• Nie Znaleziono Wyników

Kolejność obowiązku alimentacyjnego między pasierbami a ojczymem lub macochą : na margines!« uchwały Sqdu Najwyższego z dnia 28 maja 1968 r. III CZP 49

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kolejność obowiązku alimentacyjnego między pasierbami a ojczymem lub macochą : na margines!« uchwały Sqdu Najwyższego z dnia 28 maja 1968 r. III CZP 49"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Dobrzański

Kolejność obowiązku

alimentacyjnego między pasierbami

a ojczymem lub macochą : na

margines!« uchwały Sqdu

Najwyższego z dnia 28 maja 1968 r.

III CZP 49

Palestra 14/3(147), 49-55

1970

(2)

Co jednak robić, gdy sąd rew izyjny uchyla w yrok na korzyść oskarżonego w kw estii winy i przekazuje spraw ą do ponownego rozpoznania sądowi I instancji? Zgodnie bowiem z art. 397 § 1 k.p.k. rew izję co do winy uw aża się za zwróconą przeciwko całości w yroku. Stajem y tu ponownie przed dylematem, czy sąd I in ­ stancji może orzekać w kw estii roszczeń cywilnopraw nych n a niekorzyść o sk ar­ żonego, czego sąd rew izyjny nie mógł uczynić, czy też nie może orzekać? Po­ wyższą w ykładnię kom plikuje omówione wyżej uregulow anie zaw arte w art. 408 k.p.k., gdzie zakaz r e f o r m a t i o n i s i n p e i u s w razie uchylenia orze­ czenia i przekazania go do ponownego rozpoznania m a obowiązywać tylko w sto­ sunku do kary.

Musimy tu ta j odwołać się do wszystkich argum entów opartych na obowiązku orzekania zgodnie z kierunkiem środka odwoławczego, jakie były powołane na tle przepisów d.k.p.k., i uznać, że wspom niany zakaz m im o w szystko w pełni obowiązuje30. Ale to nie wszystko. W obecnie obowiązującym k.p.k. argum enty te uległy jeszcze znacznemu wzmocnieniu m.in. przez w prow adzenie w yraźnego zak a­ zu orzekania niezgodnie z kierunkiem rew izji na niekorzyść oskarżonego, a nadto jeśli chodzi o art. 383 § 1 k .p k . — przez rozciągnięcie zakazu r e f o r m a t i o n i s 5 n p e i u s na w szystkie sytuacje orzekania niekorzystnego dla oskarżonego w są­ dzie rewizyjnym .

V . UW AGI KOŃCOWE

Kończąc niniejsze uwagi, muszę zaznaczyć, że nie stanow ią one wyczerpującego om ówienia poruszonych zagadnień, ale m ają na celu tylko zasygnalizowanie nie­ których spornych i dyskusyjnych problemów.

30 P or. p rzy p isk i nr 27 ł 28.

BRONISŁAW DOBRZAŃSKI

Kolejność obowiqzku alimentacyjnego

między pasierbami a ojczymem lub macochq

(n a m argine s!« uchw ały Sq d u N a jw y ż s ze g o z d n ia 2 8 m a ja 1 9 6 8 r. III C Z P 49/68, O S N C P 1969 , po z. 39).

I. W powołanej uchwale Sąd Najwyższy po raz pierwszy zajął stanowisko w stosunku do niektórych problem ów nasuw ających się na tle art. 144 k.r.o., a w ię t przepisu — jak to słusznie stwierdź« uzasadnienie uchwały — nowego, nie zna­ nego poprzedniem u stanow i praw nem u i nastręczającego znaczne trudności w y­ kładni.

(3)

50 B r o n i s l a w D o b r z a ń s k i N r 3 (147) Na te trudności i ryzyko apriorycznych uogólnień zwracałem już uwagę w Ko­ m entarzu do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (s. 741—748), w którym starałem się jednak dać pewne w yjaśnienia co do właściwej treści przepisu art. 144 k.r.o. i co do aktualnych na jego tle niektórych zasad współżycia społecznego. Dla skró­ cenia więc niniejszego artykułu muszę się powołać globalnie na powyższe moje w yjaśnienia M.in. stwierdziłem tam , że ustaw odaw ca pozostawił „nauce i orzecz­ nictw u bliższe sprecyzowanie wypadków, w których obowiązek alim entacyjny wchodzi w grę”.

W ydaje mi się, że Sąd Najwyższy nie wykorzystał okazji, jaka się nadarzała, i przez nietrafną — m. zd. — w ykładnię przepisu art. 144 § 3 k.r.o. powiększył naw et ilość „niewiadomych”. Właściwie, w świetle uchwały wszystko zależy zawsze od okoliczności konkretnego w ypadku i od zasad współżycia społecznego (z których zresztą żadnej zasady uzasadnienie uchwały nie próbuje odkryć) i to m a dawać sądow i podstaw y do tego, by bądź powództwo — w takiej czy innej części — uwzględnił, bądź też oddalił. Sądzę, że przy takim ujęciu niebezpieczeństwo su ­ biektywizm u, a naw et dowolności ze strony organu stosującego praw o zwiększa się w sposób szczególny, choć w pewnej mierze wiąże się ono z reguły z tego rodzaju ,jklauzulami generalnym i”, którym i — w postaci zasad współżycia społecz­ nego — operuje art. 144 k.r.o.* 1

M arża niesprecyzowania na tle tego przepisu jest już tak szeroka, że orzecz­ nictwo i literatu ra praw nicza powinny zmierzać w m iarę możności do jej zwężenia, a nie do dalszego rozszerzenia w drodze wykładni, jak to czyni om aw iana tu uchw ała. Zakres problemów, które nasuw a art. 144 k.r.o., jest tak dalece obszerny, że spraw a ta nadaje się do monograficznego opracow ania2. W artykule niniejszym chciałbym się tylko — zresztą w sposób niewyczerpujący — przeciwstawić tezom uchw ały Sądu Najwyższego, dotyczącym kolejności obowiązku alim entacyjnego w związku z w ykładnią art. 144 § 3 k.r.o., gdyż obawiam się, że ta w ykładnia może oddziaływać w sposób niekorzystny na dalszy rozwój orzecznictwa w zakresie w zajem nych obowiązków alim entacyjnych między pasierbam i a macochą lub o j­ czymem.

II. Przepisy art. 144 § 1 i 2 k.r.o. regulują, i to tylko inter partes, podstaw ę w zajem nych obowiązków alim entacyjnych pomiędzy pasierbam i a ojczymem lub macochą, przy czym w pierwszym w ypadku (§ 1) zasady współżycia społecznego stanow ią jedyny składnik hipotezy, w drugim zaś (§ 2) dochodzi jeszcze dalsza przesłanka uprzedniego przyczyniania się ojczym a lub macochy do w ychow ania i utrzym ania pasierba. W szystkie natom iast sprecyzowania (oczywiście potrzebne) tych obowiązków między tym i stronam i stosunku alim entacyjnego, jak rów nież relacje między nim i a obowiązkam i alim entacyjnym i innych osób, ustaw odaw ca unorm ow ał w art. 144 § 3 k.r.o. przez odesłanie do odpowiedniego stosowania prze­ pisów „o obowiązku alim entacyjnym między krew nym i”. Tymczasem Sąd N ajw yż­ szy to w łaśnie, co w art. 144 k.r.o. jest względnie najbardziej sprecyzowane, choć tylko pośrednio, w łaściw ie przekreśla sw ą zwężającą w ykładnią § 3 tego artykułu, który m a się odnosić w edług uchw ały tylko „do treści świadczeń alim entacyjnych, a nie do ich kolejności”.

Pojęcie treści świadczeń, a raczej treści obowiązku alim entacyjnego nie w y stę­ p u je w sam ej ustawie, lecz tylko w literaturze praw niczej, w któ rej z reguły

i A. W o l t e r : P ra w o c y w iln e — Z arys części o g ó ln e j, 1967, s. 69.

(4)

rozumie się przez to określenie to, o czym obecnie mówi art. 128 k.r.o. in prin-

cipio, a więc „obowiązek dostarczania środków utrzym ania, a w m iarę potrzeby

także środków w ychow ania”, przy czym odróżnia się tu treść m .in. od podstawy i zakresu tego obowiązku (art. 135 § 1 k.r.o.)3. Ograniczenie więc przez Sąd N aj­ wyższy zasięgu norm atyw nego art. 144 § 3 k.r.o. do treści obowiązku alim enta­ cyjnego odbierałoby tem u przepisowi — w praktycznym w yniku — jakąkolw iek doniosłość. Sąd Najwyższy przez treść świadczeń alim entacyjnych nie rozumie — słusznie zresztą — także ich zakresu, skoro nie zastanaw ia się w cale nad odpo­ w iednim stosowaniem przepisu art. 135 § 1 k.r.o., choć rozstrzygane zagadnienie praw ne — przy nie ograniczonym do sam ej tylko „treści” pojm ow aniu art. 144 § 3 K.r.o. — tego by również wymagało.

Teza o ograniczeniu do treści tylko świadczeń alim entacyjnych nie jest w uch­ w ale niczym w ogóle uzasadniona i w ydaje mi się nietrafna. Sądzę, że — poprzez art. 144 § 3 k.r.o. — do obowiązku uregulowanego w swej podstaw ie w przepi­ sach § 1 i 2 tego artykułu m ają odpowiednie zastosowanie w szczególności takie przepisy, jak art. 133, 134, 135, 136, 137, 138, 139 i 140 k.r.o.

Art. 144 § 3 k.r.o. in fine m a tek st identyczny z końcową częścią przepisu art. 61 tegoż kodeksu, który do obowiązku dostarczania środków u trzy m an ia przez jed ­ nego z m ałżonków rozwiedzionych drugiem u małżonkowi każe rów nież stosować

„odpowiednio przepisy o obowiązku alim entacyjnym między krew nym i”. N ikt jednak nie zechce chyba bronić tezy, że ta k i te k st przepisu odnosi się tylko do wąsko rozum ianej „treści” obowiązku alim entacyjnego i że nie obejm uje odesła­ nia do niem al w szystkich przepisów „alim entacyjnych”4. W dalszym ciągu zajm ę się jednak przede w szystkim zagadnieniem „kolejności”, której Sąd Najwyższy poświęcił przew ażającą część swych wywodów.

III. Sąd Najwyższy w yłącza stosowanie odpowiednie art. 129, 130 i 132 k.r.o. i pozostawia unorm ow anie kolejności każdorazowo ad casum stosownie do oko­ liczności danego w ypadku i zasad współżycia społecznego, które — obaw iam się — w tym zakresie ani nie są jeszcze wytworzone, ani też nie łatw o dałoby się je w ogóle powołać do życia i ugruntow ać. Dla ścisłości należy przy tym zazna­ czyć, że tylko art. 129 § 1 k.r.o. dotyczy kolejności sensu stricto. Przepis § 2 tego artykułu, którego zastosowanie Sąd Najwyższy również w yłączył, odnosi się jednak w sposób chyba oczywisty także do obowiązków z art. 144 k.r.o. W s p ra ­ wie, na której tle zapadła om aw iana uchw ała, chodziło m.in. o odpowiedzialność dwojga pasierbów. Czyż m ożna mieć wątpliw ości co do tego, że przy przyjęciu istnienia przesłanek ich odpowiedzialności odpow iadaliby oni — w m yśl art. 144 § 3 w związku z art. 129 § 2 k.r.o. — w częściach odpow iadających ich możli­ wościom zarobkowym i m ajątkow ym .

Nie widzę jednak uzasadnionych podstaw dla tezy, że do w zajem nych obo­ wiązków między pasierbam i a ojczymem lub m acochą nie pow inny być stosowane odpowiednio właściwe przepisy o kolejności, o jakiej mowa w art. 129 § 1, 130 i 132 k.r.o.

Kolejności nie można przede wszystkim oddzielać sztucznie od samego istnie­ nia obowiązku alim entacyjnego, który można by nazwać potencjalnym . W zależ­

3 Por. np. J. G w i a z d o m o r s k i : T reść i za k res o b o w ią zk u a lim e n ta c y jn e g o m ię d z y k r e w n y m i, P iP 1954, z. 9, s. 245 i 246; S. G r z y b o w s k i : O b ow iązek a lim e n ta c y jn y k r e w ­ n y c h , „ Z e sz y ty n au k o w e U J, P r a w o ” nr 4, 1957, s. 118—121; B. D o b r z a ń s k i w K o­ m en ta rzu do k o d ek su ro d zin n eg o i o p ie k u ń c z e g o , s. 695—697.

(5)

52 B r o n i s l a w D o b r z a ń s k i N r 3 (147)

ności od kolejności może dopiero następować konkretyzacja takiego obowiązku. Dopóki nie są spełnione przesłanki przejścia do dalszej kolejności, osoby dalsze nie są jeszcze w istocie zobowiązane, a upraw nionem u nie przysługuje względem nich roszczenie alim en tacy jn e5. Obecnie bardzo jasno stw ierdza to sam tekst art. 132 k.r.o., w m yśl którego „obowiązek alim entacyjny zobowiązanego w d al­ szej kolejności p o w s t a j e (podkreśl, moje — B. D.) dopiero wtedy, gdy nie ma osoby zobowiązanej w bliższej kolejności (...)”. Ta zasada stosuje się niewątpliwie także do osób zobowiązanych w myśl art. 144 k.r.o. Jeżeliby np. pasierb dochodził alim entów od ojczyma lub macochy, a m iałby współmałżonka, który by mógł mu dostarczyć środków do utrzym ania, to nie m a tu przecież żadnych podstaw do rozważań, czy w świetle zasad współżycia społecznego taki obowiązek w ogóle mógłby istnieć i jaki byłby stosunek jego kolejności do obowiązku alim entacyjnego w spółm ałżonka, natom iast sąd powinien oddalić powództwo dlatego, że w myśl zasady praw nej w ynikającej z art. 130 k.r.o.6 i art. 132 tegoż kodeksu obowiązek ojczyma czy macochy nie mógł jeszcze w ogóle powstać.

Widzimy więc na tym przykładzie, że nie zasady współżycia społecznego, lecz przede w szystkim przepisy ustaw y stosowane na mocy odesłania z art. 144 § 3 k.r.o. będą decydować z reguły o kolejności, a tym samym często także i o istnieniu (nieistnieniu) obowiązku alimentacyjnego.

IV. Z kolejnością wiążą się zagadnienia roszczeń zw rotnych z art. 140 k.r.o. Nie m am w ątpliw ości co do tego, że również i ten przepis — na mocy odesłania z art. 144 § 3 k.r.o. — stosuje się np. w w ypadku, gdy pasierb, ojczym lub m a­ cocha byli zobowiązani do świadczeń alim entacyjnych w myśl przepisów art. 144 § 1 lub 2 k.r.o., lecz ich nie dokonywali, alim entów zaś dostarczał b ra t lub siostra uprawnionego. N ikt nie zechce zapewne bronić tezy, że o tym, czy obowiązek z art. 144 § 1 i 2 k.r.o. m a wyprzedzać obowiązek rodzeństw a, powinny decydo­ w ać — stosownie do okoliczności każdej spraw y — zasady współżycia spo­ łecznego.

V. Stanowisko om awianej uchwały, że art. 144 § 3 k.r.o. odnosi się jedynie do „treści” obowiązku alim entacyjnego, czyli odsyła wyłącznie do art. 128 tego kodeksu (ust. II), prowadziłoby do takiego wyniku, że okazałoby się, iż co do w ielu zagadnień ustaw odaw ca pozostawił w ustawie w yraźną lukę, w szczegól­ ności w zakresie, który dla pozostałych obowiązków alim entacyjnych jest unor­ m ow any w art. 129—140 k.r.o. L uka jednak zachodzi z reguły tylko tam , gdzie ustaw odaw ca nie zdołał przewidzieć stosunku, który nie jest praw nie obojętny ani też uznany za nie podlegający praw nem u unorm ow aniu; w tych w ypadkach wchodzi w grę w ypełnienie luki w drodze analogii7. Luk jednak nie można się dom niem ywać w ogóle, a przypuszczenie, że ustaw odaw ca nie przewidział, iż samo tylko unorm ow anie w art. 144 § 1 i 2 k.r.o. obowiązku alim entacyjnego między pasierbam i, ojczymem i macochą nie jest w bardzo w ielu w ypadkach „samo­ w ystarczalne”, jest logicznie niemożliwe do przyjęcia. Przepisy art. 144 § 1 •i 2 k.r.o., o kreślają tylko podstawę istnienia obowiązku alim entacyjnego — podob­

nie jak np. art. 133 § 1 tego kodeksu czyni to w stosunku do rodziców. Skoro do

5 S. G r z y b o w s k i , op. cit. (patrz w y ż e j: p rzy p . 3), s. 106 i 107.

* W K o m en ta rzu d o k.r.o. (s. 700 i 701) w y k a z u ję , że zasada w y ra żo n a w art. 130 odnosi s ię ta k ż e do w y p a d k ó w , w k tó r y c h m a łżeń stw o trw a.

7 Co do p o ję ć lu k i w y p e łn ia n ia ich w d rodze an alogii, m u szę tu o d esła ć do m ojej p ra cy p t.: K o d ek s ro d zin n y i o p ie k u ń c z y a k o d ek s c y w iln y („ S tu d ia C y w ilisty c z n e ” , to m VII, K ra k ó w 1966, s. 81 i n ast.) oraz do p o w o ła n ej tam lite r a tu r y p r a w n ic z e j.

(6)

świadczeń alim entacyjnych rodziców, jak również innych zobowiązanych odno­ szą się z reguły w szystkie ogólne przepisy, które regulują obowiązek alim entacyjny, mimo że ustaw a nie odsyła do nich w yraźnie, to byłoby rzeczą niezrozum iałą niestosowanie tych wszystkich przepisów w yjątkow o w stosunku do obowiązku alim entacyjnego między pasierbam i a ojczymem i macochą, chociaż w tym w łaś­ nie w ypadku m am y w art. 144 § 3 k.r.o. naw et zupełnie w yraźne odesłanie.

Gdyby się zresztą na chwilę chciało przyjąć per m axim e inconcessum, że to odesłanie nie dotyczy kolejności, zakresu świadczeń, roszczeń zw rotnych, prze­ daw nienia itp., to w ynik w istocie m usiałby być ten sam. Taka bowiem w y k ład ­ nia rów nałaby się w yszukaniu luk tam , gdzie ich zresztą de facto nie m a, w kon­ sekw encji więc m usiałaby ona te luki wypełniać w drodze analogii przez odpo­ wiednie stosow anie oczywiście tych sam ych w łaśnie przepisów, do których m. zd. art. 144 § 3 k.r.o. w rzeczywistości w yraźnie nas odsyła.

VI. W spraw ie, na tle której w ydana została om awiana uchw ała, rew izja o p a r­ ta była na założeniu, że „obowiązek alim entacyjny przew idziany w art. 144 § 2 k.r.o. m a ch arak ter posiłkowy i mógłby wchodzić w rachubę tylko w tedy, gdyby powódka (macocha) nie m iała własnych dzieci albo gdyby nie mogły one ponieść w całości kosztów utrzym ania m atk i”. Zupełnie słusznie Sąd Najwyższy nie apro­ bował tej koncepcji ani też ew entualnie bardziej jeszcze zw ężającej tezy, że „obo­ wiązek alim entacyjny pasierba jest najdalszy, tzn. pow staje dopiero wówczas, gdy nie m a żadnych krew nych przew idzianych w art. 128 ani m ałżonka, m ogących zaspokoić potrzeby uprawnionego do alim entacji”. Dla poparcia stanow iska uchw a­ ły w tym zakresie można się powołać na to, że w wypadkach, w których u staw o ­ dawca uważa za odpowiednią tylko posiłkową odpowiedzialność, tam w yraźnie stw ierdza to w przepisie ustaw y, jak w szczególności np. w art. 131 § 1 k.r.o. in fine, który przysposobionego przy adopcji niepełnej obciąża obow iązkiem ali­ m entacyjnym względem w stępnych i rodzeństw a w ostatniej kolejności.

VII. W ydaje m i się, że dotychczasowe rozw ażania uspraw iedliw iają wniosek, iż odesłanie — sensu largo — z art. 144 § 3 k.r.o. do przepisów o obowiązku a li­ mentacyjnym między krew nym i nie jest zaadresow ane tylko do treści świadczeń alim entacyjnych z art. 128 tego kodeksu, lecz w zasadzie do w szystkich jego p rze­ pisów dotyczących obowiązku alim entacyjnego, a więc również do postanow ień art. 129 § 1, 130 i 132, regulujących zagadnienie kolejności.

To stosowanie dalszych przepisów powinno jednak następow ać odpowiednio, co zarówno w tym, jak i w wielu innych w ypadkach przewidzianych w naszym u sta­ wodawstwie nie zawsze jest rzeczą łatw ą. W naszej literaturze praw niczej kw estie związane z odpowiednim stosowaniem innych przepisów (w ogólnym ujęciu) n a j­ bardziej wyczerpująco om aw ia J. Nowacki w artykule pt. „Odpowiednie stoso­ w anie przepisów p raw a”8. Podzielając poglądy zaw arte w tej pracy, powoływałem się na nie już w K om entarzu do kodeksu postępow ania cywilnego (str. 742) i obec­

nie czynię to ponownie. Ważne jest w szczególności odróżnienie w ypadków ,

w których odpowiednie stosowanie polegać będzie na zwykłym „podstaw ieniu” jednego pojęcia n a miejsce innego, od tych, w których konieczna będzie odpow ied­ nia m odyfikacja przepisu. Taka „konieczność dostosowania dyspozycji, tzn. w pro­ wadzenia do niej pew nych zmian, pow staje tylko w tych w ypadkach, gdy praw o­ dawca w jakiś generalny sposób w ym ienia przepisy, które m ają być odpowiednio stosowane”. A takie właśnie generalne odesłanie obejm uje art. 144 § 3 k.r.o. Toteż

(7)

54 B r o n i s ł a w D o b r z a ń s k i N r 3 (147) nie sposób w norm alnym artykule, w sposób choćby w przybliżaniu w yczerpu­ jący, pokusić się o ośw ietlenie różnych sytuacji, w których właściwe będzie samo tylko podstaw ienie czy też konieczna m odyfikacja. Mogę tylko podtrzym ać ogólne stw ierdzenie z K om entarza do k.r.o. (str. 747), że w stosunku do obowiązków z art. 144 k.r.o. „z natury rzeczy będzie się nasuw ać odpowiednie stosowanie prze­ pisów dotyczących stosunku alim entacyjnego między rodzicami a dziećmi”, oraz podane przy tym p rzykłady konsekw encji tego stanow iska. Podtrzym uję też w y­ rażony tam pogląd, że w zakresie kolejności — poza w ypadkam i szczególnymi — „należy w zasadzie ojczyma czy macochę traktow ać loco parentis, czyli przydzielać im tak ą lokatę, jaką mieliby nieżyjący ojciec lub m atk a”.

Można dodać, że za takim stanowiskiem przem aw ia względnie największe po­ dobieństw o9 stosunku, jaki zachodzi między pasierbam i, ojczymem i macochą, a tym stosunkiem , jaki wiąże dzieci z ich rodzicami. Łączy się to zresztą m.in. z zakresem obowiązku alim entacyjnego z art. 144 k.r.o., czasem jego trw an ia i innym i im ponderabiliam i, które w zasadzie powinny w obu powyższych stosun­ kach kształtow ać się analogicznie. Muszę tu ponownie odesłać do stosunkowo obszernych moich wywodów w Kom entarzu do k.r.o. (str. 743—747), w ykazują­ cych m.in. n a to, że najczęściej zasadom współżycia społecznego odpowiada istnie­ nie obowiązku alim entacyjnego ze strony ojczyma lub macochy, przy czym jego spełnianie powinno uwzględniać postulat „rów nej stopy życiowej” w rodzinie. Gdyby więc, biorąc rzecz przykładowo, zostało wytoczone przeciwko ojczymowi powództwo (uzasadnione w świetle art. 144 § 1 k.r.o.) o alim enty ze strony p a­ sierba i jednocześnie ze stromy dziecka przeciw temuż pozwanemu (jako ojcu), to nie można by tu przypisywać jakiegoś priorytetu — z punktu widzenia kolej­ ności czy zakresu świadczeń alim entacyjnych (art. 135 § 1 k.r.o.) — roszczeniom (i odpowiadającym im zobowiązaniom pozwanego) dziecka przed roszczeniami pasierba.

VIII. W ydaje się, że powyższe zasady dotyczące obowiązku alim entacyjnego

ojczym a (macochy) w stosunku do pasierbów muszą rzutow ać na ocenę także sto­ sunku odwrotnego, to jest do w ynikającego z art. 144 § 2 k.r.o. obowiązku ali­ m entacyjnego pasierbów, który to stosunek, jak o tym już była mowa (ust. II), tym się tylko różni od tamtego, że obok oparcia w zasadach współżycia społecz­ nego m usi tu być jeszcze spełniona dalsza p rzesłanka uprzedniego przyczyniania się ojczyma lub macochy do wychowania i utrzym ania pasierba. Jeżeli obie te przesłanki są spełnione, to znów w odpowiednio stosowanych przepisach praw a i w zasadach współżycia społecznego nie widzę podstaw dla ew entualnej tezy, że istnieje jakaś odmienna kolejność lub m niejszy zakres świadczeń alim entacyj­ nych osoby, która jest tylko pasierbem , a nie dzieckiem osoby upraw nionej do alim entów ze względu na swój niedostatek (art. 144 § 3, art. 133 § 2 k.r.o.).

Świadczenia alim entacyjne zobowiązanego m ają usunąć ten stan niedostatku i trudno sobie wyobrazić, że ceteris paribus, a w szczególności przy w y starczają­ cych zarobkowych i m ajątkow ych możliwościach zobowiązanego, upraw niony m iał­ by być w lepszej sytuacji np. wtedy, gdy jedynym zobowiązaniem jest jego rodzo­ ne dziecko, a w gorszej, pozostawiającej go w niedostatku częściowym, w tedy, gdy wchodzi w grę roszczenie alim entacyjne w yłącznie w stosunku do osoby, która jest tylko pasierbem .

(8)

Z rów nanie w zasadzie obowiązku alim entacyjnego nasuw a się zazwyczaj także w tedy, gdy prócz dzieci zobowiązani są jednocześnie pasierbow ie, przy czym stan spraw y, na tle którego w ydana została om aw iana uchw ała, może tu być klasycz­ nym tego przykładem . Pow ódka żądała mianowicie niew ielkich kw ot miesięcz­ nych (po 150, 200 i 300 zł, a łącznie 800 zł) od dwojga dzieci i od dw ojga p asier­ bów. Sąd Pow iatow y uwzględnił powództwo ustalając, że pow ódka zaw arła m ał­ żeństw o z ojcem pasierbów, „gdy byli małym i dziećmi i w ychow yw ała ich do czasu ich usam odzielnienia się, nie czyniąc różnicy między nim i a w łasnym i dziećm i”. Rewizję w niósł pasierb, powołując się nie ma to, że św iadczenia alim en­ tacyjne nie odpowiadają jego możliwościom (art. 135 § 1 k.r.o.), lecz na rzekom ą posiłkowość jedynie jego zobowiązania, o której była już wyżej m ow a (pkt V).

W ydaje mi się, że w takim stanie faktycznym rew izja była bezzasadna i gdy­ by Sąd Najwyższy przejął był spraw ę do rozpoznania (art. 391 § 1 zd. drugie kp:c.), to rew izja m usiałaby ulec oddaleniu.

In n a rzecz, że stany faktyczne, jakie się będą zdarzać w praktyce, nie zawsze będą tak ie proste jak w danym w ypadku. Nie mam też m iejsca w artykule na snucie i om awianie różnych możliwych sytuacji, co zresztą byłoby po części mało celowe, gdyż kazuistyka życia jest zawsze bogatsza od apriorystycznych przew i­ dywań. W każdym jednak razie odpowiedzi na nasuw ające się zagadnienia trze­ ba będzie szukać nie tylko w samych zasadach współżycia społecznego (jak to w istocie zaleca om aw iana uchwała), lecz także w drodze w ykorzystania niesłusz­ n ie w uchw ale zdeprecjonowanego art. 144 § 3 k.r.o. i odpowiedniego stosowania przepisów dalszych, do których artykuł ten odsyła.

ANDRZEJ LEWANDOWSKI PRZEMYSŁAW HELSZTYŃSKI

Artykuł 34 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego

Przepis art. 34 ustaw y z dnia 25 lutego 1964 r. (kodeks rodzinny i opiekuńczy — Dz. U. Nr 9, poz. 59) nie znalazł dotychczas większego oddźwięku w orzecznictwie i literatu rze prawniczej. N awet w bardzo obszernym Kom entarzu do kodeksu ro­ dzinnego i opiekuńczego (praca zbiorowa pod redakcją M aurycego Grudzińskiego ■i Jerzego Ignatowicza, Wydawn. Prawnicze, W arszawa 1966 r.) autorzy tej części kom entarza: Stefan B reyer i Stanisław Gross poświęcili tem u przepisowi stosun­ kow o mało uwagi.

A jest to przepis zupełnie nowy na gruncie naszego p raw a z zakresu stosunków m ajątkow ych między małżonkam i i w praktyce sądowej może prow adzić do w ielu «różnych interpretacji, zawsze szkodliwych z punktu w idzenia jednolitości orzecz­

nictwa.

Odbiciem zmian wprowadzonych w omawianym zakresie przez kodeks rodzinny i opiekuńczy jest przepis artykułu 32 pkt 2, zaw ierający nie znane kodeksowi ro ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Praca dydaktyczna i naukowa, podbudo­ w ana twórczością projektową, oraz szeroki zakres zainteresow ań i ogromna pra­ cow itość sprawiły, że profesor Gerard

[r]

podparyskich

Polsko-Egipski Zespół Konserwacji Zabytków Islamu. Ochrona Zabytków 26/1

Zagraniczni uczestnicy sympozjum przedstawili raporty o stanie prac nad ochroną zabytków techniki w krajach skandynawskich (M. Cossons) i Stanach Zjednoczonych Am.

W ostatnich latach szczególnie wyraziście zarysowały się trudności piętrzące się przed muzealnictwem w zakresie magazynowania zbiorów, publikacji wyników badań oraz

The subsequent successors of

konano wzmocnienie sklepień po­ mieszczeń piwnicznych i p arte ru oraz reperacją wiąźby i pokrycia dachowego w skrzydle północno- izachodnim, przem urow anie nad-