• Nie Znaleziono Wyników

Marian Kaczmarek 1908-2004

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marian Kaczmarek 1908-2004"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Woszczyk

Marian Kaczmarek 1908-2004

Rocznik Toruński 31, 243-250

(2)

R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 31 R O K 2004

Marian Kaczmarek 1908-2004

Andrzej Woszczyk

M arian K aczm arek urodził się w P o znaniu 8 X I 1908 r. Ja k o h a r­ c erz w raz z braćm i brał u d z ia ł w P o w stan iu W ie lk o p o lsk im , pełniąc słu żb ę łączn ik a i g o ń ca przy K o m en d zie M iasta. M atu rę uzyskał w K o rp u sie K adetów w e L w ow ie, skąd z o stał sk iero w an y d o S zkoły P odchorążych w T o ru n iu (p ó ź n ie jsza W S W R iA ), g d zie stu d io w ał w latach 1 9 2 8 -1 9 3 0 . P o p rom ocji o fice rsk ie j, ja k o p o d p o ru czn ik a r­ tylerii słu ż b y stałej, z o stał p rzy d zielo n y do 22 P ułku A rtylerii Lekkiej w Przem yślu. W roku 1935 p o w ró c ił do T o ru n ia i słu ż y ł w 31 Pułku A rtylerii Lekkiej na Podgórzu. B ył żołn ie rzem k am panii w rześniow ej w k o rp u sie A rm ii Pom orze, później w ielo letn im w ięźn iem O flagu M u m au w połud n io w y ch N iem czech . Po w y z w o len iu d o sta ł się do S ztabu II K orpusu W o jsk a P olskiego w e W ło szech , a stam tąd do A n ­ glii. N astęp n ie p raco w ał w A m b asad zie P olskiej w L ondynie. W ojsko o p u śc ił w sto p n iu kap itan a w roku 1948, a później zo sta ł a w an so w an y d o sto p n ia m ajora. D o T o ru n ia, g d zie p rzeb y w ały je g o żo n a i córka, p o w ró c ił z A nglii w gru d n iu 1951 r. P o czątk o w o p ra co w a ł w T o ru ń ­ skich Z akładach G astro n o m iczn y ch ja k o k iero w n ik D ziału A d m in i­ stra cy jn o -G o sp o d a rc ze g o (1 9 5 1 -1 9 5 4 ), a n a stęp n ie p o d jął p ra cę w W arszaw ie w D epartam encie Inw estycji M in isterstw a S zkół W yż­ szych. Jeg o zadaniem by ło m .in. p rzejęcie o d R o sjan , b u d o w n iczy ch P ałacu K ultu ry i N auki w W arszaw ie, o sie d la ro b o tn iczeg o Jelo n k i i u czy n ien ie z nieg o o sied la ak ad e m ick ie g o dla stu d en tó w w arszaw ­ skich szkół w yższych. W yw iązyw ać się z tego z a d a n ia m u siał zn ak o ­ m icie, skoro o fiaro w an o m u je d e n z d o m k ó w teg o o sied la i p ropozycję

(3)

stałej pracy i m eldunku w W arszaw ie. S tały m eld u n ek w W arszaw ie w tam ty ch czasach to było dla zainteresow anych coś tak b ard zo p o żą­ danego, j a k dzisiaj zielo n a karta d la pragnących w y jech ać n a sta łe do U SA . N ie sko rzy stał z tej oferty, głów nie ze w zględów ro d zin n y ch , ale też i d lateg o , że zan o siło się n a to, że ru s z ą ja k ie ś inw esty cje u n iw e r­ sy teck ie w T o ru n iu .

Z a n a m o w ą rek to ra prof. H enryka Szarskiego M arian K a czm arek zg o d ził się podjąć no w e w yzw anie i w kw ietniu 1957 r. ro zp o czął pracę w U niw ersy tecie M ik o łaja K opernika ja k o kiero w n ik D ziału Inw esty cji U M K . S zybko też o b jął stanow isko Z astępcy D y rek to ra A d m in istracy jn eg o , którym p o zo staw ał p rzez przeszło 20 lat. W yżej aw an so w ać nie m ógł, bo nie m iał o dpow iedniej legitym acji p artyjnej. W czasie, gdy M arian K acz m arek rozpoczął pracę na U M K , re ak ty ­ w o w an y zo stał W yd ział Praw a, ale brakow ało dla niego pom ieszczeń, k a d ry , fin an só w . D obre ro zezn an ie M arian a K aczm ark a w biu rach , kom ó rk ach i ludziach M in isterstw a o raz je g o lw ow ska przeszło ść sta ­ no w iły n ieo cen io n y atut i pom oc w staraniach o rg an izato ra W ydziału prof. W o jciech a H ejn o sza o u sunięcie tych braków . W tedy te ż U n i­ w ersy tet ro zp o czy n ał bu d o w ę kolejnych dom ów akad em ick ich , p ó ź ­ n iej nazw an y ch dom am i studenckim i, w rejonie ulic M ick iew icza, M oniuszki i S łow ackiego. B yły to DS nr 3, nr 2, nr 5 n a m iejscu sp a ­ lonego baraku i n r 6. M arian K aczm arek b ył w sw oim żyw iole: o rg a ­ nizo w ał prace, szukał p ien ię d zy i p rojektantów , u z g ad n iał pro jek ty (po to w szy stk o trze b a było je ź d z ić do W arszaw y i B ydgoszczy), szukał w y k o n aw có w i n eg o cjo w ał z nim i różne w arunki tec h n iczn e, fin an so ­ w e i term in y w ykonania ko lejn y ch inw estycji itd. W tym czasie b u d o ­ w any był też przy ul. K raszew sk ieg o dom m ieszkalny d la p ra co w n i­ ków U n iw ersy tetu tzw . „ M ąd ralin ” . M iał to być początkow o dom c z te ­ ro p iętro w y , trzy k latk o w y i na ta k ą inw estycję M in isterstw o p rzyznało fundusze. D zięki sw ym znajom ościom w M in isterstw ie M arian K a c z ­ m arek d o w ie d ział się, że w danym roku sw ych środków in w esty cy j­ nych nie w y k o rz y sta ją ośrodki n au k o w e K ra k o w a i Śląska, a prem ia d zia łu inw esty cy jn eg o w M in isterstw ie zależała od w y k o n an ia planu p rzerobu. W ykonaw ca „ M ą d ra lin a ” zg o d ził się przyjąć i w ykonać do k o ń ca roku tzw . drugi etap budow y. W y starczyło w ięc, ja k m ów ił

(4)

M arian K aczm arek , „ o d p o w ied n io p o ch o d zić koło sp raw y i U M K zy sk ał d o datkow e m ieszk an ia, a ktoś tam p rem ię ” . I „ M ą d ralin ” został od d an y do użytku (ro k 1960) j a k o blok pięcio k latk o w y , co zn ak o m i­ cie pom ogło ro zład o w ać bardzo tru d n ą sy tu ację m iesz k an io w ą p ro fe­ so ró w U niw ersytetu.

Poznałem go lepiej, gdy w 1958 r. P o lsk a A k ad em ia N auk, w espół z M in isterstw em S zk o ln ictw a W yższego, zam ów iły telesk o p Schm id- ta-C a s s e g ra in a , a astro n o m o w ie zd ecy d o w a li, że w o czek iw an iu na realizację plan o w an eg o C en tra ln eg o O b serw ato riu m A stro n o m iczn eg o P olskiej A kadem ii N au k stan ie on czaso w o w O b serw ato riu m U M K w P iw nicach. O d 1959 r. zaczął się intensyw ny okres p rzygotow ań do budow y o d p o w ied n ieg o p aw ilo n u , w którym m iał stanąć ten n a jw ię k ­ szy do dzisiaj w P olsce telesk o p optyczny. P ro b lem ó w było dużo: w ytrzym ałość gruntu i je g o sta b iln o ść, o d w o d n ien ie , p rzenoszenie drg ań m urów sp o w o d o w an y ch ru ch em kopuły n a fu n d am e n t tele sk o ­ pu, ja k o ś ć w y k o n an ia m urów , których zw ień czen ie p o w inno z ac h o ­ w y w ać k ształt k o listy i poziom z d o k ład n o ścią do pojed y n czy ch m ili­ m etrów , ja k o ś ć i ciąg ło ść d o sta w prądu elek try cz n eg o itp. N ad tym w szystkim czu w ał M arian K aczm arek i w je g o o so b ie m ieliśm y g w a ­ ranta, że potrafi w y eg zek w o w ać od w y k o n aw cy nie ty lk o term in w y ­ konania, ale i o d p o w ied n ie param etry budow y. C zasy były takie, że n aw et, by zdobyć cem en t odpo w ied n iej klasy, płytki czy b lach ę trzeba było w y konyw ać p raw ie cyrkow e ak ro b acje. P o d o b n ie było w czasie m ontażu telesk o p u . T y lk o dzięki M arian o w i K aczm arkow i m ieliśm y w Piw nicach o d p ow iedni dźw ig, k tóry z m ilim e tro w ą d o k ład n o ścią w p ro w ad ził kilk u to n o w e elem en ty tele sk o p u d o w n ętrza budynku przez w ą sk ą szczelinę kopuły i um o żliw ił de lik atn y m ontaż tego tele ­ skopu. Inżynierow ie i tec h n icy z firm y Z eissa byli zachw yceni o p e ra ­ ty w n o śc ią i um iejętn o ściam i o rg an izacy jn y m i d y re k to ra K aczm arka.

L ata sześćd ziesiąte, zw łaszcza od czasu kad en cji rektorskiej prof. A nto n ieg o S w inarskiego, to ok res przy g o to w ań do obch o d ó w 500 roczn icy urodzin K opernika. Przez sp o łeczn o ść u n iw e rsy teck ą p rze­ szła fala dysk u sji nad tym , ja k U n iw ersy tet m a się rozw ijać. K oncepcji było w iele. A le n ajp ierw trzeb a p o w ied zieć, że w p lan ach p ersp ek ty ­

(5)

w icznych rozw oju T o ru n ia m iasto nie p rzew id y w ało od ręb n y ch te re ­ nów dla U niw ersytetu. Z resz tą niektórzy p ro feso ro w ie uw ażali, że teren y pom iędzy d z is ie jsz ą ul. O drodzenia a ul. G ru d z iąd z k ą o raz n ad ­ b u d o w a n iektórych bud y n k ó w (np. tzw . „H arm o n ijk i” ) ro z w ią ż ą p ro ­ b lem p o trzeb U niw ersy tetu . Plan P ersp ek ty w iczn eg o R o z w o ju T o ru n ia o p raco w y w ał zesp ó ł z P o litechniki W arszaw skiej pod kieru n k iem doc. R y szard a K arłow icza. D otarł do tego zespołu M arian K aczm arek i, w w ielu p o d ejściach , razem z nim szukał kieru n k ó w rozw o ju U n iw e rsy ­ tetu i je g o ulo k o w a n ia w m ieście K opernika. Szybko górę w z ięła idea o d ręb n eg o m iasteczk a u n iw ersyteckiego na w zó r zac h o d n ich „cam p u ­ só w ” . Jako lok alizację ro zw ażan o tere n y n a P odgórzu (po lik w id acji p o lig o n u ), o b ecn eg o o sied la N a S karpie, o sied la n a W rzo sach . W o jsk o o fero w ało teren y w o k ó ł hali b alonow ej, ale w zam ian za w y b u d o w an ie now ych o biektów dla w ojska n a p o ligonie d ra w sk im i po n iesien ia w szy stk ich kosztó w zw iązanych z przeprow adzką.

D z isiejsza lok alizacja M iasteczk a U n iw ersy tec k ieg o w lasku b ie­ lańskim , na zachodnich rubieżach m iasta, p o jaw iła się na końcu tych poszukiw ań i szczęśliw ie zw yciężyła. N ie było to je d n a k rozw iązanie o czy w iste dla w szystkich, n aw et dla p ro feso ró w . N a je d n e j z n arad w sp raw ie rozw o ju U niw ersy tetu urzędujący p ro rek to r U M K o ficjaln ie i w obecności w ład z m iasta zażąd ał od re k to ra o d su n ięcia M arian a K aczm ark a od p rac n a d ro zw o jem U n iw ersy tetu , bo „ten Pan chce w y p ro w ad zić U n iw ersy tet z T o ru n ia i w yrzucić go g dzieś do lasu pod B ydgoszczą” . Z p rzyjętej w końcu w środow isku un iw ersy teck im k o n ­ cepcji rozw o ju toru ń sk iej A lm a M a ter M arian K a cz m arek cie sz y ł się ogrom nie! B ył w tedy w pełni szczęśliw y i nie szc zęd ził sw ych sił, czasu i um iejętn o ści, aby tę ideę w prow adzać w czyn. P rac o w ał p ra­ w ie 24 godziny na dobę, j a k sam w spom inał, do d om u w ra ca ł ty lk o po to, aby się um yć i p rzebrać, ale ju ż w czerw cu 1963 r. m ia ł gotow y, op raco w an y po raz pierw szy w Polsce, k o m pleksow y, d łu g o falo w y pro g ram ro zbudow y U niw ersy tetu . T o w szystko n a p o d sta w ie d an y ch i w y tycznych M in isterstw a, d otyczących planow anej liczby stu d e n tó w i zap o trzeb o w a n ia na a b so lw en tó w o ra z w y n ik a ją cy ch stąd potrzeb m iejsc w akadem ikach, w ielkości o b iek tó w so c jaln o -b y to w y ch , r o ­ dzaju i w ielkości o b iek tó w dydaktycznych i to w a rzy szący c h . C hoć

(6)

o g ran iczo n e m in isterialn y m i w ytycznym i, były to je d n a k k o n cep cje i p ro jek ty w izjo n ersk ie rozw o ju K o p ern ik o w sk iej U czelni. N a ich p o d ­ staw ie re k to r prof. A ntoni S w inarski zlecił, w m arcu 1964 r., o p ra co ­ w anie p ro jek tu m ia stecz k a un iw ersy teck ieg o U M K W ydziałow i A r­ c h itek tu ry P o litech n ik i W arszaw sk iej. O p raco w an y p ro jek t z atw ier­ dziły w ład ze U M K w czerw cu 1965 r., a w e w rz eśn iu teg o sam ego roku M in isterstw o O św iaty i S zk o ln ictw a W yższego. W dniu 23 III 1967 r. R ząd PR L w łączy ł budow ę m iasteczka u n iw ersy teck ie g o w T o ru n iu do p ro g ram u o b ch o d ó w 5 0 0 -le c ia urodzin M ik o łaja K o p e rn i­ ka i na p ierw szy etap bud o w y p rzyznał 215 min zł.

B u d o w a p ierw szy ch ak ad em ik ó w w lesie b ielańskim (sy m boliczny akt ro zp o częcia bud o w y m ia stecz k a uniw ersy teck ieg o i kam ień w ę ­ g ieln y w m u ro w an o 9 V I 1967 r.), później bu d o w a stołów ki, p rz y ch o d ­ ni lek arsk iej, h otelu asy sten ck ieg o , gm achów C h em ii, B ib lio tek i, B io ­ logii, R ektoratu z A u lą p o c h ło n ę ły bez reszty M arian a K aczm arka, w tedy ju ż m ag istra p raw (stu d ia praw n icze o d był w latach 1 9 5 8 -1 9 6 3 ) i P ełn o m o cn ik a R ek to ra ds. R ozw oju U M K . M arian K aczm arek pisał kolejne op asłe tom y założeń p rojektow ych, u zgadniał j e z przyszłym i u żytkow nikam i, p rzerab iał i popraw iał. P otem były niek o ń c zące się n arad y z p ro jek tan tam i, prezen tacje na różnego szczeb la K om isjach O ceny P ro jek tu Inw esty cy jn eg o , uzg o d n ien ia z w ładzam i z M in ister­ stw a Szkół W yższych i „ w ład zam i” w o jew ódzkim i w B ydgoszczy, z w ykonaw cam i itd., itd. Jak o o d ręb n e zad an ie inw esty cy jn e p o sta n o ­ w io n o realizo w ać na R ocznicę K o p ern ik o w sk ą budow ę „ O śro d k a R a ­ d io astro n o m ii” w P iw n icach . Jeździłem w tedy w ielo k ro tn ie, ja k o w i­ ced y rek to r Insty tu tu A stro n o m ii U M K , z d y rektorem K aczm arkiem do W arszaw y , aby m .in. w M in isterstw ie S zkół W yższych i w K om itecie O b c h o d ó w K o p ern ik ań sk ich uczestniczyć w o bradach różnych k om isji i ciał w y p o w iad ający ch się w spraw ach zakresu i k ształtu tej inw esty ­ cji o raz d e cy d u jący ch o środkach p rzyznaw anych na ten cel. M iałem w tedy o k azję uczy ć się od niego sztuki n eg o cjacji i p rzek o n y w an ia do sw ych racji.

Szczyt tych działań przy g o to w aw czy ch i n astęp n ie rozbudow y U M K n a B ielanach p rzy p ad ł n a ok res ko lejn y ch kad en cji rek to rsk ich prof. W ito ld a Ł u k asze w icz a w latach 1 9 6 5 -1 9 7 5 . R ektor Ł u k aszew icz

(7)

m iał o d p o w ie d n ią p ozycję w K W i w K C P Z PR , znajo m o ści w M in i­ sterstw ie i innych in stytucjach, był posłem . W y k o rzy sty w ał to z p o ­ w odzeniem dla d obra U czelni. Z ałatw iał środki i d ecyzje. Jed n ak bez d y rek to ra M arian a K aczm arka, w ó w czas ju ż P e łn o m o cn ik a R ek to ra ds. R ozw oju U niw ersy tetu , śm iem tw ierd zić, że re k to r Ł u k aszew icz nie zd ołałby ani zbudow ać M iasteczk a U n iw ersy tec k ieg o , ani z o rg an i­ zow ać u niw ersyteckich O b ch o d ó w K o p ern ik o w sk ich tak ja k to zrobił. D u szą w szy stk ieg o i w szęd zie był M arian K aczm arek. D oskonała zn ajo m o ść jęz y k ó w niem ieck ieg o i a n g ielsk ieg o o ra z „ za ch o d n ia” ogłada u łatw iały m u pełn ien ie funkcji w sp ó łg o sp o d arza i reży sera tych spektakli. M ów ię o tym aspekcie działaln o ści M a rian a K aczm arka z przekonaniem i zn aw stw em , bo praw ie p rzez 3 lata z nim w s p ó łp ra ­ cow ałem . W latach 1970 -1 9 7 3 byłem p rzew o d n iczący m tzw . L o k aln e­ go K om itetu O bchodów K o p ern ik o w sk ich w T o ru n iu z ram ienia P o l­ skiej A kadem ii N auk. F orm alnie PA N p o d e jm o w ała w P olsce tzw . N ad zw y czajn y (K o p ern ik o w sk i) K on g res M iędzynarodow ej Uni i A s­ tro n o m iczn ej. W K rakow ie, T o ru n iu i W arszaw ie od b y w ały się sym ­ pozja naukow e z udziałem przeszło 2000 a stro n o m ó w ze w szystkich praw ie k rajów św iata. Przez T oruń p rzew in ęło się w ciągu 10 dni przeszło 1000 gości u czestniczących w sym pozjum na tem at B adań S ystem u S łonecznego i w tzw . C o llo ą u ia C o p ern ican a o ra z setki in­ nych gości w ędrujących „S zlakiem K o p ern ik a” . M arian K aczm arek był m oim w spółpracow nikiem , któ ry p o m ag a ł ro zw iązy w ać p rzeróżne problem y logistyczne K ongresów K o p ern ik o w sk ich i w ycieczek na S zlaku K op ern ik a oraz takie, ja k np. tran sp o rt (m .in. z i d o W arszaw y czy K rakow a) bardzo w ażnych, a n iez ap o w ied z ia n y ch gości, ich p rzyjęcie z o dpow iednim i honoram i w T o ru n iu itp. Były to p rzecież czasy, gdy na połączenie telefo n iczn e do W arszaw y czekać trze b a było naw et parę godzin (!), a p ap ie r to aleto w y w m iejscu je g o „ k o n su m p ­ c ji” był sp ra w ą „w agi p ań stw o w ej” . Z d arz ało się, że „cy w il” o b ser­ w u jący naszych gości w stołów ce na B ielanach, d o n o sił drogów ce M O , że któryś z u czestników K o n g resu w y p ił do o biadu k ieliszek w ina, a potem w siad ł do sam ochodu i p o jec h ał do rektoratu. O czy w i­ ście przy naszym gościu przed rek to ratem m eld o w ał się „stró ż praw a” , aby eg zekw ow ać resp ek t d la polskiej ustaw y anty alk o h o lo w ej i p rze­

(8)

pisów ruchu d rogow ego. W tedy p otrzebny był dyr. K aczm arek, aby g o rą c ą sy tu ację zażegnać. T akich i b ardziej pow ażnych sytu acji było w iele.

M arian K aczm arek p raco w ał na U n iw ersy tecie M ik o łaja K opernika p rzez b lisko 30 lat, p óźniej, ju ż na em eryturze, p rzez d łu g ie praw ie 2 0 lat, aż do śm ierci, żyw o interesow ał się rozw ojem i p roblem am i U czeln i. Był dosk o n ały m dyrektorem . Z je d n e j strony b ył au to ry tetem , kom p eten tn y m fachow cem i w ym agającym szefem , z d rugiej zaś był skrom nym , ciepłym i o tw artym człow iekiem , dla którego sp raw y d ru ­ gieg o czło w iek a były bardzo w ażne. W obec sw oich p rzełożonych był lojalnym i całk o w icie o ddanym w sp ó łp raco w n ik iem . N ie w iem , czy d zisiaj nie nosiłb y ty tułu asy sten ta, sek retarza czy ad iu tan ta. P rzeszedł na em ery tu rę w roku 1979, ale aż do roku 1985 p raco w ał na pół etatu „ sp e cjalisty ” , a później je s z c z e w sp ó łp ra co w ał przy ro zw iązyw aniu różnych spraw . D o k ońca je g o pracy na U n iw ersy tecie, zaw sze gdy m ieliśm y w Instytucie A stronom ii tru d n e problem y, w których ro zw ią ­ zaniu p otrzebny był udział A dm in istracji U M K , w ied zieliśm y d o kogo się udać i kto p o trak tu je nasze spraw y z n a leży tą ży c z liw o ścią i d o ­ prow adzi do p o m yślnego końca w m ożliw ie najkrótszym czasie.

Z a sw e zasługi d y rek to r K aczm arek był w ielo k ro tn ie w y ró żn ian y o d zn aczen iam i państw ow ym i, resortow ym i, sam orządow ym i i w o jsk o ­ w ym i. Był K aw alerem K rzyża O ficersk ieg o O rderu O d ro d zen ia P ol­ ski, Z asłużonym D ziałaczem K ultury, Z asłużonym dla W o jew ó d ztw a T o ru ń sk ieg o itd. Za dzia łaln o ść sp o łeczn ą dla d obra i popularyzacji m iasta T o ru n ia T o w arzy stw o M iłośników T o ru n ia p rzy zn ało m u (w 1981 r.) Z łote A strolabium . T o o d zn aczen ie spraw iło m u w ie lk ą p rz y ­ je m n o ść , bo T o ru ń , ob o k U niw ersy tetu M ikołaja K opernika, był p raw d ziw ie je g o m iłością. C złonkiem T o M iT o był od 1957 r. W kilku kad en cjach b ył członkiem Z arządu T o M iT o , ale n ajbardziej zasłużył się T o w arzy stw u ja k o d ługoletni p rzew odniczący K om isji R ew izyjnej. W czasie sw ej p racy na tym stanow isku nadał po czy n an io m K om isji R ew izy jn ej a u te n ty cz n ą w arto ść m erytoryczną.

M arian K aczm arek zm arł w T o ru n iu w dniu 21 I 2004 r., p rzeży w ­ szy 95 lat. Z o stał p o ch o w an y z honoram i w ojskow ym i na cm entarzu św . Je rzeg o w T o runiu. W im ieniu U niw ersytetu nad je g o grobem

(9)

przem aw iał Z astęp ca D y rek to ra A dm in istracy jn eg o , K w esto r U M K , H en ry k H eldt.

Więcej szczegółów można znaleźć w:

Marian Kaczmarek, Akta osobowe, Archiwum UMK, nr K-37/88.

Marian Kaczmarek, G eneza p ow stania m iasteczka uniw ersyteckiego na B ie ­ lanach, [w:] U niwersytet M ikołaja Kopernika. W spom nienia p ra c o w n i­ ków, red. A. Tomczak, Wyd. UMK, Toruń 1995, s. 167.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dyrektywa, która zakłada, że interpretując przepisy prawne należy brać pod uwagę konsekwencje społeczne, ekonomiczne, do jakich doprowadzić może określona. interpretacja

Zewnętrzna krytyka prawa: ruch studiów krytycznych nad prawem (Roberto Unger)..

pozazawodowym można domagać się skutecznie innych zachowań niż od ludzi niewykonujących tego zawodu”. Tomasz Scheffler, Kodeks Etyki Radcy Prawnego, s. Radca prawny obowiązany

Standardowa koncepcja roli prawnika (ustalona koncepcja roli).. Prawnik kamerdyner: założenia, zarzuty. Standardowa koncepcja roli: prawnik jako kamerdyner.. Osoba jest nim

Postema: integralność moralna jako problem wyboru roli prawnika.  Rola ustalona: przyjmuje koncepcję integralności budowaną na podstawie

Postema: integralność moralna jako problem wyboru roli prawnika.  Rola ustalona: przyjmuje koncepcję integralności budowaną na podstawie

Leiter, Medicalization, Markets and Consumers, „Journal of Health and Social Behavior” 2004, vol.. Elliot C., White Coat

Na potwierdzenie tego faktu przedstawił oświadczenia świadków Mariana Korzepy i Stanisława Pilcha oraz własny życiorys.. Do wniosku nie została