazki cho­

robotwórcze. Z tego powodu dzieci skłonne do za- ziębień i zapalenia gardła, powinne zwłaszcza

środek leczniczy

w chłodnej porze roku — stale co rano i wieczo­

rem płukać gardło rozcieńczonym odwarem ru­

mianku.

Całkowite kąpiele z dodatkiem silnego odwaru rumianku, uspokajają przy wszelkich zaburzeniach ciała ustroju bezsenności, zaziębienia i bólach gło­

wy. Wielu ludzi cierpi przez swój zawód na przej­

ściowe lub przewlekłe nadwyrężenie nerwów ocz­

nych. Polecamy im w takich wypadkach letnie o- kłady z rumianku na uśmierzenie palenia i swę­

dzenia w oczach. Skutek będzie niezawodny i wart zachodu.

Rumianek też posłużyć może do zachowania pięknej cery, a używa się w tern celu naparzeń gorącą parą z odwaru rumianku. Również osoby z jasnemi włosami zachowają ich piękny blond ko­

lor, jeżeli się stale myje rozczynem rumianku.

‘Powiedz mi, życie, fały upływasz.

Unosząc z sobą smętne westchnienia.

Jedno za drugiem z serca wyrywasz.

Zostawiasz riżne tylko wspomnienia...

Powiedz mi, dokąd płyną te lata, Rogate w chwile złe lub radosne, Któż je w życiowy wieniec mój Wplata

IV wesołe zmienia albo żałosne...

Powiedz mi, czemui te a nie inne Wybrałai dla mnie czasy i dzieje.

Jakież to siły tutaj są czynne.

Że dzisiaj płaczę, jutro się imieję...

Powiedz mi, czemu szczędzisz mi tego, Czego ach innym dojesz dowali, Ć^Coże zamknąwszy drogę do niego, Chcesz mnie od jego bronić niewoli.

Powiedz, ach powiedz, abym nie błądził,

‘Dlaczego na tern żyję wygnaniu...

Jedno tu wyjicie: Bóg sam tak zrządził, (jdym jeszcze nie był, W iwiata zaraniu.

Józef Stańczewski

(4)

1 1 6

HUMOR

„ J u lk u , je że li sp a d n ie sz a ż d o s k le p u to p rz y n ieś z a raz tro ch ę w ę g li d o g ó ry !“

(,,R ire“).

Z rozważań młodszego rodzeństwa.

T rz y le tn ia M a ry sia m ó w i d o ły se g o :

W u ja s z k u , n ie m asz ju ż w c ale w fc>

só w — p o c o ci g ło w a ?

*

B ied n e, b ie d n e k o n ik i.

D la cz eg o b ie d n e?

— O n e n ie m o g ą d łu b a ć w n o sie !

*

M a ły J a n ek b a w ił się w o g ro d z ie i ło p atą p rze ciął g listę.

D la c ze g o ś to u c zy n ił? — p y ta g o m a t­

k a —

G lis ta n u d z iła się T era z są d w ie, to im je s t w ese le j.

¥

M a ła J a d zia p a trz y n a k lu c z y k i o d s z k a ­ tu łk i i m y śli — o to k lu c zy k , k tó ry g d y d o ­ ro śn ie , b ę d z ie je szc z e k lu c ze m d o d rzw i a lb o b ra m y .

N ad c z em tak d u m asz , J o a s iu ?

N a d te m , k to p o c h o w a o sta tn ie g o c z ło w ie k a .

*

I w ie rz tu te ra z n a u c zy c ielc e! W c z o ra j p o w ied z ia ła , że 6 i 3 je s t 9 a d z isia j, że 5 i 4 je s t 9 ... C o w łaśc iw ie z g a d za się z p raw d ą ? p raw d a m o ż e b y ć ty lk o je d n a .

— H e n iu , p rz y szy j so b ie g u z ik d o m u n ­ d u rk a. T o k a ż d y c h ło p iec m u si u m ieć z ro ­ b ić . Ju ż o d k ilk u d n i c h o d z isz b ez g u z ik a .

— A k tó ry g u z ik m a m p rzy sz y ć, b o a ż

d w a m i się o b e rw ały ? (k

*

Vanderwelde i osioł.

P rz y w ó d c a so c ja listó w b e lg ijsk ic h V a n ­ d e rw e ld e w p e w n e j o sa d zie fa b ry c z n e j w y ­ g ło sił o d c zy t o sz k o d liw o śc i a lk o h o lizm u . — P rag n ą c p rz ek o n a ć a u d y to rju m o fataln y ch s k u tk a c h p ijań s tw a, u ż y w ał w sz elk ich a r­

g u m e n tó w , w resz cie z a w o ła ł:

P o s ta w c ie o sła m ię d z y w ia d rem w o d y a w iad rem w ó d k i, a p rze k o n a cie się , że w y b ie rz e...

— W iad ro z w o d ą — p a d a z a u d y to rju m .

O c zy w iśc ie . A d lac ze g o ?

— A lp, b o je s t o słe m ! >k

Obrazek przyszłości B o cia n s k ład a w izy tę .

(,,S ó n (1 a g sn isse“).

*

„ Is tn ie ją p e w n e g ru b e ry b y , k tó ie się ż y w ią w y łą c zn ie s a rd y n k a m i" .

„ Ja k ż e ż o n e z d o łają o tw o rzy ć p u sz ­ k i ?“

(„J o u rn a l a m u s an t“).

¥ Przezorna mama.

M a m o , ja p ó jd ę z o b a c zy ć k o m e tę!

D o b rze, d o b rz e , ty lk o się z a n a d to n ie

z b liż a j. A '3

Gdy Pani Domu recytuje...

.. „ N ew Y o rk er“)-

5 ★

Tęgie głowy.

P ijan y , trzy m a jąc się la ta rn i i w id z ąc p rze je ż d ż a ją cy sa m o c h ó d :

— T e b e s t]la sk ie sa m o c h o d y m a ją ci łeb . J a k im w le ją p ięć litró w , to p ę d zi 100 k i­

lo m etró w n a g o d zin ę, a c zło w ie k p o je d n y m litrz e to się ru szy ć n ie m o ż e. (k

Dowcipny uczeń.

M is trz d o u c z n ia: J e s teś sk o ń c zo n y m n ie m i z a to d o sta n iesz lan ie .

U c ze ń : P a n ie m is trz u , c z y b y n ie m o ż n a te g o o d ło ż y ć n a p ó ź n iej, a lb o u m o rz y ć n a

m o c y a m n e s tji? , » (K

Mieszkanie w nowej budowli sz k a m e . L eż y o n o d o k ład n ie ta m , g d z ie P a n

„ W o b ec te g o , ż e P a n ju ż p o d p isa ł k o n - w id z i sz c zy t k ran u " .

tra k t d z ierż aw y , p o k a ż e P a n u P a ń s k ie ip i.% .u» ’ („ Jo u rn a l ).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gordon przebrał się za żebraka, wło ­ żył czarne okulary i stanąwszy na placu przed gmachem biblioteki publicznej, za ­ czął grać na swym bezcennym Stradiva-

szy niewiasta zakryła we trzy miary mąki, aż wszystka skwaśniała. To wszystko mówił Jezus w podobieństwach do rzeszy, a krom podobień- wstwa nie mówił im, aby się

Ksiądz jak ksiądz, nie bardzo wierzył ' vm opowiadaniom i niechętny był do ru ­ szenia się z domu ale musiał się poddać żądaniom wzburzonego

zusa, aby słuchały Słowa Bożego, a On stał podle jeziora Genezaret i ujrzał dwie łodzie stojące przy jeziorze, a rybitwi wyszli byli i płókali sieci, wszedłszy w jedną

,.N;e będziesz kusił Pana Boga twego“ (kuszenie Jezusa na górze podług obrazu malarza Ludwika Sch Carolsfeld). Ratusz

N asz hym n narodow y, zaczynają- -łałgm byyisśyhseEó jscW sbrażrw cy się cd słów : „Jeszcze Polska nie zginęła&#34;.., który jest ostatnim akor­. dem kończącym

Przyjacielu, nie czynić krzywdy. Ażeś się ze mną za grosz nie zmówił? Weźmij, co twego jest, a idź. Czyli mi się nie godzi uczynić co chce? Czyli oko twoje złośliwe

Wsrod gęstej kry miki za milq za nieda- nasz piękne żaglowiec, tern droga stijwała się jac' ni s;ę opisać trudem, odlrywałismy nasz uciążliwsza, /wały lodów uniemożliwkały