• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.08.12, R. 13, nr 94

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.08.12, R. 13, nr 94"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena pojedynczego egzempl. 10 gr. Dzisiejszy numer zawiera 8 stron

BEZPARTYJNE POLSKO - KATOLICKIE PISMO LUDOWE.

W eksped. miesięcznie 79 gr. z odnosze- r rZ B O p iala. niem przez pocztę 21 gr. więcej. W wy­

padkach nieprzewidzianych, przy wstrzymaniu przedsiębiorstwa, złożenia pracy, przerwania komunikacji, abonent niema prawa łądać pozaterminowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny abona­

mentu. Za dział ogłoszeniowy Redakcja nie odpowiada. Redaktor przyjmuje od 10-12. Nadesłanych a nie zamówionych rękopisów Re­

dakcja nie zwraca i nie honoruje. Redakcja i administracja ul. M ickie­

wicza 1. Telefon 80. Konto czekowe P. K. O. Poznań 204,252.

Sunttennem wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyznę!

(*"5 ~ o I -> , Za ogłosz. pobiera się od wiersza mm. (7 ' y • U w fcG IliCl • łam.) 10 gr., za reklamy na str. 4-tam. w wiadomościach potocznych .30 gr. na pierwszej str. 50 gr. Rabatu udziela się przy częstem ogłaszaniu. „Głos W ąbrzeski* wychodzi trzy razy tygodn. i to: w poniedziałek, środę i piątek. Przy ndo- wem ściąganiu należności rabat upada. Dla spraw spornych jM t właściwy Sąd w W ąbrzeźnie. — Za terminowy druk, przepisane miejsce ogłoszenia administracja nie odpowiada W ydawnictwo zastrzega sobie prawo nieprzyjęcia ogłoszeń bez podania powodów

Nr. 94 | Wąbrzeźno, Kowalewo, Golub, sobota dnia 12 sierpnia 1933 r. | Rok XIII

Harcerze polscy budzą wielki podziw na Światowym Zloeie Harcerstwa

BUDAPESZT. Na głównym stadjo- nie Światowego Zlotu Harcerskiego od­

był się wielki pokaz harcerstwa polskie­

g o — .

Drużyny polskie z flagami narodo- wemi ustawiły się w kształcie m apy pol­

skiej. Pokazano polskie tańce regjonal- ne, jak „Kujawiak11, „M azur11, „Zbójni­

cki11 i „Oberek11.

Entuzjazm publiczności wyraził się w niemilknących okrzykach na cześć Polski i Polaków.

Hasło harcerskie „Czuwaj11 jest obec­

nie naj popularniej szem na zlocie. Na u- roczystości obecni byli: Poseł R, P. Łep- kowski, komendant Toleky i kierownicy poszczególnych grup.

Regent Horthy w polskim obozie harcerskim

BUDAPESZT. Przybył do obozu polskiego regent Horthy. U bramy po­

witała go drużyna reprezentacyjna oraz komendant wyprawy dr. Grażyński. Re­

gent zwiedził dokładnie obóz polski, za­

trzym ując się dłużej w świetlicy książ­

ki. Przy pożegnaniu regent podkreślił swe zadowolenie, że zwiedził obóz pol­

ski, który mu się ogromnie podobał.

Gen. Baden-Powell o harcerstwie polskiem

BUDAPESZT. Dnia 8 bm. na Jam­

boree w Goedoeloe rozpoczęły się obra­

dy 7-ej międzynarodowej konferencji skautowej. Obradom przewodniczył lord Baden-Powell. Im, Rządu polskiego witał konferencję woj. Grażyński. W czasie 2-dniowych obrad konferencji za­

znaczyła się wybitnie dobra pozycjaCBA

h a r c e r stw a p o ls k ie g o w ś w ie c ie s k a u to ­ w y m . N a jle p s z y m te g o d o w o d e m je s t w y b ó r d e le g a ta p o ls k ie g o S tr u m illy d o K o ­ m ite tu M ię d z y n a r o d o w e g o , s k ła d a ją c e ­ g o s ię z 9 - u o s ó b . Trzeba podkreślić ten wielki sukces Polski, tem bardziej, że delegat Polski zasiada w komitecie po­

raź pierwszy od czasu jego istnienia.

lewy polski lot »rMł

Samolot „Orzeł Biały“ uszkodzony — MMPgMreagBMmMjMi Łotuiey ranni

N E W Y J O R K . D w a j lo tn ic y p o ls c y , ip r z e w r ó c il s ię . B r a c ia A d a m o w ic z o w ie b r a c ia B r o n is ła w i J ó z e f A d a m o w ic z o w ie j o d n ie ś li r a n y , k tó r e je d n a k n ie s ą c ię ż - k tó r z y w y s ta r to w a li n a s a m o lo c ie „ O - k ie i n ie z a g r a ż a ją n ie b e z p ie c z e ń s tw e m r z e ł B ia ły " d o lo tu n a d A tla n ty k ie m ic h ż y c iu . L o tn ik o m p o ls k im u d z ie lo n o

L o tn ic y p o ls c y b r a c ia J ó z e f i B r o n is ła w A d a m o w ic z o w ie .

G E N . B A D E N -P O W E L L .

T w ó r c a s c o u tin g u i „ p ie r w s z y s c o u t" , g e n e r a ł a n g ie ls k i lo r d B a d e n -P o w e ll, k tó r y w d r o d z e p o w r o tn e j z J a m b o r e e w G ó d ó ló n a W ę g r z e c h

z a tr z y m a ć s ię m a m . in . w G d y n i.

Specjalną uwagę zwróciły na siebie również dwa polskie referaty.

W mowie pożegnalnej gen. Baden- Powell podniósł doskonałą postawę har­

cerstwa polskiego i węgierskiego i zachę­

cił zebranych do zwiedzania obozu szy­

bowców polskich i węgierskich.

Godna odpowiedź polskiego harcerza Czy Hitler boi się harcerzy polskich

BUDAPESZT. „Az-Eszt“ przyta­

cza rozmowę swego współpracownika z jednym z polskich h a r c e r z y , k tó r y z a p y ­ ta n y p r z e z d z ie n n ik a r z a o „ k o r z y ta r z p o ls k i" o d p a r ł: „ n ie m a k o r y ta r z a je s t ty lk o P o ls k a " .

Dziennikarz opowiada o dyskusji jaka wywiązała się między h a r c e r z e m p o l­

s k im a obecnym przy tej rozmowie h it­

le r o w c e m n a te m a t n ie p r z y c h y ln e g o u s to s u n k o w a n ia s ię H itle r a d o h a r c e r ­ s tw a . P o la k z a g a d n ą ł N ie m c a , c z y H itłe r o b a w ia s ię h a r c e r s tw a , n a c o h itle r o w ie c n ie u m ia ł d a ć o d p o w ie d z i.

100 OSÓB UTONĘŁO W RZECE LONDYN. W Noakhalu w Bengalu w po­

bliżu wyspy Ramgati na rzece M eghna wy­

wrócił się prom przeładowany pasażerami.

U to n ę ło o k o ło 1 0 0 o s ó b .

p r z e le c ie li d o H a r b o u r G r a c e ( N o w a F u n la n d ja ) .

P o d c z a s lą d o w a n ia s a m o lo t b r a c i A - d a m o w ic z ó w p o r w a n y p o d m u c h e m w ;a -

J e d n o p ła to w ie c „ O r z e ł B ia ły " n a k tó r y m lo tr .ic y p o lsc y , b r a c ia J ó z e f w ic z o w ie s ta r to w a li z A m e r y k i d o P o ls k i.

tr u r o z b ił s ię , a lo tn ic y z o s ta li r a n n i.

A d a m o w ic z o w ie p o o p a tr z e n iu ic h r a n , w r ó c ą d o A m e r y k i.

H A R B O U R G R A C E . S z c z e g ó ły k a­ ta s tr o fy s a m o lo tu b r a c i A d a m o w ic z ó w s ą n a s tę p u ją c e : S a m o lo t p o p r z e b y c iu s z c z ę ś liw ie 1 8 0 0 k im . z lo tn is k a B e n n e t F ie ld p o d N o w y m J o r k ie m d o H a r b o u r G r a c e n a N o w e j F u n la n d ji, o p u ś c ił s ię n a lo tn is k o . S iln ik p r a c o w a ł n a z w o ln io ­ n y c h o b r o ta c h i s a m o lo t s tr a c ił s z y b k o ś ć d o ty k a ją c k o la m i z ie m i. IV p e w n e j c h w i li s iln y P O D M U C H W I A T R U u d e r z y ł w s a m o lo t, k tó r y s tr a c ił r ó w n o w a g ę i

n ie z w lo c z n ie p o m o c y le k a r s k ie j. S a m o ­ lo t je s t u s z k o d z o n y . W y p a d e k te n w y w o ­ ła ł w ie lk ie w r a że n ie n a lo tn is k u H a r ­ b o u r G r a c e , g d z ie p r z e w id y w a n o ż e b r a

B r o n is ła w A d a m o ­

c ia A d a m o w ic z o w ie p o k r ó tk im p o s to ju i o d n o w ie n iu z a p a s ó w p a liw a r o z p o c z n ą lo t p r z e z A tla n ty k . W o b e c u s z k o d z e n ia a p a r a tu i o b r a ż e ń , o d n ie s io n y c h p r z e z lo tn ik ó w , p o w r ó c ą o n i p r a w d o p o d o b n ie o k r ę te m d o N o w e g o J o r k u r e z y g n u ją c n a r a z ie z p r z e lo tu p r z e z O c e a n .

ZDOBYW CA ATLANTYKU

M AJOREM . W śród nowych nominacyj wojskowych, któ­

re ogłoszone zostaną we wrześniu znajduje się również nominacja zdobywcy Atlantyku, kpt.

Stan, Skarżyńskiego na majora.

(2)

.. Nr. 94 ... ...—■ 1 „GŁOS WĄBRZESKI* --- --- ---Str. 2 ---

Przemówienie

wiceprezesa

Banku Polskiego p. Jana Piłsudskiego

—- naUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

P A N I E P R E Z Y D E N C I E , P A N I E P R E M J E R Z E

P A N O W I E M I N I S T R O W I E , L E G J O N I Ś C I !

N a p o c z ą t k u w o j n y e u r o p e j s k i e j d n i a 6 - g o s i e r p n i a 1 9 1 4 r o k u , l a t t e m u 1 9 , d r o b n y o d d z i a ł k a d r o w y p r z y s z ł y c h w o j s k p o l s k i c h r o z p o c z ą ł w a l k ę o r ę ż n ą z r o z k a z u s w e g o W o d z a z j e d n e m z t r z e c h w i e l k i c h m o c a r s tw , k t ó r e p r z e d w i e k i e m z g ó r ą , w z i ę ły u d z i a ł w n i e s z c z ę s n y c h r o z b i o r a c h P o l s k i .

O d s m u t n y c h c z a s ó w o s t a t n i e g o ć w i e r ć w i e ­ c z a X V I I I w i e k u N a r ó d P o l s k i k i l k a k r o t n i e p r z y k a ż d e j n a d a r z a j ą c e j s i ę s p o s o b n o ś c i u s i ł o w a ł w y w a l c z y ć u t r a c o n ą N i e p o d l e g ł o ś ć , l e c z n i e s t e t y z a w s z e n a d a r e m n i e . Z a k a ż d y m r a z e m p o b e z ­ s k u te c z n y c h z m a g a n i a c h s i ę z w r o g i e m , N a r ó d p o n o s i ł t y l k o w i ę k s z e s t r a t y i p o p a d a ł w c o r a z w i ę k s z e z n i e c h ę c e n i e i b e z n a d z i e jn o ś ć .

Z b i e g i e m c z a s u , g d y p o s i a d a n i e w i ę k s z y c h ś r o d k ó w m a t e r j a l n y c h i t e c h n i c z n y c h s t a w a ł o s i ę k o n i e c z n o ś c i ą n i e z b ę d n ą d o p r o w a d z e n i a w o j n y , m o ż l i w o ś ć o r ę ż n e g o w y w a l c z e n i a N i e p o d l e g ł o ­ ś c i s t a l e m a l a ł a .

I d l a t e g o j a k ż e r y z y k o w n y m i j a k ż e n a p o z ó r s z a l e ń c z y m m ó g ł s i ę w y d a w a ć w ó w c z a s , w 1 9 1 4 r o k u , k r o k — r o z p o c z ę c i a p r z e z f o r m u j ą c e s i ę s a m o d z i e l n i e o d d z i a ł y p o l s k i e o r ę ż n e j w a l k i z p o t ę ż n y m i d o b r z e p r z y g o t o w a n y m d o w u e l k i e j w o j n y n i e p r z y j a c i e l e m .

T a k w y g l ą d a ł a s p r a w a , j e ż e l i n a n i ą s p o j ­ r z e ć z w o j s k o w e g o t y l k o p u n k t u w i d z e n i a .

O d o w e g o m o m e n t u m i n ę ło 1 9 l a t . H i s t o r y c y t w i e r d z ą , ż e j e s t t o z b y t k r ó t k i o k r e s c z a s u , a b y o p e w n y m f a k c i e m o ż n a b y ł o w y d a ć o s t a ­ t e c z n y s ą d , a j e d n a k i d z i ś j u ż z c a ł ą p e w n o ś c i ą m o ż n a ś m i a ł o s t w i e r d z i ć , ż e HGFEDCBAw alki legjonow e w pierw szej połow ie w szechśw iatow ej w ojny, ich m ęstw o i m ądre kierow nictw o, które w zbudzały podziw i szacunek naw et u w rogów , m ają dom i­

nujące znaczenie w dziale odzyskania naszej N iepodległości.

Z m a g a n i a t e o r ę ż n e p o s i a d a j ą d o n i o s ł e z n a ­ c z e n i e n i e t y l k o p r z e z i c h w y s o k i p o z i o m t e c h - n i c z n o - w o j s k o wry , a l e r ó w n i e ż i d l a t e g o , ż e b u ­ d z i ł y N a r ó d z u ś p i e n i a n i e w o l n i c z e g o , p o d n o s i ł y z n a c z e n ie i w a l o r t . z w . p r z e d w o j n ą „ s p r a w y p o l s k i e j " c z y t o u p r z y j a z n y c h n a m p a ń s t w , c z y t e ż n a w e t u w r o g ó w .

Zjeździe Legjonistów

W a l k a L e g j o n ó w r o z p o c z ę t a w r o k u 1 9 1 4 zakończyła się zw ycięstw em . O s i ą g n ę l i ś m y d z i ę­ k i n i e j u p r a g n io n y c e l — N i e p o d l e g ło ś ć , k t ó r e j

‘ m i m o w i e l k i c h o f i a r i b o h a t e r s t w a r u c h p o w ­ s t a ń c z y z 1 8 6 3 r . n i e m ó g ł w y w a l c z y ć , g d y ż z o ­ s t a ł z g n i e c i o n y p r z e z n a j e ź d ź c ę .

W ł a ś n i e w b i e ż ą c y m r o k u m i j a 7 0 l a t o d o w y c h c i ę ż k i c h i k r w a w y c h z m a g a ń N a r o d u P o l s k i e g o o w o l n o ś ć , a w c z o r a j m i n ę ł o 6 9 l a t o d d n i a s t r a c e n i a j e d n e g o z n a j w y b i t n i e j s z y c h p r z y w ó d c ó w p o w s t a n i a — R o m u a l d a T r a u g u t t a . M ę c z e ń s k ą ś m i e r ć p o n ió s ł o n t u , g d z i e w ł a ś n i e d z i ś s t o i m y , n a s t o k a c h C y t a d e l i W a r s z a w s k i e j i t o m i e j s c e z o s t a ł o o b r a n e n a o d b y c i e Z j a z d u L e g j o n o w e g o , a b y ś m y m o g l i — m y s z c z ę ś l i w i , b o N i e p o d l e g ł o ś ć o d z y s k a l i ś m y i n i ą s i ę c i e ­

s z y m y — z tern w iększą czcią i boleścią uczcić

pam ięć bohaterskich w ysiłków jego i w szystkich uczestników P owstania.

J e ż e l i Legjonom należy się ze strony społe­

czeństw a głęboka cześć za trudy, za krew i rany ofiarnie złożone na ołtarzu um iłow anej O jczyzny

to jakże nisko m uszą się chylić głow y nasze przed tym i, którzy też rzucili się ongiś w w ir w alk orężnych o byt i honor N arodu, l e c z z w y n i k i e m u s i ł o w a ń w r ę c z o d m i e n n y c h .

Ojciec św. do S. M. P.

N a t e l e g r a m h o ł d o w n ic z y z e Z l o t u S . M . P . w K o ś c ie r z y n i e p r z y s ł a ł J e g o E k s c e l e n c ja N a j p r z e w i e l e b n i e ) s z y X . N u n c j u s z A p o s to l s k i M a r m a g g i z K r y ­ n i c y n a s t ę p u j ą c ą o d p o w i e d ź :

Apostolica N untiatura Poloniae

K rynica, 27 lipca 1933 r.

Jego Św iętobliw ość O jcu Św. nader m ile były w yrazy synow skiego hołdu przedstaw icieli K atolickich Stow arzy­

szeń M łodzieży Polskiej D iecezji C heł­

m ińskiej, zebranych na V III Zjeździe w K ościerzynie. Rękojm ią błogosław ień­

stw a Bożego dla w aszych prac i śm iałych w a t o r u ń s k i e g o z k o m e n d a n te m S i e r a d z - w ysiłków dla dobra ukochanej naszej i k i m n a c z e l e w r ę c z y ł a u r o c z y ś c i e n a d -

Z a m i a s t s ł o d y c z y z w y c i ę s t w a , k t ó r e p o z w o l i ­ ł o b y z a p o m n i e ć o t r u d a c h i o f i a r a c h , w a l k i — p r z y n i o s ł y i m u p o k o r z e n i e w s k u t e k d o z n a n y c h p o r a ż e k i g o r y c z z w ą t p i e n i a . W i ę k s z o ś ć z n i c h

— i c i b y ć m o ż e b y l i n a j s z c z ę ś l i w s i — z g i n ę ł a w w a l k a c h ; p o z o s t a l i m u s i e l i p r z e z długie lata cierpieć katusze podw ójnej niew oli: jako człon­

kow ie bezw olnego N arodu i niew oli osobistej.

I t y l k o n i e l i c z n y m j e d n o s t k o m z n i c h l o s s i ę u ś m i e c h n ą ł . U s c h y ł k u ż y w o tó w s w o i c h u j r z e l i , ż e u m i e r a j ą c p o z o s t a w i a j ą j e d n a k p o s o b ie d u ­ c h o w y c h s p a d k o b i e r c ó w i t o s p a d k o b i e r c ó w s z c z ę ś l iw s z y c h , b o t a k i c h c o w a l c z y l i i z w y ­ c i ę ż y l i .

K a ż d e z w y c i ę s t w o w y m a g a w y s i ł k ó w i o f i a r , l e c z z o s i ą g n i ę c i e m z w y c i ę s t w a z a d a n i e s i ę n i e k o ń c z y : n a l e ż y b y ć g o t o w y m d o o d p a r c i a n i e u n i k n io n y c h k o n t r a t a k ó w p r z e c i w n i k a — p r z y n a j m n i e j t a k g ł o s i t e o r j a s z t u k i w o j e n n e j . D z i s i e j s z a r z e c z y w i s t o ś ć p o t w i e r d z a t ę z a s a d ę . P o m i m o , ż e c a ł y ś w i a t p r a w i e p r z e ż y ł w o j n ę ’ w i d z i a ł i o d c z u w a ł , a n a w e t i d z i ś o d c z u ć o k r o p n e s k u t k i w o j e n n e j z a w i e r u c h y , t o j e d n a n i e k t ó r e n a r o d y c o r a z o t w a r c i e j s z y k u j ą s i ę d o n o w e j w a l k i o r ę ż n e j . Z n o w u w i ę c w y p ł y w a n a w i d o w n i ę p o w s z e c h n i e z n a n e o d w i e k ó w h a s ł o ,,J e ś l i c h c e s z p o k o j u t o s z y k u j s i ę d o w o j n y , b ą d ź k a ż d e j c h w i l i g o t ó w “ . M y nic cudzego nie chcem y, ale też sw ego nie dam y, tem bardziej tak drogo otrzym anego. D z i ś w w a l k a c h o r ę ż ­ n y c h b i o r ą u d z i a ł m a s y i d l a t e g o k a ż d y o b y w a ­ t e l p o w i n i e n u m i e ć w ł a d a ć b r o n i ą a z t y c h n a j ­ w a ż n i e j s z ą — k a r a b i n e m , b y w c h w i l i p o t r z e b ­

O jczyzny niech będzie błogosław ieństwo O jca Św iętego, którego w szystkim uczest nikom Zjazdu oraz członkom Stow arzy­

szeń M łodzieży Polskiej z serca udzie­

lam y.

(— ) F. M arm aggi N uncjusz Apostolski.

Medal Torunia

ofiarowany miastu Budapeszt

B U D A P E S Z T . D e le g a c ja h a r c e r s t-

n e j m ó g ł s t a n ą ć w s z e r e g i o b r o ń c ó w s w e g o d o m u . —

P r z e d 1 9 l a t y w y , L e g i o n i ś c i , p i e r w s i w z i ę ­ l i ś c i e k a r a b i n y d o r ę k i i w a m s i ę s ł u s z n ie n a l e ­ ż y d z i ś p i e r w s z e ń s t w o w p r o p a g a n d z i e s t r z e ­ l e c tw a . W ó w c z a s s z l i ś c i e n a w a lk ę o r ę ż n ą z m y ś l ą z w r ó c o n ą k u O j c z y ź n i e i d l a t e g o d z i ś g d y j e s t e ś c i e z e b r a n i n a s w y m X I I Z j e ź d z i e , j a , z a g a j a j ą c u r o c z y s t ą A k a d e m j ę , s k i e r o w u j ę W a s w t ę s t r o n ę .

R zeczpospolita P olska i Pan P rezydent Igna­

cy M ościcki niech żyją!

P r z e d 1 9 l a t y w a lk ę r o z p o c z ę li ś c ie i w i ę k ­ s z o ś ć b o j ó w stoczyliście na rozkaz K om endan­

ta. J e g o d o w ó d z t w o o s i ą g n ę ł o z w y c ię s t w o , J e ­ g o p r z e n i k l i w a i d a l e k o w i d z ą c a m y ś l j e s z c z e w p i e r w s z y m d z i e s i ą t k u l a t b i e ż ą c e g o w i e k u p o p o r a ż k a c h k o l o s a r o s y j s k i e g o w w o j n i e z J a - p o n j ą p r z e w i d y w a ł a k o n i e c z n o ś ć s i ł y , g o t o w e j d o w a l k i o r ę ż n e j z c a r a t e m . Jego um iejętność w ykorzystyw ania często zm ieniających się oko­

liczności podczas w ojny w szechświatow ej do­

prow adziła do odrodzenia N iepodległości P ol­

ski. W r e s z c ie , g d y ś w ia t c a ł y p r o w a d z i d z i ś w a l k i j u ż n i e o r ę ż n e , l e c z n a g r u n c i e e k o n o m i c z ­ n y m , p o d J e g o k i e r o w n i c t w e m o d 7 - m i u l a t R z ą d y w P o l s c e s k u t e c z n i e s t a w i a j ą c z o ł o t r u d ­ n o ś c i o m .

D latego już nietylko m yśli nasze, ale i ser­

ca w rocznicę pierw szego C zynu Legjonow ego sckierow ują się ku N iem u! K O M E N D A N T P IŁ­

SU D SK I N IE C H ŻYJE !

b u r m is t r z o w i m . B u d a p e s z t u H u s z a r o w i bronzowy m edal toruński, upam iętniają ­ cy 700-lecie m iasta.

W p r z e m o w i e p o w i t a ln e j k o m e n d a n t S i e r a d z k i i m ie n i e m T o r u n i a p o w i t a ł m . B u d a p e s z t i ż y c z y ł p o g ł ę b i e n ia t r a d y ­ c y j n e j p r z y j a ź n i m ię d z y o b u n a r o d a m i.

N a u r o c z y s t o ś c i b y l i o b e c n i p r z e d s t a w i­

c i e le P o s e ls t w a o r a z p r e z e s s t o w a r z y ­ s z e n ia w ę g i e r s k o - p o l s k i e g o B a r o n N y a r y .

P O M N I K K R Ó L A S O B I E S K I E G O

N I E M I R Ó W - Z D R Ó J . O d b y ł o s i ę t u o d s ł o n i ę ­ c i e p o m n i k a k r ó l a J a n a I I I S o b i e s k i e g o , w y k o ­ n a n e g o i o f i a r o w a n e g o p r z e z a r t . r z e ź b i a r z a L u b o w i e c k i e g o z W a r s z a w y . O d s ł o n i ę c i a p o m ­ n i k a d o k o n a ł w ł a ś c i c i e l N i e m i r o w a b a r . K r u ­ s e n s t e r n .

Tajemnica Grobowca

POWIEŚĆ SENSACYJNA.

( Z F R A N C U S K I E G O ) .

2 5 ) T O M 1 .

— A w ię c , z d a j e m i s i ę , ż e n i e m n i e j w y r a ź ­ n i e o b j a ś n i ł e m p a n a , ż e k s i ą d z M e r y s s j e s t m o i m s z c z e r y m p r z y j a c ie l e m , i ż e j a n i e m a m d l a n i e ­ g o n i c s k r y t e g o .

C z y z t e g o m a m w i n o s i ć , ż e k s i ą d z d o b r o ­ d z i e j n a l e ż y d o t o w a r z y s tw a „ P i ę c ii f ? — z a p y ­ t a ł M a u r y c y z p o d w ó j n i e z i m n ą k r w i ą .

P o m i m o z w y k ł e j p e w n o ś c i i s i e b ie , A e r d i e r g w a łt o w n i e z a d r ż a ł i z m i e n i ł s i ę n a t w a r z y .

O g a r n i a ł g o n i e z m i e r n y p r z e s tr a c h .

L a r t o g u e s d o m y ś l a ją c s i ę , c o s i ę w n i m d z i a ­ ł o , s p i e s z n ie z a b r a ł g ł o s , c h c ą c g o u s p o k o i ć .

T e n p a n — r z e k ł — j e s t w y s ł a ń c e m „ P i ę ć - c z w a r t e g o " .

W y s ł a ń c e m , , P i ę ć - c z w a r te g o ‘’ — z a w o ł a ł V e r d i e r . „ P i ę ć - c z w a r t y “ j e s t w P a r y ż u ?

Z a d a j ą c t o p y t a n i e p a t r z a ł n a M a u r y c e g o z n i e u f n ą m i n ą , k t ó r a n i e m o g ł a u j ś ć u w a g i m ł o ­ d z i e ń c a .

T e n , u d a j ą c , ż e n i c n i e w id z i , a l b o p r z y n a j­

m n i e j, ż e g o t o n i e o b c h o d z i , o d p o w ie d z i a ł :

— J e s t w ’ P a r y ż u .

W i d z i a łe ś s i ę p a n z n i m ?

W i d z ia ł e m .

C z e m u ż n i e p r z y s z e d ł , t y lk o p a n u p o r u - c z y ł z a ł a t w i e n i e t e g o , c o s a m p o w i n i e n b y ł u s k u ­ t e c z n i ć ?

Z p r z y c z y n y , ż e t e g o u c z y n ić n i e m ó g ł.

N i e m ó g ł ! ...

N a j z u p e ł n i e j .

Z p r z y c z y n y ?

Z n a j l e p s z e j d l a w s z y s tk i c h . O s ą d ź c i e p a ­ n o w ie s a m i: „ P i ę ć - c z w n r ty ‘k, c z ło n e k s t o w a r z y ­ s z e n ia , p i ę c i u “, p o d r ó ż u j ą c y p o d n a z w i s k i e m J o ­ n a t a n a W i ld a i k t ó r y p r z y b y ł z L o n d y n u d o P a ­

r y ż a , n i e ż y j e .

N i e ż y j e ! — p o w t ó r z y l i V e r d i e r i L a r t i ­ g u e s . s p o g l ą d a j ą c n a s i e b ie .

M a u r y c y u c z y n i ł z n a k p o t w i e r d z a j ą c y .

I w j a k i s p o s ó b z a k o ń c z y ł ż y c i e ? — z a p y ­ t a ł L a r ti g u e s .

— Z a m o r d o w a n y .

Z a m o r d o w a n y ! — z a w o ł a ł V e r d ie r . — I o n t a k ż e z a m o r d o w a n y ! . . . p r z e c z u w a ł e m t o ! N i e d o ­ s y ć b y ł o J e n n y ! A m o r d e r c a ? — m ó w i ł d a l e j z b l i­

ż a j ą c s i ę n a g ł y m r u c h e m d o M a u r y c e g o , k t ó r y b y ł o b o j ę tn y .

N a u s t a c h t e g o o s t a tn i e g o i g r a ł d z i w n y u - ś m i e c h .

U k ł o n i ł s i ę k o l e jn o o b y d w o m i o d p o w i e d z i a ł t o n e m l o d o w a ty m , o s t r y m j a k o s t r z e n o ż a s t a ­ l o w e g o .

M o r d e r c ą — t o j a j e s t e m .

— P a n ! — z a w o ł a li j e d n o c z e ś n i e m n ie m a n y B e l g i j c z y k i k s i ą d z f a ł s z y w y .

T a k j e s t. . . p a n o w i e .

A c h ! n ę d z n i k u !

I j e d n o c z e ś n ie d w a r e w o lw e r y w y m i e r z o n e z o s t a ły w ’ p i e r s i m o r d e r c y , k t ó r y s i ę u ś m ie c h n ą ł . w z r u s z y ł r a m io n a m i.

C z y ż p a n o w i e s ą d z ic i e , ż e s i ę z ł ę k n ę ? z a p y t a ł — m y li c ie s i ę b a r d z o ! W i e m a ż n a d t o d o b r z e , ż e n i e p o p e ł n i c i e g ł u p s t w a , a b y m n i e z a ­ b i ć . N a j p r z ó d m i e l ib y ś c ie s t r a s z l i w y a m b a r a s z m o j e m c i a ł e m t u p r z y u l i c y G r a m m o n t w h o t e lu N i d e r l a n d z k im w r m ie s z k a n i u n r . 1 7 . C o u l i c h a u c z y n i c ie z n i m i j a k o b j a ś n ić w s p o s ó b d a j ą c y s i ę w y t ł o m a c z y ć o b e c n o ś ć t r u p a p o d z i u r a w i o n e ­ g o k u l a m i r e w o l w e r o w e m i ? A l e t o n i e w s z y s t k o . N i g d y b y ś c i e s i ę n i e n a r a ż a l i n a w y r z u t y M i c h a ł a B r e m m o n t , w y k o n a w c ę t e s t a m e n t u A r m a n d a D h a r y i ll e e k s - b a n k ie r a z L o n d y n u , k t ó r y w a s w T r ó t c e o b d a r z y k i l k o m a m i lj o n a m i k a ż d e g o .

W i ę c p a n j e s te ś p a n e m n a s z y c h t a j e m n i c ?

z a p y ta ł V e r d ie r .

— P r z y n a j m n i e j t y c h w s z y s t k ic h , k t ó r e m a ją z w ią z e k z e s p a d k ie m p o b a n k i e r z e l o n d y ń s k i m .

S p o k ó j, a l b o r a c z e j p o s u n i ę t y d o b e z w s t y d u

s t o ic y z m z a l e d w i e d w u d z i e s t o c z t e r o - l e t n i e g o m ł o ­ d z i e ń c a . w p r a w ił L a r t ig n e s a w o s ł u p i e n i e .

I p a n p r z y s z e d łe ś , a b y w p a ś ć w n a s z e r ę ­ c e ? — r z e k ł t o n e m g r o ź b y .

B e z w a h a n ia . . . — o d p o w i e d z i a ł M a u r y c y . — 1 a k j e s t p a n o w i e , o d d a ł e m s i ę w w a s z e r ę c e z n a j - z u p e ł n i e j s z e m z a u f a n i e m , p e w ie n , ż e s i ę d o s k o n a ­ l e p o r o z u m i e m y ; a ż e m m i a ł z a s a d ę t e m u w i e ­ r z y ć d o w o d z i t o ż e g o t o w i j e s t e ś c i e s ł u c h a ć i m a ­ c i e w i e l k ą o c h o t ę m n i e w y b a d a ć . J e s t t o r z e c z n a t u r a ln a . P r a g n i e c i e w i e d z ie ć , j a k i e c e n n e n o - t a t y m i a ł s o b i e p o w i e r z o n e w y s ł a n i e c M i c h a ł a B r e m m o n t ?

Z a r a z o t e r n p o m ó w i m y , l e c z p o z w ó lc i e m i p o g a d a ć t r o c h ę o s o b i e , z a c z y n a j ą c o d t e g o , c o j e s t n a j n i e z a w o d n i e j s z e m w ś w i e c i e : „ C z ło w i e k w p o c z ą tk a c h ż y c i a p o s t a w i o n y j e s t n a r o z d r o ż u d w ó c h d r ó g , j e d n e j p r o w a d z ą c e j d o w y s t ę p k u , a d r u g i e j d o c n o ty ! . . . N a t e n t e m a t m a l u j ą o b r a ­ z y , r o b i ą b a j k i , p i s z ą k s i ą ż k i . J e s t t o r z e c z p r a ­ w d z iw a . I r z e b a w y b i e r a ć , a w y b r a w s z y , i ś ć ś m ia ł o n a p r z ó d .

M r a c a m d o s i e b ie . . . P r z y s z e d ł s z y n a ś w ia t n i e w i e m g d z ie i j a k , b o w ie m z a c h o w y w a n o w z g l ę d e m m n ie i j e s z c z e t e r a z z a c h o w u j ą t a j e m ­ n i c ę , c o d o m e g o u r o d z e n ia , w y c h o w a n y z o s t a łe m p r z e z k o b i e tę , k t ó r e j m n i e p o w i e r z y ł a n i e z n a n a m a t k a .

K o b ie ta o w a , m a m k a , p o s i a d a j ą c a p ó ł t u z i­

n a p o t o m k ó w p r a w y c h , t y l e s i ę t y lk o z a j m o w a ł a n i e p r a w e m c u d z e m d z i e c k i e m , ż e m u d a w a ła s t r a w ę i k ą t , a w T c a l e n i e m y ś l a ł a o z w a lc z a n i u i p o s k r a m ia n i u z ł y c h i n s t y n k t ó w , j a k i e m o g ło o - k a z y w a ć . O t ó ż i n s t y n k t a j a m i a ł e m t y l k o z ł e . G d y m d o s z e d ł d o s i e d m i u l a t , o d d a n o m n ie d o k o l e g j u m : p o z o s t a w a łe m w n i e m d o l a t d w u ­ d z i e s t u .

( h o c i a ż b y m m i a ł w w a s z y c h o c z a c h u c h o d z i ć z a s a m o c h w a l c ę , m u s z ę w y z n a ć , ż e t r a f o b d a r z y ł m n i e p i e r w s z o r z ę d n ą i n t e li g e n c j ą .

( C i ą g d a l s z y n a s t ą p i ) .

(3)

Str. 3 „GŁOS WĄBRZESKI11 N r. 94 z = z =

Świat i życie

Kim był naprawdę Robinson Krnzoe ?

Niezwykłe przygody szkockiego marynarza

K tóż nie czytał w dzieciństw ie „R obinso­

na K ruzoe", książki pełnej tajem niczych przygód na bezludnej w yspie? K to nie m a­

rzył o zakosztow aniu choćby przez chw ilę tego pierw otnego życia? (

R obinson K ruzoe nie jest jednak postacią fantastyczną, za jak ą jest pow szechnie uw a­

żany. R obinson żył napraw dę, tylko pod innem nazw iskiem .

B ył to m arynarz szkocki, A leksander Sel­

kirk (1676 — 1712), znany ze sw ych aw antur, zuchw ały i odw ażny.

Podczas jednej z licznych kłótni na okrę­

cie, zranił jakiegoś m arynarza; dano m u w te­

dy do w yboru: albo ciężką chłostę, albo za­

m ieszkanie na bezludnej w yspie, obok której w łaśnie okręt przejeżdżał.

S elkirk zgodził się na bezludną w yspę.

Z aopatrzono go w pościel, ubranie, strzelbę i proch, kule, kociołek i Pism o św ięte.

B ezludna w ysepka Juan F ernandez, na której znalazł się S elkirk, położona była na O ceanie S pokojnym na zachód od A m eryk:

P ołudniow ej. W r. 1563 odkrył ją hiszpań ski żeglarz Juan F ernandez i zam ieszkał na niej ze sw ą rodziną. Po kilku latach utw orzy ła się cała osada; po pew nym jednak czasie opuścili ludzie odciętą od św iata w yspę. D o piero w 100 lat później zabłąkał się na niej jakiś Indjanin, którego jednak zabrał prze­

pływ ający okręt.

A leksander S elkirk był w ięc jedynym człow iekiem na w yspie Juan F ernandez.

P ierw sze dni jego pobytu były bardzo ciężkie i sm utne; nie oddalał się zupełnie od brzegu m orza, bał się tej ogrom nej pustki i ciszy, jak a tchnęła od w yspy. W obaw ie przed niebezpieczeństw em starał się w cale nie zasypiać. P ożyw ienia dostarczała m u zw ierzyna, którą m ógł upolow ać dzięki za­

pasow i prochu, jakim obdarzyła go załoga okrętu.

K iedy jednak ukończył się ów funt prochu m usiał m yśleć o now ym sposobie zdobyw ania pokarm u. D ookoła w yspy rozpościerało się m orze, które nie szczędziło ani ryb, ani o- stryg i raków , w ięc nie potrzebow ał się Sel­

kirk zbytnio kłopotać o pożyw ienie.

Z aczął się też pow oli przyzw yczajać do sw ej w yspy, zapuszczał się już od czasu do czasu w jej zarośla i czynił różne odkrycia.

N auczył się gotow ać doskonałą zupę z żół­

w ia, z gałęzi pew nego gatunku palm sporzą­

dzał jarzynę, a drzew ko pim entow e daw ało przypraw ę, zw aną angielskiem zielem .

W praw dzie nie m iał już prochu do zabi­

jania dzikich kóz, jednak nie w yrzekł się ich m ięsa — gonił kozy i zabijał je nożem .

C hcąc rozniecić ogień, tarł na sposób dzi­

kich, dw a kaw ałki suchego drzew a. R obin­

son — S elkirk, w czasie słoty chronił się w skalnej pieczarze, gdzie grom adził na zim ę t. j. na okres deszczu ogrom ne zapasy poży­

w ienia.

N iedługo tak się przyzw yczaił do sam ot­

ności i do sw ego pierw otnego życia, że polu­

bił sw oją w yspę. R ozm yślał też długo nad daw nem , burzliw em życiem i rozczytyw ał się w Piśm ie Św iętem , którem obdarzono go z okrętu na now e życie.

W ow ym c?asie, A nglja toczyła ciągłe w alki z H iszpanją, to też S elkirk obaw iał się bardzo okrętów hiszpańskich i chow ał się przed niem i w głąb w yspy do bezpiecznych

Amerykański przepis na małżeństwo wro

W jednym z kobiecych m iesięczników w N ow ym Jorku ukazał się artykuł, który za­

w iera szczegółow e rady, jak obchodzić się z m ężem , aby utrzym ać go przy sobie.

P rzepis ten brzm i następująco: nie słuchaj rady tw ojej m am y, cioci, dośw iadczonej ku­

zynki i m ądrej teściow ej, które krzyczą ci na w yścigi — „postaraj się w ychow ać, urobić sw ego m ęża" — albow iem m ąż nie jest cia­

stem . M ałżeństw o nie jest szkołą, natom iast często staje się dom em popraw czym , z któ­

rego m ąż z prem edytacją ucieka.

N ie prow adź m ęfcża na m udne w izyty. ’ N ie ucz go porządku, a w ięc nie przew racaj m u w szystkiego na biurku i w szufladach, a już broń B oże w głow ie.. N atom iast pam iętaj, że w arunkiem jego szczęścia jest tw ój porzą­

kryjów ek, z których w ychodził dopiero w te dy, gdy już był przekonany, że okręty nie­

przyjacielskie odpłynęły.

W roku 1709 do w yspy przybiły dw a o- kręty angielskie. Z naleziono w tedy S elkir- ka, a kapitan R ogers zaproponow ał m u służ­

bę na sw ym okręcie.

T rudno było S elkirkow i żyć w pierw szych dniach na okręcie. M usiał dopiero uczyć się m ów ić, gdyż praw ie zapom niał m ow y pod­

czas pobytu na bezludnej w yspie, nie m ógł zupełnie chodzić w ubraniu ani w obuw iu, nie

m ógł też jadać potraw z solą; odzw yczaił się zupełnie od alkoholu i nie używ ał go już do końca życia.

W reszcie S elkirk osw oił się z ludźm i, za­

czął m ów ić, a naw et starał się opow iedzić za­

łodze sw e niezw ykłe dzieje.

O pow iadań tych, słuchał uw ażnie kapi­

tan R ogers, zebrał je dopełnił i w ydał w książce p. t. „W ędrów ki po m orzach dookoła ła św iata".

W roku 1719 ukazał się „R obinson K ruzoe

— D aniela Foe. Pow ieść ta, opisująca zm ie­

Ż niw a n a ukończeniu

Jak

eilowiek rządził w morskich

głębinach Od poławiaczy korali, do poławiaczy ciekawych okazów

C udne i drogocenne skarby kryje m orze w sw ych przepastnych głębinach. Są tam dzikie i bujne w odorosty, ryby najróżniej­

szych barw , gatunkow i w ielkości, są tam też i piękne koralow e w yspy, budow ane m ister­

nie przez m aleńkie polipy, których w ielkość nie dochodzi naw et do jednego centym etra.

Połów korali znany był już R zym ianim . którzy w ym ieniali je w Indjach na perły.

W późniejszych czasach poław ianiem korali najw ięcej zajm ow ała się F rancja: w reszcie W łosi zupełnie zaw ładnęli handlem korala­

m i.

W łoskie m iasteczko T orre del G reco jest głów nym ośrodkiem połow u korali i handlu niem i. T am też istnieje specjalna szkoła poław iaczy korali i szkoła w yrobów koralo­

w ych.

Z licznych m iasteczek znajdujących się u stóp W ezuw jusza, w ypływ ają w ielkie flotyl­

le na m iejsca połow u.

D o niedaw na poław iano korale tylko koło brzegów A fryki, koło w ybrzeży w łoskich, blisko S ardynji, K orsyki, M arokka i w yspy Z ielonego P rzylądka. W zeszłym stuleciu zaczęto także poław iać korale przy brzegach Japonji, koło w ysp A rchipelagu S undaj- skiego.

dek. D latego nie gub kluczy, daw aj obiad punktualnie. R achunki podaw aj w porę — nie o każdej porze dnia, a przedew szystkiem nie przy obiedzie.

N ie w ym agaj od m ęża, aby rozm aw iał z tobą inteligentnie w tedy, gdy jest senny, al­

bo czyta gazetę. N atom iast jeżeli przyjdzie na niego fala w ym ow y, słuchaj uw ażnie co- kołw iekby m ów ił. N ie żądaj od m ęża, aby w ysłuchiw ał tw ych opow iadań o tw oich flir­

tach i pow odzeniu, I tak ci nie w ierzy, ale będzie zazdrosny. A le, jeśli ci zechce opo­

w iadać o sw ych przeżyciach m iłosnych, czy w ojennych, słuchaj uw ażnie po sto razy i poproś żeby ci je opow iadał często. U w ierzy ci w tedy, że um iesz być żoną bohatera i bę­

dzie ci w dzięczny.

W czasie od kw ietnia do sierpnia trw a se­

zon połow u korali.

P raca poław iaczy jest ciężka i żm udna.

P rzyrządy ich są zbudow ane z okutych be­

lek złożonych w kształcie krzyża lub gw iaz­

dy, obciążonych potężnym głazem zw isają-

Czyżbyś przebaczyła zdrsdę swemu mężowi Ankieta angielskiego dziennika

• W L ondynie głośnym był ostatnio proces pew nej dam y, która oskarżyła m ęża o zdra­

dę. W sądzie jednak, cofnęła z płaczem sw ą skargę, i dodała, że czyni to z m iłości dła m ęża, którem u życzy szczęścia ze sw ą ryw al ką.

W zw iązku z tem , angielski dziennik „D ai­

ly M ail“ ogłosił ankietę skierow aną przede- w szystkiem do literatek angielskich, jak za­

chow ałyby się one w danym w ypadku.

S łynna autorka pow ieści p. t. „W ierna nim fa" M ałgorzata K ennedy, odpow iedziała:

„Z dradzona żona w tym procesie zachow ała się niezw ykle szlachetnie; nie w iem , czy zdo­

byłabym się w podobnym w ypadku na tak w spaniały gest".

M argaret L aw rence odpow iedziała, że sto­

Jak Liga

N iew ielkie m iasteczko baw arskie, N eu­

stadt (leżące w pobliżu m iasta K oburg). zna­

ne z fabrykacji lalek, otw arło u siebie w y­

staw ę strojów narodow ych. Jestto przede­

w szystkiem przegląd strojów prow incyj nie­

m ieckich, tak z czasów dzisiejszych, jak i daw niejszych. M odelam i są lalki.

L ecz w idzi się tu rów nież kostjum y naro­

dow e całego św iata, jak Indjan, m urzynów , M arokańczyków , L apończyków , Siam czyków , Japończyków itd.

S krom ny dział pośw ięcono i kostjum om polskim .

Z w raca uw agę lalka, w yobrażająca, pre­

zydenta N iem iec, H indenburga ubranego w

nione trochę dzieje A leksandra S elkirka, sta­

ła się głośną na cały św iat i była tłom aczona w kilku językach.

Po odjeździe S elkirka w yspa Juan F er­

nandez znów stała się napraw dę bezludną.

W czasie w alk A nglji z H iszpanją, A ngli­

cy opanow ali ją i naw et obw arow ali. K iedy znów dostała się w hiszpańskie ręce, tw ier­

dza angielska została zburzona. H iszpanie w ybudow ali na w yspie fortecę, którą jednak zburzyło trzęsienie ziem i i huragan.

Po rew olucji w A m eryce P ołudniow ej, przeszła do C hili; starano się założyć na niej osadę, ale częste trzęsienia zim i niw eczyły ten zam iar.

O becnie, odw iedzana jest przez turystów , którzy ciekaw ie oglądają m iejsce pobytu R o­

binsona K ruzoe.

cym od środka na krótkiej linie. N a końcach krzyża w iszą jak w orki, sfałdow ane kaw ałki sieci z grubego postronka.

P rzyrządy te opuszczone na dno, targane i pociągane rucham i łodzi om otują w szystko na co tylko natrafią, poczynając od w odo­

rostów , a kończąc na bezw artościow ych zło­

m ach raf koralow ych.

A parat do naukow ego badania dna m or­

skiego, jest bardziej skom plikow any; pozw a­

la też w ydobyw ać najciekaw sze okazy, jakie kryje m orze.

A parat ten zbudow any przez W iliam son‘a składa się z barki płaskiej, zw anej „Jules V erne", na której um ocow ana jest w ieża i w yw iercona studnia. W studnię tę w puszczo na jest rura, przez którą człow iek łatw o m o­

że się przesuw ać, zakończona otw orem do dość obszernej kom ory, m ogącej pom ieścić 5 ludzi. Jedna ze ścianek tej kom ory jest zaopatrzona w szklaną szybę, co doskonale pozw ala obserw ow ać św iat podw odny. W tej szklanej kom orze, m ogą sobie siedzieć ludzie na dow olnej głębokości, odychać pow ietrzem dostarczanem specjalnem i w entylatoram i, u- m ieszczonem i przy w ierzchołku rury, m ogą podziw iać cuda m orskie, m ogą je fotografo­

w ać, film ow ać i naw et m alow ać.

E kspedycja am erykańska, która tym apa­

ratem opuściła się na dno m orza, w okoli­

cach w ysp A ndros Island, w ykonała 1000 fo- tografij m etod połow u oraz z raf i w ysepek koralow ych, ponadto zrobiono specjalny film z życia podm orskiego.

C złow iek potrafi w edrzeć się w szędzie to też naw et kraina podm orskich cudów , przestała być m u nieznana.

kroć w iększą m ęką byłoby dla niej pożycie z m ężem , o którym w iedziałaby, że jej nie kocha, niż zw rócenie m u w olności.

Inna autorka p. B ella L ow ndes m ów i: .K o­

bieta jest stw orzona do tego, by w ybaczyła.

N ie dziw ię się w ięc, w cale żonie, która z łatw ością w ybacza m ężow i jego zdradę; o- czyw iście, o ile jest to zdrada przejściow a.

Z upełnie przeciw nego zdania jest pisarka M ary B orelen: „N ie um iem pow iedzieć z ca­

łą pew nością, czy, gdyby w ystaw iono m oją w spaniałom yślność na próbę, w ytrzym ałaby ona eksperym ent. P ow inniśm y zaw sze pa­

m iętać o tem , jakie jest stanow isko m ężczyzn gdy chodzi o kw estję zdrady i nie w ybaczyć zbyt prędko".

— :o:—

Narodów

strój w ieśniaka z P rus W schodnich, H itlera w stroju narodow ym z D olnej A ustrji, jego kraju rodzinnego i innych.

W czasach pew nego rodzaju naw rotu do tem atów polskich i narodow ych, jakie coraz bardziej się zaznaczają, m iałaby m oże po­

w odzenie podobna w ystaw a urządzona u nas, na której m ożnaby obejrzeć w szystkie stro­

je narodow e różnych prow incyj Polski, co raz bardziej, niestety zanikające.

S łynne w czasie w ojny lalki S tefanji Ł a­

zarskiej w P aryżu, które podbiły sobie m ię­

dzynarodow ą publiczność polskich egzotyz- m em , m iałaby tu w dzięczne zastosow anie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

łow ej, przedstaw ienie teatralne jest przecież jedną z głów nych prac, aby w yjść i ukazać się w si, pokazać jej sw ój dorobek, przed­. staw ić się jej w sw

Francja nie może się jednak zgodzić, by równocześnie z rozbrojeniem Francji, zbroiły się w przyspieszonym tem pie inne państw a.. W stosunkach polsko-francuskich od roku

wykonuję wszelkie prace wchodzące w zakres szklarstwa jak: oprawa obrazów, luster

K to tego nie w idzi, ten albo nie zda je sobie sprawy z doniosłości zagadnień gospodarczych życia pom orskiego, albo w naj­. gorszym w ypadku tego w idzieć

Jest i takie nastawienie, że z jednej strony chce się mnóstwa rzeczy od Pań­. stwa, a z drugiej strony boimy

Dotychczas biskup Sloskan nie zga ­ dzał się na publiczne oskarżenie wła ­ dzy sowieckiej — zgodnie z życzeniem Watykanu, łudzącego się nadzieją u- wolnienia

W odw ołanie od niesłusznego w ym iaru dziś już bodaj nikt nie w ierzy, bo albo na odw ołanie nie otrzym uje się w cale odpow iedzi, albo stero- typow ą, oklepaną odpowiedź: