• Nie Znaleziono Wyników

Dzieciństwo i szkoła fotograficzna - Beata Kulik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzieciństwo i szkoła fotograficzna - Beata Kulik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BEATA KULIK

ur. 1964; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Dzieciństwo, szkoła fotograficzna

Dzieciństwo i szkoła fotograficzna

Miałam bardzo udane dzieciństwo, pomimo tego, iż mamy nigdy nie było w domu.

Tatuś się nami zajmował, gotował, ubierał, wyprawiał do szkoły, spędzał z nami przeważnie wszystkie wakacje u babci, zwiedziłyśmy nawet z siostrą całą Polskę.

Tatuś pokazywał nam wszystko: od gór po morze. Zawsze we troje. A mama jak miała urlop, to zaraz był telefon, bo to były dwadzieścia cztery osoby pod opieką mamy i może nie wszystkie były zdyscyplinowane, także zawsze te urlopy były zaplanowane, ale przed wyjazdem był telefon, że mama musi wrócić do pracy i wyjeżdżaliśmy we troje. Po szkole podstawowej poszłam do zawodowej szkoły fotograficznej, która mieściła się vis-à-vis Domu Dziecka na ulicy Narutowicza. Była trzyletnia: dwa lata to trzy dni nauki i trzy dni praktyki, natomiast trzeci rok to już był cały w zakładzie. Do tej szkoły chodziły trzy czy cztery wielozawodowe klasy. Tam byli fotografowie, fryzjerki, zegarmistrze, kucharze, mechanik precyzyjny. Praktyki odbywały się w zakładach: ja chyba przeszłam prawie wszystkie w Lublinie, jakie były. Rok czasu byłam jako uczennica i pracowałam na ulicy Przyjaźni. Później zostałam skierowana na praktyki na dawnej ulicy Rady Delegatów i dość długo tam pracowałam. Uczyłam się koloru, bo to był zakład specjalistyczny, który zajmował się tylko tym, wykonywali bardzo dużo zdjęć, slajdów dla Świdnika, które później wysyłali do przeróżnych krajów, najczęściej arabskich. Mieliśmy najlepszy sprzęt w Lublinie.

Sprzęt kupowany był za dewizy, za środki z portretów, które kiedyś były ręcznie malowane (kolorowe i czarno-białe). Chyba byłam zdolną osobą, bo zawsze tam, gdzie były braki, to tam na zastępstwo mnie przenosili. Cały czas pracowałam, były zakłady, gdzie tylko czarno-biała fotografia, i były zakłady, gdzie tylko kolor.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-09-01, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Łucja Oś

Redakcja Łucja Oś, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I pierwszego dnia był powtórzony ostatni program, jaki był już zagrany, drugiego dnia była chyba premiera, czyli zupełnie nowy program. I to było powtarzane dwa

Oprócz tego samo miejsce, w którym się mieszkało, nie było za ciekawe, brak warunków, takich jak każdy człowiek by chciał, jak miały koleżanki.. Poza tym ciągle kurz,

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

Że można było dostać dużo łatwiej, no wiadomo, że to było na pożyczkę, prawda, ale nie było tak, że nie było chleba, były wszystkie artykuły, były wędliny, nabiał,

I pamiętam któregoś wieczoru właśnie zebraliśmy się gdzieś tak mniej więcej w tym właśnie gronie – Janusz Zaorski, Tomasz Zygadło, i co ciekawe, obecna minister

To mieszkali ludzie przy tym piecu, mało co pamiętam, ale na górze były ze 2 pomieszczenia, które zaadaptowali na pomieszczenia mieszkalne.. Warunki

Natomiast czas rabacji, powszechny czas zrewoltowania, który obejmował wszystkie warstwy społeczne, wszystkie zawody, sprawdzało się to także w

Pamiętam, [że w okresie strajków w 1980 roku] jeszcze się uczyliśmy, i jako uczniowie nie byliśmy do nich dopuszczani.. Jak były jakieś demonstracje czy coś podobnego,