K ron ika
221
Obok problem ów ściśle m erytorycznych należy także odnotować w dyskusji k ilk a w ypow iedzi o tzw. charakterze w arsztatow ym , jak n p. głos doc. K ow alika, szukającego odpowiedzi na pytanie, czy historykow i nauk społecznych w olno oce n iać badane przez niego fa k ty z przeszłości bądź historyczne postacie z punktu Widzenia nauki w spółczesnej, czy też głów nym kryterium oceny w in n y być kon tek sty analizow anej epoki.
U stosunkow ując się do w ypow iedzi w dyskusji, mgr Frankow ska skoncentro w a ła się głów n ie n a kilku problemach: po pierw sze — n a stosunku m etafizyk i Ro gera Bacona do m etafizyki A rystotelesa; po drugie — na baoonow skiej m etodzie naukowej; po trzecie — na analizie m iejsca i roli scien tia e ex p erim en ta lis w baco- now skim podziale nauk.
Szczegółow e określenie, co rozum iał Roger Bacon pod term inem : „ m eta fizy k a ”, n ie jest — zdaniem referentki — sprawą n ajłatw iejszą o ty le, że m ało jest n a ten .temat w jego dziełach w ypow iedzi ex plicite. M etafizyka i n auk a moralna, tj. p la now ana czwarta część d zieła S criptu m prin cipale, podstaw ow a dla sprecyzowania pojęcia ^laconowskiej m etafizyki — n ie została zresztą w ogóle napisana; w O pus
M aius i w dziełach m atem atycznych Bacona uw agi na ten tem at są rozproszone.
U ogólniając jednak, m ożna stwierdzić, że baconow ska m etafizyka jest term inem w ieloznacznym : traktuje ją Roger bądź w tradycyjnym arystotelesow sk im sensie, bądź jako sw oistą m etodę — sw ego rodzaju m etanaukę.
A nalizując z kolei, w oparciu o baconow skie tek sty, jego naukow ą m etodę, za sygnalizow ała m gr Frankow ska jej dwustopniow ość; m etoda naukow a w ystęp u je w ięc na ogół u Rogera Bacona albo jako m etoda studiów naukowych, albo jako m etoda badań naukow ych. B adania naukow e są, naturalnie, stopniem w yższym — adept w iedzy m oże przejść do n ich dopiero po odbyciu naukow ych studiów.
Irena S ta sie w ic z
POSIEDZENIE NAUKOWE ZESPOŁU ODRODZENIA
N a zebraniu Zespołu Odrodzenia, które odbyło się w K rakow ie 14 listopada 1967 r. pod przew odnictw em prof. Henryka Barycza, przedstaw iony został referat dr Karoliny Targosz M ecenat n a u k o w y d w o ru k ró le w sk ieg o w dobie panow ania
L u d w ik i M arii G onzagi (1646—1667).
N a w stęp ie autorka naw iązała do sw ego poprzedniego referatu na tem at fran cuskiego okresu życia polskiej królow ej, w którym zajm owała się jej in telek tu al nym przygotowanim w yniesionym z Francji. Ludw ika Maria jako jedna z fem m es
sa v a n te s sw oich czasów Okazała s ię * w P olsce m ecenasem nauk u boku dwóch
sw oich k olejn ych m ałżonków — W ładysław a IV, na którego dworze m ecenat n au k ow y b ył już od lat ugruntowany, oraz Jana Kazim ierza, indyw idualności m niej pod tym w zględem w ybitnej od starszego brata, kontynuującej jednak jego lin ię protektoratu nad uczonymi.
Autorka przedstaw iła w yniki dworskiego m ecenatu w różnych gałęziach w ie dzy. W dziedzinie nauk ścisłych om ówiła eksperym enty próżniowe W aleriana Magniego na dworze W ładysław a IV, od strony ich reflek sów na gruncie fran cuskim i pow stałej polem iki o pierw szeństw o. Prace T ytusa L iwiusza Burattiniego i P aw ła del Buono w zakresie m echaniki i astronom ii pow iązała referentka z k ie runkiem badań w spółczesnej florenckiej A kadem ii d el Cim ento i A kadem ii M ontmo- ra w Paryżu, z którym i uczeni z dworu w arszaw skiego pozostaw ali w ścisłych zw ią zkach. Prezentując postacie licznych królew skich lekarzy — A ugustyna Courrade, Jana K laudiusza De la Courvée, W ilhelm a D avidsona, Marcina Bernhardiego-B
er-222
K ro n ik an itza i in., autorka ukazała je w św ie tle ich różnorodnych dzieł z zakresu chemii i botaniki lekarskiej, pediatrii, em briologii. I w tym w ypadku zw róciła uw agę na powiązania łączące grupę lekarzy z ośrodkami m yśli m edycznej za granicą, głów n ie z Akadem ią Abbé Bourdelot w Paryżu.
Z k olei autorka zajęła się pracami z dziedziny geografii, historii ((relacje o P ol sce w e Francji, prace historiograficzne Joachim a Pastoriusa), m yślą polityczną i ekonom iczną pozostającą na usługach aktualnego programu reform dworu oraz podręcznikam i lingw istycznym i pow stającym i w tym różnojęzycznym środowisku (działalność poligloty, zw łaszcza orientalisty, Franciszka Mesgnien). W uwagach k ońcow ych dr Targosz scharakteryzow ała ogólnie środowisko dworskich archi tektów , lekarzy, m incerzy, sekretarzy łączących z pracą praktyczną działalność naukową — jako rodzaj akademii, twórczej in stytu cji czasów now ożytnych.
O ceniając dorobek tego środowiska, mimo czasów w ojennych i niesprzyjają cych, jako pokaźny i w ażny dla polskiej kultury naukow ej w przeszłości, autorka podniosła osobistą rolę m ecenasów, ich zainteresow anie tow arzyszące dokonywanym pracom oraz poparcie m aterialne. Dzięki przybyciu do Polski Ludw iki M arii do k on ał się znam ienny zwrot orientacji naukowej Polski, z tradycyjnej w łoskiej, na bardziej nowoczesną, francuską, odpowiadającą ogólnej zm ian ie w sytuacji kultural nej Europy. N a zakończenie autorka porów nała Ludw ikę M arię ze współczesną jej K rystyną Szw edzką i przypomniała, że w 1967 r. m inęła 300 rocznica jej śm ierci.
W ożyw ionej dyskusji po referacie padło pod adresem autorki w iele pytań o k w estie szczegółowe: prof. W. Hubickiego o rysunki m achiny do latania Bu- rattiniego i sprawę studiów Des N oyersa; m gr J. Dybca o drukowane w e Francji relacje polityczne z P olsk i z czasów w ojn y szwedzkiej; dr W. Szelińskiej o prak tyczne zastosow ania w yników prac uczonych dworskich; dr A. C zekajewskiej o dedykacje skierow yw ane do królewskich patronów i ich powiązania z rzeczy w istym i posunięciam i m ecenasow skim i na dworze.
Doc. S: Szpilczyński stwierdził, ż e każda z gałęzi nauk przedstaw ionych w ra m ach m ecenatu dworskiego zasługiwałaby na osobne i szczegółowe opracowanie. Rozpatrując bliżej prace uczonych m ed yków skonstatował, że m iały one bardzo rozstrzelony charakter. M iędzy dr A. Strzelecką i innym i dyskutantam i w yw iązała się w ym iana zdań na tem at poziomu intelektualnego uczonych dworskich, dróg, którym i przybyw ali na dwór warszawski, roli m ecenasów oraz sposobu przedstaw ie n ia ty ch zagadnień w referacie, z sugestiam i silniejszego w yeksponow ania pewnych m om entów.
Prof. Barycz w ziął w obronę postać Jana Kazim ierza, przez autorkę zbyt usu n iętą w cień i n ie w p ełni docenioną, ponadto w skazał n a antecedensy znajomości kultury francuskiej w Polsce, na m ecenat królowej Bony, a zw łaszcza Stefana Batorego, na niedochow any traktat o istocie języka polskiego Jana M ąezyńskiego w zw iązku z pracami lingw istycznym i na dworze w arszaw skim . N a zakończenie prof. Barycz podkreślił, że cenną stroną referatu było położenie nacisku n a dwa zagadnienia — zm ianę orientacji kulturalnej z w łosk iej n a francuską oraz k rysta lizow an ie się n ow ych form uprawy nauki pozauniw ersyteckiej w P olsce X!VII w. A utorka, odpowiadając na postaw ione liczne pytania, w yjaśniła, że referat b ył tylk o skrótowym ujęciem szerokiego, obfitującego w bogate fak ty zagadnienia, nad którym pracuje od paru lat i który zam ierza poszerzyć i zam knąć przez prze badanie źródeł dostępnych tylko w e Francji, koniecznych do pełnego przedstaw ienia tej tem atyki.