JÓZEF GRABOWSKI
ur. 1925; Meszno, pow. Lubartów
Miejsce i czas wydarzeń Kolonia Czołna, II wojna światowa
Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W
poszukiwaniu Lubliniaków. USA 2010, dzieciństwo, życie codzienne, pasja, aparat fotograficzny
Pasja fotograficzna
Pierwszy aparat fotograficzny, to jak była wojna i front, 44 rok, zatrzymał się nad Wisłą. A tam czołgiści jechali. Na tyłach przecież czołgiści. I tam przyjechali do tego lasu pod Łysą Górę. To pięćset metrów nawet nie było do tego, gdzie się to wojsko zatrzymało. Około pięćset metrów. I on przyniósł kołdrę, aparat fotograficzny i coś jeszcze. No i rodzice dali mu wódkę, dali mu słoniny. I tak dostałem lustrzankę. Bo Niemcy uciekli, a on w hotelu to znalazł i przywiózł tam. I dlatego pierwszy aparat dostałem, lustrzankę. Sześć na dziewięć. Bez kliszy. To później dopiero. Trzeba było dokupić przecież.
Już jak do Warszawy przyjechałem, to robiłem pierwsze zdjęcia tym aparatem.
Wtenczas się miało te parę groszy. Przecież aparat kosztuje, to wszystko kosztuje.
Przed wojną to nikt nie robił zdjęć w rodzinie, bo to rolnicy przecież. Kto będzie robił?
W Żyrzynie nie było fotografa, ale w Baranowie był. To był taki złota rączka. To on nawet zrobił karuzelę. I grał na akordeonie. I robił zdjęcia, ale to trwało długo. Bo to przy pierwszym jakieś naświetlenia i tak dalej. No, nie wiem, na czym to polegało. Tu mówili, po prostu, że on robił zdjęcia.
Data i miejsce nagrania 2010-11-28, Nowy Jork
Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski
Transkrypcja Marta Tylus
Redakcja Maria Radek
Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"