• Nie Znaleziono Wyników

Handel i profesje Żydów w Końskowoli - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Handel i profesje Żydów w Końskowoli - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRYKA JAWORSKA

ur. 1932; Rudy

Miejsce i czas wydarzeń Końskowola, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Żydzi, handel żydowski, kaflarnia w Końskowoli

Handel i profesje Żydów w Końskowoli

Kaflarnia to był taki obiekt, taki jeden jedyny, który był najważniejszy według mnie, ale mniejszych jakichś takich zakładów, tam kuśnierstwa nie było, bo oni z tej branży się nie zajmowali, na pewno nie nic, tylko szewc i krawcy, szewc i krawcy, dentysta, szewc, krawcy. Krawcowych nie było tylko panowie Żydzi byli krawcami bardzo dobrymi, a ja nie pamiętam, żeby tam był jeszcze jakiś inny obiekt, kaflarnia to na pewno, no i sprzedaż artykułów budowlanych przy tym, ale oni tam nic nie budowali, nic nie inwestowali w nic bo by pozostały jakieś obiekty, teraz sobie wyobrażam, gdyby coś tam byli rdzenni właściciele, którzy do dziś mieszkają w tych swoich domach, których bardzo dobrze tatuś znał, bo chodził do nich tak zwanych farniarzy, tak się mówiło, jak robili wędliny i zabijali prosiaki, czasami jak u nas nie było mięsa, bo to okres letni, to tatuś nie bawił się w te rzeczy tak często, bo za gorąco, to chodził kupować do tych swoich kolegów mięso, a do Żydów wołowinę, to to w tym samym miejscu tak jak mieszkali, tak i mieszkają do dziś w tych miejscach, nie było żadnego innego takiego jakiegoś zakładu większego poza tą kaflarnią, ja nie pamiętam i nawet z opowieści nie słyszałam.

W kaflarni to oni pracowali jako Żydzi. Jeśli wynajmowali Polaków to raczej bardzo oględnie i raczej tak z tego co wiem, bo później słyszałam od tych ludzi, którzy pracowali w kaflarni już po wyzwoleniu, to oni mówili podobno, że Żydzi to niechętnie wynajmowali Polaków, tylko raczej sami pracowali tam.

Wiem, że tatuś kupował u tego Żyda Szymuchy, tak zwany, taką skórę na podeszwy, bo tatuś miał zawsze skórzane buty bo tam przed wojną nie było inny żadnych butów, tylko były skórzane buty, pantofle, czy w ogóle jakiekolwiek buty to nie było takich tak jak teraz jak adidasy, czy jakieś temu podobne, to tatuś chodził tam do nich, kupował tam skórę i dawał do szewca. I dawał tą skórę do szewca z butami, żeby podzelować i do jakiegoś Żyda do Końskowoli chodził z tymi butami, a mamusia ze mną tak jak już wspominałam chodziła do krawca, żeby mi uszyć paltko, to pamiętam tego krawca, jak mi mierzył, jak mi szył to paltko. A Żydzi to tatuś nie wiem czy znał takich

(2)

dobrych fachowców, jako Żydów, ale byli Żydzi, którzy umieli dużo zrobić i oni, może jak tatuś poszedł do sklepu, to może się radził, do kogo z tym pójść, kto mu to podzeluje, bo wiem, że takie rozmowy były, ale tatuś prawdopodobnie chodził do jakiegoś Żyda z tą skórą, ale czy mu to zrobił, czy tego mu nie zrobił ten Żyd, to nie wiem. Bo tak szewców u nas w pobliżu nie było, w ogóle nie pamiętam jakiegokolwiek szewca, który by w Rudach był, albo gdzieś w Końskowoli. Dopiero później jak się wszyscy rzucili się na różne zawody, to jeden poszedł na szewca, na krawca, to wtedy, ale za czasów okupacji to…

Data i miejsce nagrania 2003-11-27

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo jak tak kojarzę, jeżeli ulica Kurowska mieszkali sami Żydzi, a to jest taka dłuższa uliczka, no to sami Żydzi mieszkali przy Kurowskiej, tu przy tej co idzie się do Lublina,

Może już nie żyjące ciocie moje by dużo powiedziały, a pozostałe rodziny młodsze pokolenie, to wątpię jeśli coś wiedziały, może coś mimo uszu puściły, ale wiem, że byli

Są lasy, mamy partyzantów bo już się gromadzą, już się tworzą… No wtedy to była taka zawierucha, że jak myśmy wracali z Żyrzyna to był ten trzydziesty dziewiąty rok,

W Końskowoli bardzo błyskawicznie zaczęło się robić jakieś gruntowne remonty, kapitalne, jakieś nowe domy pobudowane, jakieś nie wiadomo skąd już piekarnia powstaje prywatna,

Ale Żydzi byli bardzo, bardzo traktowani, no później widziałam ten okres żydowski jak ja szłam do kościoła, bo tuż przy kościele to getto było takie może dwa tygodnie trzymali

No byli ci lodziarze co wozili, to na kółkach takie było i te lody obłożone w lodzie takie były pojemniki, on to kręcił i one się zamrażały i sprzedawali tam dzieciom, to

W czasie wojny był tam chyba ośrodek zdrowia, od kiedy pamiętam, to straż ochotnicza była.. Był także areszt przy

Masę rzemiosła było w rękach polskich i żydowskich, no i takie, ale raczej konkurencji wielkiej to nie było między Polakami a Żydami, dlatego że część była co kupowała