HENRYKA JAWORSKA
ur. 1932; Rudy
Miejsce i czas wydarzeń Końskowola, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne
Felczer Mazurek i aptekarz z Końskowoli
Do takiego felczera Mazurka, Polaka, to mamusia czasami z dziećmi i ze sobą chodziła to był bardzo dobry felczer, niczym normalny, dobry lekarz, on umiał wszystko. A w ogóle mieliśmy jeszcze lepszego, pana magistra w aptece, który za lekarza wszystko robił, poradził, powiedział. Bardzo dobrzy, mądrzy ludzie. To były wtedy takie czasy, że tak byli wykształceni. Nie wiem gdzie ten felczer nabył tą swoją wiedzę, ale to był bardzo dobry felczer, to czasami jeżeli zaistniała potrzeba, no to wtedy bańki się stawiało, smarowało się, to było takie leczenie, jeżeli chodzi o przeziębienia. Mama była taką domową też z babci, prababci, swoje ziółka tam znała to swoje właściwości miały te zioła tak że leczyła jak mogła, nie było takich częstych zachorowań, ciekawe, że były ostre zimy a ludzie tak mocno nie chorowali.
Jak się nazywał ten aptekarz to nie pamiętam, on jeszcze sprzed wojny prowadził tą aptekę. To taki starszy pan i taki powolny, ja do niego chodziłam też po niektóre rzeczy, mamusia napisała mi co mam tam kupić to pamiętam tego pana. Był bardzo taki powolny ale był bardzo dokładny, no znał się. Jak mamusia poszła, mówi: „Panie, ja bym chciała to i tamto, czy pan uważa, że to jest na to?” No to od razu albo odradził, albo doradził, on wiedział co. Teraz też się tak zdarza, że jak się pójdzie do apteki jeżeli dobry magister to też dobrze poradzi, nie potrzeba do lekarza. To jest przy Lubelskiej i przed wjazdem na cmentarz. To było miejsce jedno jedyne, miejsce jedno i do dziś jest tam apteka.
Data i miejsce nagrania 2003-11-27
Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski
Transkrypcja Agata Kołtunik
Redakcja Maria Radek
Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"