Krzysztof Góźdź
Teologiczne rozumienie historii u
Wolfharta Pannenberga
Collectanea Theologica 54/4, 69-82
C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 54(1984) fasc. IV
k s. K R Z Y S Z T O F G 0 Ź D Ź , E IC H S T Ä T T -M O N A C H IU M
TEOLOGICZNE ROZUMIENIE HISTORII U WOLFHARTA PANNENBERGA
Zm ieniło się oblicze teologii ch rześcijańskiej, od kied y na p rz e łom ie w. X V III i X IX do w ielu dyscyplin teologicznych w kroczyła szerokim n u rte m m y śl historyczna. Doszło do oryginalnego zw iąza nia m yślenia historycznego z teologicznym . H isto ria w eszła do teologii. A le szybko okazało się, że sy tu a c ja ta jest rów nież k o rzy stn a dla sam ego m yślen ia historycznego, czyli w p ew ien sposób i teologia w kroczyła do n a u k historycznych. P rzede w szystkim teo logia pom ogła lepiej zrozum ieć to, co historyczne, d z ie jo w e 1. Pod ty m o statn im w zględem jed n ak toczy się w teologii w spółczesnej o stry spór m iędzy subiektyw izm em a obiektyw izm em , m iędzy p e sym izm em co do znaczenia poznania historycznego a jego o p ty m izm em i, wreszcie, m iędzy pew ną próbą zniw elow ania dziejów przez nad aw anie im ogólności i praw idłow ości a nadaw aniem isto tnego znaczenia fak to m i zdarzeniom jednostkow ym i niep o w ta rzalnym . Dość w spom nieć, że o ile od H egla pom niejsza się znacze nie fak tó w szczegółowych i jednorazow ych, to znan y teolog k a to licki. H ans U rs von B a lth a sa r chce w idzieć w tym , co h istoryczne coś z jednorazow ości boskiej, a więc coś donioślejszego od ogólno ści i n iep o w ta rza ln o ści2. W każdym razie po „w ta rg n ięc iu ” h isto rii do teologii jaw i się nie m niej tru d n y problem , jak rozum ieć sam ą h isto rię z p u n k tu teologii. W ty m względzie ory g in aln e rozw iązanie pro p o n u je zn an y teolog p ro te sta n c k i W o lfh art P an n en b erg , obecnie d y re k to r i p rofesor In s ty tu tu E kum enicznego U n iw e rsy te tu w M o nachium . 1 H . U. v o n B a l t h a s a r , T h e o lo g ie d e r G e sc h ic h te , E in s ie d e ln 4 1959; P. H ü n e r m a n n , D er D u r c h b r u c h g e s c h ic h tlic h e n D e n k e n s im 19. J a h r h u n d e r t, F r e ib u r g i. B r. 1967; Cz. B a r t n i k , P r o le g o m e n a to a D isc u ssio n o n th e M e a n in g o f H is to r y , D ia le c tic s a n d H u m a n is m 6(1979) n r 1, 29— 37; t e n ż e , H is io r y c z n o ś ć c z ło w ie k a w u ję c iu p e r s o n a lis ty c z n y m , R o c z n ik i T eo - lo g ic z n o -K a n o n ic z n e 27 (1980) z. 2, 5— 17; t e n ż e , O p e r s o n a lis ty c z n e j f i l o zof i i d z ie jó w , N o v u m (1980.) n r 8, 33— 45; H. R. S e e 1 i g e r, K ir c h e n g e s c h ic h te ·— G e s c h ic h ts th e o lo g ie — G e s c h ic h ts w is s e n s c h a ft, D ü s s e ld o rf 1981. 2 H. U. v o n B a l t h a s a r , D as G a n ze im F r a g m e n t. A s p e k te d e r G e s c h ic h ts th e o lo g ie , E in s ie d e ln 1'963.
70 k s . K R Z Y S Z T O F G Ó Ź D Ź
Ważniejsze próby paralelne
W teologii w spółczesnej niem al w szyscy znaczący teologowie p o d ejm u ją p roblem historycznego w m yśli chrześcijańskiej.
R u d o l f B u l t m a n n
R udolf B u ltm a n n (f 1976) rep rezen to w ał d ialektyczno-egzysten- cjalne i zarazem pesym istyczne oraz subiek ty w isty czne rozum ie nie h istorii. Praw dziw ie dziejow e nie jest poznaw alne obiektyw nie, nasza w iedza dosięga jed y nie pew nego odbicia w ydarzen ia h isto rycznego w naszej egzystencji, a zwłaszcza w podm iotow ej św iado mości. W rezu ltacie cała p raw d a h isto rii jest do głębi zależna od czasu. P ra w d a h isto ryczn a m usi być ciągle na nowo zdobyw ana, poniew aż m a ona daw ać każdorazow o odpowiedź na k o n k re tn ą sy tu ac ję egzystencjaln ą podm iotu ludzkiego. H istoryczność b y to w a nia i zm ienność odpow iedzi są ze sobą n iero zerw alnie związane. S tąd to, co historyczne, nie jest obiektyw ne ani naukow o ujm ow al- ne, lecz stanow i zjaw sko ciągłego odbijania się w naszej św iado m ości treści, k tó re n arzu ca k o n k re tn a egzystencja 3.
W rezu ltacie dla B u ltm a n n a nie będzie nigdy jak iejś ogólnej w iedzy h istorycznej, zwłaszcza w dziedzinie relig ijn ej, lecz mogą zachodzić jedynie frag m en tary czn e próby w iązania poszczególnego sk u tk u z jego e w en tu aln y m i przyczynam i. P rz y ty m w dziedzinie relig ijn ej p rzy czy ny te są niew idzialne. J e st to jak aś h isto ria za tom izow ania. Nie jest m ożliw a in te rp re ta c ja dziejów ludzkich an i jednostki, an i ty m bard ziej społeczności, poniew aż ludzka egzysten cja nie jest zam knięta, jest potokiem p łynnym , w ielokierunkow ym , nieoznaczonym . M ożna powiedzieć, że każdy człow iek posiada sw o je w łasne odczucie, przeżycie i rozum ienie dziejów. P oniew aż fen o m en histo ry czn y bazuje jed y n ie na dośw iadczeniu eg zy sten cjal nym , dlatego w y czerp uje się w zasadzie w teraźniejszości i nie może być ujm o w an y z p u n k tu w idzenia przyszłości. P rzed e w szystkim nie m ożna m ówić o końcu, celu i sensie histo rii, poniew aż zarów no dzieje, ja k i egzystencja ich in te rp re ta to ra nie są zam knięte. U B u lt- m an n a zauw aża się n aw et pew ien dualizm m iędzy podm iotem a p rzedm iotem historycznym . Z p u n k tu w idzenia teologicznego h isto ria oznacza jed y n ie ciąg a k tó w św iadom ości i w ia ry w fa k t zbaw ienia w Jezusie C h ry stu sie 4.
G e r h a r d E b e l i n g
Chcąc przezw yciężyć dualizm B u ltm an n a m iędzy w y d a rz en ia m i obiek tyw n y m i a su b iek ty w n y m i G e rh a rd Ebeling tw orzy języ- k o w o -herm en eu tyczn ą in te rp re ta c ję historycznego. Języ k jest po
3 R. B u l t m a n n , G e s c h ic h te u n d E sch a to lo g ie, T ü b i n g e n 2 1964. 4 H. R. S e e 1 i g e r, d z. cyt., 108 nn.
T E O L O G I C Z N E R O Z U M I E N I E H I S T O R I I 71
m ostem m iędzy św iadom ością a w y darzeniam i. Co w ięcej: język w y d a je się być najgłębszą bazą dla jednego i drugiego. J e s t on podstaw ą tego, co się „po lu d zk u ” dzieje, a jednocześnie sam „się d zieje”. Dlatego m am y h isto rię języ k a (Sprachgeschichte) oraz w y darzenie słowa (Wortgeschehen). P rz y ty m w ydarzenie słowa jest czymś bard ziej istotnym . Cala ta koncepcja odnosi się także do h isto rii zbaw ienia, k tó re j podstaw ą jest język b iblijny : „To, co w y darzyło się w Jezusie, przyszło do nas przez język; i tłum aczy się to na bazie pow szechnego w yd arzen ia język a (Sprachgesche-
hen) tak, ja k w P aw iow ej term inologii tłu m aczy się E w angelię na
bazie P raw a; to, co z Jezusem doszło do głosu, ukaże w ogóle sw oje ry s y i jednocześnie sw oje g ranice dopiero w w y d arzen iu słowa
(W orgeschehen)” 5. O statecznie w y daje się, że G. E beling rozum ie
dzieje zbaw ienia przede w szystkim jako w ydarzenie Słow a Bożego i pochodne zdarzenia słów Bożych. P rz y tym uważa, że język łączy w sobie doskonale zarów no rzeczyw istość dziejow ą, jak i nau kę 0 dziejach (Historie), k tó ra jednakże m a c h a ra k te r ty lk o k o m u n ik a c ji m iędzyosobow ej.
K a r l R a h n e r
P ojęcia „dziejów ” i „dziejow ości” są u K. R ah n era rozw inię ciem system aty czn ej koncepcji antropologii. Człowiek jest określony w sw ej istocie przez egzystencję historyczną, ale zw róconą ku tran scen d en cji, o tw a rtą na nią. W ty m aspekcie jest to egzystencja tra n sc e n d e n ta ln a . Mówiąc bardziej teologicznie, dzieje są rozum iane przez R a h n era jako proces rzeczyw istego u dzielania się Boga czło
wiekowi i zarazem nasza odpowiedź n a to całym naszym bytem . T ran scen d en taln o ść odnosi się do tego, co dziejow e zarów no w se n sie bytow ym , ja k i poznaw czym . W jed n y m i dru gim p rzy p a d k u je s t to proces szczególnego zw iązania naszej egzystencji z tra n s c e n den cją i jednocześnie ze zjaw iskiem w ew nętrznego zróżnicow ania. E gzystencja h isto ry czn a nie jest absolu tn ie jed n o lita i tożsam a, lecz jest ona przede w szystkim pew n y m ru ch em k u tran scen d en cji o raz ku im m anencji. Na zasadzie tego ru c h u pow staje podział na histo rię św iecką i h isto rię zbaw ienia. Obie jed n ak są m ożliw e tylko dzięki jedności i różnicy: „w łaściw ą h isto rią jest to, co dzieje św iata 1 dzieje zbaw ienia o b ejm u ją w jedności i różnicy zarazem ” 6. P o do b n ie poznanie ludzkie jest m ożliw e dzięki zdolności przekroczenia
m agicznej g ranicy m iędzy podm iotow ością a przedm iotow ością, m ię dzy im m an en cją a tran scen d en cją, czyli dzięki m ożności w ykrocze-3 G. E b e l i n g , W o r t G o tte s u n d H e r m e n e u tik , w : D ie n e u e H e r m e
n e u ti k (N e u la n d in d e r T h e o lo g ie , t. II), Z ü r ic h 1965, 348 n. P o r. H . R. S e -
e 1 i g e r, d z . cyt., 116nn.
« K . R a h n e r , W e ltg e s c h ic h te u n d H e ils g e sc h e h e n , w : S c h r i ft e n z u r
nia poza sw oje sub iek ty w n e u w a ru n k o w an ia k u w łaściw em u w y d a rzeniu h istorycznem u. Poznanie histo ry czn e m usi transcendow ać różnicę m iędzy k o n k re tn y m p rzedm iotem a h ory zon tem podm ioto w ym , w ew n ątrz któ rego te n przed m iot jest ujm ow any, m iędzy cią głym a p rio ri i apo sterio ri spostrzegania, wolności i działania. Podo bnie dla Czesław a B a rtn ik a to, co historyczne, jest podm iotow e i przedm iotow e zarazem , a różnicę m iędzy nim i tra n sc e n d u je osoba 7. K. R a h n e r podobnie uczy o objaw ieniu. O bjaw ienie dzieje się w sa m ych dziejach, ale jednocześnie tra n sc e n d u je je. T ak sam o Jezus C h ry stu s jako B yt i jako Słowo Boże stanow i samo c e n tru m dziejów św iata, a jednocześnie odnosi je całe w sposób szczególny do Boga. Teolog te n zakłada zaw sze przedm iotow ość tego, co dziejowe, jak i obiektyw ność poznania historycznego.
J ü r g e n M o l t m a n n
Do obiektyw nego, katolickiego rozum ienia dziejów pow raca J. M oltm ann. K ry ty k u je on zarów no h istoryzm , ja k i egzystencja- lizm, dla k tó ry c h o b iektyw ne poznanie dziejów nie je s t m ożliwe. D aw ne rozum ienie dziejów chce dopełnić od stro n y fu tu ro lo g ii i n a dziei. H istoryczne jest tylko to, co jest przyszłościowe. Dzieje nie m ogą być rozum iane w yłącznie jako coś „archaicznego” lub „ te raźniejszego ”. Isto tą w yd arzen ia historycznego jest jego s tru k tu ra przyszłościow a. Przyszłość k o ro n u je w szelką przeszłość i te ra ź n ie j szość. W ydarzenie histo ry czn e zatem w y ra sta z możliwości. P o n ie waż nie w szystkie m ożliw ości dobre m ogą być spełnione, dlatego w yd arzen ie jest w p ełn i zrozum iałe, już obecnie, z pozycji nadziei. Nadzieja, bazu jąca na przyszłości, pozw ala w yjaśn iać historię, r o zum ieć ją, przeżyw ać, a b itw y p rzeg ran e na nowo w ygryw ać. T aka s tr u k tu ra h isto rii w yłania się szczególnie z m yślenia ch rześcijań skiego, dla którego w szelki sens dziejów i poznania w yw odzi się z C h ry stu sa jako U osobienia nadziei, a jednocześnie zad atk u W ie cznej P rz y sz ło śc i8.
Perspektyw a historii uniwersalnej
W o lfh art P a n n e n b e rg poddaje k ry ty c e om ówione rozum ienia dziejów. R. B u ltm an n a k ry ty k u je głów nie za czysty subiektyw izm historyczny, G. Ebełinga — za zredukow anie dziejowego do języka, K. R ah n era — za tran scend en talizm . N ajbliższy jest J. M oltm an- nowi. Ale o ile M oltm ann p a trz y ł od stro n y przyszłości raczej ty lk o na poszczególne w ydarzenia, to P a n n e n b e rg chce związać każde w y d arzenie z p ersp ek ty w ą całych dziejów, łącznie z ich eschatologią. D latego m ożna powiedzieć, że dla P a n n e n b e rg a dzieje są procesem
7 Cz, B a r t n i k , F a k t h is to r y c z n y w te o lo g ii c h r z e ś c ija ń s k ie j, R o c z n ik i T e o lo g ic z n o -K a n o n ic z n e 23 (1976) z. 2, 23—35.
8 J. M o l t m a n n , T h e o lo g ie d e r H o ffn u n g , M ü n c h e n 7 1964.
T E O L O G I C Z N E R O Z U M I E N I E H I S T O R I I 73
łączenia pojedynczych w y d arzeń z całością dziejącej się rzeczyw i stości. W ydarzenie zatem jest ujm o w aln e obiektyw nie w ram ach h isto rii u n iw ersaln ej i eschatologicznej. P rz y ty m Bóg jest podstaw ą ostateczną nie ty le poszczególnych w ydarzeń, co raczej h isto rii u n i w ersalnej. H isto ria ta jest osadzona na m yśli Bożej, jest jakim ś obrazem tej m yśli, a przez to może być poznaw ana i dośw iadczana, jak i rzeczyw istość przyrodnicza. W ten sposób P an n e n b e rg dąży do obiektyw nego rozum ienia tego, co h is to ry c z n e 0.
W sw ych dążeniach do h isto ry zm u obiektyw nego W. P a n n e n - berg odrzuca ce n traln e dla M. K ä h le ra i R. B ultm an n a rozróżn ie nie m iędzy h isto rią poznaw aną naukow o (Historie), a h isto rią jako przeżyciem podm iotow ym (G esch ich te)10. Zw iązek ty ch dwóch stro n w jed n ą całość u jm u je tak ściśle, że fałszem jest dla niego, zwłaszcza na tere n ie teologii, ro zry w an ie rzeczyw istego stan u rz e czy i znaczenia, w y d arzenia i jego in te rp re ta c ji, a naw et, w brew Mołtmannc^wi, przeszłości i przyszłości. W ydarzenie jest ściśle zespo lone ze swoim znaczeniem głów nie z tego powodu, że histo ria stan o wi pew ien całościow y system . W ty m system ie jakieś w yd arzenie jest sobą o tyle, o ile posiada znaczenie dla in n y ch w y darzeń i dla całe go system u w ydarzeń. W ydarzenie historyczne zatem „ istn ie je ” dzięki całości i jest „rozu m ian e” dzięki niej. Tak więc w ydarzenia w iążą się m iędzy sobą dzięki sw ej stro nie ontycznej i zarazem dzię ki sw ym znaczeniom . I tylko na podstaw ie tej p ierw o tn ej jedności m iędzy w yd arzen iem a znaczeniem w ydarzen ia jest m ożliw e p ozna w anie histo rii, k tó re j przecież nie u jm u jem y nigdy w całości m a terialn e j. Żadne też h istoryczne w ydarzenie nie może być pozn aw a ne i ro zp atry w an e w izolacji, gdyż sto i ono zawsze w jak im ś zw iązku z innym . Przeciw ko G. Ebelingow i P an n e n b e rg podnosi, że w y d arze nia histo ry czn e nie m ogą być zredukow ane do sam ych słów. Z n a czenie w ydarzenia w yw odzi się z samego w y d arzenia i ze zw iązku tego w ydarzen ia z innym i, nie jest zaś pośredniczone żadną drogą sub iek ty w n ą ani przez in te rp re ta to ra , an i przez żywe słowo, ani przez tekst.
Dzieje w znaczeniu św ieckim pozostają całkow icie n ieo kreślo ne i niezdeterm inow ane, stanow ią jak b y jakieś c o n tin u u m fleuens, gdzie nie m a an i absolutnego początku, ani cen trum , ani końca. Ale z p u n k tu w idzenia teologicznego m uszą być pew ną całością zorga nizow aną. W organizacji tej podstaw ow ą rolę odgryw a k ateg oria końca, k tó ry jest pojm ow any raz jako zw ykły kres, d rug i raz jako
9 W. P a n n e n b e r g , G r u n d fr a g e n s y s te m a tis c h e r T h e o lo g ie . G e sa m -
m te A u fs ä tz e , t. I, G ö ttin g e n 1967, 111 nn.
10 W. H a m i l t o n , D ie E ig e n a rt d e r T h e o lo g ie P a n n e n b e rg s, w : T h e o
logie als G e s c h ic h te , w y d . J. M. R o b i n s o n , J. В. С о b b (N e u la n d in d e r T h e o lo g ie , t. II I), Z ü ric h 1967, 225—251.
74 k s . K R Z Y S Z T O F G O Ź D Ź
w ypełnienie, spełnienie i cel. Je śli więc Bóg jest P an em w szelkich dziejów św iata, jeśli „w ydarzenie pojedyncze m a znaczenie tylko w ram ach całości” u , to w szelkie dzieje w aspekcie chrześcijańskim m ogą m ieć pełne znaczenie dopiero w sw ym zakończeniu i każde w ydarzenie, któ re obecnie posiada znaczenie niepełne, otrzym a sw o je ostateczne znaczenie dopiero w św ietle całości, od końca 12. Nie jest to stanow isko ściśle Heglowskie. Hegel bow iem w idział w y ja śnienie się h isto rii w ostatecznym etapie rozw oju Myśli, P an n en - bergowii zaś chodzi o pew ną m iarę kon tek stu , w św ietle którego o dczytuje się sens w ydarzenia. K ażde zdarzenie, jak m ów iliśm y, ma sw oje znaczenie ty lk o w kontekście innych w ydarzeń. W ystępuje więc pew ien ruchom y e k ra n kontekstow y. J a k długo więc dzieje biegną dalej, nie m ożem y uchw ycić pełnego ich znaczenia w n o r m aln y m przyp ad k u . Ale m ożem y uchw ycić jakieś częściowe ich znaczenie dzięki kontekstow i, jak i tw orzą określone szeregi w y d a rzeń, a n aw et pew nych ograniczonych „całości”. Z h isto rii pow szech nej m ożna w ydzielić pew ne obszary, k tó re n a św ietlają jakieś, choć b y ograniczone, znaczenie poszczególnych w y d arzeń z p u n k tu w i dzenia zarów no całości tego obszaru, jak i jego końca i celu 13.
O ile więc koniec dziejów n a tu ra ln y c h posiada w sobie coś ze św iatła oświecającego w y darzen ia szczegółowe i poprzednie, to na płaszczyźnie dziejów zbaw ienia rolę tę pełni O bjaw ienie chrześci jańskie, zwłaszcza w jego etap ie eschatycznym . To, co historyczne, z czasem coraz w y raźn iej i pełniej odsłania swe znaczenie. J e st w ty m tw ierd zeniu coś z Heglowego i H eideggerow ego „ro zjaśn ia nia się” b y tu od w ew n ątrz dzięki czasowi i dzięki zw iązkow i z ca łością. Ale dla P a n n e n b e rg a dokonuje tego O bjaw ienie. O bjaw ienie to z kolei posiada dw ie postacie: jest ono eschatyczne i już obecne zarazem . Ma ono sw oją d iale k ty k ę : „ju ż” i „jeszcze n ie ” u _ „ J u ż ” m a sw oje m iejsce w w ydarzen iu Jezu sa C hry stu sa, k tó re d aje O b ja w ienie up rzedzające koniec dziejów : „Całość ta, w sensie b ib lijn y m jako całość dziejów, jest zrozum iała jed n ak tylko przez uprzedze nie końca wszelkiego dziania się” 15. „Jeszcze n ie ” oznacza oczekiw a nie na pełn y koniec, na objaw ienie eschatyczne, na sens plero- m iczny 16.
11 T a m ż e , 231—236; N ą c h w o r t v o n W. P a n n e n b e rg , w : I. В e r t o n ,
G e s c h ic h te — O ffe n b a r u n g — G la u b e , M ü n c h e n 1970, 130дп.
12 W. P a n n e n b e r g , O ffe n b a r u n g als G e sc h ic h te , G ö tti n g e n 4 1970, 196 n. 13 M y śl t a z a w ie r a się w s f o rm u ło w a n ia c h te o lo g ic z n y c h : ta m ż e , 142nn. 14 P o r. P . E i c h e r , O ffe n b a r u n g , M ü n c h e n 1977, 460. 15 W. P a η n e n b e r g, G r u n d z ü g e d e r C h risto lo g ie , G ü te rs lo h s 1976, 18 T a m że , 196. 1 8 7 .
TEOLOGICZNE ROZUM IENIE H ISTO RII 7 5
W p e rsp e k ty w ie końca histo rii
Poniew aż h isto ria ma, jak u P. T eilh a rd a de C hardin, s tru k tu rę om egalną, czyli sta je się w pełn i sobą i osiąga sw ój sens i swoje sam ozrozum ienie w punkcie Omega, dlatego cała „poprzedniość” polega na różnych sposobach i fazach oczekiw ania tego p u n k tu : m am y więc oczekiw anie eschatologiczne, apokaliptyczne i o bjaw ie niowe.
S tru k tu rę dziejow ą jako oczekiw anie eschatologiczne u jął do skonale S ta ry T estam ent. Izrael posiadał sw oją eschatologię, k tó rej głów ną treść stanow iły: królestw o Boże, sąd, w skrzeszenie um arły ch i koniec św iata. Już w czesna eschatologia izraelska k o n c e n tru je się na oczekiw aniu końca dotychczasow ego św iata, a w konsekw encji na nadziei, że pojaw i się jak iś now y św iat. Poprzez to eschatologia m a jak iś i^dział w przygo to w yw an iu now ej przyszłości dla lu d z kości. Przyszłość ta będzie zw iązana przede w szystkim z Bożym •władaniem. P rz y ty m koniec św iata dla w iększości Izraelitów łą czył się ściśle ze w skrzeszeniem um arłych. Z czasem przyszłość ta była coraz b ardziej n ach y lan a ku jak iejś idealnej społeczności i eklezji. W edług Izajasza będzie to k rólestw o pokoju i sp ra w ie d li wości (Iz 2, 1— 5). D aniel zaś oczekuje społeczności n a jb a rd zie j godnej im ienia ludzkiego i założonej, niejako jeszcze raz, przez sa m ego Boga (Dn 7, 13). W tej przyszłej społeczności zostaną p rz e zw yciężone p rzeciw ień stw a m iędzy jed n o stk ą a zbiorowością. W y stę p u je idea h a rm o n ijn e j jedności przeznaczenia indyw idualnego i zbiorowego. Będzie to m isteriu m idealnej w spólnoty 17. Ta przyszła •wspólnota zw raca ku sobie całą h isto rię ludzkości zarów no na płaszczyźnie zew nętrzn ej, jak i w ew n ętrzn ej. W spólnota ta n ad aje s tr u k tu rę i sens całej dotychczasow ej historii, choć sam a jest d ia lektycznie rozpięta m iędzy kresem dziejów a naro dzin am i jak iejś „now ej h isto rii” (M etody z Olimpu). W każdym razie nie byłoby pojęcia h isto rii bez k ateg o rii eschatologii, eschatonu. K ateg o rię tę p rzejęło w p e łn i chrześcijaństw o. C hrześcijaństw o jed n ak dokonało w yraźniejszego rozszczepienia eschatologii na dw a obrazy: jeden jako zw iązany z czasam i Jezusa C h ry stu sa, a d ru g i jako „p rzen ie sio n y ” na następ n y , praw dziw ie ostateczny k res stw orzenia.
Eschatologiczne oczekiw anie końca, spełnienia, jest dopełniane przez oczekiw anie o ch ara k te rz e apokaliptycznym . W późnym j u daizm ie i w czesnym chrześcijań stw ie pojaw iła się szeroko te n d e n cja do tłum aczenia św iata w św ietle apokaliptyki. P o ja w iają się więc now e k ateg o rie tego, co się dzieje: niezw ykłość, d ra m a t w alki, ■odsłonięcie się dobra i zła zarazem , a więc n agrody i k a ry doczesnej, p e łn e cierpienia i grozy „odsłanianie się” w n ę trz a w yd arzeń
17 G r u n d fr a g e n s y s te m a tis c h e r T h e o lo g ie , G e s a m m te A u fs ä tz e , t. II, G ö ttin g e n 1967, 70.
i historii, a w reszcie pew ne „ sk ra c a n ie ” eschatologii, k tó ra m a się realizow ać już obecnie, a nie tylko w najdalszej przyszłości. W. P a n - nen berg n aw iązuje głów nie do tej ostatniej kategorii: eschatologia jest już obecna w apokaliptyce. W koncepcji dziejów oznacza to, że przyszłe, ostateczne znaczenie dziejów, ich sens, są uprzedzane już w tym , co teraźniejsze, a raczej u jaw n ia się w tym , co niezw y kłe i m iste ry jn e w tejże teraźniejszości. W każdym razie historyczne nie re d u k u je się w yłącznie do s tre fy końca, lecz realizu je się w ja kiejś m ierze już w fak ta ch uprzednich. P rz y ty m owa te ra ź n ie j szość odnosi się do końca dziejów nie na płaszczyźnie czasowej, lecz raczej na płaszczyźnie dram atyczności, treśoi, grozy, ta je m n ic y i w alk i m iędzy dobrem a złem w teraźniejszości. W aspekcie r e li g ijn y m ap o k alip ty k a n iejako u teraźn iejsza eschatologię. Czyni to doskonale Nowy T estam ent, ukazując, że w szelkie dzieje o siągają swój eschaton w Jezusie C hrystusie, w Jego K rólestw ie, w Jego słow ie sądu, w jego w y d arzen iach paschalnych, w Jego ośw ieceniu św iata przez Ew angelię, w Jego zakończeniu św iata odrzucenia,, w Jego ab solu tn y m odsłonięciu m isteriu m dobra i zła. W ten spo sób nadchodzi królestw o Boże, groza sądu histo rii, k res d otychcza sowego św iata i początek e ry odrodzenia 18. S tą d koniec jest już p rzygotow yw any przez apokaliptykę. W rezu ltacie okazuje się, że to, co historyczne, jest nie ty lk o finalistyczne, lecz także rozpięte d ram aty cznie w niezw ykłych znakach, rozdzierane m iędzy dobro a zło, w dzierające się w samo c e n tru m n a tu ry , w ym agające ludzkiej decyzji i w ym agające zdolności p rzerzu can ia pom ostu m iędzy p rz y szłością a teraźniejszością.
Ju ż oczekiw anie apokaliptyczne jest pew ny m zbliżeniem końca,, ale n a jp e łn ie j odnosi się to do O bjaw ienia. H istorią, w edług W. P a n - n enberga, jest to, co oczekuje O bjaw ienia (Rz 8, 19 nn.). To, co- historyczne, nie jest zrozum iałe bez O bjaw ienia i w pew nym sensie dąży do niego. H istoria nie ty lk o „odkryw a się” , lecz także o trz y m u je swe św iatło z zew nątrz. Św iatłem ty m było O bjaw ienie s ta ro testam en taln e, ale szczególnie now otestam entalne. O bjaw ienie od k ry w a najgłębszą treść i sens w ydarzenia, jak b y jego dno m is te ry j ne, dlatego uprzedza n ajlepiej koniec dziejow y. J e s t jak b y św iatłem tam tego św iata, eschatologii, wieczności. I odw rotnie: czasow ego końca dziejów nie dałoby się pom yśleć, zwłaszcza w c h rześcijań stw ie, bez O bjaw ienia obecnego. Sam a ap o k alip ty k a oczekiw ała koniecznie O bjaw ienia jako końca: „bow iem jeden, jed y n y Bóg: m ógłby być objaw iony w sw ej boskości tylk o pośrednio z całości w szystkich zdarzeń ” 19. D latego Bóg m u siał być objaw iony już b ez pośrednio, żeby otrzym ać owo O bjaw ienie finalne, k tó re jest k o nieczne dla zrozum ienia tego, co dziejowe. S tąd w szelką historię.,
7 0 ks. KRZYSZTOF GOŹDŹ
18 G r u n d z ü g e d e r C h r is to lo g ie , d z. c y t., 55nn., 187n„ 223n. 19 O ffe n b a r u n g a ls G e sc h ic h te , dz. cyt., 104.
zw łaszcza z p u n k tu chrześcijańskiego, da się zrozum ieć jedynie w św ietle O bjaw ienia 2fl. To, co historyczne, posiada konieczną r e lac ję do objaw ienia. W o bjaw ieniu spełnia swój b y t i d aje się czło w iekow i poznać w sposób całkow ity. W. P an n e n b e rg jest tu w ie r nym uczniem nom inalizm u G. Biela i K. B arth a, w edług któ ry ch nie da się poznać najgłębszej treści żadnej rzeczyw istości doczesnej sam y m rozum em , bez O bjaw ienia chrześcijańskiego.
Antycypacja finału
W. P a n n e n b e rg p ostaw ił tru d n y w ym óg rozum ienia histo rii dopiero przez jej etap finalny , ale p rak ty czn ie nie szczędzi starań , żeby ten etap fin a ln y „przy b liżyć” i naw et ukazać go jako już obe cny. D okonuje tego na znanej teo rii „eschatologii obecnej” . A zatem koniec dziejów jesł> nie tylko w y p a try w a n y n iejako w p ersp ekty w ie eschatologii, ap o k alip ty k i i o tw ieran ia się na O bjaw ienie, ale także je st już rea ln ie an tycypow any. D la chrześcijanina antycypow anie to m a głów nie m iejsce w w y d arzen iu Jezusa, w fakcie Z m a rtw y c h w sta n ia oraz w w ierze zbawczej. W tak im ro zu m ieniu h isto rii lu d z k iej szczególnie przez p ry zm a t Jezusa C h ry stu sa poprzedzał W. P an - n e n b e rg a P. Y orck von W a rte n b u r g 21.
Chociaż w yd arzen ia i dzieje o trz y m u ją swe pełne i ostateczne znaczenie dopiero na końcu, to jed n a k m am y już pew ien pu n k t, k tó ry daje n am O bjaw ienie i a n ty c y p u je fin ał dziejów. T ym p u n ktem je s t w yd arzen ie Jezu sa C h ry stu sa (J. L. L e u b a )22. W n a tu ra ln y m biegu rzeczy h isto ria spełnia się i sta je się zrozum iała z p u n k tu Boga. Bóg zaś objaw ia się w pełn i swej boskości dopiero u k resu w szelkiego dziania się. Jed n ak że dla chrześcijan Bóg jako spełniciel dziejów an ty cy p o w an y jest już w w y d arzen iu -Tezusa C h r y s tu s a 23. W ydarzenie Jezu sa jest też jakim ś historiotw órczym zw orn ik iem czasów i m iejsc. Pozw ala nam na anty cy p ację i zarazem lepsze zrozum ienie przyszłości, k tó re się w y łan ia z przeszłości i t e raźniejszości. W P an n en b erg o w ej koncepcji h isto rii rola przeszłości i teraźniejszości polega głów nie na przygotow aniu i an ty c y p a c ji Bożego D aru Przyszłości. J e s t tu coś z w pływ ów J. M oltm anna. Do niosłość rzeczyw istości h isto ry czn ej zależy od tego, na ile u jarzm ia ona przyszłość, jak dalece w yjaśn ia się w przyszłości oraz w jak im stopniu tę przyszłość an ty cy p u je. H isto ria jest zrozum iała jedynie w prym acie k ateg o rii przyszłości. I w łaśnie tak im sprzężeniem
TEOLOGICZNE ROZUM IENIE H ISTO RII η η
25 T a m ż e , 105n,, 141; G r u n d z ü g e d e r C h r is to lo g ie , d z. c y t., 61·—69, 126n. 21 P. Y o r c k v o n W a r t e n b u r g , B e w u s s ts e in s e in s te llu n g u n d G e sc h ic h te , S tu t t g a r t 1955. 22 W . P a n n e n b e r g, O ffe n b a r u n g a ls G e s c h ic h te , d z. cyt., 106n. 23 G r u n d z ü g e d e r C h risto lo g ie , d z. c y t., 64.
78 ks. KRZYSZTOF GOŹDŹ
przeszłości i teraźniejszości z przyszłością jest już obecnie osoba Jezu sa z N azaretu. W ydarzenie Jezu sa jest p a r excellence fu tu ro logiczne 1 zarazem k ateg o rią futurologii. Postać Jezusa, Jego życie i E w angelia o p rzyszłym k ró lestw ie Bożym, choć są „obecne”, to jed n a k m a ją się spełnić w przyszłości. D latego Je zu s jako Bóg przyszłego k rólestw a, jako w ładca przyszłości, jako znak p rz y szłości i sam a przyszłość chrześcijanina u k azu je i tw o rzy naszą h isto rię w jej isto tn ej rela cji ku przyszłości. Cała D obra Nowina, jak uk azu je ap o kalip tyk a, jest pew ną s tr u k tu rą przyszłościową. S tąd to, co historyczne, jest zrozum iałe ostatecznie ty lko z p u n k tu C h ry stu sa jako f u tu ń b i l i s w sto su nk u do człow ieka 2i.
W szelka an ty c y p a c ja końca w w y d arzen iu Jezu sa osiąga swój szczyt w Z m artw y ch w stan iu Jezusa. P a n n e n b e rg idzie tu za sta rą tra d y c ją , ciągnącą się od św. G rzegorza z N azjanzu, św. A ugustyna, św. P ro sp era z A kw itanii, Euzebiusza G allikańskiego i innych, k tó rzy w Z m a rtw y c h w stan iu Jezu sa w idzieli klucz do rozum ienia i in te rp re ta c ji h isto rii Jezu sa i h isto rii każdego człow ieka. Z m a r tw y ch w stan ie jest po n adhistoryczne i zarazem w yp ełn ien iem h isto rii, jej praw dziw y m kresem , spełnieniem i objaw ieniem . K u m u lu ją się w nim w szystkie elem en ty typow e dla fin a łu historycznego: now e stw orzenie, w skrzeszenie um arłych, sąd nad św iatem , nieod w racaln e u k ieru n k o w an ie zdarzeń, triu m f d o b ra n ad złem, usen- sow nienie w szystkich ponrzednich zdarzeń. J e st to w yd arzen ie k o ro n u jące w szelkie pojedyncze zdarzenia i cały system dziemw. J e s t to m iste ry jn y k re s h isto rii ludzkiej, chociaż n a tu ra ln y koniec tejże h isto rii jeszcze nie n a d s z e d ł25. Jednocześnie nie jest to w ydarzenie będące p ro sty m podsum ow aniem innv ch zda rzeń dotychczasow ych, an i całkow icie n arzucone „z w y so k a” i przez to izolowane od h isto rii ludzkiej. J e s t ono m iste ry jn y m splotem h isto rii z p o nad h istorią tak, jak w Jezusie C h ry stusie wiąże się, po chalcedońsku, człow ieczeństw o — h isto ria z Bóstw em ·— p o n a d h i storią. Z m artw y ch w stan ie więc posiada w ym iar im m an en tn y i za razem tra n sc en d e n tn y w stosun k u do h istorii. D latego k u lm in u je w nim cała przeszłość, a n ty c y p u je się doskonale cały fin ał h isto rii i rozśw ieca się najw yższe O bjaw ienie Boże. J e s t więc szczytow ym faktem , a zarazem n ajw yższą kateg o rią rozum ienia i w yjaśn iania fa k tu historycznego i całych dzieiów ludzkich. D latego m ożliw e jest już dzisiaj m ów ienie o h isto rii ludzkiej, chociaż jej fin a ł jeszcze nie nadszedł. Z m artw y ch w stan ie Jezu sa jest głóv/ną fo rm ą antycypacji, czyli p ro lep sji eschatonu. Jednocześnie dopiero ono pozw ala uch w y cić już tera z k ateg o rię eschatologii, apokalipsy i objaw ienia, jako s tr u k tu r zachodzących już o b e c n ie 2e. Bez Z m artw y ch w stan ia nie
21 G r u n fr a g e n s y s te m a tis c h e r T h e o lo g ie , d z. c y t., t. И, 79. 25 O ffe n b a r u n g als G e s c h ic h te , d z. c y t., 141 nn.
TEOLOGICZNE ROZUM IENIE H ISTO RII 79
'
byłoby w chrześcijań stw ie p u n k tu oparcia dla w łaściw ej m yśli historyczn ej. J e s t ono ujm ow ane przez P a n n e n b e rg a historiozbaw - czo, ale obiektyw nie.
J e s t w reszcie jeszcze jedna k ategoria, bez k tó re j w edług W. P a n n e n b e rg a nie m a dziejów w sensie chrześcijańskim . K ry te riu m ty m jest w iara zbawcza. W ywodzi się ona rów nież z osoby Jezusa a głów nie z jego Z m artw y ch w stan ia. W ydarzenie Jezusa, będące „ fo rm ą” (na podobieństw o św. A ugustyna) w szelkich w y d a rzeń ludzkich, osiągnie swój k res i sens zarazem , gdy w zbudzi w ia rę i gdy będzie oglądane przez w iarę. Nie m a innego, pełnego k o n ta k tu z w ydarzeniem C h ry stu sa i fin a łu h isto rii u n iw ersaln ej. W iara jest też podstaw ow ą siłą nośną w drodze od przeszłości k u p rz y szłości, od n ieh isto rii k u historii, od bezsenu do sensu w ydarzeń. P row adzi ona nie ty lko do pew nej p ełn i poznania ludzkiego, lecz także do przem ien ienia i uw ielbienia człow ieka. P rzek racza ona b o w iem obszar pom iędzy w y d arzen iem C h ry stu sa a końcem czasów, albo inaczej: w C hry stu sie osiąga początek pow szechnego fin ału h is to r ii27. Je zu s bow iem jest N ow ym Stw orzeniem , N ow ym Ś w ia tem , O statecznym O bjaw ieniem , N ajw yższą A n tycy pacją K ońca i to zarów no w sensie fak tu , jak i k o m u n ik acji in fo rm a c y jn e j 28. W iara, na w zór w yd arzen ia C h rystusa, m a rów nież s tru k tu rę pro- leptyczną, czyli a n ty cy p acy jn ą: a n ty c y p u je ona eschaton, p rzezn a czenie św iata doczesnego, objaw ien ie eschatyczne i sens h isto rii za rów no jednostkow ej jak i pow szechnej. P rz y ty m P an n e n b e rg w y chodzi n aw et tro ch ę w ro zum ieniu w ia ry poza tra d y c y jn e p ro te stan ckie „czyste zau fa n ie ”, p rzy zn ając jej pew ną możność — jak robił to św. Leon W ielki — oparcia się na ludzkim poznaw aniu zd a rzeń, ujm o w an ia ich k ieru n k u , dostrzegania przez um ysł związków w zajem n y ch oraz n a tu raln eg o odnoszenia ich do fin ału dziejów.. Ale dom inuje jed n ak w iara, biorąca swe głów ne źródło z w y d a rz e nia Z m artw y ch w stan ia, k tó re jest w y d arzen iem zbaw czym i h isto rycznym , a zarazem i praw d ą. W iara zatem posiada rów nież s tr u k tu rę eschatyczną, apokaliptyczną, objaw ieniow ą oraz an ty cy p acy jn ą. P rzez w iarę człow iek i Kościół m ają praw dziw y i p ełn y udział w h istorii, porękę dziania się zbaw ienia w ty m świecie, w łaściw ą w izję dziejów i coś z m ocy w p ływ an ia na sam fin ał d z ie jó w 29. Jak k o lw iek jest to raczej su b iek ty w n a k ateg o ria poznania, czym je s t historia, to jed n ak nie jest w y tw o rem czysto ludzkim , lecz posiada w sobie przedm iotow y d a r łaski, jak b y „dar dziejów zbaw ienia” ..
27 G r u n d fr a g e n s y s te m a tis c h e r T h e o lo g ie , d z. cyt., t. I, 236. 28 T a m ż e , 233 n n .
Ku syntezie
W rezu ltacie dla W o lfharta P a n n e n b e rg a histo ria w ujęciu św ieckim zdaje się być dzianiem się dosyć nieokreślonym , nieozna czonym i niew y raźn ie u k ieru n k o w an y m . Z isto ty swej przypom ina ona coś z pierw otnego bezładu (Rdz 1, 2). D latego też jest ona w zakresie un iw ersaln y m niepoznaw alna i niezrozum iała. N iem niej istn ieją dzieje przedm iotow e nie tylko kosm osu i przyrody, lecz także człowieka. Istn ieją dzieje jed n ostk i ludzkiej, dzieje społecz ności oraz uniw ersalne. Są one — jak m ożna w nioskow ać z teolo gicznych pism P a n n e n b e rg a — zespołem nieskończonych i wielo- w artościow ych ciągów fak tó w i zdarzeń. Dzieje un iw ersaln e na płaszczyźnie w iedzy są poznaw alne w pew nej m ierze, o ile — jak tłu m aczy to Czesław B a rtn ik — człow iek w ydzieli z nich pew ne ograniczone całości i odniesie je do siebie, gdzie rów nież te w ydzie lone jedn ostk i m ają już s tru k tu rę finalną; ale w sam ej istocie nie są poznaw alne, o ile nie dobiegną końca.
D latego z pom ocą przychodzi k sz ta łtu jąc e się przez całe w ieki objaw ienie. H isto ria u n iw ersalna, sam a w sobie ja k chaos pierw otn y, o trzy m u je p u n k t odniesienia w człow ieku i w w y d arzeniu odkupie nia. W odniesieniu do człow ieka każde w yd arzen ie posiada tak ą s tru k tu rę , że stro n a fak ty czn a m ieści w sobie zarazem coś ze s tro ny znaczeniow ej. P rz y ty m P an n e n b e rg m a na m yśli nie ty le zd a rzenie językow e, ile rzeczyw iste. S tą d w ydarzenie jako fa k t i z n a czenie jest odczyty w aln e z k o n tek stu , czyli z odniesienia do innych w yd arzeń sąsiednich i dalszych oraz do pew nej całości. A le trzeba pam iętać, że pełne znaczenie może płynąć ty lko z odczytania całości historii. Dzieje więc m uszą tw orzyć całość określoną i ograniczoną w postać jakiegoś zam kniętego system u, w k tó ry m głów ną rolę od g ry w a koniec, finał, rozu m ian y nie ty le jako kres, ile raczej jako cel i spełnienie ciągów w ydarzeniow ych. D zięki B iblii ch rześcijań stw o rozum ie to, co się dzieje, zawsze ze w zględu na odniesienie do fin ału . D latego w y d arzen ia h istoryczne m ają sw oją persp ek ty w ę oczekiw ania: eschatycznego, apokaliptycznego oraz objaw ieniow ego. Są one w idziane jako skierow ane swą isto tą do eschatonu, ale escha- ton ten sta je się — dzięki odkupieniu i objaw ieniu — już jakoś u teraźn iejszo n y przez kateg o rie apokaliptyka (dostrzegania końca w w ydarzeniu, sądu dobra i zła, przezw yciężania przem ijania i k ró lestw a zw ycięstw ) oraz odsłonięty na sposób antycypacji. Izrael i chrześcijaństw o w idzi w w yd arzen iu stro n ę ontyczną i in fo rm a cy jn ą zarazem , stro n ę ta je m n ic y i objaw ienia zarazem , d ia lektyczne napięcie pom iędzy „jeszcze n ie ” a „ ju ż ”. P rz y tym a sp ek ty te są sprzężone w pew ną całość na sposób zw rotny: b y t w ydarzenia jest źródłem jego znaczenia, ale samo znaczenie staje się jak ąś ra c ją by tu ; podobnie w aspekcie rew elacy jn ym : nie b y
TEOLOGICZNE ROZUM IENIE H ISTO RII 81
łoby objaw ienia słow a bez b y tu w ydarzenia, ale też praw dziw ej h isto rii — bez objaw ienia.
Dzięki k ategoriom apo kaliptycznym finalność dziejów jest w e dług ch rześcijań stw a an ty cy p o w an a w w y d arzen iu Jezusa C h ry s tu sa: w jego bycie, z m a rtw y ch w stan iu i darze w iary. Osoba Jezusa C h ry stu sa je s t k o n sty tu ty w n a dla całych dziejów. Podobnie uczył św. A ugustyn, że C h ry stu s jest form ą dziejów: fo rm a o m n iu m re
r u m gestarum, Ale tu ta j chodzi bardziej o aspekt dynam iczny. J e
zus C h ry stu s łączy w sobie fin a ln ą Boskość i teraźniejsze człow ie czeństwo, przyszłość i przeszłość, czas i wieczność, sens i bezsens. J e s t on w ydarzen iem histo ry czny m i jednocześnie objaw ieniem tego w y darzenia — i reszty w ydarzeń. P rzez sw oje przyjście Jezu s o k re ś la dzieje, spełnia apokaliptyczne oczekiw ania P e łn i H istorii, o b ja w ia Boga i in icju je triu m f dobra nad złem. J e s t początkiem dziejów m ający ch się spełniać ńa Końcu, J e st spełnieniem eschatologicznej przyszłości. Słowem : określa w szelką h isto rię —■ głów nie przez Z m artw y ch w stan ie — „raz jed en na zaw sze” (Ein-für-alle-M al) 30. Jezu s jest podstaw ow ą k ateg o rią historyczną. J e s t jakim ś p o d sta w ow ym w yd arzen iem histo ry czn y m jako Początek i Koniec. Z je d nej stro n y jest niejako w ynikiem w szelkich zdarzeń przeszłych i ich znaczeń, a z d ru g iej sam n ad aje znaczenia i sens w szelkiej historii.
W ogólności koncepcja dziejów doczesnych u W.. P a n n e n b e rg a je s t tro ch ę niejasna, w ym yka się spod k ry te rió w n au ko w ych i o k re śleń racjo n alny ch . Ale słuszne w y d ają się podstaw ow e próby: on tyczna. przedm iotow ość w ydarzeń, ich noszenie znaczeń w sobie sa m ych, nie dopiero w naszym um yśle, poznaw alność w ydarzeń, choć by zacieśniona jed y n ie do k o n tek stu , i w reszcie idea konieczności zam kniętego sy stem u histo rii. Na w skroś chrześcijańskie jest w i dzenie w szystkiego, co się dzieje, z p u n k tu Jezu sa C hrystusa. J e st to naw iązanie nie tylko do tra d y c ji X IX -w iecznej, ale tak że do p a try sty cz n e j, gdzie Jezus C h ry stu s jest m odelem dla rozum ienia dziejów , k tó re nie są ostatecznie niczym inn ym jak przechodzeniem egzystencji ludzkiej doczesnej w wieczną. P rz y tym na podkreślenie zasługuje także idea, że w iara chrześcijań sk a jest w jakim ś sensie historiotw órcza. Można tu w praw dzie d o p atry w ać się pew nej p rz e sady „ p a n ch ry sty z m u ”, w edług którego C h ry stu s m a tłum aczyć każdą rzecz tego św iata, ale W olf h a rt P a n n en b erg u strzeg ł się za to szerzącego się w teologii h isto rii subiektyw izm u, pesym izm u i agnostycyzm u, a także w łaściwego p ro testan ty zm ow i skrajnego dualizm u m iędzy C h ry stusem a h isto rią i m iędzy teologicznym a n a ukow ym w idzeniem św iata.
30 G r u n d z ü g e d e r C h risto lo g ie , dz. cyt., 196.
82 Its. KRZYSZTOF GÓŻDŹ
LA COMPREHENSION THEOLOGIQUE DE L’HISTOIRE CHEZ WOLFHART PANNENBERG
W o lf h a rt P a n n e n b e r g e ss a ie , e n ce q u i c o n c e rn e la c o m p r é h e n s io n d e l’h is to ire , d e r é a lis e r la s y n th e s e d u s u b je c tiv is m e d e B u 1 1 m a η n e t le p u r s c r ip tu r is m e d e G. E b e 1 i n g e t le tr a n s c e n d e n ta lis m e d e K . R a h n e r e t le f u t u r is m e de J . M o 1 1 m a n n. C e tte s y n th è s e r e m o n te é g a le m e n t à u n c o u r a n t p lu s p ro f o n d : l i e r l a c o m p r é h e n s io n b ib liq u e de l ’h is to ire , a u d é s ir h u m a i n d e c o n n a ît r e le s e n s de l ’h is to i r e e n g é n é ra l, e t dé f a i r e l’h is to ir e p a r le c h r é tie n . L ’id é e p a tr is t iq u e ( e n tre a u t r e s t A u g u - s t i n) q u e J é s u s C h r is t e s t la fo r m e d e to u te l’h is to ir e h u m a in e s e r t d e m o d èle. P o u r P a n n e n b e r g l ’h is to i r e de J é s u s , s u r t o u t la R é s u rr e c tio n , e s t le s o m m e t, la f i n e t l a clé d e l ’h is to ir e h u m a in e , t a n t in d iv id u e lle q u ’u n i v e r se lle . J e s u s C h r is t a n tic ip e , le p l e i n f in a le d e l’h is to ir e . C e la r a p p e lle , à u n a u t r e p o in t d e v u e , la th è s e m y s tiq u e d e J e a n P a u l I I q u ’il ,,n ’y a p a s