• Nie Znaleziono Wyników

Żebracy i dziwacy w Końskowoli - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żebracy i dziwacy w Końskowoli - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRYKA JAWORSKA

ur. 1932; Rudy

Miejsce i czas wydarzeń Końskowola, Rudy, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe życie codzienne, żebracy

Żebracy i dziwacy w Końskowoli

Byli tacy upośledzeni w lekkim stopniu, może w większym stopniu, a raczej w lżejszym stopniu, to sobie przychodzili do kościoła, tam sobie śpiewali, tam sobie jakieś takie rzeczy mówili do siebie, ale oni byli tacy raczej, no radzili sobie ze sobą w tym sensie, że umiał się w domu umyć, umiał się uczesać, umiał zjeść, umiał coś odpowiedzieć, tylko może w lekkim stopniu był taki, może jakiś paraliż umysłowy, może coś, bywają różne rzeczy poporodowe, coś w tym rodzaju.

O tak, dużo było żebraków, w Końskowoli nie aż tak, tylko u nas przez Rudy dużo przechodziło. Dużo osób przechodziło, takich żebraków no to prosili o coś, Cyganów dużo było, przyjeżdżali do lasu, to już las nasz słynął z tego. Cyganka przychodziła wróżyć nam i mamusia coś jej tam dawała i jajka nie jajka nie pamiętam już, jeszcze jakieś różne rzeczy. Powróżyła tam, powiedziała tam ale no dostała tam swoją rzecz o którą prosiła, nawet mleka się napiła. Toż i mamusia partyzantów mlekiem karmiła i gościła, placka nie chcieli bo się śpieszyli, żeby ten most zaminować. Później biedni chodzili, dużo było biednych, bo chodzili prosić. Później kogo widziałam jeszcze? No tych takich co to jeździli takimi pojazdami różnymi, sprzedawali garnki, nie garnki takie różne rzeczy, to nie to że to są żebracy, no z lodami przychodzili też. Na Rudach było bardzo dużo takich różnych osób, dlatego, że no nie wiem dlatego że później tam pod las, tam byli ci letnicy, no to od tych letników coś tam wycyganili, dużo było biednych żebrzących. Ale mama tam każdemu zawsze coś dała.

Data i miejsce nagrania 2003-11-27

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam jest taka scena, gdzie przyjeżdża Machulski po iluś latach, znowu do tej miejscowości, gdzie ożywiał tych nauczycieli i jego żona zakochuje się znowu, Alina Machulska,

Ale nie było z nią żadnej rozmowy, tylko ona podeszła do płotu i trzymała się za płot, i tak jedną nogą stukała i drugą nogą stukała o sztachety i tak mówiła:

Był też taki wariat, nazywali go Głupi Jurek, on był nieszkodliwy, wesoły taki tylko i tym się charakteryzował, że jak przyszedł do tego hydrantu, to szesnaście szklanek wody

Krawcowych nie było tylko panowie Żydzi byli krawcami bardzo dobrymi, a ja nie pamiętam, żeby tam był jeszcze jakiś inny obiekt, kaflarnia to na pewno, no i

Bo jak tak kojarzę, jeżeli ulica Kurowska mieszkali sami Żydzi, a to jest taka dłuższa uliczka, no to sami Żydzi mieszkali przy Kurowskiej, tu przy tej co idzie się do Lublina,

Są lasy, mamy partyzantów bo już się gromadzą, już się tworzą… No wtedy to była taka zawierucha, że jak myśmy wracali z Żyrzyna to był ten trzydziesty dziewiąty rok,

W Końskowoli bardzo błyskawicznie zaczęło się robić jakieś gruntowne remonty, kapitalne, jakieś nowe domy pobudowane, jakieś nie wiadomo skąd już piekarnia powstaje prywatna,

Ale Żydzi byli bardzo, bardzo traktowani, no później widziałam ten okres żydowski jak ja szłam do kościoła, bo tuż przy kościele to getto było takie może dwa tygodnie trzymali