• Nie Znaleziono Wyników

RECENZJA KSIĄŻKI DR JOLANTY MUSZYŃSKIEJ MIEJSCE I WSPÓLNOTA. POCZUCIE WSPÓLNOTOWOŚCI MIESZKAŃCÓW PÓŁNOCNO-WSCHODNIEGO POGRANICZA POLSKI. STUDIUM PEDAGOGICZNE

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "RECENZJA KSIĄŻKI DR JOLANTY MUSZYŃSKIEJ MIEJSCE I WSPÓLNOTA. POCZUCIE WSPÓLNOTOWOŚCI MIESZKAŃCÓW PÓŁNOCNO-WSCHODNIEGO POGRANICZA POLSKI. STUDIUM PEDAGOGICZNE"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJA KSIĄŻKI DR JOLANTY MUSZYŃSKIEJ MIEJSCE I WSPÓLNOTA.

POCZUCIE WSPÓLNOTOWOŚCI MIESZKAŃCÓW PÓŁNOCNO-WSCHODNIEGO POGRANICZA POLSKI.

STUDIUM PEDAGOGICZNE

Dr Jolanta Muszyńska napisała książkę bardzo ciekawą, pożyteczną, pełną naukowego polotu. Pierwszą cechą tego dzieła, która rzuca się czytelnikowi „w oczy”, jest osadzenie jej treści w przebogatym kontekście literatury naukowej.

Oczywistym wskaźnikiem tego związku treści pracy z literaturą humanistyczną jest 626 przypisów/odsyłaczy do literatury z dziedziny nauk społecznych i humani- stycznych, w tym także licznych pozycji obcojęzycznych. Należy podkreślić, że nie jest to zwyczajowy serwitut autorki na rzecz udokumentowania swoich tez i racji, lecz wysoce kunsztowne operowanie literaturą przedmiotu jako materiałem i treściami merytorycznymi w naturalnym nurcie własnej narracji. Wprawdzie tu i ówdzie mam zastrzeżenia bądź do nadmiernej liczby odniesień, nawet w sytuacji prawd potocznych, bądź do wykorzystania „ryzykownych” ustaleń innych autorów dla uzasadnienia swoich racji, ale to są sytuacje incydentalne. Normą jest wysoki kunszt wykorzystania literatury rodzimej i światowej dla ukazania jedności treścio- wej nauk społecznych, dla ukazania bogactwa treściowego i powiązań przedmiotu zainteresowań autorki z literaturą i badaniami międzykulturowymi. Równocześnie wbrew tym niezliczonym powiązaniom merytorycznym i odniesieniom do literatu- ry – praca Jolanty Muszyńskiej nie jest kolejną pozycją w bogatej kolekcji literatury

dr hab. Jolanta Muszyńska

Miejsce i wspólnota. Poczucie wspólnotowości mieszkań- ców północno-wschodniego pogranicza Polski. Studium pedagogiczne

Wydawnictwo Akademickie „Żak”

Warszawa 2014 Format B5 str. 354

ISBN 978-83-62015-79-5

(2)

z zakresu zjawisk i procesów wielokulturowości. Literatura ta w ciągu ostatniego dwudziestolecia jest świadectwem bardzo dynamicznego rozwoju dyscypliny, która dorobiła się swojej obfitej biblioteki.

Książka dr Muszyńskiej jest pracą oryginalną, z pogranicza naukowego, kultu- rowego i realnego. I najbardziej wyróżniającym przymiotnikiem jest owo pogranicze naukowe. Książka zawiera elementy socjologii, pedagogiki, psychologii społecznej, antropologii społecznej i kulturowej. Przyznaję, że autorka bez ostentacji, ale z dużą swobodą porusza się w przestrzeni intelektualnej wspomnianych dyscyplin. I to jest drugi atut książki, nobilitujący jej autorkę na dobrego znawcę problemów społecz- nych, zjawiska wielokulturowości i procesów międzykulturowych.

Ogólniejszym walorem książki, będącym poważnym argumentem za jej obec- nością w literaturze naukowej, jest wzrastające ustawicznie znaczenie międzykul- turowości i wielokulturowości współczesnego świata. Akurat Polska z racji przy- należności do wspólnoty europejskiej oraz granicznego położenia między kulturą otwartej Europy a kulturą Wschodu jest szczególnie predestynowana do zaintere- sowania i badań zjawisk pogranicza kultur. I jeszcze bardziej do badań procesów i mechanizmów współistnienia różnych kultur. Dlatego właśnie „Miejsce i wspól- nota...” jest książką tak cenną.

Autorka waha się w wyborze tytułu głównego swojej książki. Z dwu propozycji:

„Powrót do mitycznej krainy…”, lub „Miejsce i wspólnota...” – ten drugi wydaje się być zdecydowanie stosowniejszy ze względu na komunikatywność i adekwatność treściową książki.

Strukturę pracy uważam za udaną. Widzę nawet zalety w dużej liczbie roz- działów. Jest ich trzynaście, w tym niektóre dość zwięzłe w treści. Dzięki temu jednak treść pracy ma wyraźną segmentację problemową. Rozdziały poświęcone są fundamentalnym pojęciom będącym ich treścią. Pięć pierwszych rozdziałów wpro- wadza czytelnika w krąg zagadnień i pojęć stanowiących teoretyczne osadzenie pracy. Pierwszy rozdział poświęcony jest jednemu z najbardziej elementarnych po- jęć pedagogiki społecznej – społeczności lokalnej i środowisku lokalnemu. Trochę dziwnie brzmi drugi podrozdział, w którym autorka omawia społeczność lokalną w warunkach „późnej nowoczesności”. Jest to klasyczny przypadek logicznej figu- ry stylistycznej zwanej: contraditio in terminis, czyli rodzaj antylogii, błędu logicz- nego upowszechnionego w literaturze przez wybitnych nawet twórców, którzy po

„nowoczesności” stworzyli „ponowoczesność”, a ponieważ i ta się skończyła, więc Francis Fukuyama ogłosił koniec historii. Ale historia kończyć się nie chce, więc trwają poszukiwania neologizmów dla szybko upływającego czasu. Do upodobania autorki wobec „gramatologii” spod znaku Jacques’a Derridy jeszcze wrócę, tu tyl- ko zwracam uwagę na konieczność zachowania szacunku dla reguł języka i logiki, które są często lekceważone w twórczości nawet naukowej.

(3)

Drugi rozdział to próba ukazania koincydencji między miejscem, wielokulturo- wością i tożsamością. To dość fundamentalne dla pracy rozważania, które autorka prezentuje z dużą kompetencją i komunikatywnością.

Rozdział trzeci – to znowu doniosła kwestia dla całej idei książki; mianowi- cie rozważania o wspólnocie jako istocie człowieczeństwa i o wspólnotowości jako formie istnienia społeczeństwa. Autorka – przyznaję to z uznaniem – zaskakuje czytelnika. Można było z zamkniętymi oczami przewidzieć, że rozdział taki winien rozpoczynać się klasycznym aforyzmem Stagiryty homo est animal socjale i ukazy- wać historię i rodzaje wspólnot w rozwoju społecznym. Autorka poszła inną, nie- banalna drogą. Skupiła się na prezentacji wspólnot w czasach, zgryźliwie nazwanej przeze mnie, późnej nowoczesności.

Oczywiście nie mogła pominąć klasycznych definicji Ferdinanda Tönnie- sa oraz Roberta MacIvera, ale to jedyny serwitut dla tradycji. Istotę wspólnoty, a właściwie jej regres z perspektywy Ulricha Becka bardziej oddaje klimat odczuć współczesnego człowieka, które wyrażają się poczuciem opuszczenia i skazaniem na indywidualizm, niż klasyczne wspólnoty McIvera (irlandzkiego socjologa). Ska- zany na darwinowski indywidualizm przez ortodoksyjny neoliberalizm współcze- sny człowiek poszukuje surogatów wspólnoty w nowoczesnych formach skupienia, których typologie udanie przedstawia Michel Maffesoli. Dla współczesnego czy- telnika, współczesne metafory wspólnoty są znacznie bardziej interesujące i po- ciągające niż jej klasyczne postacie. Dobrym uzupełnieniem tych teoretycznych typologii wspólnot są rozdziały czwarty i piąty, w których autorka prezentuje aksjo- logiczne widzenie wspólnotowości jako wartości autonomicznej i perspektywę, od której człowiek i społeczeństwo dzisiejsze nie mają ucieczki. Jest to dla pedagogiki społecznej perspektywa i wyzwanie tworzenia form wychowania i życia, w których wspólnota i wspólnotowość stanowić będą wartości autoteliczne. W takich konsta- tacjach autorka wyraża swoje przekonania intelektualne i społeczne, które dobrze legitymują jej kwalifikacje uczonego i pedagoga.

Z uznaniem odnoszę się do rozdziału prezentującego założenia metodologicz- ne pracy. Tu autorka wykazała szczególnie wysokie kwalifikacje badawcze i inte- lektualne, a także zmysł organizacyjny w układzie tego rozdziału. Najpierw zapre- zentowała obszary problemowe swoich „eksploracji” (jak z upodobaniem nazywa badania). Następnie ustaliła fundamentalne kategorie pojęciowe, które są równo- cześnie głównymi zmiennymi późniejszych analiz empirycznych. Pewna niejasność rodzi się przy przedstawionej typologii problemów badawczych w trzech grupach.

Zasada tego podziału jest formalnie niejasna, choć problemy wyróżniają się treścią, ale umieszczone są pod trzema jednobrzmiącymi tytułami. Można by tu odwołać się do bardzo pomysłowej klasyfikacji przedmiotu badań, który autorka zamieści- ła w postaci dyspozycji do wywiadu swobodnego, dzieląc go problemowo na trzy segmenty.

(4)

Rozdział „metodologiczny” to najobszerniejsza część opracowania, liczy 40 stron. Zawiera oprócz wymienionych już treści deklaracje autorki dotyczące za- łożeń i orientacji badawczych. To nieczęsty obyczaj jasnego określenia swoich założeń i preferencji poznawczych przez badacza. Oprócz tych cennych i jasnych deklaracji poznawczych autorka przedstawia także dokładnie całe instrumentarium organizacyjno-przedmiotowe badań.

Ten fragment pracy można uznać za wręcz podręcznikowy wzorzec warsztatu badawczego ze wszystkimi składnikami teoretycznymi, przedmiotowymi i organiza- cyjnymi procesu badań.

Materiał empiryczny autorka podzieliła między siedem rozdziałów: od bar- dzo zwięzłych, do obszernych prezentacji badanych cech, właściwości i procesów, powiązań między podmiotami społecznych stosunków. Wspólnym mianownikiem tych analiz jest zróżnicowanie kulturowe badanych środowisk. To zróżnicowanie kulturowe oznacza tu różne odmiany tożsamości powiązanych z wyznaniem, świa- domością etniczną, tradycją historyczną, świadomością obywatelską… Prezentacja materiału empirycznego jest podzielona. W trzech pierwszych rozdziałach części empirycznej dominują dane ilościowe.

Trzy ostatnie rozdziały to prezentacja materiałów badawczych jakościowych.

Ten podział jest jedyną okolicznością, która budzi refleksje krytyczne. Peł- na izolacja dwu nurtów analiz empirycznych – to rozgraniczenie wydaje mi się być pewną formą zubożenia wymowy poznawczej badań. Tu autorka odstąpiła od prezentowanej w całej pracy swobody dyskursu, biegłego panowania nad tekstem.

Ponadto w kilku miejscach rozdziałów ostatnich (o czym wspomnę w uwagach szczegółowych) dała się uwieść specyficznej formie prezentowania danych jako rzekomych objaśnień statystycznych, które są swoistym szumem semantycznym.

Nie potrafię z pewnością powiedzieć, czy byłoby możliwe i korzystne jakieś łącze- nie, wzajemne uzupełnianie wątków analiz ilościowych i jakościowych…? Ale na niemal idealnej postaci pracy ten rozdział, w moim odczuciu, kładzie się pewnym cieniem. W zwykłej lekturze czytelnik tego „mankamentu” nie odczuje, ale autorka może ocenić, czy to była przyjęta zasada, czy rodzaj konieczności podyktowany odmiennością formalną, czy tylko wybór łatwiejszego sposobu narracji literackiej – tak wyraźne rozgraniczenie owoców poznania strategią ilościową i jakościową?

Lektura części empirycznej mimo to nie zostawia uczucia niedosytu czy zu- bożenia. Sprawia wrażenie wszechstronnej i wyczerpującej relacji z przeprowadzo- nych badań, udzielenia odpowiedzi na wszystkie postawione pytania badawcze, wszystkie ważne kwestie, które autorka określiła w celach badawczych.

Tak więc także i ta część pracy daje satysfakcjonujący obraz całości przed- sięwzięcia badawczego i kwalifikacji warsztatowych autorki. I to jest już trzeci ar- gument przemawiający na rzecz wysokich walorów recenzowanej książki i ważny argument za zasadnością jej naukowego upublicznienia.

(5)

Wspomniałem już wcześniej o niezwykle bogatym dorobku edytorskim środo- wiska badań międzykulturowych. Środowisko to reprezentują liczne zakłady i kate- dry uniwersyteckie, stworzyło nawet formalne stowarzyszenie. Jest jednym z najbar- dziej rozpoznawalnych środowisk naukowych w naszym kraju. Książka dr Jolanty Muszyńskiej jest kolejnym dowodem, że problematyka naukowa tego środowiska jest ciągle dynamicznie rozwijana i ustawicznie podejmuje nowe pola „eksplora- cji” poznawczej. Mówiąc prościej – książka ta jest całkowitą nowością problemową w bogatym nurcie badań międzykulturowych.

Przy ogólnej aprobacie dla jasności i przejrzystości narracji, dla generalnie ko- munikatywnego języka, a w szczególności precyzyjnej struktury treściowej opraco- wania – zgłaszam stanowczy sprzeciw wobec skłonności autorki do nadużywania słów i składni, których genezy szukać należy, w pleniącej się także w polskiej literatu- rze, modzie na „gramatologiczne” zawiłości stylu, której „ojcem” jest wybitny filozof francuski Jacques Derrida, a „wyznawcami” wybitni polscy pedagogowie, których nie będę publicznie wymieniał przez szacunek dla zasady: Nomina sunt odiosa. Szko- da wyraźnego talentu narracyjnego autorki niszczyć przez współczesne makaroni- zmy i sztuczne budowanie struktur zdaniowych, których jedyną wartością jest – że istnieją.

Część z wymienionych uchybień może być dyskusyjna. Część opisów i określeń zyskałaby na starannej, językowej i pojęciowej korekcie. Nie mam jednak wątpliwości, że recenzowana książka młodej, świetnie zapowiadającej się uczonej z Uniwersytetu w Białymstoku jest oryginalnym i wartościowym dziełem, wnoszącym do refleksji humanistycznej oryginalne i wartościowe treści. I mimo uwag językowo-pojęciowych wobec tego cennego dzieła, spełnia ono naczelną zasadę nauki – powszechnej komunikowalności.

Tadeusz Pilch

Cytaty

Powiązane dokumenty

43) Wilsz J., 1998, Osobowościowa koncepcja wychowania zawodowego ukierunkowana na predyspozycje zawodowe jako element psychologiczno-pedagogicznego systemu kształcenia

Recenzowana książka składa się z sześciu rozdziałów podporządkowanych nadrzędnej koncepcji, jaką jest kategoria postrzegania moralnego, o dwóch wy­ raźnie

Cezary Kurkowski – dr, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Poland Iwona Myśliwczyk – dr, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Poland Krystyna Nowak-Fabrykowski –

Bujak-Lechowicz daleko różniące się między sobą nazwy pojęć wartościujących; w tym najbardziej wnikliwy portret językowy szczęścia w wypowiedziach młodzieży i

W świetle swojego przedhabilitacyjnego dorobku naukowego, dydaktycznego i organizacyjnego dr Jolanta Bujak-Lechowicz prezentuje się jako badaczka wyjątkowo

Podstawą analiz, interpretacji i wnioskowania wszystkich prezentowanych nazw uczuć i wartości takich, jak np.: szczęście, miłość, tęsknota, samotność, wolność, szacunek,

Każdego dnia kierowca otrzymuje zlecenie i albo zostaje w mieście w którym przebywa, albo jedzie do są- siedniego miasta (lub jednego z sąsiednich miast, jeśli znajduje się w

SIMR Analiza 2, zadania: całka powierzchniowa, potencjał, wzór Gaussa, wzór Stokesa 1.. Jezeli jest to znajdź potencjał