• Nie Znaleziono Wyników

To były normalne wyjazdy - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "To były normalne wyjazdy - Ryszard Nowicki - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD NOWICKI

ur. 1933; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Poniatowa, PRL

Słowa kluczowe kabaret "Czart", życie kabaretowe, występy w terenie

To były normalne wyjazdy

Kabaret „Czart” wyjeżdżał. To był tylko obszar województwa lubelskiego. To były różne miejscowości. A to do Poniatowej, a to do Lubartowa, a to w różnych salach lubelskich poza kawiarnią „Czarcią Łapą” [kabaret grał]. No zawitaliśmy parę razy do Poniatowej, z tego względu, że był tam dom kultury bardzo ładny i publiczność, która nas chciała. Byliśmy w Lubartowie, Zamościu, Chełmie, Krasnymstawie. Za te wyjazdy płaciły te Domy Kultury, które [nas] zapraszały, bądź instytucje. Tu warto przypomnieć, że działały wówczas Rady Zakładowe Związków Zawodowych dysponujące tak zwanym Funduszem Socjalnym, czy Kulturalnym. Za taki przejazd te Rady Zakładowe przeważnie płaciły. To były normalne wyjazdy. O tyle były ciekawe, że niektóre teksty, bądź dowcipy opowiadane później na scenie tworzyły się jak gdyby, powstawały w autobusie czy samochodach. Tak, więc tu o żadnym cenzurowaniu nie mogło być mowy.

Data i miejsce nagrania 2014-02-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Anna Jowik

Redakcja Marek Nawratowicz

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

Potem nasz laborant, pracujący w szalenie trudnych warunkach Jan Trembecki, okazał się być znakomitym fotoreporterem.. Ryzykował różnymi sytuacjami, w których mógł

Żeby nie robić paniki pamiętam, że pisałem w „Kurierze” o tym, żeby ludzie się nie martwili, bo z Gdańska przyjedzie profesor Cebertowicz, znajdzie jakiś ratunek na

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

Nikt teraz ze mną nie chce chodzić, pokazywać się publicznie.. Za ten list wszyscy mnie traktują

Ktoś tam siadał o zdolnościach grafika i robiło się plakat, który wisiał w oknie „Czarciej Łapy”.. Resztę załatwiały

Przychodziła pani Barbara Kostrzewska, która wtedy pełniła funkcję dyrektora artystycznego Teatru Muzycznego.. Wielka aktorka o