• Nie Znaleziono Wyników

Ojciec - Władysław Jedut - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ojciec - Władysław Jedut - Stanisława Podlipna - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PODLIPNA

ur. 1930; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Kurów, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe rodzina i dom rodzinny, projekt Ziemiaństwo na

Lubelszczyźnie. Wirtualna podróż w czasie, majątek Olesin

Ojciec - Władysław Jedut

[Ojciec się nazywał] Jedut Władysław. On w majątku w Kurowie pracował. Właśnie u Jaruzelskich. No opowiadał mi, jak tam było. No to, ale to – ja wiem? Nikt nie narzekał, że tam ciężko, że coś. Jakoś tak wszystko radośnie, śmiesznie opowiadał, wesoło było. Nie tak jak teraz, wszystko takie załamane. Mnie się tak zdaje, że ta młodzież taka załamana, smutna. A kiedyś, jak ojciec opowiadał, kamień był gdzieś tam w Kurowie, taki bardzo duży. Tam się chłopaki zbierały i siedziały na tym kamieniu. To po szesnaście, siedemnaście lat. To mówi: „Ja – mówi – się budzę, a tu słonko świci. A my wszystkie na kamieniu tak śpiemy”. Nie narzekały chłopaki, no.

Ojciec [pracował] jako furman, miał parę koni do obrządku. We dworze był fornal, to dostawał wóz, parę koni. Musiał dbać bardzo o te konie, tak jak o swoje. I musiał mieć parobków dwóch – czeladź się nazywała – albo jednego. To była taka rodzina chętnie przyjmowana do tego majątku, co miał już takie dzieci dorosłe. To te dzieci pracowały, no. Po szesnaście, siedemnaście lat to już był jako czeladź taki chłopak, no. A że ojciec był sierotą, a brat był starszy, też pracował we dworze. Dwóch braci tam pracowało – Stefan i Jan. Ojciec był przedostatni. No to pracował jako czeladź u któregoś brata. Nie wiem u którego – czy u Stefana czy u Jaśka, no. I tak, tak żyli młodzież.

Miałam [rodzeństwo]. Siostrę najstarszą, i tą najmłodszą co jeszcze żyje. O dwadzieścia dwa lata młodsza ode mnie. Ja miałam dziewiętnaście jak wyszłam za mąż. I miałam troje dzieci – Elkę, Kazika i Mirka – te, co mieszkam u nich.

(2)

Data i miejsce nagrania 2015-06-18, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Monika Mączka

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oni wszędzie mieli też, zresztą była jednostka wojskowa i jak się przyjrzałem tej fotografii i tym wszystkim, to jego ojciec był jakimś starszym w tym oddziale

Było dosyć normalnie, dlatego, że Niemców nie widziało się w Mełgwi, dlatego że na wiosnę jak śnieg topniał, tam było straszne błoto i oni ciężkimi samochodami nie mogli

Palacze to już byli fachowcy, tam nie było żadnych przyrządów, żadnych termometrów, nic, tylko wszystko to działała praktyka, żeby ta cegła była odpowiednio wypalona jak

No to w czterdziestym czwartym roku to też dostał, bo kto miał prawo jazdy, to żeby się zgłaszać.. Takie było, że to kierowców

Dobrze, że ojciec sobie krzywdy nie zrobił, bo w korytarzu w suterynie stała duża skrzynia. Tam takie

No i wtedy rządca jak dał zezwolenie, to już ten Cygan mógł paść konie, nawet rządca mu dawał owsa, owies dla koni, słomę, żeby już nie kradło, tylko żeby siedziało..

Ona też była odpowiednio ustawiana, trochę inaczej niż cegła, która była zwożona bezpośrednio w danym dniu produkcji. Tamta była trochę bardziej wyschnięta i ustawiana w

Ale wtedy jak żeśmy chodzili, to ona była zlikwidowana, już nie było cegielni, tylko została taka ściana wysoka