Tadeusz Makles
"Ruch konwencji. Szkice o poezji
romantycznej", Anna Opacka,
Ireneusz Opacki, Katowice 1975,
wydawca: Uniwersytet Śląski, Prace
Naukowe Uniwersytetu Śląskiego w
Katowicach, Nr 97, ss. 212 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 69/2, 243-252
ΠΙ.
R E C E N Z J E
I
P R Z E G L Ą D Y
P a m ię tn ik L ite rac k i LX IX , 1978, z. 2
A n n a O p a c k a , I r e n e u s z O p a c k i , RUCH KONWENCJI. SZKICE O POEZJI ROMANTYCZNEJ. K atow ice 1975, ss. 212. (Wydawca: U niw ersytet Śląski). „Prace N aukow e U niw ersytetu Śląskiego w K atow icach”. Nr 97. (Redaktor naczelny W ydawnictw U niw ersytetu Śląskiego: W i t o l d N a w r o c k i . R ecen
zent: H e n r y k M a r k i ew i с z).
Książka recenzow ana prezentuje zaledwie część „rom antycznego” dorobku n a u kowego autorów. R uch k o n w e n c ji najbardziej spokrewniony jest ze szkicam i Ire neusza Opackiego zebranym i w tom ie P o e z ja r o m a n ty c z n y c h p r z e ł o m ó w *. Obie książki łączy nie tylko w spólny tem at — poezja romantyczna, ale także podobień stwo metody. A w R u chu k o n w e n c ji znacznie silniejszy nacisk został położony na metodę niż na przedmiot badań. Książka ta — w zam ierzeniu autorów — ma realizować założenia określonej doktryny m etodologicznej.
Ruch k o n w e n c ji , zbiór „szkiców o poezji rom antycznej”, podejm uje zapow ie dzianą przez tytu łow e sform ułowanie tematu książki rom antyczną problem atykę procesualną. W stosunku do P o e z ji r o m a n ty c z n y c h p r z e ł o m ó w dokonało się tu znamienne przesunięcie w hierarchii problemów. Zestaw ienie tytułów obu książek sygnalizuje rezygnację z porządku: poezja — rom antyzm — przełom owość, na rzecz nowego: ruch konw encji — poezja — romantyzm. Nowszy układ znajduje sw e uzasadnienie w S ło w i e w s t ę p n y m , form ułującym założenia m etodologiczne zbioru.
Badana rzeczyw istość „konkretnych utw orów literackich” zostaje zredukow a na do procesu w nie wpisanego, lecz nie tyle sw oistego procesu rom antycznego, ile procesu w ogóle. U tw ory romantyczne służą w ięc tu za punkt w yjścia do cha rakterystyki motoryczności procesualnej, pojmowanej jako dialektyka tendencji konwencjonalnych, które przejawiają się w strukturze tekstów literackich, a te należą najczęściej do historii „literatury” 2 epoki romantycznej. W ybierając ba
danie historii „literatury”, szczególnie cyklu sonetów oraz ballady, sięgają autorzy po m etody zew nętrzne wobec badanej całości literackiej, choć w głównej m ierze w ew nętrzne wobec rozwojowej literackości. Jest to w ybór świadom y, św iadom i są również Opaccy redukcji towarzyszącej tego typu badaniom. Pytania o związek analizowanych utw orów z rozwojową tradycją literacką „pozwalają w praw dzie na zarysowanie ich pozycji historycznoliterackiej, ale też odbierają tym utworom po trosze ich i n d y w i d u a l n o ś ć (ściślej: przechodzą m imo niej, nie dążą do jej wydobycia). Są to bow iem pytania bardziej o wzorce w tych utworach utrw alone niż o sposób i jakość konkretnej, niepowtarzalnej realizacji tych wzorców. Stąd płynie unikanie ocen estetycznych, które przysługują utworom ujm ow anym jako »indywidualności«, ale w znacznie m niejszym stopniu przysługują ujaw nianym
1 I. O p a c k i , P o e z j a r o m a n ty c z n y c h p r z e ło m ó w . S zk ice. W rocław 1972. 2 Terminu „literatura” używam w sensie croceańskim. Oznacza on literaturę „gorszą”, przeciwstaw ianą „poezji” jako arcydziełom.
przez te utwory p o n a d i n d y w i d u a l n y m wzorcom czy regułom poetyckiego postępow ania” (s. 7—8).
Autorzy rezygnują z badania w artości estetycznej, lecz nie zaw sze mogą „uni kać odruchu aprobaty bądź zniecierpliw ienia, w yw ołanych estetycznym i w artościa m i realizacji w tych utworach ponadindyw idualnych w zorców ”, odruchów m iesz czących się w planie „reakcji osobistych” autorów, nie zaś w p lan ie interpreta cyjnym książki (s. 8). Wartości, które podlegają klasyfikacji, zostają sprowadzone do system u kultury literackiej. W centrum uw agi znalazła się przeto „ w a r t o ś ć r o z w o j o w a”, siła napędowa procesu historycznego w literaturze.
„Wartość rozw ojow a” związana jest historycznie z fazą procesu literackiego, rozpatrywana jako rezultat uprzedniego rozwoju literatury, a jednocześnie jako „propozycja »sama w sobie« dynam iczna, bo ujawniająca zakodowane w niej i n t e n c j e m o t o r y c z n e , intencje w yznaczenia dalszego biegu literatury” (s. 11). A le „wartość rozw ojowa” w szczególnych przypadkach, m ianow icie gdy pojawia się po raz pierwszy, ma charakter takiej w artości „indyw idualnej”, „która jest szcze gólnie efemeryczna, szczególnie przejściowa i »momentalna«, w cale nie związana z utworem na trw ałe” (s. 8—9).
Problem atyka badawcza książki, sprowadzona do klasyfikacji ponadindyw idual nych tendencji, które ujaw niają się w konkretnych utworach rom antycznych, roz kłada się na trzy poziomy refleksji literaturoznawczej: t e o r i i , h i s t o r i i i i n t e r p r e t a c j i . „Poziom pierwszy [...] zam yka się w obrębie s a m e j k o n w e n c j i , nie docierając do poziomu utw orów ” (s. 9). „Drugi poziom obserwow a nia »ruchu konwencji« — to teren, na którym — w p rzeciw ieństw ie do poprzed n iego — konwencja ujawnia swój »ruch w czasie«, przebieg sw ojego »życia«” (s. 10). Na poziom ie trzecim „oglądowi podlega »ruch konwencji« w e w n ą t r z utworu, terenem obserwacji jest dialog toczony przez różne wzorce bądź ich ele m enty, tworzące zam knięty, w ew nętrznie spoisty i indyw idualny u k ł a d , cha rakterystyczny dla konkretnego utw oru” (s. 12).
Te trzy m ożliwości i poziom y oglądu literatury w ykorzystane są w poszcze gólnych szkicach niejednakowo, co z pew nością w ynika z różnych „potrzeb h i storii literatury”, w iązanych z m ateriałem literackim i tem atyką każdego z roz działów książki. Przedmiotem tak pomyślanej analizy są dzieje dwóch gatunków literackich: ballady i cyklu sonetowego. Rozprawy Anny Opackiej, w zasadzie także podporządkowane tym problemom, tworzą ponadto odrębną całość, ponieważ dotyczą twórczości jednego pisarza, Józefa Dunina Borkowskiego.
U jęcie teoretyczne najdobitniej zostało zadem onstrowane w najw cześniejszym ze studiów pomieszczonych w zbiorze Ruch k o n w e n c ji — w pracy Ireneusza Opac kiego N a rra to r i ś w i a t n iez n a n y. K s z t a ł t i fu n k c j e d r a m a t y z a c y j n e n arr a to ra w p o l
s k i e j b a ll a d z i e e p ic k i e j. W tekście tym pytanie W olfganga K aysera „Jakiż to św iat został tu przedstawiony?” 3 zm ienia swój punkt odniesienia. „Tu” przestaje oznaczać: w konkretnym utworze, a znaczy: w gatunku polskiej ballady epickiej. Przy czym autor N a rra to ra i ś w ia t a n iezn an ego nie rozszyfrowuje znaczeniow ych im plikacji św iatów przedstawionych badanej m aterii literackiej, lecz w ybiera opis typów relacji pomiędzy prezentującym św iat narratorem a prezentow anym św iatem p ol skiej ballady epickiej. Badacz, rezygnując z „indyw idualnego” wartościowania utw orów, sytuuje w artościow anie historyczne na poziom ie teorii literatury, sp ro wadzającej „życie” ballady do projektowanej „zasady m otorycznej”: „narratora — obserwatora św iata nieznanego”.
3 W. K a y s e r , O w a r to ś c io w a n iu poezji. (N a p r z y k ł a d z i e „L e o n o r y ” Biirgera). Przełożył J. T r z y n a d l o w s k i . W zbiorze: S z t u k a in te r p r e ta c ji. Wybór i opraco w anie H. M a r k i e w i c z . T. 1. W rocław 1971, s. 329.
W ykorzystując polskie badania nad narratorem, zwłaszcza wypracowane przez te badania kategorie dram atyzacji utworu ep ick iego4, a także odwołując się do Ingardenowskiej teorii dzieła literackiego, w planie zaś historii problemu do daw niejszych i nowszych prac w ła sn y c h 5, podejm uje się Opacki nie tyle obalenia dotychczasowych hipotez dotyczących „naiwności” narratora ®, ile uzupełnienia wmiosków w ysnutych z niepełnego m ateriału, który służył generalizacjom na tem at „inteligencji” narratora balladowego. Toteż rozum owanie zostaje wsparte n ie zwykle bogatym m ateriałem dowodowym, zaczerpniętym z polskiej twórczości b a l ladowej — rów nież porom antycznej. A egzegeza przedmiotu rewizji: „komunału” o narratorskiej „naiw ności” — ma um ożliw ić „ujrzenie poprzez to w ąskie okienko zagadnień związanych z całością balladowej struktury w jej odmianie epicko-dra- m atycznej” (s. 18). Poniew aż epicko-dram atyczny nurt życia ballady to „właśnie »ballada prawdziwa«, zaś odmiany inne stanow ią zjawiska efemeryczne, rozkw ita jące okresowo na marginesach gatunku” (s. 47), ustalenia ostateczne dotyczą b a l lady w ogóle.
Tak w ięc w „balladzie dram atyzowanej”, ulegającej różnorodnym przekształ ceniom uzależnionym od „warunków czasu”, „wydobyto [...] — najogólniej b io rąc — trzy »konstanty«, cechy stałe ukształtowania narratora [...]: a) że narrator jest narratorem »naiwnym« w skutek zetknięcia się z rzeczyw istością sobie nie znaną: b) że jest ram owo skonkretyzowany jako osobowość w zakresie cechy »obserwatora zaangażowanego« em ocjonalnie, co sprawia, że staje się on czyn nikiem konstruującym dla czytelnika »kanon przeżywania« balladowej fabuły; c) że jest ram owo skonkretyzow any jako »podmiot poznający« obserwowaną rzeczy w istość, co spraw ia, że narracja przybiera niejednokrotnie postać »głośnego rozu m owania«” (s. 48).
„Narrator — obserwator św iata nieznanego”, wyposażony w w ym ienione wyżej cechy, staje się „zasadą m otoryczną” w ew nątrz „życia” ballady, „prowadzi zarów no do wzorca ballady-dialogu, jak i do wzorca ballady-pantom im y, jak i do — najczęstszego — wzorca dialogow o-narracyjnego” (s. 10).
Szczególnie interesujące w ydają się rozważania na tem at udziału narratora balladowego w organizowaniu sensacji fabularnej. Dowodzą, iż rzeczyw istość przedstawiona ballady romantycznej zogniskowała się w okół gry, a model kultu rowy życia tu naśladow anego stanow ią teatr i widowisko. Autor N a rra to ra i ś w i a
ta niez n a n eg o analizując stylistyk ę ballady wskazuje, że w strukturze balladowej funkcjonuje ta znam ienna cecha twórczości romantycznej i romantycznego rozu m ienia świata. Ballada przecież tak „blisko w sw ych dziejach ocierała się [...] o teatr” (s. 29).
Jeśli Opacki objaśnia pokrew ieństw a ballady z teatrem, to nie sprowadza ich do prostych zapożyczeń „żywiołu teatralnego” bądź do form alnych związków ballad niesam odzielnych z całościam i dram atycznymi, do których przynależą. B allady „uteatralizowane” p ojaw iły się „w pew nych okolicznościach historyczno-kulturo- w ych ” (s. 32), dla których charakterystyczne było dostrzeganie w życiu tego, co
4 M. J a s i ń s k a , N a rra to r w p o w ie śc i. „Zagadnienia Rodzajów Literackich” 1962, z. 3. — I. S ł a w i ń s k a , O p r o z ie e p ic k i e j N o rw id a . Z za g a d n ień w a r s z t a t u
p o e t y . „Pam iętnik L iteracki” 1957, z. 2.
5 I. O p a c k i : E w o l u c je b a ll a d o w e j o p o w ieści. Lublin 1961; B allada liter a ck a —
o p is g a tu n k u . W: I. O p a c k i , Cz. Z g o r z e l s k i , Ballada. W rocław 1970; K r z y
ż o w a n i e się p o s t a c i g a t u n k o w y c h . W zbiorze: P r o b l e m y te o r ii lite r a tu ry . Wyboru prac dokonał H. M a r k i e w i c z . W rocław 1967.
6 Cz. Z g o r z e l s k i , w stęp w: B a lla d a polska. W rocław 1962, BN I 177. — O p a c k i , E w o l u c je b a l l a d o w e j o p o w ie ś c i .
w id z m ógł odnaleźć i w teatrze — tj. sensacyjności. Pozn anie balladow e, w spólne różnym odmianom tego gatunku, w pisane zostało w dwuczłonowość narracji: „faktu- -przesłank i” i „interpretacji-w niosku”. Pomimo różnic w zakresie form ułow ania w niosków interpretacyjnych i pom im o odmienności narratora w poszczególnych od m ianach ballady — jedno jest zdaniem Opackiego, ram owo i anorm atyw nie wspólne: fundująca historyczną żyw otność ballady udramatyzowanej poznawcza sensacyjność narratora.
Opacki analizując źródła „niew iedzy” narratora dociera do w arstw y stylistycz nej konkretnych ballad, zorganizowanej w okół „słów n ieokreślonych”: „ktoś”, „coś”, „jakiś”, „czyjś”, „nieznany”, „dziw ny”, „tajem ny”, „now otw orów »niedookreślo nych«” w rodzaju „zmora — nie-zm ora”, „określeń »tautologicznych«” : „stodoła się stod oli”, „Bóg bożyścieje”, także „refrenicznej form uły zagadki”. Św iadczy to o „nieobyciu” narratora, ale i zarazem konstruuje sensacyjność fabuły. Ludyczny k ształt ballady w yznacza narratorowi rolę „przewodnika w sferze gry ballado w ych napięć” (s. 28): 1) gry teatralizow anej, w ram ach której narrator pełni funkcję nieobytego, naiw nego oraz im pulsyw nie przeżyw ającego widza, 2) gry usensacyjnionej, rezerwującej dla narratora pozycję detektyw a.
Z opisu konw encji balladow ych odnoszących się do narratora i jego stosunku do rzeczyw istości przedstawionej w ynikają wnioski na tem at m ożliw ości poznaw czych literatury. Opis ten pozw ala również na pokazanie czynników ciągłości ga tunkowej. Przy założeniu w ięc, że istotą literatury jest zm ienność form gatunko w ych, przyjęta przez Opackiego metoda prowadzi do rezultatów donioślejszych niż te, które um ożliw ia badanie „różnorakich »subkonwencji«”, zm ierzające — jak pow iadają autorzy w S ł o w i e w s t ę p n y m — do ukazania k onw encji jako nierucho m ego zespołu składających się na nią „szufladek” (s. 10). Taki typ teoretycznego ujęcia dziejów literatury, jaki prezentuje N arra to r i ś w i a t n ie z n a n y , został po dyktowany przez historyzm , generalną dyrektywę Ruchu k o n w e n c ji .
D yrektyw a owa najsilniej została zaakcentowana w drugim studium Opackie go — Z z a g a d n ie ń c y k l u s o n e t o w e g o w p o ls k im r o m a n t y z m i e — ilustrującym za sadnicze ujęcie m etodologiczne książki: badanie ruchliw ości konw encji. W tej pracy autor zam ienia p erspektyw ę badawczą z teoretycznej na historycznoliteracką. D iachronia staje się w ażniejsza niż synchronia. Stąd potrójne podejście do bada nego przedm iotu — cyklu sonetow ego: 1) rekonstrukcja czasow ego w ycinka procesu „ m i ę d z y zastanym układem konwencjonalnym a tym układem , który reprezen tu je ponadindyw idualny wzorzec, w pisany w konkretny utw ór”, 2) koncentracja uw agi na „intencjach m otorycznych” wpisanego w badany utw ór wzorca ponad- indywidualnego, 3) synchroniczne zestaw ienie „wzorca zastanego i wzorca zaprezen tow anego w utw orze” (s. 10, 11).
N iedoceniane i lekcew ażone zjaw isko sonetomanii, epigońskiej wobec twórczości M ickiew icza, ujaw niło n ie odkrywane dotąd przez badaczy istotne w artości roz w ojow e, stanowiące o dynam ice liryki. Sonetomania pom ickiew iczow ska nie zaw sze jest — jak chciał Juliusz K leiner 7 — m anifestacją rom antyzmu. W edług Opackiego: n ie tylko w yrasta z osiągnięć M ickiewicza, ale bardzo często stanow i krok w stecz, cofn ięcie się w stronę doświadczeń literatury ośw ieceniow ej, szczególnie sentym en talnej, ale także i klasycystycznej, zwłaszcza poprzez w ykorzystanie wykładu alego rycznego i erudycyjności opisu. „M ieszanie tego, co fałszy w ie rom antyczne, z tym, co rom antyczne praw dziw ie, oraz tego, co romantyczne p raw dziw ie lub fałszyw ie, z tym, co zdecydow anie nierom antyczne, grubo przedrom antyczne — wskazuje,
7 J. K l e i n e r , J u liu sz S ło w a c k i . D zie je tw ó rcz o ści. T. 1. Wyd. 2. Lw ów 1923, s. 20.
że sonet, a także cykl sonetow y w początkach romantyzmu, nie był w cale jego pełną m anifestacją [...]” (s. 86).
Wszelako jeden „punkt” sonetom anii stale b ył zdecydowanie romantyczny, „za cierał on i n iem al uniew ażn iał drobne elem enty w cześniejszych i zastarzałych już poetyk. Sonetom ania m ianow icie podjęła poetykę sonetu głów nie jako poetykę cyklu. I tutaj — ośm ieszona przez współczesnych, niespraw iedliw ie lekcew ażona przez potom nych — była zjaw iskiem odkrywczym naw et tam, gdzie w ydaw ała ow oce 0 lichej w artości p oetyck iej” (s. 108).
Autor Z z a g a d n i e ń c y k l u s o n e to w e g o w p o ls k im r o m a n t y z m i e stosuje w obec przedmiotu sw ych badań zw ielokrotnioną perspektyw ę historyczną. N ie tylko w y prowadza cykle sonetow e z tradycji dwu w zorców M ickiewiczowskich, po to, aby w ykazać wartość rozw ojow ą tych wzorców, nie tylko w podobnym celu uzupełnia badany w ycinek h istorii cyklu sonetowego o fazy późniejsze, poromantyczne, ale sonetom anię rom antyczną rozpatruje procesualnie jako w ew nętrznie zm ienną, ruchliw ą i rozw ojową. Toteż zbudowana w oparciu o analizę imponującej ilości cyklów sonetow ych typologia nosi wyraźne piętno historyzmu. W szkicu tym autor n aw iązuje do m etody badań historycznoliterackich, którą zaproponował w cześniej w pracy o krzyżow aniu się postaci gatunkowych jako w yznaczniku ew olucji p o e z ji8. W przypadku sonetom anii — form y sonetu wchodzą w zw iązki z form ami poem atu opisowego, pow ieści w listach, rom ansu-dziennika, epopei i poematu rom antyczne go. Owe dynam icznie pojm ow ane związki znalazły się u podstaw typologii cyklu sonetow ego. One też odzw ierciedlają zasadniczą różnicę pomiędzy ujęciem histo rycznym studium o cyklu sonetow ym a ujęciem teoretycznym rozprawy o balladzie. Sporo m iejsca w sw ej pracy poświęcił Opacki zastanym przez sonetom anię wzorcom sonetow ym , które w prow adził M ickiewicz. Bez uwzględnienia tej proble m atyki nie byłaby bowiem m ożliw a realizacja któregdkolwiek z trzech zadań, jakie p ostaw ił sobie autor studium , ustalając dyrektywy badania historycznoliterackiego. Tylko wzorzec zastany zezw ala, po zestawieniu z wzorcem zaprezentowanym w utworze, na w artościow an ie historycznoliterackie w sensie przyjętym przez Opackiego. Same cyk le M ickiew icza podlegają nieco innemu wartościowaniu. Tu poetyka historyczna w ykorzystuje — na równi z badaniem struktur literackich w rozw oju — analizę ich funkcjonow ania w świadom ości literackiej epoki. W rezul tacie Opacki dokonuje charakterystyki nowatorstwa M ickiewicza w zakresie cyklu sonetowego. W cyklu „krym skim ” — efektem „krzyżowania się postaci gatunko w y ch ” sonetu i poem atu opisow ego staje się „ewolucja poezji”, polegająca na ze spoleniu w rażliw ości lirycznej poszczególnych sonetów z rozciągłością sfragm enta- ryzow anego poem atu. Cykl „m iłosny” — analogicznie — rozbił i ulirycznił strukturę rom ansu sentym entalnego.
Mniej w artościow a sonetom ania, ta, która nie dorosła do osiągnięć rom an tyzm u M ickiewicza, niew olniczo naśladow ała wzorce cyklu „m iłosnego” (J. N. K a m iński, J. Łapsiński) i „podróżniczego” (J. Łapsiński, K. Gaszyński, L. Kondratowicz, S. Koźmian, J. Dunin Borkowski, M. Budzyński, A. Grott Spasowski, Z. Fisz, J. Barszczewski, H. Merzbach i W. Baworowski). Pow staw ały też pojedyncze sonety, w yrosłe z M ickiew iczow skiej zasady poem atowego organizowania opisu p oetyc
k iego (K. K om ierowska, H. K lim aszew ski, J. Poźniak i F. W iecherski). W łaśnie w7 tych naśladow nictw ach rom antyzm M ickiewicza pojm owany był powierzchow nie 1 cząstkowo. Często, jak w przypadku Józefa Łapsińskiego, niew olnicze podporządko w a n ie leksyce M ickiew icza doprowadzało do rozwiązań poetyckich sprzecznych z rom antycznym postulatem historyzmu. K iedy indziej — casus Konstantego Ga szyńskiego — obok rom antycznego kolorytu lokalnego nieoczekiw anie pojaw iał się ośw ieceniow y opis erudycyjny.
N atom iast bardziej wartościowa sonetom ania dostrzegała doniosłość rozszerze nia przez M ickiewicza tem atyki sonetu, dotychczas tylko erotycznej. Przełam anie ograniczenia tem atyki sonetu do sfery erotycznej zaowTocowało konsekw encjam i pro- cesualnym i. Romantyczne „życie literackie” podjęło tę tendencję rozw ojow ą i w łą czyło do tem atycznego obszaru cyklu sonetowego przestrzenie obce sonetom Mic kiew icza. Stefan Garczyński i Józef Garnysz w ewnątrz cyklu sonetow ego realizują epopeję powstańczą. Nowością jest tutaj nie tylko tem at powstańczy, lecz także jeden z gatunków przedromantycznych podlegający teraz — podobnie jak w tw ór czości sonetowej M ickiewicza poemat opisowy i romans — rom antycznem u sfrag- mentaryzowaniu.
Sonetomania naruszyła też ciągłość, osłabioną wprawdzie przez w cześniejsze ulirycznienie, poem atowych gatunków rom antycznych. Zostały one poddane powtór nemu sfragm entaryzowaniu. Wskutek tego mogła w ytw orzyć się odmiana cyk licz nego poematu opisowego: psychiczny życiorys bohatera rom antycznego (cykl E. W asilewskiego). Do podobnego rezultatu doszła sonetomania korzystając z epic kich i dramatycznych ujęć w zorowanych na twórczości M ickiewicza (W i d z ia d ł a L. Sowińskiego). Tendencja do syntetyczności, ujaw niająca się w sonetow ym p o e m acie biograficznym, zdradza jeszcze jedno obciążenie gatunkowe: poem atem narracyjnym o romantycznej filozofii życia. W swym dalszym rozw oju poem at f i lozoficzny, pozbawiony alegoryczności, przekształcił się w m onologowy cykl son e tów o tem atyce ześrodkowanej w okół wartości egzystencjalnej (cykl E. W asilew skiego) i w sonetowy poemat filozoficzny „w sensie ścisłym ”, naw iązujący do św iato poglądu ośw ieceniow ego (S o n e t y H. Potockiego).
Sonetom ania, obejrzana przez Opackiego w perspektyw ie rozw ojow ości lite ratury, posiada dla badacza wartość głów nie dlatego, że w yznaczyła dalszy roz wój — już poromantyczny — gatunku sonetowego w liryce polskiej. To sonetom ania zaw ażyła na kształcie filozoficznego cyklu sonetów Adama A snyka N a d g łę b i a m i i na kształcie cyklu opisowo-podróżniczego S o n e tó w w ło s k ic h Marii Konopnickiej, a nade w szystko — ona to w łaśnie przygotowała law inę cyklów sonetow ych, obry sow anych poematowo, jakie następnie przyniosła literatura okresu Młodej Polski. Jan Lemański, W acław Wolski, Antoni Lange, Franciszek Nowicki, K azim ierz Przer w a Tetmajer, Jerzy Żuławski, Jan Kasprowicz, Leopold Staff, W iktor Gom ulicki i W ładysław Grabski, Lucjan Rydel i Kazimiera Zawistow ska, C zesław Jankow ski, Józef R uffer i M ieczysław Braun — oto młodopolscy i późniejsi tw órcy całej ga lerii cyklów sonetowych, którzy w iele zawdzięczają „długiemu trw aniu ” soneto- manii.
Z z a g a d n ie ń c y k lu so n e to w e g o w p o ls k im r o m a n t y z m i e to część najpełniejsza książki o „ruchu konw encji”, modelowo ukazująca — na m ateriale jednego gatun ku — ew olucyjność i ciągłość literatury. Tutaj ukazanie przemian w ew nątrz cyklu sonetow ego jest równoznaczne z opisem jednego z łańcuchów procesu historycznego w literaturze polskiej, i to z takim opisem, który zarysowuje porom antyczne perspektyw y rozwojow e badanego gatunku.
Interpretacje historycznoliterackie Anny Opackiej w dużym stopniu kontynuują badania Opackiego nad balladą i cyklem sonetowym . Pierw szy ze szkiców tej autorki, „S o n ety p e ł t e w n e ” — w a l k a z r o m a n ty c z n ą ko n w en cją , stanow i w łaśn ie przedłużenie i aktualizację problem atyki podjętej przez Opackiego w pracy o so netach. N ie jest to jedyna tradycja Opackiej. W zakresie badań nad sonetami Józefa Dunina Borkowskiego nawiązuje autorka do sądów historycznoliterackich usiłujących przypisać twórcy S o n e tó w p e ł t e w n y c h „poczesną rangę w naszym d zie dzictw ie poetyckim ” (s. 111), sądów: Adama Ważyka, Marii Jasińskiej, K rystyny W alickiej, Mariana M aciejewskiego, a także Czesława Zgorzelskiego. Zwłaszcza te mu ostatniemu zawdzięcza autorka „w iele cennych sugestii”.
„S o n e ty p e ł t e w n e” — w a l k a z r o m a n ty c z n ą k o n w e n c ją to praca, która — po dobnie jak szkic o cyklu sonetow ym — śledzi rozwój sonetomanii, z tym, że zadanie to ograniczają potrzeby narzucane przez w ym ogi dokonywanej interpretacji h isto rycznoliterackiej. Interesująca badaczkę historia sonetu zostaje wyprow adzona z analizowanej m aterii literackiej, z cyklu sonetow ego Borkowskiego. A do takiego zabiegu zachęca już sam tytu ł badanego cyklu. Toteż Opacka cały rozdział rozpraw ki (s. 112—116) poświęca S o n e to m k r y m s k i m — „aluzyjnemu adresowi S o n e t ó w
p e ł t e w n y c h ”, „rzucającemu się w oczy” nie tylko w tytule cyklu, ale i ujaw nianem u poprzez zestaw ien ie tytułów poszczególnych sonetów w obu cyklach liczących tę samą ilość utw orów. Ale ponieważ autorkę interesują „całości w ięk sze”: „kon w encja literacka, gatunek literacki, prąd literacki, tradycja”, w ięc uznaje „adresata” za „znak” „skonw encjonalizowanej poetyki sonetom anii” (s. 113).
W prowadzenie kategorii znaku uspraw iedliw ia dodatkowe, rozgałęzione w y ja ś nienia procesu historycznoliterackiego wpisanego w interpretowaną twórczość. W y jaśnienia te obejm ują i S o n e ty k r y m s k i e , i ich w p ływ na rozwój literatury. Są to problemy poruszane w studium o cyklu sonetowym , tutaj jednak w yraźnie podpo rządkowane h istorii literackich sposobów „opisu krainy”, historii prowadzącej ku twórczości Borkowskiego. Autorka w ychodzi poza gatunek sonetow y i rozpatruje pamięć procesualną spoza obrębu sonetomanii.
„Znakowe” potraktow anie S o n e tó w k r y m s k i c h pozw ala autorce na przejście do badania św iadom ości literackiej, poniew aż S o n e t y k r y m s k i e stały się powodem batalii krytycznej. W ten sposób hipoteza dotycząca skonw encjonalizowania „zna kow ości” cyklu M ickiew icza zostaje wsparta socjologicznym dowodem funkcjono wania tych sonetów w świadom ości epoki jako nowatorskich w zakresie w idzenia św iata i poetyckiego użycia form językowych.
Sonetom anię w pracy Opackiej prezentuje nieco inna lista tekstów niż w pracy Opackiego. Za w spólną zaś cechę klasy „sonetów »o pięknościach okolic«” została uznana dążność do ukazania „swoistej »panoramy okolicy«, do podkreślenia n ie zw yczajnych jej uroków, głów nie architektonicznych, a zwłaszcza przyrodniczych” (s. 118). N aśladując w zory M ickiew iczow skie sonetomania powierzchow nie w y korzystyw ała m odel kolorytu lokalnego, co już w cześniej na przykładzie twórczości Gaszyńskiego ukazał przekonywająco Opacki. „Powierzchowność poetyczna” son e- tcm anii to w edług Opackiej sygnał konwencjonalizacji.
K ostniejącą sonetom anię opisała autorka posługując się kategoriam i „pola” i „konotacji”, zastosow anym i przez Teresę Skubalankę w badaniach nad sło w nictw em poezji m iłosnej Słowackiego. Z czterema »poetycznymi« polam i sty li stycznym i”: „»wzniosłości«, »tkliwości«, czasem »grozy«, zawsze »piękna«” (s. 120), stowarzyszone są w cyklach sonetow ych „o pięknościach okolic” cztery m otyw y centralne: gór, dolin, ruin i grobów. Zjawisko „konotacji stylistycznej” sprawia, że poszczególne m otyw y ew okują odpowiedni styl.
Ta zasada w ykracza poza obszar gatunku sonetowego, co uwidocznia się w ba daniach prowadzonych przez Opacką. Już w P e ł t e w i e z rana, pierwszym sonecie cyklu Borkow skiego, przed konwencją opisu pejzażu i zw iązaną z nią stylistyk ą „uroku zachw ytu” pojaw ia się stylistyka „uroku grozy”, wyznacznik konw encji balladowej. A le — jak pokazuje Opacka — „negatyw ” sztuki Borkowskiego polegał nie tyle na przyw ołaniu skostniałych konw encji, ile na ich w ykpieniu, na „zała m aniu konotacji stylistycznej”. Służyły tem u m anifestacyjne prozaizmy. W prowa dzały w m iejsce spodziewanej kategorii „w zniosłości” kategorię przeciwstaw ną — „śm ieszności”.
Obok „negatyw u” mamy w S o n eta ch p e ł t e w n y c h „pozytyw ”, doszło tu do — znam iennej dla dalszego rozwoju literatury — kontam inacji tego, co poezja soneto w a oddzielała do tej pory: pejzażu i kolorytu człowieczego. Pow stała nowa poety ka — „panoramy s o c j o l o g i c z n e j ” (s. 135). Elem enty przyrody w pejzażu
zostały zastąpione przez elem enty socjologiczne. N atom iast rom ansowe w zorce języ kow e ustąpiły m iejsca konstrukcjom zapożyczonym z komedii obyczajowej i z sa tyry. Opacka przeprowadza bardzo dokładny i sugestyw ny dowód historycznolite racki na zakorzenienie warsztatu Borkowskiego w tradycji obu X V III-w iecznych gatunków, szczególnie satyry. Zapożyczenie w poetyce oświeceniowej doprowadziło do zanegow ania sonetowej „poetyki zachw ytu” i um ożliw iło przedstaw ienie pozy tyw nej propozycji, wybiegającej w przyszłość realistyczną. „Sprawa jest dość jasna: w cyklu sonetow ym Borkowskiego, powstałym w otoczu roku 1840, poczynam y w kraczać w św iat komedii Bałuckiego, Blizińskiego... W św iat zarówno poetyckich,
jak i poznawczych tendencji pozytyw izm u” (s. 152).
Interpretacja S o n e tó w p e lt e w n y c h , odwołując się do koncepcji historii lite ratury przyjętej w Ruchu k o n w e n c ji, z powodzeniem spełniła postaw ione przed nią zadanie: naukowego udokum entowania intuicyjnie dotąd form ułowanych tez o w ar tości S o n e tó w p e l t e w n y c h dla późniejszego rozwoju literatury, o pozytywistycznym now atorstw ie tego rom antycznego cyklu sonetów.
K olejny szkic Opackiej, „C z a r o w n ic a ” Józefa B o rk o w sk ie g o , należy do historii drugiego gatunku analizowanego w R u ch u k o n w e n c ji — ballady. Jednak ostateczne rozw iązanie badanej problem atyki przypomina w nioski w yciągnięte z interpretacji
S o n e t ó w p e l t e w n y c h . W cyklu sonetów Borkowskiego wartości prepozytyw istyczne uniew ażniły w ypierane przez n ie konw encje rom antyczne i w C z a r o w n ic y podob nie: niezw yk le żyw otna — jak w iem y z korespondującego z pracą Opackiej studium Opackiego — ballada obum iera z powodu tendencji zapowiadających pozytywizm .
W pracy pom yślanej jako bliźniacza w stosunku do analizy S o n e tó w p e l t e w n y c h Opacka główny nacisk położyła na różnicach sposobu przeżycia przez Borkowskiego rom antycznej konw encjonalizacji, dokonującej się w cyklu sonetowym i w balladzie. „Tym razem jednak nie śm iech towarzyszył poecie w jego ataku na rom antyczne skonw encjonalizow anie w idzenia świata. Towarzyszył — w strząs” (s. 155).
C z a r o w n ic a w yrasta z balladomańskiej tradycji „poetyki uroku”. Zaświadczają to „m otywy i u jęcia” w skazane przez Opacką. Balladowo konw encjonalny jest sam bohater. Jego wzór — ,,»cud-dziewczynę« zam ieszkałą w cudownym zakątku” (s. 155), odnajduje autorka w R y b c e Mickiewicza, P rze s ile n iu (z R u s a ł e k ) i Ś p i e
w a j ą c y m je z io r z e Zaleskiego, Rusałc e (ze Zm ii) Słowackiego, K r ó l o w e j t o n i A lek sandra Dunina Borkowskiego, a zwłaszcza w R y b a k u Jana Barszczewskiego.
Także tło zostało przejęte z innych ballad. Ballada romantyczna wzorowała je na sielance m iłosnej. To „pejzaż niejednokrotnie [...] wzbogacony pokuśliw ym dla m ężczyzn-dom atorów urokiem ustronnej chatki”: „oksiężycowione w ody jeziora i chędoga chatka w leszczynow ym gaiku”, „różnorakie lasy i zagajniki” oraz „chóry słow icze” (s. 159). Z innych m otyw ów tła pojaw ia się w C z a r o w n ic y „słow ik” ; jego tradycja sięga L a u r y i Filona Karpińskiego.
Ponieważ w brew jednoznacznemu przygotowaniu nie zawiązuje się w utworze fabuła erotyczna, Opacka — odwołując się do Juliusza Kleinera — staw ia tezę o tragizm ie bohaterki i utworu. „Tutaj niszczeje taka wartość, szczególnie w ielka dla romantyków: w artość prawa do m iłości, wartość, która w tym w ierszu nie ma szans realizacji. W kategoriach w ięc romantycznych — jest to w iersz praw dziw ie tragiczny” (s. 161).
Od tej konstatacji przechodzi autorka do wniosku o społecznie demaskatorskim charakterze ballady i do opisu drugiej konwencji w pisanej w C z a r o w n ic ę — kon w en cji balladowej „poetyki grozy”. Autorka przyw ołuje kontekst To lu b ię i S w i t e z i M ickiewicza. W artość C z a r o w n ic y w porównaniu z tym i utworam i polega nie tylko na „w ew nątrzromantycznej k pinie” z „poetyki grozy”. Znaleźć już można taką kpinę w innej balladzie — A n t y - L e o n o r z e Ujejskiego. W C z a r o w n ic y zm ienia się pozycja narratora wobec św iata przedstawionego, a wraz z nią struktura św iata
przedstawionego. M ieszane dotąd w balladach poetyki — „uroku” i „grozy” — zostają rozgraniczone. Sądami wypow iadanym i przez narratora rządzą prawa „poetyki uroku”, „opinią społeczną” — prawa „poetyki grozy”. Tym samym dochodzi do zlikw idow ania fantastycznej m otyw acji św iata przedstawionego.
„Borkowski — bodaj jako jedyny romantyk w Polsce? — dostrzegł w skon w encjonalizow anym przez balladę poglądzie na św iat konsekw entny w yraz nie jego kształtu, ale w yraz s p o s o b u w i d z e n i a go przez subiekty w izujące oczy ludzi. [...] Stw orzył balladę tragiczną” (s. 166). Przy tym w szystkim nie cofał się ku roz w iązaniom ośw ieceniowym , ale — jak sądzi autorka — wyprzedzał rozwiązania takie, jakie m iała przynieść dopiero literatura w rodzaju pozytyw istycznych ob razków. „I to jest chyba prekursorstwo Józefa Borkowskiego na ówczesnym etapie rozw oju poezji polskiej. Prekursorstwo ujawnione w obnażaniu konw encji rom an tycznej przez jej skutki społeczne: miarą, którą do rom antyzmu przyłożył p ozyty w izm ” (s. 167).
W ostatnim elem encie tryptyku poświęconego twórczości Borkowskiego, w L i
r y k a c h „ n o w o g r e c k ic h ”, Opacka z pozycji historyka śledzi funkcjonow anie kon w en cji literackich i św iatopoglądow ych w utworach, na które istniały „doraźne zapotrzebowania »ideologiczne«” (s. 169). Ta praca Opackiej zajm uje w yjątk ow e m iejsce w Ruchu k o n w en cji. Zamyka pierwszy, „szkicowy” układ m onograficzny, zogniskowany w okół „głównych dokonań” Borkowskiego. Natom iast dwa dalsze układy, znacznie w ażniejsze w książce o „ruchu konw encji”, przede w szystkim ga tunkow ych — przekracza. Po pierwsze, rozpatruje utwory przynależne do gatun ków nie wchodzących w plan żadnej z uprawianych konw encji, które, w edług stw ierdzenia zawartego w S ło w i e w s t ę p n y m , wyczerpują drugi „układ w ew n ętrz n y” — historii gatunków. Są to m ianow icie utwory przynależne do piosenki, w ierszy patriotycznych i erotyków; co w ięcej, badaczka rozpatruje te utwory w cale n ie dla ich w artości genologicznych. Po drugie, w układzie metod typ interpretacji tu proponowany znacznie odbiega od praktyki dotychczas w zbiorze stosowanej.
W ramach historycznoliterackiego ujęcia m onograficznego spodziew alibyśm y się przestrzegania chronologii wydarzeń literackich. Tymczasem nic z tego. Po korespondujących z sobą szkicach o późnej twórczości Borkowskiego pojaw ia się niespodziew anie praca o w czesnych wierszach tego pisarza. Rodzi się podejrzenie, iż p iąte studium zbioru znalazło się tu przypadkowo, na zasadzie „piątego k oła”, bez którego Ruch k o n w e n c ji m ógłby funkcjonować w cale niezgorzej.
Co wobec tego wyznacza jakość tryptyku, jeśli nie historia literatury? W książce uzyskano efekt nie zamierzony, lecz nie wykraczający poza m ożliwości zbioru. Sum a interpretacji o tak ostro zarysowanej dwudzielności, złożona z dyptyku i L i r y k ó w
„n o w o g r e c k i c h”, nasuwa na m yśl teoretyczne rozwiązanie proponowane przez
N a r r a t o r a i ś w i a t n ie z n a n y . „M onografia” o Borkowskim typologizuje konw encjo n alne pole m ożliwości, tkw iące w dorobku poety romantycznego. „Zasadą m oto- ryczną”, bardzo ogólnie potraktowaną, jest asym ilacja form zapam iętanych z nie tak odległej przeszłości literackiej: wczesnorom antycznej i ośw ieceniow ej, form po drodze konfrontowanych i krzyżowanych z sobą. Portret Borkowskiego jako tw ór cy rozpada się na dw ie części, które akcentują dwie różne w łaściw ości jego w arsz tatu, głęboko zakorzenionego w tradycji. Z jednej strony mamy poetę św iadom ego konw encjonalizacji rom antycznych form wyrazu, które przezw ycięża w im ię prawd socjologicznych. To jeszcze romantyk, bo przecież jego reakcje m otyw uje zasada ironii, ale już ew oluje on w stronę pozytywizm u. Z drugiej strony to rom antyk dopiero krystalizujący się — w brew zasadniczej tradycji literackiej, z jakiej w y rastał.
Każda z dwu części portretu została wykonana inną metodą. W obu ważną rolę pełni zainteresowanie badaczki socjologią. W pierwszej ogląd socjologiczny
nie wykracza w zasadzie poza w ew nętrzną rzeczywistość dzieła literackiego — w yjątek stanow i przyw oływ any kontekst „świadom ościowy” bezpośredniej tradycji literackiej utworów. W drugiej społeczne „doraźne zapotrzebowania »ideologiczne«” w ysuw ają się na czoło. J eśli w tle pierwszej „otwierają się ok ien ka” na pozytywizm , to w „zapleczu” drugiej części nie odpowiada im żadna przyszłość historyczno literacka. W m iejsce zam kniętych perspektyw procesualnych pojaw ia się teraź niejszość zewnętrzna w obec m aterii warsztatu literackiego — socjologiczna, na którą otwiera się interpretacja liryków „nowogreckich”.
Pomimo różnic, w ynikających z uwzględnienia innych kontekstów , centrum zainteresowania w szystkich trzech interpretacji niezm iennie stanow ią utw ory Bor kowskiego: liryki „nowogreckie” oraz S o n e ty p e ł t e w n e i ballada C za ro w n ic a . Ich sensy, zdynam izowane poprzez interpretacyjne w yprow adzenie z przeszłości histo rycznoliterackiej, istotnie skupiają się w „układy indyw idualne”, różniące się mocno od rozbudowanych układów całości gatunkowych z dwu pierw szych prac zbioru. Jednak w interpretacji liryków „nowogreckich” tożsamość rom antyczna nie daje się sprowadzić do przedrom antycznej tradycji literackiej. Tradycja została w in terpretacji przew artościowana w łaśn ie z pozycji rom antycznego sensu całości li ryków „nowogreckich”. W prawdzie pomocą służył tu ideologiczny kontekst gene tyczny, ale przecież sens całości został w yczytany z konkretu literackiego, funkcjo- nalizującego obie konw encje: literacką i światopoglądową.
W sum ie posłużenie się w badaniu „ruchu konw encji” now ą m etodą, w yrosłą z dotychczasowej praktyki autorów zbioru, a jednocześnie przekraczającą ją, dało nadspodziewane w yniki w m onograficznym ujęciu twórczości Borkow skiego. Ro m antyk ukazał zarówno sw ą indyw idualność jak i zależność od tradycji literackiej oraz świadom ości epoki. Autorka ciekaw ie zademonstrowała, jak w twórczości Bor kow skiego objaw ił się rom antyzm przedlistopadowy i jak w czesny rom antyzm został w tej twórczości przezwyciężony.
Chociaż nie Borkowski i nie romantyzm są zasadniczym tem atem książki, przy nosi ona spory zasób rzetelnej w iedzy o autorze liryków „nowogreckich” i o pro cesie historycznym w pisującym się w dwa najpopularniejsze rom antyczne gatunki literackie przedstawione w R u chu k o n w e n c j i : balladę i cykl sonetow y.
T a d e u s z M a k l e s
KONOPNICKA WŚRÓD JEJ WSPÓŁCZESNYCH. SZKICE HISTORYCZNO LITERACKIE. (Redaktor T e r e s a A c h m a t o w i c z ) . „Czytelnik”. W arszawa 1976,
ss. 228 + 1 w klejka ilustr.
K olejny tom polskich konopnicianów został już oceniony krytycznie przez W al demara Klemma na łam ach „Literatury” 1. Recenzent słusznie zakw estionow ał za sadność tytułu książki, odwołującego się do pierwowzoru z 1969 r o k u 2. Tamten tom bowiem poświęcony był rzeczyw istym spotkaniom oraz duchowym kontaktom Konopnickiej z jej w spółczesnym i, natom iast w recenzowanej książce zaled w ie po łow a tekstów dotyczy tego zagadnienia. Tak samo jak tytu ł dezinform acyjną rolę w stosunku do przeciętnego czytelnika pełni skromna notka redakcyjna, głosząca, że „tom ten ukazuje życie i twórczość poetki na r o z b u d o w a n y m 3 tle badań
1 W. K l e m m , K o n o p n ic k a i w sp ó łc z e śn i. „Literatura” 1976, nr 41, s. 13. 2 K o n o p n ic k a i współczesny je j św ia t literacki. Szkice historycznoliterackie.
Redaktor J. L e o . W arszawa 1969.