• Nie Znaleziono Wyników

Marzec 1968 roku - Andrzej Paluchowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Marzec 1968 roku - Andrzej Paluchowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ PALUCHOWSKI

ur. 1933; Częstochowa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Warszawa, PRL, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Marzec 1968, Grzegorz Seidler

Marzec 1968 roku

Mnie te wydarzenia marcowe bardziej interesowały w aspekcie takim ogólnopolskim, bo jednak centrum tych wydarzeń było w Warszawie. Każdy polonista wiedział o

„Dziadach” Dejmka i o tym, co się tam działo. Tu wiedziałem o losie wielu studentów, ludzi znacznie już młodszych ode mnie, bo ja już wtedy byłem sporo lat po studiach, kilkanaście lat po studiach.

Tutaj oczywiście żywo się tym interesowaliśmy wszyscy z mojego pokolenia.

Wiedzieliśmy też o tym fatalnym posunięciu rektora Seidlera, który przerzucił odpowiedzialność za rozruchy w Lublinie na KUL. Błąd polegał na tym, że wtedy partia była zainteresowana obciążaniem środowisk żydowskich, ale nie chciała drażnić Kościoła. Tymczasem on, rzucając oskarżenie na KUL, rzucił oskarżenie na Kościół. I przestał być rektorem, otrzymał tak zwany – to jest taki brzydki termin – wykop w górę i został dyrektorem Instytutu Kultury Polskiej w Londynie. To była nieprzeciętna głowa, to nie byle kto, rektor Seidler. Bardzo inteligentny człowiek.

Wiedzieliśmy o aresztowaniach wielu kolegów. Dowiadywaliśmy się. Ja byłem wtedy takim troszkę molem książkowym, ale interesowałem się tym, co się dzieje, oczywiście, bardzo się interesowałem, jednak nie uczestniczyłem bezpośrednio w tym. Nie ze strachu, broń Boże, nie miałem jakoś okazji. Tak że ja nie jestem człowiekiem Marca, żebym ja tam działał specjalnie. Nie.

Data i miejsce nagrania 2005-05-13, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

Tylko nie chodziło się kąpać dalej, w dół Bystrzycy, w stronę Zamojskiej, bo rzeka była już zanieczyszczona, bo niektóre kanały były bezpośrednio wpuszczane

„Gwałtu, co się dzieje!” Jeszcze jak dyrektorem teatru był Jerzy Torończyk (świetny dyrektor, ojciec Krzysia; bardzo się z nim przyjaźniłem), to on mi dawał propozycje

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

Później rodzice się przenieśli, bo to było mieszkanie po biurach niemieckich, nawet skrytka była po nich w ścianie. Teraz z naszej rodziny żyją dwie siostry i ze

Więc to przejmujące było, dlatego że byliśmy tacy zakneblowani i tu nagle głośno można krzyczeć, głośno można czegoś się domagać.. To było moje pokoleniowe

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,

Jak rodzice szli do pracy, to te dzieci, jak pamiętam, były w domu, nie chodziły po [terenie getta], nie bawiły się outside [na dworze].. Dzieci są bardzo