• Nie Znaleziono Wyników

Dzieciństwo i szkoła - Halina Marszałek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzieciństwo i szkoła - Halina Marszałek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

Halina Marszałek

ur. 1940; Biała Podlaska

Tytuł fragmentu relacji Dzieciństwo i szkoła

Zakres terytorialny i czasowy Porosiuki, Biała Podlaska, II wojna światowa, PRL

Słowa kluczowe Biała Podlaska, II wojna światowa, PRL, szkoła, dzieciństwo, Tarnów, szkoła pielęgniarska, harcerstwo, Markowski

Dzieciństwo i szkoła

Mieszkaliśmy w małej wsi Porosiuki 4 km od Białej Podlaskiej, tam spędziłam okres wojny i czasy powojenne, do momentu pójścia do szkoły średniej. Od 1947 – 54 roku chodziłam do szkoły podstawowej w Białej, codziennie na pieszo pokonywałam 4 kilometry w jedną i drugą stronę. Budynek szkoły był piętrowy, na pierwszym piętrze była szkoła nr 3, a na parterze szkoła nr 5. Ja chodziłam do szkoły nr 3,. Tam chodziła zachodnia cześć miasta, a do szkoły nr 5 chodziły dzieci ze wschodniej części miasta. Od trzeciej klasy, jak było ciepło to już do szkoły dojeżdżałam trochę rowerem. Pamiętam, że kiedy dostałam świadectwo ukończenia podstawówki byłam bardzo zaskoczona – na świadectwie była tylko jedna 5 z zachowania, jedna 4 z jakiegoś przedmiotu, a reszta to same trójki.

Uczyłam się dobrze i nie wiedziałam skąd takie słabe oceny. Strasznie wtedy się zdenerwowałam i powiedziałam dyrektorce, że to świadectwo to oszustwo i że go zaraz porwę. Byłam wtedy u dyrektorki z mamą, mówiłam że uczyłam się dobrze i że stopnie można w dzienniku sprawdzić, ale już mi nie zmienili tego świadectwa. Nie wiem dlaczego takie mi wydali. Na szczęście po ukończeniu podstawówki w1954 roku zdałam do szkoły pielęgniarskiej w Tarnowie. Do tej szkoły zachęciła mnie moja siostra, która tam się uczyła.

Tak naprawdę nie byłam jakoś zachwycona tym pielęgniarstwem, ale nigdzie bliżej Białej nie było za bardzo odpowiednich dla mnie szkół średnich. W ogóle z mojej miejscowości wyjechało bardzo dużo młodzieży, jak wracałam do domu, to nie było widać za bardzo młodych ludzi.

Pamiętam jeszcze, że jak wracali ludzie z wojny, nie wiem czy z obozów, czy z frontu, to u nas przy szkole był taki plac, takie boisko i tam stawiali namioty, w których gromadzili się ci ludzie. Nawet niektórzy nasi nauczyciele byli byłymi więźniami obozów koncentracyjnych, np. pan Markowski, który uczył nas muzyki. W podstawówce byli harcerze, wyjeżdżali na różne ogniska, ja nie należałam do harcerstwa, nie podobało mi się to, oni byli zbyt

„czerwoni”.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-05-19, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Marta Dobrowolska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Te łożyska kulkowe przytwierdzało się do desek, no i tam kierownica do tego, no i to były hulajnogi, na których można było jeździć.. Dziewczynki, to miały

Komitet kolejkowy zawiązał się przy sklepie meblowym i wszyscy poukrywani gdzieś tam byliśmy, żeby nas nie było widać ani nie było słychać, bo nie wolno było.. Nie wiem, czy

Najwcześniejsze dzieciństwo spędziłam w majątku Zemborzyce, gdzie mój dziadek był ogrodnikiem, sadownikiem, a moi rodzice dzierżawili duży sad owocowy i tak zwany warzywnik,

Miejsce [mojego dzieciństwa] wspominam bardzo miło, mimo że człowiek wychowywał się, można powiedzieć, nawet w biedzie, bo to była taka specyficzna dzielnica.. Mimo że

To takie z dzieciństwa [wspomnienia], do czasu jak 12 lat miałam, później to już zaczęły te bomby lecieć.Chodziłam do szkoły dwudziestej ósmej, to była

I ciocia miała freblówkę na ulicy Przechodniej, to jest mała uliczka w okolicach Bramy Krakowskiej i tego placu który jest pomiędzy Bernardyńską i Narutowicza. Oczywiście,

Przyszłam i cieszyłam się: „Mamusiu, ja dostałam od pani Wacławkowej taką ładną zabawkę.. Cieszyłam się przed

Urodziłem się 30 czerwca 1930 roku we wsi Świeciechów w gminie Annopol.. Pochodzę z rodziny małorolnej, wychowałem się na wsi – mieliśmy dwa hektary