• Nie Znaleziono Wyników

Człowiek i jego relacje

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Człowiek i jego relacje"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Gogacz

Człowiek i jego relacje

Studia Philosophiae Christianae 17/2, 185-198

(2)

Studiia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e 17(1981)2

ATK

Z ZAGADNIEŃ ANTROPOLOGII FILOZOFICZNEJ

M IECZY SŁA W GOGA CZ

C Z Ł O W IE K I J E G O R E L A C J E

1. CZŁO W IEK JA K O SUM A SW YCH D ZIA ŁA Ń

Dość pow szechnie w n aszej k u ltu rz e o k reśla się człow ieka jako św ia­ dom ość lu b wolność.

O kreślenie, że człow iek je st św iadom ością lu b w olnością, znaczy, że całą ak ty w n o ść poznaw czą i w oldtyw ną, k tó re są zaw sze działan iem człow ieka ja k o podm iotu, uzn an o za sam podm iot. Z naczy to dalej, że człow iek ja k o św iadom ość i w olność je st su m ą działań, a w ięc su m ą rela cji, w y ja ś n ia ją c y c h to, do czego się odnoszą, a nie w y ja śn ia n y c h przez to, czego dotyczą i k to je st ich au to rem .

S tanow isko, w ed łu g k tó reg o sam a re la c ja ok reśla to, dó czego się odnosi, w y k lu cza różny od te j re la c ji je j podm iot. O na sam a je st z a ­ raz em d ziałan iem i podm iotem tego działan ia. J e s t czym ś i zarazem ty m czym ś n ie jest. J e s t tożam ością p rzyczyny i sk u tk u . P rz y cz y n ą b o ­ w iem d aiała ń je st sam o to działanie, będące sk u tk ie m siebie, będące w ięc ja k o sk u te k za raze m przyczyną.

Z id e n ty fk o w a n ie człow ieka ja k o św iadom ości lu b w olności, jako w ięc su m y re la c ji, u z n a n y ch za sam odzielny podm iot, m a źródło w t r a ­ dycji p la to ń s k ie j, i n eo p lato ń sk iej, w ed łu g k tó ry c h człow iek je st albo odbiciem w zoru, sta ły m o dniesieniem do sw ego id ealnego m odelu, albo je st m iejscem n a lin ii odległości m iędzy k ra ń c a m i kosm osu, su m ą je d ­ ności i w ielości, m ie rzo n ą po d o b ień stw em do d o b ra i do Boga, je st czym ś sta n o w iąc y m to podobieństw o, b ęd ą ce przecież rela cją . U znanie człow ieka za św iadom ość je st w te j tr a d y c ji p rze w a g ą racjo n alizm u . U znanie człow ieka za w olność je st w te j tr a d y c ji p rze w a g ą w o lu n ta ­ ryzm u.

2. CZŁO W IEK JA K O POD M IO T SWYCH D ZIA ŁA Ń

Dość pow szechnie w n asze j k u ltu rz e o k reśla się człow ieka ta k ż e jako d uchow o-cielesny b y t jednostkow y, p rz e ja w ia ją c y sw oje człow ieczeń­ stw o w rozum ności i w olności. R ozum ność pozw ala sam odzielnie po­ znaw ać, w olność p ozw ala p odejm ow ać decyzje. P o zn an ie um ożliw ia człow iekow i k ie ro w a n ie sę do p raw d y , decyzje w iąż ą n a s z dobrem .

S tanow isko, w ed łu g k tó reg o ok reśla re la c je ró żn y od n ie j je j p o d ­ m iot i to, do czego re la c ja się odnosi, zm usza do u zn a n ia re la c ji, b ę d ą ­ cych d ziałan iem bytów , za coś w tórnego, pochodnego, przy czy n o w an e- go przez d w a ju ż istn ie ją c e byty. Z godnie z ty m stan o w isk iem , czło­ w iek n ie je st su m ą d aiała ń poznaw czych, n ie je st św iadom ością, an i

(3)

n ie je st su m ą d ziała ń polity w n y ch , n ie je st w olnością. C złow iek ty l­ k o je st św iadom y i w olny. W św iadom ości i w olności p rz e ja -, w ia siebie, sw oje człow ieczeństw o, w y p rz ed z ają ce te d ziała n ia św iad o ­ m e i w olne ich d uchow o-cielesnym podm iotem oraz tym , do czego się odnoszą.

Z id e n ty fik o w a n ie człow ieka ja k o sam odzielnego p o d m io tu pocho­ dzących od niego i n iesam o d zieln y ch relacjii, ja k o w ięc d uehow o-cie- lesnego b y tu jednostkow ego, k tó ry p rz e ja w ia sw o je człow ieczeństw o w ro zu m n ej św iadom ości i' w olności, k tó ry w ięc sam odzielnie poznaje i p o d ejm u je w olne decyzje, m a źródło w tra d y c ji a ry sto tele so w sk ie j, a dziś głów nie w tr a d y c ji tom łsty czn ej, ró żn ej od a ry sto telizm u , gdyż o p a rte j n a ro zu m ien iu b y tu ja k o istn iejąceg o , a n ie będącego w y łąc z­ nie isto tą, ja k o sa m o k o n sty tu u ją c ą się tre śc ią elem en tó w duchow ych i m a te ria ln y c h , k tó re dla A ry sto te le sa są czym ś re a ln y m bez a k tu i s t­ nienia.

O k reślen ie człow ieka jako duchow o-cielesnego b y tu je d nostkow ego dość pow szechne w n aszej e k u ltu rz e , w y m ag a w ięc ta k ż e d oprecyzow a­ n ia z pozycji fa k tu istn ie n ia , gdyż bez istn ie n ia nic nie je st re a ln e a n i to, co duchow e, a n i to, co m a teria ln e.

3. CECHY I ODM IANY TOM IZM U

A by zid en ty fik o w ać człow ieka ja k o re a ln ie istn ie ją c y d uchow o-cie- lesny b y t jednostkow y, trz e b a posłużyć się m eto d am i b ad a ń , w y z n a ­ czonym i przez istn ie ją c y b y t jedn o stk o w y , p o zw a lając y m i go u ją ć w asp ek cie tego, że istn ie je i tego, czym jest. T rz eb a u ją ć go w jego rea ln o ści i tożsam ości. Takli sposób i p rze d m io t b a d a ń d a je w w y n ik u m etafiz y k ę tom istyczną.

P ow iedzm y w y ra ź n ie j, że to m izm em je st ta filozofia, w k tó re j id e n ­ ty f ik u je się b y ty jako p o sia d ające w sobie, niezależnie od naszego ich pozn an ia, w e w n ętrz n e przyczyny sw ej realn o ści i tożsam ości. T e w e ­ w n ę trz n e p rzyczyny są n ie p o w ta rz a ln y m i archai b y tu jednostkow ego, tego, z czego te n b y t je st w stań o w iący ch go elem e n ta ch koniecznych, czyniących b y t je d n o stk o w y w ła śn ie b y te m re a ln y m i tożsam ym z sobą.

D rogą do ta k ie j id e n ty fik a c ji b y tó w je st rea listy c z n ie in te rp re to w a n e p ozn an ie i u ja w n ia n a przez b y ty jed n o stk o w a ich nietożsam ość z k o n ­ s tru o w a n ą przez n as w iedzą.

A by to b y ł tom izm , .w ew nętrzne przyczyny b y tu jednostkow ego, u j ­ m ow anego w ięc d y stry b u ty w n ie , a n ie kolek ty w n ie, są z id en ty fik o w a­ n e n a jp ie rw ja k o istn ien ie, sta n o w iąc e w e w n ą trz b y to w y pow ód jego rea ln o ści i z kolei ja k o istota, sta n o w iąc a w ew n ą trz b y to w y pow ód jego tożsam ości.

T ak ie zid en ty fik o w an ie b y tó w w y klucza m onizm ja k o tezę o w sp ó l­ n y m tw o rzy w ie bytów i sta n o w i odczy ty w an ie u ja w n ian e g o przez b y ty p lu ra liz m u , ja k o tezy o n ie p o w ta rz a ln y m w bycie zespole sta n o w ią ­ cym go a r c h a t (istn ien ie i istota), k o m p o n u ją cy c h się w łaśn ie w je d ­ n o stk o w y b y t o w e w n ę trz n e j jedności, k tó ra polega n a w spółzależności

archai, a nlie n a dow olnej ich addycji. W szystkie te fa k ty p ro w a d z ą do

m n ie j czytelnego, lecz dająceg o się w y ro zu m o w ać u k ła d u w e w n ę trz ­ n y c h i ze w n ętrzn y ch p rzy czy n b y tu jednostkow ego, do jego re la c ji z in n y m i b y ta m i, do jego w łasności tra n sc e n d e n ta ln y c h , w yznaczonych przez istn ien ie bytu , i do w łasności k ateg o rialn y ch , w yznaczonych przez

(4)

isto tę b y tu , p rze d e w szy stk im je d n a k do jego istnieniia scalającego u k ła d archai i w łasności tego u k ła d u w je d en b y t jednostkow y.

T a ro la istn ie n ia w bycie pow oduje, że to m izm w sw ej filozofii id e n ­ ty fik u je b y t jako istn ie ją c y , b ęd ący jed n o ścią istn ie n ia i isto ty . R óż­ n o ro d n e je d n a k p o jm o w a n ie istn ie n ia p ow oduje, że to m izm ja w i się w k ilk u odm ianach.

U jęcie b y tu ja k o skom ponow anego z istn ie n ia i isto ty w ta k i sposób, że is to ta w yznacza c h a ra k te r b y tu re a liz u ją c m odel m y ślan y przez B oga, a istn ie n ie je st ty lk o sposobem ' zach o w an ia się istoty, je j t r a n s ­ c e n d e n ta ln ą w łasn o ścią lu b re la c ją do Boga, p o d trzy m u jąc eg o isto tę w je j re a ln y m istn ien iu , czyni m etafiz y k ę tom izm em tra d y c y jn y m , do ­ puszczającym p o n ad to odm iany realn o ści ta k ie ja k m ożliw ość, istota, pojęcia. W idoczne tu je st zm ieszanie to m izm u z ary sto telizm e m , n e o - ■ p latonizm em , aw icennizm em .

U jęcie b y tu ja k o skom ponow anego z istn ie n ia i istoty, lecz ujęcie ogólne, o p a rte n a in fo rm a c ji o b y tach , c z erp an e j z n a u k p rz y ro d n i­ czych i z in n y c h filozofii, ujęcie w e ry fik o w a n e tw ie rd z e n ia m i in n y c h n a u k i in n y c h filozofii, a n ie sam y m i b y ta m i, d o sta rc za ją cy m i w p ro st in fo rm a c ji o tym , że są, i czym są, czyni m e tafiz y k ę tom izm em lo w a ń - skim . W idoczne tu je st zm ieszanie to m izm u z n a u k a m i przy ro d n iczy m i i ze szkotyzm em .

U jęcie b y tu ja k o skom ponow anego z istn ie n ia i istoty, lecz analiiza n ie b y tu , a ty lk o tego uję cia ,ro zw a ża n ie w ięc tego, co poznane, jako m ia ry i r a c ji by tó w istn iejący ch , czyni m e tafiz y k ę tom izm em tr a n s ­ ce n d en taln y m . W idoczne tu je st zm ieszanie to m izm u poprzez szkotyzm z kan ty zm em , fenom enologią, egzystencjalizm em .

U jęcie b y tu ja k o skom ponow anego z istnieniia i isto ty w ja k i sposób, że istn ien ie scala u k ła d archai w je d e n b y t je d n o stk o w y i że ty lk o re a ln e istn ien ie, a nie m yślenie,czyni b y t istn ie ją c y m bytem , d a je w w y ­ n ik u m etafiz y k ę to m izm u egzystencjalnego. W idoczne je st tu usunięcie z to m izm u tw ie rd z e ń in n y c h filozofii.

U jęcie b y tu , a k c e n tu ją c e w tom izm ie eg z y ste n cja ln y m istn ien ie jako ak t, stw a rz a n ie ja k o ró żn e od tw o rzen ia, czyli sc ala n ie w cześniej niż b y t istn iejący c h jego archai, istotow y a n ie lin io w y u k ła d przyczyn, u p a rte , k o n se k w e n tn e p rze strzeg a n ie nietożam ośoi p rzyczyny i sk u tk u , w iedzy i b y tu , m onizm u i p lu ralizm u , w łasności i w arto ści, m yślenie p rzy czy n am i a n ie rela c ja m i, celam i, w arto śc iam i, czyni m etafizy k ę to m izm u eg zystencjalnego tom izm em k o n sek w en tn y m . W ty m to m i­ zm ie trz e b a już te ra z dokonyw ać id e n ty fik a c ji człow ieka ja k o re a ln ie istn iejąceg o b y tu jednostkow ego.

Z au w ażm y też, że przez b y t rozum iem y to, co re a ln ie istn ieje, że . byty , ro zw ażan e w ich w e w n ę trz n e j za w a rto śc i są po p ro stu bytam i. D opiero ro zw ażan e ze w zględu n a ich d ziałanie, rela cje , fu n k cje , p e ł­ nio n e przez je d n e b y ty w obec d rugich, ja w ią się ja k o przyczyny i s k u t­ ki. U k ład ty c h przy czy n i sk u tk ó w nie je st h ie ra rc h ic zn y — liniow y, lecz w łaśn ie istotow y, gdyż konieczność bezpośredniego zw iązku m ię­ d z y p rzy czy n ą i sk u tk ie m w y klucza h ie ra rc h ię . W yklucza ją ta k ż e to, że istn ie n ia m oże udzielać w yłączn ie sa m o istn y b y t pierw szy, k tó ­ rego w stw a rz a n iu istn ie n ia nie może zastąp ić żad n a przy czy n a p o ­ średnia.

(5)

4. TO M ISTY CZN E U JĘ C IE CZŁO W IEK A JA K O IST N IE JĄ C E G O BYTU JED N O STK O W EG O

K o rz y sta ją c ze w szy stk ich w y m ien io n y ch tu u sta le ń , w y p ra co w a n y ch przez w iek i w filozoficznej re fle k s ji ludzi, m ożna uzyskać zgodny z fa k ta m i, k o n se k w e n tn ie to m isty czn y opis człow ieka.

a) W e w n ętrzn e p rzyczyny człow ieka jako b y tu

O tóż dośw iadczam y tego, że o ta cz ają cy n a s lu d zie n ie są złudzeniem , poglądem , te o rią, fik cją. D ośw iadczam y ich ja k o re a ln ie istn iejący c h jednostek. P oniew aż są re a ln i, m a ją w obec tego w sobie — w sp ó łsta - n o w iąc ą każdego człow ieka — p rzyczynę realności, k tó r ą n azy w am y istn ien iem . T ą przy czy n ą n ie je st nasze, w y o d rę b n ia ją c e człow ieka po­ znanie. To nie lu d zk a św iadom ość, pobudzona d an y m i h y letycznym i, k o n sty tu u je człow ieka. W sam y m ' człow ieku, n iezależnie od naszego p o zn a n ia i od n aszej w iedzy, je st w sp ó łtw o rzą ce go, u re a ln ia ją c e is t­ nienie, bez któ reg o b yłby w łaśn ie złudzeniem , poglądem , te o rią , fik cją. T en re a ln y człow iek n ie je st je d n a k w yłączn ie istn ien iem . T akże przecież działa. A poniew aż d ziała n ia nie b y tu ją bez podm iotu, k tó ­ ry m zaw sze je s t m ożność, ty m pod m io tem d ziała ń n ie je st istnienie, będ ące ak tem , czym ś fak ty c zn y m , za p o cz ątk o w u jący m człow ieka ja k o zrealizo w an ie go, lecz ty m podm iotem d ziała ń je st w człow ieku isto ­ ta , ró żn a o d ‘ istn ie n ia i raz em z ty m istn ien iem w sp ó łstan o w iąc a czło­ w iek a ja k o w ażny, id e n ty fik u ją c y go zespół możności. '

D ziałania człow ieka i to, że je st w idzialny, że p ra c u je , m yśli, decy­ du je, ro z w ija się, d o rasta , zm ienia, w sk az u je , że sta n o w iąc y isto tę człow ieka zespół m ożnościow y je st złożony. J e s t w ięc isto tą człow ieka zarów no m ożność duchow a, podm iiotująca m yślenie i decyzje, ja k i m ożność m a te ria ln a , p o d m io tu jąc a w idzialność i fizyczne w łasności.

O bie te m ożności są a k tu a liz o w a n e przez fo rm ę ja k o ak t, k tó ry sc a­ la ją c te m ożności raz em z n im i sta n o w i istotę, u re a ln ia n ą przez a k t is t­ nienia. G dyby n ie było fo rm y w istocie człow ieka, ja k o zasady a k tu a ­ liz u ją ce j m ożność, istn ien ie m u siało b y być a k te m m ożności n ie a k tu a l­ n e j i n ieo k reślo n ej, n ie sca lan e j w typow o lu d z k i zespół m ożności. M u­ siałoby być a k te m czegoś n ie ak tu a ln e g o , w p ro s t nicości, co je st a b s u r ­ d aln e lu b m usiałoby być a k te m m ożności n ie o k re ślo n e j, co w p ro w a ­ dzałoby w moniizm, w tezę o w cześniejszym niż b y ty jed n o stk o w e ich w sp ó ln y m tw orzyw ie. F o rm a w ięc, ja k o a k t m ożnościow y w obrębie isto ty człow ieka, raz em z m ożnością duchow ą, p o d m io tu ją c ą m yśle­ nie, i z m ożnością m a te ria ln ą , p o d m io tu ją c ą w łasności fizyczne, sta n o ­ w ią w ew n ę trz n e przyczyny isto ty człow ieka.

Istn ie n ie w ięc jako a k t u re a ln ia ją c y człow ieka i isto ta ja k o m oż­ ność je d n o stk u ją c a człow ieka, w y zn a cz ają ca jego tożsam ość, są w e ­ w n ę trz n y m i przy czy n am i człow ieka jako bytu.

Z asta je m y to w szystko w człow ieku, gdy id e n ty fik u je m y go ja k o istn ie ją c y duchow o-cielesny b y t jedn o stk o w y , ro zw ażan y w jego b y ­ to w ej zaw artości.

G dy tę w e w n ę trz n ą zaw arto ść człow ieka ja k o b y tu ro zw ażam y w aspekcie genetycznym , w y ja ś n ia ją c w spółzależność z a w a rty c h w nim elem en tó w bytow ych, to m usim y stw ierdzić, że za p o cz ątk o w u je czło­ w iek a a k t istn ien ia, k tó ry a k tu a liz u je w sobie p ro p o rc jo n a ln y do sie­ b ie a k t fo rm y o c h a ra k te rz e m ożności dstotow ej, gdyż ty lk o pod ty m w a ru n k ie m n ie p o w ta rz a siebie. T a fo rm a z kolei a k tu a liz u je m oż­ ność duch o w ą i m ożność m a te ria ln ą .

(6)

F o rm a razem z m ożnością duchow ą, ja k o p o d sta w ą m yślenia i d e ­ cyzji, sta n o w i duszę, gdy zak tu alizo w ało ją w sobie istnienie.

M ożność m a tn ia ln a raz em z w łasn o ściam i fizycznym i, b ęd ąc ich m ożnośoiow ym podm iotem , d o m ag ający m się fo rm y jako istotow ego a k tu , sta n o w i ciało, sam o w sobie n iesam o d zieln e bez fo rm y , a r e a l­ ne w ted y , gdy razem z duszą i poprzez n ią u re a ln i je a k t istn ien ia, jednoczącego w szystkie te za k tu a liz o w a n e e lem e n ty b ytow e w je d n o ­ stkow ego człow ieka.

T rzeb a tu dodać, że podm io to w an e przez m ożność d u ch o w ą i m oż­ ność m a te ria ln ą w łasn o ści człow ieka zarów no duchow e ja k i fizyczne, należąc do o b szaru człow ieka ja k o bytu , są w obec isto ty zew nętrzne, są przypadłościow e. N ie od n ic h bow iem zależy to, że człow iek je st człow iekiem . D ziałania lu b w łasności, ta k ie ja k m yślenie i decyzje, u ja w n ia ją ta k ż e aniołow ie. W idzialność, p rac ę, rozw ój, d o rasta n ie , zm iany, stw ie rd z am y też u zw ierząt. C złow iek je st człow iekiem dzięki tem u, że sta n o w i go istn ie n ie i isto ta , w k tó re j fo rm a scala m ożność duch o w ą i m ożność m a te ria ln ą , p o d m io tu jąc e przypadłości.

b) Z ew n ę trz n e p rzyczyny człow ieka ja k o b y tu

T rzeb a ta k ż e dodać, że za p o cz ątk o w u jące człow ieka istnienie, a k tu a ­ liz u ją ce istotę, je st z tą isto tą pow iązan e w b y to w ą jedność. Is tn ie ­ n ie przez a k tu a liz a c ję p o w o d u je rea ln o ść istoty. Isto ta je d n o stk u je is t­ nienie, S ą w łaśn ie od siebie zależne . T a zależność istn ie n ia od isto ty czyni istn ien ie w łaśn ie czym ś zależnym , czym ś zw iązan y m z m ożnoś­ cią. Ja k o zależne i zw iązane, to istn ie n ie człow ieka nie jest n ie za leż­ ne, niiezwiązane, sam oistne. J e s t n ie sam o istn e i d latego m usi m ieć ze­ w n ę trz n ą w obec siebie p rzyczynę spraw czą, k tó r ą je st sam o Istn ien ie, n ie m a jąc e m ożności, a ty m sam ym w łasności, p ierw szy b y t nie p o d le­ g ający przyczynom , gdyż b ędąc sam ym istn ien iem po p ro stu jest. Istn ie n ie n ie sam o istn e w sk azu je, jako n a sw o ją ze w n ę trz n ą przy czy ­ n ę spraw czą, n a Istn ie n ie sam oistne.

In aczej jeszcze m ożem y to w y k azać n a w ią z u ją c w p ro s t do stw ie r­ dzeń A ry sto telesa i Tom asza.

A ry sto teles uw ażał, że w su b stan cji, k o m p o n u ją ce j się z fo rm y i m a ­ te rii, fo rm a je st ra c ją rea ln o ści i tego, czym je st su b stan cja.

T om asz z A k w in u zauw ażył, że fo rm a n ie m oże być zarazem ra c ją realn o ści i za w arto śc i su b stan cji, gdyż n ależąc do isto ty su b sta n c ji b y ła b y zarazem r a c ją rea ln o ści siebie. B yłab y zarazem p rzy czy n ą i s k u t­ kiem . A by u n ik n ą ć tego u tożsam ienia, T om asz uzn ał istn ie n ie za w e ­ w n ę trz n ą w bycie przy czy n ę realności, a form ę, gdy je st zm ożnościo- w an a , za w e w n ę trz n ą p rzyczynę tożsam ości. O dróżnił przyczynę r e a l­ ności (istnienie), od u realn io n eg o sk u tk u (istota).

W tomiźmde k o n se k w e n tn y m a k c e n tu je się d alej to, że odróżnienie w bycie istn ie n ia od isto ty n ie u w a ln ia tego b y tu od kolejnego u to ż­ sam ien ia p rzyczyny ze sk u tk iem . Istn ie n ie je st p rzy czy n ą realn o ści ró żn ej od siebie isto ty jako sk u tk u , lecz n ależąc do w ew n ętrzn eg o w y ­ posażenia b y tu je st ta k ż e p rzyczyną rea ln o ści siebie. A by u n ik n ą ć tego utożsam ienia, T om asz p rz y ją ł ze w n ę trz n ą p rzyczynę sp raw cz ą w e- w n ątrz b y to w eg o istn ien ia. T ą przy czy n ą je st istn ien ie niezależne od przyczyn, nie sp ra w ia ją c e siebie, lecz sam o z siebie b y tu ją ce . W o d ­ n iesien iu w ięc do w ew n ątrz b y to w eg o istn ie n ia zachow ano n ie to żsa- m ość przyczyny i sk u tk u .

(7)

sie n iu do istoty. Za A ry sto telese m T om asz z A k w in u i tom iści p rz y j­ m u ją , że fo rm a je st r a c ją tożsam ości istoty. O w szem , je st r a c ją to ż­ sam ości b y tu , n ie m oże być je d n a k r a c ją tożsam ości istoty, gdyż w sp ó łstan o w iąc istotę, b y ła b y r a c ją tożsam ości siebie. M usi być ta k ż e sk u tk ie m różn y ch od siebie przyczyn, w yzn aczający ch je j b y to w ą k o m ­ pozycję, jako w łaściw ą np. człow iekow i, p o w o d u jąc ą jego tożsam ość. T ym i p rzy c zy n am i ze w n ętrzn y m i u k o m p o n o w an ia się isto ty , ja k o toż- sa m u ją c e j b y t jednostkow y, są p rzyczyny celowe. N ie są to cele is t­ n ie jąc y ch by tó w ja k o ich zadania. S ą to b y ty przygodne, w sp ó łp ra c u ­ ją c e z p rzy czy n ą sp raw czą p rzy p o w sta w a n iu bytu . P rz y cz y n a s p ra w ­ cza stw a rz a istn ien ie, to za p o cz ątk o w u jące b y t istn ie n ie a k tu a liz u je w sobie ca łą isto to w ą m ożność, k tó re j u k o n m p o n o w an ie się w istotę, np. człow ieka, w y zn a cz ają przy czy n y celowe.

c) P rzyczyny celow e isto ty duszy i istoty ciała

Id e n ty fik u ją c ze w n ętrzn e przyczyny celow e isto ty człow ieka, o dróż­ n ia m y przyczyny celow e isto ty duszy i isto ty ciała.

Ciało ludzkie, ro zw ażan e w sw ej byto w ej zaw artości, je st zespołem p rzy p ad ło ści fizycznych, scalonych w o rg an a cielesne, zap o d m io to w a- n y ch w m a te rii, będącej m ożnością. J e s t w ięc zarazem zespołem p rz y ­ p adłości i p o d m io tu jąc ej je m a te rii ja k o możności. J e s t z tego w zględu całością n iesam odzielną, w y m a g a ją c ą fo rm y , ja k o zasady ak tu a liz a c ji, k tó ra sp e łn ia to zad an ie istn ie ją c dzięki a k to w i istn ien ia.

Ciało ludzkie rozw ażan e w aspekcie genetycznym , je s t w is tn ie ją ­ cej duszy przez n ią a k tu a liz o w a n e ja k o m ożność m a te ria ln a , k tó re j kom pozycję z p rzy p a d ło ściam i fizycznym i ii isto tę ty c h p rzy p ad ło ści po w o d u je p rze d e w szy stk im w n iesio n y w o rganizm m a tk i kod, b ędący połączeniem w y tw o rz o n y ch przez rodziców tw o rzy w genetycznych. Z a­ raz em tę kom pozycję p o w o d u ją ta k ie b y ty p rzygodne l u b . p rz y p a d ło ś­ ci, ja k tle n , pow ietrze, ciepło, słońce, w oda, pożyw ienie. Ze w zględu n a re la c je do ty c h by tó w przygodnych, m ożność m a te ria ln a , ożyw iana przez duszę, w y tw a rz a te org an a, k tó re p o zw a lają całem u człow ieko­ w i oddychać, odżyw iać się, żyć. O dniesienie ciał ludzkich, jak ' i zw ie­ rzęcych do ty c h sam ych b y tó w ja k o przyczyn celow ych p ow oduje, że org an a cielesne lu d zi i z w ie rząt są podobne. N ie są częścią te j sam ej przy ro d y . S ą bytow o odrębne. T ylko poznaw czo są podobne.

To, że ciało lu d zk ie p o w sta je w o rganizm ie m a tk i, k tó ra je st czło­ w iekiem , ciało lu d z k ie k s z ta łtu je się w lu d z k im środow isku, a w p o ­ w iąz an iu z duszą pow stająceg o człow ieka, sta je się ciałem ludzkim . D usza lu d zk a, ro zw aż an a w sw ej b y to w ej zaw arto ści, je st z a k tu a li­ zow an ą przez a k t istn ie n ia fo rm ą, k tó ra ja k o a k t m oże kom ponow ać się z a k te m istn ie n ia ty lk o w ted y , gdy je st zm ożnościow ana. P o siad a ta k ą m ożność duchow ą, gdyż w sk a z u ją n a n ią d ziała n ia poznaw cze i w o lity w n e: m yślen ie i decyzje.

D usza ludzka, ro zw aż an a w aspekcie genetycznym , re a ln a dzięki is t­ n ie n iu , k tó re ją a k tu a liz u je ja k o fo rm ę z a w ie ra ją c ą m ożność duchow ą, zaw dzięcza sw ą isto to w ą kom pozycję, n ie realność, w p ły w o w i z e w n ę trz ­ n y c h przyczyn celow ych, k tó re są przy g o d n y m i su b sta n c ja m i d u ch o ­ w ym i. A n i ciało, a n i rodzice n ie są przy czy n am i isto to w ej kom pozycji duszy, gdyż niezależność duszy w jej istn ie n iu od ciał w y m ag a p ro ­ p o rc jo n a ln e j zależności od b y tu w yłączn ie duchow ego. T ylko w ięc a n io ­ łow ie, ja k o rów n ież n iezależne od ciał su b sta n c je duchow e, m ogą w y ­ znaczać isto to w e u k o n sty tu o w a n ie się duszy ludzkiej.

(8)

Rodzice jako ludzie, jako istn iejące duchow o — cielesne byty je d ­ nostkow e, m ogą oddziaływ ać ty m , czym są, sw ym człow ieczeństw em , n igdy osobno duszą i osobno ciałem . O d d zia łu ją przez kod genetyczny n a ciało, przez o rganizm m a tk i n a lu d z k i c h a r a k te r ciała, przez osobę m a tk i i ojca n a psy ch ik ę dziecka, p oniew aż p sy c h ik a je st ludzkim , p rzy p ad ło ścio w y m w yposażniem re a ln e j osoby, zespołem jej uczuć, w iedzy i sk u tk ó w decyzji.

S am a osoba to je d n o stk o w y b y t ro zu m n y i w olny, będący istn ie ­ n ie m skom ponow anym z za k au alizo w an y m i przez siebie zespołam i isto to w ej możności, a w ięc m ożnościow ą ro zu m n o ścią i w olnością, jako p o d sta w ą czynności p o zn a n ia i decyzji.

G dy w zespole m ożności znajdzie się m a te ria , ta osoba je st czło­ w iekiem . D odajm y, że człow iek zaw sze je st osobą.

5. R E L A C JE OSOBOW E

Osoby ludzkie, jako istn ie ją c e duchow o — cielesne b y ty je d n o stk o ­ we, p rz e ja w ia ją c e sw oje człow ieczeństw o w rozum ności i w olności, są w yposażone ja k k ażdy b y t w e w łasności tra n s c e n d e n ta ln e i k ateg o - rialn e.

W łasności tra n sc e n d e n tn a ln e b y t po siad a ze w zględu n a sw oje is t­ nienie. S ą to jedność, odrębność, realność, p ra w d a , dobro, piękno.

W łasności k ategonialne b y t posiada ze w zględu n a sw ą isto tę. W w y ­ p a d k u człow ieka, gdy fo rm a o b ejm u je m ożność duchow ą, ro zp o z n aje­ m y in te le k t i w olę, dozn aw an ie i działanie. G dy fo rm a o b e jm u je m oż­ ność m a te ria ln ą , rozp o zn ajem y rozciągłość i w idzialność, jakości, p o d ­ leg ający czasow i rozw ój w p o staci d o rasta n ia .

Cały człow iek p o n ad to n a w ią z u je z d ru g ą osobą p rzypadłościow e r e ­ lacje. N aw ią zu je też re la c je z rzeczam i. T e re la c je są tw o rze n iem w po ­ sta ci pracy.

O soba lu d z k a k o n ta k tu ją c się z lu d ź m i sw ym istn ie n ie m i w łasn o ś­ ciam i tra n sc e n d e n ta ln y m i p rzy c zy n u je re la c je osobow e. K o n ta k tu ją c się z ludźm i sw ą isto to w ą m ożnością d u ch o w ą p rzy c zy n u je re la c je po ­ zn a w an ia i decyzji, zw iązane z przypadłościam i, w yznaczonym i przez m ożność m a te ria ln ą . In aczej m ów iąc, gdy osoba lu d z k a sw ym istn ie ­ n iem i w łasn o ściam i tra n sc e n d e n ta ln y m i k o n ta k tu je się ta k ż e z is t­ n ie n ie m i w łasn o ściam i tra n sc e n d e n ta ln y m i in n y c h osób, p o w sta ją r e ­ la c je osobowe. G dy n a to m ia st osoba lu d z k a ja k im k o lw ie k sw ym ele­ m e n tem b y to w y m k o n ta k tu je się z in te le k te m i w o lą in n y c h osób, a w ięc z isto tą i jej k a te g o ria ln y m i w łasnościam i, p o w sta ją re la c je po ­ zn a w an ia i decyzji.

R elacje osobow e w sw ym b y to w an iu i p o w o dow anych sk u tk a c h zaw sze są rea ln e. R elacje pozn an ia i decy zji w sw ym b y to w an iu są rea ln e, w sw ych sk u tk a c h są m yślne sta n o w iąc w y tw o ry bąd ź czysto m y ślan e ja k w iedza, teorie, n au k i, b ąd ź u trw a lo n e w zn a k ac h fizycz­ n y ch ja k sztuka, tech n ik a.

W śród re la c ji osobow ych p odstaw ow e są te, k tó re w yw ołały osoby sw ym istn ien iem , p ra w d ą i dobrem .

a) O sobow a r e la c ja m iłości

O ddziałując n a siebie sw ym istn ien iem , d w ie osoby w y w o łu ją w so­ b ie re la c je życzliw ości, a k c ep tac ji, k tó rą św. T om asz n az y w a m iłością.

(9)

J e s t to bow iem sp o tk a n ie z m o ty w u w y łącznie istn ien ia. Je st w ięc c a ł­ kow icie bezin tereso w n e. J e s t w p e łn i m iłością.

T a m iłość, ja k o życzliw ość, ak c ep tac ja, w spółodpow iedniość, w spół- upodobam ie <co m p la cen tia ) m oże m ieć k ilk a odm ian.

G dy je st sp o tk a n ie m z pow odu zgodności n a tu r (C o n n a tu ra lita s), je st rea lizo w a n a p ra w ie przez w szy stk ie b y ty ja k o ich bezko lizy jn e do sie­ b ie odniesienie.

G dy je st spo tk an iem , w y w o łan y m p erc e p c ją zm ysłow ą i em o cjo n a l­ ną, pob u d zo n ą przez piękno (C óncupiscibilitas), je s t rea lizo w a n a przez b y ty ja k o d ążenie do do b ra, je d n a k nie ziden ty fik o w an eg o in te le k tu a l­ nie. J e s t dążeniem do d o b ra d la m nie, a n ie do d o b ra jako dobra. Je st w ięc n o m in a c ją czegokolw iek n a pozycję d o b ra d la mnie.

G dy je st sp o tk an iem , w y w o łan y m poznaniem głów nie in te le k tu a l­ nym , id e n ty fik u ją c y m dobro ja k o dobro, je st rea lizo w a n a przez oso­ by (dilectio). D wie osoby, w y w o łu jąc e w sobie tę odm ian ę miłości, m ogą je j doznaw ać w w e rs ji sam o w y starczaln o ści (actus et actus) lub w w e rs ji dop ełn ien ia (actus et potentia). D oznając m iłości (dilectio) w w e rsji sam ow ystarczalności, dw ie osoby p rze ży w ają w te d y p rz y ­ ja ź ń (amicitia). J e j znakiem jest radość p rzy sp o tk an iu , b ra k tęsk n o ty po ro zstan iu . D oznając m iłości (d ilectio) w w e rs ji d o pełnienia, dw ie osoby p rze ży w ają m iłość b ąd ź w y ra ż a ją c ą się w o kazyw anej dobroci, tro sce o kogoś, pokorze w p o sta ci służenia kom uś (caritas), bąd ź m i­ łością zw iązan ą z cierp ien iem (amor). Ich zn a k ie m je st rad o ść przy sp o tk a n iu i tę sk n o ta po rozstaniu.

G dy m iłość osoby lu d z k iej zostanie w y w o łan a w n a s przez osobę Boga, w te d y — stan o w iąc dilectio — sta je się agape. Z naczy to, że ze stro n y Boga je st p rzy ja źn ią , a za raze m p e łn ą dobroci tro s k ą o n a s

(am icitia et caritas), n a to m ia st ze stro n y człow ieka je st b o le sn ą tę s k ­

n o tą , głodem duszy, oczekiw aniem bezpośredniego sp o tk a n ia w d o ­ św iad czen iu m istycznym i w zbaw ieniu, je st w sp o m a g an y m w ia rą i n a ­ d zieją p ełn y m amor.

b) O sobow a re la c ja w iary

O d d ziału jąc n a siebie sw ą w łasnością p raw d y , d w ie osoby w y w o łu ją w sobie re la c ję w zajem nego o tw arc ia się n a siebie, w p ro st u w ierz en ia sobie. T ę re la c ję św. T om asz w łaśn ie nazy w a w iarą.

T a w ia ra , w iążąca dw ie osoby ludzkie, je st w sensie podm iotow ym , ze w zględu n a człow ieka, p rzy sto so w an iem n a jp ie rw jego in te le k tu i w oli. do drugiego człow ieka, o dbieranego dzięki p o zn a w an iu jako p ra w d a ii zarazem dobro. J e s t sp o tk a n ie m ra d u ją c y m o c h a ra k te rz e k o n te m p la cji, k tó ra polega n a ty m , że zach w y t p rz e n ik a w iedzę o do­ stę p n e j n am p raw d zie osoby, o tym , czym ona jest, i że w ied za p rz e ­ n ik a zachw yt, czyniąc go ro zu m n y m odniesieniem do osób.

T a w ia ra w sensie przedm iotow ym , ze w zw ględu n a o d d ziału jąc ą n a n as osobę, je st w yposażeniem człow ieka n a m ia rę te j osoby, k tó ­ r e j w ierzym y. Je st w n iesien iem w n a s tego, czym je st d ru g a osoba, p rzy sto so w u jąc a n as do sieb ie re la c ją w iary . N ie je st w ięc obojętne, k o m u uw ierzyliśm y.

W iara, w iążąca osobę człow ieka z osobą Boga, je st w sensie p rze d ­ m iotow ym , ja k o o ddziływ anie n a n as B oga .Jego asp ek te m p raw d y , już religią. W naszy m in te le k cie ii w oli w y w o łu je ją O b jaw ien ie b u ­ dząc pozytyw ne, a k c e p tu ją c e odniesienie do p ra w d re lig ijn y ch . To od­ niesienie, w y w o łań o b ja w io n ą p ra w d ą w w e rsji przecież k u ltu ro w e j,

(10)

je st słabe, n a ra ż o n e n a zm ącenia te o ria m i i k o m e n tarza m i. To od n ie­ sienie je st je d n a k zarazem w yw o łan e w istocie człow ieka sam ą obec­ nością Boga. Bóg bow iem , jako osobow y b y t rozum ny, je st sam oistnym istn ien iem bez m ożności d przypadłości. Je że li dziiała, jeżeli odnosi się do nas, jeżeli je st z n a m i zw iązany re la c ją w iary , to w te n sposób, że je st całym sw ym b y te m tam , gdzie działa. D ziałanie Boga to is t­ nienie. Z tego w zględu, Bóg w iążąc się z n a m i r e la c ją w ia ry po p ro ­ s tu je st w istocie człow ieka, o d ręb n y od n as bytow o, ty lk o obecny, p o w o d u jąc nasze n ajg łęb sze do niego skierow anie. T a obecność z k o ­ lei w nosi w in te le k t i w olę, w e w ładze człow ieka, teologiczne cnoty w la n e i ow oce d aró w D ucha Św iętego. M ożna pow iedzie, że religia ja k o nasze rea ln e, osobow e re la c je z Bogiem , w y w o łan e obecnością Boga w istocie człow ieka, w y zw ala w ia rę w in te le k cie i w oli, jako w iedzę o p raw d zie i decyzję je j u zn a w an ia dla p raw dziw ości Boga. Z tego w zględu w ia ra r e lig ijn a je st n ie ty lk o w iedzą ra d u ją c ą , n ie ty lk o w ięc k o n te m p la cją . J e s t a d o ra c ją re a ln ie obecnego w n as Boga, d o k o n u ją cą się w sam ej istocie osoby lu d zk iej, głębiej niż w p sy ch i­ ce, niż w doznaniach, w św iadom ości, w iedzy i decyzjach. T en fa k t relig ii n igdy n ie je st w ątp liw y , gdy uk o ch am y C h ry stu sa. W iedza i decyzje nie w o w o łu ją go i n ie niszczą, rac zej i ty lk o w y w o łu ją cier­ pienie.

T a w ia ra w sensie podm iotow ym , ze w zględu n a to, ja k przeżyw a ją człow iek, w y w o łu je n ie p o k o je in te le k tu i w o li głów nie w ted y , gdy człow ieka z id e n ty fik u je się ja k o św iadom ość lu b w olność. W tedy czło­ w iek, tra k to w a n y w sw ej istocie jako m yślenie, rzeczyw iście b yłby a u ­ to re m w iary , p o jm o w a n ej zre sztą ja k o re la c ja poznaw cza. G dy je d ­ n a k zid e n ty fik u je się człow ieka jako istn ie ją c y d uchow o-cielesny b y t jednostkow y, w k tó ry m m yślenie i decyzje są ty lk o p rz e ja w e m jego człow ieczeństw a, w ia ra ja w i się jako re a ln a re la c ja osobow a, w y w o ­ ła n a w człow ieku przez osoby lu d zk ie lu b przez osobę Boga, o ddzia­ łu ją cy c h -jako b y ty w łasn o ścią p ra w d a i dobra. W te j sy tu a c ji m y­ ślenie i decyzja dotyczą ty lk o sk u tk ó w w ia ry , tego, czy człow iek z niej skorzysta. Może nie sk o rzy stać ze sk u tk ó w w ia ry ta k w człow ieka, ja k i w Boga. I ty lk o to o d n iesien ie, m ożna n az w ać ateizm em . A teizm w ięc n a ogół p rz y tra fia się ty m ludziom , k tó rzy p o jm u ją człow ieka jako św iadom ość i wolność.

c) O sobow a re la c ja nadziei

N ie je st w ięc obojętne, ja k p o jm u jem y m iłość i w iarę, ja k id e n ty fi­ k u je m y człow ieka, n ie je st też o bojętne, w co i kom u uw ierzyliśm y. W te j sy tu a c ji je st n a m p o trze b n a i w spom aga n a s n ad z ie ja, że człow iek i Bóg, w k tó ry c h uw ierzyliśm y, zaw sze b ę d ą dostęp n y m n am dobrem , k tó re nie zaw iedzie i pozostanie a u te n ty c z n ą p ra w d ą . N a n ie j bow iem op arliśm y sw ój lu d z k i los.

I w łaśn ie o d d ziału jąc n a siebie sw ą w łasn o ścią dobra, d w ie osoby w y w o łu ją w sobie re la c je nadziei, że będzie im d ostępne to, czym jest d ru g a osoba, j‘ej obecność ak c ep to w a n a i w y b ra n a ^ osobow e z n ią pow iązania, ta k p o trze b n e w p ro st do życia jako w łaściw e środow isko osób, pow iązan y ch z osobam i m iłością, w ia rą i n ad zieją. W śród tych osób jest ta k ż e osoba Boga.

d)

Z w iązek re la c ji osobow ych z p o zn aw an iem i decyzją D opow iedzm y ju ż tylko, że w ta k id e n ty fik o w an y ch re la c ja c h oso­ bow ych m iłość n ie je st em ocją, choć to w arz y szy jej em ocja. N ie jest

(11)

psychiczną czy fizyczną radością, m im o że ta rad o ść m oże jej to w a ­ rzyszyć. Nie je st zafascy n o w an iem się p ięknem , p ra w d ą , dobrem , choć piękno, p ra w d a , dobro m ogą ją w spom agać. N ie je s t biologicznym zw iązkiem , m im o że te n zw iązek m oże być je j znakiem . J e s t sp o tk a ­ niem osób w sam ym lich istn ien iu . Nie niszczy m iłości w iedza i decy­ zja, n a w e t nienaw iść. Nic n ie m oże jej zniszczyć. Zniszczenie m iłości je st bow iem zarazem zniszczniem człow ieka w jego isn ien iu p sy ­ chicznym , n a w e t fizycznym . P o zo staje w ted y ty lk o dusza, całkow icie sam o tn a, izolow ana, w p ro st p otępiona, gdy nie u ra tu je jej m iłość Boga.

P odobnie w ia ra nie je st a rb itra ln ą d ecyzją u w ierz en ia kom uś. Je j źródłem n i je st ab so lu ty sty czn ie p o ję ta w olność człow ieka. J e j źró d ­ łem je st p ra w d a , w iążąca osoby. T ej w ięzi n ie zry w a w iedza i decy­ zja. Z ry w a ją ty lk o próżność lu b py ch a n ą drodze zrezygnow ania z trw a n ia w śród lu d zi p ra w d y ja k o celu, w arto śc i, szansy człow ieka.

T akże n ad z ie ja n ie je st u su w an iem nieufności, sp raw d za n ie m k o ­ goś, d ecyzją za u fa n ia kom uś w b re w sensow i. Nie je st w y b o rem czegoś niepew nego. J e s t p o trze b ą naszego trw a n ia w śró d osób. Nie zry w a jej nieufność, zaw iedzenie, n a w e t oszukanie. Z ry w a ją ew e n tu a ln e znisz­ czenie dobra, czynienie zła.

D opow iedzm y też, że re la c je osobow e p o w sta ją w całym kontekście, -k tó ry m je st osoba, w p o w iązan iu z jej w łasn o ściam i ta k ż e k a te g o ria l- n y m i i z różnym i spow odow anym i przez te w łasności rela cja m i. W re - la c jà c h osobow ych liczy się przecież k a te g o ria ln a re la c ja p o zn aw an ia oraz re la c ja decyzji, w yznaczone przez rozum ność i w olność. P o z n a w a ­ n ie i decyzje nie w y w o łu ją re la c ji osobow ych, n a to m ia st w p ły w a ją n a trw a n ie sk u tk ó w ty c h relacji. Z tego w zględu m a ją u d ział w n a ­ szym szczęściu lub cierpieniu.

D oniosła w naszym życiu je st re la c ja poznaw ania. J e s t ona re a l­ na w sw ym b y to w an iu , je st n a to m ia st m y śln a w sw ych sk u tk ach .

G dy p o jm ie się człow ieka ja k o św iadom ość, jako w ięc bytow o sa­ m odzielne działanie, w te d y to działan ie n a m ocy sam odzielności sta je się a u to re m poznania i w iedzy. P roces pozn an ia p rzebiega od św iad o ­ m ości do bytów , w k tó re św iadom ość w nosi k o n stru o w a n e przez sie­ bie tre śc i u w aż ają c je za isto tę ty c h bytów . N azyw a się to idealizm em . G dy pojm ie się człow ieka jako istn iejący duchow o-cielesny b y t je d ­ nostkow y, w k tó ry m r a c ją sam odzielności je st istn ien ie a k tu a liz u ją c e m ożność w p ostaci form y, w y zw alają ce j rozum ność i m a teria ln o ść , w te ­ dy pozn an ie n ie jest sam odzielne, je st m ożnościowe. To w ym aga, aby proces pozn an ia przeb ieg ał od stro n y by tó w w k ie ru n k u in te le k tu . Te b y ty są bow iem a u to ra m i p o zn an ia i w iedzy, a nie b ie rn a ro zu m ­ ność. J e j w zględna ak ty w n o ść dotyczy org an izo w an ia p oznanych tr e ś ­ ci, n ie w y k ra cz a poza o bręb podm iotu, n ie w nosi w b y ty tego, co człow iek zrozum iał. To w łaśn ie b y ty w y w o łu ją ro zu m ien ia ich i w ie­ dzę o nich. N azyw a się to realizm em .

O wszem , człow iek k o n s tru u je w iedzę, ale to, co w ie, n ie je st isto tą p oznanych bytów . Ich isto ta je st a u to re m tego, co wiem y.

N ależy w y ra źn ie odróżnić to, co przez n a s k o n stru o w an e , od tego, co b y tu je niezależnie od naszej działalności poznaw czej. To, co, b y ­ tu je , je st stw a rz a n e przez Boga. To, co k o n stru o w a n e z istn iejący c h by tó w w n o w ą całość lu b k o n stru o w a n e z poznaw czego u ję c ia ty c h bytów , je st tw orzone przez człow ieka. To, co stw orzone, m a w sobie is t­ n ien ie jako przyczynę realności. To, co tw o rzo n e przez człow ieka z b y ­ tó w lu b ujęć, je st ja k o . w y tw ó r ty lk o scalone n a d a n ą m u przez n a

(12)

-sze m yślenie fu n k cją . C złow iek to b y t re a ln ie istn iejący . Sam ochód to w y tw ó r, k tó ry p o w sta je przez sc ala n ie re a ln y c h by tó w n a d a n ą im fu n k cją .

Id ea listy c zn a id e n ty fik a c ja pozn an ia w y n ik a z p o tra k to w a n ia b y ­ tó w ja k o w ytw o ró w , scalonych przez Boga z w cześniej istn iejący c h tw orzyw . T en sam , in ic jo w a n y przez św iadom ość proces poznania je st stosow any do w y tw o ró w i do bytów .

R e alisty czn a id e n ty fik a c ja pozn an ia w y n ik a z o d różnienia by­ tó w od w ytw o ró w , s tw a rz a n ia od tw o rze n ia, b y to w an ia od m yślenia, tego, co istotne, od tego, co w tó rn e, przypadłościow e.

P o zn an ie je st przypadłościow e, ty lk o p o d m io to w an e przez dstotową m ożność duch o w ą i m a te ria ln ą . N ie je st sam odzielne. Z tego w zględu człow iek n ie je st tożsam y ze sw ym poznaniem , n ie je st św iadom ością. J e s t istn ie ją c y m bytem , k tó ry sw e człow ieczeństw o p rze jaw ia w ro ­ zum ności, a p o n ad to w wolności.

6. M E T A N O JA I H U M AN IZM

Jeżeli dzięki p o zn a n iu i decyzjom , w yznaczonym przez rozum ność i w olność, zabiegam y o trw a n ie re la c ji osobow ych, w yw ołan y ch istn ie ­ niem , p ra w d ą i do b rem osób, to sta je m y w obec dw óch fak tó w : m e ta ­

n ol i hum anizm u.

M etanoja, k tó ra je st dosłow nie zm ian ą m yślenia, polega n a g oto­

w ości p rzy ję cia tego, co słuszniejsze, praw dziw sze, szlachetniejsze, le p ­ sze. Je st w ięc procesem k ształcen ia in te le k tu i w y ch o w an ia w oli. Je st k ie ro w a n iem się do p ra w d y i do dobra,

H u m an izm w y n ik a z, m etanol, gdyż je st sk u tk ie m d ziała n ia człow ie­ ka. Je st jego w iern o śc ią p raw d zie i dobru, a przez to je st zabieganiem o trw a n ie w śró d lu d zi osobow ych re la c ji w ia ry i nadziei, zarazem m i­ łości, w y m ag a ją ce j istn ie n ia osób., W zw iązku z ty m je st o broną is t­ n ien ia i. życia ludzi. Je st ta k ż e o b ro n ą ts^powo ludzkiego środow iska, w łaśn ie m iłości, w ia ry i nadziei. J e s t przez to słu żb ą ludziom , ta k im działaniem , w k tó ry m , ze w zględu n a sw ą godność, człow iek je st ce­ lem d ziałań, a n ie środkiem do celów in n y c h niż m iłość do ludzi, w ia ­ r a w człow ieka i n ad z ie ja, że bę dzie tr w a ł w sw ym lu d zk im śro d o ­ w isk u osobow ym re la c ji i osób.

O brona tego w łaściw ego środow iska osób, o brona istn ien ia, p r a w ­ dy, dobra, miiłośoi, w iary , nadziei, w ym aga pow odow ania m etanol, a sam a m e ta n o ja w y m ag a hu m an izm u , jako d o m in o w an ia w k u ltu rz e p ra w d y i dobra. H u m an izm w ięc, jako d o m in u jąc a w k u ltu rz e p o sta w a służby człow iekow i, w y ch o w u je in te le k ty i wolę, p o w o d u je ich m e -

tanoję, k tó ra z kolei je st gotow ością do k ie ro w a n ia się k u tem u , co

słuszniejsze i lepsze.

A by w ięc sku teczn ie b ro n ić ludzkiego środow iska osób, pow odow ać sp o tk a n ie lu d zi w miłości, w ierze, nadziei, trz e b a zabiegać o za p ew n ie­ nie k ażd em u człow iekow i k sz tałcen ia jego rozum ności poprzez w iedzę aż do e ta p u m ąd ro ści oraz trz e b a zabiegać o ta k ie w y ch o w an ie jego w olności, aby w y b ie ra ł to, co n ajlepsze. K ształcen ie w y m ag a osób, k tó re k ształcą, gdyż m ąd ro ści i tra fn y c h decyzji uczą nie te o rie i po d ­ ręczniki, lecz człow iek m ą d ry , u k az u ją cy w w iedzy to, co p ra w d z i­ we, a w celach, w arto śc iac h i. lud ziach to, co dobre.

W ym aga to w szytko zabieg an ia ta k ż e o śro d k i techniczne, a d m in i­ strac y jn e , in sty tu cjo n aln e . A by człow iek istn iał, p o trze b n e je st ch ro

(13)

-n ie-n ie jego ist-n ie-n ia i zdrow ia, p o trze b -n y je st pokój i lecz-nictw o. A by człow iek ro z w ija ł sw o ją rozum ość, p o trze b n e są szkoły, u n iw e rsy te ty , a w n ic h p rzed e w szy stk im h u m a n isty k a , filozofia, teologia, u m o żli­ w ia ją c e k o n ta k t z re a ln y m i b y ta m i, ta k ż e je d n a k te c h n ik a , u m ożli­ w ia ją c a książki, pojazdy, le k a rstw a , dom y, pożyw ienie, dzieła sztuki. A by człow iek u sp ra w n ił sw o je decyzje w tr a f ia n iu n a dobro, p o trz e b ­ n a m u je st obecność osób k o ch a ją cy c h i dobrych, p o trze b n a m u je st rodzina, m ałżeństw o, p rzy ja źń , n aró d , p aństw o. To ta k ż e w y m ag a d o ­ mów , dochodów , rzem iosł, szkół, urzędów , kościołów , sp raw iedliw ości, m ęstw a, szczerości, życzliw ości, w ra ż liw e j n a p o trze b y ludzi, n a ich cierpienie, n a ich radości, tę sk n o ty , tru d n o śc i św iato p o g ląd o w e i r e li­ gijne, tru d n o śc i ekonom iczne i a d m in istra c y jn e , p ra w n e i to w arz y sk ie, m ięd zy n aro d o w e i m iędzyludzkie.

P o trz e b n a je st w ięc tro s k a o chorych, ubogich, głodnych, uczących się, cierpiących, sm utnych, bezdom nych, opuszczonych, p o dróżujących, uw ięzionych, za n ie d b an y c h , d o tk n ię ty c h w ątp liw o ściam i, k ry zy se m m i­ łości, w ia ry , nadziei, ab y b y li leczeni, ab y m ieli godne lu d zi dochody, pożyw ienie, d ostęp do w iedzy, a b y łagodzono ich cierpienie, w y w o ła­ no radość, aby m ieli dom , sp o tk a li życzliw ych ludzi, opiekę w p o d ró ­ ży, sp raw ie d liw e w y ro k i, p ra w n ą pom oc, ab y w eszli do w spólnot, w sp ie ra ją c y c h ich w zm artw ien iac h , ab y w n aszej w iedzy i dobroci p rz e trw a li kryzysy. \

P o trz e b n a je st też tro s k a o zdrow ych, zam ożnych, zo rg an izo w a­ nych, w yk ształco n y ch , pogodnych, rad o sn y ch , zap rzy jaźn io n y ch , w o l­ nych, bezpiecznych, cieszących się m iłością, w ia rą i zau fan iem , ab y s łu ­ żyli in n y m ty m i w arto śc iam i, ab y ich n ie niszczyli, lecz ro zw ija li, aby w z ra sta li w ty m , co p raw d ziw e i dobre.

A by w ięc ochronić m iłość, w ia rę , nadzieję, h u m a n izm i człow ieka, - trz e b a m ąd rze i życzliw ie być obecnym w łaściw e w szędzie, n a w szy st­ k ic h polach s p ra w ludzkich, w szędzie, gdzie je st człow iek, gdzie w ią ­ że się lu d zi m iłością, w ia rą , nadzieją.

7. F IL O Z O F IC Z N IE U JĘ T A ETYKA

T rw a n ie osobow ych re la c ji miłości, w ia ry , nadziei, w sp o m ag an e d zia­ ła n iem łu d z i dzięki ich w iedzy i decyzji to sam a w p ro s t filozoficznie u ję ta isto ta m oralności. N iszcznie ty c h re la c ji to zprzeczenie d ziała ń m o raln y ch , służby ludziom i Bogu, w p ro s t isto ta grzechu. P ow in n iśm y w ięc zabiegać o trw a n ie w śró d ludzi m iłości, w ia ry , nadziei, tego, czym człow iek n ajg łęb iej i n a jsz la c h e tn ie j żyje, w łaśn ie obecnością w śród osób. A n ie u tra c a ln o ść b ezp o śred n iej obecności Boga je st po p ro stu zbaw ieniem . P o w in n iśm y w ięc b ro n ić n ajg łęb szej w człow ieku p o trz e ­ b y zb a w ien ia oraz n ie zb y w aln ej p o trze b y m iłości, w ia ry , nadziei.

P ow inność w yznacza etykę. G dy ra c ją pow inności je s t dążen ie do szczęścia, e ty k a u zy sk u je w e rsję eu d ajm o n isty czn ą. G dy r a c ją p o w in ­ ności je st a u to ry te t, np. sum ien ie lu b Bóg, e ty k a s ta je się d eo n to - nom iczna. G dy r a c ją pow inności s ta je się godność człow ieka, e ty k a p rze k szta łc a się w m e tafiz y cz n ą te o rię człow ieka.

M ożna się obaw iać, że w szy stk im ty m w e rsjo m ety k i grozi u to ż ­ sam ien ie z te o rią człow ieka. G inie w te d y e ty k a sta ją c się opisem czło­ w ie k a , ginie te ż te o ria człow ieka sta ją c się opisem n o rm postępow ania. G rozi także ty m w ersjo m e ty k i p rze k szta łc en ia się w filozofię p o d ­ m iotu, gdy w eu d a jm o n izm ie w y a k c e n tu je się p o trze b ę szczęścia,

(14)

w deontonom izm ie św iadom ość n ie u sta n n eg o w y b o ru , w perso n alizm ie w łasności osoby. W tedy w łaśn ie człow iek je st źródłem ro ztrzy g n ięć i a u to re m n orm , on, p ra w ie p oczątek w szystkiego.

B roniąc się n ie ty lk o p rzed sub iek ty w izm em , lecz n a w e t przed su ­ biektyw nością, ety k a eu d a jm o n isty cz n a w y ak c e n to w a ła cel o sta te cz­ n y ja k o dobro i ra c ję szczęścia człow ieka. T a te o ria celu ostatecznego w p ro w a d za je d n a k dw ie now e tru d n o ści: p erfek c jo n iz m i w łączenie do ety k i teologii. Otóż cel ostateczny, p rez en to w an y w etyce jako n au c e filozoficznej, m oże być w ty m życiu osiągany ty lk o p o zn aw ­ czo. S ta je się w te d y ideałem , zad an iem n igdy n ie zrealizow anym . M ożna do niego ty lk o dążyć. E ty k a m u sia ła b y się spełniać ty lk o w d ą ­ żeniach, n a staw ie n iac h , n ig d y n ie w zrealiizow aniaeh, co n az y w a się p erfekcjonizm em . O siągnięcie celu ostatecznego, jeżeli to je st Bóg, je st dla człow ieka m ożliw e dopiero po śm ierci. W tedy je d n a k je st z b a­ w ieniem , zresztą nie m ożliw ym do osiągnięcia, gdyż zb aw ienia nie osiąga się ty lk o przez poznanie. R ealne osiągnięcie zb a w ien ia w y ­ m aga osobow ych d ziała ń C h ry stu sa, k tó re ju ż w ty m życiu m uszą n as objąć, sp o tk ać z Bogiem, w yw oływ ać r e lig ijn ą w iarę , n a d z ie ję i m i­ łość. T ak ie sp o tk a n ie z C h ry stu sem w ty m życiu je s t w łaśn ie religią. A by było rea lizo w a n iem się celu ostatecznego, u kazyw anego ta k że przez etykę, m u siało b y być w p ro w a d ze n iem do e ty k i w łaśn ie relig ii w y ja ś n ia n e j przez teologię. E ty k a nie b y ła b y w te d y m ożliw a. M usia­ ła b y m ieć postać teologii m o raln ej.

E ty k a d eontonom iczna a k c e n tu ją c a u to ry te t Boga b ard z iej niż a u ­ to ry te t sum ienia, p odobnie m u si oprzeć ety k ę n a n o rm ac h , k tó re są zaleceniem p oznania, gdyż ty lk o ta re la c ja je st d o stę p n a etyce jako n au c e filozoficznej. P o dobnie m u siała b y być u zu p e łn io n a religią, gdyby z a k ła d a ła b y re a ln ą zależność od decyzji Boga. G dyby to była zależ­ ność przez u k a z a n ie ideału, sta ła b y się p erfekcjonizm em .

E ty k a p erso n a listy czn a , u k a z u ją c w godności człow ieka n o rm ę po­ stę p o w an ia m oralnego lu b w arto ść , k tó rą n a le ż y osiągać, w a rto ść toż­ sa m ą w te d y z godnością jako w łasn o ścią człow ieka, lik w id u je sam a siebie, gdyż człow iek posiad a ju ż to, do czego m ia ł dążyć. Z agroże­ n ie m ety k i p erso n alisty czn ej, w łaśn ie u to ż sam iają ce j w łasności czło­ w iek a z w arto ściam i, je st to, że p rz e sta je być potrzebna.

fE ty k a , ab y różnić się od te o rii człow ieka, m usi dotyczyć w arto śc i różn y ch od w łasności. A by nie być perfek cjo n izm em , n ie m oże ty c h w arto śc i ukazać jako ideałów , nigdy przecież nie osiąganych. A by nie być teologią m o raln ą, m usi w yłączyć z d ziała ń lu d zk ich relacje, k tó re są religią.

G dy p o jm ie się w a rto śc i m o raln e ja k o trw a n ie sk u tk ó w p o d sta w o ­ w ych re la c ji osobow ych, e ty k a w ted y sta je się o d rę b n ą n a u k ą . Je j p rzed m io tem je st trw a n ie po d staw o w y ch re la c ji osobow ych i w te n sposób służenie człow iekow i. Je j celem je st m eta n o ja , pow odow anie, ab y człow iek chciał p o d trzy m y w a ć trw a n ie sk u tk ó w ty c h re la c ji oso­ bow ych, w łaściw ego śro d o w isk a osób. J e j zad an iem je st sfo rm u ło w a ­ n ie n o rm p ostępow ania, w sk azań , u ła tw ia ją c y c h m eta n o ję i trw a n ie osobow ych re la c ji w iary , nadziei, m iłości, k tó re w y zn a cz ają i zarazem sta n o w ią lu d z k ą m oralność. E ty k a w te d y b ro n i re a ln y c h w arto śc i m o­ raln y c h , głęboko ludzkich. T e w arto śc i nie są tożsam e z w łasnością człow ieka, n ie są p o m y ślan y m i id eałam i, n ie są zadniam i, w yznaczo­ n y m i przez dow olny a u to ry te t. S ą czym ś re a ln y m w śró d ludzi. Z tego w zględu ety k a dzieje się w śró d ludzi, je st czym ś ch ro n iący m to, czym

(15)

ludzie żyją, b ro n i w p ro s t ich w ia ry , n ad z ie i i m iłości. Nie k ie ru je do odległych, ze w n ętrzn y ch celów, do nieo siąg aln y ch ideałów , n ie p o d d a ­ je niezro zu m iały m a u to ry te to m , n ie je st filozoficznym opisem czło­ w ieka. J e s t n a u k ą o obronie p o dstaw ow ych rela cji, w iążący ch ludzi. J e s t służbą człow iekow i.

W iele ta k ż e innych zag ad n ień p ro stu je , precy zu je, w y ja ś n ia zid e n ty ­ fik o w an ie człow ieka jako istniejącego duchow o — cielesnego b y tu je d ­ nostkow ego, p rze jaw ia jąc eg o sw o je człow ieczeństw o w rozum ności i w olności, a głów nie w re a ln y c h re la c ja c h osobow ych. To z id e n ty fi­ k o w an ie w yzw ala n a s z id ealizm u i przen o si w realizm , z m onizm u w p lu ra liz m i w m etafiz y k ę istn iejąceg o b y tu , w p ro s t w tom izm , k tó ­ r y pom aga, zgodnie z ty m , czym coś jest, zrozum ieć b y ty i k u ltu rę , człow ieka i Boga, a p o n ad to po m ag a w ierzyć.

(Szersze ujęcie p rze d staw io n y c h za g ad n ień por. w m oich p ra c a c h z z a k resu m e tafiz y k i człow ieka: Istn ie ć i poznaw ać, A T K W arszaw a 1969, 1976 2, cz. III; G odność osoby lu d z k ie j, „Wlięź” 17, 1974, z. 6, 11—24;

W okół p ro b le m u osoby, P a x W arszaw a 1974; C zło w iek, filo zo fia , p r z y ­ roda, „Życie i M yśl” 26, 1976, z. 5, s. 17—32; Z ro zu m ieć d o św ia d cze­ n ie m isty czn e , „Ż ycie i M yśl” 29, 1979, z. 2, s. 23—-34; F ilozoficzna k o ­ n ieczność itn ien ia aniołów ja k o celo w ych p r z y c z y n d u sz lu d zk ic h ,

W: C zło w ie k w e w spólnocie K ościoła, A T K W arszaw a 1979, s. 87— 116;

H um a n iza cja k u ltu r y , „S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristia n a e ” 15, 1979, z. 2,

s. 231—234; Rola w ia ry i n a u k i w ży c iu chrześcijanina, W: W nurcie

zagadnień posoborow ych, t. 12, WSL. W arszaw a 1980, s. 223—288; M e­ ta fizy c zn e u ję cie ro d zin y, W: R o d zin a ch rześcija ń ska , w d ruku).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Od października 2010 roku w Zakładzie Semiotyki Sztuki Instytutu Filozofii Uniwersy- tetu Jagiellońskiego odbywają się regularne spotkania seminaryjne dla doktorantów.. W spotka- niach

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

Zamek z piasku, otoczony fosą.. Jutro zaczynają się

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a

Jeśli pracownik przedszkola zauważy podejrzaną osobę (agresywną) na terenie przedszkola powiadamia Dyrektora przedszkola lub osobę zastępującą Dyrektora lub

cuzów w ciągu tych kilku godzin wywołało popłoch w dowództw ie niemieckiem, które nie spodziewało się tak pow ażnego natarcia Francuzów i okazało się

Jeśli jednak zablokowanie aplikacji ogranicza sprawdzanie poczty elektronicznej, korzystanie z kalendarza, kontaktów lub dostęp do WiFi oraz VPN, być może warto zastanowić się,