• Nie Znaleziono Wyników

Praca w sklepie pana Madlera w czasie okupacji - Maria Sowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w sklepie pana Madlera w czasie okupacji - Maria Sowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA SOWA

ur. 1926; Zamość

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, okupacja niemiecka, praca w sklepie w czasie okupacji, sklep pana Madlera, Stefan Madler

Praca w sklepie pana Madlera w czasie okupacji

Ojciec zaprowadził mnie do sklepu pana Madlera, bo ciągle się bał, że mnie wywiozą do Niemiec, bo już od czternastego roku życia niepracującą młodzież i nie uczącą się, no a gdzie można się było uczyć, jak wszystkie szkoły średnie były pozamykane, wywozili do Niemiec. I ojciec miał już ciągle idéę fixe na tym punkcie i zaprowadził mnie tam do tego Madlera, tam zostałam, a za jakieś dwa miesiące ojciec został właśnie aresztowany. Tak jakby wyczuł, że ma mnie gdzieś umieścić, żebym była bezpieczna. Ja nie znałam oczywiście języka niemieckiego, to było centrum miasta, przychodziło masę Niemców, gestapowców. No więc ja się zaczęłam na siłę uczyć tego niemieckiego, na podstawie słownika. I nauczyłam się. I ja jedna właściwie mówiłam po niemiecku w tym sklepie i dawałam sobie jakoś radę.

Szefowie tego sklepu to byli fantastyczni ludzie, a mój szef, pan Madler, był też pochodzenia niemieckiego, ale nie umiał ani słowa po niemiecku. Ja natomiast, ponieważ byłam tam ekspedientką, więc kupiłam sobie słownik i nauczyłam się tego niemieckiego. W ramach tego handlu, tego co ja tam miałam do sprzedania, jakieś tam zwroty okolicznościowe, a on nie umiał ani słowa po niemiecku, ale wiedział, że mój dziadek był Niemcem, wobec tego miał do mnie wyjątkowy sentyment, bardzo mnie lubił.

Data i miejsce nagrania 2008-01-22, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Danuta Gołąb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więc zabierali ich z domu, gdzieś tam wywozili, no później jak otworzyli to getto u nas w Lublinie, to była cała prawa strona Lubartowskiej i Podzamcze obecne dzisiaj, to

A ponieważ ja już należałam do AK, bo mój brat jak był w tym Kedywie, to nie dało się tego ukryć, i jakoś bardzo szybko wciągnęli mnie w tą organizację, to przypuszczałam,

W czterdziestym trzecim roku umarł mój szef, no a jeszcze komiczna sytuacja była, bo już jak szef był chory, to ciągle wołał, żeby mnie szefowa przysłała na górę, bo on mnie

Podobno na dworcach, w pociągach, to było ich pełno, bo oni już gdzieś tam wiedzieli, że już to oblężenie tego Lublina następuje, to oni się chcieli chronić jakoś.. To był

Bo główna wygrana przed wojną w tej kolekturze Morajnego to było sto tysięcy, to to była bardzo poważna suma przecież przed wojną, zawrotna.. Nie wiem czy ktokolwiek w Lublinie

No ale to wszystko nie było problemu, tyle było ludzi wtedy do pracy, że potrzebowałam kelnerkę dodatkową, na przykład jak miałam jakieś tam zlecone przyjęcie, czy jakąś

Pracy było wtedy bardzo dużo, kto chciał pracować, to naprawdę nie było problemu, żeby nie dostać tej pracy, bo to wszystko się na nowo, że tak powiem, tworzyło.. W 54

Była pierwsza zmiana rano i druga zmiana po południu, i każda kelnerka, jak przychodziła do bufetu, czy do kuchni, bo u nas się wydawało też śniadania