• Nie Znaleziono Wyników

Widok Sakramentalne przymierze małżeńskie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Sakramentalne przymierze małżeńskie"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ BOHDANOWICZ

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Wydzia³ Teologiczny

Sakramentalne przymierze ma³¿eñskie

Sacramental Marriage Covenant

Pewna koœcielna artystka utrzymywa³a, ¿e zdecydowanie woli graæ na pogrze-bach ni¿ na œlupogrze-bach. Te pierwsze nastraja³y j¹ optymistycznie – wszak gorzej ju¿ byæ nie mo¿e. W przypadku zaœ ceremonii œlubnych twierdzi³a, ¿e po ich zakoñ-czeniu nale¿y spodziewaæ siê tylko gorszego1. Mo¿emy zapytaæ, sk¹d bior¹ siê

ta-kie przekonania? Dlaczego rodzi siê taki klimat lêku przed byciem przewi¹zanym stu³¹ na zawsze? Przecie¿ Bóg zagubionemu w Raju Adamowi podarowa³ Ewê jako „pomoc”. Jaka wiêc rzeczywistoœæ rozpoczyna siê w sakramentalnym przy-mierzu ma³¿eñskim?

Podniesienie ma³¿eñstwa przez Chrystusa do godnoœci sakramentu jest do-gmatem wiary katolickiej2. Zastanawiaj¹c siê nad cechami charakterystycznymi

ma³¿eñstwa chrzeœcijan, musimy odwo³aæ siê do postêpowania Jezusa, który nie usi³owa³ zmieniæ ówczesnych struktur spo³ecznych, gospodarczych i politycz-nych, lecz zastan¹ rzeczywistoœæ ujmowa³ w nowy sposób. Ma³¿eñstwo chrze-œcijan w swej strukturze naturalnej i formie organizacyjnej ma wed³ug myœli Chrystusa byæ takie, jak ka¿de inne, ale nale¿y je prze¿ywaæ w „nowym duchu”. Jaka jest zatem prawda o relacji miêdzy kobiet¹ a mê¿czyzn¹ zwi¹zanymi sakramentem ma³¿eñstwa? Jak wygl¹da Bo¿y pomys³ na relacjê miêdzy mê¿em a ¿on¹? Dlaczego Bóg niezmiennie – jak na pocz¹tku historii – proponuje mê¿-czyŸnie i kobiecie wzajemn¹ mi³oœæ i wspólne dorastanie do œwiêtoœci? Popatrz-my zatem na mi³oœæ ma³¿eñsk¹ w takiej sakramentalnej perspektywie.

T

EOLOGIA I

M

ORALNOή TOM 12, 2012

1 Por. R. Skrzypczak, ¯ycie seksualne katolików, albo Adam i Ewa w poszukiwaniu aureoli, „Fronda” 61(2011), s. 103.

2 Por. Enchchiridion symbolorum, definitionum et declarationum de rebus fidei et morum, red. H. Denzinger, A. Schoenmetzer, Barcinone 1957, 1801.

(2)

1. MA£¯EÑSTWO JAKO ZNAK SAKRAMENTALNY

Wedle przekonania Koœcio³a ma³¿eñstwo chrzeœcijan jest sakramentem. Sa-kramentalnoœæ to nie dodatek do ma³¿eñstwa, to nie tylko jeden z jego przymio-tów – to wyznacznik katolickiego rozumienia ma³¿eñstwa. W zdaniu o sakramen-talnoœci ma³¿eñstwa – do przyjêcia i do pojêcia jedynie na gruncie wiary Koœcio³a – zawiera siê twierdzenie, ¿e ma³¿eñstwo chrzeœcijan jest „rzeczywi-stoœci¹ tego œwiata”, ale nie tylko – jest form¹ ¿ycia mê¿czyzny i kobiety bêd¹c¹ znakiem i odzwierciedleniem relacji Chrystusa do Koœcio³a (por. Ef 5,21-33). Chrzeœcijanie, przez chrzest wszczepieni w egzystencjê Chrystusa, daj¹ przez mi³oœæ i wiernoœæ œwiadectwo mi³oœci Bo¿ej, oni uobecniaj¹ Chrystusa i Jego mi³oœæ, staj¹ siê s³ugami uœwiêcania. Ma³¿eñstwo jest dla nich miejscem i zna-kiem zbawienia, cz³owiek zostaje w nim wezwany i uzdolniony do tego, by trwaæ w mi³oœci do drugiego. Zawieraj¹c ma³¿eñstwo, mê¿czyzna i kobieta wolnym, œwiadomym aktem woli wzajemnie siê sobie oddaj¹ i przyjmuj¹. Mo¿liwoœæ dys-ponowania sob¹ jest istot¹ wolnoœci. Dlatego oddanie siê drugiej osobie, zwi¹za-nie na wiernoœæ to akt wyjœcia ponad siebie w wolnoœci, ma³¿eñstwo to doœwiad-czenie transcendencji.

Najwiêksze szanse na trwa³e ma³¿eñstwo i szczêœliw¹ rodzinê maj¹ ci narze-czeni, którzy decyduj¹ siê po³¹czyæ siê ze sob¹ mi³oœci¹ sakramentaln¹, czyli tak¹ mi³oœci¹, która jest wierna i nieodwo³alna na podobieñstwo mi³oœci Boga: „Co wiêc Bóg z³¹czy³, cz³owiek niech nie rozdziela” (Mt 19,6). W sakramencie ma³¿eñstwa narzeczeni postanawiaj¹ siê kochaæ tak wiernie i ofiarnie, jak Chrystus ukocha³ swój Koœció³ (por. Ef 5,31-32). Przez ten sakrament ma³¿onkowie zostaj¹ wzmoc-nieni i konsekrowani do obowi¹zków swego stanu i godnoœci3. Otrzymuj¹ ³askê

Chrystusa, by „mi³owali siê mi³oœci¹ nadprzyrodzon¹, delikatn¹ i p³odn¹”4.

Jednoœæ i nierozerwalnoœæ ma³¿eñstwa p³yn¹ca z mi³oœci oblubieñczej Chry-stusa do Koœcio³a czyni tak¿e ma³¿eñstwo znakiem sakramentalnym. Ka¿dy bo-wiem sakrament odczytuje siê w potrójnym kluczu: jako znak wspominaj¹cy

(si-gnum rememorativum), uobecniaj¹cy (signum representativum) i zapowiadaj¹cy (signum prognosticum). W tym kontekœcie ma³¿eñstwo jawi siê jako: pami¹tka wielkich dzie³ Bo¿ych, o których z ³ask¹ Bo¿¹ ma³¿onkowie maj¹ œwiadczyæ wobec swoich dzieci; uobecnienie, czyli dar ³aski, by ma³¿onkowie wprowadzali w ¿ycie mi³oœæ, która przebacza i darzy odkupieniem; zapowiedŸ przysz³ego spo-tkania z Chrystusem.

Sakramentalnoœæ w³¹cza ma³¿onków w nadprzyrodzony porz¹dek zbawienia, st¹d te¿ ma³¿eñstwo przestaje byæ instytucj¹ prawn¹, a postrzega siê je jako spo-sób uœwiêcenia i dojœcia do pe³ni zbawienia. Sakramentalne „tak”

wypowiedzia-3 Por. GS 48. 4 KKK 1615.

(3)

ne w dniu zaœlubin, staje siê Ÿród³em ³aski i wezwaniem, któremu ma³¿onkowie moc¹ tylko swojej mi³oœci nie byliby w stanie sprostaæ. Dlatego w³aœnie Chry-stus podnosi ów zwi¹zek do rangi sakramentu i sam wchodzi w mi³osn¹ relacjê ka¿dej pary ma³¿eñskiej.

Od momentu zawarcia ma³¿eñstwa sakramentalnego wszystkie inne wiêzi s¹ mniej wa¿ne od wiêzi z ma³¿onkiem. Mi³oœci i bliskoœci ma³¿onków nie mog¹ naruszaæ ani silne wiêzi z przesz³oœci (z rodzicami, rodzeñstwem, przyjació³mi), ani silne wiêzi, które ma³¿onkowie zbuduj¹ z innymi ludŸmi w przysz³oœci, zw³aszcza z w³asnymi dzieæmi czy z serdecznymi przyjació³mi. W³aœnie dlatego istnieje sakrament ma³¿eñstwa, ale nie ma sakramentu rodzicielstwa. Koœció³ z ca³ym realizmem naucza, ¿e staj¹c siê rodzicami, ona i on nie przestaj¹ byæ ma³-¿onkami. Tak¿e wtedy, gdy na œwiat przychodz¹ dzieci, o losie ma³¿onków na-dal decyduje najbardziej ich wzajemna wiêŸ.

2. MA£¯EÑSTWO JAKO ZAŒLUBINY „W PANU”

Ma³¿eñstwo chrzeœcijan w swej strukturze naturalnej i formie organizacyjnej ma wed³ug myœli Chrystusa byæ takie, jak ka¿de inne, ale nale¿y je prze¿ywaæ w „nowym duchu”. Zrozumieli to pierwsi chrzeœcijanie, poœlubiaj¹c siê „w Panu” (1 Kor 7,39). Relacje ma³¿eñskie, zachowuj¹c swoj¹ „naturalnoœæ” i ca³y „do-czesny wymiar”, staj¹ siê jednak „inne”, s¹ zanurzone „w Panu”.

W sakramencie ma³¿eñstwa o wiele bardziej istotne od samego tylko prze-obra¿enia mi³oœci ma³¿eñskiej jest to, co dokonuje owo przeobra¿enie w ma³¿eñ-stwie. Naturalny wêze³, który zaistnia³ z uwagi na pragnienie przynale¿enia do siebie i ¿ycia w trwa³ej wspólnocie, potwierdzony na zewn¹trz uroczystym ak-tem zawarcia zwi¹zku ma³¿eñskiego, uzyska³ przez œwiadome, dokonane w Bogu zawarcie ma³¿eñstwa, ca³kiem now¹ naturê5. Przysiêga ma³¿eñska, która ju¿

w p³aszczyŸnie naturalnej stanowi wa¿ny element zabezpieczaj¹cy trwa³oœæ zwi¹zku, przez swoje zwi¹zanie z Bogiem nabiera o wiele wiêkszej powagi i zna-czenia. Dopiero w tym momencie ma³¿eñstwo ca³kowicie uzyskuje swoj¹ obiek-tywnoœæ i wa¿noœæ i staje siê w swojej trwa³oœci niezale¿ne od wszelkich subiek-tywnych stanowisk i odczuæ obu wspó³ma³¿onków. Oznacza to, ¿e ma³¿eñstwo sakramentalne jest dla ma³¿onków przede wszystkim obiektywnym dobrem, dla którego oboje powinni siê poœwiêciæ i pracowaæ. Tego rodzaju „sakramentalna obiektywizacja” zwi¹zku ma³¿eñskiego powoduje, ¿e ma³¿onkowie jawi¹ siê jako ci, którzy powinni odpowiedzieæ na wartoœæ, jak¹ stanowi ich ma³¿eñstwo. Zwi¹-zek ten nie jest tylko dla nich, lecz oni tak¿e s¹ niejako dla tego zwi¹zku, w s³u¿bie wartoœci, któr¹ jest sakrament ma³¿eñstwa.

(4)

Sformu³owanie, ¿e „ma³¿onkowie s¹ dla tego zwi¹zku”, mo¿e stwarzaæ wra-¿enie deprecjonowania osoby, instrumentalnego traktowania ma³¿onków. Jednak zarzuty takie ³atwo odeprzeæ, jeœli weŸmie siê pod uwagê to, ¿e przysiêga doty-cz¹ca ich wzajemnej wiernoœci zostaje zawarta tak¿e w Chrystusie6.

Ma³¿onko-wie w sakramentalnej wspólnocie przynale¿¹ nie tylko wzajemnie do siebie, lecz jako cz³onkowie Mistycznego Cia³a nale¿¹ tak¿e do Chrystusa. S¹ zaœlubieni Bogu7 i oddani w rêce Chrystusa, Jemu powierzeni, stanowi¹ Jego w³asnoœæ. St¹d

te¿ troska o zwi¹zek ma³¿eñski, o jego rozwój, pielêgnowanie wspólnoty mi³o-œci, ochrona przed ka¿d¹ jego profanacj¹ s¹ szczególn¹ odpowiedzi¹ na wartoœæ i czyni¹ ca³e ¿ycie ma³¿eñskie nieustann¹ liturgi¹8, ci¹g³ym uwielbianiem Boga.

Nowy wymiar wspólnoty ma³¿eñskiej przejawia siê w „nowej, szczególnej komunii” ma³¿onków, która „wzmacnia i doskonali komuniê naturaln¹ i ludzk¹”9.

Ma³¿eñstwo chrzeœcijan, nie trac¹c nic ze swej rzeczywistoœci doczesnej, staje siê moc¹ Chrystusa dzia³aj¹cego w sakramencie „now¹ rzeczywistoœci¹”. S³owo „nowe” nie oznacza tu jakiejœ ca³kowitej odrêbnoœci czy przepaœci w stosunku do tego, co dawne. „Ma³¿eñstwo nie zosta³o zatem podniesione do godnoœci sa-kramentu w celu uœwiêcenia go, ono by³o œwiête od pocz¹tku”10. Karl Rahner na

pytanie: „Co to znaczy, ¿e mi³oœæ ma³¿eñska jest uœwiêcona ³ask¹ Boga?” odpo-wiada: „Znaczy to, i¿ to, czym ma³¿eñstwo jest w swojej istocie, zostaje pog³ê-bione i zradykalizowane”11. Ma³¿eñstwo jest komuni¹ mi³oœci, w której dwie

isto-ty ³¹cz¹ siê w jedno serce, jedno cia³o i jedn¹ duszê12. W tym przejawia siê

najwy¿sza godnoœæ ma³¿eñstwa. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e ma³¿eñstwo sakra-mentalne nie jest czymœ wyizolowanym, co przekreœla naturaln¹ mi³oœæ ma³¿on-ków. Wrêcz przeciwnie – wykorzystuje tê mi³oœæ w sobie tylko w³aœciwy spo-sób, buduj¹c na elementach mi³oœci naturalnej ca³kiem now¹, nadprzyrodzon¹ rzeczywistoœæ. Jakie wiêc elementy ma³¿eñstwa naturalnego przeobra¿a sakra-ment?

Podstaw¹ dla ma³¿eñstwa sakramentalnego jest szlachetna ludzka wspólnota mi³oœci13. W sakramencie mi³oœæ ma³¿eñska doœwiadcza na pocz¹tku g³êbokiego

i jakoœciowego przeobra¿enia14, nie trac¹c jednak swoich naturalnych

w³aœciwo-œci takich, jak: wzajemne obdarowanie, ¿ycie wzajemne dla siebie. Bêd¹c nadal

6 Tam¿e. 7 Tam¿e, s. 36. 8 Tam¿e. 9 FC 21.

10 J. Grzeœkowiak, Misterium ma³¿eñstwa, Poznañ 1996, s. 164.

11 K. Rahner, Die Ehe als Sakrament, „Theologisches Jahrbuch” 14 (1971), s. 267.

12 Por. D. von Hildebrand, Marriage: The Mystery of Faithful Love, Manchester NH 1991, s. 41.

13 Taka wspólnota, sama z siebie posiada ju¿ wielk¹ godnoœæ, por. tam¿e. 14 Por. tam¿e, s. 31.

(5)

szlachetnym, ziemskim dobrem, przez udzia³ w ¿yciu samego Boga, zostaje rozpromieniona i nabiera nowego blasku. Otrzymuje ona ca³kiem inn¹ powagê, zupe³nie now¹ g³êbiê, czystoœæ i bezinteresownoœæ15.

Jednak nale¿y zaznaczyæ, ¿e prze¿ywanie g³êbokiej mi³oœci ma³¿eñskiej nie jest dane ka¿demu ma³¿onkowi. S¹ ludzie, którzy nie s¹ w stanie do koñca ko-chaæ, gdy¿ s¹ np.: niedelikatni, têpi czy ograniczeni16. Nie potrafi¹ wznieœæ siê

na wy¿yny ludzkiego ducha, dostrzec wartoœci prawdziwej mi³oœci. Ludzie ci, choæ kochaj¹ p³ytk¹, powierzchown¹ mi³oœci¹, mog¹ zawrzeæ zwi¹zek ma³¿eñ-ski. Od strony etycznej taki zwi¹zek nie jest zabroniony, ale prawdopodobnie nie doprowadzi on do pe³nego rozwoju wspólnoty ma³¿eñskiej.

Okazuje siê, ¿e ma³¿eñstwa, które konsekwentnie i systematycznie realizuj¹ dzia³ania wynikaj¹ce z sakramentalnoœci ich zwi¹zku nie rozpadaj¹ siê! Potwier-dzaj¹ to badania naukowe np. przeprowadzone przez amerykañsk¹ socjolog Mer-cedes Wilson. Z badañ tych wynika, ¿e w zwi¹zku tylko cywilnym rozchodzi siê jedna para na dwie (50%); po œlubie koœcielnym, ale bez praktyk religijnych roz-chodzi siê jedna para na trzy (33%); po œlubie koœcielnym i przy coniedzielnym wspólnym udziale we Mszy œw. – jedna para na 50 (2%), a po œlubie koœciel-nym, przy coniedzielnym wspólnym udziale we Mszy œw. i przy codziennej wspólnej modlitwie ma³¿onków – rozpada siê jedna para na 1429, a wiêc zaled-wie 0,07%, czyli 0,7‰17.

Wyniki tych badañ s¹ wrêcz niewiarygodne. Wynika z nich, ¿e podstawowym warunkiem trwania w sakramencie ma³¿eñstwa w sposób owocny, w radosnej mi-³oœci, jest pielêgnowanie nie tylko wiêzi z ma³¿onkiem, ale tak¿e z Bogiem, któ-rego ma³¿onkowie wziêli na œwiadka i na obroñcê ich wiêzi ma³¿eñskiej. Pielê-gnowanie wiêzi z Bogiem to ¿ycie zgodne z Dekalogiem, to coniedzielna Msza œw. i regularne korzystanie z sakramentu pokuty. Najwiêksz¹ szansê na owocne korzystanie z sakramentalnego umocnienia maj¹ ci ma³¿onkowie, którzy razem prze¿ywaj¹ wiêŸ z Bogiem i razem siê modl¹. Wspólna modlitwa to miejsce spo-tkania z Bogiem i wspólnego rozmawiania z Nim o sprawach wa¿nych dla ma³-¿onków i ich dzieci.

Ma³¿eñstwo sakramentalne oznacza, ¿e on i ona wiedz¹, i¿ chc¹ kochaæ sie-bie nawzajem z moc¹, wiernoœci¹, czu³oœci¹ i m¹droœci¹ Chrystusa, oraz ¿e s¹ otwarci na pomoc Boga, na Jego œwiat³o i moc, zw³aszcza w sytuacji próby, trud-noœci czy rozczarowañ. Owocne przyjêcie sakramentu ma³¿eñstwa oznacza te¿, ¿e ona i on osi¹gnêli ju¿ taki stopieñ dojrza³oœci i wyp³ynêli na tak¹ g³êbiê cz³o-wieczeñstwa, i¿ ¿adne z narzeczonych nie ma cech czy zachowañ, które

niepo-15 Por. tam¿e, s. 32. 16 Por. tam¿e, s. 43.

17 Por. M. Wilson, Das Gebet, Schlüssel der Heiligheit, “DER FELS (Katholisches Wort in die Zeit)” 11(2002), s. 325.

(6)

koj¹ tê drug¹ stronê czy jej bliskich. Sakramentu ma³¿eñstwa nie przyjmuje siê bowiem w niepewnoœci! Jeœli ktoœ z narzeczonych ma w¹tpliwoœci co do mi³oœci i odpowiedzialnoœci tej drugiej osoby, to nie powinien zawierzaæ jej swojego losu oraz losu przysz³ych dzieci.

3. MA£¯EÑSTWO CHRZEŒCIJAN – „MIEJSCEM” DZIELENIA SIÊ MI£OŒCI¥

Szczêœliwe ma³¿eñstwo i trwa³a rodzina to zdecydowanie najlepsze, najbar-dziej korzystne miejsce na tej ziemi do dzielenia siê mi³oœci¹, do tworzenia kli-matu bezpieczeñstwa, do radosnego wychowania dzieci, do wspólnego dorasta-nia do œwiêtoœci. Sakramentalnoœæ ma³¿eñstwa zmiedorasta-nia ca³kowicie jego naturê i ma praktyczne konsekwencje. Z chwil¹ zawarcia ma³¿eñstwa ma³¿onkowie s¹ powo³ani do tego, by stanowiæ jednoœæ na wzór jednoœci, która istnieje w relacji Chrystusa do Koœcio³a. Dodatkowo to, ¿e sakrament zaczyna istnieæ, gdy w trak-cie jego zawierania oboje ma³¿onkowie s¹ zwróceni ku sobie18, wzajemnie na

siebie otwarci, wydobywa we wspania³y sposób pierwotny, zasadniczy sens ma³-¿eñstwa, jakim jest tworzenie wspólnoty mi³oœci, oraz stanowi szczególne za-proszenie do jej urzeczywistniania.

W naturze sakramentu ma³¿eñstwa le¿¹ jego trwa³oœæ i wy³¹cznoœæ. W tê wspólnotê wchodzi siê w sposób ca³kowicie wolny, ale ma³¿eñstwo raz zawarte nie mo¿e byæ samowolnie rozwi¹zane. Nierozerwalnoœæ ma³¿eñstwa nie wynika jedynie z Bo¿ego przykazania. Przeciwnie, przykazanie to jest niejako zwerbali-zowaniem powinnoœci wynikaj¹cych z analizy fenomenu, jakim jest ma³¿eñstwo, i stanowi konkretn¹ propozycjê odpowiedzi na jego wartoœæ. Nierozerwalnoœæ ma³¿eñstwa jest przykazana przez Boga nie z uwagi na jakieœ praktyczne racje, jak np.: pedagogiczne (w³aœciwe wychowanie dzieci), spo³eczne (odpowiednie funkcjonowanie pañstwa), biologiczne (zdrowie i odpowiedzialna aktualizacja popêdu p³ciowego), lecz wynika ona wprost z samego sensu ma³¿eñstwa i jego sakramentalnej wznios³oœci. Ma³¿eñstwo chrzeœcijan jako wspólnota mi³oœci do tego stopnia jest wywy¿szone i tak œciœle zwi¹zane z Chrystusem, ¿e nawet jeœli ono samo jest z jakichœ racji niezbyt udane czy wrêcz nieszczêœliwe, to jednak nadal zachowuje swój nierozerwalny charakter19.

Trwa³e ma³¿eñstwa i szczêœliwe rodziny nie s¹ wyj¹tkami, chocia¿ w liberal-nych mediach i w miêdzys¹siedzkich rozmowach wskazuje siê zwykle na te ro-dziny, które s¹ w kryzysie. Wiernoœæ sakramentalnej mi³oœci ma³¿eñskiej przez

18 Nie chodzi tu oczywiœcie o zewnêtrzn¹ postawê ma³¿onków, którzy w trakcie wypowiada-nia s³ów przysiêgi ma³¿eñskiej s¹ twarz¹ zwróceni ku sobie, lecz o ich wewnêtrzn¹ gotowoœæ wza-jemnego darowania siê sobie w mi³oœci. To, co widzimy, ma byæ znakiem tego, co niewidoczne, choæ realne.

(7)

ca³e dziesiêciolecia bywa czasem trudna i wi¹¿e siê z dŸwiganiem krzy¿a20.

Jed-nak taka mi³oœæ naprawdê jest mo¿liwa tak¿e w naszych czasach. Wielu jest ta-kich ma³¿onków, którzy do œmierci rosn¹ w przyjaŸni z Bogiem i którzy w ka¿-dej sytuacji wiernie wype³niaj¹ ma³¿eñsk¹ przysiêgê mi³oœci.

Czy jednak fakt, ¿e coraz wiêcej ma³¿eñstw prze¿ywa kryzys, nie jest zna-kiem czasu i czy nie upowa¿nia do pytania o to, czy instytucja ma³¿eñstwa nie powinna ulec jakiœ przeobra¿eniom? Otó¿ nie, gdy¿ nikt z ludzi nie wymyœli piêkniejszej wiêzi miêdzy kobiet¹ i mê¿czyzn¹ ani nie oferuje im bardziej nie-zwyk³ej mi³oœci od tej, któr¹ zaproponowa³ Bóg na pocz¹tku historii ludzkoœci, kiedy to stwierdzi³, ¿e mê¿czyzna i kobieta zostali stworzeni wzajemnie dla sie-bie: „Nie jest dobrze, ¿eby mê¿czyzna by³ sam”. Bóg stwarza mê¿czyŸnie do pomocy kobietê jako istotê równ¹ mu i blisk¹, „jako pomoc przychodz¹c¹ od Pana” (Ps 121,2). „Dlatego to mê¿czyzna opuszcza ojca swego i matkê swoj¹ i ³¹czy siê ze sw¹ ¿on¹ tak œciœle, ¿e stan¹ siê jednym cia³em” (Rdz 2,24). Po zawarciu ma³¿eñstwa – zgodnie z pierwotnym zamys³em Stwórcy – „nie s¹ ju¿ dwoje, lecz jedno cia³o” (Mt 19,6). Nigdy nie pojawi siê instytucja lepsza ni¿ ma³¿eñstwo kobiety i mê¿czyzny oparte na wiernej i nieodwo³alnej mi³oœci. Ma³¿eñstwo nigdy nie znajdzie siê w kryzysie. W ka¿dej natomiast epoce w kry-zysie mo¿e byæ cz³owiek, który ma³¿eñstwo zawiera.

Sakrament ma³¿eñstwa to Bo¿y pomys³ na najpiêkniejsz¹ wiêŸ, jak¹ – z Bo¿¹ pomoc¹ – mê¿czyzna i kobieta s¹ w stanie zbudowaæ dziêki mi³oœci wiernej, wielkodusznej i czu³ej. Realizacja tego pomys³u wymaga – obok trwania w przy-jaŸni z Bogiem – spe³nienia jeszcze dwóch innych warunków: wyp³ywania na g³êbiê cz³owieczeñstwa oraz precyzyjnego rozumienia istoty mi³oœci. Pierwszy z tych warunków to dorastanie do cz³owieczeñstwa na miarê zamys³u Boga wzglêdem cz³owieka. Do ma³¿eñstwa sakramentalnego dorasta ten, kto wie, ¿e byæ cz³owiekiem, to byæ kimœ nieodwo³alnie kochanym przez Boga i kimœ po-dobnym do Boga, czyli zdolnym do tego, by przyj¹æ mi³oœæ i by kochaæ. Nieste-ty, po grzechu pierworodnym czêsto ³atwiej nam krzywdziæ samych siebie i in-nych ludzi, ni¿ kochaæ. Mi³oœci nie doœwiadczamy wiêc w sposób spontaniczny. Wymaga panowania nad sob¹, zw³aszcza nad popêdami i uczuciami, a tak¿e co-dziennej dyscypliny, czujnoœci i nawrócenia.

Kochaæ mo¿e tylko ten, kto wyp³ywa na tak¹ g³êbiê cz³owieczeñstwa, ¿e odkrywa swoj¹ bezcennoœæ oraz bezcennoœæ osoby, któr¹ uczy siê kochaæ. Taki cz³owiek wie, ¿e byæ osob¹, to byæ kimœ, kto mo¿e kochaæ, ale kto nie mo¿e dru-giej osoby posiadaæ. Wie te¿ i to, ¿e kto kocha, mo¿e ofiarowaæ tej drudru-giej oso-bie czas, si³y, zdrowie, a w skrajnych sytuacjach nawet ¿ycie doczesne, ale nic wiêcej. Cz³owiek dojrza³y nikomu – nawet osobie, któr¹ kocha najbardziej na

(8)

œwiecie – nie ofiaruje swojej godnoœci dziecka Bo¿ego, swojej œwiêtoœci, czysto-œci, wolnoœci i trwania na drodze zbawienia. Nie ofiaruje tego, co w nim najpiêk-niejsze i bezcenne z tego oczywistego powodu, ¿e gdyby to zrobi³, to okrad³by samego siebie z tego, co nie jest jego w³asnoœci¹, lecz darem Boga, i przesta³by byæ zdolnym do mi³oœci. Przeciwnie, zrani³by samego siebie i sta³by siê cz³owie-kiem potrzebuj¹cym pomocy, a nie tym, który potrafi kochaæ i dorastaæ do ma³-¿eñstwa.

SUMMARY

According to the teaching of the Church, Christian marriage is a sacrament – spouses approach the covenant with God, offered in the Sacrament of Matrimony, who transforms their conjugal love in and through Christ in it. That is why since entering in marriage no other bond is as important for the spouses as the marital bond. Unity and irrevocability which originate from Christ’s love for his Church make every Catholic marriage a sign of this sacrament. The community of love which is formed in marriage is one of the deepest sources of happiness in human life. In such a perspective, marriage seems to be the best environment, conducive to fostering human love and bringing up the resultant offspring. Marriage also signifies collaboration in the salvation of the beloved, i.e. superna-turally transfigured conjugal love aims at the eternal welfare of the marital partner and is the way to sanctify each of the spouses.

Key words

Cytaty

Powiązane dokumenty

Błędem jest oczekiwanie od ekspertów odpowiedzi na pytanie, który system opieki zdrowotnej jest najlepszy.. Ekspert ma jedynie pokazać, jakie konkretne skutki przyniesie

Nawet proste – wyda- wałoby się – zadanie, jakim jest wytworzenie ołówka, wymaga powiązania i koordynacji ogromnej ilości po- jedynczych działań, najczęściej ludzi,

MAGISTERIUM [³ac.] Urz¹d Nauczycielski Koœcio³a, w teologii kato- lickiej w³adza autorytatywna nauczania, sprawowana przez kolegium bi- skupów z papie¿em jako g³ow¹, a

– W jaki sposób przenika³o chrzeœcijañstwo na ziemie polskie? – Przez kogo ewangelizowane by³y pañstwa oœcienne? – Jakie motywy przyœwieca³y polskiemu ksiêciu

– Jak nazywamy tych wyznawców Jezusa, którzy g³osz¹c Jego naukê czêsto stawali siê ofiarami przeœladowañ.. Na tablicy zapisujemy

Określając pesymistyczną lub średnią złożoność chcemy podawać tylko najważniejszą część informacji pochodzących z teoretycznych wyliczeń, czyli rząd wielkości.. Jest

Zbiór elementów {e n } n ∈I przestrzeni Hilberta E (sko«czony lub niesko«- czony) nazywa si¦ liniowo niezale»nym, je»eli »aden jego element nie jest kombinacj¡

W Aktach miasta Lublina z lat 1809–1874 przechowywa- nych w zasobie Archiwum Państwowego w Lublinie znajduje się projekt pompokrytu dostarczony do Lublina w 1864 roku przez