• Nie Znaleziono Wyników

Walka Biskupa Józefa Rybińskiego z Regencją Pruską o utrzymanie polskości na Pomorzu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Walka Biskupa Józefa Rybińskiego z Regencją Pruską o utrzymanie polskości na Pomorzu"

Copied!
99
0
0

Pełen tekst

(1)

Ignacy Subera

Walka Biskupa Józefa Rybińskiego z

Regencją Pruską o utrzymanie

polskości na Pomorzu

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 1/1-2, 183-280

1958

(2)

KS. IGNACY S U B E R A

W ALKA B ISK U PA JÓ Z E FA RY BIŃSK IEGO Z REG EN CJĄ PR U SK Ą O UTRZYM ANIE PO LSK O ŚC I NA POM ORZU

D iecezja w łocław ska i pom orska już w zaran iu swego ist­ n ien ia (jeszcze jak o t.zw . k u jaw sk a) posiadała w sw ej części północnej pew n ą odrębność. W yw odziła się ona z histo ry cz­ nej odrębności Pom orza, a n a stę p n ie z d łu g o trw a łej niew oli pod jarz m e m krzyżackim .

Nie ulega w ątpliw ości, że odrębność ta w czasach re fo r- m aji u łatw iła rów nież pew n ą p e n e tra c ję lu te ran iz m u n a Po­ m orzu, w iększą, niż w pozostałych częściach Polski.

P e n e tra c ja ta m iała jeszcze i in n ą przyczynę. Od czasów krzyżackich w śród ludności tu b y lczej osiedliła się duża część Niemców, szczególnie w m iastach. Znaczna ich część uległa z biegiem czasu spolszczeniu i ci przew ażnie pozostali w ierni Kościołowi kato lick iem u i Polsce. Część je d n a k niespolszczo- na, a n a w e t zgerm anizow ana część ludności tu b y lczej chętn ie uległa now inkom z Zachodu i p rz y ję ła lu te ran iz m , w zm ac­ n ian y sta ły m dopływ em now ych osiedleńców w bo gaty m

G dańsku, E lblągu i in n y ch m iastach.

W czasie pierw szego rozbioru Polski znaczna część diecezji w łocław skiej i pom orskiej do stała się pod panow anie P ru s. T eren em ty m było n iem al całe Pom orze, z w yłączeniem je d ­ n a k G dańska i część w ojew ództw a b rzesko-kujaw skiego. Bi­ skupem w łocław skim i pom orskim b y ł w ów czas A ntoni O strow ski, k tó ry w dw a la ta później o trz y m ał jako koadiu­

to ra b isku p a Józefa Rybińskiego. B iskup R ybiński jako ko­ ad iu to r nie zajm o w ał się zupełnie diecezją. Do takiego tw ie

(3)

r-dzenia upow ażnia całkow ity b ra k dowodów jego p racy w diecezji.

W r. 1777 u m iera p ry m a s G ab ry el Podoski i jego m iejsce z ajm u je b isk u p A ntoni O strow ski. Od te j chw ili b isku p ko­ a d iu to r Jó zef R ybiński w chodzi w sw oje praw a, jako p raw o ­

m ocny o rd y n ariu sz diecezji w łocław skiej i pom orskiej.

Pobieżne zetknięcie się z ludźm i stojącym i n a czele rządów diecezjaln y ch uśw iadom iło R yb iń sk iem u p rz y k ry . fakt, k tó ry zresztą m ógł m u być zn any już w cześniej, że diecezja jest pod każdym w zględem bardzo zaniedbana, p rzy czym b ra k do stateczn ej k o n tro li (w izytacji) w ładz c e n traln y c h , szczegól­ nie w zag ranicznej części diecezji, w y b itn ie tem u pom aga.

Nic przeto dziwnego, że praw ie pierw szym , lecz dla die­ cezji być m oże najszczęśliw szym pociągnięciem b isk up a R y ­ bińskiego było sprow adzenie do diecezji kan o n ika k am ien iec­ kiego, W ojciecha Leszczyc Skarszew skiego i zam ianow anie go swoim au d y to re m z dużym i u p raw n ien iam i.

Od czasu rozbioru pod w zględem a d m in istra c y jn y m i p e r­ so n alny m w zagranicznej części diecezji nic się jeszcze p raw ie nie zm ieniło. Na głów nych urzędach kościelnych w części podległej P ru so m pozostaw ali n ad al księża Polacy, bardzo często n a w e t niem ieckiego pochodzenia, lecz nienaw idzący lu te rań sk ich P ru sak ó w i gorąco p rzyw iązani do Polski. F r y ­ d e ry k II, nie chcąc zadrażniać stosunków z ludnośią polską, nie czuiac się jeszcze w możności szybkiego w chłonięcia bądź co badź silnego żyw iołu polskiego, szczerze przyw iązanego do K ościoła K atolickiego, poza zab ran iem dó b r biskupich, sta ­ r a ł się, aby m ożliw ie nie w prow adzać n iep o trzeb n y ch ino- wa.cji.

Lecz ta k było ty lk o w ciągu k ilk u pierw szy ch lat. Z bie­ giem czasu, gdy a d m in istra c ja p ru sk a czuła się coraz siln iej­ sza, m ając zaplecze tu b y lc z ej ludności p ro testan ck iej, k tó ra od ra z u opow iedziała się po stro n ie P ru s i n a b ra ła w iększej pew ności siebie, zaczęły się zrazu rzadko, później coraz częś­

(4)

[ 3 ] W A L K A B P A R Y B I Ń S K I E G O Z R E G . P R . 1 8 5

ciej pew ne szykany K ościoła katolickiego, ja k rów nież lu d ­ ności polskiej, a więc praw ie całkow icie katolickiej.

B iskup R ybiński od początku swoich rządów w diecezji zdaw ał sobie dobrze spraw ę z tego, ż e . w zagranicznej części je s t jeszcze gorzej niż w części polskiej, a sp rzy ja te m u zbyt słaba łączność z k u rią biskupią w e W łocław ku, b ra k w iz y ta ­ cji, b r a k spraw ozdaw czości, b ra k n a jp ry m ity w n iejsz ej b iu ro ­ k rac ji itp. Z daw ał sobie rów nież spraw ę z tego, że rząd y diecezją w ty c h w a ru n k a ch nie są łatw e.

Ks. W alerian K alinka, opisując stosunki p o przedzające bez­ pośrednio S ejm C zteroletni, pisze o b iskupie R ybińskim : „ ...P rała t te n od lat 11 rządził diecezją ku jaw ską, któ rej część, sk u tk iem podziału, dostała się pod panow anie pru sk ie. W ro k u 1777 w y ko n ał on w K w idzynie przysięgę (25 listo­

pada), k tó rą tru d n o rozum ieć, jeżeli się w spom ni, że ją sk ła ­ dał b isk u p katolicki i sen ato r R zp ltej...” 1

N a jp ie rw m ałe sprostow anie dla ścisłości historycznej. W liście R egencji Zachodnio-Pr-uskiej do b isk up a R yb ińskie­ go z dn. 18 listopada 1777 r. czytam y: „...dajem y W am Naszą łaskaw ą rezolucję: żeśm y na dzień 19 D ecem bra a. c. tu w N aszej R egencji Z achod n io -P ru sk iej naznaczyli te rm in do złożenia H om agium , którego albo osobiście, albo też przez W aszego specjalnego P le n ip o ten ta B astkow skiego Proboszcza

S tarogardzkiego do złożenia przy sięg i staw ić się m acie...” 2 A w ięc n ależy przypuszczać, że przysięga odbyła się w dn. 19 g ru d n ia 1777 r. i sk ład ał ją nie R ybiński osobiście, lecz w jego im ieniu w yznaczony p len ip o te n t proboszcz staro g ard z­ ki, ks. B astkow ski.

Nie u lega w ątpliw ości, że złożenie przysięgi w ierności k ró ­ lowi p ru sk ie m u F ry d e ry k o w i II przez R ybińskiego bisk up a 1 K a l i n k a W . S e jm C z te r o le tn i. K ra k ó w , 1895, t . I, cz. I, 360.

2 A rc h iw u m A k t D a w n y c h D ie c e z ji W ło c ła w s k ie j w e W ło c ła w k u :

L is ty z R e g e n c y i Z a ch o d n io P r u s k ie y K r ó la Im c i P r u sk ie g o do J aśn ie W ie lm o żn e g o X . R y b iń sk ie g o B isk u p a K u ja w s k ie g o y P o m o rsk ie g o O rd e ró w P o lsk ic h K a w a le r a od o b iecia R z ą d ó w D ie c e z ji R o k u 1777, 1.

(5)

i senato ra uw aża K alin k a za coś potw ornego. Być może, że i biskup R ybiński długo zastan aw iał się n ad tą spraw ą, gdyż in sta la c ja jego przez k a p itu łę n a stą p iła już 1 m a ja 1777 r., a przysięga dopiero 19 gru d n ia 1777 r., czyli po upływ ie przeszło 7 m iesięcy i jeżeli się na nią zdecydow ał, to m usiały tu wchodzić w grę bardzo w ażne czynniki, z k tó ry c h zazw y­ czaj w ażny czyn nik m a te ria ln y w ty m w y p ad ku nie m ógł być b ra n y pod uw agę, gdyż skonfiskow ane przez rząd p ru sk i m a­ ją tk i biskupie dochodów ju ż nie przynosiły, a k o m peten cja za nie w y p łacan a przez rzą d p ru sk i b y ła n iesły ch an ie m ała.

Sądzę, że nie będę daleki od p raw d y , jeżeli n a podstaw ie dokum entów podanych w te j p ra c y stw ierdzę, że b isk up R y ­ biński zdecydow ał się na złożenie przysięgi dlatego, ażeby za­ granicznej części sw ej diecezji zapew nić ja k najd łuższe u trz y ­ m anie polskości, gdyż n ie u lega w ątpliw ości, że g dyby jej nie złożył, to m u siałby zrezygnow ać i n a jego m iejsce dla te j części diecezji m u siałb y p rzy jść kto in n y , nap ew n o N iem iec, a w ów czas g erm an izacja Pom orza n a stą p iła b y szybciej.

D ecyzja złożenia przysięgi b y ła jednocześnie w ypow iedze­ niem przez b iskupa R ybińskiego w alk i z w szelkim i zakusam i w ładz p ru sk ic h w dążeniu ich do zniszczenia polskości na Pom orzu.

W alka ta, rozpoczęta n a ty c h m ia st po objęciu rządów , p rze­ jaw iała się głów nie:

1) p rzy obsadzaniu stanow isk i beneficjów kościelnych przez przepro w ad zan ie w łasn y ch k an d y d ató w i p rzeciw staw ianie się k a n d y d a tu ro m n a rzu can y m przez w ładze prusk ie, 2) przez usuw anie tru d n o ści w kiero w an iu k lery k ó w do sem i­

n a riu m w łocław skiego i przez p rzeciw staw ianie się utw o ­ rzen iu sem in ariu m w Szotlandzie, k iero w an y m przez ex- jezuitów , a propagow anie utw orzen ia sem in ariu m w Sw. W ojciechu pod k ieru n k iem XX. M isjonarzy,

3) przez przeciw staw ian ie się szykanow aniu duchow ieństw a przez w ładze p ru sk ie,

(6)

[ 5 ] W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 1 8 7

5) przez pop ieranie p ro je k tu zak ładan ia szkół p arafialn y ch , w k tó ry c h nauczycielam i b yliby organiści.

1. Obsadzanie stanow isk i b en eficjó w kościelnych.

J a k już podano w p rac y „P raw no-kościelna działalność bi­ skupa Jó zefa R ybińskiego” 3, około 1/3 część m ieszkańców diecezji stanow ili p ro testan ci, p rzy czym rozm ieszczenie ich było ty m gęstsze, im te ry to riu m było bard ziej w y su n ię te na północ i zachód. Sąsiedztw o w schodnie diecezji było raczej katolickie, leżały ta m bow iem b isk u p stw a chełm ińskie i po­ m ezańskie a nieco dalej na północ w arm ińskie, z bardzo licz­ n y m żyw iołem katolickim .

Ludność katolicka posługiw ała się przew ażnie język iem pol­ skim , niezależnie od tego czy była pochodzenia polskiego, czy też pochodzenia niem ieckiego, n ato m iast ludność p ro testan ck a posługiw ała się głów nie języ k iem niem ieckim , aczkolw iek język polski· b y ł jej jeszcze dobrze znany.

W p ań stw ie F ry d e ry k a II obow iązyw ało praw o, że w szelkie zm iany n a stanow iskach kościelnych w y m ag ają zatw ierdzenia adm in istracji państw ow ej. Na te re n ie diecezji w łocław skiej i pom orskiej pod zaborem p ru sk im ad m in istra c ję państw ow ą rep rezen to w ała tzw. R egencja Z ach od n io -P ru sk a z siedzibą w K w idzyniu.

N orm alnie, kiedy stosunki m iędzy K ościołem i P ań stw em są uregulow ane, obsada beneficjó w odbyw a się przez biskupa, a ad m in istra c ja państw ow a zatw ierd za każdy jego w ybór. Oczywiście w ty m w y p ad k u ad m in istra c ja p ru sk a chciała m ieć głos jeżeli nie d ecydujący, to p rzy n a jm n ie j dużo zna­ czący i w ty m celu w y d ała dw a zastrzeżenia, k tó ry m pow inni odpow iadać księża o trzy m u jący beneficjum , a m ianowicie: 1) że ksiądz o trzy m u jący ben eficju m m usi pochodzić z te r y ­

to riu m k ró lestw a pruskiego, 2) m usi znać języ k niem iecki.

(7)

N iew ątpliw ie obydw a te zastrzeżenia u tru d n ia ły bardzo biskupow i w łaściw ą obsadę stanow isk ty m bard ziej, że księża Polacy urodzeni w części diecezji, k tó ra nie uleg ła zaborow i n iech ętn ie szli do p ra c y w zaborze p ru skim , gdzie m ogli się spodziew ać tylk o szyk an ad m inistracji, a księża Polacy u ro ­ dzeni n a te ry to riu m , k tó re n a m ocy rozbioru dostało się P r u ­ som w oleli rów nież praco w ać w Polsce niż pod zaborem p rusk im . Z tego pow odu b isk u p R ybiński m iał duże trud no ści w obsadzie n iek tó ry ch stanow isk ty m bardziej, jeżeli były one m ało in tra tn e . Czasem się jed n a k zdarzało, że biskupow i udaw ało się nak ło n ić księdza z polskiej części diecezji do p r a ­ cy w części pi’u skiej.

D rugie zastrzeżen ie n ato m ia st nie m iało logicznego uzasad­ nienia, gdyż katolicką ludność te j części diecezji stanow ili głów nie Polacy, k tó rz y n a d a l posługiw ali się ty lk o językiem polskim . Św iadczy o ty m list ks. O ficjała W. Szulca z dn. 1 lu ­ tego 1785 r., k tó ry pisze: „... że ty lk o trz y p a ra fie w P om eranii p o trz e b u ją kaznodziejów z niem ieckim językiem : P uck, G nie- wo i G em bice, lubo i w ty c h większość ludności jest z pol­ skim językiem ...” 4

N iem niej je d n a k zastrzeżenie obow iązyw ało i bardzo czę­ sto było przyczyną n a w e t bardzo im p erty n en ck ich listów R e­ gencji.

N ależy tu od raz u zaznaczyć, że w początkow ym okresie rząd ów biskup R yb iń sk i n a p o ty k a ł p rzy obsadzie b eneficjów n a ogół n a m niejsze trudności, niż w okresie późniejszym , aczkolw iek ju ż i w ty m czasid było szereg prób ze stro n y ad m in istra c ji um ieszczania na b en eficja w łasn y ch k a n d y ­ datów .

W bogatej k orespondencji b isk u pa z R egencją Zachodnio- P ru sk ą, k tó re j odpisy z n a jd u ją się w A rchiw um A kt D aw ­ ny ch D iecezji W łocław skiej w e W łocław ku w ynika, że sp raw y obsady ben eficjów w ró żn y ch okresach podlegały złagodze­

4 C h o d y ń s k i S., S e m in a riu m W ło c ła w sk ie . W ło c ła w e k , 1904,

(8)

W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 1 8 9

niu lub zaostrzeniu, lecz stańoiw isko b isk u p a było zawsze n ie­ zm iennie opozycyjne w sto su n k u do k an d y d ató w zalecanych przez adm in istrację.

R ozp atryw an ie w szystkich ty ch sp ra w byłoby oczywiście niecelow e. O m ów im y tu ty lk o przykładow o n iek tó re z nich bardziej c h a ra k te ry sty c z n e , a n a w e t drastyczne.

P rzede w szystkim należy stw ierdzić, że jeżeli chodzi o b e­ n eficja, to m ało było tak ic h spraw , k tó re R egencja Zachodnio- P ru sk a załatw iła od razu , bez rek la m a c ji ze stro n y biskupa. Do tak ich spraw , k tó ry c h zatw ierdzenie n astąp iło bez zastrze­ żeń należały:

1) S p raw a nom inacji suro g ata gdańskiego ks. W incentego Ignacego Szultza oficjałem p o m o rsk im .5

Poniew aż oficjał pom orski ks. W. Szultz będzie przez cały czas pełn ien ia sw ych obowiązków stale zw alczany przez ad m in istra c ję p ru sk ą, w a rto przytoczyć jego k ró tk ą c h a ra k te ry sty k ę p rzede w szy stk im w ed łu g listu biskupa R ybińskiego do R egencji z dn. 5 lutego 1778 r.:

,,... p rzym uszony je ste m in n ą na to m iejsce (zam iast ks. Piechow skiego oficjała pom orskiego) zdatn iejszą osobę postaw ić, to jest teraźniejszego su rro g a ta gdańskiego J. X. Szultza, m ęża m iędzy w szystkim i duchow nym i po­ m orskim i najsposobniejszego, którego w ty m razie użyć m ożna. J e st on z k ra ju WKMci, ile że m a w Subkow ach dw ie m ile ty lk o ode G d ań sk a probostw o. Ma oraz w iado­ m ość p o trzeb n ą praw a duchow nego i in n y ch u m iejętności, ab y rów nie in gratiosis, jako i in contentiosis do Niego się u d a ją c y m proboszczom m ógł daw ać rezolucje. N a o statek je s t ta k doskonałym w jęz y k u niem ieckim , iż rozkazom W KMci ja k n ajściślej zadosyć uczynić p o trafi...” ®.

5 L is ty z R e g e n c y i ... j. w ., 2, lis t z d n . 24.III.1778 r.

8 A rc h iw u m A k t D a w n y c h D ie c e z ji W ło c ła w s k ie j w e W ło c ła w k u :

L is ty do R e g e n c y i Z a ch o d n io P r u s k ie y K r ó la Im c i P ru sk ie g o o d Jaśnie W ie lm o żn e g o Im ci X . R y b iń s k ie g o B isk u p a K u ja w s k ie g o y P o m o r­ sk ie g o O rd e ró w P o lsk ic h K a w a le r a od o b ię c ia R zą d ó w D ie c e z ji R oku

(9)

Ze sw ej stro n y p rag n ę dodać, o czym rzecz jasn a dobrze w iedział biskup R ybiński, lecz czego w liście do R egencji nie napisał, że ks. W incenty Szultz, aczkolw iek pochodzący z ta m ­ ty c h stro n i ja k z nazw iska w ynika, pochodzenia niem ieckiego, b y ł człow iekiem o niezw y k łej sile c h a ra k te ru i odwadze cy­ w ilnej, nadzw yczaj gorliw ym k ap łan em k atolickim i gorącym p a trio tą polskim , lecz o ty m R egencja m iała m ożność p rz e ­ konać się dopiero później, gdy oficjał W. Szultz, zastępu jąc na ty ch te re n a c h b iskupa R ybińskiego tw a rd ą rę k ą u trz y ­ m yw ał d y scy p lin ę kościelną nie ty lk o w śró d duchow ieństw a, ale rów nież w śród w ie rn y c h i odw ażnie b ro n ił sp raw Kościoła i polskości przed zakusam i ad m in istra c ji p ru sk ie j.

Do sp raw y szykanow ania oficjała W. Szultza przez w ładze pru sk ie pow rócę jeszcze w d alszym ciągu niniejszej pracy . 2) S praw a nom inacji ks. F lo rian a O strom ęckiego kanonikiem kolegiaty w K ruszw icy.

W liście z dn. 1 czerw ca '1779 r. R egencja donosi biskupow i R ybińskiem u, że o trzy m ała wiadom ość z k o leg iaty kruszw ic­ kiej o rezy g n acji kanonika Ziem bickiego i p rzy z n a n iu kanonii dziekanow i Florianow i O strom ęckiem u bez uw iadom ienia R e­ gencji.

N a list ten biskup R yb iński w ysłał w dn. 1 lipca 1779 r. obszerne w y jaśn ien ie, w k tó ry m p rzede w szystkim podane są ciekaw e m o ty w y rezy g n acji ks. Ziem bickiego. B iskup pisze: ,,... X. Z iem bicki kan o n ik kruszw icki m ając p lebanię w Polsz­ czę, sam będąc P olakiem nie życzył sobie dłu żej zostawać w kruszw ickiej kolegiacie...” 8.

W spraw ie kanonii oddanej ks. O strom ęckiem u czytam y w ty m sam y m liście: ,,... zaw akow aną kanonię k onferow ałem X. Florian o w i O strom ęckiem u, a to n a ty m fundam encie, że w szystkie p re la tu ry i kanonie k olegiaty kruszw ickiej (w y jąw ­ szy jedno probostw o pierw szą p re la tu rę , k tó re należy do kollacji W KM ci i archidiakonię, k tó ra w ed łu g p raw a i s ta tu ­

13 L is ty d o R e g e n c y i ... j.w ,, 61.

(10)

1 9]

W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 1 9 1

tów kolegiaty podlega w olnem u o b ran iu k apitu ły ) z daw nych p rzy w ilejó w i zw yczajów należą do kollacji biskupiej. Tej ja tera z użyłem , m ając praw o za sobą. O ty m p raw ie m oim w początkach sam ych kolegiata kruszw icka m usiała ju ż in ­ form ow ać W KM ść...” 9.

W zakończeniu tego sam ego listu biskup pisze: że zaś 0 te j przeze m nie k onferow anej k an o n ii nie doniosłem R e­ gencji P ru sk o -Z ach o d n iej W KMci, trz y m ałe m się zw yczaju, k tó ry zastałem w szedłszy na stopień b isk u p stw a kujaw skiego 1 pom orskiego. To jest, że ile raz y zaw ak u je kanonia k ru sz­ w icka kollacji biskupiej, d a je się in stru m e n t biskupi, czyli raczej list do p ra ła tó w i kanoników kolegiaty pisany, w k tó ­ ry m w yraża się praw o kollacji i zaleca się osoba od biskupa, aby m iała w olny głos w k a p itu le i m iejsce w kościele ...” 10. Na list te n biskup R ybiński o trzy m ał odpowiedź z Regencji z dn. 27 lipca 1779 r., w k tó re j czytam y:

,,... Bardzo tem u w ierzym y, coście pod d atą 9-tego m iesiąca w przy słan y m do Nas liście w yrazili i jesteśm y o ty m p rze ­ św iadczeni, że poniew aż W am k ra ju Naszego u staw y nie są dostatecznie znajom e, konferow aliście X. O strom ęckiem u po

uczynionej rezy g n acji przez X. Ziem bickiego, kanonię k ru sz­ w icką bez w iadom ości R egencji N aszej Prusk o-Z ach od niej, ani R egencja w spom niana b y n a jm n ie j się do W aszych praw w trącać nie będzie. G dy jed n a k taż sam a idąc za sw oim i p rze­ pisam i o w szystkich odm ianach księży i kanoników uw iado­ m ioną być pow inna, a ty m sam ym na to baczność m ieć ma, aby ty lk o osoby z k ra ju naszego rod em będące, w tym że z n aj­ d u jące się, ben eficja o trzy m y w ały ...” n .

Dalej R egencja prosi o zaw iadom ienie czy ks. O strom ęcki je s t ro d em „...z Naszego k ra ju ...” i ,,... w iele b en eficjum jego kruszw ickie rocznej czyni in tra ty ...” .

9 j. w. - ; ... 10 j. w.

(11)

Na pism o to odpisał biskup R ybiński w dn. 7 października 1779 r . 12 zaw iadam iając, że ks. O strom ęcki je s t rodem z te ­ ry to riu m podległego P rusom , a w ysokość jego in tr a ty jest m u niew iadom a, lecz m a ją z ko m p eten cji o trzym y w anej z K am ery i dzielonej przez k ap itu łę.

3. S p raw a nom inacji ks. Ję d rz e ja S ch ro edera proboszczem w P rzy siersk u .

vListem z dn. 23.XII.1782 r. biskup R ybiński zaw iadam ia R egencję o śm ierci ks. R. Gościckiego i p ro p o n u je n a opróż­ nione stanow isko proboszcza w P rz y sie rsk u kom endarza celi- cyńskiego ks. J ę d rz e ja S c h ro e d e ra 1S.

W liście z dn. 6 m arca 1783 r. R egencja pisze, że nie może zatw ierdzić ks. J ę d rz e ja S chroedera, na proboszcza w P rz y ­ siersk u po śm ierci ks. Gościckiego, dopóki nie otrzy m a w ia ­ domości:

„... 1° czyli ks. S ch ro ed er jest z k ra ju tego, 2° czyli tenże um ie języ k niem iecki?” 14

4. Sp raw a nom in acji ks. P io tra O sińskiego proboszczem w Sław sku.

W liście R egencji z dn. 6 m aja 1783 r. czytam y, że pole­ cony n a b e n eficju m w S ław sku ks. P io tr O siński został na nie zatw ierd zo n y „ ...a le on ociąga się te ra z ta k za ko n firm a-cyą należytość zapłacić, jako też zdaje się nie chcieć p rzy jąć tej plebanii, czego W y lepiej dojść m ożecie z przyłączonych uw ag. P rzeto p rzek azu jem y W am ażebyście N aszą Zachodnio P ru sk ą R egencję w okolicznościach te j ta je m n ic y oświecili i nie m acie odtąd żad nych tak ic h su b iektó w N am zalecać, k tó rz y z k on ferow an y ch sobie b en eficjó w nie są kontenci...” 15. B iskup R ybiński w liście z dn. 10 sierp n ia 1783 r . 16 d aje

12 L is ty do R e g e n c y i ... j.w., 22. is L is ty do R e g e n c y i ... j.w., 61. i* L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 28. 15 L is ty z R e g e n c y i ... j.w., 29.

i<> W okresie 1781—1784 biskup Rybiński przebywał we Francji na kuracji a wszystkie sprawy diecezji załatwiał w tym czasie w jego imieniu ks. autytor Wojciech Skarszewski.

(12)

[ И ] W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 193

szczegółowe w y ja śn ie n ie dlaczego ks. P. O siński i ks. J. Schroe­ d er re z y g n u ją z p rzy zn an y ch im beneficjów : W liście ty m czytam y:

N iżeli m iałem h onor donieść ja k n ajp o k o rn iej W KM ci o ko n fero w an y m b e n e ficju m w Sław sk u X. P iotrow i O siń­ skiem u kaznodziei, s ta ra łe m się p ierw e j zapew nić, czyli go p rzy jm ie. Jakoż gdy m i ośw iadczył chęć sw oją, na ty m fu n ­ d am encie oraz w iedząc dobrze o zdatności jego do tego u rz ę ­ du, u p rasz a łe m pokornie W KM ć, ab y m ógł otrzym ać n a to b e n e ficju m k o n firm acyą. Że zaś tera z d zięk u je za to b e n e ­ ficju m p rzy c z y n y są dw ie, ra z że je s t ubogie, pow tóre, że przy ty m ubóstw ie m u siałb y jeszcze zapłacić n ak azan e J u ra C a n cellariae” ...

„... Ile ra z y w ięc p rzy m u szo n y je ste m jed n ą, d ru g ą, a cza­ sem i trz e cią osobę zalecić W KM ci n a jedno b en eficjum , ja w ­ n y m je s t dowodem , że zalecone osoby ro zp atrzy w szy się w ubogich b en e ficja c h i nie czując się b y ć w stan ie zapła­ cenia J u riu m C ancellariae, u su w a ją się od nich. Oto i teraz świeżo X. S ch ro eder kom en d arz celicyński pro m ow any z łaski W KM ci n a b e n eficju m przysiersk ie, d zięku je za nie dlatego, że je s t ubogie, zru jn o w a n e i że m a rozkaz zapłacić ta la ­ ró w 35 gro. 46, k tó ry c h niem a. G dy więc n a stą p i łask a W KM ci, że od ben eficjó w ubogich, albo żadne, albo m ałe p rz y n a jm n ie j b ęd ą b ra n e J u ra C ancellariae, p ręd zej znaleźć będzie m ożna osobę, k tó ra podejm ie się ciężkiej p ra c y przy szczupłych dochodach. Bo do bo g aty ch ben eficjó w każdy się pcha, do ubogich zaś szukać p o trzeb a pleb anó w i p raw ie przym uszać...” .

N orm alnie p rzy obsadzaniu b o gatych ben eficjów b isk up nie m iał tru d n o śc i w znalezien iu kan d y d ató w , lecz m iał tru d n o ści p rz y z atw ierd zan iu ich p rzez R egencję, k tó ra n a in tra tn e b e ­ n e fic ja m iała rów n ież swoich, k and y d ató w . W opisanych w y ­ żej w y p ad k ach było a k u ra t odw rotnie, b isk u p m ia ł znaczne tru d n o ści ze znalezieniem k an dy d ató w , lecz za to nie m iał ty c h tru d n o ści p rz y zatw ierd zen iu ich przez R egencję.

(13)

4) S p raw a n o m in acji ks. Ja k u b a Z y n d y kano nik iem i fo ral- n y m dziekanem kruszw ickim .

L istem z dn. 20.X.1792 r. bisku p R ybiński zaw iadam ia R e­ gencję, że opróżnioną n a sk u te k śm ierci kan o nik a F ranciszka M achajew skiego kanonie k ruszw icką, n ależącą do jego kolla- cji, postanow ił oddać proboszczowi w Sław sk u ks. Jaku bo w i Zyndzie i prosi o zatw ierdzen ie jego w y b o ru 17.

L istem z dn. 28 m arca 1793 r. R egencja zatw ierdza bez sprzeciw ów pow yższą nom in ację 18.

Ks. Z ynda po pozbaw ieniu ks. Rogow skiego b e n e ficju m p a r- chow skiego n a polecenie b isk u p a R ybińskiego ob jął d uszpa­ sterstw o p a ra fii p a rc h o w s k ie j,19 p rzy czym b y ł n arażo n y na w ielkie p rzyk ro ści ze stro n y pozostającego ta m jeszcze ks. Ro­ gowskiego. Być może, że kiedy sp raw a ks. Rogow skiego już się w reszcie zakończyła (r. 1792) ks. Z y n d a w u zn an iu poło­ żonych zasług otrzy m ał kanonię kruszw icką.

A tera z przejd źm y do sp ra w beneficjów , co do k tó ry c h R egencja w nosiła p rzed e w szy stk im dw a głów ne zastrzeżenia (pochodzenia i znajom ości języka), albo n a k tó re p rz e d sta ­ w iała w łasn y ch k an d y d a tó w i p rz y jrz y jm y się ja k w końcu b y ły one załatw ione.

1) S p raw a obsadzenia b e n eficju m w Śliw icach przez ks. D aniela Postela.

L istem z dn. 5.XII.1784 r. b isk u p R yb iń sk i poleca n a opróż­ nione b e n e fic ju m w Śliw icach dotychczasow ego kom endarza w D zierźąźnie ks. D aniela P o stela 20.

N a list te n biskup R ybiński o trzy m ał odpowiedź z dn. 21.X II.1784 r., w k tó re j R egencja nie zgadza się na k a n d y ­ d a tu rę ks. Postela, poniew aż nie zna on język a niem ieckie­ g o 21. W liście z dn. 2.IV.1785 r. R egencja zaleca pow tórnie

17 L is t y do R e g e n c y i ... j. w., 168. 18 L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 17 List-y do R e g e n c y i ... j.w., 156, list zdn. 5.1.1792 r. 10 L is ty do R e g e n c y i ... j.w., 156, list z dn. 5J.1792r. 20 L is t y do R e g e n c y i ... j.w., 46. 21 L is ty z R e g e n c y i ... j.w., 38.

(14)

[13] W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 195

przed staw ien ie k a n d y d a ta n a b en e ficju m w Śliw icach, zna­ jącego obydw a języ k i niem iecki i polski...” 22. B iskup R y­ biń sk i n ie zraża się tą odm ową i w liście z dn. 25.IV.1785 r. ponaw ia p rośbę i udziela szczegółowego w y jaśn ien ia, dobrze c h a ra k te ry z u ją c eg o s y tu a c ję 23, pisząc:

„... s ta ra łe m się w yn aleźć zdatnego k a p ła n a do b en eficju m w akująceg o w Śliw icach diecezji m ojej, k tó ry b y u m iał r a ­ zem jęz y k niem iecki i polski. Lecz d la m ałej liczby osób um iejący ch po n iem iecku i dla szczupłości dochodów tego probostw a, któ reg o podjąć się nie chcą, tru d n o m i je s t u sk u ­ tecznić w olę W KM ci. Z te j okoliczności pozwolisz W KM ść przełożyć sobie n ajp o k o rn iejszą uw agę m oją, że w diecezji m ojej niepodobna p raw ie je s t w ty m czasie, aby rek om en do ­ w ani n a b e n e ficja w ty m m iędzy in n y m i zdatnościam i do u rzę d u plebańskiego m ieli u m iejętno ść języ k a niem ieckiego. 1° bardzo m ało je s t te ra z tak ic h księży, k tó rz y u m ie ją po

niem iecku, a w iele je s t b en eficjó w w pro p o rcji ich.

2° ci, k tó rz y p o siad ają jęz y k niem iecki, pospolicie u bieg ają się o lepsze b en eficja i nie chcą b ra ć uboższych.

3° n a jsp ra w ied liw ie j b y m ożna żądać, a b y zab ie ra ją cy się do sta n u duchow nego i będący w w iek u zd a tn y m do n au czania się tego języ k a w n im te ra z ćw iczyli się. A dotychczas n ie je s t o tw a rte se m in a riu m obiecane w diecezji pom or­ skiej, gdzieby p rzy n a u k a ch duchow nych m ogli w cześnie przysposobić się do tego now ego obow iązku. Lubo z m ojej stro n y zaleciłem m łodym księżom, ab y p ry w a tn ie p rz y n a j­ m niej s ta ra li się uczyć języ k a niem ieckiego, jeżeli chcą b yć pro m o w ani n a beneficja.

4° gdzie ty lk o p a ra fia p o trz e b u je n a u k i z języ k iem n iem iec­ kim , ta m o p atrzone b y w a ją kościoły księżm i u m ie ją c y ­ m i go.

„D la ty c h przy czyn dopraszam się ja k n ajp o k o rn iej łaski W KMci, ab y założona ko n d y cja w iadom ości języ k a niem

iec-22 L is ty z R e g e n c y i ... j.w., 41. 23 L is t y do R e g e n c y i ... j.w., 79.

(15)

kiego sta ra ją c y m się o ben eficja b y ła zaw ieszona do czasu, póki z niedaw nego ostrzeżenia o ty m liczba tak o w ych nie po­ w iększy się. Inaczej m u siały b y w akow ać kościoły z krzy w d ą p a ra fii...” .

W ydaje się, że o statn ie zdanie listu było n a jb a rd zie j p rze­ konyw ujące, R egencja bow iem nie ch ciała dopuścić do tego, ab y p a ra fie k atolickie nie b y ły obsadzone przez księży, po­ niew aż dobrze zd aw ała sobie spraw ę, że w iną za tak i stan b y łab y ona obciążona przez m iejscow ą ludność, a nie w ładza duchow na, a n a to jeszcze sobie pozwolić nie m ogła.

To było zapew ne p rzyczyną, że R egencja Zachodnio P ru sk a listem z dn. 6.V.1785 r. w y raziła zgodę n a udzielenie b en e­ ficju m w Śliw icach ks. D. Postelow i pod w aru n k iem , że za rok będzie zd aw ał egzam in ze znajom ości języ k a niem iec­ kiego 24.

2) S p raw a obsadzenia b e n e ficju m w Szadłow icach przez ks. J a n a W ochelskiego.

W listach do R egencji b ra k pism b isk u p a R ybińskiego po­ lecającego obsadzenie b e n e ficju m w Szydłow icach przez ks. J a n a W ochelskiego.

W liście z dn. 22 czerw ca 1787 r . 24 R egencja odm aw ia za­ tw ierd zen ia ks. J a n a W ochelskiego n a b e n e ficju m w Szadło­ w icach, poniew aż nie zna on języ ka niem ieckiego.

S p raw a ks. J a n a W ochelskiego m iała nieco in n y przebieg i ciekaw e zakończenie.

W liście z dn. 7 w rześn ia 1787 r . 25 po k ilk u w stęp ny ch grzecznościach b isk u p pisze:

„... Z nam ja to w praw dzie, nic przyzw oitszego n a d to, żeby w szyscy księża p leb an i do rządzenia p a ra fii w k ra ju W KMci desty n o w an i po n iem ieck u um ieli. T ym końcem jeszcze w ro ­ k u 1783 die 26 Aug. po całej diecezji m o jej k u jaw sk iej i po­ m orskiej L ite ras circu lares publikow ać k azałem donosząc o w y raźn ej rzą d u krajow ego woli, że ci ty lk o k ap łan i do b en e­ ficjów w k ra ju W KM ci prom ow ani będą, k tó rz y oprócz

in-.24 L i s t y z R e g e n c y i ... j.w., 57. 25 L i s t y do R e g e n c y i ... j.w., 107.

(16)

[ 1 5 ] W A L K A B P A R Y B I Ń S K I E G O Z R E G . P R . 1 9 7

n y c h przym iotów każdem u plebanow i p o trzeb n y ch pokażą się być doskonałym i w języ k u niem ieckim . To sam o ośw iadczenie ponowię jeszcze u siln iej i te ra z no w y m z k acelarii m ojej za- dw ornej in stru m e n te m , ab y m dowód w in n ej troskliw ości m o­ je j o u sk u teczn ien ie w szelkich N ajw yższej R egencji P ru s Z a­ chodnich W KM ci rozrządzeń i rozkazów . Pozwolisz mi je d n a k łask aw ie W KM ść ja k n ajp o k o rn iej przełożyć, że gdy w w ielu jeszcze p a ra fia c h (jaką je s t i p a ra fia szadłow icka) pod n a jła ­ skaw szym p an o w aniem W KM ci zostający ch lu d sam y m ty lko polskim języ k iem m ówi, a p rzeto i p asterzem tak i ty lk o języ k u m iejący m obejść się w ygodnie może, gdy w ty m przeciągu czasu tru d n o m ieć jeszcze ty lu k ap łan ó w doskonale po nie­ m iecku u m iejący ch pom im o u siln ej staran no ści m ojej, ab y nim i w szystkie b en eficja, zwłaszcza ubogie, w k ra ju W KM ci w a k u ­ jące osadzić m ożna, k tó ry c h raczej znając z obowiązku u rzęd u m ego biskupiego, gdzie k tó ry ksiądz do rządzenia p a ra fią jak ą ję s t zd atn y , zw yk łem zawsze ta m m ieścić, gdzie lud po n ie­ m iecku ty lk o m ów iący takiego też p asterza, k tó ry b y te n języ k doskonale p osiadał dla w ygody sw ojej w u słu gach duchow ­ ny ch koniecznie p o trzeb u je...” .

W dalszym ciągu listu n a stę p u je pro śb a o pozostaw ienie je d n a k ks. J. W ochelskiego n a b e n e ficju m w Szadłowicach,· ty m b ard ziej, „...że w sp o m n ian y X W ochelski, trz y m a ją c y jak iś czas przez kom endę rzeczone b en eficju m , dał już dowody zdatności sw ojej n a tam to m iejsce i że czyni m i niezaw odną nadzieję w ydoskonalenia się w jęz y k u niem ieckim ...”

L istem z dn. 11 k w ietn ia 1788 r . 27 R egencja zatw ierdza ks. J. W ochelskiego n a b e n e ficju m w Szadłow icach i co należy podk reślić — bez żadn ych w aru nk ó w .

3) S p raw a obsadzenia b en e ficju m w B arłożnie przez ks. Józefa K itow skiego.

P ism em z dn. 5.VIII.1790 r. b isk u p R ybiński poleca na opróżnione b e n e ficju m w B arłożnie ks. Józefa K itow skiego, n a co u z y sk u je zgodę R egencji z a w artą w piśm ie z dn. 17.VIII.1790 r. 28. Poniew aż je d n a k okazało się, że ks. K itów

(17)

ski nie zna języ k a niem ieckiego, przeto R eg encja cofnęła m u udzieloną zgodę, o czym zaw iadom iła b isk up a R ybińskiego pism em z dn. 22.X.1790 т.29.

W idocznie n a list te n bisk up długo nie odpow iadał, bo 3.X II.1790 r .R egencja p rzypom ina o ty m biskupow i i prosi o p rzed staw ien ie innego k a n d y d a ta 30.

N a listy te b isk u p R yb iń sk i odpisał w dn. 9.XII.1790 r. pro ­ sząc ponow nie o p rzy zn an ie ks. K itow skiem u powyższego b eneficju m , poniew aż „... nie ty lk o p a ra fia b arłosk a z sam ych P olaków nie um iejący ch języ k a niem ieckiego składa się i b a r­ dzo k o n ten ta z X -a K itow skiego dla jego zdatności, ale nad to iż tenże um ie, lubo niedoskonale, po niem iecku i p rzy rzek a w ty m że jęz y k u b ard ziej się doskonalić...” 31.

R egencja jeszcze raz odm aw ia, w liście z dn. 21 g ru d n ia 1790 r., pisząc:

„... od danego w tej m ierze zalecenia odstąpić nie m ożem y, k tó re się zgadza z d an y m i przep isam i R egencji N aszej Za­ chodnio P ru sk ie j i ju ż ta k w iele z nich ekscepcji się narobiło, że ju ż w ięcej n a żadną pozwolić nie m ożna, gdyż się w yraźn ie z p raw am i w szelkim i nie zgadza. Chociaż w iększa część pa- rafian ó w po polsku ty lk o um ie, te d y ty m w iększym fu n d a ­ m en te m jest, ażeby p leb an ta m będ ący u m ia ł po niem iecku, ażeby ta m te js i m ieszkańcy m ieli sposobność ty m prędzej, ile że im się coraz b ard ziej te ra z sta je te n języ k po trzebny, po­ znać się z język iem niem ieckim ...” 82.

W liście ty m n ależy podkreślić jedno bardzo ciekaw e zda­ nie, m ianow icie „... i ju ż ta k w iele z nich ekscepcji się n a ro ­ biło, że już w ięcej n a żadną pozwolić nie m ożna...” .

B iskup R ybiński, p rz y jm u ją c decyzję R egencji do w iado­ m ości, nie w yznacza je d n a k innego k a n d y d a ta n a b e n e ficju m w B arłożnie, a przeciw nie p o d aje sw oje zastrzeżenia odnośnie

28 L is t y z R e g e n c y i ... jw., 83. 29 L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 84. 80 L is ty z R e g e n c y i ... jw., 85. si L is ty do R e g e n c y i ... j.w., 149. 32 L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 85.

(18)

[

17

]

W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 199

skutk ów takiego postępow ania, pisząc w liście z dn. 24.1.1791 r. „... g dy R egencja P ru s Z achodnich W KM ci danego m i raz zalecenia odm ienić nie zechce, ab y X. K itow ski, poniew aż po n iem ieck u nie um ie, od b e n e fic ju m barłoskiego oddalo­ n y m został, w idzę się być za ty m przy m u szo ny m rozkaz W KM ci z najw iększą pokorą w ykonać i in n e su b je c tu m um ie­ jące po niem ieck u zalecić. N im je d n a k dopełnię obow iązku mego, pozwolić m i W KM ść łaskaw ie raczysz, ab y m to co czuję ja k n ajp o k o rn iej w y n u rzy ł, iż jeżeli rozporządzenie W KM ci odm ienionym b yć nie może, ab y i te b en eficja, gdzie nie koniecznie p o trzeb a księdza, k tó ry b y po niem iecku um iał, b y ły tak im i osadzone, te d y daw n i k apłani, k tó rzy przez długi czasu p rzeciąg w ik ary m i będąc zasługi sw oje położyli, a nie są w stan ie nauczenia się języ k a niem ieckiego, a przeto żadnej nadziei m ieć n ie m ogą do dalszej prom ocji ,będą m usieli u m niej m ają cy c h zasług i znajom ości do śm ierci za w ik a riu - szów zostaw ać...” 33.

W idocznie list ten , ja krów nież rek la m a c je ludności w p a ­ ra fii B arłożno odniosły w końcu zam ierzony sk u te k gdyż w n a stę p n y m i o sta tn im w te j sp raw ie liście R egencji z dn. 4 m arc a 1791 r. czytam y:

„... Poniew aż cała p a ra fia b a rto sk a p o dług doniesienia 17 F e- b ru a ra prosiła, aby Jó zef K itow ski m ógł być u zn an y p leb a ­ ne m b arto sk im , p rzeto M y sk łan iam y się do tego, aby ta p leb an ia jeszcze ro k w ak o w ała i K itow ski ab y przez te n czas jak o w ik ariu sz o d p raw iał nabożeństw o, jeżeli jeszcze w ty m czasie n au czy ć się chce po n iem ieck u i p o tem stan ąć na egzam in...” 34 — lecz ks. K itow ski egzam inu tego ju ż nie zdaw ał, gdyż w ty m sam y m ro k u u m arł.

4) S p raw a obsadzenia b e n e ficju m w Śliw icach przez ks. Mo­ raw skiego.

W liście z dn. 10 czerw ca 1796 r . 35 R egencja odm aw ia

za-33 L is t y do R e g e n c y i ... j.w., 151. 34 L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 87.

(19)

tw ierd zen ia n a b e n eficju m śliw ickie ks. M oraw skiego z po­ w odu nieznajom ości języ k a niem ieckiego.

O stateczne załatw ien ie te j sp raw y niew iadom e, poniew aż listy R egencji Zachodnio P ru sk ie j i in n e kończą się z dniem 10 p aździern ik a 1796 r.

J a k z ty c h k ilk u p rzy k ład ó w w ynika, b isku p R ybiński w spraw ie obsadzania b en eficjó w przez swoich k a n d y d ató w po w niesieniu przeciw ko n im zastrzeżeń R egencji przew ażnie nie rezy g no w ał z d alszych s ta ra ń i w końcu doprow adzał do tego, że ben eficja w pom orskiej części jego diecezji b y ły obsa­ dzane przez ludzi p ew n y ch i d obrych Polaków .

A te ra z ro zp atrzm y ja k w yglądało ustosu nk o w anie się bi­ sku pa R ybińskiego do k a n d y d ató w proponow anych n a b en e­ fic ja p rzez R egencję Z achodnio-P ruską, lu b n a w e t osadzo­ n y ch n a b en eficjach przez R egencję księży bez w iedzy biskupa.

5) S p raw a obsadzenia b en eficju m w P iasecznie przez ks. A nd rzeja Szultza.

L istem z dn. 6.XII.1781 r . 38 bisk u p R yb iń ski poleca ks. A. Szultza n a b e n e ficju m w Piasecznie, lecz zam iast zatw ie r­ dzenia te j k a n d y d a tu ry , R egencją w y stę p u je do niego z pis­ m em z dn. 5.III.1782 r., w k tó ry m p ro p o n u je w łasnego k an ­ d y d ata, pisząc:

„... Z aw akow aną p leb an ię piasecką po śm ierci X. N iesiołow ­ skiego, n a k tó rąście n am zalecili Szultza p leb an a kiszew skie­ go, u m y śliliśm y dać L ew ińskiem u plebanow i w Sierakow icach i zalecam y W am łaskaw ie, abyście Nam , jeżeli m acie jak ie przeciw ko te m u kanonicznego p raw a przeszkody w e dw ie niedziele pokazali, inaczej My, nie zastan aw iając się długo n ad ty m , w spom nianego Lew ińskiego in hac q u a lita te kon- firm ow ać będziem y...” 37

Na list te n odpow iada bisk u p R ybiński d łu g im pism em

se L i s t y d o R e g e n c y i ... j.w., 49. 37 Lis t y do R e g e n c y i ... jw., 25.

(20)

[ 1 9 ] W A L K A B P A R Y B I Ń S K I E G O Z R E G . P R . 201

z dn. 27 m arca 1782 r . 3S, w k tó ry m jed n a k n a d a l obstaje przy swoim kan d y d acie n a probostw o piaseckie.

L istem z dn. 26 k w ietnia 1782 r . 39 R egencja zaw iadam ia, że zgadza się n a p rzy zn an ie b e n e ficju m piaseckiego ks. D. Szul- tzowi, jednocześnie poleca n a d a l biskupow i ks. Lew ińskiego.

Lecz sp raw a się n a ty m nie skończyła, bo gdy ks. D. Szultz o b ejrzał b e n e ficju m piaseckie, u zn ał je za bardzo sp u sto ­ szone i z niego zrezygnow ał, w ów czas bisk u p R ybiński listem z dn. 22 w rześn ia 1782 r . 40 polecił now ego k a n d y d a ta ks. Deo- d a ta A ren d ta. N a to R egencja listem z dn. 18 października 1782 r. 32 w y raża zgodę n a p rzy zn an ie b en e ficju m piaseckiego ks. A rendtow i, lecz jednocześnie pisze: „... nie m ożem y atoli w te j okoliczności p rzed W am i tego utaić, że chw ianie się Lew ińskiego zdaw ało się m ieć za fu n d a m e n t bojaźń jakow ąś, jak o b y on gdy od n as szczególnie na tę pleb an ię nom inow anym b y został, b y łb y w y staw io n ym n a p rześladow ania, lubo się z ty m jaśn ie nie ośw iadczył. M y je d n a k surow o W as napom i­ nam y, ażebyście n a duchow nych, k tó ry m b y śm y sam i p leb a ­ nię jak ą konferow ać sądzili b yć rzeczą przyzw oitą, żadnego gniew u i zaw ziętości d uch a nie m ieli, ażebyśm y nie b y li p rz y ­ m uszeni chw ycenia się p raw id eł, k tó re b y W am , jako jest w in n y ch k raja ch , do podobnych w y rządzan ia sam ow ładności n a zawsze zagrodziły...” .

J a k z tego listu w ynika, R egencja podejrzew a, że ks. Le­ w iń sk i został n a straszo n y przez b isk u p a i z tego pow odu w y ­ cofuje się z te j sp raw y . W idząc je d n a k n a ty m przyk ładzie siłę biskupa, pozw alającą m u dość łatw o p rzeciw staw iać się w szelkim n arzu co n y m k an d y d atu ro m , R egencja pozw ala sobie ze sw ej stro n y na w ysunięcie p ew n y ch gróźb pod adresem b isku p a, co praw dopodobnie m iało n a celu p rzek on anie go, że w p ew n y ch w y p ad k ach n ależy p ójść n a kom prom is.

38 L is t y d o R e g e n c y i ... jw., 50. 39 L is ty do R e g e n c y i ... jw., 26. 40 L is ty do R e g e n c y i ... j.w., 55. 41 L is ty z R e g e n c y i ... j.w., 27.

(21)

6) S p raw a obsadzenia b en e ficju m w N ow em przez ks. W ol­ skiego.

W czasie nieobecności biskup a R ybińskiego, k tó ry w y je c h ał do F ra n c ji dla p o rato w an ia zdrow ia, R eg encja usiłow ała w p ły n ąć n a oficjała pom orskiego ks. W. Szultza, ab y zain sta­ low ał n a probostw ie now skim ks. W olskiego z diecezji ch eł­ m ińskiej.

Probostw o now skie było w te d y fak ty czn ie obsadzone przez ks. C halińskiego, k tó ry jako osądzony n a k a rę przez sąd św iec­ ki, został przez R egencję z probostw a u su n ięty .

O ficjał S zultz p rzeciw staw ił się żąd an iu R egencji w sposób katego ry czny . Jednocześnie biskup R ybiński, k tó ry w ty m czasie pow rócił z zagranicy, w y sła ł w dn. 7 listo p ad a 1784 r. zażalenie n a R egencję do króla, w k tó ry m bardzo energicznie b ro n i swoich spraw , pisząc:

„... doniósł mi J. X. S zultz oficjał m ój pom orski, że m a roz­ kaz od N ajw yższej R egencji P ru s Z achodnich W KM ci, aby n a to b en eficju m , jak o by w ak u jące, m ocą d e k re tu onejże in sty tu o w a ł X. W olskiego z diecezji chełm iń sk iej. Ta okolicz­ ność ja k je st w cale now a i sp rzeciw iająca się p raw o m d u ­ chow nym , a w szczególności w ładzy m ojej b isk u p iej pozwo- lonej m i od W KMci, ta k rozbudza w e m n ie pow inną czułość, abym zaniósł do W KM ci spraw iedliw e m oje u żalenie. D w ie k rzy w d y ponosi zw ierzchność duchow na w ty m interesie, że nie sąd duchow ny (jak praw o p rzy p isu je) odsądził X C h aliń­ skiego od b e n e fic ju m now skiego i że n a jego m iejsce osoba z cudzej diecezji i nie zalecona od zw ierzchności m ojej jest przeznaczona. Ta d ru g a k rzy w d a je s t ty lk o p rzeciw w oli sa­ m ego W KM ci i d ob rem u porządkow i diecezji. Chciałeś albo­ w iem W KM ść ab y w łaściw i b isku p i n a w a k u ją ce b en eficja w swoich diecezjach zalecali osoby zdatne, za k tó re odpow ia­ d ać m ają obowiązek. Lecz krzy w d a w b re w je st przeciw ko p ra w u duchow nem u, k tó re p rzy rzek łeś W KM ść uroczyście w swoich n ajłask aw szy ch obw ieszczeniach n ien aru szen ie utrz y m y w a ć. T en bow iem ty lk o m oże odebrać d e k re te m b e n e ­

(22)

[21] W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 203

kich k ra ja c h gdzie n a w e t zby t je s t ograniczona w ładza d u ­ chow na P riv a tio B eneficiorum zostaw iona jest sądow i duchow ­ n e m u i b y n a jm n ie j n ietk n ię ta . Jeżeli X. C haliński dla sp ra ­ w iedliw ych p rzyczyn w a rt je s t tego u k a ra n ia, m asz W KM ść zw ierzchność duchowną-, zawsze sobie posłuszną, k tó ra w szedł­ szy ja k najściślej w przy czy n y u k arze, ja k p raw o i sp raw ied ­ liwość w yciągać będzie. Z tego pow odu raczysz W KM ść łask a­ w ie zalecić Regencyi, ab y u w o ln iła J.X .O ficjała m ego od d a­ nego rozkazu. G dy zaś w czasie lu b przez sąd lub przez rezy g ­ nację oddalony będzie X. C haliński od b e n eficju m now skiego spodziew am się, że m i W KM ść nie odm ówisz tego, coś sam rozkazał od początku rządów m oich, ab y m n a jego m iejsce zalecić m ógł R egencji W KM ci osobę diecezji m ojej zdatn ą i zasłużoną. T ak w te j okoliczności, jak o też w d ru g iej n a ra ­ sta ją ce j isto tn e i fu n d a m e n ta ln e p raw o duchow ne doprasza- jąc się W KM ci o n ajłask aw szą p ro te k c ję u trz y m an ia w ładzy m ojej b isk up iej, k tó rą do tąd szczyciłem się...” 42

J a k z tego zażalenia w ynika, są tu dw a ró żn e a sp ek ty s p ra ­ w y, k tó re R egencja b ezpraw n ie zarządziła: a) zdjęcie z b en e­ fic ju m now skiego ks. C halińskiego, osądzonego przez sąd św iecki i b) n akaz d a n y oficjałow i in sta la c ji n a rzekom o zwol­ nione b en e ficju m now skie ks. W olskiego, pochodzącego z ob­ cej diecezji.

N a list te n R egencja d ała bardzo w y czerp u jące w y jaśn ien ie w piśm ie z dń. 28 stycznia 1785 r., z któreg o dopiero w y n ik a za co b y ł skazan y przez sąd św iecki ks. C haliński, proboszcz now ski.

W liście ty m R egencja pisze:

„... N asza Zachodnio P ru sk a R egencja o d eb rała od W as w przyzw oitym czasie za pow rotem W aszym z podróży p rze ­ łożenie, gdzie sw oją bojaźń okazujecie, jak ob y W asze praw o duchow ne przez dan ie plebanii now skiej W olskiem u, cierpiało. Po d o k ład niejszy m o b jaśn ien iu tej rzeczy jeste śm y ty m cza­ sem o W aszej pieczołow itości prześw iadczeni, że W y sam ego

(23)

siebie o b ezfu n d am en taln o ści swoich u żaleń prześw iadczycie. U trzy m u jecie nasam przód, jakoby w y ro k p ry w a c ji jakiego b e n e ficju m szczególnie do rozporządzenia duchow nego n a le ­ żało i W am to p raw o w z a tru d n ia n iu się szczególniej je s t za­ bezpieczone. J a k ty lk o w y stęp k i d u chow ieństw a tyczeć się będą, szczególnie ty lk o przew in ien ia duchow nego, na te n czas m acie praw o, ale skoro tak o w e w y stęp k i w raz ściągać się będą do obyw atelsk ich u sta w n aro du , te d y sam i to uznacie, że tako w e dla rozpoznania do sąd u św ieckiego należą. N ie­ re g u la rn e siedzenie p leb an a jakiego p rz y sw oim b e n e ficju m je s t w p raw ie d u ch o w n y m zakazane, a p rzeto je s t du cho w ny m przestęp stw em , ale oraz je s t tak że p lebanom Z achodnich P ru s bez w iadom ości duchow nego d e p a rta m e n tu , jako też p rzez sp ecjaln e o b yw atelsk ie p raw o zakazane. P rzestąp ienie w ięc tego p raw a n ależy do rozpoznania do obydw óch ju ry s ­ dykcji, skoro ju ry sd y k c ja duchow na nie pociąga plebanów do swego obowiązku, te d y pow innością je s t sądów naszych w ójtow skich tak ow e dopełniać, d latego też C haliński, gdy się bez w iadom ości R egencyi za g ran icą baw ił, podług w y p ły w a ­ jącego od N ajw yższej N aszej osoby rozporządzenia skazany b y ł zapłaceniem 50 ta la ró w i czas m u b y ł w yznaczony do w ró cenia się nazad. G dy więc takow ego nie dotrzy m ał, przez to sam o okazał, iż tra c i b en eficju m , co sam o W y za n iem ałą uw łokę swego p raw a uznaw ać pow inniście, gdyż inaczej życzyć byście sobie m usieli, ażeby N ajw yższa N asza osoba spokojnie n a to p a trz ała , żeby duchow ieństw o dochody k ra ­ jow e za g ranicą traciło i W am bezw ątp ien ia dobrze w glądać w in te resa k rajo w e potrzeba, chcąc ab y u tw ierd zać podobne ustaw y .

„Co się tycze drugiego zażalenia Waszego, że W olskiem u bez W aszej rek o m en d acji k onferow ane jest b e n eficju m now - skie, to jest praw da, że p rzy objęciu posesji zostaw iliśm y W am praw o zalecenia w W aszej diecezji, ale bezw ątpien ia należy do N aszej N ajw yższej duchow nej ju ry sd y k c ji te osoby no m i­ nować, k tó ry m one dać zam yślam y, a przeto osobom takim , k tó re sobie w k ra ju naszym zasłużyły, n adgradzać. N ie m

(24)

o-[23] W A L K A B P A R Y B I Ń S K IE G O Z R E G . P R . 205

żecie się tak że za ty m żalić n a to, żeśm y kanonikow i W olskie­ m u przez duchow ny nasz d e p a rta m e n t konferow ali, gdyż on N aszej Zachodnio P ru sk ie j R egencji, jako najw y ższą osobę N aszą in te re su ją c a osoba zalecony, je s t zn an y i bardzo m izer­ ny m i dochodam i je st opatrzony. M y b y śm y m ieli daleko sp ra ­ w iedliw szą p rzy czynę p rzy k ła d n ie u k a ra ć o ficjała Szultza za oparcie się w in stalo w an iu W olskiego i do tego za p rzy k ład m am y in n y ch religii, n aw et katolick iej, m o narchów w po­ dobnych o p ierający ch się przełożonych duchow nych. A le po­ stan ow iliśm y raczej W as przez pow olność w niesłuszności W aszej przekonać i o tw ieram y W am jeszcze te ra z łaskaw ie m y śl naszą, że w a k u ją ce te ra z probostw o gniew skie k ano ni­ kowi W olskiem u k o n feru jem y , a n a m iejsce Chalińskiego, k tó ry te ra z b e n e ficju m now skie rezygnow ał, chcem y zasłużo­ nego w K ad eten h au zie p ro feso ra Ziółkow skiego łaskaw ie no­ m inow ać.

„ Jeste śm y oraz o W aszym d o b ry m sposobie m y ślen ia p rze ­ św iadczeni, że sam i o ficjała Szultza do tego przyw iedziecie, ażeby n o m inow anych bez o p ieran ia się n a rozkaz R egencji N aszej in stalo w ał i ty c h nie będziecie przym uszać, ażeby n ie­ po trzeb n y ch p róźb u żyw ali do N ajw yższej osoby N aszej przez obcych biskupów tu jeszcze z a tru d n ia jąc y m i się sw ym i die­ cezjaln y m i p raw am i...” 43

Z końcow ych w ierszy tego listu w y n ik a, że R egencja zm ie­ n iła zdanie i obecnie poleca zainstalow ać ks. W olskiego na b e n e ficju m w G niew ie, a n a b en e ficju m w N ow em zasłużo­ nego w Szkole k ad etów ks. Ziółkiew skiego.

N ie zgadzając się ze stanow iskiem R egencji w sp raw ie ks. C halińskiego, bisk u p R ybiński sk ład a dalsze w y jaśn ien ie do k ró la w liście z dn. 5 m arca 1785 r. pisząc:

„...N igdybym nie śm iał b y ł zanosić do tro n u W KM ci zaża­ lenia m ego n a odsądzenie X. C halińskiego od b en e ficju m now - skiego przez sąd św iecki z k rzyw dą Im m u n ita tis E cclesiasticae C atholicae, gdy by m nie znał m ocy i granic p raw , ja k daleko rozciągać się m ogą. U czyniona różnica w n a jłask aw szy m

(25)

pisie W KM ci n a przełożenie m oje, że p rze stęp stw a ta k od p raw a duchow nego, jako też od krajo w y ch u sta w zakazane należą do obydw óch zw ierzchności, m ieć m oże zapew ne sw oją w agę w in n y ch okolicznościach, ale nie w te j, gdzie idzie 0 odebranie p raw n e jakiego b en eficju m . P riv a tio Beneficio­ ru m je s t to k a ra d u chow na tak , ja k n a p rz y k ła d Irre g u la rita s, Depositio, D egradatio. T en m a moc odebrać w ładzę księdzu ex ercen d i C u ram A nim arum , k tó ry m a m oc d an ia onej w e­ d łu g owego p raw nego zdania, c u ju s est in stitu e re , eju s quoque d e stitu e re. Jak im że p raw e m więc sąd św iecki w ójtow ski mógł rozciągnąć k a rę duchow ną n a X. Chalińskiego, k tó ra szczegól­ nie należy do sądu duchow nego? Z te j to p rzy czy n y X. Szultz, oficjał pom orski, z n ający p raw a, k tó re go w iążą, nie m ógł żad n y m sposobem in sty tu to w ać X. W olskiego na m iejscu X . C halińskiego niepry w o w an ego w sądzie duchow nym , a za­ te m n iew ak u jące. I takow a in stitu c y a b y łab y b ezw ątp ienia niew ażna, jeżelib y chciał b y ł w ykonać rozkaz sobie d a n y od R egencji P ru s Z achodnich W KM ci, kied y zaś bronię p raw a duchow nego, a p raw a n ajisto tn iejszeg o w zględem te j k a ry duchow nej, nie je s t m yślą, m oją, ab y m b ro n ił p rzestęp stw a X. C halińskiego. Zle on uczynił, że nie siedział w b en eficju m now skim , do czego b y ł obow iązany z p raw a duchow nego 1 z u staw k rajo w ych. Jeżeli R egencja W KM ci chciała, aby te n proboszcz o d eb rał b y ł za to k a rę duchow ną, to je s t aby u tra c ił b e n e ficju m za nieposłuszeństw o w yrokom sądow ym św ieckim , należało było w tak ie j okoliczności oświadczyć wolę sw oją ju ry sd y k c ji duchow nej, k tó ra b y łab y postąpiła w te j m ierze ja k n ajp rzy zw oitszy m sposobem . Jakoż o d eb rał ju ż po ty m zalecenie X. oficjał Szultz, ab y gdy nie zechce dobro­ w olnie X . C haliński rezygnow ać b en eficju m , p rz y stą p ił do p rzepisany ch p raw e m kar, ta k dla nie siedzenia n a probostw ie, jako też dla spustoszenia kościoła przez n ied b alstw o tego p ro­ boszcza.

„D rugie zażalenie m oje, k tó re m iałem b y ł przełożyć ja k n ajp o k o rn iej W KM ci, że b e n e ficju m now skie d an e było bez m ego zalecenia X. W olskiem u, g ru n tu je się na uroczy sty m zapew nien iu W KM ci, iż ci ty lk o b rać będą w a k u jące beneficja,

(26)

[25] W A L K A B P A R Y B I Ń S K I E G O Z R E G . P R . 207

k tó ry c h w łaściw i b iskup i w swoich diecezjach zalecą W KMci. Tego p raw a dotąd zaw sze zażyw ałem spokojnie. Do tego więc i w tera źn ie jsz e j okoliczności odw ołuję się, będąc tej nadziei, że N ajw yższa R eg en cja W KM ci raczy m ieć w iększe w zględy na osoby ode m n ie zalecone do beneficjów , niżeli n a te, któ re znając dobrze, że są z cudzej diecezji, że w m ojej żadn ych zasług n ie m ają, szu k ają u m y śln ie obcych b iskupów pom ocy i k ry jo m y m i drogam i w cisnąć się chcą g w ałtem do b eneficjów diecezji pom orskiej d latego tylk o , że są dobre i że oni dob rych p o trz e b u ją probostw , co je s t w b rew przeciw ko ustaw om W KM ci z k rzy w d ą p raw a m i służącego i z uszczerbkiem za­ służonych w diecezji m ojej kapłanów . G d yb y takow i biskupi, do k tó ry c h u d a ją się n ad ty m ty lk o zastanow ić się chcieli, ja k przez to p su je się d o b ry po diecezjach porządek, jeżeli obcy będą w y dzierać n ajlep sze k aw ałk i chleb a ty m , k tó rz y dla zasług swoich n ajp ierw sze do niego m ają praw o, g dy by p rzyp om inali sobie często tę praw dę, że ja k b y im n ie było miło, gdyby do ich diecezji in te resó w podobnie w trą c a li się inni biskupi, zapew ne nie ty lk o nie ch cieliby z a tru d n ia ć W KMci niep o trzeb n y m i pro śb am i sw ym i, ale sam i sta ra ją c y c h się od ty c h n iep rzyzw oity ch kroków odwodzili.

„Z ty c h pow odów p o w tarzam ja k n ajp o k o rn iejszą prośbę m oją do W KM ci, ab y X. W olski nie ty lk o now skiego, ale n ie­ daw no zaw akow anego gniew skiego w ed łu g o statn iej w oli W KM ci n ie m ógł otrzym ać b en eficju m , lecz jak o dnia 3 Dé­ cem bre w ro k u przeszły m zaleciłem ju ż n a to probostw o X. P io tra Trem beckiego, ta k n a jłask aw szy ch w ty m w zględów W KM ci w y gląd ać będę. T en albow iem zasłużony je s t k a p ła n z m ojej diecezji, n ie m ają cy żadnego beneficju m , p ełen p rzy ­ m iotów p o trzeb n y ch do rządzen ia tak ą p a ra fią , ja k je s t gniew ­ ska. O ta m ty m n ie w iem n ad to, że je s t z cudzej diecezji i że będąc kan o n ik iem chełm ińskim , tru d n o b y m u było ra ­ zem służyć dw om diecezjom , a zatem i dopełniać obow iązku siedzenia ustaw icznego w b en eficju m , czego usilnie i sp ra­ w iedliw ie żądasz W KM ść ...” 44

(27)

W ydaje się, że te n p ięk n y pod w zględem p raw n iczy m list przek o n ał w końcu R egencję Z ach o d nio -P ru sk ą o słuszności w yw odów b isk u p a R ybińskiego, gdyż od tego czasu sp raw a ks. W olskiego ju ż w ięcej nie b y ła poruszana.

7) S p raw a obsadzenia b e n e ficju m w L ubieniu przez ks. Ja n a R iedta.

P ism em z dn. 1.III .1787 r. biskup R ybiński prosi R egencję 0 zatw ierdzenie n a b e n e ficju m w L u bien iu ks. J a n a R iedta ,,... będącego ro d em z P ru s Z achodnich, um iejącego dobrze języ k niem iecki, tudzież cnotą i n a u k ą w ielce znakom i­ tego...” 4S.

L istem z dn. 23 lutego 1787 r . 46 R egencja Z achodn io-P ruska poleca n ą w ak u jące m iejsce w L ubien iu ks. Piechow skiego, profeso ra K o rp u su K ad etów w C hełm nie, pisząc: „... p rzy k a ­ zu je m y W am łaskaw ie, ażebyście n ieu ch y b n ie sw oje zdanie d ali jeżeli nie m acie te m u księdzu czego naganie, n ie m ożem y oraz przed W am i tego u k ry ć, że R egencja N asza je s t p rz y ­ ch y ln ą dać tem u n a d in n y ch pierw szeństw o, poniew aż on ju ż przez sw oje położone zasługi i okazaną zdatność uprzedził w szystkich...”

N a to odpisu je b isk u p R ybiński w dn. 24 m arca 1787 r., że zanim o trzy m ał pism o ż Regencji, ju ż na to b e n e ficju m po­ lecił ks. R iedta:

„... od k ilk u n a stu la t w diecezji m ojej p racu jącego i w ielce zasłużonego k a p ła n a oraz um iejącego języ k n iem iecki i p e ł­ nego przym io tó w p o trz e b n y ch do rząd zenia ta k ą p a ra fią , jak a

jest lu b ień sk a...” .

1 dalej: „... O księdzu Piechow skim , za k tó ry m k a p ita n O sten, m ają cy dozór n a d K o rp u sem K ad etów w C hełm nie in stan cjo - n aln y m listem sw oim do R egencji W KM ci w staw iał się, tę ty lk o m ogę dać w iadom ość, że lubo ksiądz te n rod em je s t z diecezji m ojej pom orskiej, ale ju ż daw no n a fun dam encie w ziętych L ite ra ru m D im issorialium p rzen ió sł się do diecezji chełm ińskiej, w k tó re j położyw szy prace i zasługi sw oje, na

45 L is t y d o R e g e n c y i ... j.w., 98. 46 L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 53.

(28)

[27] W A L K A B P A R Y B I Ń S K I E G O Z R E G . P R . 209

pro feso rii p rzy K orpusie K ad etó w M łodzieży Szlacheckiej w C hełm ie, rzeczą je st słuszną i przyzw oitą, aby w nagrod ę sw ojej ap lik acji w tejż e diecezji b e n e ficju m ja k im opatrzon y z o s ta ł ...” 47

W liście R egencji z dn. 28 m arca 1787 r . 48 z n a jd u je się jeszcze jed n o polecenie, n a sk u te k p ro śb y b isk u p a ch ełm iń ­ skiego H o hennzollerna, aby p rofesorom K o rpu su K ad etów za ich zasługi m ogły być p rzy zn aw an e dobre beneficja.

W k o n k re tn y m w y p ad k u chodziło o ks. Ziółkiew skiego. P ism em z dn. 11.IV.1787 r. R egencja zatw ierdza ks. Ja n a R iedta na b e n eficju m w L u b ie n iu 49.

L istem z dn. 28 k w ietn ia 1787 r . 50 bisku p R ybiński, po­ ch w alając gorliw ość b isk u p a chełm ińskiego H ohenzollerna odnośnie m aterialn eg o zabezpieczenia b. profeso rów K o rp u su K adetów , obiecuje p am iętać o ks. Z iółkiew skim p rzy n a stę p ­ n ych w ak an sach. Jednocześnie dzięk u je R egencji zà z a tw ie r­ dzenie ks. R ied ta n a b e n e ficju m w L ubieniu.

J a k z powyższego w ynika, R egencja ch ętn ie pop iera sta ­ ra n ia w ładz K o rpu su K ad etó w i b isk u pa H ohenzollerna, lecz n a tra fia n a zdecydow any opór b isk u p a R ybińskiego.

8) S p raw a obsadzenia b en e ficju m w D rzycim iu przez ks. Ignacego Jaskuleckiego.

L istem z dn. 16.XI.1787 r. biskup R ybiński zaw iadam ia R egencję, że „...po dobrow olnej X. M aurzyckiego rezy gn acji...” z b e n e ficju m w Sw ieciu, p rzed staw ia n a nie „... X. A ntoniego B arth o ltza, p leb an a drzycim skiego, cnotliw ego i uczonego k a ­ p łan a...”, a n a opróżnione w ten sposób b e n e ficju m w D rzy­ cim iu poleca „...X Józefa Prondzyńskiego p leb an a w Serocku, dla zasług jego pracow icie n a ty m b e n e ficju m okazanych, tudzież znan ej m i zdatności i d o b ry ch przym iotów , godnego lepszych losów k ap łan a...” 51.

47 L is t y do R e g e n c y i ... j.w., 101. 48 L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 54. 49 L is t y z R e g e n c y i ... j.w., 55. 50 L is t y do R e g e n c y i ... j.w., 102. 51 Lis ty do R e g e n c y i ... j.w., 110. Praw o Kanonictzne — 14

(29)

N ależy tu dodać, że obydw a b en eficja, ja k w y nik a z po­ wyższego listu, n a le ż a ły do kollacji króla.

L istem z dn. 8 lu teg o 1788 r. R eg en cja zaw iadam ia biskupa R ybińskiego, że po przeniesien iu , zgodnie z jego życzeniem ks. B arth o itza, dotychczasow ego proboszcza w D rzycim iu, na b e n e ficju m w Sw ieciu, naznacza n a b e n e ficju m w D rzycim iu ks. Ignacego Jasku leck ieg o „... z ty m łask aw y m uw iadom ie­ niem , ażebyście tego sam ego, a nie innego n a w spom niane b e n eficju m z u rzę d u W aszego biskupiego in sty tu o w ali, one- m uż oraz n ie ty lk o a d m in istra c ję sa k ra m en tó w św iętych, ale też i u ż y tk u z g ru n tó w do tego b e n e ficju m należących używ ać p o z w o lili...” 32

B iskup R ybiński je d n a k re k la m u je w te j sp raw ie i n ad al p opiera n a to b e n e ficju m swego k a n d y d a ta ks. Józefa P rą - dzyńskiego, w liście z dn. 4 m arca 1788 r. pisząc:

„... Ks. Jasku leck i, proboszcz bydgoski, n a d e sła ł m i w ty c h dniach konfero w an ą sobie od N ajw yższej R egencji P ru s Z a­ chodnich W KM ci p rez e n tę n a b e n eficju m drzycim skie, k tó re zaw akow ać m a, gdy ks. oficjał B a rth o ltz za n ajłask aw szym W KM ci dozw oleniem przeniesie się n a b e n e ficju m świeckie. Poniew aż zaś rek o m e n d u ją c W KM ci z obow iązku ju ry sd y k c ji m ojej bisk u p iej X. B a rth o itz a do Sw iecia m iałem honor w k ró tce zaraz potem , to je s t dnia 16 O ctobris a. p. zalecić ja k n ajp o k o rn iej W KM ci Jó zefa P rąd zy ń sk ieg o pleb an a se­ rockiego, a teraźn iejszeg o dziek an a foralnego, zam aw iając dla niego najłask aw sze W KM ci w zględy, ażeby w nag ro dę k ilk u ­ n a sto le tn ich zasług swoich, k tó re w diecezji m ojej w tym że dekanacie św ieckim położył oraz żeby do p ełn ien ia pracow i­ ty c h obow iązków u rzę d u dziekańskiego ty m b ardziej zachęcił się, m ógł otrzym ać w spom niane b e n eficju m drzycim skie, oko­ liczność w ięc ta w w y d a n iu p rez e n ty dla in n ej osoby zalecenia ode m nie nie m ającej (co przez jak o w y ś z boku podstęp stać się m usiało), je s t ja k w cale now a i nie ty lk o w ładzy m ojej b iskupiej łaskaw ie m i od W KM ci pozw olonej, ale i najw yższej w oli sam ego W KM ci sprzeciw ia się, ta k w zbudza w e m nie

Cytaty

Powiązane dokumenty

In the late stage of the simulation (t &gt; 20), the formation of the condensed state causes an increase of the magnetic energy, which grows linearly in time with the same rate of

Abstract A range of implicit large-eddy simulations of the stratocumulus-topped boundary layer is performed to study the influence of grid resolution on selected parameters

The streamwise cross-correlation function between the large- and small-scale motions can be represented as an iso-contour map, as shown in figure 1a, where the time lags indicate

Prace ofiarowane Kazimierzowi Wóycickiemu — Wilno 1937. Wóycickiego) — a znamienna przez to, że hołd, którego jest wyrazem, złożony jest nie tylko przez

Jeśli zaś — jak to autor stwierdza — „wszelkie metody na- turalistyczne, a z nimi i Taine, odzyskują częściowo swe upraw­ nienia“ (s. 159), to jest to

Podlachy o miniaturach i malatu- rach Psałterza’, i ona właściwie żadnej nowizny nie wniosła, bo wyraźnie zaznaczył autor, że jego dawniejsze wywody

De aanwezige kabels, leidingen en vreemde objecten dienen t e worden getoetst aan de volgende leidraden van de Technische Adviescommissie voor de