• Nie Znaleziono Wyników

Marzec 1968 w Gdańsku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marzec 1968 w Gdańsku"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

Recenzja

Dr hab. Julian Kwiek, prof. AGH Redakcja wydawnicza

Justyna Zyśk

Projekt okładki i stron tytułowych Karolina Zarychta

na podstawie koncepcji Tytusa Cabana Skład i łamanie

SUNNY

Publikacja sfinansowana przez Rektora Uniwersytetu Gdańskiego oraz Rektora Politechniki Gdańskiej

© Copyright by Uniwersytet Gdański Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego ISBN 978-83-7865-753-8

Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego ul. Armii Krajowej 119/121, 81-824 Sopot tel./fax 58 523 11 37, tel. 725 991 206 e-mail: wydawnictwo@ug.edu.pl www.wyd.ug.edu.pl

Księgarnia internetowa: www.kiw.ug.edu.pl

(6)

Spis treści

Akt powołania Rady Programowej

konferencji naukowej „Marzec 1968 w Gdańsku” | 7

Komitet organizacyjny konferencji naukowej „Marzec 1968 w Gdańsku” | 8 Program konferencji naukowej „Marzec 1968 w Gdańsku” | 9

prof. dr hab. inż. Janusz Rachoń Słowo wstępne | 11

prof. dr hab. Jerzy Eisler

Kto, komu, gdzie, kiedy i dlaczego ukradł Marzec ’68? | 15 prof. dr hab. Piotr Osęka

Marzec 1968 jako zjawisko pokoleniowe | 33 mgr Bartosz Bajków

Wydarzenia marcowe ’68 na Politechnice Gdańskiej | 61 mgr Piotr Abryszeński

Wokół Trójmiasta. Kontekst społeczno-polityczny wydarzeń marcowych | 91 dr Daniel Gucewicz

Marzec ’68 w zasobie Archiwum IPN w Gdańsku | 125 Debata panelowa | 147

ANEKSy

Aneks 1. Jan Jakubowski, Sprawa Tilgnera | 193

Aneks 2. prof. dr hab. Stanisław Rosiek, J[…] w marcu 1968 roku.

Próba łączenia wątków | 230

(7)

6 Marzec 1968 w Gdańsku

Aneks 3. Rezolucja studentów Politechniki Gdańskiej podjęta na wiecu zorganizowanym przez Zrzeszenie Studentów Polskich za zezwoleniem władz uczelni w dniu 12 marca 1968 r. w holu Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej | 248

Aneks 4. Uchwała Uczelnianego Parlamentu Zrzeszenia Studentów Polskich Politechniki Gdańskiej z dn. 27–28 marca 1968 r. | 250

Wykaz skrótów | 255

Indeks osobowy | 257

(8)

Akt powołania rady programowej

(9)

Komitet organizacyjny konferencji naukowej

„Marzec 1968 w Gdańsku”

dr Anna Wałek – przewodnicząca mgr Katarzyna Błaszkowska – sekretarz dr Anna Zygma

mgr Barbara Ząbczyk-Chmielewska mgr Tytus Caban

lic. Paulina Lipka-Flizikowska

(10)

Program konferencji naukowej

„Marzec 1968 w Gdańsku”

9.00

Otwarcie konferencji: prof. dr hab. inż. Edmund Wittbrodt (Politechnika Gdańska)

Wystąpienia:

prof. dr hab. inż. Jacek Namieśnik, Rektor Politechniki Gdańskiej prof. dr hab. Jerzy Piotr Gwizdała, Rektor Uniwersytetu Gdańskiego 9.15

Sesja I. Przewodniczący: prof. dr hab. Wiesław Długokęcki (Uniwersytet Gdański)

prof. dr hab. Jerzy Eisler (Instytut Pamięci Narodowej):

Kto, komu, gdzie, kiedy i dlaczego ukradł Marzec ’68?

9.45

prof. dr hab. Piotr Osęka (Instytut Studiów Politycznych PAN):

Marzec 1968 jako zjawisko pokoleniowe 10.15–10.30

Przerwa kawowa

(11)

10 Marzec 1968 w Gdańsku

10.30

Sesja II. Przewodniczący: prof. dr hab. Jan Iluk (Uniwersytet Gdański) mgr Bartosz Bajków (absolwent Uniwersytetu Gdańskiego):

Wydarzenia marcowe ’68 na Politechnice Gdańskiej 11.00

mgr Piotr Abryszeński (Uniwersytet Gdański):

Wokół Trójmiasta. Kontekst społeczno-polityczny wydarzeń marcowych 11.30

dr Daniel Gucewicz (Instytut Pamięci Narodowej):

Marzec ’68 w zasobie Archiwum IPN w Gdańsku 12.00–12.30

Lunch 12.30

Debata panelowa

Moderatorzy: prof. dr hab. inż. Edmund Wittbrodt, mgr inż. Jan Wyrowiński

Paneliści:

mgr inż. Krzysztof Kotarski (Marszałek UP Zrzeszenia Studentów Polskich Politechniki Gdańskiej w roku akademickim 1967/1968) mgr inż. Janusz Rybicki (Wiceprzewodniczący Rady Okręgowej Zrzeszenia Studentów Polskich w Gdańsku w roku 1968) mgr inż. Tadeusz Bień (reprezentant Rad Mieszkańców Domów Akademickich Politechniki Gdańskiej z roku 1968) Sylwia Poleska-Peryt (Ruch Studencki „Komandosi”)

mgr inż. Tadeusz Woźniak (Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Gdańsku) dr med. Katarzyna Konieczka (redaktorka książki

Marzec 1968 na Politechnice Gdańskiej oczami uczestników)

(12)

Słowo wstępne

Rok 1968 w naszym kraju to ciemna karta polskiego, siermiężnego so- cjalizmu. Owa data zapisała się w historii buntem polskiej młodzieży akademickiej, szeroką kampanią antyinteligencką, nagonką antysemic- ką, w wyniku której kilkanaście tysięcy Polaków pochodzenia żydow- skiego zostało zmuszonych do opuszczenia kraju. Ponadto w roku tym Polska wzięła udział w zbrojnej interwencji w Czechosłowacji.

Dnia 8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem z afisza przez wła- dze komunistyczne Dziadów Adama Mickiewicza w inscenizacji Kazi- mierza Dejmka, wystawianych na scenie Teatru Narodowego, a także ze względu na relegowanie z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlaj- fera. Zgromadzeni na wiecu studenci zostali brutalnie zaatakowani przez oddziały milicji oraz tzw. aktyw robotniczy. Pacyfikacja ta dała początek wydarzeniom marcowym, czyli kryzysowi politycznemu spo- wodowanemu przez walkę o władzę w łonie PZPR.

Informacja o tym, że protestujący na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego studenci zostali spacyfikowani przez oddziały mili- cji i aktyw robotniczy, jak również o zamieszkach na ulicach stolicy, niezmiernie szybko dotarła do wszystkich ośrodków akademickich w kraju. W Gdańsku wydarzenia marcowe rozpoczęły się burzliwy- mi debatami w domach akademickich (9–10 marca), następnie odbył się wiec na Politechnice Gdańskiej (12 marca) oraz doszło do pobicia i zatrzymania studentów przed Klubem Studentów Wybrzeża „Żak”

(12 marca), a kilka dni później zorganizowano największą w Polsce, bo

liczącą ok. 10 tysięcy osób demonstrację (15 marca), stłumioną przez

(13)

12 Marzec 1968 w Gdańsku

Milicję Obywatelską, Służbę Bezpieczeństwa i Zmotoryzowane Odwo- dy Milicji Obywatelskiej, w której obok studentów zatrzymano znacz- ną liczbę młodych robotników Wybrzeża.

Wypadki marcowe w Trójmieście różniły się od tych, które miały miejsce w Warszawie czy w innych ośrodkach akademickich w Polsce.

W zajściach w Gdańsku nie uczestniczył tzw. aktyw robotniczy, a siły Milicji Obywatelskiej i Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywa- telskiej nie wkroczyły na teren kampusu politechnicznego. Na uwagę zasługuje postawa kadry profesorskiej Politechniki Gdańskiej w tam- tych trudnych dniach. Pułkownik Milicji Obywatelskiej Kazimierz Górecki w raporcie dotyczącym wydarzeń marcowych donosił:

Zachowanie najwyższych władz Politechniki Gdańskiej nasuwa wie- le zastrzeżeń co do jednoznacznego zajmowania stanowiska w tych sprawach. Świadczy o tym również postawa pracowników nauko- wych, którzy podczas zajść zachowali się biernie, a po zajściach nie korzystali w pełni z przysługujących im uprawnień w stosunku do aktywnych uczestników. Konsekwencją takiego postępowania było nielegalne zgromadzenie w dniu 5 IV br.

I jeszcze jeden przykład. Prof. Ignacy Adamczewski, ówczesny dziekan Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej, noc z 15 na 16 marca 1968 r. przesiedział w naszym domu akademickim, ponie- waż – jak powiedział – musiał dopilnować, aby jego studentom nic złego się nie stało.

Wydarzenia, które wówczas rozegrały się na Politechnice Gdań-

skiej i innych uczelniach, dla większości ich uczestników okazały się

brzemienne w skutkach. Dla jednych był to okres chwały, dla innych

osobistych rozterek i dramatu, natomiast dla wszystkich zaangażowa-

nych w wypadki marcowe – życiowym egzaminem z postaw koleżeń-

skich i obywatelskich. Dla tzw. pokolenia ’68 ten pamiętny marzec

był czasem niezmiernie szybkiego dojrzewania politycznego. Ludzie

należący do tej generacji urodzili się podczas II wojny światowej lub

(14)

13

Słowo wstępne

tuż po niej, byli edukowani i wychowywani w systemie realnego so- cjalizmu, co dokładnie oddają treść ulotek i podejmowane wówczas rezolucje. Studenci protestowali pod hasłami: „Prasa kłamie”, „Precz z cenzurą”, „Wolność słowa”, „Demokracja” i „Precz z reżimem UB”.

A podczas masówek, które odbywały się w zakładach pracy niemal w całej Polsce, nawoływano: „Pisarze do pióra; studenci do nauki”,

„Syjoniści do Izraela”, „Robotnicy nie wybaczą prowokatorom i rozra- biaczom”, „Usunąć z uczelni warchołów i awanturników”. Wydarzenia Marca ’68, a przede wszystkim brutalna reakcja władz, spowodowały, że komunistyczne państwo od tamtego momentu zaczęło się kojarzyć młodym z przemocą i kłamstwem. Środowisko studenckie zrozumia- ło, że panującego systemu socjalistycznego nie da się naprawić, trzeba go po prostu zmienić.

Pomimo traumy związanej z przegraną, aresztowaniami, dużą obo- jętnością społeczną, czuliśmy jednak satysfakcję. Rozumieliśmy, że do tych zajść doszło nie dlatego, że zostaliśmy oszukani, jak to można było przeczytać w oficjalnej prasie, przez jakichś politykierów, bankrutów politycznych. Zrobiliśmy to z czystego przekonania, ideowości, pod wpływem temperamentu młodych ludzi, a i zapewne z braku rozsądku.

W tych gorących dniach 1968 r. nauczyliśmy się, czym jest solidarność, oraz tego, że można się organizować i działać. To, co wydarzyło się na Politechnice Gdańskiej i w mieście, było dla naszego pokolenia pierw- szą lekcją demokracji. Wydziały wybierały swoich przedstawicieli do komitetów strajkowych, głosowano nad rezolucjami, debatowano nad ich treścią. To stanowiło zupełnie nowe doświadczenie w PRL. Nasz bunt w 1968 r. był równie intensywny, jak i krótkotrwały, ale zapewne stał się zaczynem zorganizowanej opozycji późniejszych dekad. Owo doświadczenie zostało wykorzystane w pamiętnym 1970 r., a następnie w ruchu społecznym Solidarność.

Pan premier Mateusz Morawiecki w swoim tegorocznym marcowym

wystąpieniu podkreślał, że Polska nie odpowiada za to, co wydarzyło się

w marcu 1968 r., ponieważ wówczas nie było wolnej Polski, a władze

działały pod dyktando Moskwy. W tym miejscu należy zauważyć, że tak

(15)

14 Marzec 1968 w Gdańsku

potężna, oficjalna polityka antysemicka nie miała miejsca w żadnym in- nym z tzw. krajów demokracji ludowej, Rumunia zaś nie wzięła udziału w interwencji w Czechosłowacji. To Polacy 19 marca 1968 r. skando- wali w Sali Kongresowej w Warszawie podczas haniebnego wystąpienia I sekretarza PZPR Władysława Gomułki: „Wiesław, śmielej!”. I to Polacy uczestniczyli w niezliczonej liczbie antysemickich i antyinteligenckich masówek w zakładach pracy. Co więcej, należy przypomnieć, że prezy- dent Lech Kaczyński w 2008 r. z okazji czterdziestej rocznicy Marca ’68 nadał obywatelstwo polskie 14 osobom, którym wcześniej Rada Państwa to obywatelstwo bezprawnie odebrała. Prezydent Kaczyński uważał zaj- ścia marcowe za haniebne.

Tym bardziej boli, że obecnie wiedza o wydarzeniach Marca ’68 nie jest powszechna, a w środowisku studentów prawie zerowa, pomimo tego, że do dzisiaj opublikowano w Polsce ok. 70 książek na ten temat.

W tym roku mija pięćdziesiąt lat od wypadków marcowych, dlatego też badacze z Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Gdańskiego zor- ganizowali konferencję naukową „Marzec 1968 w Gdańsku” – odbyła się ona 12 marca 2018 r. w gmachu Politechniki. Patronat nad konfe- rencją objęli rektorzy prof. Jacek Namieśnik oraz prof. Jerzy Gwizdała.

Jej celem było przypomnienie społeczności naszego regionu, a przede wszystkim młodzieży akademickiej, tamtych wydarzeń.

prof. dr hab. inż. Janusz Rachoń

rektor Politechniki Gdańskiej 2002–2008

senator RP VII kadencji

(16)

prof. dr hab. Jerzy Eisler Instytut Pamięci Narodowej

Kto, komu, gdzie, kiedy i dlaczego ukradł Marzec ’68?

W tytule niniejszego szkicu świadomie nawiązałem do pięciu fun- damentalnych zasad każdego przekazu medialnego, wpajanych mło- dym adeptom dziennikarstwa w postaci angielskich five Ws: who?, what?, where?, when? i why?. Równocześnie, odwołując się do sym- boliki kradzieży, dokonałem niewielkiej podmiany: w miejsce „co?”

(w zakończeniu tytułowego zdania widać przecież wyraźnie, że cho- dzi tutaj o Marzec ’68) wprowadziłem pytanie „komu?”. Oczywiście trudno w ogóle mówić o realnej kradzieży Marca ’68. Czyż bowiem w istocie rzeczy można ukraść coś takiego jak kalendarzowy mie- siąc? Jeżeli jednak tzw. polskim miesiącom – obok ich rzeczywistego wymiaru czasowego i historycznego – przypisujemy także znaczenie umowne, to w tym symbolicznym rozumieniu można ukraść pamięć o konkretnym miesiącu, oznaczającym kolejny bunt społeczny w PRL.

W tym wypadku nie tyle byłaby to dosłowna, w końcu niemożliwa do przeprowadzenia kradzież Marca ’68, ile próba zawłaszczenia i dopa- sowania do własnych aktualnych potrzeb (zwykle przede wszystkim politycznych) pamięci o nim. Kto zatem, wobec kogo, gdzie, kiedy i dlaczego podejmował takie działania?

Pozwolę sobie zauważyć, że po raz pierwszy z zarzutem „kradzie- ży Marca” spotkałem się w odniesieniu do siebie samego, po opubli- kowaniu w 2006 r. mojej trzeciej książki na ten temat

1

. To swoiste

1

J. Eisler, Polski rok 1968, Warszawa 2006. Wcześniej były to: idem, Marzec 1968.

Geneza – przebieg – konsekwencje, Warszawa 1991; idem, Marzec ’68, Warszawa 1995.

(17)

16 Marzec 1968 w Gdańsku

oskarżenie mnie o kradzież Marca wyszło z kręgu „komandosów” (nie wiem konkretnie, od kogo), którzy ponoć mieli pretensję o to, że szcze- gółowo opisując przebieg wydarzeń marcowych poza Warszawą oraz uwypuklając w nich rolę, jaką odegrali młodzi robotnicy i młodzież ze szkół ponadpodstawowych, odmawiałem im swego rodzaju „prawa własności do Marca”. Tymczasem rola „komandosów” w kompleksie spraw skrywanych pod umownym w końcu określeniem „Marzec ’68”

była istotnie ogromna, prawdopodobnie nawet decydująca, ale przede wszystkim w odniesieniu do genezy tamtych wydarzeń.

Wypada się zgodzić z poglądem, że w wymiarze wewnątrzpol- skim rolę swoistego detonatora wprawiającego w ruch lawinę ówcze- snych wydarzeń odegrała inscenizacja Dziadów Adama Mickiewicza w warszawskim Teatrze Narodowym. Zarzucając jej „religianctwo”

i dopatrując się w niej akcentów antyrosyjskich, a nawet antyradziec- kich – co było wręcz kuriozalne, zważywszy na fakt, że dramat ten został napisany osiemdziesiąt lat wcześniej, zanim powstał Związek Radziecki – władze podjęły decyzję o zdjęciu ze sceny spektaklu wyre- żyserowanego przez Kazimierza Dejmka. Przeciwko tej decyzji zapro- testowała grupa opozycyjnie usposobionej młodzieży z Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej oraz zwłaszcza środowisko „komando- sów”, które późnym wieczorem po ostatnim spektaklu, 30 stycznia 1968 r., zorganizowało manifestację protestacyjną. Gdy demonstracja pod pomnikiem Mickiewicza, gdzie młodzież złożyła bukiety z bia- łych i czerwonych kwiatów, dobiegała końca i protestujący zaczynali powoli się rozchodzić, brutalnie interweniowała milicja i przy uży- ciu pałek rozproszyła zgromadzenie. Zatrzymano wówczas 35 osób, z których 9 – uznanych za najbardziej agresywne – zostało skazanych przez Kolegium Karno-Administracyjne przy Prezydium Dzielni- cowej Rady Narodowej Warszawa-Śródmieście na kary grzywny od 500 złotych do 3000 złotych.

W następnych tygodniach zaś władze sięgnęły po środki policyjne

i administracyjne, bezprawnie usuwając z Uniwersytetu Warszawskie-

go (UW) Adama Michnika i Henryka Szlajfera – dwóch studentów

(18)

17

Kto, komu, gdzie, kiedy i dlaczego ukradł Marzec ’68?

z kręgu „komandosów”, którym zarzucono „nielegalne kontakty” z za- granicznym dziennikarzem. Jak wiadomo, właśnie w ich obronie ko- ledzy zorganizowali 8 marca na dziedzińcu UW wiec protestacyjny, który z niebywałą brutalnością został rozbity przez milicję oraz cywil- ne bojówki. Spowodowało to falę solidarnościowych wystąpień prote- stacyjnych studentów innych uczelni – najpierw w Warszawie, a potem w pozostałych ośrodkach akademickich w Polsce. Przez blisko trzy ty- godnie w sumie w kilkunastu miastach dochodziło do starć ulicznych między młodzieżą a „siłami porządkowymi”. W kilku innych miejsco- wościach na uczelniach odbywały się wiece, podczas których uchwa- lano rezolucje solidaryzujące się z kolegami ze stolicy i protestujące przeciwko brutalności milicji, ale nie doszło tam do ulicznych zamie- szek. Ruch ten objął wszystkie cywilne uczelnie w kraju. Nie pamięta się natomiast na ogół tego, że z „polskich miesięcy” terytorialny zasięg protestów w marcu 1968 r., które objęły w praktyce cały obszar kraju, może być porównywany tylko z grudniem 1981 r., z momentem, gdy przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego zaprotestowały załogi za- kładów przemysłowych w różnych częściach Polski.

Tymczasem w okolicach 8 marca 1968 r. (w ciągu pierwszych 48–72 godzin trwania studenckiej rewolty, a w niektórych przypad- kach nawet jeszcze przed wiecem protestacyjnym na dziedzińcu UW) znaczna część najbardziej znanych „komandosów” (m.in. wykreowa- ni przez marcową propagandę na „prowodyrów zajść”: Jacek Kuroń, Adam Michnik i Karol Modzelewski) została zatrzymana przez Służbę Bezpieczeństwa (SB). Pytanie ich po latach o to, jak wyglądały w War- szawie demonstracje uliczne i starcia protestującej młodzieży z „siła- mi porządkowymi”, nie ma większego sensu, gdyż oni – zamknięci już w celach – po prostu nie mogli tych zajść zobaczyć.

Napisałem powyżej o „studenckiej rewolcie”, chociaż sam od lat –

z różnym zresztą skutkiem – usiłuję zwalczać fałszywe stereotypy,

w myśl których w 1968 r. zbuntowali się studenci przy co najmniej

niechętnej, jeśli wręcz nie wrogiej, postawie robotników, natomiast

w grudniu 1970 r. zaprotestowali robotnicy przy biernej postawie

(19)

18 Marzec 1968 w Gdańsku

studentów, którzy „rewanżowali się” w ten sposób za brak robotnicze- go poparcia w Marcu. Stereotyp ten zyskał bodaj najbardziej wyrazi- stą egzemplifikację w filmie Andrzeja Wajdy Człowiek z żelaza przed- stawiającym pamiętną, dramatyczną scenę pochodu stoczniowców, w grudniu 1970 r. wzywających studentów, aby ci przyłączyli się do re- wolty. Odpowiedzią na te wezwania było wymowne zamykanie okien w akademiku. Jest to scena niezwykle filmowa, łatwo zapadająca w pa- mięć, a mnie – jako historykowi – nasuwająca skojarzenia z sierpniem 1914 r. i wkroczeniem Pierwszej Kompanii Kadrowej do Kielc, czemu także towarzyszyło zamykanie okiennic przez kieleckich mieszczan, którzy nie chcieli mieć z „tym wszystkim” nic wspólnego. Wracając do Człowieka z żelaza, należy podkreślić, że Wajda był artystą i miał pra- wo wykreować taką nierzeczywistą rzeczywistość! Tymczasem rzeczy- wistość realna wyglądała inaczej; jak to zwykle bywa w życiu, okazała się dużo bardziej złożona.

Kwestia składu socjalnego uczestników poszczególnych protestów społecznych w PRL z pewnością należy zresztą do zjawisk najbardziej zmistyfikowanych w całych powojennych dziejach Polski. Czy ludzie, którzy w trakcie „polskich miesięcy” występowali przeciwko władzy, byli – jak chciała ówczesna propaganda – chuliganami i bandytami, czy też może – jak bywa to dzisiaj często ukazywane – bohaterami i patrio- tami? Od razu trzeba zaznaczyć, że nie ma prostych, jednoznacznych i obejmujących wszystkich ludzi odpowiedzi na te pytania, na dodatek satysfakcjonujących z naukowego punktu widzenia. Co więcej, wcale nie muszą to być odpowiedzi zawsze wzajemnie się wykluczające. Bez trudu można sobie wyobrazić np. pospolitego łobuza w czasie ulicz- nej demonstracji powiewającego biało-czerwoną flagą, wznoszącego patriotyczne, a zarazem antyrządowe i antykomunistyczne hasła. Jego postawy i zachowań nie da się jednoznacznie zakwalifikować. Przede wszystkim jednak należy zaznaczyć, że aby pozostać w zgodzie z fak- tami i zdrowym rozsądkiem, opowiadając o „polskich miesiącach”, po- winniśmy za każdym razem tę kwestię wyraźnie niuansować i mówić:

„część robotników”, „część studentów”, „część intelektualistów”. Na

(20)

19

Kto, komu, gdzie, kiedy i dlaczego ukradł Marzec ’68?

pewno warto również pamiętać, że nie zawsze słowo „część” winno oznaczać większość.

Jest zatem błędem traktowanie fali młodzieżowej kontestacji w kra- ju w marcu 1968 r. wyłącznie jako ruchu studenckiego. Nawet jeżeli – co nie ulega wątpliwości – studenci byli siłą napędzającą ówczesne protesty, to przecież nie miały one wąsko rozumianego charakteru akademickiego i wykraczały daleko poza kwestie nurtujące wyłącznie to środowisko. W Polsce studenci – inaczej niż ich koledzy na Zacho- dzie – przemawiali wtedy w imieniu całego niemal społeczeństwa, upominając się o sprawy natury zasadniczej, ważne nie tylko dla nich, lecz dla ogółu Polaków. Jak już wspomniałem, w wielu przypadkach mieliśmy do czynienia z udziałem w ulicznych demonstracjach znacz- nych grup młodych robotników czy też młodzieży szkolnej. Trudno również pominąć milczeniem fakt, że uliczne wystąpienia przeprowa- dzono w co najmniej czterech miastach, w których w 1968 r. nie było jeszcze szkół wyższych: Bielsku Białej, Legnicy, Radomiu i Tarnowie.

Kim więc byli tam demonstranci toczący wielogodzinne walki ulicz- ne z „siłami porządkowymi”? Warto jedynie dodać, że obok młodych robotników i młodzieży ze szkół ponadpodstawowych w manifesta- cjach tych aktywnie uczestniczyły niemałe grupy słuchaczy studium nauczycielskiego, którzy nie mieli ani statusu studentów, ani uczniów.

Wydaje się, że wszystko to razem powinno skłaniać nas do większej powściągliwości w formułowaniu wniosków natury ogólnej.

Niemniej jednak wielu ludziom jeszcze i dziś trudno jest uwierzyć w to, że zdecydowanie najliczniejszą grupę wśród osób zatrzymanych w marcu 1968 r. przez „siły porządkowe” stanowili właśnie robotnicy.

Oczywiście robotników w Polsce było wówczas (podobnie zresztą jak

obecnie) wielokrotnie więcej niż studentów, ale fakty mówią same za

siebie. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (MSW), od

7 marca do 6 kwietnia w całym kraju zatrzymano 2725 osób, w tym

937 robotników, czyli o ponad 300 więcej niż studentów. W świetle

przytoczonych tu liczb trudno podtrzymywać tezę o pasywnej posta-

wie tych pierwszych w czasie wydarzeń marcowych.

(21)

20 Marzec 1968 w Gdańsku

Bardzo odpowiada mi zatem teza, którą przed laty niezależnie od sie- bie sformułowali dwaj znani historycy: Andrzej Friszke i Marcin Zarem- ba. Ten pierwszy na podstawie zacytowanych powyżej danych postawił nawet pytanie, czy nie należałoby zakwestionować tezy głoszącej, że ro- botnicy pozostali bierni w Marcu, choć przecież „nie wystąpili jako grupa społeczna, nie działali na terenie swoich fabryk, występowali indywidual- nie lub w małych grupach jako cząstka tłumu w czasie ulicznych demon- stracji. Była to wszakże cząstka pokaźna”

2

. Z kolei Zaremba zwrócił uwa- gę na to, że „wszyscy wymienieni w raportach zatrzymani robotnicy byli młodzi lub bardzo młodzi. Mieli nie więcej niż 30 lat. Sugerowałoby to, iż w Marcu mieliśmy raczej do czynienia z ruchem pokoleniowym, którego jedną z istotniejszych spójni stanowiła więź pokoleniowa. Innymi słowy, to nie robotnicy się ruszyli, tylko młodzież”

3

. To niezwykle interesujące i ważne stwierdzenie. Zrozumiałe jest przecież, że młodzi robotnicy czę- sto byli dla studentów po prostu „kumplami z podstawówki”, kolegami z podwórka, drużyny harcerskiej czy klubu sportowego.

Przy analizowaniu tego zagadnienia nie wolno także zapominać o młodzieży ze szkół ponadpodstawowych, w tym – a może nawet przede wszystkim – z przyzakładowych techników i zasadniczych szkół zawodowych. Filip Musiał i Zdzisław Zblewski już kilkanaście lat temu zwracali uwagę na to, że w pierwszych dniach wydarzeń mar- cowych w Krakowie aparat partyjny oraz funkcjonariusze SB w No- wej Hucie obawiali się głównie właśnie młodzieży ze szkół średnich, mniejszą wagę przywiązując do postaw i zachowań młodzieży pracu- jącej. Jednak ocena ta okazała się mylna, o czym może świadczyć No- tatka służbowa członka Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej Jana Szopy z 13 marca 1968 r., który poinformował kierownictwo nowohuckiej Milicji Obywatelskiej o tym, że „w hotelach robotni-

2

A. Friszke, Ruch protestu w marcu 1968 (w świetle raportów MSW dla kierownic- twa PZPR), „Więź” 1994, nr 3, s. 91.

3

M. Zaremba, Biedni Polacy ’68. Społeczeństwo polskie wobec wydarzeń marcowych

w świetle raportów KW i MSW dla kierownictwa PZPR [w:] Marzec 1968. Trzydzieści

lat później, t. 1: Referaty, red. M. Kula, P. Osęka, M. Zaremba, Warszawa 1998, s. 159.

(22)

Cytaty

Powiązane dokumenty

No więc, pamiętam właśnie taki długi artykuł, jak on się tłumaczył ze swoich błędów.. A on, nawet jako ten szef kadr, to owszem, miał bardzo duże wpływy, dużą

Że ten socjalizm jest po prostu zakłamany, że jest wredny, w sensie, że gotów jest dla małych rzeczy napiętnować człowieka za nic, za darmo, tylko w obronie jakichś tam

Ja byłem wtedy takim troszkę molem książkowym, ale interesowałem się tym, co się dzieje, oczywiście, bardzo się interesowałem, jednak nie uczestniczyłem bezpośrednio

Jadący w pociągu dwaj panowie, czytając gazetę, już nie pamiętam jaką, bardzo ironizowali i mówili tak: „No, następna bananówa”.. Coś do tych bananów pili, a ja

[Z tej rodziny] matki nie bardzo [znałam], ojca znałam, dlatego że nasi ojcowie razem pracowali, myśmy [z jego synami] razem jeździli na kolonie, a potem tak się złożyło, że

Mieliśmy zajęcia wtedy na uczelni i przyszedł rektor, wtedy rektorem był Podkowa, i powiedział, żeby pójść do jakiejś sali wykładowej, zebrać się w innym budynku.. I

After 14 March, an uproar among the students was seemingly weaker, however, the students stepped out from the branch of the Jagiellonian University, Higher School of Pedagogy,

Studiowałem polonistykę na Uniwer- sytecie im. Na pierwszym roku wyłoniło się dość szybko i przypadkowo, grono takich, ja powiem, liderów, bardziej aktyw- nych studentów. Jeśli