• Nie Znaleziono Wyników

Express Lubelski i Wołyński. 1934, 4 Sierpnia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Express Lubelski i Wołyński. 1934, 4 Sierpnia"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

I A t

A n o rę - Lewin, kośctoszW Ł

HUnCu, telef. 360. Biuro w tr- łzaw tkie: Wa rszawa, Nowv-śwlat

Nr. 62 m. 41. teł. 213-56,

C e n y o g ło s z e ń i

Z» --- w dęi powęndnl*

< r.> ta tekstam tekście —- 4 0 <r>

G d fO 4*» 2*5 proa. dro*«i alty, ogłoszeniowa], <

A W m

Express

ROK WYO, XR-f. A I W o t v r t ® l c l

OMA -IS

PRENUMERAT

W admiotatradi — ® Xł. IM W L u b lin ie i odnntsoniom do domu — 3 x l. 5 0 RT*» na pro*

winct* x p r iity tka — 3 z l . ? 3 © r . Dla watyatkieh urzędników i pracow­

ników biur, wojaka, uauęzycialatwa, kolełarty, palie)! 1 robotników

■nitka — S O <T. mittigesnt*

Konto P. K. O Nr 68670

» » tT w

K

SOBOTA, 4 SIERPNIA 1954 R

Po zgonie Hindenburga

Pośmiertny hołd na polu zwycięskiej bitwy

BERLIN, 3.8. (Tel. specjalny).

Berlin pod znakiem żałoby...

Gmachy urzędowe i domy pry­

watne ozdobione flagami. Na wy stawach sklepowych osłonięte kirem portrety i popiersia Hin­

denburga. Przedstawienia za­

wieszone, kawiarnie i restaura­

cje bez muzyki.

Ulica bedińska

jest poważniejsza, niż zazwy­

czaj. Przed pałacem kancler­

skim gromadzą sie coraz nowe tłumy, jakby oczekujące na coś niezwykłego.

Hitlerowcy radziłby w tym rno mencie ujrzeć swego Fiihrera...

Przecież jest on teraz jedynym

■wyrazicielem władzy w Niem­

cz ech 1

Z Neudedk napływają do ga­

zet coraz nowe wiadomości...

*

Pałac zmarłego zamieniono w wielki dom żałoby...

Kirem pokryto portrety. Zwłoki ubrane w mundur feldmarsz al­

it o wski ustawiono w wielkie]

sali, przeobrażonej w kaplicę.

Z kościoła w sąsiadujących z Neudeok Kościelicach biją z ma- Jemi przerwami dzwony...

W żałobnym domu panuje tu ­

czem nie zmącona cisza. Czuwa­

ją nad tern oddziały sztafet o- ohronnyoh, otaczające Neudeck, które nie wpuszczają nikogo. Na­

wet dziennikarzy.

Do trumny Hindenburga do­

puszczeni są tylko przybywają­

cy dygnitarze i delegaci z wień­

cami.

Wczoraj rano przybył do Neu­

deck b. kronprinz Fryderyk Wil­

helm i złożył wieniec w imieniu rodziny Hohenzollernów.

Popołudniu przybył z wień­

cem minister Reichswehry gen.

von Blomberg.

4F

Ceremonjał pogrzebowy oprą cowywany jest w Berlinie —

w ministerstwie propagandy.

W Berlinie pamięci zmarłego poświęcony będzie poniedziałek.

W poniedziałek w południe od­

będzie się w siedzibie tymcza­

sowej parlamentu — w operze Knolla —

żałobne posiedzenie Reichstagu, na które otrzymują zaproszenia ministrowie, przedstawiciele władz i korpusu dyplomatycz­

nego

Mowę, poświęconą zasługom Hindenburga, wygłosi Hitler.

*

W tym samym czasie w Neu­

deck odbywać się będzie nabo­

żeństwo żałobne.

W nocy z poniedziałku na wtorek

zwłolki Hindenburga przewie­

zione będą z Neudeck do Tan- nenberga i ustawione będą w pomniku-ibastjonie, zbudowanym na pamiątkę zwycięstwa nad ar- mją rosyjską.

Z włoki ge n e rała-feldma rs zał- ka wystawione będą w jednej z baszt narożnych, noszących naz wę „Baszta wodzów'4.

Przed zwłokami zmarłego!

przedefilują tu delegacje wojsk,

związków b. oficerów i żołnie­

rzy oraz organizacyj. Uroczy­

stość ta rozpocznie się w dniu 7 b. m.

o godz. 11.45.

W tym momencie w całych Niemczech nastąpi minuta ciszy:

zostanie wstrzymany wszelki ruch.

Jednocześnie z uroczystościa­

mi pod Tannenbergiem

we wszystkich miejscowościach Niemiec

odbyć się mają lokalne ofchody żałobne.

Z Tannenbergu zwłoki Hin­

denburga przewiezione z»staną spowrotem do Neudeck 1 u zło­

żone zostaną na wiejskim cmen­

tarzu.

Kanclerz H>tler w Neudeck

Kanclerz Hitler witany przez syna zm arfego prezydenta Hinderburga czasie swej wizyty po zgonie prezydenta Rzeszy.

N a w ie r n o ś ć H itle r o w i

Bezpośrednio po przekazaniu władzy prezydenta Rzeszy w ręce kanclerza Hitlera w armji odbyło się złożenie przysięgi na wierność wodzowi naro­

du niemieckiego Adolfowi Hitlerowi. Na zdjęciu zaprzysiężenie żołnierzy w Pocz damie.

M a rs z kom unistów

TOKJO, 3. 8. Komuniści, którzy w sile 5000 maszerują na Fu-Czen, stolicę prowincji Fu-Kien, zajęli miasteczko Paiska, odlegle o 30 km. od Fu-Czen.

Celem ochrony miasta przed In­

n a F u -C ze n

wazją komunistów przybył do Fu- Czen torpedowiec japoński z For­

mozy oraz kanonlerka amerykań­

ska z Sacraniento. W ciągu dnia oczekiwany jest kontrtorpcdowiec brytyjski z Hongkongu.

Odebranie „Krzyża Niepodległości

z a z d ra d ę to w a rz y s z ó w b ro n i

Zwycięstwo mniejszości polskiej w Żyrardowie

P om yślny u k ła d z a k c jo n a riu s za m i fra n c u s k im i

Wczoraj zaw arty został między I tylko ostatniego bilansu zahaczo- polską mniejszością a francuska1 nego na ogólnem zebraniu, lecz

Na rozkaz przewodniczącego komisji likwidacyjnej Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości, kierownik biura komitetu, p. kpt.

Franciszek Sakowski, udał się w towarzystwie sekretarza woje­

wódzkiego BB., p. kpt. Lisa-Błoń- skiego, do Sokołowa Podlaskiego, gdzie w obecności zastępcy staro­

sty, powiatowego komendanta po­

licji państwowej, prezesa rady po­

wiatowej BB. i in.—odebrał Krzyż

Niepodległości p. Bolesławowi Ab- czyńskiemu (pseudonim Kiemlicz), ur. w dniu 17-ym marca 1896 r. w Bożewie, pow. Sierpc, byłemu na­

uczycielowi.

W imieniu Bezpartyjnego Bloku p. kpt. Lis-Błoński wykluczył Ab- czyńskiego z szeregów BB, ponie­

waż okazało się, że Abczyński mi­

mo swej służby w P.O.W., oskar­

żał w r. 1917-ym peowiaków przed Niemcami.

większością akcjonariuszy Ż yrar dowa ostateczny układ w spra­

wach, o które od przeszło 6 mie­

sięcy toczyła się zażarta walka i które odbiły się najgłośniejszeni e- cheni nietylko w całej prasie, ale i w calem niemal społeczeństwie polskiem.

Układ ten jest wielkiem zwycię­

stwem tezy polskiej, gdyż w szyst­

kie zasadnicze postulaty zostały

przyjęte, a nawet w niektórych i wentualnie wypadkach przez układ ten mniej-1 należności.

całego okresu ostaniu... id lat.

Większość francuska będzie więc musiała poczynić zwroty pienięż­

ne z całego 10-lecia, jeśli Sądu Ar- hitrażowy je zasądzi.

5) Arbitraż wypowie się rów­

nież czy i w jakiej mierze naruszo­

ne zostały prawa i fundusze do­

broczynne,. emerytalne i inne na­

leżne robotnikom i pracownikom Zakładów Żyrardowskich oraz e- zasądzi odpowiednie

teresem gospodarczym Polski oraz do podniesienia produkcji ogólnej.

Jak widać, układ ten daje nale­

żyte zadośćuczynienie polskiej mniejsżości i daje gwarancję do­

brej kontroli na przyszłość, a tein samem stwarza widoki pomyślne­

go rozwoju starej i zasłużonej pla­

cówki gospodarczej, jaką jest Ży­

rardów.

Aby zdać sobie sprawę z wiel­

kiego zwycięstwa tezy polskiej, nadmienić należy, że Francuzi po­

siadają przeszło 65 proc, kapitału zakładowego, zaś około 35 proc.

jest rozproszone. Komitet obrony praw mniejszości skupiał w sobie najwyżej 17 proc, mniejszości. Zgo dnie z fstniejącemi przepisami praw, neml dopiero akcjonariusze, któ­

rzy reprezentują 26 proc, kapitału zakładowego, mają prawo mieć je­

dnego reprezentanta w Radzie Nad zotczej. Mimo więc, że formalnie nie dałoby się nawet jednego człon ka wprowadzić, polscy akcjonariu­

sze mocą układu otrzymali więk­

szość we władzach kontrolnych I dopuszczenie swych przedstawi­

cieli do Zarządu.

Przed wielką rewią

Wkrótce w Anglji rozpoczyna się naj popularniejsza impreza t. zw. „Tydzień Floty" .Na zdjęciu olbrzymie pancerni ki angielskie, które wezmę udział w

wielkiej rewji inauguruj qcej tydzień morski.

Generał Mieżeninow o Polsce

po w iz y c ie flo ty s o w ie c k ie ]

MOSKWA, 3.6. Zastępca szefa sztabu czerwonej armji gen. Mie- żeninow przyjął na konferencji pra

produkowanych przez P. Z. L.

Gen. Mieżeninow specjalnie wspom niał o śmiałym locie pokazowym sowej przedstawicieli prasy so- _ sierżanta Szubkę, przyczem zwró- wieckiej, z którymi podzielił się ’ cił uwagę na młody wiek i wyso wrażeniami z Polski.

Gen. Mieżeninow z uznaniem w yraził się o lotnictwie polskiem, oświadczając, że stanowi ono cał­

kowicie nowoczesną flotę powietrz ną. Z uznaniem wyraził się też o urządzeniu lotniska na Okęciu, o koszarach i wyszkoleniu 1 pułku lotniczego. Fabryka „Skoda", P.

Z. L„ a także Centrum Wyszkole­

nia w Dęblinie również w yw arły na lotnikach sowieckich dodatnie wrażenie. Wielkie zainteresowanie wywołały nowe typy samolotów

szość polska otrzymuje dogodniej­

sze warunki niż te, których się na początku walki domagała

Zasadnicze punkty tego układu są następujące:

1) W szystkie zarzuty i spory finansowe będą poddane Trybuna­

łowi Arbitrażowemu.

2) Trybunał Arbitrażowy może dz^ ^rzedśtawicieb"

wybrać superarbitrem tylko Pola­

ka i to jednego z dwu wymienio­

nych osobiście: 1) b. min. Augusta Zaleskiego, lub 2) posła Janusza Radziwiłła.

3) Arbitrem ze strony polskiej będzie prof. Adam Krzyżanowski

4) Arbitraż dotyczyć będzie nie-

6) W kontrolnych władzach T»v warzystwa, mniejszość polska o- trzymuje decydujący wpływ, gdyż na 5 członków Rady Rewizyjnej — będzie miała 3 swoich przedstawi­

cieli z tern, że prezes Rady Rew>

zyjnej będzie z grona mniejszości.

7) W Zarządzie mniejszość bę- 8) Układ dotyczący powyższe­

go podziału władz > zawarty na lat 6, t. j. dwie kadencje w y­

borcze.

9) Większość francuska zobowią zała się dążyć do powiększenia produkcji lniarskif1' "zgodnie z in-

Ostatnie p rzyg o to w an ia

p rz e d z ja z d e m P o la k ó w z z a g ra n ic y w W a r s z a w e

Przygotowania do Zjazdu Pola­

ków z Zagranicy dobiegły końca.

Delegaci i rzeczoznawcy na Zjazd w liczbie przeszło 250 osób już są prawie wszyscy w W arsza­

wie. Co godzina przybywają wy­

cieczki, młodzież z zagranicy na

zlot, zawodnicy na trwające już od kilku dni Igrzyska Sportowe i t. d.

Wczoraj przybyli do W arszawy Polacy z Estonii w liczbie 56 osób, delegacja z Turcji (10 osób) i wy­

cieczka „Sokoła" z Czechosłowa­

cji (70 osób).

Cwnkiewiaowa znów przed sadem

T rz e ] w s p ó ln ic y o s zu s tw a

KRAKÓW, 3.8. — Tel. wl. — Dziś przed sądem krakowskim toczył się pro ces Marii Ciumkiewczo-wei.

Wespół z Cmnkiewczową'zasiadają na ławie oskarżonych trzej wspólncy,

którzy izsrłosWi się do policji krakow­

skiej. Jako rzekomi sprawcy kradzieży w Grand-hotelu. W toku śledztwa oka­

zało id cała ta afera- była sfingowa­

na.

Dla powrata acyth z letłi>sx

w y ja ś n ie n ie o ulgach k o le jo w y c h

Zgodnie z rozporządzeniem mi­

nistra komunikacji, zniżka dla osób powracających z uzdrowisk wy­

nosi 25 proc, od stawek opłat nor­

malnych.

Uprawnione do korzystania z niej są osoby powracające z uzdro wisk do miejsc swego stałego za­

mieszkania, położonych conajmniej o 80 km. od stacji wyjazdu powro­

tnego.

Dla uzyskania zniżki powrotne!

pobyt w uzdrowisku musi trwać conajmniej dni 8. Ulgę stosuje się w I, li, Ili klasie pociągów osobo­

wych i pośpiesznych na podstawie zaświadczenia Związku Uzdrowisk Polskich, wystawionego na jeden przejazd powrotny przez komisje zdrojowe i zarządy uzdrowisk, prowadzące w danej miejscowości meldunki przybywających kuracju

kie kwalifikacje polskich lotników.

W zakończeniu gen. Mieżeninow wskazał na nadzwyczaj przyjaznej przyjęcie, zgotowane lotnikom so-', wieckim w Polsce, wyrażając na-!

dzieję, że odwiedziny te będą sprzy jały dalszemu wzmocnieniu przy­

jaźni pomiędzy narodami oraz po­

między lotnictwem sowieckiem i polskiem.

Oświadczenie gen. Mieżeninowa umieściły na pierwszej stronie

„Izwiestja" i „Krasnaia

Przedstawiciele różnych delegacyj Po lonji amerykańskiej, którzy przybyli n a Zjazd Polaków z Zagranicy w cza­

sie posiłku w hotelu Sejmowym w W arszawie. Na zdjęciu widocznii Janu „ Piekutowski, redaktor „Jedność Po- lonja" Baltimore, Dr. Bronisław Smyko wski Delegat Zjednoczenia Rzymsko- Katolickiego z Ameryki, Mieczysław Haiman „Dziennik Zjednoczenia" Chi cago, Zenon Zator Kędziora Kurier P o|,u Milwaukee WIS Red. Walczyń­

ski, A. Waldo, Dr. Jan Sieniońskk

“ szy.

Zaświadczenie to stwierdzać mu : si, iż pragnący korzystać z ulgi 1 przybył na teren uzdrowiska nie wcześniej, niż w dniu 1 sierpnia 1934 r„ wobec .czego' ulgowe po­

dróże z uzdrowisk rozpoczynają się z dniem 8 sierpnia. Przerwy w podróży ulgowej są niedopuszczal­

ne.

Ulgi powyższe przyznane zo­

stały na przeciąg miesiąca sierp­

nia i września b. r„ a korzystać z nich można przy wyjeździe z na­

stępujących uzdrowisk:

Busk, Bystra - Wilkowice, Cie­

chocinek, Druskieniki, OoczałkowJ i ce, Horyniec, Zrebenów, Jaremcze,

; Jaworze. Jastrzębie-Zdrój, Iwo­

nicz, Inowrocław, Krościenko n/D, Kosów k/Kołomyji, Krynica, Krze-

| szowice, Lubień Wielki, Miłowo- dy, Morszyn, Muszyna, Nałęczów, Nietnirów - Zdrój, Ojców, Otwock, Rabka, Rymanów, Spłukała. Szmo szowice, Szczawnica, Szkło, Solec, Truskawiec, Ustroń, Worochta, Wisła, Zakopane, Zaleszczyki, Że­

giestów^

(2)

„ M o j a w a l k a o A u s t r j c f ’

P r z e d ś m i e r t n y o r ł y R u i D o l l f u s s a

Ostatni artykuł Dollfussa, zaty­

tułowany „Moja walka o Austrię", nife zdołał ukazać się w druku za życia kanclerza austriackiego. Nim artykuł ten, posiadający wagę te­

stamentu politycznego, ogłoszono w prasie, Dollfuss padł od kuli spi­

skowców, którzy wkroczyli do pa­

łacu kanclerskiego na Ballhaus- platz.

Przedśmiertny artykuł Dollfussa jest przejrzystym wykładem jego ideologii politycznej i jego poglą­

dów na zasadniczą kwestię przy­

szłości Austrii.

Podstawową przesłanką austrjac kiej polityki zarówno wewnętrz­

nej, jak zewnętrznej — stwierdza we wstępie artykułu Dollfuss — jest dążność do współpracy z są­

siadami, Położenie geograficzne i wielowiekowe współżycie z pań­

stwami naddunajskiemi stwarzają ową potrzebę i konieczność współ­

pracy i harmonii sąsiedzkiej.

Dollfuss zastrzega z miejsca i obwarowuje tę koncepcję współ­

pracy podstawowym warunkiem:

Nasza polityka zmierza do zgodnego współżycia z krajami naddunajskiemi przy pełne] gwarancji niezależności Austrji. Naszym celem nie jest izolacja, lecz jiiknajszersza rozbudowa politycz­

nych, handlowych, ekonomicznych i kul turalnych stosunków przy calkowitem zachowaniu suwerenności Austrji i jej prawa samostanowienia.

Austriackie przesilenie politycz­

ne z wiosny 1933 r„ „abdykację parlamentu" i wzmocnienie w ła­

dzy wykonawczej stworzyło — jak pisze Dollfuss — warunki dla podjęcia nowej polityki gospodar­

czej:

W szystkie siły skoncentrowano do odbudowy życia ekonomicznego. Od dziesigciu lut kwestje gospodarcze roz.

ważane były w Austrji z czysto partyj­

nego stanowiska. Teraz, poraź pierw­

szy, będą one rozstrzygane w płaszczy żnie ponad partyjnej". '

Likwidacja owego przerostu par- tyjnlctwa nie oznacza —- jak za­

strzega się Dollfuss — ataku, an i1 * * 4 *

„Konflikt o Wilno’’

U rzędow e za p rze c ze n ia z K ow na

RYGA, 3. 8. Z Kowna donoszą:

Litewska agencja telegraficzna og­

łasza komunikat w związku z róż- nemi pogłoskami, które pojawiły się ostatnio w prasie.

Komunikat stwierdza, że min.

Miihlstein wyjechał z Kowna nie przez granicę polsko - litewską lecz przez Kłajpedę do Niemiec.

Min. Miihlstein przez prezydenta republiki litewskiej przyjęty nie był i o audiencję taką nie prosił.

Min. Miihlstein przyjeżdżał na Litwę w sprawach Żydów pales­

tyńskich i złożył wizytę grzeczno­

ściową ministrowi spraw zagra­

Na własne potrzeby

O flocie p olskie] w A n g lji P. Lozoraitis w Moskwie

P rzy{ę c *a i K o nferencje

Wobec odroczenia rokowań han 'dlowych między Polską a Wielką Brytanią do początku październi­

ka, korespondent P.A.T. dowiadu­

je się, że przeprowadzone obecnie w ciągu 5 tygodni rozmowy poza początkową fazą ogólną, prowadzo ne były głównie w trzech grupach.

Szczegółowo omówiono sprawy taryfowo - celne i kontyngentowe, rozpatrując postulaty obu stron, a mianowicie polskie postulaty rol­

nicze i angielskie postulaty prze­

mysłowe.

Delegacje odbyły szereg wyczer pujących konferencyj bezpośred­

nio między przedstawicielami prze mysłu obu krajów. Podstawą dys­

kusji była zasada wzajemnego do­

pełniania się importu obu krajów z uwzględnieniem wzajemnem ar­

tykułów, których oba kraje u sie

!)#(•’

Składka ministrów Belgii

na pow odzian w P olsce

BRUKSELA, 3.8. Premjer belgij­

ski hr. Brockeyille zawiadomił bel­

gijski obywatelski komitet niesie­

nia pomocy ofiarom powodzi w Pol sce, że po wczorajszem posiedze-

—— --- - —-:)<)

GIEŁDA

GIEŁDA WARSZAWSKA z dnia 3 sierpnia

Dewizy

Belgia 13430; Ouańsk 17253; Holan­

dia 358.10; Londyn 2664; Nowy Jork ('kabel) 529 i pól; Oslo 134.00; Paryż 34-90 i pól; Praga 21.98; Szwa.jcarja 172-67; Sztokholm 137.52; . Wiochy 45.42; Berlin 205.90.

Papiery procentowe

3 proc, poż- budowlana 4425—44.15;

7 proc- poż. stabilizacyjna 6753 — 67 75 (w proc.); 4 proc, państwowa po życzka premiowa dolarowa 53.00; 5 proc, kouwersyjoa 63.15; 5 proc, poż- kolejowa konwersyj-na 5800 — $6«25; 8

naruszenia praw klasy robotniczej:

Przeciwnie. Lecz w przyszłości środ­

ki socjalnego dobrobytu będą uzależ­

nione ściśle od ekonomicznego i prze­

mysłowego życia kraju, od jego real­

nych możliwości.

W dziedzinie socjalnej uważa Dollfuss za niezbędne podstawowe reformy.

Rozczłonkowanie A u stro-W ę­

gier, które Dollfuss nazywa „cało­

ścią zarówno ekonomiczną jak po­

lityczną", pogłębiło i zaostrzyło gospodarcze następstwa kryzysu nad Dunajcem. Dla krajów naddu- najskich szczególnie ważkie jest, aby wysiłki odbudowy wew nętrz­

nej szły w parze z odbudową han­

dlu zagranicznego.

Szczególnie ostry kryzys ekonomicz­

ny w basenie duna/skim wymaga — skoro ma być przezwyciężony — mię­

dzynarodowej współpracy. Niechętnie i tylko w odpowiedzi na barierowe za­

rządzenia innych państw, Austrja naśla dowala ich politykę handlowej Izolacji.

Rozważając następstwa wielkiej katastrofy ludzkości, jaką była wojna, Dollfuss pisze, że traktaty pokojowe kontynuują jedynie woj­

nę w innej formie.

Jeśli Europa ma przezwyciężyć kry­

zys, trwający od r. 1919 i jeśli tytuł sławnego dzieła „Upadek cywilizacji zachodu" nie ma się stać okrutną praw dą—wszelka Izolacja, ekonomiczne czy intelektualna, musi zniknąć.

...Naród może rozwijać swą kulturę jedynie w atmosferze swobodnej wymia ny intelektualne! z sąsiadami... Uniwer­

salizm nie musi oznaczać kosmopoli­

tyzmu w sensie rozbicia i zniszczenia form narodowych. Naród jest ogniwem mtędzy człowiekiem a ludzkością.

Dziś, gdy aż nazbyt są widocz­

ne katastrofalne skutki materialnej i intelektualnej izolacji narodów, jedynie szaleniec — jak pisze Doll­

fuss — mógłby negować potrzebę współpracy państw europejskich.

Austr/a walczy o koncepcję uniwer­

salizmu europejskiego. Uważa za swój

nicznych Lozorajtisowi. i Dotychczas, głosi dalej komuni­

kat litewskiej agencji telegraficz­

nej — od Polski oprócz zapewnień o przyjaznych stosunkach nie o- trzymaliśmy żadnej propozycji co do omówienia meritum konfliktu litewsko - polskiego.

Ani przyjazd b. premiera Prysło ra, ani przyjazd min. Mtihlsteina, ani przyjazd na Litwę innych pol­

skich działaczy nie dał podstaw do tego, aby przypuszczać, że Polska zaczęła rozumieć stanowisko litew skie w kardynalnem zagadnieniu wileńskiem.

bie nie produkują.

Pozatem omawiano sprawy że­

glugi, zarówno pod względem ob­

rotu towarowego, jak i ruchu emi­

gracyjnego, przyczem ze strony Polski podkreślono że Polska bynaj mniej nie dąży do wyzyskania sy­

tuacji dla stworzenia spccjalnegól przemysłu żeglugowego w sensie ofiarowywania swojego tonażu in nym krajom, lecz, że usiłowania polskie idą jedynie w kierunku stwo rżenia floty handlowej, odpowia­

dającej gospodarczej sytuacji Pol­

ski dla pokrycia naszych własnych potrzeb handlowych.

Wreszcie ustalono dokładnie w jakich dziedzinach możliwe jest po rozumienie w następnym okresie rokowań, które będą wznowione 1 października.

niu rady ministrów ministrowie belgijscy zarządzili pośród siebie składkę na rzecz ofiar powodzi w Polsce i odpowiednią sumę prze­

kazali temuż komitetowi

•(:---

proc- LZ. Banku gospodarstwa krajo­

wego 94,00 (w proc-); 8 proc. obWg.

Banku gospodarstwa krajowego 94.00 (w proc.); 7 proc. LZ. Banku gosp. krai.

83.25; ( proc, oblig. Banku gosp. krai 83.25; 8 proc. LZ. Banku rolnego 94.00;

7 proc. LZ, Banku rolnego 83.25 : 8 pr- LZ. budowlane Banku gosp. kraj. 93.00;

4 i pół proc- LZ- ziemskie 48.50 — 48.63 {drobne odcinki) 48.25; 5 proc LZ. Warszawy 6950; 5 proc. LZ. W ar­

szawy 1933 r- 58.00.

Akcie

Bank Polski 87.00 — 86.50; Węgiel 3-50; Starachowic* 10.75.

obo\iazck współpracę z innemi pań- stwatl w imię ocalenia kultury europej sklej'.

Autrja jest dość silna w swej naro­

dowy świadomości, aby nie obawiać się kfitaktu z innemi państwami; jest dość -,ilna, aby utrzymać niezależność bez itdacji.

Żaae wpływy obce, ani drugorzędne motyl y polityczne nie wywierają wpły wu u naszą walkę o suwerenność Austr,. Jedynie świadomość narodo­

wej orębności i specjalnego znaczenia,

• a • a •-If- • • •a a a ”

Burmistrz Seatz na wolności

2.000 aresztowanych w Karyntji

WEDEN, 3. 8. W dniu dzislej-1 innymi przywódcami socjal-demo szymb. socjal-demokratyczny bur kratycznymi zostali wypuszczeni z mlstr Wiednia Seitz wraz z kilku I więźnia.

---: ) * ( :---

Zabójstwo Dollfussa było nakazane

ośw iadczy! n o w y K a n c le rz d r. Schuschnigg H o łd A usTrii d a H in d e n b u rg a

WIEJEN 3.8. Wczoraj popołudniu odbył; się w urzędzie kanclerskim konfeencja prasowa, na której kan clerz schuschnigg wygłosił prze­

mówienie o obecnej sytuacji.

Pieiwsze słowa swego przemó­

wienie kanclerz poświęcił pamięci HinthsPnirga. Nazwisko jego — po wiedi* ,iScbuschnigg — jest sym- bojeniu ■ rodu niemieckiego i dla- tegO" j&ó dla nas ono święte. Szcze gólnie pokolenie, które było na froncie wspomina nazwisko to z czcią. fclfeść jego pamięci.

Wiadomość żałobna nadeszła do Wiednia kiedy nie przysechł grób naszego kanclerza. Byłoby przed- wczesnem podawać wynik śledz­

twa. Jednak już teraz można stwier dzić, że zamach w Wiedniu nie był przypadkowym wybuchem, lecz, był sygnałem do ogólnego powsta nla. Zamordowanie kierownika po­

licji w insbrucku miało być sygna­

łem do powstania w Tyrolu.

Kanclerz Schuschnigg wyraził następnie przekonanie, że zamor­

dowanie dr. Dollfussa było zgóry nakazane. Kancjerż,/.ostał ,/ąjirze- lony z,,c.(lucsM cf 10 — 15 cm. Moż na było K‘,.icierza pojmać-bez roz lewu krwi Dowodem, że chciano jego śmierci jest fakt, iż odmówio­

no mu pomocy lekarskiej.

Dr. Schuschnigg stwierdził, że tylko bardzo mała część ludności salidaryzowała się z uczestnikami puczu.

Zapytuję aranżerów puczu — po wiedział Schuschnigg — czy zda­

wali sobie sprawę z tego, że nawet po udaniu się puczu nastąpiłby w 3 godziny później chaos i załama­

nie się grasic.

Nowy rząd pragnie utrzymać w całości spadek po kanclerzu Doll-

MOSK11 * , 'j8. Litewski mini­

ster spraw',zagranicznych Lozoraj tis przy.ęty był dziś przez prezesa C.K.W. Ż.S.R.R. Kalinina, poczem podejmował go śniadaniem prezes rady komharz.-- ludowych Moło-

Xo.w u —- -- —

Popołudniu odbyła się konferen­

Bifwa z murzynami

P rz y c z y n ą — K łótnia z e s K fepiK arzem

FILADELFJA- 3-8. W ydarzały się tu poważne rozruchy, które pociągnę ly za sobą szereg ofiar.

Przyczyną tych rozruchów byl bla chy powód, a nranowicie policjant chciał zaaresztować murzynkę, która wszczęła kłótnię ze sklepikarzem. W obronie murzynki stanęli inni murzy­

ni.

.Wkrótce podniecony tłum murzy­

Katastrofa powodzi

zniszczyła K oreę

VLE UL, 3. 8. Podczas ostatniej powodzi w Korei zginęło 350 osób, 12 tys. domostw zostało uniesio­

nych przez wodę, a 53 tys. zostało

Przed odjazdem do Polski

ciężki wypadek konsula Zbyszewskiego

NOWY JORK, 3.8. Konsul Zby- szewskł poddany został przeświet leniu, które wykazało złamanie ko lana, łokcia, biodra i łopatki. Ży­

ciu konsula Zbyszewskiego niebez pieczeństwo nie zagraża, lecz ku­

racja potrwa kilka miesięcy.

Konsul Zbyszewski jechał samo chodem z Chicago do Nowego Jor ku. skąd miał odpłynąć w sobotę

4 sierpnia 1934 >.

jakie posiada Anglja w Europie — uza­

sadniają naszą dążność do niezależno­

ści.

Dlatego odrzucamy wszelkie propo­

zycje połączenia Austrji z Niemcami;

byłoby to zdradą naszej historycznej przeszłości.'

Dollfuss kończy artykuł zdecy- dowanem oświadczeniem, że Au­

stria nigdy nie wda się z sąsied- niem państwem w żadną kombina­

cję, która mogłaby ograniczyć jej swobodę i suwerenność.

J. Sz.

fussie i będzie prostolinijnie konty nuował jego politykę. Pokażemy światu, że Austrja jest warunkiem uspokojenia całej Europy. Nie chce my wojny pod żadną formą. W y­

stąpimy stanowczo przeciw wszel kiej próbie wywołania wojny do­

mowej.

Przechodząc do polityki wew nętrznej kanclerz oświadczył, że Austrja będzie państwem stano wem.

WIEDEŃ 3.8. N arozprawie prze ciwko jednemu z przywódców pu­

czu Hudlowi, świadkowie stwier­

dzili, że odegrał on w napadzie na urząd kanclerski rolę kierującą.

Jeden z policjantów zeznał, że Hudl proszony o posłanie po leka­

rza celem opatrzenia ran kanclerza Dollfussa odmówił stanowczo tej prośbie.

WIEDEŃ, 3. 8. Po rozprawie sąd skaza! na bezterminowe ciężkie wię zienie Pawła Hudla, jednego z głównych przywódców oddziałów narodowo - socjalistycznych, które brały udział w zamachu na gmach urzędu ■kftnclerskiegOk -j»

AY IEPC^^-8- w związku z ostat niemi zaburzeniami w Karyntji a- resztowano dotychczas 2 tys. o-

sób.

Za tydzień

ć grenient dla v. Papena

WIEDEŃ, 3. 8. W rozmowie z dziennikarzami minister spraw za granicznych Berger oświadczył, że udzielenia agrement von Papeno- wi nie należy oczekiwać w tym ty godniu, gdyż rada ministrów zbie- rze się dopiero w przyszłym ty­

godniu.

cja z komisarzem litwinowem i przyjęcie w moskiewskim sowie cie miejskim, wieczorem obiad i ra­

ut w polestwie litewskiem. Pro­

gram wizyty został wyczerpany Minister Lozorajtis pozostaje je­

szcze przez parę dni w charakte­

rze nieoficjalnym.

nów urósł do pokaźnej liczby 4-ty- sięcznej gromady, która poczęła ata­

kować policjantów. Na pomc przybył oddział policji w sile 300 osób.

Rozpoczęła się formalna walka.

Murzyni walczyli kijami, obrzucali policję kamieniami i staremt butelka­

mi. Rozruchy zakończyły się dopiero o brzasku. 70 murzynów aresztowa­

no.

zatopione.

Straty obliczane są na 30 milio­

nów jen.

do Polski. Na przejeździe kolejo­

wym pod Nłagare Falls dostał się pod elektrowóz, niezauważywszy nadjeżdżającego pociągu elektrycz­

nego.

Samochód był wleczony przez pociąg na przestrzeni kilkudziesię­

ciu metrów i jest całkowicie strza skany.

Po zgonie Hindenburga

K o nd o len cje raln. L ip s k ie g o

BERLIN, 3. 8. Poseł R. P. przy ptspolitej, a następnie do kanceła- rządzie Rzeszy minister Lipski u-

dał się dziś do kancelarii prezyden ta Rzeszy, gdzie złożył kondolen- cje w imieniu prezydenta Rzeczy-

„Zsslugi Hintenburya dla hitleryzmu"

BERLIN, 3.8. Po nadejściu pierw szej wiadomości o zgonie marszał­

ka Hindenburga, sekretarz stanu Meissner, najbliższy współpracow nik prezydenta Hindenburga we­

zwał wszystkich urzędników jego kancelarii, dziękując im w imieniu zmarłego za wierna służbę.

Przywódcy poszczególnych grup partji narodowo - socjalistycznej wydali odezwy, w których wska­

zują na więzy, łączące partię ze zmarłym prezydentem.

Przedewszystkiem zacytować należy odezwę, wydaną przez przywódcę prasy narodowo-socja- listycznej Rzeszy dr. Dietricha,

Kondolencja Hitlera

d la syna H in d e n b u rg a

BERLIN 3.8. Prezydent Rzeszy szym feldmarszałkiem, otrzymuje Hitler wystał dziś depeszę nastę­

pującej treści do pik. Hindenbur­

ga, syna zmarłego prezydenta:

„Głęboko wzruszony niezapomniana dla mnie chwila, w które) poraź ostatni mogłem widzieć sic 1 rozmawiać z na

Rezygnacja Hitlera

z tytułu prezyd en ta

'aby w stosunkach urzędowych 1 pozaurzędowych tytułowano, go, jak dotychczas tylko wodzem i kan clerzem Rzeszy.

Zarządzenie te obowiązywać be dzie również w przyszłości.

W głębokiem przeświadczeniu —- pisze kanclerz, że wszelka w ła­

dza pochodzić musi od narodu i przezeń winna być potwierdzona w wolnem i tajnem głosowaniu, pro szę pana, niezwłocznie polecić by przedłożono narodowi niemieckie­

mu w wolnym plebiscycie uchwa­

łę gabinetu wraz z ewentualneml koniecznemi uzupełnieniami.

BERLIN, 3.8. — Kanclerz Hitler przesiał ministrowi spraw wew­

nętrznych Rzeszy pismo, w któ- rem omawia konieczność prawne­

go uregulowania sprawy, związa­

nej z urzędem prezydenta Rzeszy, jaka powstała po śmierci prezyden ta Hindenburga.

Wielka postać zmarłego — pi­

sze kanclerz — nadała tytułowi prezydenta Rzeszy zupełnie wyjąt kowe znaczenie, łącząc go niero­

zerwalnie z nazwiskiem Hinden­

burga.

Wobec powyższego kanclerz Hit ler prosi o wydanie zarządzenia,

19 sierpnia plebiscyt

Zastępcę swego w y zn a c zy H itle r

BERLIN, 3.8. Dziś popołudniu od było się posiedzenie gabinetu Rze­

szy. Kanclerz Hitler btw orzył. po­

siedzenie gabinetu, wskazując na ciężką stratę, którą poniosły Niem cy przez śmierć prezydenta Rze­

szy, przyczem oświadczył: Musi- my pamiętać, że „bez przyczynie­

nia się prezydenta Hindenburga, obecny rząd Rzeszy nie doszedłby nigdy do skutku". Przy tych sło­

wach cały gabinet powstał, odda­

jąc hołd pamięci zmarłego.

Minister spraw wewnętrznych Rzeszy Erick odczytał pismo kanc

Dr. Scftacht - ministiem

K e r o w n ic t w o g o s p o d a rk ą R zes zy

BERLIN, 3.8. Minister gospodar­

ki Rzeszy dr. Schmitt jest poważ­

nie chory i musi wziąć urlop zdro­

wotny.

Kanclerz Rzeszy przedstawił w poprzednim tygodniu prezydento­

wi Rzeszy wniosek powierzenia na okres 6 miesięcy prezydentowi

10-u z a je d n e g o

O strzeżen ie dla h itle ro w c ó w

WIEDEŃ, 3.8. Kierownik Heim wehry tyrolskiej oświadczył na zgromadzeniu w Insbrucku, że He- imwehra zdecydowana jest wystę pować energicznie przeciwko za­

„Mohort” w Kłaipedzie

Przym usow a w ’ ż y ta

RYGA, 3.8. Z Kłajpedy donoszą: może naraz:e kontynuować swei pod Wskutek uszkodzenia silnika zmuszo­

ny byt zawinąć do portu ktajpedzkie- go yacht polski „Mohort", na którego

■pokładzie znajdowało się 7 osób.

Uszkodzenie silnika zostało w cią­

gu dnia naprawione. Spowodu złych warunków atmosferycznych yacht nie

10 wspólników zbrodni

W y r o k i po z a b ó js tw ie G a rn c a rz ó w n y

KRAKÓW, 3.8. — Tel. wt. — Jakkol­

wiek mordercy ś. p. Garncarzówny nie zostali jeszcze dotychczas osądzeni i przebywają w wiezieniu, to jednak dziś odbył się proces przeciw ich wspólni­

kom. Na lawie oskarżonych zasiadło 10 osób, rekrutujących się spośród miesz­

kańców sąsednich wsi krakowskich i przedmieść.

Brat mordercy Stanisława Bobrzec- kiego, Stanisław, zasiadł na lawie oskar żonych pod ząirzutem, }ż po morderstw^

ukrył u siebie paczkę, którą odnieś!;

mordercy, by pod tym pretekstem do­

stać s;ę do mieszkania dr. Nlissenfelda.

Czyn ten określony jest jako pomoc w gbrodini

rji kanclerza Rzeszy, gdzie w Imię niu rządu polskiego złożył również wy;azy współczucia spowodu zgo nu prezydenta Rzeszy niemieckiej.

jednego z najbliższych współpra- cownłków Hitlera.

W odezwie tej pisze on. że dz’eld życia Hądenburga związane jest naj- ściślej z Odrodzeniem narodowo - socjai listycznem narodu niemieckiego. On to oczyścił drogę dla państwa narodowoi socjalistycznego.

Poza wszystkiemi powaźneml decy- zjami kanclerza Hitlera w ubiegłych 18 miesiącach rządów narodowo - soc jalistycznych, stal zawsze prezydent Hindenburg, popierając go całym swo- im autorytetem.

Kanclerz Hitier i prezydent Hinden­

burg byli zwiaztni ze sobą sercem. Nio znam może nikojo w Niemczech, któ- ryby osob ście bardziej bolał nad śinier c'a Hindenburga niż kanclerz Hitler.

wstrząsająca wiadomość-

Łącząc sie z całym narodem niemlee kim w głębokim żalu, proszę Pana o przylecie moich własnych wyrazów współczucia oraz całego narodu nie­

mieckiego.

lerza, zmieniające nazwę prezyden ta Reszy na Fuehrera i kanclerza oraz rozporządzenie, wyznaczają­

ce plebiscyt.

W związku z powyższem rada ministrów postanowiła przepro­

wadzić plebiscyt w niedzielę 19 sierpnia b. r. Formuła ta, podlega­

jąca plebiscytowi, będzie miała brzmienie następujące:

„Urząd prezydenta Rzeszy jednoczy sie z urzędem kanclerza Rzeszy". W wy niku powyższego przechodzą dotych­

czasowe kompetencje prezydenta Rzp szy na Fiihrera i kanclerza Adolla Hit­

lera. On wyznaczy swego zastępcę".

Banku Rzeszy dr. Schachtowi kie­

rownictwa tym ministerstwem.

Było to konieczne wobec niecier piących zwłoki spraw gospodar­

czych. Prezydent Hindenburg już w dniu 30 lipca podpisał odpowied nie dokumenty.

machom na jej członków.

Za każdego zabitego członka He itnwehry będzie na przyszłość roz strzelanych 10 narodowych socja­

listów.

róży do Libawy.

Załodze zezwolono na zwiedzen e miasta w towarzystwie urzędnika policji granicznej, a ostatnio nawet na zwiedzenie 1 wyjście na miasto bez agenta policyj

Reszta oskarżonych, t. ]. 9 osób, po­

zostaje pod zarzutem, iż ukrywali u sie bie pieniądze, wręczone im przez goń­

ca. Po rozprawę trybunał postanowi wyłączyć sprawę Stanisława Bobrzec- kiego i odroczyć ją do piątku do 3 po poł., a równocześnie na rozprawie prze­

ciw nemu przesłuchać morderców Garn carzówny. W sprawie innych oskarżo­

nych postępowanie dowodowe zamknie- to i ogłoszono wyrok.

Siedem osób zasądzono na karę w’e- zienia od 6 miesięcy do 2 łat oraz grzy­

wnę od zł. iOO do 1000, przyczem wy»

konanie kary zawieszono im na prze­

ciąg pięciu lat, dwie osoby natomiast 20 stały uniewinnione

(3)

> Fofcola,

4 slerplefi 1934

Satnl-BHce

G r o F r a n c j i

w s p r a w i e p a k t u w s c h o d n i e g o

Aczkolwiek Redakcja nie urodziła sie z niektóremi przesłankami auto­

ra artykułu, znakomitego publicysty i paryskiego współpracownika agen­

c i’ „Iskra ", p. Sai.nt-Brice‘a, umiesz­

czamy ten artykuł na swoich lamach jako jeden z trzeźwych głosów publ cystyki francuskiej w sprawie t- zw.

Locarna Wschodniego.

Gdyby kazano Francuzom w y­

brać między Polską i Sowietami, nikt nie zawahałby się. Gdyby kaza no wybrać Francuzom między jasno określonym sojuszem, a mętnym paktem pomocy, nikt nie zawahatby się. Jak się więc stało, że Francuzi dali się pociągnąć przykładowi So­

wietów i zalecają kombinację pak­

tów, o których w najlepszym ra­

zie można powiedzieć, że nie uła­

tw iają zacieśnienia sojuszów, za­

wartych podczas podróży p. Bar- tnou do Warszawy?

Odpowiedź jest bardzo prosta.

Francuzi zdecydowali się na dywer sję paktu Wschodniego, tylko poto by wykorzystać go na solidne ugru powanie obronne wykazując nie­

możność innego rozwiązania.

Można powiedzieć, że demon­

stracja ta była zbyteczna. Można się nawet dziwić, że przyszło do powrotnego ataku utopij Locarna w chwili, gdy we Francji nie prze- staje się podkreślać, iż nie można mieć zaufania do hitlerowskich Niemiec.

Nieporozumienie to ma dwie przyczyny.

Pierwszą przyczynę musimy w i­

dzieć w deklaracji rządu, przyjętej we Francji, po wypadkach 6-go lu­

tego. Rząd naprawy narodowej i ro zejmu partyjnego. Naprawa narodo wa wyraża się w silnej reakcji prze ciwko błędom ostatnich lat. Z te­

go ducha powstały noty z 17-go marca i 17-go kwietnia, które kła­

dą kres wszelkim próbom upra­

womocnienia dozbrojenia Niemiec i przedewszystkiem żądają istotne­

go zorganizowania bezpieczeń­

stwa. Ale rozejm partyjny pociąga za sobą również porozumienie mię­

dzy nacjonalistami i pacyfistami.

Aby nie urazić partyj lewicowych, nie podkreśla się fiaska Konferencji Rozbrojeniowej, zostawia się o-

■twarte drzwi kompromisom, po- zostaje się przy teorjach genew­

skich.

Zajmijmy się drugą przyczyną nieporozumienia. Wierność Lidze Narodów okazała się najlepszym sposobem Paktu Czterech. Rady­

kalna likwidacja słynnego klubu wielkich mocarstw, jest jednym z nielicznych punktów, co do których panowała zupełna zgoda między francuską lewicą a prawicą. W ten sposób dochodzi się do uzależnia­

nia wszystkiego od powrotu Niem­

ców do Genewy. Przyjęcie Rosjł jest uważane jako skuteczny czyn­

nik nacisku na Niemcy. Gra taka jest tembardziej kusząca, że wyko rzystuje się nieporozumienie, ist­

niejące między Berlinem 1 Moskwą.

Odrazu ogólną uwagę zwraca się na wysiłki solidarności na Wscho­

dzie Europy, na pakty, zawarte w Londynie i Atenach. Naśladownic­

two paktu bałkańskiego zaleca się tembardziej, że pakt ten przybrał pozory prawdziwej koalicji obron­

nej przeciwko rewizjonizmowi.

W ten sposób niewątpliwie Frań

J O Z E F > V A R C H P o w i e ś ć

M N I U DOMOM 1.0.1

cuzi rozumieli nową organizację bezpieczeństwa. Jako ugrupowa­

nie, które ma gwarantować granice wschodnie. Jako ugrupowanie któ­

re ma na celu uniknięcie rywaliza­

cji śródziemnomorskich i adrjatyc- kich.

Co się dzieje w tej sprawie z Anglją i Włochami? Można się sta­

rać o ich współdziałanie, celem zjednoczenia wszystkich obrońców porządku, lub też można obejść się bez ich udziału, zadowalając się w stosunku do nich ogólną solidarno­

ścią Ligi Narodów. Jedyna kombi­

nacja, którą należałoby wykluczyć jest pójście na rękę zamiarom in­

terwencji Anglji i Włoch, przy po­

zostawieniu ich bez żadnej odpo­

wiedzialności. A taka właśnie kom­

binacja powstała podczas rozmów w Londynie.

Skąd pochodzi ta anomalja? Do­

puszczalne jest tylko jedno tłoina- czenie. Francuskie sfery rządzące chciały uprzedzić przyszły sprze­

ciw Anglji, przeciwko zorganizo­

waniu ugrupowania obronnego, gdy okaże się, że nie da się nic in­

nego zrobić.

Nigdy nie mogło być mowy, o żądaniu od Wielkiej Brytanji no­

wych zobowiązań, które mogą być tylko spontaniczne. Z drugiej stro­

ny, trzeba było liczyć się z wyjąt­

kową sytuacją, która rozwija się z drugiej strony kanału La Manche.

Zmierzch urojonych koncepcyj p.

Mac Donalda. Przebudzenie się mądrego realizmu, zmierzającego do rekonstrukcji sił narodowych.

Niezdecydowanie rządu, zmuszone­

go również do liczenia się ze sprze cznemi dążeniami i przeciwstawia­

nia się atakom opozycji lewicowej, która nieustannie ujawnia pohbp do sojuszów. Czyż można lepiej u- spokoić te niepokoje, niż proponu­

jąc ostateczne i zupełne pojedna­

nie i proponując Anglikom, aby sta li się jego protektorkami. Z dwojga jedno: albo kombmcja uda się i Anglja stanie się jej poręczycielką moralną. Lub też kombinacja nie uda się I wówczas Anglja nie mo­

że się już sprzeciwiać ugrupowaniu obronnemu. Będzie nawet związa­

na z niem moralnie.

Dąskonale. Ale przyjrzyjm y się drugiej stronie medalu. Ostateczna próba pojednania oznacza wezwa­

nie Niemiec do współudziału, a więc dowód zaufania, dany Niem­

com. Jak potem można odmówić Niemcom prawa do równości zbro ień?

Anglicy nie cofnęli się przed ta- kiem postanowieniem. Widzieli w tern okazję podjęcia znowu roli po średnika między Berlinem i Pary­

żem i możność ponownego otwar­

cia konferencji rozbrojeniowej.

Włosi zrozumieli to jeszcze lepiej.

I dlatego deklaracja Sir Johna Si­

mona ukazata się jednocześnie z komunikatem agencji Stefani. Lo- carno Wschodnie, oparte na wza­

jemności bezpieczeństwa, musi pro wadzić do zrealizowania zobowią­

zań, powziętych dn. 11-go grudnia 1932 r.

P. Barthou jest twórcą naprawy w Bayonne. Francja nie powzięła żadnych zobowiązań w sprawie zbrojeń. Żąda ona paktu czterech bez żadnych warunków i powrotu Niemiec do Genewy także bez wa­

runków. Dopiero po faktycznem uspokojeniu, będzie można powró­

cić do sprawy rozbrojeniowej.

Pomimo to, o ile w grę wejdą Niemcy, zagwożdżenie jest nieu­

niknione. Nie można jednocześnie dawać wiary podpisowi Niemiec na pakcie wzajemnej pomocy i je­

dnocześnie zajmować wobec Nie­

miec stanowisko nieufne, odmawia jąc im możności odegrania swojej roli w zgromadzeniu.

Czy Niemcy zrzekną się oszu­

kiwania nas, żądając gwaracyj z góry? To jest zupełnie w ich sty­

lu. O ileż bardziej stanowcza jest rezerwa, pełna ostrożności, która stosuje Polska?

Lewicowe gazety angielskie, starając się zawsze znaleźć błędy w postępowaniu swojego rządu, opowiedziały, że p. Barthou nie­

chętnie odniósł się do zastrzeżeń, które mu przedstawił hr. Chłapow­

ski. Gorące przemówienia, wygło­

szone zaraz następnego dnia w Ba yonne, celem podkreślenia nie­

wzruszonej mocy sojuszu franco- polskiego, były godną odpowiedzią na angielskie insynuacje. Za żadną cenę nie wolno dopuścić, aby mię­

dzy Francją 1 Polską powstało naj mniejsze nieporozumienie.

Czyż Francuzi mogliby myśleć,

W 2 0 ro c zn ic ę

W i e l k i e i p i ę k n e d n i . . .

Jak odbyta się mobillz* a Strzelca 1 Drużyn Strzeleckich

Wybuch wojny światowej za­

skoczył organizacje strzeleckie w momencie szkolnych feryj. A w skład odziałów wchodziła przecież w przeważającej większości mło­

dzież szkolna...

Szczęściem w budynkach, pozo­

stałych w Krakowie po wystawie architektonicznej, w t. zw. „Olean­

drach", koło parku Jordana, poczę­

ły się gromadzić kadry letniej szko ły wojskowej

Tam też zwolna ściągały z całe­

go kraju odziały strzeleckie. Zje­

chał ze Lwowa szef sztabu „Strzel ca*', Kazimierz Sosnkowski.

Rozwinięto gorączkowe przygo­

towania. Od rana do późnej nocy pracowały komisje werbunkowe i organizacyjne przy ulicy Dolne M łyny, gdzie mieściła się komen­

da „Drużyn Strzeleckich", przy ul.

Kochanowskiego w Komendzie Pla cu i w Głównej Komendzie „Strzel ca", mieszczącej się w parku Kra­

kowskim.

Przygotowywano oręż, szyto mundury, pasy, sprowadzano ple­

caki, tornistry, począł działać W y ­ dział Skarbowy, intendentura.

„Na ziemiach polskich rozpoczynała potężne armje śmiertelna walkę, która musi zmienić mapę Europy I zadecydo­

wać o łosie naszego narodu-

Polskie organizacje strzeleckie speł­

nia swól obowiązek, gdy Ich rozkaz po woła do walki.

Pójdą w ból przeciw caratowi, nio­

sąc swa krew I życie w ofierze dla w y Zwolenia narodu-

Obywatele! Śpełnllmy nasz obowią­

zek, nieśmy pomoc walczącym, zaopa- trufac Ich w bmrt. odzież I żywność.

Niechaj ofiarność nasza odpowiada po

■B

że Polacy się mylą, twierdząc, że sami wyprzedzili pakty rejjonal- ne otrzymali gwarancje granic wschodnich, dzięki zawartjin już paktom z Sowietami i Niencami?

Jakżeby Francuzi mogli przypu­

szczać, że Polacy nie mają słusz­

ności gdy oświadczają, że Polska nie może być terenem priemar- szów dla w’ojsk niemieckici i dla armji czerwonej? Jakżeby jfrariću- zi mogli przypuszczać, że Polacy nie mają racji, uważając, :e przy­

szły pakt wschodni niema nic wspólnego z Locarnem - r jeżeli Anglicy i Włosi odmawiąją swej gwarancji i ponadto pakt tek mógł­

by wnieść zamieszanie w istnieją­

ce już, dokładnie określone zobo­

wiązania sojuszów.

Robienie z Paktu Wschodniego dywersji miałoby tylko wtedy sens, o ileby jego, celem przy parcie do muru wyznawców rewi- zjonizmu, jasne wykazanie absur­

dalności wszelkich systemów, któ­

re chciałyby zjednoczyć spraw­

ców niesnastek i obrońców po­

rządku. Wcięlibyśmy bardziej pro stolinijną politykę. Z chwilą, gdy stosuje się skomplikowaną grę, na­

leży conajmniej zachęcać tych i przyznać rację tym, którzy dobrze grają swoją rolę.

wadze ch w ili obecne|*‘„.

Główne oczywiście nici całego ruchu koncentrowały się w mie­

szkaniu Józefa Piłsudskiego przy ulicy Szlak. Cały trud spoczął na głowie Komendanta.

A tu tymczasem wszystkiego brakło — prócz zapału młodzieży i wzruszającej ofiarności najuboż­

szych warstw: inteligencja pracu­

jąca. robotnicy śpieszą z ofiarami pieniężnemi, czasem wprost wdo- wienii, okazując jak najdalej posu­

niętą pomoc.

Piłsudski wysyła do 1 wowa M i­

chała Soknlnicki»ee> < •» -i przepro wadzenia niobilizac. Drużyn i Związków Strzeleckich, oraz na­

wiązania kontaktu z Drużynami Bartoszowemi i z Sokołem.

Dla powodzenia rucl t decydują­

ce jednak było zachowanie się lud­

ności w Królestwie wobec ogło­

szonej przez władze rosyjskie mo bilizacji. Niestety, Królestwo za­

wiodło na całej linji. Mobilizacja rosyjska odbywała się bez prze­

szkód. Warszawa mik U,a...

A tymczasem dochodziły wieści do Krakowa, iż władze rosyjskie wycofują się z nadgranicznych po wiatów, że żandarmi . straż pogra­

niczna niszczą urządzenia telegra­

ficzne i stacje kolejowe iż pogra­

nicze jest zupełnie gołocone z wojsk rosyjskich.

Należało szybkc pi zląć osta­

teczną decyzję.

Młodzież garnęła do szere­

gów strzeleckich ■« -?zjazmem, oczekiwała z nie< Aścią roz kazu.

wtarzalny spazn "oszy. Za oknami tak samo szumią,y drzewa ■"*

Posłyszał nagle ien szum, daleki, głuchy, jak szum wzbierającego przypływu morza. Wstał szybko, podbieg, do okna. Zardzewiałe, od dwu lat nieporuszane, zawiasy poddawały się opornie. Mo­

cował się długo, ^dar, paznogcie aż do krwi, zanim wilgotny powiew wiatru i szumiących drzew wio­

ną, mu w twarz ochłodą. Zaczerpną, powietrze pełną piersią. Orzeźwiło go to nieco.

— Trzeba dać spokój z tern wszystkiem, — rzek, głośno do siebie, — trzeba dać spokój. Do czego to doprowadzi? Muszę wyzwolić się przecież z tych wariackich wspomnień. Wyzwolić się. Ucie­

kać... Uciekać czemprędzej...,

W patrywał się w mrok. Clenie drzew kołysa­

ły się rozhuśtane nocnym burzliwym wichrem. W szumie ich posłyszał jakąś groźbę 1 szyderstwo...

— Tak, to nie ma sensu, — powtórzył, — mu­

szę wyrwać się z tego kręgu....

— „Nie wyrwiesz się" — powiedział ktoś głoś­

no poza nim.

Obejrzą, się, pelen niesamowitego lęku. Niko­

go. Nieruchomym rzędem stały wzdłuż ścian szkla­

ne gabloty, podobne do urn w mauzoleum.

— No, tak, już zaczynają się halucynacje jakieś,

—• mruknął. — Dość tego, dość... Trzeba się rato­

wać....

Energicznym ruchem zrzuci, płaszcz z ramion.

Przeszedł wzdłuż gablotek. Sprawdzi, jakiś mecha­

nizm. Działa,. A więc wszystko w porządku. Pod­

szedł do niewielkiej ebonitowej skrzynki w kącie pokoju. Chwilę zawahał się. Niewypowiedzianie przykre uczucie ścisnęło mu na chwilę serce, nie wiadomo dlaczego. Uchylił wieko i przekręcił kon­

takt. Zapaliła się mała czerwona żarówka wew­

nątrz. To znaczy dopływ prądu do pokoju „Gam­

ma" został wznowiony. Przekręci, drugi kontakt.

Elektryzator da, znać o sobie światłem drugiej lamp­

ki, że posyła życiodajny, budzący z letargu prąd na dół, do pokoju „Gamma",

Potem, jak za dawnych czasów przeszedł tym samym, co dawniej, krokiem ku szafie w przeciwle­

głym kącie. W yjął maskę gazową, w łożył ją na głowę. Zapali, boczne światło nad podłużnym mar­

murowym stołem i znów cień jego począł krążvó po ścianach, jak

cień

potwora z Apokalipsy.

Po pogrzebie kanclerza Dollfusaa

Na cmentarzu w Hietzyng w W iedniu po złożeniu zwłok kanclerza D ollfuua tłumy publiczności defilu jq przed grobem.

C z y t a j c i e K I N O

C ena 3 0 g ro s zy

A tymczasem dla niej nie było wyekwipowania, brakło odpowie­

dniej ilości broni i amunicji. W ka­

sie wszystkiego było 36.000 ko­

ron...

W szeregach zbrojnych panowa­

ło jeszcze rozdwojenie: istniały o- sobne Drużyny Strzeleckie.

Szczęściem najbliższe dni wyja­

śniły sytuację.

W dniu 30 lipca poddają się Dru- ły n y Strzeleckie pod komendę Jó­

zefa Piłsudskiego, a w dniu 3 sier­

pnia oficer drużynowy Burchardt- Bukacki przyprowadza do „Olean drów" 74 drużyniaków w pełnem uzbrojeniu. Spośród Strzelców wy brano 74 żołnierzy, wszystkich ro­

dem z Królestwa. Wydano im peł­

ny rynsztunek bojowy, maniłchery oraz po 200 ostrych nabojów.

Popołudniu około godziny trze­

ciej przybył Komendant. W szarej kurtce, w maciejówce na głowie.

Po przyjęciu raportu i odbyciu przeglądu wygłosił do żołnierzy krótkie przemówienie:

„..O dtąd niema ani Strzelców ani Drużyniaków. W szyscy, co tu Je­

steście zebrani, jesteście żołnie­

rzem polskim. Znoszę wszelkie ozna­

ki specjalnych grup. Jedynym waszym znakiem fest odtąd Orzeł Blaty. Dopóki Jednak nowy znaczek nie zostanie wam rozdany, ro/Jtazufe. abyśclo zamienili ze sobą wasze dawno znaki lako sym­

bol zupełne) zgody I bratorstwa, jakie musza wśród żołnierzy polskich pano­

w a ć!"

Po tej przemowie podszedł Ko­

mendant do grupy oficerów i w y­

dał rozkaz uformowania Pierwszej Kadrowej Kompanii.

Przed szeregi występuje Jeden z

■BK

Niebieski płonjień uniósł się wąskim Językiem nad tyglem. Zabulgotała opalizująca ciecz. Pod­

szedł do biurka. Naprawdę, podziwu godne, jak nic się nie zmienia tu: — położony przed dwoma laty skrawek papieru z wypisaną formułką leżał na tern samem miejscu. I podziwu godne, z Jaką nieomyl­

nością przypomniał sobie, że ten właśnie skrawek' leży właśnie tu.

Biorąc papierek do ręki pomyślał: — No, tak.

A

takiej bagatelki, jak pogrzeb Loli Rossi nie pamięta­

łem. I gdzie tu sens w

tern

wszystkiem?

Zapomniał zamknąć okna. 1 teraz wszystkie płomyki w tyglach chwiały się na wietrze, jak małe żałobne pochodnie. Podbieg, do okna I ze złością je zatrzasną,. Suchy trzask zamykanej okiennicy zabrzmią, mu w uszach, jak trzask strzału....

Jak strzał...,

I w tej samej chwili cienki melodyjny głos ze­

gara wydzwoni, godzinę — kwadrans po dwunastej, Wyraźnie, dobitnie, uroczyście....

Alfred zamarł, znieruchomiały. Dwa <e

dźwięki

w przedziwnein skojarzeniu nasunęły mu pewną myśl. Zastanowił się głęboko, czując, jak wszyst­

ko lodowacieje w nim. Uczucie było dziwne 1 stra­

szne.

— A Więc od tej chwili, gdy strzeliłem, do tego momentu, jak schowałem rewolwer do kieszeni u- płynęło bardzo mało czasu. Parę sekund może. Hm.., A zdawało sie — tak wiele.,..

Z cichym brzękiem pękła przegrzana retorta.

Odwrócił się.

Pozornie martwy świat kolb, retort i tygli da­

wał znać o swem istnieniu. Zaklęte w szkło i metal niewidzialne i potężne duchy przyw oływ ały czło­

wieka do porządku.

Szybko podbiegł do stołu, na którym rozfate st$

ciecz z pękniętej retorty. Wielka, brunatna plama rozlewała się coraz szerzej, krzepnąc po brzegach.

Gdyby nie mia, teraz na sobie maski gazowej, byłby może poczuł cierpko - słodkawy zapach krwi.

Musiała mieć ten sam zapach, jeśli miała kształt 1 barwę, jak tamta plama... Tam, w mieszkaniu przy uljcy Szopena, dziesięć dni temu....

Znieruchomiał, pełen niesamowitego lęku. I za­

marł groteskowo - potworny cień maski na ścianie, podobny do wizji z Apokalipsy..^

(d. c. O.1

oficerów i rozpoczyna czytać na­

zwiska żołnierzy, wchodzących

w

skład różnych plutonów. Ze 113 strzelców, zapisanych do szkoły podoficerskiej, wybrano 98-miu. Cl razem z zastępem drużyniaków u- tworzyli pierwszą kadrówkę. Li­

czyła ona 152-ch żołnierzy z Ta­

deuszem Kasprzyckim jako dowód cą.

Przed frontem kompanii kadro­

wej staje Piłsudski. Z ust jego pa­

dają jędrne słowa:

„Żołnierze! Spotkał Was tan zasz­

czyt nlo'm ierny, że pierwsi póldzlecls do Królestwa I przestąpicie granice ro­

syjskiego zaboru, lako czołowa kolum na wolska polskiego. Idącego walczyć za oswobodzonle Olczyzny. W szyscy jesteście żołnierzami- Nie naznaczam szarż, każę tylko dośwladczeriszym wśród Was pełnić lunkcle dowódców.

Szarże uzyskacie w bitwach-. P a trz*

na Was. lako na kadry, z których roz­

winąć sle ma przyszła armia polska I

pozdrawiam Was, lako pierwsza kadra w« kompanie"-

Oto był ten historyczny momenf w dziejach Polski: mobilizacji:

pierwszego oddziału wojska do bo Ju o niepodległość 1 Uformowani#

kadry armji, która w r. 1920 zwy­

ciężyć miała w boju o granice na­

sze, a odtąd czuwać nad naszertf bezpieczeństwem I wolnością.

W trzy dnt potem 6-go sierpnia o godzinie 3-ej rano wyprowadził Józef Piłsudski osobiście Pierwszą Kadrową za miasto. Cel pochodu był oddziałowi nieznany. Marszru tę znaj jedynie dowódca.

Niebawem pierwsi polscy źołnl#

rze przekroczyli slupy graniczne, dzielące zabory...

Absolutna cisza panowała w „pokoju badań".

Podobny był raczej do mauzoleum. Ostatniem po­

leceniem, jakie wydał Alfred dwa lata temu, było unieruchomienie wszystkich maszyn, dostarczają­

cych prądu dla laboratorium. Zgasły wszystkie światła. Zamarły retorty. Znieruchomiały koła rozpędowe i wszystko pogrążyło się w bezrucli I bezwład.

Teraz to wszystko przypominało mauzoleum.

Zimnym, zaświatowym blaskiem lśniły wielkie przy­

rządy ze szkła. W gablotkach osad pyłu pokrył stosy probówek i tygli. Zmatowiał metal, zastygły płyny w kolbach. W nieruchomej ciszy oczekiwa­

no tu przybycia pana i władcy, by ożyć pod dot­

knięciem jego ręki.

Alfred obrzucił spojrzeniem to pobojowisko. Na krótką sekundę żal jakiś ścisnął mu serce. Prze­

szedł miarowym krokiem do biurka. Usiadł przy nim, odsunął automatyczne wieko. Stos papierów leżał niepo ruszony od dwu lat. Nawet książka, któ­

rą przeglądał tu dwa lata temu leżała otwarta na tej samej stronie. Westchnął 1 zamknął ją.

Karl w pozie wyczekiwania stał przy drzwiach’.

B y ł tu po raz trzeci w życiu. Za pierwszym razem podczas montowania maszyn. Za drugim, gdy w y ­ prowadził stąd Alfreda, jako więźnia „Pawilonu B“ . Za trzecim — dziś. Pokój laboratorium napełniał go zawsze jakimś zabobonnym lękiem. Czuj się tu taki obcy i mały. Natomiast doktór urastał tu w jego oczach do niewiarygodnych rozmiarów.

Chrząknął. W ciszy głos jego zabrzmiał dziw­

nym dysonansem:

— Nie jestem ci potrzebny, Fred? Prawda?

Mogę iść?...

— Ach, tak, — ocknął się doktór z zadumy, — lak, naturalnie.,, Wiesz, bede lu do raną, chyba.

Muszę sprawdzić wiele przyrządów na odjezdnem.

I popracować trochę w „pokoju Gamma". Rano zajdź po mnie....

Pytanie Karla przerwało tok jego rozmyślań.

A właśnie myślal o tern, dlaczego wtedy, będąc na ulicy Chałubińskiego, nie zauważył, jak wygląda matka Loli Rossi. Przecież napewno musiała być na pogrzebie, skoro zawiadamiała „wszystkich ży­

czliwych pamięci zmarłej" o dniu i godzinie w ypro­

wadzenia zwłok... Czy była podobna do córki?

Ciekawe, jak też ona wygląda? I jeszcze jedno: — wartoby było zajść i obejrzeć mogiłę Loli. Pewnie gdzieś na Bródnie. Owszem, przed wyjazdem zro­

bi to... Przez ciekawość, przez prostą ciekawość...

Wodząc wzrokiem dookoła, mimowoli spojrzał na otomankę, zwykłą, okrytą ceratą, pasującą raczej do jakiego gabinetu lekarskiego, niż tu. Przy urzą­

dzaniu laboratorium kazał umieścić ją tu, by w chwi­

li przerw w pracy nie być zmuszonym do powrotu do swego mieszkania dla krótkiego odpoczynku.

Często nawet sypiał tu po parę nocy zrzędu, w o- I kresach gorączkowej pracy w laboratorium. Wo­

dząc wzrokiem dookoła, spojrzał właśnie na ten sprzęt, o kryty ledwie widocznym szronem kurzu.

I znów oko w oko stanął wobec niewiarygodnie wyraźnego wspomnienia o niej....

i

Tu na tej otomance. oddawała mu się podczas przedostatniego ich spotkania, gdy zastał ją wtedy w laboratorium. Podczas tej nocy, gdy podstępem wdarła się tu i ukradla ten zeszyt, który stał się po-!

czątkiem wszystkich nieszczęść. Nieszczęść, za -' kończonych kulą na ulicy Szopena.

Gorąca fala krw i zalała go całego. Zrobiło mu się niewymownie duszno. Z niebywałą wyrazistoś­

cią przypomniał sobie w tej chwili całą słodycz i

pęrwęrsję jej dzi^ięłl piesjejot, zwrotny

i niepo­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oso bi ście la ta mi no si łem brze mię smut ku, gdy po ru sza łem się mię dzy ewan ge licz nie wie rzą cy mi chrze ści ja na mi, któ rzy gdzieś w prze- szło ści zdo ła

Komitet 13-tu zblerze się dnia 10 Kolektywy pracować będą przy marca, aby zapoznać się z odpowie- użyciu swych koni, samochodów. ciężarowych, traktorów i

adwokat Gaulier, skać pozwolenie na Arlette Stawiska (wdowa po Sta- stron rodzinnych, wiskim ), b. zaciągnął się do arntji o- chotniczej Józef Brzeziński, uczeń

Przy próbie lądowania wszystko będzie się oczywista odbywało w sensie przeciwnym, t. że im bli żej poza bramką wyląduje samolot, tern punktacja jego będzie

Jestem przekonany, panie ministrze, że wizyta pańska w Estonii przyczyni się do dalszego wzmóc nenia tego po­.. rozumienia 1 &lt;ja panu dowód wielkiego

przyjmuje zgłoszenia uczestnictwa na 13 ty o- gdlny walny zjazd Legjonistów, który odbędzie się w Krakowie w dniu 5 sierpnia rb. Zgłoszenia przyjmuje się w

Mówił do niej, tłumaczył jej, jak to się wszystko stało, od samego początku, nie opuszczając żadnych szczegółów, jak ją poznał, jak się pobrali, jak

rodnych hipotez, które nieraz w y ­ kluczają się wzajemnie, a opierają się tylko na najrozmaitszych