• Nie Znaleziono Wyników

Mieszkałam w Zgorzelcu i Bożkowicach, ale dla mnie to były ziemie Niemieckie - Stanisława Pietrynko - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mieszkałam w Zgorzelcu i Bożkowicach, ale dla mnie to były ziemie Niemieckie - Stanisława Pietrynko - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAWA PIETRYNKO

ur. 1928; Parczew

Miejsce i czas wydarzeń Zgorzelec, Bożkowice, Lublin, PRL

Słowa kluczowe Zgorzelec, PRL, Bożkowice, Bug, Lublin, Wisła, Puławy, Lubelszczyzna

Mieszkałam w Zgorzelcu i Bożkowicach, ale dla mnie to były ziemie Niemieckie

Później okres stalinowski przeżyliśmy już trochę gorzej. Ja zaczęłam pracę jako nauczyciel jeszcze niewykwalifikowany. To już były czasy trochę odczuwalne, że tą Polską nie jesteśmy. Na szaber ludzie jeździli do Niemiec, to było ciekawe zjawisko.

Byłam w Zgorzelcu, bo zaraz myśmy się pożenili, nie mając mieszkania i pojechaliśmy tam do rodziny. Tam już trudno było o pracę nauczycielską, żeby się gdzieś zatrudnić. Mąż znalazł pracę w urzędzie likwidacyjnym. To była likwidacja majątku po Niemcach, bo wysiedlono całe niemieckie wsie, i stworzono urząd, że meble, jakieś coś bardziej przyzwoitego gromadzono i sprzedawano ludziom za bezcen. On tam popracował rok, ponieważ ja nie chciałam mieszkać w Zgorzelcu ze względów rodzinnych. Wyjechaliśmy na taką wieś - Bożkowice, tam pobyliśmy pół roku, na takiej wsi, gdzie już była ludność ze wschodu, zewsząd. Przewozili ludzi z tych terenów zza Buga. Wieś poniemiecka, ale już Polacy mieszkali. Tam była szkoła nad jeziorem, przepiękne miejsce, wspaniałe jezioro, ale ja tam nie chciałam mieszkać – dla mnie to były Niemcy, dla mnie to były ziemie niemieckie. Zawsze było to przeświadczenie, że nas stąd wygonią. Znów przyjdą Niemcy z jakimś wodzem na czele i będą znów wywozić, niszczyć, zabijać. I przyjechaliśmy tutaj - Polska to Lublin, to okolice Lublina. To tak tkwi głęboko, że ja rozumiem ludzi, którzy wyjeżdżają do Ameryki czy do innych państw i przyjeżdżają tu umierać. Jak zobaczyłam te chaty kryte strzechą, jak przejeżdża się Wisłę do Puław, to już tutaj jest Polska, nasza Polska.

Ja tam miałam wszystko - umeblowanie, bo za tanie pieniądze kupił [mąż] piękne meble, i mieszkanie w willi przy parku w Zgorzelcu. Ja tego wszystkiego nie chciałam.

A tutaj [na Lubelszczyźnie] jakieś łóżko drewniane takie metrowe, jakaś tam szafina.

Przy szkole pokój z kuchnią. Firanek nie miałam, to sobie gazę ładnie umarszczyłam, zrobiłam sobie po naszemu.

(2)

Data i miejsce nagrania 2013-06-14, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Monika Chylińska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale wtedy miałam to tak wbite w głowę i scena chyba rzeczywiście była dla mnie przyjemnością, więc kiedy pani Jadzia [zapytała]: „Pani Pszczoło –bo tak na mnie

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

I niech sobie dziewczyny idą na wieś po mleko” Heniek miał siostrę, więc Derlakowa ubrała mnie w spódniczkę, a ponieważ Derlak miał takie kręcone włosy, to tak chusteczkę i

Nie wstąpiłem do „Solidarności” po [19]89 roku między innymi z tego powodu, że uważałem iż najważniejszą sprawą jaką myśmy mieli w latach osiemdziesiątych

Mam zdolności lingwistyczne i chciałem uczyć się francuskiego, ale niestety uległem sugestiom otoczenia, rodziny i wybrałem to durne prawo, czego po dziś dzień

A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał].. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego