• Nie Znaleziono Wyników

Zaburzenia psychiczne powodujące niezdolność podmiotu do wyrażenia zgody przed promulgacją Kodeksu Jana Pawła II : wybrane aspekty zagadnienia w ujęciu Johna R. Keatinga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zaburzenia psychiczne powodujące niezdolność podmiotu do wyrażenia zgody przed promulgacją Kodeksu Jana Pawła II : wybrane aspekty zagadnienia w ujęciu Johna R. Keatinga"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Ryguła

Zaburzenia psychiczne powodujące

niezdolność podmiotu do wyrażenia

zgody przed promulgacją Kodeksu

Jana Pawła II : wybrane aspekty

zagadnienia w ujęciu Johna R.

Keatinga

Ius Matrimoniale 9 (15), 87-114

(2)

lu s M atrim oniale

9 ( 1 5 ) 2 0 0 4

Ks. P io t r R y g u la

Zaburzenia psychiczne powodujące niezdolność podmiotu do

wyrażenia zgody przed promulgacją Kodeksu Jana Pawła II

(Wybrane aspekty zagadnienia w ujęciu Johna R. Keatinga.)

Rozważając zagadnienie psychicznej niezdolności do małżeństwa, już w prawie rzymskim wysuwno trzy podstawowe zasady, które w póź­

niejszym czasie znalazły również swoje m iejsce w systemie prawa ko­ ścielnego. Zgodnie z nimi: a) zaburzenie umysłowe, uniemożliwiające wyrażenie zgody, stanowi przeszkodę do ważnego zawarcia związku; b) późniejsza choroba nie rozwiązuje m ałżeństw a wcześniej zaw arte­ go; c) chory umysłowo m oże jed n ak w okresie tzw. lucidum intervallum zawrzeć ważny związek1.

Z czasem na bazie tradycji rzymskiej pow stała tzw. teoria konsensu- alna, zgodnie z k tórą to właśnie zgoda m ałżeńska powoduje zaistnie­ nie związku. R eprezentow ana ona była przez Uniwersytet Paryski i P iotra L om barda. O prócz powyższej istniała także inna teoria, w e­ dług której dla ważnego zawarcia m ałżeństw a niezwykle istotny był sam fakt skonsum ow ania związku. W 1181 r. A leksander III rozwiązał ten problem stwierdzając, iż m ałżeństw o - istniejąc od chwili wyraże­ nia zgody - staje się bezwzględnie nierozerw alne dopiero w m om encie jego skonsum ow ania2.

Znaczny postęp w kierunku ustalenia praw nego kryterium zdolno­ ści osoby do skutecznego wyrażenia konsensu m ałżeńskiego nastąpił w X III w. W ychodząc z założenia, iż do ważności zgody konieczne jest poprzednie poznanie intelektualne, próbow ano w tym czasie ustalić poziom m inim alnej wiedzy kon trah en ta niezbędny do zawarcia związ­

1 Praw o rzym skie dopuszczało tak że możliw ość rozw odu, k tórego przyczyną m ogła stać się c h o ro b a psychiczna z aistn ia ła ju ż po zaw arciu m ałżeństw a. Z ob. J. R. K E A T IN G , M ar­

nage o f the Psychopathic Personality, Chicago S tudies 1 (1964), ss. 21-22.

2 T. P. D O Y L E , Marriage, w: The Code o f C anon Law. A Text a n d Com m entary, (J. A . CO - R ID E N , T h. J. G R E N , D . E. H E IN T S C H E L ed.), L ondyn 1985, s. 742.

(3)

ku. W ielką rolę w rozw iązaniu tego zagadnienia odegrała opinia św. Tomasza, a później także i T. Sancheza3.

W X X wieku, szczególnie zaś w drugiej jego połowie, perspektywa badań nad zdolnością człowieka do wyrażenia ważnej zgody uległa znacznem u „pogłębieniu”. Tak wśród praktyków jak i teoretyków p ra ­ wa zwiększyło się bowiem zainteresow anie nie tyle samym, rozpatry­ wanym już wcześniej, zagadnieniem wystarczającego do zawarcia m ał­ żeństwa poziom u poznania intelektualnego, ale także przyczynami je ­ go ew entualnego braku. Z aczęto interesow ać się różnego rodzaju za­ burzeniam i psychicznymi, mogącymi stanowić przyczynę niewystarcza­ jącego rozeznania co do m ałżeństw a oraz istotnych praw i obowiązków małżeńskich.

Nie bez znaczenia dla wzrostu zainteresow ania zagadnieniem wpły­ wu zaburzeń psychicznych na ważność zgody małżeńskiej był, obser­ wowany w drugiej połowie X X wieku, niezwykle szybki rozwój psycho­ logii i psychiatrii. Spowodował on narastającą w społeczeństwie znajo­ mość tych zaburzeń oraz świadom ość wpływu tychże zaburzeń na życie poszczególnych osób. Skutkiem pogłębiającej się coraz bardziej świa­ dom ości społecznej w kwestiach związanych z szeroko rozumianymi zaburzeniam i psychicznymi człowieka było odwoływanie się do posia­ danej wiedzy z dziedziny psychiatrii i psychologii także przy rozważa­ niu ważności lub nieważności związku m ałżeńskiego.

Tak w teoretycznych rozważaniach jak i w podczas analizy przypad­ ków konkretnych małżeństw, poprzez cofnięcie się do przyczyn ogra­ niczenia zdolności człowieka do wyrażenia ważnej zgody, a więc m.in. do zaburzenia psychicznego, dostrzeżono z większą niż dotąd wyrazi­ stością, iż zaburzenie czy choroba psychiczna spowodować m ogą nie tylko niewystarczające używanie rozum u ale także brak rozeznania n up tu rien ta co do natury m ałżeństw a oraz związanych z nim istotnych praw i obowiązków. K onkretne zaburzenie m oże przecież wpłynąć nie tylko na sferę sam ego poznania, ale także na sferę związaną z działa­ niem człowieka.

3 O p in ia dotycząca usus rationis, pom im o iż pojaw iła się ju ż w cześniej, to je d n a k na stałe zw iązała się z nazw iskiem S ancheza. M iała o n a decydujący wpływ na k ształtow anie się są­ dow nictw a kościelnego przez praw ie trzy stulecia. P u n k te m zw rotnym w praw odaw stw ie ro ­ talnym stała się decyzja co ram P rio r 14 X I 1919r., w której to o d rzu co n o „n o rm ę grzechu śm ie rte ln e g o ”. Z w ró co n o jed n o c z e śn ie uw agę na m a io r rationis discretio św. Tom asza w z n a ­ czeniu debita discretio G asp arie g o . Z o b . J. R. K E A T IN G , Marriage..., ss. 24-25.

(4)

D ostrzeżono więc, że choroba czy zaburzenie psychiczne może spo­ wodować także niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków m ałżeń­ skich, nawet przy wystarczającej znajomości natury samego małżeństwa oraz związanych z nim praw i obowiązków. M ożna przecież wyobrazić sobie sytuację, w której to osoba posiadająca wystarczające, teoretyczne rozeznanie co do małżeństwa, w praktyce nie jest w stanie podjąć i wy­ pełnić nawet tych podstawowych obowiązków małżeńskich. Sama bo­ wiem wiedza nie jest jeszcze gwarantem jej realizacji w konkretnych sy­ tuacjach. Z aburzenie psychiczne może zaś stanowić przyczynę braku sa­ mego rozeznania na płaszczyźnie intelektualnej, jak i niezdolności do realizacji konkretnych postaw, przy jednoczesnym posiadaniu teoretycz­ nej wiedzy o tym, iż postawy te winny być wprowadzane w życie.

O statecznie dostrzeżono więc, że niezdolnym i do wyrażenia ważnej zgody są nie tylko pozbaw ieni wystarczającego używania rozum u czy mający poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków m ałżeńskich, ale także ci, którzy z przyczyn natury psy­ chicznej pozostają niezdolni do podjęcia i wypełniania istotnych o bo ­ wiązków m ałżeńskich4.

Tocząca się dyskusja n a tem at ważności związku m ałżeńskiego, za­ w ieranego przez osobę z zaburzeniam i psychicznymi, znalazła oczywi­ ście swoje odbicie na forum trybunałów kościelnych. Przeglądając wy­ roki rotalne z lat 1909-1962 widać wyraźnie, iż z biegiem lat w zrastała liczba spraw rozpatrywanych z tytułu niezdolności do zawarcia m ał­ żeństwa spowodowanej różnego rodzaju zaburzeniam i psychicznymi. O ile bowiem w łatach dwudziestych odnotow ano tylko 21 tego typu spraw, to w latach trzydziestych i czterdziestych było ich już nieco wię­ cej (odpow iednio 32 i 29 spraw). Tymczasem w latach pięćdziesiątych było ich 77, a w okresie następnych trzech lat, tj. od 1960 do 1962, ich liczba wynosiła 225. Nie trzeba oczywiście dodawać, że w chwili obec­ nej liczba tego typu spraw rozpatrywanych przez R otę jak i trybunały kościelne niższych instancji jest dużo większa.

B iorąc pod uwagę krąg kulturowy języka angielskiego należy p od ­ kreślić, że jako pierwszy6 próbę całościowego opracow ania wpływu za­

4 Por. K an. 1095, K P K 1983.

3 J. R. K E A T IN G , The Bearing o f M ental Im pairm ent on the Validity o f Marriage. A n A n a ­

lysis o f R otal Jurisprudence (A n alecta G reg o ria n a. S eries F acultatis Iuris C anonici, section В.

η. 14), Rzym 1964, ss. 211-217.

6 P otw ierdza to R. B R O W N w sw oim artykule pt. Inadequate Consent or L a c k o f C o m ­ m itm ent: A u th e n tic G round fo r N ullity?, Chicago S tudies 9 (1975), ss. 250-251.

(5)

burzeń umysłowych na ważność zgody małżeńskiej podjął J. R. Keating7. W śród jego prac na uwagę zasługuje dysertacja do ktorska8, napisana pod kierownictwem J. F. R isk’a, profesora praw a kanonicznego na Uniwersytecie G regoriańskim . We wstępie do niej au to r zaznacza, iż zam ierzeniem jakie sobie w niej postawił jest odpow iedź na pytanie: na jakiej w ewnętrznej zasadzie choroba umysłowa uniem ożliwia za­ warcie ważnego małżeństwa. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r., jak zauw aża wspom niany autor, nie ustanaw iał bowiem żadnej pozy­

tywnej przeszkody w tym względzie.

Wszystkie prace Keatinga, a w szczególności jego p raca doktorska, stanowiły w swoim czasie podstaw ę do dalszych rozważań na tem at wpływu zaburzeń psychicznych na ważność zgody m ałżeńskiej9. W ję ­ zyku polskim dostępna jest krótka recenzja w spom nianej dysertacji, autorstw a R. Sobańskiego10.

W spółczesny nam Kodeks Prawa K anonicznego z 1983 r., w kan. 1095 stanowi: „N iezdolni do zawarcia m ałżeństw a są ci, którzy: 1° są pozbawieni wystarczającego używania rozum u; 2° m ają poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków m ałżeń­ skich wzajem nie przekazywanych i przyjmowanych; 3° z przyczyn n atu ­ ry psychicznej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków m ałżeń­ skich”.

O becnie jest to jed en z tych kanonów, do którego bardzo często o d ­ wołują się sądy kościelne w procesach o wykazanie nieważności m ał­ żeństwa. Cofnijmy się jed n ak kilkadziesiąt lat wstecz - do okresu obo- wiązywalności poprzedniego Kodeksu, a więc do czasu, kiedy to wspo­

7 W 1964 r. u k azała się rów nież pozycja W. Tobina, ale dotyczyła o n a tylko zagadnienia m ałżeństw zaw ieranych przez hom oseksualistów . Z ob. W. T O B IN , H om osexuality a n d M ar­

riage: a C anonical E valuation o f the Validity o f Marriage in the Light o f R ecent R otal Jurispru­ dence, R zym 1964.

8 The Bearing o f M ental Im p a iim en t on the Validity o f Marriage. A n Analysis o f R otal Juri­

sprudence (A n alecta G reg o ria n a. S eries F acultatis Iuris C anonici, se ctio n B. n. 14), Rzym

1964.

9 J. R. S C H M ID T, M ental Im pairm ent a n d Marriage - A Review A rticle, T h e Ju rist 25 (1965), ss. 466-484. Z p ra c K eatin g a korzystali min. R. B R O W N , A Canonical Problem o f

M ental Incom petence in Marriage, T h e H ey th ro p Jo u rn a l 10 (1969), ss. 146-161; J. T. F IN N E ­

G A N , The Capacity to M a n y, T h e Ju rist 29 (1969), ss. 141-151; R. E. S E A L , Psychological In ­

capacity fo r Marriage, S tu d ia C a n o n ic a 7 (1973), ss. 227-251; J. D A V ID , F. S C H M A L Z , Wie unauflöslich ist die Ehe?, A sch affen b u rg 1969, ss. 56-67; J. W E B E R , Erfüllunsunverm ögen in der Rechtsprechung d eir Sacra R o m a n a Rota, R e gensburg 1983.

(6)

m niane wyżej uregulow ania praw ne nowego Kodeksu jeszcze nie ist­ niały - i przyjrzyjmy się bliżej analizie niektórych przynajmniej kwestii związanych z chorobą czy zaburzeniem psychicznym oraz z zagadnie­ niem wpływu tychże zaburzeń na ważność zgody małżeńskiej w tam ­ tym czasie w ujęciu Jo hn a R. Keatinga.

1. Pojęcie amencji w dawnym Kodeksie Prawa Kanonicznego Termin am ens występuje w dawnym K odeksie w kilkunastu m iej­ scach11. W samym jed nak prawie m ałżeńskim użyty jest on tylko dwa razy: w odniesieniu do związku zaw artego przez pełnom ocnika (kan. 1089 § 3) oraz w sytuacji konieczności pow ołania biegłych w przypad­ kach nieważności związku z powodu choroby umysłowej (kan. 1982).

W ydaje się, że podstawowe pytanie co do amencji winno dotyczyć sam ego rozum ienia tego pojęcia, a ściślej mówiąc tego, jak rozum ie je sam Kodeks z 1917 r. Posiadając praw ną definicję am encji - pisze J. R. K eating - mielibyśmy tym samym prawny sprawdzian minim alnej zdolności umysłowej, wymaganej do zawarcia m ałżeństw a12. Kodeks nie zaw iera jed n ak takiego spraw dzianu13. Nie zalicza on również am encji do trzynastu przeszkód unieważniających, ani też nie wylicza jej w śród różnych okoliczności powodujących wadę zgody. W yjątek stanowi tutaj w zm ianka zaw arta w kan. 1089 § 314. Nie zm ienia to je d ­ nak powyższego stanu rzeczy.

11 Z te rm in e m am ens sp o tk a ć m ożem y się w starym K odeksie w k anonach: 88 § 3, 93 § 1, 167 § 1 n. 1, 745 § 2 n. 1, 754 §§ 1-3, 765 n. 1, 795 n. 1, 984 n. 3, 2201 § 2, 2218 § 2, 2229 § 2. Term in am ens i am entia pojaw iają się także w nowym K odeksie w kanonach:

12 „ If th e C o d e o f C an o n Law had p ro v id ed a legal defin itio n o f a m en tia in m atrim onial law, w e w ould have, equivalently, a sta te m e n t o f th e legal test o f m inim um m ental co m p e­ ten ce for valid m arriage. H ow ever, th e re is, in fact, no clear indication in th e C o d e o f w hom th e law co n sid ers psychically in c o m p eten t for th e m arriag e c o n tra c t”. J. R. K E A T IN G , The

Bearing..., s. 27.

1 3 th e ju d g es, w ho in o th e r causes o f m arital nullity can ap p eal directly to a positive n o rm in the C o d e o f C a n o n Law to su b stan tiate th e ir se n ten ce, are left w ithout ( ...) a clear- -cut legal test o f m inim um m en tal co m p eten ce for valid m arria g e ” . J. R. K E A T IN G , Mairia-

ge..., s. 20.

14 W podręczniku E B Ą C Z K O W IC Z A na te m a t w spom nianego wyżej k anonu czytamy, iż w w ypadku odw ołania pełnom ocnictw a do zaw arcia m ałżeństw a zanim pełnom ocnik zaw arł w im ieniu jednej ze stron związek m ałżeński „m ałżeństw o je st nieważne, chociażby pełnom oc­ nik lub d ruga stro n a o tym nie wiedzieli; rów noznaczne z odw ołaniem jest popadnięcie w trw a­ ły o b łę d ”. T E N Ż E , Prawo kanoniczne. Podręcznik dla duchow ieństwa, t. 2, O pole 1958, s. 269.

(7)

N ależy oczywiście przypuszczać, że term in ten , w k an o n ach doty­ czących praw a m ałżeńskiego, będzie zachowywał to sam o znaczenie, jak ie p osiada on w pozostałych częściach K odeksu. Tam zaś am encja rozu m ian a je s t jak o habitu aln y braku używania ro z u m u 15. Z te rm i­ nem stałego pozbaw ienia używ ania rozum u zetkn ąć m ożem y się m.in. w kan. 88 § 3, w którym praw odaw ca stw ierdza, iż po u k oń cze­ niu siódm ego roku życia pozbaw ieni używ ania rozum u w sposób cią­ gły zrów nani są w praw ach z dziećm i16. Term in usus rationis w ystę­ puje także w kan. 2201 § 1, § 3, na co zw raca uw agę B en sch 17. P a ra ­ graf pierwszy tego k an o n u stanow i, że osoby nie p osiadające w chw i­ li dokonyw ania czynu zdolności używ ania rozu m u są niezdo lne do p o p ełn ien ia p rzestępstw a poczytalnego. M ożliwe są też za b u rzen ia czynności psychicznych, w których poczytalność zależy od intencji działającego. Je st o n a p e łn a w w ypadku, gdy spraw ca um yślnie wy­ w ołał owo zab urzen ie, zm niejszona - gdy tylko je przew idyw ał lub też zup ełn ie jej brak, gdy zaburzen ie je st niezaw inione (kan. 2201 § 3). W k ano nie tym m ow a je st p o n ad to o osobach stale obłąkanych, k tó re chociaż m iały tzw. lucida intervalla, czy też w niektórych p o ­ czynaniach wydawały się zdrow e, uznan e są za niezd oln e do p o p e ł­ n ienia przestępstw a (2201 § 2). K odeks o k reśla ich jak o habitualiter

a m en tes18.

Jak pisze K eating, określenie am encji jako h abitualne pozbaw ienie używania rozum u m ogło oczywiście, w pewnym okresie być w ystar­ czające19. Z biegiem czasu, na skutek rozwoju jurysprudencji rotalnej,

K eating pisze: „A m en tia is n o t listed am ong th e th irte e n d irim e n t im p ed im en ts to m a r­ riage, n o r am o n g th e various cau ses o f defective c o n sen t (if we ex cep t th e m in o r provision o f c an o n 1089, 3, reg ard in g th e nullity o f proxy m arriages, w hen insanity intervenes b etw een th e g ran tin g o f th e m a n d a te a n d th e ev en tu al m arriag e c erem o n y ” . J. R. K E A T IN G , M arria­

ge..., ss. 19-20.

15 J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 28. J. T. F IN N E G A N tw ierdzi natom iast: “T h e C o d e o f C a n o n Law u n d e rsta n d s m arital insanity (a m en tia ) as an in tellectu al d efect in co n se n t” .

The Capacity to Marry, T h e Ju ris t 29 (1969), ss. 142-143.

16 D lateg o też osoby te n ie p o d leg ają ustaw om kościelnym (kan. 12).

17 Bensch do strzeg a p o n a d to , że b rak używ ania ro zum u je st po jęciem w zględnym i nie m oże o n o być bliżej o k reślo n e, chyba że tylko w stosunku do k o n k retn eg o p o d m io tu , do k tó ­ rego się odnosi. Z ob. T E N Ż E , Wpływ chorób umysłowych na w ażność um ow y m ałżeńskiej

w praw ie kanonicznym , L ublin 1936, ss. 40-41.

18 K an. 2201 m ówi w reszcie i o innych ch o robach umysłowych, zab u rzen iach i u p o śle d ze­ niach w rozw oju um ysłu (debilitas m entis), k tó re pow odują jed y n ie zm niejszenie po czy taln o ­ ści (2201 § 4).

(8)

okazało się jednak, że takie rozum ienie tego term inu stało się fak­ tycznie niewystarczającym spraw dzianem psychicznej zdolności do ważnego zaw arcia m ałżeństw a. W związku z tym doszło do znacznego poszerzenia się rozum ienia tego słowa. W jurysprudencji term in ten zaczął obejm ow ać także osoby, k tóre - pom im o posiadania tak ak tu ­ alnej ja k i habitualnej zdolności używania rozum u - z innych pow o­ dów nie były zdolne do wyrażenia prawdziwej zgody m ałżeńskiej20. N iektórzy kanoniści chcieliby rozciągnąć rozum ienie term inu amentia naw et na przejściow e zaburzenia umysłu, spow odow ane czy to go­ rączką, upojeniem alkoholowym , czy też hipnozą21. W ydaje się je d ­ nak, że sam a jurysprudencja rotalna nie posuw a się aż tak daleko. W ychodzi wpraw dzie poza zakres habitualnego pozbaw ienia używa­ nia rozum u, ale nie do tego stopnia, aby zaliczyć tutaj wypadki przej­ ściowych zakłóceń umysłowych22.

Podsum ow ując om aw iane zagadnienie, K eating wyciąga kilka wnio­ sków. Stwierdza, iż generalnie amentia posiada w K odeksie znaczenie habitualnego pozbaw ienia używania rozumu. W prawie m ałżeńskim również i R o ta używa tego term inu głównie w tym znaczeniu. W przy­ padkach zaś ograniczenia umysłowego czy przejściowych zaburzeń umysłu stosuje ona takie wyrażenia jak: mentis debilitas, defectus inter­

nae libertatis, defectus debitae discretionis itd23.

K eating stw ierdza pon ad to , że ten sam term in w kan. 1089 § 3 p o ­ siada p ra w do po do bn ie szerszy zakres. W czasie prom ulgacji K odek­ su zakres znaczeniow y w spom nianego wyżej pojęcia rzeczywiście ograniczał się do stanu zupełnego pozbaw ienia używania rozum u. Później je d n a k poszerzył się i objął także te przypadki, w których d a­

20 Tam że, s. 29.

21 „A llers, R ava, an d B ank w ould include in th e te rm any and all psychic defects o r diso r­ ders by w hich m arriag e is null, w h e th e r it be a q u estio n o f a psychosis, m en tal deficiency, a psychopathy, a passing m en tal d istu rb an ce caused by dru n k en n ess, hypnosis, fever, e tc ” . O pinię tą potw ierdzałaby jeszcze inna wypow iedź zaw arta w artykule F. C. M orriseya. Jego zdaniem słowo „ a m e n tia ” sam o w sobie nie oznacza koniecznie choroby, ale raczej stan um ysłu, nie zawsze trw ający przez długi okres czasu. M oże on być spow odow any np. różnego rodzaju ch o ro b am i, sta n em u p o jen ia alkoholow ego czy naw et snem . Z ob. F. C. M O R R I- SEY , The Incapacity o f Entering into Marriage, Studia C anonica 8 (1974), s. 14.

22 R o ta stosuje regularnie term in defectus dicretionis iudici m atrim onio proportionatae, który obejm uje wszystkie możliwe zaburzenia psychiczne i ograniczenia umysłowe m ogące spow odo­ wać niew ażność związku. Stąd też b rak odpow iedniego rozeznania jest rów noznaczny z psy­ chiczną niezdolnością do zaw arcia m ałżeństw a. Z ob. J. R. K E A TIN G , The Bearing..., s. 30.

(9)

na osoba, posiadając zwykłe używanie rozum u, była w czasie zaw ie­ ra n ia zawiązku przez p o średnik a n atu ra ln ie n iezdolna do m ałżeń ­ stwa z pow odu brak u właściwego ro zeznan ia24. Jak sugeruje om aw ia­ ny przez nas a u to r status prawny tych osób w czasie ślubu jest rów no­ ważny statusow i osób z nieuleczalną im potencją25. Przyznaje w in­ nym m iejscu, iż wielu autorów uważa fakt p o pad nięcia w stan am en ­ cji za rów noznaczny z odw ołaniem pełnom ocnictw a do zaw arcia m ał­ żeństw a26. Z auw aża także, że kanon ten um ieszczony został w roz­ dziale De consensu m atrim oniali. M im o to wydaje się - jak pisze - że uniew ażniająca m oc am encji, o której mowa w kan. 1089 § 3, m oże być wyjaśniona w sposób racjonalny tylko w w ypadku rozum ien ia jej

24 „... now it is ra th e r c lear (...) th a t it (tj. am entia - uw aga a u to ra ) includes th o se w ho re ­ tain th e m ere u se o f reaso n , b u t w ho, at th e tim e o f th e proxy cerem ony, have b een re n d e re d naturally u nfit for m arriag e by th e strict d irim en t im p ed im en t o f d efect o f d u e discretion ( ...) even if, p erch an ce, th ey still b e cap ab le o f eliciting m arita l c o n sen t n aturally sufficient to in itiate th e b o n d in th e n o rm al p e rso n ”. Tam że, s. 31.

25 Tamże, s. 31.

26 K eating m a tutaj na myśli takich autorów jak: B. P ontius, P. G asp ari, F. W ernz. Twierdzi p o n a d to , że o p in ia tych a u to ró w sta ła się pow szechna w X IX w. i ja k o tak a została zaw arta w kan. 1089 § 3 K PK 1917. D o d a je jed n ak , iż je d e n z najw ybitniejszych znaw ców p ro b le m a ­ tyki m ałżeńskiej, ja k im byt Sanchez, nie p o trafił wyjaśnić w jak i sposób to odw ołanie p e łn o ­ m ocnictw a m a nastąpić. P o n a d to sugeruje, że ujm ując zag ad n ien ie jed y n ie z p u n k tu w idze­ nia trw alej zgody, nie m a właściwie pow odu, dla k tórego okresow e zab u rzen ie um ysłu nie m iałoby pow odow ać niew ażności m ałżeństw a w przeciw ieństw ie d o zab u rzen ia stałego. M ożna w praw dzie, b ro n iąc przeciw nego stanow iska, tw ierdzić, iż: a) w przypadku trw ałej am encji m ocodaw ca staje się niezdolnym do w yrażenia zgody p o raz drugi o raz b) w w ypad­ ku d o tk n ięcia osoby przez tak i rodzaj choroby um ysłowej m a n d a t udzielony p e łn o m o cn ik o ­ wi wygasa w taki sposób, jak b y n astąp iła śm ierć m ocodawcy. K eatin g zauw aża jed n ak , iż w tym w ypadku nie istnieje ani konieczność p o w tórnego w yrażania zgody, ani też fakt c h o ro ­ by um ysłowej i śm ierci n ie są spraw am i rów norzędnym i. P ozostaje więc, ja k pisze, do u d o ­ w o dnienia fakt, że z pojaw ieniem się trw ałej choroby um ysłowej m ocodaw ca odw ołał u p o ­ w ażnienie. P o n a d to w spom niany a u to r stw ierdza, że jeśli rzeczywiście am encja pow oduje niew ażność u d zielonego w cześniej pełnom ocnikow i m an d atu , K ościół nie mógłby udzielić

sanatio in radice po z aistn ie n iu nieuleczalnej am encji. W przy p ad k u bow iem uzdrow ienia

w zaw iązku przypuszcza się, że w ystarczająca w sposób n atu raln y zgoda nadal istnieje. Tym­ czasem ta k ie uzd ro w ien ie w zaw iązku m a m iejsce. Z ob. tam że, s. 19-22.

W swoim artykule pt. Caput N ullitatis in Insanity Cases pisze, że najprostszym rozw iąza­ niem tego p ro b lem u byłoby u zn an ie am encji za p rzeszkodę u niew ażniającą. W w ypadku trw ałego o b łęd u p o d o b n ie ja k i nieuleczalnej im potencji zw iązek zaw ierany przez p o śre d n i­ ka byłby niew ażny nie z pow odu odw ołania w yrażonej w cześniej zgody, ale z tytułu p rzesz k o ­ dy uniew ażniającej. Jeśli mielibyśm y, zd an iem K eatinga, do czynienia z przejściow ą im p o ­ tencją czy c h o ro b ą um ysłow ą, m ałżeństw o byłoby w ażne, poniew aż ani w jed n y m ani w d ru ­ gim przypadku nie zaistniałaby przeszk o d a m ałżeńska. Jeśli je d n a k nastąpiłaby trw ała im p o ­ ten cja lub trw ałe zab u rzen ie psychiczne, m ałżeństw o zaw a rte po pojaw ieniu się tych chorób byłoby niew ażne. Z ob. Tamże, Ju rist 22 (1962), s. 405-406.

(10)

nie jako brak u zgody, lecz jak o uniew ażniającej przeszkody wynika­ jącej z praw a n a tu ra ln eg o 27.

J. R. K eating rozważa także znaczenie term inu amentia występują­ cego w kan. 1982. Twierdzi, że odnosi się on w tym miejscu do tych przypadków nieważności związku, w których dana osoba była niezdol­ na do wyrażenia prawdziwej zgody, pom im o posiadania przez siebie zdolności używania rozum u. Podkreśla jednak, iż nie wydaje się, aby ów term in obejm ow ał również te przypadki, które spowodowane zo­ stały brakiem zgody powstałej na skutek przejściowych zaburzeń umy­ słu, czy to z pow odu stanu upojenia, hipnozy czy zatrucia lekam i28.

2. Am entia concomitans

W celu zawarcia ważnego m ałżeństw a osoba musi posiadać zdol­ ność umysłową proporcjonalną do tego rodzaju aktu prawnego. Jeśli bowiem nie posiada ona odpow iedniego rozeznania, wymaganego do praw nie skutecznego w yrażenia zgody, związek przez nią zawarty uwa­ ża się za nieważny. Należy ponadto zaznaczyć, że rozeznanie m ałżeń­ skie musi być aktualne, lub co najm niej w irtualne w czasie cerem onii ślubnej29. Tylko bowiem b rak takiego rozeznania, tzn. istniejącego w chwili wyrażania zgody m ałżeńskiej, m a wpływ na ew entualną nie­ ważność związku. Stąd też w czasie rozważania wpływu zaburzeń psy­ chicznych na ważność zgody małżeńskiej bezpośrednio istotne są tylko te zaburzenia, które istnieją w m om encie zewnętrznej m anifestacji wo­ li zawarcia związku30. A norm alne stany umysłowe czy to poprzedzaj ą-27 it seem s th a t th e invalidating force o f a m e n tia as sta te d in can o n 1089 § 3, can be reasonably explained only if it b e co n sid ered as a strict d irim en t im p ed im en t o f th e n atu ral law, and n o t as a cause o f defective co n s e n t”. J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 18.

28 Tam że, s. 31.

29 T. B E N S C H , Wpływ chorób um ysłowych..., s. 43.

30 K eating zw raca uw agę na historyczne tlo powyższego zagadnienia. Przytacza istniejącą niegdyś opinię, zgodnie z k tó rą am entia concom itans nie uniew ażniała m ałżeństw a, jeśli tylko d an a osoba, zanim p o p a d ła w ch o ro b ę psychiczną, uczyniła wym aganą do m ałżeństw a in ten ­ cję zaw arcia związku. Ta w irtu aln a intencja, w spółistniejąc w raz z chorobą, m iałaby w ystar­ czyć do w ażnego zaw arcia związku. A utorzy tej opinii nie brali je d n a k pod uwagę faktu, że praw na m anifestacja w ew nętrznego przyzw olenia m usi być aktem ludzkim. Podobny problem co do uniew ażniającej mocy am encji zaistniałej pom iędzy przyznaniem m an d atu p e łn o m o cn i­ kowi a zaw arciem przez niego m ałżeństw a byt nieco trudniejszy do rozw iązania. W tym b o ­ w iem przypadku praw dziw a zgoda była już w yrażona w sposób zgodny z obow iązującym p ra ­ wem. P ro b le m ten został rozstrzygnięta w kan. 1089 § 3 K PK 1917. Stąd też, jak pisze

(11)

Ke-ce ślub, czy też następująKe-ce po nim nie m ają większego znaczenia dla ważności wyrażonej zgody31. W praktyce procesowej stan psychiczny osoby tak przed jak i po ślubie m oże jednak posłużyć jako poszlaka pom agająca w ustaleniu stanu psychicznego w czasie samej cerem o­ nii32.

Podstawowym założeniem , jakie winno brać się pod uwagę w przy­ padkach am encji, jest dom niem anie o zdrowiu psychicznym danej oso­ by, jeśli tylko coś przeciwnego nie zostało udow odnione33. Ponadto za­ znaczyć należy, że objawy am encji concomitans bardzo rzadko dają o sobie znać w czasie aktu zaw ierania m ałżeństwa, a skutki choroby w aspekcie właściwego rozeznania są bezpośrednio niewymierne. Z tych też powodów jurysprudencja czyni dwie kolejne presum pcje.

Według pierwszej z nich z am encją związany jest taki stan p ato lo ­ giczny, który m ożna określić jako perm anentny, habitualny, nieule­ czalny34. Skoro więc osoba zostanie uznana za chorą psychicznie, d o ­ mniemywa się trwałości tegoż stanu. Jest to dom niem anie zwykłe. Przestaje więc istnieć, jeśli dowiedzie się czegoś przeciwnego35. Stoso­ wanie tej presum pcji w poszczególnych przypadkach jest nieco ograni­ czone. Istnieją bowiem spory co do uleczalności lub nieuleczalności jednej i tej samej choroby36. K eating zaznacza jednak, że w przypadku amencji odwoływanie się wyłącznie do tego dom niem ania należy do

ating, wykluczając specyficzny przypadek sanatio in radice po pojaw ieniu się am encji (por przyp. 16) kanonistyka stoi na stanow isku, że tylko am encja istniejąca w m o m encie zaw iera­ nia związku p o sia d a m oc jeg o uniew ażnienia. Z ob. J. R. K E A T IN G , The Beańng..., ss. 63-65.

31 Tam że, s. 64.

32 T. B E N S C H , Wpływ chorób um ysłowych..., s. 43.

33 N atu ra, pisze K eating, stw arza bow iem ludzi zdrow ych um ysłow o. S tąd też powyższe d o m n iem an ie w ynika z sam ej natury. Z ob. J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 65.

34 K eatin g nazyw a to d o m n ie m a n ie the presum ption o f perpetuity. Z ob. Tam że, s. 66. 35 B ensch pisze, że „wszyscy h a b itu a ln ie chorzy um ysłowo u ch o d zą w obliczy p raw a za p o ­ zbaw ionych używ ania ro zu m u trw ale, tzn. także w jasnych ok resac h i pow szechnie, tj. we wszystkich d ziedzinach życia um ysłow ego, naw et w tych, w których w ydają się być n o rm a ln i” . Z ob. T B E N S C H , Wpływ chorób um ysłowych... s. 51.

K eating pisze zaś: “ ... th e p resu m p tio n yields to ju rid ical p ro o f th a t th e afflicted p erso n effectively reco v ered his sanity” . J. R. K E A T IN G , The B eańng..., ss. 66.

36 K eating odw ołuje się tu taj do różnicy, ja k a istnieje m iędzy psychiatrią eu ro p ejsk ą i p ó ł­ n o cn o am ery k ań sk ą co do uleczalności schizofrenii i możliwości praw dziw ych rem isji. N ie­ m ało bow iem psychiatrów am erykańskich zaprzecza nieu leczaln e m u ch arak tero w i tej c h o ro ­ by i dopuszcza nie tylko o b ecn o ść rem isji, ale i praw dziw ego po w ro tu do zdrow ia. Z o b . ta m ­ że, ss. 67-68. Por także: M. Ż U R O W S K I, Przedm iot zgody m ałżeńskiej i zdolność do wypełnie­

nia obow iązków w ocenie um ysłu poprzedzającej rozważną decyzję nupturienta, Praw o K an o ­

(12)

bardzo rzadkich wypadków. Nigdy bowiem nie należy zakładać istnie­ nia am encji towarzyszącej zaw ieraniu związku wyłącznie na podstaw ie faktu istnienia tej choroby przed m om entem wyrażenia zgody m ałżeń­ skiej, nie uwzględniając jednocześnie przebiegu tej choroby jaki miał miejsce po ślubie37.

Najczęściej o natu rze i ciężkości am encji poprzedzającej m ałżeń­ stwo, jak i obecnej w czasie jego zawierania, wnioskuje się na p od sta­ wie objawów jakie występują już po ślubie. Powyższa presum pcja sta­ nowi konieczny fundam ent drugiego dom niem ania, zwanego przez K eatinga presumption o f continuity™. Z akłada ono, iż w przypadku p o ­ zytywnego udow odnienia am encji, zarówno przed jak i po ślubie, do­ mniemywa się jej istnienie także w czasie sam ego zaw ierania m ałżeń­ stwa39. Aby stosować owo dom niem anie należy dowieść, że dana cho­ roba na pew no istniała przed i po zawarciu m ałżeństwa, a p onadto, że jest ona stanem chronicznym, który uniemożliwia długie ókresy rem i­ sji40. Biorąc pod uwagę, iż w praw ie m ałżeńskim dom niem anie to sta­ nowi presumptio hominis, jego znaczenie będzie zależeć od okoliczno­ ści, na których się ono opiera. D latego też fakt w ystąpienia je d n o ­ znacznych sym ptomów zaburzenia umysłowego bezpośrednio przed, jak i po cerem onii ślubnej spowoduje, że dom niem anie to będzie m ia­ ło duże znaczenie. Jeśli jed n ak oznaki choroby będą dwuznaczne lub też pojaw ią się w okresie odległym od daty ślubu, spowoduje to, iż p re ­ sum pcja o p arta na takich właśnie przesłankach utraci swoją moc41.

37 J. R . K E A T IN G , The Bearing..., ss. 68.

38 D o m n iem an ie to byto najpierw tw ierdzeniem czysto medycznym. Z czasem je d n a k za­ częta go rów nież stosow ać ju ry sp ru d en cja kościelna. W praw ie karnym (kan. 2201 § 2) o b łą­ kanych w sposób ciągły (habitualiter am entes), naw et jeśli m ieliby chwile św iadom ości (lucida

intervalla) lub też w niektórych poczynaniach czy rozum ow aniach wydawaliby się zdrowi, uw a­

ża się za nieodpow iedzialnych za p o p e łn io n e przestępstw o. Stąd też K eating pisze: „... in p e ­ nal law th e C o d e in canon 2201 § 2, does p re su m e th e continuity m ental illness” . Tamże, s. 69. Wszyscy autorzy przyznają też, ja k stw ierdza on dalej, że jest to przynajm niej d o m niem anie zwykle {praesumptio iuris simpliciter). N iektórzy z nich m ówią o d o m niem aniu praw nym kwa­ lifikowanym (praesumptio iuris et de iure), a naw et o absolutnej zasadzie (absolute principle), a nie tylko o sam ym d o m n iem an iu praw nym . W praw ie m ałżeńskim jed n ak że p resum pcja ta jest wyłącznie dom n iem an iem sędziow skim (praesumptio hom inis) przyjm ow anym przez sę­ dziego n a podstaw ie ustalonego tw ierdzenia nau k medycznych. Z ob. tam że, ss. 69-70.

39 „O n ce insanity is positively e stab lish ed as existing in th e subject at two d istinct p eriods (tj. p rzed i p o zaw arciu związku m ałżeńskiego - uw aga au to ra ) its subsistence is p resu m ed during th e in terv al”. Tam że, s. 69.

40 Tam że, ss. 70-71. 41 Tam że, s. 71.

(13)

Ścisły związek z om awianym obecnie dom niem aniem posiada zjawi­ sko jasnych okresów (lucida intervalla). K eating zwraca uwagę n a ko­ nieczność dokładnego rozróżnienia pom iędzy prawdziwymi a po zor­ nymi okresam i zelżenia. Często bowiem osoby chore psychicznie m o­ gą sprawiać w rażenie zdrowych, chociaż w rzeczywistości takim i nie są. Stąd też, jak stw ierdza wspom niany autor, w doktrynie kanonicznej rozróżniono spokój pozorny (umbra quies) od prawdziwego okresu ze­ lżenia choroby (true licidum intervallum)42. Prawdziwe lucidum inte­

rvallum K eating określa jako okres, w którym osoba trwale pozbaw io­

na psychicznej zdolności do wyrażania wystarczającej zgody, odzyskuje co najm niej m inim alny stopień rozeznania, jaki wymagany jest do waż­ ności m ałżeńskiego przyzwolenia43.

Ponadto wskazuje on na potrzebę rozw ażenia problem u jasnych okresów w dwóch aspektach, tj. jako questio iuris oraz questio facti. Po­ zostając n a płaszczyźnie questio iuris m ożna twierdzić, że osoba zawie­ rająca m ałżeństw o w okresie trw ania lucidum intervallum zaw iera je w sposób ważny. O pinię tą podtrzym uje także jurysprudencja44. P rze­ chodząc jed n ak do questio facti rodzi się pytanie, czy dana osoba w konkretnym przypadku odzyskała swoją zdolność do zawarcia m ał­ żeństwa. To zaś, jak twierdzi Keating, jest zagadnieniem medycznym45. M edycyna zakłada generalnie istnienie tylko pozornych okresów ze­ lżenia, w czasie których nie odzyskuje się faktycznie odpow iedniego rozeznania46.

42 J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 73. 43 Tam że, s. 73.

44 Tam że, s. 73. Por. także: J. R. K E A T IN G , Marriage..., s. 21.

45 „T he q u estio n o f fact, i. e. w h e th e r in a given in stan c e a p erso n actually did recover his ability to elicit tru e co n sen t, is really a m edical p ro b lem , no t a legal p ro b lem ” . J. R. K E ­ A T IN G , The Bearing..., s. 74.

46 Tam że, s. 74. W starszym piśm iennictw ie psychiatrycznym wiele m iejsca pośw ięcono za ­ g ad n ien iu tzw. „jasnych ok resó w ” . W yobrażano sobie, iż w przebiegu psychozy m oże n a s tą ­ pić rem isja lub interm isja, w czasie której chory, z n ajd u jąc się w sta n ie bezobjaw ow ym , byłby zdolny do d ziałań praw nych. Praw o rzym skie przyznaw ało naw et chorym um ysłow o w czasie o k resu zelżenia p e łn ą zd o ln o ść do działań praw nych, w tym i do zaw ieran ia m ałżeństw a. Pod k o n iec X IX w. zaczęto je d n a k zw alczać pojęcie lucidum intervallum jak o w ieloznaczne, nie d ające się retro sp ek ty w n ie udow odnić, a tak że ja k o prow adzące do dow olnych in terp retacji. W psychiatrii francuskiej za lucidum intervallum uw aża się tylko stan całkow itego po w ro tu do zdrow ia psychicznego (interm issio), a nie stan zelżenia objaw ów (remissio). Z a ta k ie zaś interm isje u ch o d zą p rzed e wszystkim bezobjaw ow e okresy w ystępujące w przebiegu cyklo­ frenii, jeśli tylko są d o sta te czn ie długie, aby m ożna byto te n stan udow odnić. Laicy zaś, ja k o k reśla to Bilikiewicz, w yobrażają sobie często, że za lucida intervalla m ożna byłoby rów nież

(14)

Do tej opinii przychyla się także doktryna kanoniczna, stojąc na sta­ nowisku, iż w przypadkach habitualnej niezdolności osoby do zawarcia związku widoczne odzyskanie tejże zdolności nie jest realne, ale tylko pozorne47. M ożna oczywiście próbow ać dowieść istnienia prawdziwe­ go lucidum intervallum. Aby tego dokonać trzeba jedn ak udowodnić, że okres ten był długi, prawdziwie „jasny”, a także spowodował, iż oso­ ba będąca w tym stanie odzyskała wymagany do zawarcia m ałżeństwa stopień zdrowia psychicznego48. Stąd też, ze względu na trudności ja ­ kich przysparza praw ne dow iedzenie istnienia rzeczywistych lucida in­

tervalla w konkretnym przypadku, uważa się je za bardzo rzadkie i ni­

gdy się ich nie dom niem ywa49.

3. Am entia m atrim onialis

Z aburzenie psychiczne, aby spowodować nieważność zgody m ałżeń­ skiej, oprócz om ówionego wyżej wymogu50, musi także dotykać p o d ­ stawowej natury m ałżeństw a i związanych z nim obowiązków51. R ozpa­ trując powyższe zagadnienie, K eating pisze, iż w celu udow odnienia

uznać częściow e rem isje schizofreniczne. W nowszym piśm iennictw ie psychiatrycznym nie om aw ia się ju ż tego zag ad n ien ia, a naw et, ja k pisze w spom niany w łaśnie a u to r, nie używa się sam ego pojęcia, co szczególnie odnosi się do przew lekłych procesów psychotycznych, w k tó ­ rych m ogą w ystąpić chw ilow e zelżenia objaw ów chorobow ych. Z ob. T. B IL IK IE W IC Z , Psy­

chiatria kliniczna, W arszaw a 1969, s. 650.

47 „... canonical ju risp ru d e n c e an d d o ctrin e have, in fact, always held an d assum ed th e sa­ m e p re su m p tio n , i. e., th a t p erio d s o f a p p a re n t recovery from an otherw ise h ab itu al in cap a­ city a re m erely a p p a re n t an d n o t re a l”. J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 74.

D oyle, pisząc ogólnie o zag ad n ien iu tzw. „jasnych o kresów ” stw ierdza: „C anonists also d e b a te d w h e th e r a p e rso n could validly co n tra c t m arriag e du rin g a so-called lucid interval. A lth o u g h early w riters (18th cen tu ry ) arg u ed affirm atively, G a sp a rri h eld it w as theoretically possible y et practically im p ro b a b le ”. X P. D O Y L E , Marriage..., s. 650.

48 „W hen m u st th e p resu m p tio n o f continuity yield to th e fact o f tru e lucid interval? (...) T h e interval m u st b e p ro v ed to b e long, truly lucid, truly reh ab ilita tin g for sufficient m arital co n sen t” . J. R . K E A T IN G , The Bearing..., s. 75.

49 „True lucid intervals a re “accid en ts” an d are never presu m ed ( ...) T h e lucid interval is tre a te d as an exception w hose existence in a co n crete case is usually extrem ely difficult to prove judicially against th e gen eral p resu m p tio n o f ecclesiastical ju risp ru d en ce and dom inant m edical o p in io n co n cern in g th e continuity o f m en tal disease an d d efect”. Tamże, ss. 74-76.

50 „F irst, th e d efect m u st be co n co m itan t, th a t is p re se n t at th e tim e consent is expres­ se d ”. N. B. A H E R N , Psychological Incapacity fo r Marriage, S tu d ia C anonica 7 (1973), s. 240. 51 „Secondly, th e d efect m ust be m atrim o n ial, th a t is, it m ust to u ch u p o n th e essential n a ­ tu re an d obligations o f m a rria g e ”. Tam że, s. 240.

(15)

unieważniającej mocy choroby umysłowej należy sprawdzić, czy choro­ ba ta oddziaływała także na specyficzną sferę psychicznego rozeznania k o n trah en ta odnośnie do m ałżeństw a52. Istnieje bowiem przypuszcze­ nie, że zaburzenie czy ograniczenie umysłowe m oże czasam i spow odo­ wać nienorm alność w pewnych kategoriach myśli czy działania, pozo­ stawiając jednocześnie rozeznanie danej osoby w odniesieniu do m ał­ żeństw a53. Z a prawdziwością tego przypuszczenia przem awiałoby tra ­ dycyjne rozróżnienie pom iędzy amentes a dementes. O piera się ono na klasycznym, wywodzącym się z medycyny podziale na m aniaków i mo- nom aniaków 54. K eating zauważa jednak, że term iny dementia i dem en­

tes nie tylko nie występują w Kodeksie z 1917 r.55, ale nie jest naw et ja ­

sne czy Kodeks w ogóle je dopuszcza56. W cale nie jest oczywiste - pi­ sze - że praw odaw ca w kan. 2201 § 2 dopuszczał istnienie dementes51. W tym bowiem miejscu mowa jest bowiem o osobach, które tylko w niektórych rozum ow aniach czy czynach wydają się zdrowe. Pojęcie

dementes jest zaś odw rotne, to znaczy odnosi się do osób chorych tylko

w zakresie niektórych myśli czy zachowań.

K eating nie odrzuca w sposób jednoznaczny możliwości istnienia

demenets ani też nie twierdzi niczego przeciwnego. Przedstaw ia jedy­

nie różne poglądy na ten tem at. Używając wyrażem nia: „przyjmując istnienie dem entes”58, sugeruje w pewnym stopniu sam ą możliwość za­ istnienia stanu dem encji. Z akładając z kolei ową możliwość, zauważa, iż rozp atrując zagadnienie ze strony czysto praktycznej, status prawny

52 J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 76.

53 „T h e sup p o sitio n is th a t a m en tal defect o r d iso rd e r m ay p ro d u c e a b n o rm alitie s in ce r­ tain re stric te d categ o ries o f ideas o r activity, b u t leave intact th e afflicted p e rso n ’s discretion in th e field o f m a rria g e ”. Tam że, s. 76.

54 Tam że, s. 76.

55 W nowym K odeksie term in y te rów nież nie w ystępują. Z ob. X. O C H O A , Index verbo­

rum ac L o c u tio n u m Codicis luris C anonici, R zym 1984.

56 W ypow iadając to tw ierdzenie K eating pow ołuje się k olejno n a tak ie nazw iska ja k J. B ank i G. M ichiels. Z ob. J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 76.

57 Tam że, s. 76. B ardziej rad y k aln ą op in ie w yraża C uschieri, który stw ierdza, że KPK 1917 w części dotycząeej p raw a k arn eg o o d rzu ca pogląd o istn ien iu choroby um ysłowej a ta ­ kującej tylko pew ne sfery ludzkiej psychiki. Pisze on: „It is also im p o rta n t to n o te th a t th e C o d e o f C a n o n Law since 1918 h as re jected th e view o f p a rtia l insanity in its p en al law; long b e fo re o th e r secular codes h a d a d h e re d to m o d e rn findings in psychiatry” . A. C U S C H IE R I,

Paranoia: Partial or Integral Insanity?, T h e Ju rist 29 (1969), s. 419.

58 „... a d m ittin g th e existence o f d e m e n te s” J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 77. Sam a R o ta rów nież d o k o n u je ro zró ż n ie n ia n a am entes i dem entes. Z ob. J. G. C H A T H A M , A Pri­

(16)

amentes i dementes w kwestii zdolności wyrażenia przez nich ważnej

zgody jest identyczny59. U jm ując ów problem na płaszczyźnie quaestio

iuris podkreśla, iż w prawie kanonicznym zasadniczo rozróżniano

am encję od demencji. Przypom ina on m.in. zasadę, według której de­

mentia, dotycząca tylko jednego lub dwóch obiektów myśli czy działań

człowieka, nie stanowi przeszkody m ałżeńskiej, chyba że odnosi się do samego m ałżeństw a60. Rozważając zagadnienie na płaszczyźnie qu­

aestio facti, przytacza on opinię T. Sancheza o rzeczywistym istnieniu

demencji stwierdzając, iż w dużej m ierze dzięki autorytetow i tego au ­ tora pojęcie dementes weszło do jurysprudencji61. Odwołuje się także do wypowiedzi G. Michielsa, z której jasno wynika, że doktryna kano­ niczna a szczególnie jurysprudencja przyjmowały istnienie dementes. Sam M ichiels przyznaje jednak, iż wielu współczesnych m u psychia­ trów nie zgadza się z tym poglądem 62. Również i sam a jurysprudencja, jak zauważa Keating, z upływem czasu coraz bardziej skłania się ku stanowisku zgodnem u z opinią rozpow szechnioną wśród psychiatrów. Paranoja, k tóra we wczesnej jurysprudencji uznaw ana była za klasycz­ ny przykład dem encji, obecnie określana jest jako rodzaj am encji63.

Podejm ując tem at pojawiających się w przeszłości prób dostosowa­ nia różnych rodzajów choroby umysłowej do trójczłonow ego podziału na am encję, dem encję matrimonialis i dem encję non-matrimonialis, Keating stwierdza, że były to próby nierealne i niepotrzebne64. Jego

59 K eating ponow nie (por. przyp. 47) pow ołuje się na au to ry tet M ichielsa, który pisze, że zam ysłem ustaw odaw cy było, aby dem entes podlegali tym sam ym ustaw om co amentes. K e­ ating pisze: th e re is no doubt, says M ichiels, th a t according to th e m ind o f th e legislator

dem entes com e u n d e r th e dispositions set for am entes. H ence, th eir legal status in th e C ode is

identical”. J. R . K E A TIN G , The Bearing..., s. 77.

60 Przytaczając powyższą opinię K eating odw ołuje się do wyroków R oty Rzymskiej z lat 1932-1935. Z ob. tam że, s. 77.

61 „ S u p p o rted by (...) au thority o f Sanchez, th e co n cep t o f d em en tes as reflecting a reality e n tered ecclesiastical ju ris p ru d e n c e ”. Tamże, s. 78.

62 „M ichiels confesses th a t m ost m o d ern psychiatrists do n o t adm it th e existence o f d e­ m entes, a fact ad m itted ( ...) by canonists fifty years ago and widely insisted up o n to d ay ”. Tamże, s. 78.

0 Tamże, ss. 78-79. C uschieri dodaje: „Legally (...) we feel justified in declaring th e p a ra ­ noiac insane in all sp h eres o f hu m an activity, an d th e re fo re he can n o t be held responsible for w hat he says, does o r om its to d o ”. A. C U S C H IE R I, Paranoia..., s. 423. Żurow ski stw ierdza z kolei, że w przypadku p aran o i nie m oże być mowy o właściwym rozeznaniu i ocenie discre­

tio, pro p o rcjo n aln ej do w ażności aktu praw nego jakim je st m ałżeństw o. Z ob. M. Ż U R O W ­

SKI, Przedm iot zgody m ałżeńskiej..., s. 262.

64 “T h e effort o f earlier ju risp ru d en ce to fit various species o f m ental illness into legally conceived trip a rtite division ( ...) was b o t unrealistic and unnecessary”. J. R. K E A TIN G , The

(17)

zdaniem kontrow ersja dotycząca unieważniającej mocy demencji, przedstaw iana nieraz jako kwestia prawna, jest zagadnieniem , które powinno zostać rozstrzygnięte przez nauki m edyczne. Sprow adza się on a do następującego pytania: czy tych, których zaburzenie umysłowe wydaje się być ograniczone do pewnych tylko obszarów myśli i zacho­ wań, pozornie nie mających wpływu na zdolność do wyrażenia m ałżeń­ skiego przyzwolenia, m ożna uznać za osoby posiadające rozeznanie ja ­ kie wymagane jest do ważnego zawarcia m ałżeństw a? Z daniem om a­ wianego przez nas autora, odpow iedź na to pytanie należy raczej do psychiatrów aniżeli do kanonistów 65.

Z a D ’Avackiem przytacza on cztery kryteria, k tó re m ogą być po ­ m ocne przy ustaleniu zdolności chorych na m onom anię66 do zawarcia m ałżeństw a. O to one:

1) W indywidualnym przypadku, kiedy osoba cierpi na zaburzenie umysłu, przypuszcza się, do czasu kiedy zostanie udow odnione coś przeciwnego, że zaburzenie to jest stanem , który określa się jako

amentia.

2) W sytuacji pewności, iż stan zdrowia psychicznego kwalifikowany jest jako dementia oraz że stan ten m a pośredni czy też bezpośredni związek z zawieranym m ałżeństw em , m ożna stwierdzić, że posiada on tą sam ą co amentia m oc unieważniającą.

3) W przypadku wątpliwości czy zaburzenie umysłu, rozciągające się tylko na niektóre obszary ludzkiej myśli i zachowania, dotyka sa­ mego m ałżeństw a, domniem ywa się, że posiada ono ch arak ter in ordi­

ne ad m atrim onium . D om niem anie to przestaje istnieć jeśli udow odni

się w sposób pewny coś przeciwnego.

4) N aw et w przypadku, gdy dementia jawi się jako stan nie mający wpływu na ważność zaw ieranego związku, nie m ożna twierdzić, iż oso­ b a określana jako demens w chwili zaw ierania m ałżeństw a posiada wy­ starczające rozeznanie co do m ałżeństwa. Tego rodzaju zdolność musi być w sądzie udow odniona przez przeprow adzenie dow odu wskazują­

65 Tam że, s. 81.

66 Pod pojęciem m on o m an ii ro zu m ian o kiedyś patologiczne p o p ęd y „uzew nętrzniające się w poszczególnych sytuacjach działaniam i przypom inającym i tzw. czyny im pulsywne. Ta­ kie p o p ęd y patologiczne miafy być zu p ełn ie izolow anym z a b u rzen iem jedn o k ieru n k o w y m u psychicznie zdrow ego człow ieka, ale - w daw nej psychiatrii sądow ej - kw alifikow ane były jak o d ziałan ie przy zu p ełn ie zniesionej poczytalności. N ajpow szechniej zn a n ą m o n o m an ia była tzw. k lep to m an ia (...) Pojęcie to nie używ ane jest w now oczesnej p sychiatrii”. T. BILI- K IE W IC Z , Psychiatria kliniczna, W arszawa 1969, s. 691.

(18)

cego, że osoba chora umysłowo zaw arła ważny związek. Do czasu przeprow adzenia tego dowodu uznaw ana jest za nie posiadającą wła­ ściwego rozeznania wymaganego do ważnego zawarcia m ałżeństw a67.

Podsum ow ując powyższe kryteria, K eating stwierdza, że znoszą one praktycznie rozróżnienie pomiędzy am encją i dem encją68. Rozważając zagadnienie wpływu choroby umysłowej na m ałżeńską sferę myśli i działań człowieka, stwierdza on, że jeżeli jakakolw iek choroba czy za­ burzenie pow oduje nieważność związku, dzieje się tak dlatego, że za­ burzenie to jest insania circa rem uxoriam. Am entia, rozum iana jako

insania quoad om nia, m oże spowodować nieważność m ałżeństw a tylko

wtedy, gdy dotyczy ona przedm iotu umowy, tj. sam ego małżeństwa. Z aburzenie psychiczne, nie będące przynajm niej w części insania circa

rem uxoriam, nie m a żadnego wpływu na ważność związku. D latego też

oczywistym jest, że pojęcie właściwego rozeznania wymaganego do ważnego zawarcia m ałżeństw a mieści się w koncepcji psychicznej zdol­ ności circa rem uxoriam69.

4. Am entia perfecta seu plena

W celu stw ierdzenia nieważności m ałżeństw a z pow odu choroby umysłowej niezm iernie ważnym jest udow odnienie jej zaistnienia w stopniu określanym tradycyjnie jako perfecta seu plena10. Chodzi więc o taki stopień rozwoju danego zaburzenia, który pozbawia chorą

67 Tamże, s. 82.

68 „Practically speaking th e ab o v e-stated p resu m p tio n s, in effect, abolish th e distinction betw een a m e n tia an d d e m e n tia ” Tam że, s. 82.

69 K eatin g d o d aje p o n a d to , że insania circa rem uxoriam oznacza zab u rzen ie psychiczne, k tó re pow oduje niew ażność m ałżeństw a z następujących pow odów : a) pozbaw ia po d m io t m ożliwości ukon sty tu o w an ia się w nim w ew nętrznej zgody, koniecznej do w ażnego zaw arcia związku, p o p rzez w yelim inow anie, n iezbędnego w p ro cesie d eterm in acji woli, e le m e n tu p o ­ znaw czego czy w olityw nego, b) czyni p o d m io t n a tu ra ln ie niezdolnym do przyjęcia p o d sta w o ­ wych praw i obow iązków m ałżeńskich. Z ob. tam że, ss. 83-85.

70 „... th e m ost im p o rta n t c o n d itio n w hich m ust be verified in establishing th e invalidating force o f m en tal illness is th a t th e d iso rd e r b e w hat R otal ju risp ru d e n c e has traditionally cal­ led perfecta seu p le n a ”. J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 85. R ów nież Żurow ski stw ierdza, że sam o u d o w o d n ien ie zaistn ien ia choroby psychicznej nie pozw ala jeszcze sędziem u na podjęcie decyzji o d n o śn ie do w ażności lub niew ażności związku. K onieczne je s t w ykazanie wpływu ow ego zab u rzen ia w takim stopniu, aby uniem ożliw iało o n o w yrażenie ważnej zgody. Z ob. M. Ż U R O W S K I, Problem atyka zw iązana z ograniczeniem wolności wewnętrznej w świe­

(19)

osobę m inim alnego rozeznania wymaganego do ważnego zawarcia związku71. W iadom o bowiem, że dane zaburzenie czy choroba psy­ chiczna, różna w poszczególnych okresach swego rozwoju, m oże p o ­ w odować odm ienne skutki w ludzkiej psychice. Ponadto oczywiste jest, co zostało już wyżej podkreślone, że choroba psychiczna czyni k o n tra­ h en ta niezdolnym do wyrażenia zgody małżeńskiej tylko wtedy, gdy pozbawia ona podm iot odpow iedniego rozeznania małżeńskiego.

K eating zwraca uwagę na fakt, iż takie wyrażenia jak: amentia per­

fecta, imperfecta, plena, semiplena m ogą być różnie rozum iane, w za­

leżności od tego z jakiego punktu w idzenia się je rozpatruje. W prawie zaburzenie psychiczne określane jest jako amentia perfecta seu plena, gdy pozbaw ia ono chorą osobę wystarczającego rozeznania. Z kolei jest ono imperfecta jeśli pozostaw ia przynajm niej ów m inim alny sto ­ pień m ałżeńskiego rozeznania. Z medycznego punktu widzenia zabu ­ rzenie umysłowe m ożna nazwać perfecta seu plena, gdy osiągnęło ono swój szczytowy punk t rozwoju. Jest ono zaś imperfecta seu semiplena, jeśli znajduje się jeszcze w którym ś z kolejnych stadiów przejściowych. Istnieją więc pew ne zaburzenia, które z punktu widzenia medycyny z a­ licza się już do kategorii perfecta (np. pew ne psychoneurozy i zaburze­ nia n a tle nerwowym), natom iast przez prawo uznaw ane są one jeszcze za imperfecta. M ożna również zetknąć się z chorobam i, które przez specjalistów z dziedziny medycyny uznaw ane b ędą jako semiplena a przez prawników jako perfecta seu plena. Z p unktu widzenia psycho­ logii zaburzenie w stopniu perfecta zachodzi wtedy, gdy podm iot p o ­ zbawiony został w sposób pełny używania rozum u. Z zaburzeniem ty­ pu imperfecta spotykamy się, jeśli osoba chora pozbaw iona została używania rozum u tylko w sposób częściowy72.

K eating zauw aża istniejące rozbieżności w kwestii uniew ażniającej mocy choroby określanej m ianem am entia imperfecta. Przytacza m.in. trzy decyzje ra ta ln e z lat 1922, 1935 i 1939, zgodnie z którym i stan ten nie pow oduje niew ażności zgody m ałżeńskiej. R ów nocze­ śnie odw ołuje się do poglądów F. C appello, który utrzym uje, że

am entia imperfecta czyni związek niew ażnym 73. Ta druga opinia o p ie­

ra się na założeniu, zgodnie z którym nie tylko zupełne, ale także i częściowe pozbaw ienie używania rozum u m oże spow odow ać u ch o ­

71 J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 63. Z o b . tak że N. B. A H E R N , Psychological..., s. 240. 72 J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 86.

(20)

rej osoby brak w ystarczającego rozeznania. Przytacza także pogląd E. F. R egatillo, w edług którego am entia imperfecta pow oduje niew aż­ ność zgody wtedy, gdy stan osoby bliższy jest chorobie niż zdrow iu74. Powyższy problem , jak zauw aża om awiany przez nas autor, wynika z różnicy pom iędzy prawnym a psychologicznym rozum ieniem term i­ nów perfecta i imperfecta15.

Pow racając jeszcze raz do orzecznictwa rotalnego, K eating p o d k re­ śla, że w spraw ach dotyczących psychicznej zdolności do zawarcia związku R o ta z biegiem czasu skłania się w kierunku uznania unieważ­ niającej mocy am encji imperfecta. W ydaje się - pisze on - iż w przecią­ gu ostatnich 45 lat nie m ożna jed n ak mówić o „zm ianie” pryncypiów czy praktyki sądowej w spom nianego trybunału. Ź ró d ła obserwowanej „zmiany stanow iska” szukać należy raczej w odm iennym rozum ieniu term inów perfecta i imperfecta na płaszczyźnie prawa i psychologii. R o ­ ta, przynajm niej od czasu ukazania się pierwszego K odeksu Praw a K a­ nonicznego, uznaw ała zasadę usus rationis non sufficit; dana osoba może bowiem posiadać zwyczajne używanie rozum u a jednocześnie może być pozbaw iona wymaganego rozeznania małżeńskiego. Patrząc z innej perspektywy: osoba nie musi być w pełni pozbaw iona używania rozum u, aby być pozbaw iona odpow iedniego rozeznania m ałżeńskie­ go. Jeśli więc chce się mówić o „zm ianie” w podejściu Roty do unie­ ważniającej mocy am encji imperfecta, to należałby doszukiwać się jej w odejściu od tradycyjnie używanych term inów perfecta i imperfecta. Cale zagadnienie unieważniającej mocy choroby umysłowej m ożna bowiem rozwiązać, - pisze K eating - poprzez odw ołanie się do pojęcia właściwego rozeznania m ałżeńskiego76.

74 „R egatillo sta te s th a t a m en tia im p erfecta invalidates if it leaves th e afflicted Person closer to a sta te o f insanity th a n to th e sta te o f san ity ”. Tam że, s. 87.

75 Tam że, s. 87.

76 „ If R o tal ju ris p ru d e n c e is changing its position, it is in the d irectio n o f ab an d o n in g th e term s perfecta an d im peifecta ( ...) since th e w hole q u estio n o f th e invalidating force o f m en ­ tal illness is resolved in th e sim ple q u estio n o f d u e d isc retio n ”. Tamże, s. 88.

R ów nież B row n n ie je s t zw olennikiem dokonyw ania p o d ziału am encji n a plena i sem iple­

na. Pisze on: „This type o f division can cause ( ...) n u m ero u s difficulties. ( ...) am e n tia sem i­

plena ca n n o t m ean 50 p e r cen t sanity an d 50 p e r cen t insanity. It m ust o f course m ean any m en tal c o n d itio n sh o rt co m p lete norm ality. ( ...) M o reover, p rovided a m en tia in u n d ersto o d in th e sense d efin ed by S ab attan i, (B row n pow ołuje się w tym m iejscu na decyzję ro ta ln ą co ­ ram S ab attan i - uw aga a u to ra ) th e re is obviously no place for a m en tia sem i-plena; eith e r a perso n has o r has n o t sufficient d isc retio n o f ju d g m en t to m arry. If he has, th e n he can m arry; if h e h as n o t, he suffers from a m e n tia ”. R. B R O W N , A C anonical Problem..., s. 149.

(21)

a) Am entia habitualis

D o k o n an ie praw nej oceny psychicznej zdolności k o n tra h e n ta do zaw arcia zw iązku je s t szczególnie tru d n e w przypadku choroby um y­ słowej, której tak objawy, jak i sam wpływ na ludzką psychikę u leg a­ ją z biegiem czasu n atężeniu . Proces rozw oju zab u rzen ia widoczny je st na zew nątrz n ierzadko już i p rzed ślubem . Sym ptom y owej ch o ­ roby są je d n a k często niew yraźne i dw uznaczne. Stąd też dok ład n e określenie, w którym m om encie d an a o sob a u trac iła ową m inim alną zdolność ro zezn an ia oceniającego, je st zad an iem niełatw ym 77. Sam o stw ierdzenie przez biegłego psychiatrę obecności choroby w czasie cerem o n ii ślubu nie w ystarcza jeszcze, aby w ykazać ograniczenie w ew nętrznej w olności człow ieka. N ależy p o n a d to udow odnić, że przy określonym nasileniu choroby k o n tra h e n t nie był w stan ie wy­ razić w ażnej zgody78.

K eating, rozważając problem związany z am encją habitualis, p o ­ nownie odwołuje się do presum pcji, określanej jako presumption o f

continuity19. N astępnie przytacza on trzy hipotezy P. A. D ’Avacka doty­

czące istnienia lub braku rozeznania m ałżeńskiego u osób chorych psychicznie.

1. W przypadku, gdy am encja poprzedzająca m om ent zawarcia związku oraz istniejąca po nim, występuje w tym samym nasileniu, d o ­ mniemywa się istnienie identycznego poziom u rozwoju tejże choroby w czasie w yrażania zgody. Jeśli więc kon trahent, zarów no przed jak i po ślubie, nie posiadał odpow iedniego rozeznania oceniającego, przypuszcza się, że nie posiadał on go również w m om encie zaw ierania m ałżeństwa.

2. D ru g a h ip o teza odnosi się do sytuacji, gdy am encja p o p rz e d z a ­ jąca jak i następ cza posiad ają ten sam sto p ień nasilenia, ale wyższy

od sto p n ia tejże choroby w chwili w yrażania przyzw olenia m ałże ń ­ skiego. O dw ołując się do teo rii jasnych okresów (lucida intervalla), D ’A vack stw ierdza, że aż do czasu u d ow odnienia faktu p o siadan ia przez k o n tra h e n ta właściwego ro zezn an ia dom niem yw a się jego brak.

77 J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 90. 78 Tam że, s. 91.

(22)

3. Trzecia hipoteza obejm uje wszystkie te przypadki, w których am encja występująca przed i po ślubie posiada różny stopień nasilenia, a ponadto nie istnieją wystarczające podstawy, aby m ożna było ustalić, na jakim poziom ie rozwoju zaburzenia znajduje się sam a amentia con-

comitans. C hodzi więc o choroby, których przebieg m a charakter pro ­

gresywny. W takim wypadku m oże się okazać, że w jakiś czas po za­ warciu związku d an a osoba jest psychicznie niezdolna do m ałżeństwa, chociaż przed jego zawarciem zaburzenie praw dopodobnie nie było aż tak silne, aby m óc spowodować brak właściwego rozeznania. W związ­ ku z tym pow staje wątpliwość dotycząca poziom u zdolności psychicz­ nych ko n trah en ta w dniu ślubu80. K eating stawia więc pytanie: czy sę­ dzia powinien zakładać, że chory, w chwili w yrażania zgody, bliższy był stanowi psychicznemu sprzed zawarcia związku czy też tem u, który po­ jawił się po ślubie. Przytacza też zaraz odpowiedź D ’Avacka, zgodnie z k tórą należy domniemywać, że amentia concomitans osiągnęła ostrzejsze stadium choroby. Mielibyśmy więc do czynienia z prawdzi­ wą amentia prefecta w sensie prawnym. Z daniem D ’Avacka z takim stanowiskiem spotkać się możemy także w doktrynie oraz juryspru- dencji. D ’Avack twierdzi ponadto, że dom niem anie to winno mieć swoje zastosow anie w sytuacji, gdy sędzia nie osiągnął m oralnej pew­ ności ani co do istnienia właściwego rozeznania w m om encie wyraża­ nia zgody, ani też wady tego rozeznania81.

W ydaje się, że K eating nie zgadza się w pełni z cytowanym poglą­ dem D ’Avacka. Stwierdza on, że dom niem anie praw ne odnośnie do

favor matrimoni, k tóre powinno być stosow ane tak długo, dopóki sę­

dzia nie uzyska m oralnej pewności dotyczącej zaistnienia nieważności, jest bezpośrednią antytezą dom niem ania zaproponow anego przez D ’Avacka82.

80 Tam że, s. 91-92. 81 Tam że, s. 93.

S2 K eatin g nie zgadza się tak że z dalszym tw ierdzeniem D ’A vacka, który utrzym uje, że j e ­ śli tylko u dow odni się zaistn ie n ie stan u ok reślo n eg o jak o am entia habitualis, d o m n iem an ie co do fa v o r m atrim onii nie pow inno być ju ż stosow ane. P o n ad to , a p rio ri, zak ład a on, iż w spom niana am en cja stanow i am encję in actu m atrim onii, in ordine ad m atrim onium et in

gradu proportionato m atrim onio. K eating stw ierdza jed n ak , że w spółczesna ju rysprudencja

odchodzi raczej od aksjom atycznie pojm ow anych presum pcji, skłaniając się raczej w stronę

questio fa cti. U siłuje więc o n a k o n stru o w ać sw oje d o m n iem an ia n a faktach danej sprawy.

Je st to, zd an iem K eatinga, ujęcie bardziej realistyczne, a także bardziej zgodne z n a tu rą d o ­ m n iem ań typu presum ptio hom inis. Z o b . tam że, ss. 93-94.

(23)

b) M entis debilitas i defectus sensuum

W yrażenie mentis debilitas generalnie oznacza w prawie kanonicz­ nym chorobę umysłową, która częściowo pozbawia określoną osobę zdolności używania rozumu. C horoba ta m oże być w rodzona lub naby­ ta, perm an en tn a lub czasowo ograniczona83. Kodeks wspom ina o oso­ bistej odpowiedzialności ograniczonych umysłowo za popełnione przez nich przestępstw a84 oraz pozbawia ich możliwości sam odzielnego sta­ w ania przed sądem 85. Powyższe stwierdzenia nie dotyczą jed n ak kwestii zdolności k ontrahen ta do zawarcia ważnego związku. Pomimo to takie term iny jak: mentis debilitas, mentis infirmitas używane są często przez jurysprudencję w odniesieniu do zdolności m ałżeńskiej86. Keating p o d ­ kreśla, iż w przypadku rozpatrywania mentis debilitas jako amentia iuri-

dice imperfecta87 stan taki nie powoduje nieważności związku. Jeśli je d ­

nak ograniczenie umysłowe ujm uje się na płaszczyźnie psychologicznej, wtedy stan taki m oże nieraz spowodować nieważność zgody. Zależy to od tego, czy per accidens owo ograniczenie umysłu pozbawia podm iot m inim alnego stopnia właściwego rozeznania czy tez nie88.

W w ielu podręczn ik ach z zakresu psychiatrii sp otkać m ożna k la­ syfikacje różnych stopni niedorozw oju um ysłow ego89. R ów nież i

Ke-83 Tam że, s. 94. W. P O G O R Z E L S K I przez ok reślen ie debilitas m entalis ro zu m ie o g ra n i­ czenie um ysłow e. W zak res tego te rm in u w chodzą przypadki lekkiego niedorozw oju: od sto p n ia g raniczącego z o ciężałością aż do p o g ran icza im becylizm u. D ebilizm ch arak tery zu je się u p o śle d zen iem m yślenia przyczynow o-logicznego i abstrakcyjnego. O graniczeni um ysło­ wo zdolni są do przystosow ania społecznego. P o tra fią też wyuczyć się p ro steg o zaw odu. W trudniejszych w aru n k ach życiowych wym agają je d n a k często p o k iero w an ia nim i. P odatni są na wpływy o toczenia. Z ob. T E N Ż E , N iedorozw oje um ysłowe, w: Podstawy psychiatrii, (M . JA R O S Z , S. C W Y N A R red .), W arszawa 1983, ss. 275-276.

84 Z o b . k an. 2201 § 4 K P K 1917.

83 Z m u szen i są oni działać w sądzie przez p ro k u rato ró w . Z ob. kan. 1650 K P K 1917. 86 J. R. K E A T IN G , The Bearing..., s. 95.

87 A m e n tia iutidice imperfecta je st stanem , który nie pozbaw ia osoby ro zezn an ia w ym aga­ nego do zaw arcia związku.

88 Tam że, s. 95.

89 Klasyfikacja niedorozw oju umysłowego m oże dostarczyć cennych wskazów ek dotyczą­ cych zaaw ansow ania d anego rodzaju upośledzenia a także ilorazu inteligencji, jaki przypisany jest każd em u ze stopni niedorozw oju. K. M R U G A L S K A wyróżnia czteiy stopnie upośledze­ nia, przypisując im odpow iedni przedział ilorazu inteligencji. Wylicza o n a u pośledzenie lekkie (52-68), um iarkow ane (36-51), znaczne (20-35) oraz głębokie (0-19). Z ob. T E N Ż E , Upośledze­

nia umysłowe, W arszawa 1986, s. 12. M ożna spotkać się także z trzem a stopniam i niedorozw o­

ju um ysłowego, którym i są: ograniczenie umysłowe (debilitas mentalis), głupactw o (imbecilitas) oraz idiotyzm (idiotism us). Z ob. W. P O G O R Z E L S K I, Niedorozwoje umysłowe..., s. 275.

Cytaty

Powiązane dokumenty

De polder Heerhugowaard gelegen ten noordoosten van Alkmaar, grenst in het zuiden aan de Ringvaart van de Heerhugowaard, in het westen en het noorden aan het

zaostrzyła się polityka władz, w „O drodzeniu” nastąpiła zmiana na stanowisku redaktora na­ czelnego.. A le są to już czasy warszawskie pisma, nie om ów ione

1987.. En bref, il était l’élém ent d ’un certain paradigm e scientifique n ettem ent cristallisé.. En ceci q u ’elle était p rém aturée, la réflexion

M ais sans l’inspiration de F reud, ce concept utile ne se serait jam ais tellem ent généralisé en sociologie, pédagogie, psychologie et égalem ent en critique

Niniejsza prezentacja chce być próbą odpowiedzi na pytanie: Czy reforma litur- giczna Soboru Watykańskiego II była reformą skierowaną wyłącznie do tradycji zachodniej, czy też

[r]

The rider starts out at a high acceleration, settles down in a velocity that can be maintained almost to the end of the trial, and then coasts to the finish in a final short

W roku 1896 w Krakowie na posiedzeniu Grona Konserwatorów w dniu 15 grudnia W ładysław Łuszczkiewicz przedłożył opis tego kościoła nade­ słany przez proboszcza