Dlaczego zabili Anitę? § 3 3 On miał 16 lat, ona 17. Zwabili koleżankę ^
STACJEw odludne miejsce i zamordowali, flfi
Z zimną krwią. Str. 9
™ O
Walentynki
Złóż życzenia osobie bliskiej Twojemu sercu.
My wydrukujemy j e 14 lutego.
Str. 10
;.S GuRBfc
v| m## &
Środkowego
Piątek 11 lutego 2011 www.gp24.pl redaktor wydania: Wojdech Napruszewski ROK V • ISSN 0137-9526 • ińdejćSitóS^l^ydanie A • Nakład 80.133 egz. nr 34(1243) 2,20 zł (z 8% VAT)
Biegli: poliqant
wjechał na aerwonym
i PRAWO Policjant ze Słupska, który 9 października prowadził radiowóz na sygnale i uczestniczył i w wypadku, w którym zginęły dwie osoby, wczoraj usłyszał zarzuty. Grozi mu 8 lat więzienia.
Uwaga Czytelnicy
Bilety na bal jeszcze przez
tydzień
Informujemy, że jeszcze tylko do 18 lutego prowadzimy sprzedaż biletów na Galę Sportu w Dolinie Charlotty or
ganizowaną przez „Głos Po
morza". (red)
czytaj na stronie 22
Marcin Barnowski
! ftlftjn.bamowski@mediareqionalne.pl
S
powodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym poprzez Umyślne naruszenie zasad i bezpieczeństwa zarzuca pro-! kuratura starszemu sierżan
towi z Komendy Miejskiej Po
rcji w Słupsku. 31-letni Miej ant w sobotę, 9 paździer-
I1ika 2010 roku, kierował ra
diowozem, który zderzył się na
*1- Szczecińskiej z taksówką
^ujeżdżającą z postoju przy ul.
Braci Gierymskich. W wyniku zderzenia zginął wówczas 62-
^etni słupski taksówkarz Jan 2. Jego 56-letnia pasażerka Edwarda P. z Warszawy w wy-
**iku doznanych obrażeń
^ a r ł a w szpitalu, a policjant towarzyszący funkcjonariu-
8 z°wi został ranny.
Wczoraj Prokuratura Rejo- jJ°Wa w Chojnicach zarzuciła kierowcy radiowozu, że Ferując pojazdem uprzywile
jowanym z włączonymi sygna-
aQii dźwiękowymi i świetl
Październik 2010 roku. Policyjne ducato, jadące 100 kilometrów na godzinę, uderzyło w taksówkę. R,tt«*a$zcapar nymi, umyślnie naruszył za
sady bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
- Umyślność polegała na tym, iż miał on świadomość, że jedzie z nadmierną prędkością, nie dostosowaną do prędkości innych uczestników ruchu - wyjaśnia prokurator Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Ponadto ustalono, że ra
diowóz wjechał na skrzyżo
wanie przy czerwonym świetle, a kierujący nim funkcjonariusz nie zachował przy tym nale
żytej ostrożności. Biegli usta
lili, że w tym momencie poli
cyjne ducato jechało z prędkością 100 km/h.
31 -letniemu policjantowi grozi kara do 8 lat więzienia, przy czym „umyślność" w za
rzucie jest dla niego okoliczno
ścią obciążającą.
Za łagodzącą natomiast
może być uznane to, że proku
ratura na podstawie opinii bie
głych uważa, iż kierowca tak
sówki także w znacznym stopniu przyczynił się do wy
padku. Choć, jak ustalili eks
perci, wjechał na skrzyżowanie mając zielone światło, to też nie zachował należytej ostro
żności. Powinien był bowiem mimo sygnalizacji świetlnej ob
serwować skrzyżowanie, w tym prawą stronę.
- Gdyby to uczynił, miałby możliwość dostrzec w porę światła pojazdu uprzywilejo
wanego i usłyszeć jego sygnał dźwiękowy - podkreśla proku
rator Jacek Korycki, rzecznik prokuratury.
Do zderzenia doszło w so
botę, 9 października, około go
dziny 21.30. Policyjny ra
diowóz pędził na sygnale do Bolesławie, gdzie inni poli
cjanci wezwali posiłki w celu podjęcia skutecznej interwencji wobec awanturujących się i za
kłócających ruch na drodze ki-.
biców z Rumi. Bezpośrednio po wypadku policjanci przekazali dyżurnemu, że to radiowóz miał najprawdopodobniej zie
lone światło.
Wczoraj policjant obciążony zarzutem i jego adwokat od
mówili rozmowy z nami. Jak się dowiedzeliśmy, po usły
szeniu zarzutów funkcjona
riusz w ogóle się do nich nie ustosunkował. Miał jedynie po
wiedzieć prokuratorowi, że całe zdarzenie pamięta jedynie fragmentarycznie. M
Wkrótce Dzień Zakochanych
Walentynki z Głosem
J
uż w poniedziałek 14 lutego - święto zakochanych, dzień miłości, serduszek i wyznawania sobie uczuć.
My świętowanie zaczynamy już dzisiaj. Na stronach Maga
zynu drukujemy wspomnienia wielkich miłości znanych postaci świata pomorskiej polityki.
Jutro dowiecie się, dlaczego aż jedna czwarta Polaków wy
biera życie singla i co robić, by znaleźć tę jedyną drugą po
łówkę. Będzie też o tym, jak jako rodzice mamy właściwie reagować na pierwsze miłości naszych dzieci.
W poniedziałek i wtorek na
piszemy o miłosnym savoir viv- re. Dowiecie się też, co zrobić, a czego nie wypada, by się za
ręczyć. Do tego najmłodsi opo
wiedzą, kto to jest dżentelmen.
„Głos" w nastroju walentyn- kowym - od dziś do wtorku.
Zapraszamy, (WNA)
5 Z wokandy
odszkodowania
Okręgowy w Słupsku nie przy-
Zl1ał odszkodowania rodzinie zmarłej Wacownicy usteckiej Biedronki.
9 ''701 37 952756 0 6
plebiscyt
Kobietą przedsiębiorczą jestem
Dzisiaj mija tydzień od rozpoczęcia głosowania na kandydatki do tytułu Kobiety Przedsiębiorczej. W plebi
scycie startuje 26 pań z naszego re
gionu. Na kandydatki oddajemy głosy, wypełniając kupony , z gazety oraz SMS-ami. A dzisiaj prezentujemy sylwetki dwóch kolejnych pań.
KURKI
odchowane Rosa 1 bardzo dobre nioski, odporne na choroby.
Zamawiać:
Hubert Lewna Łączyńska Huta 118
tel. 58 684 27 11 Możliwość dowozu.
y j i | j I 1 Mli
SPl
F i
y j i | j I 1 Mliw y jarzenia
piątek 11 lutego 2011 r. Głos Pomorza www ip24.pl
Widzisz coś ciekawego, wiesz o czymś, o czym szybko powinni dowiedzieć się inni? Pisz na
alami@gp24.pl
Sąd: Biedronka nie zawiniła
Z WOKANDY Nie będzie odszkodowania ani renty od właściciela sieci Biedronka dla rodziny zmarłej Anety Glińskiej z Ustki. Wczoraj sąd oddalił powództwo Stowarzyszenia Poszkodowanych przez JMD Biedronka.
Bogumiła Rzeczkowska bogumila.rzeczkowska@gp24.pl
Proces odszkodowawczy trwał półtora roku, bo sporo czasu trzeba było czekać na opinię biegłych. Od śmierci Anety Glińskiej minęło już siedem i pół roku. Jak wtedy pracowało się w Biedronce, opowiadali świadkowie przed sądem.
- Całe palety przywozi
łyśmy z magazynu na wózkach ręcznych. Towar był w zbior
czych opakowaniach - karto
nach, zgrzewkach. Raz był pan
od bhp, rozdał testy, no i suge
rował odpowiedzi. I tyle było szkolenia - zeznawała Ewa J., wówczas zastępca kierownika sklepu. - Nie chodziłyśmy na zwolnienia lekarskie, bo ba
łyśmy się stracić pracę. Kasjer- -sprzedawca. Tak nas zatrud
niono, ale do naszych obowiąz
ków należało... wszystko.
Aneta Glińska, 21-letnia sa
motna młoda mama, często skarżyła się w domu, że jest jej ciężko, że towar waży tony, że trzeba rozładowywać całe TER- -y. Była filigranową osobą. Nie chodziła na zwolnienia lekar
skie. Bała się o pracę, nawet wtedy, gdy bardzo rozbolała ją głowa.
Inny świadek, Piotr K., ochroniarz z Biedronki, pa
mięta, jak Aneta ciągnęła te palety na sklep.
- Wtedy ściągnęli ją na za
stępstwo. Poszła na zaplecze się przebrać. Jak znalazłem ją w szatni, była nieprzytomna - zeznał na początku procesu.
Przyjechało pogotowie.
Aneta dostała zastrzyk, ale ka
retka odwiozła ją do domu.
Później lekarze w szpitalu w Słupsku i w Gdańsku byli bez
radni. Nie pomogły dwie ope
racje. Po kilku dniach, w sierpniu 2003 roku Aneta zmarła od pęknięcia tętniaka mózgu.
W sprawie nieumyślnego spowodowania jej śmierci pro
kuratorskie śledztwo zostało umorzone. Choć biegli stwier
dzili, że taki rodzaj pracy mógł mieć wpływ na pęknięcie tęt
niaka, nie doszukano się ści
słego związku między pracą a chorobą. Tylko kierownik sklepu został skazany na pół roku w zawieszeniu za naru
szenie praw pracowników i na
rażanie ich na utratę zdrowia i życia, także Anety.
Jednak Stowarzyszenie Po
szkodowanych przez JMD Bie
dronka uważało, że śmierci jest winien system pracy w Bie
dronce, dlatego pozwało Jero- nimo Martins Dystrybucja SA, właściciela sieci. W procesie cy
wilnym stowarzyszenie żądało od zarządu firmy dla syna zmarłej 100 tysięcy złotych od
szkodowania i 400 złotych mie
sięcznej renty, dla matki - 40 tysięcy złotych.
Biedronka płacić nie chciała, twierdząc, że firma prowadzi
politykę udzielania wsparci pracownikom.
- Sąd oddalił powództw - mówi sędzia Janusz Bl charski, przewodniczący w)1 działu cywilnego Sądu Okręg*]
wego w Słupsku. - Zdecydowa o tym brak związku międtf śmiercią a warunkami prac) jakie stworzył pracodawca. Kc bieta cierpiała na chorobę sfl moistną, miała tętniaka, któi mógł pęknąć w każdyt miejscu i w każdej sytuacj Taką opinię wydali biegli.
Wyrok słupskiego sądu ni jest prawomocny. •
Poczty znikną na dobre
Ostatnie zwolnienia i ogra
niczenie godzin pracy poczty to tylko preludium do całkowitej likwidacji urzędów. Niedługo paczkę będziemy mogli nadać na przykład w salonie pra
sowym lub punkcie Lotto.
W 2013 roku polski rynek usług pocztowych zostanie otwarty dla konkurentów z za
granicy. Do tej pory poczta ma stać się dla nich konkuren
cyjna. Dziś Poczta Polska jest monopolistą w przesyłaniu li
stów o wadze do 50 gram. Co oznaczają nadchodzące zmia
ny? Niemal całkowitą likwi
dację wszystkich urzędów pocztowych. Ich funkcje przej
mą agencje pocztowe, czyli punkty prowadzące zupełnie inną działalność. Na przykład będzie to punkt Lotto czy sa
lonik prasowy, które przy okazji swojej działalności będą świadczyły również usługi ty
powo pocztowe. Poczta zaosz
czędzi wtedy na etatach oraz na opłacie za wynajem nieru
chomości.
DROGI
- Jeśli w jednym urzędzie są dziś dwa okienka obsługu
jące klientów, to w przyszłości będą zamienione na dwa od
dzielne punkty prowadzone przez agentów - mówi Bogdan Lenkiewicz, rzecznik poczty.
- Dla klientów oznacza to, że będą mieli w swoim rejonie nie jedno, ale dwa miejsca, gdzie będą mogli skorzystać z usług pocztowych.
Pilotażowy program agencji pocztowych już jest wdrażany w kilku miastach, m.in. w Warszawie i Rzeszowie. Poczta Polska podpisała umowę w tej sprawie m.in. z Totalizatorem Sportowym, prowadzone są też rozmowy z innymi dużymi sie
ciami mającymi punkty sprze
daży w całym kraju. Według rzecznika takie rozwiązania są stosowane w całej Europie, gdzie urzędy pocztowe od lat są rzadkością. Stopniowo agencje pocztowe będą poja
wiały się w całej Polsce, rów
nież w Słupsku i okolicach.
PIOTR KAWAŁEK
Prezydencka gra polityczna
o względy pani w czerwonym
SAMORZĄD Maciejowi Kobylińskiemu, prezydentowi Słupska, nie wyszła koalicja z Platformą Obywatel
ską. Dlatego zaczął już pracować nad następną. Tym razem chce się porozumieć z „panią w czerwonym".
Krysbud zaczął łatać dziury
Od wczoraj słupskie ulice rozpoczęła łatanie nowa firma - Biuro Obsługi Inwestycji Krysbud z Gdańska, która nie
dawno wygrała przetarg na tak zwane bieżące utrzymanie dróg. Była tańsza niż słupskie konsorcjum Przedsiębiorstwo Drogowo-Mostowe. Jej zada
niem jest przede wszystkim ła
tanie dziur.
Wczoraj drogowcy łatali na
wierzchnię m.in. na ulicach Zyg
munta Augusta, Jaracza, Wile
ńskiej, Wojska Polskiego, Piłsudskiego i Szczecińskiej.
Dziś (piątek) będą łatali ulice:
Chrobrego, Jedności Naro
dowej i Wrocławską.
Gdański Krysbud będzie pro
wadził tak zwane cząstkowe re
monty słupskich ulic przez naj
bliższe trzy lata.
(KRAB)
"Czas nie chciał się zatrzymać, a sił nie starczyło, by przetrwać"
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 9 lutego 2011 roku odszedł od nas ukochany Mąż, Tato i Dziadek
MICHAŁ KENSIK
lat 76 Lekarz weterynarii
Msza św. żałobna odprawiona zostanie dnia 12 lutego 2011 roku o godz. 11.00 w kościele p.w. Świętego Piotra i Pawła w Główczycach.
Pogrzeb odbędzie się tego samego dnia na cmentarzu parafialnym w Główczycach.
Pogrążona w smutku Rodzina
Po nieudanej próbie za
warcia koalicji między prezy
dentem Słupska Maciejem Ko
bylińskim a Platformą Obywa
telską nadal puste zostało sta
nowisko II wiceprezydenta miasta. Do tego zapadła zu
pełna cisza wokół konkursu na obsadę tego stanowiska, który prezydent Kobyliński ogłosił pod koniec grudnia.
- Konkurs jest zamknięty.
Pan prezydent rozmawiał z dziewięcioma osobami, które zgłosiły swoje oferty - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta.
- Czy teraz pan prezydent wybierze swojego zastępcę spo
śród tej grupy? - zapytaliśmy rzecznika.
- Teraz pan prezydent prze
bywa w Brukseli. Nie wiem, jakie są jego plany - powiedział nam wczoraj Smoliński.
Od dobrze poinformowa
nych osób w ratuszu dowie
dzieliśmy się jednak, że po
nownie rosną akcje Piotra Ostrowskiego, dziennikarza i prezesa Radia Koszalin, który odpowiedział na konkurs ogło
szony przez prezydenta Koby
lińskiego.
- Pan prezydent lubi Os
trowskiego, ceni jego dorobek i ma do niego zaufanie. A po
nieważ już teraz nie zależy mu na rekomendacji Platformy Obywatelskiej, to może zdecy
dować się na jego kandydaturę - mówią nasi informatorzy.
Nie jest także wykluczone, że poprzez Ostrowskiego pre
zydent Kobyliński będzie chciał dotrzeć do „pani w czer
wonym" - radnej Krystyny Da- nileckiej-Wojewódzkiej, która była jego bezpośrednią konku
rentką w wyborach prezydenc
kich.
z
Krystynę Daniledcą-Wojewódzką po swojej stronie chciałaby mieć za
równo koalicja PO-PiS, jak i prezydent. Poparcie jej czteroosobowego klubu może przeważyć wiele głosowań w radzie. Fouukaszcapar
- Danilecka-WojewódzW dobrze współpracowała Ostrowskim w kilku przed sięwzięciach społecznych, witi mogliby się uzupełniać jak1 wiceprezydenci - mówią na*
informatorzy. Nie bez zn#
czenia jest i to, że po nieudany próbie porozumienia się z prezydent szuka stronników którzy poparliby jego projeK budżetu miasta na 201 i rokv - Z podziału głosów wynik#
że prezydent w tym głoso waniu może na pewno liczy tylko na 7 głosów lewicy swoich radnych. Poza tym p°
trzebowałby 4 głosów radny#
z klubu Krystyny DanileckiS) -Wojewódzkiej. Być może P°
prze go także radna Karoli*1* Cetera, która źle czuje się klubie PO. Wtedy nie potrf bowałby się oglądać na PiS PO - tłumaczą ludzie z oW czenia Kobylińskiego.
- Czy dostała pani ofe^
współpracy ze strony pre%f denta Kobylińskiego? - zap) taliśmy wczoraj Krystynę nilecką-Wojewódzką.
- Nikt się do mnie z propozycją nie zgłaszał - f t wiedziała radna Danilecł^
-Wojewódzka. Zdradziła n2$.t miast, że się nie zdziwi, jak f1 ceprezydentem zostanie Ostrowski.
W scenariusz porozumiej Kobylińskiego z Damięcką- jewodzką nie wierzy PiS.
- Na razie rany, które byliński zadał Danileckiej- v jewódzkiej w czasie kamp^!
wyborczej są zbyt świeże, mogło teraz dojść do P°roZ^>
mienia między nimi. Może rok lub półtora. Jak już °Pa(^L emocje - uważa radny Tadeti5 Bobrowski, szef klubu PiS- A
ZBIGNIEW MAR^
I »
y Centrum Handlowe
Wielkie otwarcie! : i 1 ^
W - K>. I f l | > A />
mediaexpertO
/> . . n
i i arnika —-— V y
B f t g r y s s g
^ a h n
ul. Wspólna 1 Bolesławiec koło Słupska
Jak oceniasz pomysł, by z ulic w centrum Słupska zerwać asfalt i zostawić starą kostkę brukową?
Wypowiedz się na www.gp24.pi/fomm
Napisz lnba3SwK3ói5r*
Maran Bamowski
mamn.bamowstiffroediaregionalne.pl 598488124
w (jodz. 8.30-16.00
wydarzenia
www Ip24.pl Głos Pomorza piątek 11 lutego 2011 r.
Grodzka raczej asfaltowa
DROGI 500 tysięcy złotych ma kosztować położenie nowej nawierzchni na ul. Grodzkiej w Słupsku.
Mało prawdopodobne jest więc, aby - przynajmniej na razie - ulica wróciła do wyglądu sprzed wojny.
Na ulicy Grodzkiej nie da się jechać szybko. Na odcinku niecałych 300 metrów jest już kilkadziesiąt różnej wielkości i głębokości dziur. Przeszacowanie grozi uszkodzeniem samochodu, n Piotr Kawałek
piotr.kawalek@mediaregionalne.pl - Nie ponad 60, ale już ponad 70 dziur jest na ulicy Grodzkiej - grzmiał wczoraj przez telefon nasz czytelnik, mieszkaniec tejże ulicy. - Dla
czego miasto nie reaguje?
Kilka tygodni temu spe
cjalnie policzyliśmy dziury, aby pokazać urzędnikom skalę zniszczeń na ulicy znajdującej
się przecież w samym centrum miasta. Po tych publikacjach załatano tylko kilka najwięk
szych dziur.
Podczas ostatniej sesji rady miejskiej radna Krystyna Da- nilecka-Wojewódzka zapropo
nowała, aby zedrzeć asfalt z ulic w śródmieściu i odkryć za
bytkową kostkę granitową, która podkreślałaby charakter tej części miasta.
Okazuje się jednak, że to
rozwiązanie byłoby po pierwsze droższe niż ułożenie dywaniku asfaltowego, po drugie uciążliwe dla mieszka
ńców. Według Zarządu Dróg Miejskich kostka brukowa na ul. Grodzkiej jest nierówna i pofalowana we wszystkie strony z powodu prac pod
ziemnych. W niektórych miej
scach nie ma jej w ogóle i zo
stała zastąpiona tłuczniem.
- Kostkę brukową można
odsłonić, ale na ulicach z za
mkniętym lub ograniczonym ruchem kołowym - uważa An
drzej Szczoczarz z ZDM w Słupsku. - Tymczasem na ul.
Grodzkiej natężenie ruchu jest bardzo duże, co w przypadku kostki oznaczałoby zwiększony hałas oraz drgania w mieszka
niach.
Tak było na przykład na ul.
Kołłątaja przed jej remontem, samochody przejeżdżające pod
oknami wywoływały m.in.
drżenie mebli i naczyń. Dziś tego problemu już nie ma.
Dlatego najprawdopodob
niej na ul. Grodzkiej będzie ułożony nowy asfalt i to już nie
długo. Ma to kosztować około pół miliona złotych. Najpierw jednak na przeznaczenie tej kwoty na remont ul. Grodzkiej muszą wyrazić zgodę radni miejscy. Decyzja zapadnie na najbliższej sesji 23 lutego. •
Znany aktor opowie o swojej podróży do Rosji
W Słupskim Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego z mieszka
ńcami Słupska spotkają się dzi
siaj Mateusz Damięcki i Paweł Długołęcki.
W 2009 roku Mateusz Da
mięcki i pięciu jego znajomych wyprawili się samochodami w głąb Rosji. Pokonali 25 tysięcy kilometrów. Trzema samocho
dami przemierzyli Ural i sybe
ryjską tajgę. W wiosce Wier- szyna zostawili podręczniki dzieciom uczącym się w pol
skiej szkole. Celem był Ma- gadan - oddalony o 12,5 tysiąca kilometrów od Warszawy. Wy
prawa trwała ponad dwa mie
siące. Trasa wiodła przez m.in.
przez Moskwę, Czelabińsk, Kra
snojarsk, Irkuck. Zanim za
wrócili, zapalili znicze przy po
mniku ofiar łagrów.
Aktor wiele razy podkreślał, że jest miłośnikiem Rosji i kul
tury tego kraju.
- Często zarzucają mi, że je
stem rusofilem, że nie jestem obiektywny, że nie znam hi
storii. Ja jednak historię Rosji znam. Poznałem nie tylko jej dzieje, ale i różne opowieści. I właśnie znając historię i ją przyj
mując, uważam, że nie należy się tak zacietrzewiać wspomi
nając to, co było. Nie można za
pomnieć, ale trzeba pewne prawdy historyczne nauczyć się przeskakiwać, być ponad nimi - mówił Mateusz Damięcki.
Podczas spotkań opowie o swoich zainteresowaniach Ro
sją i o wyprawie, w której ucze
stniczył. Zebrani zobaczą rów
nież film dokumentalny, który powstał z wyprawy.
Bezpłatne wejściówki na spotkanie są do odbioru w Cen
trum Kultury i Języka Rosyj
skiego przy ul. Sienkiewicza 19.
Liczba miejsc jest ograniczona.
DANIEL KLUSEK
Sześć osób zginęło wczoraj po zderzeniu busa z samochodem ciężarowym w chały busem. Kierowca tira został niegroźnie ranny w rękę. Niewykluczone, jednego z pobliskich domów.
kraj świat
piątek 11 lutego 201 I r .
"Spraw Szceny mode i samochodów z 2010 roku w naszym serwisie specjalnym
www.regiomoto.pl
(województwo podlaskie). Wszystkie ofiary je
że przyczyną wypadku była zamarznięta zawartość szamba wylana z
Fot. PAP/Artur Reszko
POŻyCZKI DLA OSÓB
BEZ ZDOLNOŚCI KREDSTOWSCH
T A K 2 S 3 L A OSOB ZE Z Ł A HISTORIĄ W BIK
Co zyskujesz?
Możliwość spłaty nawet do 30 lat.
Komfort i bezpieczeństwo - działamy od 9 lat!
Dla sektora MŚP bez zaświadczeń z ZUS i US
Przykładem rat na okie.
25 tys. zt 75 tys. zt 150 tys. zt 300 tyś. zt
rata 155,27 zt rata 465,80 zt rata 931,60 zt rata 1863,19 zt
GŁOS
Dziennik Pomorza
Dyrektor zarządzający oddziału Piotr Grabowski
Redaktor naczelny Krzysztof Nałęcz Zastępcy
Przemysław Stefanowski Bogdan Stech (internet)
media
regionalne
Wydawca:
Media Regionalne Sp. z o.o.
ul Prosta 51,00-838 Warszawa
Media Regionalne
ul. Słowiańska 3a, 75-846 Koszalin
tel. 94 340 35 98, dmkamia@mediaregionalne.pl
IZBA
WYDAWCÓW
PRASY
Głos Koszaliński - www.gk24.pl ul. Mickiewicza 24
75-004 Koszalin tel. 94 347 35 99 fax 94 347 35 40 tel. reklama 94 347 3512 redakqa.gk24@mediaregionalne.pl reklama.gk24@mediaregionalne.pl Gtos Pomorza - www.gp24.pl ul. Henryka Pobożnego 19 76-200 Słupsk tel.59 8488100 fax 59 848 8104 tel. reklama 59 848 8101 redakcja.gp24@mediaregionalne.pl reklama.gp24@mediaregionalne.pl Glos Szczeciński - www.gs24.pl ul. Nowy Rynek 3
71-875 Szczecin tel. 914813 300 fax 9143 34 864 tel. reklama 9148133 92 redakcja.gs24@mediaregionalne.pl
reklama.gs24@mediaregionalne.pl PRENUMERATA:
tel. 94 34 73 537
ZNAJDZ SWÓJ ODDZIAŁ:
BIAŁYSTOK BIELSKO BIAŁA BYDGOSZCZ BYTOM CZĘSTOCHOWA GDAŃSK GLIWICE KALISZ KATOWICE I KATOWICE II KIELCE KRAKÓW I KRAKÓW II KROSNO LUBIN k/Wrocławia
LUBLIN ŁOMŻA
85 6537060 33 8164346 52 3455123 32 7876109 34 3611475 58 3074316 32 2315611 62 7671009 32 7826060 32 2000434 41 3434711 12 4331035 12 4261081 13 4251343 76 8443302 81 5323237
86 2166111
ŁÓDŹ NOWY SĄCZ OLSZTYN OPOLE PŁOCK POZNAŃ RADOM RZESZÓW SIERADZ SŁUPSK SZCZECIN ŚWIDNICA TARNÓW WARSZAWA I WARSZAWA II WROCŁAW ZAMOŚĆ
42 6319370 18 4145353 89 5321060 77 4022005 24 2623229 61 8352234 48 3623123 17 8621320 43 8225303 59 8485305 91 3594053 74 8519763 14 6277175 22 4203340 22 5929460 71 7970370 84 6392720
Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt t b ustaw* z dnia 4'hitego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne Sp. z o.o.
zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w „Głosie Dzienniku Pomorza* jest zabronione bez zgody Wydawcy.
ww wxtobrapbzyeacHa.com^
Rektomi n*> stanowi ofortyhandtow*) w roaitnkflin todeKtii mwtónega. •RRM><h»pizyietyrhjafciie<lwyn»ii7/)e» *
401S710K01-P
Na wiosn ę - nowy ruch
WARSZAWA Zjazd założycielski ruchu odwołującego się do dorobku Lecha Kaczyńskiego odbędzie się na początku kwietnia. Możliwe nazwy to „Ruch im. Lecha Kaczyńskiego" lub „Pamięć i Zobowiązanie".
- Będziemy chcieli około 10 kwietnia powołać ogólnopolski ruch. Odbyłby się wtedy zjazd założycielski, na który przyje
chaliby przedstawiciele stowa
rzyszeń z całego kraju i wy
brali władze - powiedział w czwartek Jacek Sasin, mini
ster w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dodał, że nie zapadła jeszcze decyzja, co do daty i miejsca zjazdu.
10 grudnia ubiegłego roku, osiem miesięcy po katastrofie smoleńskiej, w podwarszaw
skiej Jachrance uczestnicy konferencji „Lech Kaczyński - Pamięć i Zobowiązanie", wy
pełniali ankiety w sprawie po
wołania ruchu społecznego.
Zapleczem ruchu miałyby być osoby działające w komitetach poparcia Jarosława Kaczyń
skiego w zeszłorocznych wy
borach prezydenckich.
W ankiecie zapytano m.in., czy ma powstać ogólnopolski ruch społeczny, związany pro
gramowo z myślą i działalno
ścią Lecha Kaczyńskiego, czy federacja ruchów i stowarzy
szeń.
- Z ankiet wynika, że wśród osób deklarujących chęć dal
szego działania jest oczeki
wanie powstania jednolitej, ogólnopolskiej struktury, z centralnym przedstawiciel
stwem, czyli nie tylko porozu
mienia niezależnych organi
zacji - powiedział Sasin.
Według Sasina, ostateczne decyzje w sprawie udziału PiS w obchodach rocznicy kata
strofy smoleńskiej zapadną w przyszłym tygodniu.
Podkreślił, że najprawdopo
dobniej politycy PiS, z pre
zesem partii Jarosławem Ka
czyńskim, złożą wieniec przed Pałacem Prezydenckim.
Wcześniej wezmą udział w mszy świętej w kościele semi
naryjnym.
Sasin poinformował, że 10 kwietnia na Wawelu odbędzie się uroczysta msza poświę-
eona ofiarom katastrofy cele
browana przez kardynała Sta
nisława Dziwisza. Dodał, że w tej sprawie rozmawiał w ubie
głym tygodniu z kardynałem Dziwiszem.
- Nie da się połączyć wszystkiego. Z wstępnych in
formacji wynika, że msza w Krakowie odprawiona zo
stanie o godz. 10. Trzeba bę
dzie podejmować trudne de
cyzje dotyczące wyboru miejsca, gdzie będzie obecny prezes Jarosław Kaczyński - zaznaczył Sasin.
Proboszcz parafii wawel
skiej ks. prałat Zdzisław So
chacki poinformował, że po
W?ta gflmfrr?w?Kflf w9ifw9fotw9 B9#;km 19 Msm r w f e 9,1?
mszy w Katedrze Wawelskiej, odprawionej przy ołtarzu ko
ronacyjnym, nastąpi mo
dlitwa przed sarkofagiem pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów.
Jak dodał, na razie nie wia
domo, czy na uroczystość, której patronuje kard. Dzi
wisz, będą wysyłane oficjalne zaproszenia do rodzin ofiar katastrofy.
Sasin powiedział, że PiS planuje też uroczystości 18 kwietnia w rocznicę pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich.
(PAR)
KRÓTKO
r: nasza komisja nie zwleka
Szef MSWiA Jerzy Miller od
piera zarzuty opozycji, że ko
misja badająca katastrofę smoleńską celowo zwleka z za
kończeniem prac - tak by na
stąpiło to w okolicach rocznicy tragedii. Ujawnił, że komisja zakończyła już badanie wątku meteorologicznego kata
strofy.
Miller powiedział w czwartek, że raport końcowy z prac ko
misji, której przewodniczy, nie może być wydany bez przepro
wadzenia zaplanowanego eks
perymentu na bliźniaczym tu- polewie. Badanie to nie może być na razie wykonane ze względu na usterkę techniczną samolotu. Politycy PiS i SLD uważają, że odroczenie publi
kacji raportu to celowy zabieg i
„gra na czas".
Miller powiedział, że skie
rował zapytanie do specjali
stów, czy z ustaleniami raportu końcowego można najpierw zapoznać rodziny ofiar.
(PAP)
Tragedia na drodze - bus zderzył się z tirem. Zginęło sześć osób.
Możemy być dymni z polskich 15-latkówRaport OECD dotyczący wy
ników badań w ramach Pro
gramu Międzynarodowej Oceny Uczniów PISA, pokazujący jak zmieniają się od 2000 r. umie
jętności 15-latków w kilkudzie
sięciu krajach świata, zaprezen
towano wczoraj w Warszawie.
OECD wybrała Polskę na ofi
cjalną prezentację wyników badań po tym, jak po ostatniej edycji PISA nasz kraj zaliczony został do nielicznego grona krajów na świecie, w których w ostatniej dekadzie wyraźnie po
prawił się poziom wiedzy i umiejętności młodzieży. We wszystkich dziedzinach badań PISA Polska zajmuje obecnie
miejsce w pierwszej jedenastce krajów UE; ma 5. miejsce w czy
taniu, 7. miejsce w naukach przyrodniczych, 11. miejsce w matematyce.
Lider porozmawia z Platinim o Biedronce
Prezes Europejskiej Federacji Piłkarskiej Michel Platini chce się spotkać z szefem Solidar
ności Piotrem Dudą, by omówić m.in. sprawę trakto
wania pracowników sklepów Biedronka. Sklepy te należą do Jeronimo Martins, oficjalnego sponsora reprezentacji Polski.
Spotkanie ma się odbyć 9 marca w siedzibie UEFA w Nyon.
(PAP)
1 Irlandia
Rozbił się samolot
Mały samolot pasażerski z 12 osobami na pokładzie rozbił się w czwartek podczas lądowania na lotnisku w Cork na południu Irlandii - poinformowały władze irlandzkiego lotnictwa cywil
nego (IAA). Według władz lokalnych, sześć osób zginęło, a sześć zostało ran
nych.
Samolot linii lotniczych Manx2, obsłu
gujących rejsy na brytyjską Wyspę Man, z 10 pasażerami i dwoma człon
kami załogi, leciał z Belfastu do Cork.
Maszyna rozbiła się w gęstej mgle przy drugim podejściu do lądowania tuż przez godziną 11.
Katastrofa spowodowała duże poru
szenie w całym kraju. Politycy zapo
wiedzieli złagodzenie swoich wystą
pień podczas kampanii wyborczej.
(PAP) LOTTO
Mini Lotto z 8.02 3,4,9,40,42 Lotto z 8.02 13,16,19,24,31,49 Multi Multi z 10.02 godz. 14 11,12,13,16,19,24,26,27,
3 1 , 3 2 , 3 5 , 3 6 , 3 9 , 4 7 , 5 5 , 6 4 , 6 7 , 6 8 , 7 5 p l u s 3
Multi Multi z 9.02 godz. 22.15
4,6,8,16,21,22,26,34,35,
3 6 , 3 8 , 4 7 , 5 6 , 6 0 , 6 3 , 6 6 , 6 9 , 7 2 , 8 0 p l u s 6 4
KUKSY WALUT
kurs średni
EUR 3,9248 0,65% • USD 2,8795 0,75% A
CHF 2,9939 0,97% •
GBP 4,6234 0,57% A
Randka z
Conrado
niedziela 1 3 lutego
od godziny 14:00
Spotkaj się z gwiazdą telewizyjną Conrado Moreno w Forum Koszalin
i wygrywaj fantastyczne nagrody! FORUM
CZAR PAR KONKURS DLA
ZAKOCHANYCH
UŁÓŻ HASŁO z liter, które znajdziesz w witrynach skleoow. Umieść j e na
kuponie wraz z wyznaniem miłosnym dla ukochanej osoby i W Y G R A J wiele atrakcyjnych nagród!
Konkurs trwa od 11 do 13 lutego.
Marzysz o romantycznym weekendzie we dwoje luksusowym hotelu?
WE Z UDZIAŁ w zabawse którą poprowadzi CONRADO MORENO:
Wielki finał j u z w niedziele 13 '.ateect
aStuarius
DO WYGRANIA:
Romantyczny weekend w hotelu Aquahus SP>
DO W Y G R A N I A :
Romantyczna kolacja z noclegiem dla dwojga w hotelu Meduza w Mielnie!
\ - - « r KONCERT ZYCZEN
\ j L A 'V
1DLA ZAKOCHANYCH
^ V
Ff ZŁÓŻ ŻYCZENIA ukochanej
m m osobie i wybierz dla niej
/
vpiosenkę! 13 lutego zgtdś się z paragonem na kwotę i — min.30 zł do Punktu Informacji, (decyduje kolejność zgłoszeń!)
DO WYGRANIA:
Twoja zamówiona piosenka wykonana przez znakomity k w a r t e t Macieja Osady!
BILLBOARD DLA ZAKOCHANYCH
WYMYŚL ŻYCZENIA
dla ukochanej osoby i umieść je na yvww.facebook.com/ForumKoszaiin:
Byiko jedna osoba ma szansę na wygraną.
Mozę to będziesz właśnie Ty?
DO W Y G R A N I A :
Życzenia dla ukochanej osoby na billboardzie w centrum
Koszalina! .4 E .;
RABATY!
wa len ty n
KOwe
245811K01A
Jak wypadek może zmienić
życie całej rodziny? Poruszający • NN N I NN ¥ 180CTZWI1 ^008#
reportaż.
Za tydzień.
pijtekfHluteqo 2011 r.P © c z y t a n i a
Autobusowa miłość
Marek Zagalewski marekjaqalewski@mediareqionalne.pl
D o przedszkola dociera
łem autobusami marki Setra. Szacownej, niemiec
kiej firmy, nowatorskiej w dziedzinie nadwozi samonoś- nych. Lecz pojazdy te były małe i kursowały rzadko.
Czasem przepełniony wóz po prostu mijał przystanek i ru
szaliśmy pieszo. Wnętrze na
bitego autobusiku z małymi oknami zwłaszcza zimą było posępne. I zawsze stałem.
Jednak zupełnie nie to mnie zaprzątało. Moim autobusem jeździła Tamara - z naszego przedszkola, ale z innej gru
py. Była duża, pogodna i po
dobała mi się, a autobus sta
nowił jedyną okazję patrze
nia na nią. W tłoku zawsze
tak stawałem koło taty, żeby być z jej strony. Ale nie uda
wało mi się do niej zbliżyć, wciąż rozdzielali nas inni ja
dący. Z jednej strony rozpa
czałem, że ona nigdy się nie dowie, jak bardzo nie jest mi obojętna. A z drugiej prag
nąłem uniknąć jej podej
rzenia, że mógłbym się do niej podwalać. Jednak pew
nego ranka stało się to, co nastąpić musiało: ku mojemu nadzwyczajnemu szczęściu tłum tak nas przemieścił, że oto stanąłem bardzo blisko niej. Zarazem zadrżałem, czy nie zdradzę się z moim se
kretem; czy ona nie od
gadnie... I właśnie wtedy Ta
mara wyciągnęła do mnie rękę i rozchyliła dłoń, a na niej leżały dwa złote czekola
dowe cukierki. Dziś z senty
mentem dojrzewam do wniosku, że jak większość mężczyzn - w kwestii miło
snej zawsze osiągałem cele, które mnie upatrzyły. B
Strony 10 i 11.
Pole minowe
Z podwiniętą podeszwą
Piotr Cywiński Wprost
J
esteśmy ważni, a będziemy jeszcze ważniejsi.
Kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy wpadli na chwilę do Wilanowa. Wprawdzie to nie Wersal ani Sanssouci, ale też rezydencja (w Wilanowie po- mieszkiwali kiedyś królowie Jan m Sobieski i August II Mocny), a nasz prezydent to nie Ludwik XIV czy Fry
deryk II Wielki, ale w końcu pochodzący ponoć z „tych"
Komorowskich. Niektórzy wywodzą, że imć Bronisław Maria z Obornik Śląskich jest „fałszywym hrabią", czego nie będąc heraldykiem nie potwierdzam, jednak hrabiowskich manier to nasz prezydent nie nabył. Naj
pierw któryś z jego ciżby roz
taczał nad nim parasol, pod który bokiem załapała się jeszcze Angela, a biedny Ni
colas sterczał na podeście z czerwonym dywanem w deszczu (tak też przeszli do pałacu), potem, już w środku, nasz prawdziwy czy fałszywy hrabia jako pierwszy ulo
kował dupsko w złoconym fo
telu, po nim Sarkozy, który myślał, że widać taka polska etykieta, a na końcu usiadła Merkel z ironiczno-pobłaż- liwym uśmiechem...
Później była salonowa so
fistyka, czyli konwersacja z posługiwaniem się nieścis
łościami, wieloznacznością słów i nieuczciwą argumen
tacją dla udowodnienia fał
szywej tezy. Bo spotkanie w Wilanowie miało dowieść, że tzw. Trójkąt Weimarski nie jest trupem. Ostatnie roz
mowy w ramach tej figury płaskiej odbyły się w 2006 r.
W międzyczasie nasi rze
komi partnerzy zmienili uz
godnienia z Nicei i osłabili siłę polskiego głosu w Unii Europejskiej, Berlin dogadał skrycie z Moskwą pociągni
ęcie pod naszym nosem ba
łtyckiej rury, a Francja - do- zbrajanie za miliardy euro rosyjskiej marynarki wo
jennej. Ale w Wilanowie go
ście jak zwykle zapewnili prezydenta, że Polska to ważny kraj w Europie i są za zacieśnianiem współpracy.
O tak istotnej sprawie jak unijny budżet, w którym dzięki planom Francji i Nie
miec możemy wkrótce spo
ro stracić, nikt z obecnych nie puścił, za przeprosze
niem, pary z gęby. Równo
legle do wilanowskiego wal
cowania z podwiniętą po
deszwą, na ulicy Wiejskiej w Warszawie odbywała się sejmowa młócka. Któryś z naszych posłów huknął do marszałka Schetyny, jak to w wysokiej izbie: „Jaja pan sobie robisz?!" Bo u nas, panie, sami „błękitnokrwiś- ci", którzy sądzą, iż są ważni dlatego, że o tym mówią i wrzeszczą. S
Czemu pozwolili Kubicy na rajdy
ROZMOWA z Klaudią Podkalicką, szczecińskim kierowcą rajdowym, najszybszą kobietą w pucharze Kia Picanto Cup 2006 i w Rajdzie Barbórki w 2008 roku.
-Po wypadku Roberta Kubicy nasuwa się pyta
nie, czy kierowcy Formu
ły 1 powinni brać udział w rąjdach samochodo
wych. To przecież dwie różne specyfiki, a to zwie
lokrotnia zagrożenie.
- Fin Kimi Raikkonen, mistrz świata z 2007 roku, wy
brał podobną drogę, ale w ostatnim sezonie swoich startów w FI. To była decyzja Roberta nie kolidująca z kon
traktem. Byłam zdziwiona, że szefowie teamu Lotus Renault wyrazili ria to zgodę. Ale z punktu widzenia zawodnika jest to droga do realizacji
swoich pasji i zdobywania ko
lejnych doświadczeń w spor
tach motorowych.
-Większość stąjniFI po prostu na to nie pozwala swoim zawodnikom, mon.
poprzedni zespół Roberta Kubicy, BMW Sauber.
Myśli Pani, że w Renault zwycząjnie przymknęli na to oko?
- Rzeczywiście zapisy za
braniające startów w innych dyscyplinach zawodowym kie
rowcom istnieją i są praktyko
wane. Są to suwerenne posta
nowienia zarządów zespołów i kontraktów z kierowcami FI.
Robert Kubica miał taki zapis, który wynegocjował. To są tajne umowy, do których nikt z nas nie ma dostępu. Robert z teamem Lotus Renault reali
zuje swoje pasje i walczy o wszystko - dzięki swoim umie
jętnościom i wsparciu najbliż
szych
- Szef ekipy Lotus Re
nault Erie Boullier bar
dzo lubi Roberta. Stwier
dził, że Kubica potrzebiy e ścigania się jak powietrza i nawet przez moment nie
Ma 25 lat. Zaczęta jeździć; mając lat 13 - na torach. W wieku 15 lat została zawodniczką Automobilklubu Szcze
cińskiego. Ostatnie sukcesy Klaudii Podkalkkięj: 3 miejsce w klasie Tl w rajdzie Baja Poland i 12. w klasyfikacji generalnej Baja Roland 2010.
by Kubicy tego zabronić.
- Erie Boullier sam ściga się w wyścigach, prowadząc potworne maszyny. Mamy mu tego zabronić czy podziwiać?
J a wybieram to drugie.
- Mówiła Pani, że chodzi
ło o pasję Roberta, czyli jeżdżenie. A może chodzi
ło też o głód rywalizacji, wygrywania, prędkości?
- Rajdy zawsze były, są i będą pasją Roberta; z nimi wiąże przyszłość, o czym wie
lokrotnie mówił. W każdym rajdzie zdobywał nowe do
świadczenia, niezbędne do osiągnięcia sukcesu. W zesz
łym sezonie startował samo
chodem przednionapędowym, a teraz z napędem 4x4. Mam wrażenie, że realizuje swoje plany. A my jako kibice po
winniśmy to uszanować.
- Czy szefowie teamów w Formule 1 powinni w kontraktach z kierowca
mi zakazywać brania udziału w rąjdach?
Przedstawiciele wielu in
nych dyscyplin uprawia
nych na nąj wyższym po
ziomie mąją zakazy np.
jazdy na nartach czy na motocyklu.
— Nie uważam, żeby takie zapisy musiały być stosowane w każdym przypadku. Osobiś
cie miałam w kontraktach po
dobne, choć nie chodziło o starty w Formule 1, tylko w mistrzostwach Polski. Ciężko
to komentować. Teamy w FI na to sobie nie pozwalają, Ku
bica w Renault tak. Wia
domym jest, iż chodzi o duże pieniądze dla partnerów, spon
sorów, ale Robert pracuje na najwyższym światowym po
ziomie i jest skoncentrowany na osiągnięciu celu. Nie ukry
wam, że jest to temat do rozmów, ale my zajmijmy się w tym momencie wspieraniem Roberta, aby jak najszybciej wrócił na tor. Na tym mi naj
bardziej zależy.
- Jaka jest różnica pomię
dzy rąjdami samochodo
wymi a wyścigami w For
mule 1?
- Przede wszystkim rajdy organizowane są na zamknię
tych odcinkach dróg publicz
nych, na których zawodnicy mają do przejechania w jak
FottadmjSzkodd najkrótszym czasie wyzna
czony odcinek drogi. Długość trasy i liczba takich odcinków zależy od rangi zawodów. Wyś
cigi natomiast odbywają się na torach zamkniętych, a rywali
zacja jest bezpośrednia.
- A różnice pomiędzy pro
wadzeniem bolidu a sa
mochodu rąjdowego?
— Nie miałam okazji prowa
dzić bolidu, ale obserwując wyś
cigi FI, można zauważyć, że utrata przyczepności najczęściej kończy się wypadnięciem z toru.
W samochodach rajdowych uślizgi są jedną z technik poko
nywania zakrętów, oczywiście w zależności od nawierzchni.
Różnica w przyczepności jest najbardziej widoczna i na pewno odczuwalna. ROZMAWIAŁ KRZYSZTOF DZIEDZIC
l i s t y
piątek, 11 luteg 2011 r.Co Bóg złączył... Niekoniecznie
POCZTA MAGAZYNU W poprzedni piątek ukazał się artykuł Magdy Olechnowicz o uznawaniu kościelnych małżeństw za nieważne. Do redakcji w Koszalinie przyniosła list Czytelniczka, której ciocia w latach 50. miała podobny problem.
Pada i wieje?
Kup „Głos" SMS-em. Jak?
gk24.plgp24.plgs24.pl
WŚJ
SZCZAWNO-ZDRÓJ: DUSZNIKI-ZDRÓJ:
POBYTY LECZNICZE (zakwaterowanie, wyżywienie, trzy zabiegi dziennie -możliwość skorzystania z zabiegów zdrowotnych, upiększających, odchudzających, przeciwbólowych i odnowy biologicznej, opieka medyczna oraz KARNET NATĘŹNIĘ SOLANKOWĄ).
7-DNIOWE OD 14-DNIOWE OD
POBYT HOTELOWY (ze śniadaniem) 5% zniżki od obowiązujących cen
"Dzieci do lat 3 pobyt darmowy, dzieci od 4 do 12 lat - 50% ceny»
: # # # # - ' ' %
«RZUT BERETEM": trasy spacerowe i wycieczkowe, puby, restauracje, lokale taneczne, korty tenisowe, Jaskinia Solno-Jodowa, stadnina koni, kulig, wycieczki.
»W ZASIĘGU RĘKI": liczne stoki narciarskie i ciekawe atrakcje turystyczne, aqua-park, lodowisko
i/p U «8$ #*##%## >cr,tj>vi>: g a l i e a w f e i t w t f i e s t r w i e
Sanatorium Uzdrowiskowe „AZALIA"
ul. Ofiar Katynia 3-5,58-310 Szczawno-Zdrój tel.: +48 74664 26 30
e-mail: biuro.azalia@sanatoria-dolnoslaskie.pl
Nocleg ze śniadaniem już od ,oO /.ł/o .;,
Pobyty lecznicze i rehabilitacyjne |ks± od 80,00 zł/os/dzień.
"oferujemy pobyty: hotelowy (ze śniadaniem, pełnym wyżywieniem lub wyżywieniem HP),
rehabilitacyjny i leczniczy (z pełnym wyżywieniem, opieką medyczną, 2 lub 3 zabiegami i kuracją pitną)
ZAREZERWUJ, SPAKUJ NARTY I PRZYJEDŹ!
Sanatorium Uzdrowiskowe „ZIMOWIT"
ul. Chopina 3,57-340 Duszniki Zdrój tel.:+48 74 866 94 64
e-mail: biuro.zimowit@sanatoria-dolnoslaskie.pl
DOLNOSLASKIE.PL
Irena Boguszewska irena.boquszewska@mediareqionalne.pl
List jest bardzo obszerny, za zgodą autorki (imię i na
zwisko do wiadomości re
dakcji) przedstawiamy sedno sprawy. Ciocia Czytelniczki - Helena - poślubiła Henryka w 1948 r. Parę tygodni później zauważyła, że jej mąż dziwnie się zachowuje. Wciąż wyda
wało mu się, że jest podsłuchi
wany, podglądany, na ulicy nagle się chował. Którejś nocy obudził ją i grożąc pistoletem kazał się ubierać. Wyprowa
dził ją do lasu; Helena była pewna, że ją rozstrzela. Tym
czasem spytał: JKochanie, a co my tu robimy?". Teściowa zdradziła Helenie rodzinną ta
jemnicę, że Henryk cierpi na manię prześladowczą. Dwa razy leczył się w Tworkach.
Teraz Henryka wysłano do kli
niki psychiatrycznej w Szcze
cinie, potem do Warszawy, ale było coraz gorzej. Np. uciekał z pracy i krył się w lesie. Aż raz,
przed oczyma, po wezwaniu Ducha Świętego, wydał na
stępujący wyrok. Nieważność rzeczonego małżeństwa z ty
tułu choroby umysłowej po stronie pozwanego męża zo
stała udowodniona." Jest też uwaga: „Wyrok I Instancji nie upoważnia powódki do po
nownego zawarcia związku małżeńskiego w Kościele Ka
tolickim, gdyż podlega za
twierdzeniu przez Trybunał II Instancji." Od tego wyroku ob
rońca węzła małżeńskiego za
apelował z urzędu do Metro
politalnego Sądu Duchownego w Poznaniu. Sąd ponownie przeprowadził dochodzenie i zatwierdził wyrok I instancji.
Nie było apelacji do III ins
tancji, małżeństwo definityw
nie uznano za nieważne. Tym samym w roku 1958 Helena uzyskała zgodę na nowe mał
żeństwo kościelne (po siedmiu latach od założenia sprawy).
W trakcie przewodu, w 1956 r. ciocia naszej Czytel
niczki poznała Jerzego i wzięła
z nim ślub cywilny. On miał rozwód cywilny i też wystąpił do Kościoła o unieważnienie małżeństwa. Miał powody. W 1945 za przynależność do AK wywieziono go na Syberię. Był tam 10 lat. W1953 r. jego żona wystąpiła o cywilne rozwią
zanie małżeństwa. Podała, iż słuch o jej mężu zaginął; za
taiła, że pisali do siebie. Uzy
skała rozwiązanie w 1953 r.
Jerzy wrócił do Polski trzy lata później. Nawet nie wiedział, że nie ma już żony i że poślu
biła innego. Wystąpił o unie
ważnienie małżeństwa do sądu duchownego. Sprawa trwała kilka lat. Trzeba było co i raz wnosić duże opłaty, gdyż sąd ten prowadzi bardzo szcze
gółowe postępowanie, m.in.
przesłuchuje wielu świadków.
Jerzemu w końcu zabrakło pieniędzy na kontynuację i nie uzyskał unieważnienia mał
żeństwa. Dlatego Helena i Jerzy nie wzięli ślubu kościel
nego, nad czym bardzo ubole
wali jako głęboko wierzący. * gdy uciekał przez rzekę, cały
czas strzelał. Wysłano go na rentę. Lekarze zaproponowali mu leczenie w Moskwie, ale jego matka się nie zgodziła.
Helena jednak zapowiedziała:
albo leczenie, albo rozstanie.
W 1951 złożyła pozew do Sądu Wojewódzkiego w Ko
szalinie o unieważnienie ma
łżeństwa. W1952 r. sąd uznał, iż Henryk, oszukując ją, nie przyznając się przed ślubem do choroby psychicznej, zawarł związek w złej wierze. Helena w świetle prawa została znów panną i wróciła do nazwiska.
Zarazem wystąpiła do Bis
kupiego Sądu Duchownego w Gorzowie Wielkopolskim o uznanie nieważności małżeńs
twa. Sąd ten przesłuchał przy
jaciół rodziny, rodziców, znajo
mych, kolegów z pracy Henry
ka i lekarzy. Wreszcie, w 1957 r. wydał wyrok w imię Trójcy Przenajświętszej. „Zważywszy wszystko Sąd Biskupi, jako Trybunał I Instancji, mając tylko Boga Wszechmogącego
morskie opowieści
piątek, 11 lutego 2011r.
Turystyka - atrakcje, imprezy, noclegi, pogoda.
www.gk24.plwww.gp24.pl www.gs24.pl
0 mało nie wywołał wojny
OKRĘTY STĄD Jacht Hohenzollern (drugi), którym niemiecki cesarz odbywał podróże morskie, powstał w stoczni Vulcan 1 był jedną z najbardziej niezwykłych jednostek zbudowanych w Szczecinie.
Marek Jaszczyński marek.jaszczynski@mediareqionalne.pl
Wielkiego, imperialnego Hohenzollerna zwodowano 27 czerwca 1892 r. Budowę po
przedziła dyskusja w parla
mencie nad finansowaniem tego przedsięwzięcia z pańs
twowych pieniędzy. Jacht był de facto luksusowym parow
cem, reprezentacyjną jednost
ką głowy państwa. Inicjatorem był sam cesarz Wilhelm II.
Chodziło o jednostkę, która mogłaby służyć do odbywania zagranicznych podróży, odpo
wiadając cesarskiemu presti
żowi. W czasie wojny jacht miał być zmobilizowany, stąd jego uzbrojenie.
- To nie pierwsza jed
nostka, która nosiła nazwę dy
nastii panującej w Prusach i w cesarstwie - mówi Arkadiusz Tomaszewski, pasjonat mor
skich dziejów. - Pierwszy jacht Hohenzollern zwodowano w Kilonii. Po zbudowaniu nor- wego, nazwę poprzednika zmieniono na Kaiseradler.
Cesarz spędzał na Hohen
zollernie rocznie ponad cztery miesiące. Najczęściej jego wi
zyty odbywały się do Norwegii.
W latach 1889-1914 Wilhelm udał się aż 23 razy na wody norweskie, a naród począł żar
tobliwie interpretować jego znak „Wilhelm I. R." (Impe
rator Rex) jako Immer Reise- fertig (zawsze gotów do pod
róży). Cesarz uciekał tam przed surową etykietą dwors
ką Berlina i Poczdamu. A przy tym miał wszelkie wygody, choćby wielką salę jadalną czy luksusowo urządzoną palar
nię. Charakterystycznym ele
mentem była bogato zdobiona rufa. Jacht był zawsze eskor
towany przez okręt wojenny.
Jeden z rejsów o mało nie za
kończył się wybuchem wojny francusko-niemieckiej.
Otóż wiosną 1905 r. Wil
helm II wypłynął na pokładzie Hohenzollerna w rejs wyciecz
kowy po Morzu Śródziemnym.
Był to jednak tylko pozór, gdyż 31 marca jednostka zawinęła do marokańskiego Tangeru.
Cesarza przyjęto niezwykle ciepło. Sułtan Abd al-Aziz wi
dział w tej wizycie szansę wzmocnienia swej pozycji względem Francji. Wilhelm zapewnił, że jest przyjacielem muzułmanów i, co ważniejsze, stwierdził, iż Maroko powinno pozostać niepodległe. Tym sa
mym rzucił wyzwanie Francji.
Jej minister spraw zagranicz
nych Delcasse uważał jednak, że Niemcy nie zdecydują się na otwarty konflikt, ponieważ Francja mogła liczyć na pomoc Wielkiej Brytanii. Wkrótce po
twierdził to brytyjski minister spraw zagranicznych podczas rozmowy z ambasadorem francuskim w Londynie.
Niemcy zaproponowały zwołanie międzynarodowej konferencji w sprawie Maroka, a niemiecki poseł, działając ak
tywnie w samym Maroku, przekonał sułtana, by to on ją zwołał. Sam sułtan widział w tej propozycji możliwość sta
nięcia w opozycji do francus
kiej dominacji. Francja, po
czątkowo przeciwna, pod wpły
wem nacisków międzynarodo
wych zgodziła się na roko
wania. Konferencja odbyła się 16 stycznia 1906 r. w hisz
pańskim mieście Algeciras.
Udział wzięły: Rzesza, Fran
cja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Rosja, Hiszpania, Włochy, Austro-Węgry, Ho
landia, Belgia, Portugalia i Szwecja. Konferencja trwała
blisko trzy miesiące i 7 kwietnia podpisano traktat ko
ńcowy. Na jego mocy Maroko miało pozostać generalnie nie
zależne, ale kontrolę nad po
licją miały sprawować Francja i Hiszpania. Kontrola celna na granicy Maroka z Algierią miała należeć wyłącznie do Francuzów, a w okręgu Rif do Hiszpanów. Utworzono Maro
kański Bank Państwowy, który był kontrolowany przez Bank Wielkiej Brytanii, Bank Francji, Bank Rzeszy i Bank Hiszpanii. Do historii te zda
rzenia przeszły pod nazwą pierwszego kryzysu maroko- ńskiego.
Gdy wybuchła I wojna świa
towa, okręt pozostał w bez
piecznym porcie, w Kilonii. Nie był wykorzystywany do zadań bojowych, chociaż miał być używany jako jednostka łącz
nikowa floty. Jego ostatnim
dowódcą był komandor Jo
hannes von Karpf. Po wojnie jednak Republika Weimarska nie chciała utrzymywać tak luksusowych jednostek. Jacht zezłomowano w 1923 r.
Co ciekawe, podczas wojny wciąż trwała budowa rozpo
czętego w 1913 roku trzeciego jachtu cesarskiego. Hohenzo
llern IH nie został jednak do
kończony. M
Dane Hohenzollerna EDł./szer./zanurzenie:
116/14/5,9 m.
«Wyporność: 42801.
• Prędkość: 21,5 w.
•Zasięg: 2000 Mm.
• Uzbrojenie: dwa, potem trzy działa 10,5 cm i 12 działek 5 cm.
• Napęd: maszyny parowe o mocy 9500 KM; dwie śruby.
m Załoga: zwykle 295 ludzi.
T h e L a n d o f t h e M i d n i g h ł S u n Hohenzollern i Ncrge
2
i
mmmm:,';
Rejs jaditu jego cesarskiej mosa clo Norwegii, kartka z 1906 roku
H M
^•TT*^'^- • Z ~MM
2 - - - 5 r % # • -^:-^ •:~®BrK.,«- •-*"
«-»• W.
Parada flety w wielkiej gafi, z lewej krążownik pancerny Gnefaenau, z prawej parowiec Sleipner. F*. «*««,. Doskonale widoana ozdobna rufa, z której marynarze łowią rekiny. Fotar<hłws«e
« Ji KSSEf 997 B głośna sprawa
| www.gk24.plwww.w24.plwww.gs24.pl > piątek, 11 ego 2011 r.
Poczuć jej śmierć i iść nad rzekę 2 ZBRODNIA 16-letni Jonatan i 17-letnia Magda zaplanowali śmierć przyjaciółki i udusili ją z zimną krwią. Ludzie mówią, że oboje z zupełnie różnych powodów. Właśnie trwa rozprawa.
Magda i Jonatan zwabili Anitę w odludne miejsce i zamordowali. Niebawem wyrok, o którym napiszemy.
Bogumiła
Rzeczkowska^umila.rzeG^owska@n^.reqionalne.pl 28 maja o 7.10 Anita Bru- dzikowska wyszła do szkoły, ale nie wróciła do domu przy ul. Kołłątaja w Słupsku.
- Anita to był taki mały frzpiot. Moje ostatnie wspo
mnienie... Widzę ją, jak się śmieje, że jestem już taka S^uba, bo byłam w ciąży.
Wtedy widziałyśmy się ostatni - wspomina ciocia Anity, uczennicy Zespołu Szkół Agro
technicznych. W ten piątek u&t nie widział jej w szkole.
Ani później. Nikt nie wiedział,
0 0 się z nią dzieje. Aż do 17 czerwca.
Miłość i zdrada,
zazdrość i śmierć
Jonatan, czyli Johnny, to M y chłopak Anity. W maju nie miał jeszcze 17 lat. Magda te szkolna przyjaciółka, naj
pierw na całe życie. W naszej- klasie wygłupiały się na foto
grafiach. Na jednej stoją razem przed lustrem. Później
^uędzy nimi powiało chłodem.
Jonatan? — Anita była skry
tym dzieckiem. Z Jonatanem chodziła pół roku. W domu
*nało o nim opowiadała. To ona 2 nim zerwała. Nie powie
l a ł a , dlaczego. A Magda w ogóle do nas nie przychodziła
opowiada drżącym głosem
Q l a in a Anity w przerwie pro-
Ludzie mówią, że Magda J[*nała Jonatana. On jej nie.
*v@ała, że gdy zabiją Anitę,
^ się z nią zwiąże. — Nikt nie
e» jak było naprawdę. Setki
razy rozmawialiśmy o tym w rodzinie. Roztrząsaliśmy na różne sposoby. Myśleliśmy, za
stanawialiśmy się. Dlaczego?
- pyta inna ciocia Anity. - W końcu zaczęliśmy przypusz
czać, że Jonatan w ten sposób chciał Magdzie dać dowód mi
łości.
- Ze śledztwa nie wynika jasno, że chodzi o zazdrość.
Anita chodziła z Jonatanem kilka miesięcy. Później „prze
kazała" go Magdzie - mówi Jacek Korycki, rzecznik słup
skiej Prokuratury Okręgowej.
Piaskula, gdzieś na końcu życia
W czwartek, 27 maja, Magda pisała do Anity SMS-y.
Umówiły się w kopalnia piasku na obrzeżach miasta.
Anita nigdy tam nie była.
Miały uczyć się przed lekcjami.
Na przystanku przy ul. Koł
łątaja spotkały się z Jona
tanem. Gdy dojechali auto
busem, przeszli przez dziurę w płocie. Stanęli kilkadziesiąt metrów od krzaków na łące między piaskulą, wiatrakiem a fabryką tworzyw sztucznych.
Jonatan odszedł na bok; po
wiedział, że idzie zrobić siku.
Kiedy Anita przykucnęła tyłem do wzniesienia, pisał do Magdy SMS: „Teraz to zro
bimy?". Magda zaraz odpisała:
„Tak".
Najpierw był kabel od kom
putera. Jonatan zaciskał go na szyi Anity. Krzyczała. Kazał Magdzie zatkać jej usta. Anita odciągała kabel od szyi. Magda chwyciła ją za nadgarstki.
Anita upadła, zaczęła drgać.
Zobaczyli krew. Strużki po
ciekły z nosa czy ust. Jonatan zdjął kabel z szyi Anity, za
łożył jej worek na głowę. Nie wiadomo, czy jeszcze żyła. Za
czął ją dusić workiem. Znowu owinął jej szyję kablem.
— Musimy ukryć zwłoki - rzucił Jonatan. Magda po
szła po worki na śmieci, które zostawili kilkanaście metrów dalej. Ciało przeciągnęli kilka metrów, przysypali ziemią i kępami trawy.
Pojechali na stancję do Jo
natana, ale wrócili na miejsce zbrodni. Po torbę z zeszytami Anity i jej kolczyk, którego za
pomnieli zabrać. Magda za
uważyła wcześniej, że wypadł Anicie z ucha. W centrum Słupska wrzucili rzeczy Anity do śmietnika, dokumenty ce
lowo włożyli w szczelinę muru nad rzeką koło biblioteki.
Chcieli zmylić trop? Do re
dakcji „Głosu" przyniosły j e dwie kobiety. Może dziew
czyna się utopiła...
Plan miał trzy tygodnie Jonatan mieszkał z matką w Ustce. Przeprowadził się do Słupska. Na początku maja wynajął stancję przy ul. Li
powej. Matka zgodziła się na to. - Absolutnie nie można jej zarzucić zaniedbań wycho
wawczych — stwierdził sąd ro
dzinny. - Chłopak nie miał wcześniej żadnych spraw o de
moralizację.
Według Magdy trzy tygo
dnie wcześniej taka była roz
mowa:
- Trzeba będzie j ą zabić - powiedział Jonatan.
- Chętnie ci w tym pomogę - zapewniła chłopaka.
Według Jonatana plan wy
myśliła Magda tydzień przed zbrodnią. On tylko na to przy
stał. Dlaczego?
- Zabiłem, bo chciałem wie
dzieć, jak umiera człowiek. Po
czuć, jak się zabija człowieka - bez emocji relacjonował w śledztwie. - Anita działała mi na nerwy.
Myśleli tylko o tym. Pisali SMS-y i na Gadu-gadu.
Magda opowiada barwnie, ale beznamiętnie: - Żałuję, wiem, co zrobiłam. Chcę być ukarana.
Jest jeszcze kuzynka Magdy, 18-letnia Ola. Już tego samego dnia wiedziała o zbrodni. - O tym, że zabiliśmy Anitę, powiedziałam kuzynce - wyznała na przesłuchaniu Magda. - Wiedziałam, że ni
komu nie powie, bo nie chce się do tego mieszać.
Ola milczała. Najpierw - bo nie wierzyła. Później, gdy Anity wciąż nie było, już z in
nych powodów. Za to grozi jej do trzech lat więzienia. Jest trzecią na ławie oskarżonych.
Trzy tygodnie po piaskuli Trwały poszukiwania Anity.
Rozklejano ogłoszenia, zdjęcia publikowały media. Rodzina była w rozpaczy. Jonatan bardzo się angażował. Potrafił w obecności brata zaginionej zadzwonić do Magdy i zapytać:
- Czy jest u ciebie Anita?
Jonatan i Magda mylili trop. Opowiadali, że Anita za
wsze chciała uciec i w końcu to zrobiła; że wyjechała do Ko
szalina. Przecież nastolatki często znikają na gigantach.
Co gorsza, policja też tak uważała. Do czasu, kiedy czerwcowe deszcze rozmyły usypany na ciele Anity ko
piec, a i upał zrobił z ciałem swoje. 17 czerwca w południe kobieta spacerująca dróżką zobaczyła wystającą nogę. Jej pies także.
Dwie godziny później policja zatrzymała parę podejrzanych o zabójstwo. Przyznali się do zbrodni.
Nieletni Jonatan odpo
wiada jak dorosły sprawca. Po zatrzymaniu trafił do schro
niska dla nieletnich w Chojni
cach. Magda do aresztu w Ko
szalinie.
Proces za zamkniętymi drzwiami
Rozprawa zaczęła się w ubiegły piątek. - Jawność zo
staje wyłączona ze względu na to, że jednym z oskarżonych jest nieletni - sędzia Robert Rzeczkowski powołał się m in.
na Ustawę o postępowaniu w sprawach nieletnich.
Rodzina Anity chciała, by sprawa była jawna. - To nie jest proces przeciwko nielet
niemu, odkąd sąd rodzinny zdecydował, że będzie odpo
wiadać jak dorosły - oburzali się prawnicy. - Sprawa jest bul
wersująca, głośna na całą Polskę, a media bardzo ak
tywnie włączyły się w poszuki
wania Anity, kiedy jeszcze nie było wiadomo, że została za
mordowana. Ludzie mają prawo wiedzieć, co się dzieje w sądzie.
Fot tukan Capar i Krzysztof Tomasik
Z wtorkowej wokandy wy
nikało, że sąd zaplanował przesłuchanie ojca Anity.
Później mieli zeznawać rodzice Magdy i matka Jonatana.
Czas trwania przesłuchań wskazywał na to, że nie od
mówili składania zeznań, choć -jako osoby najbliższe - mieli do tego prawo. Matka Jona
tana pojawiła się w sądzie o wyznaczonej godzinie. Zaraz po złożeniu zeznań opuściła salę rozpraw z głośnym pła
czem. Matka Magdy cały czas była obecna na procesie jako osoba, której przepisy na to ze
zwalają.
Patomorfolog Waldemar Golian nie mógł rozmawiać o opinii, jaką wydał. Ale o in
nych zbrodniach tak. - Przed wielu laty zdarzały się równie drastyczne przypadki za
bójstw. Jednak to młodzi lu
dzie ginęli z rąk dorosłych - zaznaczył. - Jako lekarz je
stem wstrząśnięty tą sprawą tak po ludzku, bo dotyczy ona bardzo młodej osoby, która ma całe życie przed sobą i nagle ginie. Z drugiej strony w tym momencie równie młodzi oska
rżeni praktycznie przekreślają swoje życie.
Na jaki czas, będzie wia
domo już w marcu. Wtedy sąd ma ogłosić wyrok. Grozi im 25 lat.
- Nie widzę na ich twarzach żadnej skruchy. Na sali sądowej patrzą nam prosto w oczy. Bezczelnie — wyznaje ze łzami w oczach mama Anity.
- Wiem, że to niemożliwe, ale chciałabym, żeby dostali doży
wocie. •