• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. R. 3, kwartał 2, nr 20=72 (28 maja 1830)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Motyl. R. 3, kwartał 2, nr 20=72 (28 maja 1830)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

PIĄ TEK DNIA 28. MAJA 1830. ROKU.

PRZYIEMNOŚĆ CHOROBY,

la k to , przyiemność bydź zdjętym chorobą?

N ie Panie bracie, na to rozbrat z tobą.

Rozbrat i b ra cie!... D obrze przyiaćielu , Trzeba/, brać iednak rzeczy ze stron wielu , 'Choroba bowiem , gdy nie iest doskw ierną ,

Stanie za rozkosz i to nie pomierną.

Słuchaj mię ieno , te tysiące zdarzeń , Mniej weselących w ziemskim kraiu marzeń ^ Komuz się mogą przytrafić innem u,

Komuż dokuczą ieźli nie zdrowemu?

Musi gospodarz Wszystkiem się zajmować, Wszystko pam iętać, w szystkiego pilnować, To tego bawić , to tego odprawić ,

To zysk przem yślić, to straty naprawić, To przy nadpróznym worku d©pożyczyć,

%-łOcić się z każdym z kim się przyijdzre liczyć,

2Q

(2)

— 156 —

(

Ustawne listy a regestra pisać,

Czego nie stanie , czasom z palca wyssać', S-Ioweiii codziennie musi sie uiadać, Martwić z ag rzezać na siłach upadać, I na ostatnie trosek dokończenie, Ciągłe na twarzy mieć rozw eselenie ! Tnkic iest życie gospodarza m gza, Na próżno siły pracują® natęża , IVa próżno chodzi po rozum .do głow y, Nic mu jednakże niedaruią... zdrowy.

Cale odmienna wszystkich rzeczy postać, G i , mu na szczęście przyjdzie chorym zostać:

Każdy mu zyczy spoczynku i ciszy,

Żadnych sk a rg , Sądnych pretensji n iesłyszy, Leży spokojnie na -1 oz u błogości ,

Nudnych i oschłych nie przyjmuje gości,

Zn

dna go przykrość ziemska nie doliga , Słufcyć

id u

i eden długiego w yściga,

Obchodzą z nim się iak gdjby z dziecięciem , Cieszą się ka&detn pokarmu połknięciem , I ieźli tylko choroba nie wściekła ,

N ie źle, doprawdy, chocby się przew lekła..

Patrz, k óło łóżka zona, dzieci tkliw e, I przyiacioły stawaią życzliw e,

Słuchaj iak wielbią iak go wychwalaią, la k mu ślę w d zięczą, iak się uśmiechają, lak niestw orzone, aż trudno uwierzyć.

Prawią mu dzieic by nudę uśm ierzyć;

Zewsząd mu lecą pociechy, w ygódki, Miłość i prźyiaźń biegą na yty przodki.

W lada czem zona mężowi nie przeczy, lak to bywały pospolite rzeczy.

I owszem płacze kochanego inęza,

Chory ią w ówczas niemocą zwycięża.

(3)

o

—, 157 Ma na skinienie o co musiał błagać Cóż czy niem iło czasem n ied o m a g a ct

NAJPOWABNIEJSZA ŚMIERĆ.

Skoro jutrzenka bladawa, W poduszki moie zawita, Pierwsza moia dzienna sprawa.j, Iest do buffetu w izyta,

Każda dotknięta potrawa , Bozkim urokiem pochwyta , A choć gęba iuż otarta , Reszta oczyma pożarta, P ić , przyjemność to iałowaj.

Dla Komusa szczerych braci , P iię , gdy mi cięży głowa , Iem z a ś , gdy mi zdrowie płaci , Wena moia całkiem now a, Mnluie. rozkosz w postaci, Siedzącej z pękata m in ą, Nad pasztetową ruiną.

Kiedy o czwartej g od zin ie, Wchodzę prosto do traktjerni ,

Brzuch, mój zawsze próg wprzód minie , Wiodąc rej iak Hetman Czerni ,

I kształcąc się na świninie , W krótce lak się rozobszerni , Ze przy otwartych podwoiach, W yjdę w tryumfalnych znoi ach.

D obry kucharz , gdym zgłod n iały,

Zda się nad ludzkiem zjaw ieniem ,

Co z g łęb i przybytku chwały,

Ludzkiem rozrządza plemieniem ,

Każdy przednim stan zdumiały,

Uczcjj mistrza wdzięcznem pieniem f

(4)

Darów nieba o-n szafarzem , Kuchnia chw aińlą, piec ołtarzem*

Ale naco nam wywodów-,- Przyiaciele, c z y i niewi'emy, Ze pradziady w czasie godów, Lepiej iedli iak my iem y, Ze bez długich korowodów, Z jadłszy..,.dalej nie wchodziemy, Lecz do nas wiedzieć nąleSy, żeśm y przyszli po wieczerzy.

Niech mię z kosą śmierć nadybie , Pośród wielkiego bankietu , N ie tak iak Ionasza w r y b ie , Lecz przy. rybie u buffetu, I na wiecznej snu sie d z ib ie , Którę Syczę mieć z .p a sz te tu ,

N iech będzie n ap is, T u ta j le z ą kości J P o e ty y k tó ry p ie r w s z y u m a r ł z n iestra w n o ści

NIEKTÓRE WIERSZE

( s. d z i e ł a ; św ia t p o . czyści p r z e jr z a n y . ) Autor tych. wierszy iDanie’1 Bratkowski Sył przy koń­

cu X V II. w ie k u , i d ziełko-sw oie w rodzaiu epigramma- tów napisane roku 1793 wydał w Krakowie. Ten zaby­

tek z czasów bardzo, niekorzystnych dla nasze(j literatury, równie iak Flis Klonowicza, >któł*y £ y ł ea Tana Kazimie­

rza , przekonywa , iź niektórzy Poeci, pośród^ powszech­

nego skalenia ięzyka czystość mowy zachowali. Bowring w dziele swoiem Spccim ens o f the Polisęh. P o e ts w ith notes, a n d observatios on tke Littcrćtttś^e o f P & lan d9 klóre z tein pięknem g o d łem :

15Ś

(5)

6 /

1S9 Narody nie gasni£, Lecz i za m ogiła , Maią bytność iasną , Cnót i nauk siłą.

1827- roku. w yszło w L o n d y n ie, wspomina $ Barnów Bratkowskim,iako na szczególna, wzmiankę *

O M O D Z I E Mościwe Panie, mody w ym yślacie, A czemuż mody tej nie przestrzegacie, Aby bogata szła za ubogiego,

Tych w łaśnie czasów potrzebaby te g o , Ubogi żołnierz w spom ógł by się prędzej^

Szlachcic zniszczony zapomniałby nędzy, Chwyćcie się mody tej Mościwe Panie , Uboga szlachta podziekuią za nie.

Ś W I A T Kto, dobry rycerz, w ielm ożn y'rycerzem , Kto D ygnitarzem z sobolim k o łn ie r z e m , Kto zb ił Turczyna, Regimentarz p an ie, Kto R egim entarz, kogo na to. stanie.

Kto filozofem , który dyskuruie, Kto. d ysk u ru ie, kto wino kupuie , Kto krasomóca, który gładko prawi , Kto gładko p ra w i, który wino stawi.

CZŁOWIEK MUCHA,

Mucha, gdy na co suchego upadnie,

W ylccić m o że, nie tak zginie snadnie5

(6)

160 L e c z ,

gdy

do czary skrzydełka zaw inie, T arnżft i

u

ż to n ie , tamże zaraz. ginie , Tak człow iek kiedy ie suche potrawy Zdrów, kiedy nirma z piiaki zabawy, Lr-cz kiedy w trunku wszystek się ża lcie.

Tak się z nim właśnie iak o z muszką dziele.

PUZDERKO z KLUCZEM.

Flaszki frant ieden w puzderku zam yk ał, A co m inuta, odmykał i ły k a ł;

Hałas sam czyni , wypito z pod klucza.

Klucz niepomoże , gdy gęba dokucza , Chcesz żeby w flaszce stawało pod sz y ie , Zamykaj gębę bo klucz nie w'ypiie.

MŁODSZY KONIEC.

M łodszy iest k o n iec, gdzie m łodsi siadaią, Niechaj też m łode potrawy iadaią ,

Staruszkom w o łu , młodym c ie lę c in ę , Najstarszym w ieprza, młodszym prosi ęcinę , Starszym to kury, a młodszym kurczęta, Starszym gołębie , m łodszym gołębięta : M łodszym to pisał , lecz gdy się starzeję ,

wieku mego niech się tak nie dzieic.

ŚWIAT CO UMIE. T, ledynyś człow iek i w iednym momencie , Troiiakie możesz mieś u ludzi w zięcie, Idź w ©szarpanym bardzo karm azynie, Czapki niezdjawszy, nie ieden cię m inie,

i

(7)

I

m *

W l y t a l e m o m e n c ie ty ie d n e pach ole;, Z rzu caj t e ła t y , a w eźm ij s o b o l e , P a tr z ia’k i ta k i z d r o g i u s lę p n ie , Z a g i n a vr o c z y , c z a p e c z k ę z d c jm u ie ;

Zrzućze sob ole, bierz zaraz sierm ięg ę, Za lada sprawką zaraz weźmiesz cięgę.

ŻĄDZE ŚWIATA.

S a m i n ie w ie r n y n a le j n iz k ie j z i e m i ,

Co pierwej prosić, kiedy wi*le chcemy.

KaSdy do śm ierci wiele sobie Syczy, Każdy pi*- niądze, co ich trzyma liczy, Pan Bóg człowieka nieukontentuie, Jedno otrzyma drugie usiłuie ,

Żaden dość niem a, chciwość co dnia dusi;

Tak człe k ubogim do śmierci bydź musi.

M O T Y L.

Ciemny motyl rad ciem nicy, nie nawidzi w nocy świecy.

Nienawidzi motyl świata, świecę -zgasić w koło lata, lasno świece zagasiłeś, twe skrzydełka o p a liłeś, Prawda świeca , motyl za się , kto iest motyl niech po­

zna się.

A N E K D O T A.

D elik a tn o ść.

W stołccznem m ie śc ie * * * zebrało się iednego razu to­

warzystwo pierwszych o só b , celem obejrzenia skarbcu koronnego. — Gdy się i u z goście widokiem pięknych i nader kosztowny cli klejnotów nasycili, Inspektor odpro­

wadziwszy ich do

p i e r w s z e g o

p o k o iu , p r o sił, aby się

króciucbn^ chwilkę zatrzymać raczyli , i nalychmiast

(8)

162

p rły n ió sł miednicę pszennych otrąb. Towarzystwo zi«

stanowiło s ię , kiedy p r o sił, aby kaSdy z gości umył sobie r fe e i pytano go ze śm iechem , ó p rzyczyn ę, tak ssesegślni^jsa^j eerem onji.— To iest urządzenie, od bardato dawnych czasów , odpowie: początek zaś onego b y ł taki. Zdarzyło s i ę , Se raz towarzystwo najznakd- miUnyeh osób Oglądało skarbiec tutejszy. Młoda dama

■ualasła w ieduym nader kosztownym pierścieniu tak w ielkie upodobanie, Se się nie m ogła'w strzym ać od tatnym ania onego w ręku, w mniemaniu, Se iej nikt nie uwa&a< Qwc*asowy Inspektor gabinetu ch ciał uratować honor t^j damy, przyniósł misę otrąb, oświadczył to.

w a n y slw u j i e umywanie się w nich staroSytrtym iest iw yctaiem i podawał m iednicę wszystkim kolejno, owej ta i damie na samym ostatku. Ta zrozumiała skinie­

nie Inspektora i umywaiąc r ę c e , wpuściła pierścień w otffby} tym w i|e sposobem uratowany został pierścień, honor datny i ur*ąd Inspektora , któryby b y ł nie za­

wodnie VItr&eił > gdyby się b y ł pierścień nie znalazł.

Chwaląc delikatność ówczasówego Inspektora, goście Wśród śmiechu i Sartów umywali sobie ręce. Młoda hrabina * * * Otrsymała miednicę na samym ostatku, i eA i gładkie umyła sobie rączki; nikt niedti- Strtegł i4i rum ieńca, iedynie tylko wzrok iej Scgnaią- ey Inspektora ok a za ł, ile mu iest wdzięczna za tak pobła$ai|c§ delikatność. Zaledwie sata p o zo sta ł, po- sutsdł do miednicy i znalazł pierścień do klejnotow ko­

rony naleiąeju—-■ Od tego czasu klejnoty pod szkłem tył- kó okaaywane bywaią.

JixpUealiou de la gravure Nro. 72. Chapeau de l Jaille de riz Kobe th Ur&s da Naples prisme.

Objaśniani® lyeilty Nro.

72. Kapelusz

ryżowy,

suknia

GrcP- denaplowa miernota.

w a r s z a w a

.

W DRPKAUNI PRZY ULICY LESZNO Nro. 660.

Cytaty

Powiązane dokumenty

On wszystko widział ale ostatnićj chwytaiąc się nadziei iak zawsze n ieszczęśliw i, zaczął iej przypom i­. nać dni ubóztwa i

Baron Heath chiał ią rozdzielić na 'małe części i oddał w posiadanie kilku prze m y­.. śl nycn

chwale płeć pięknę o niestałość posądzać, i utrzym uie, że kobiety umieią ze zdarzonej sposobności korzystać... Lecz ieżeli ie nie ieden p ok ład a,

słość iego , dąży do zachowania spokojności duszny; nie lęka się niestałości i dziwactwa losu: niedba o bogactwa', i pogardza znikomcmi wielkościami

doskonałości rzeczy doczesnych iest iak się zdaie owa niepohamowana skłonność ludzka do tworzenia coraz nowych ży czeń , albowiem iakkoiwick szczęśliwi, zawsze

jej rozmowy, unikaj bawienia ludzi własnymi interessami jakkolwiek ciebie obchodzącymi: a wreszcie taiemnica we własnych inl?ressach nie iest odrzeeżną. leźli są

On też iako Pan możny dla swego honoru, * Zaprasza ich czemprędzej na uczty do dworu , Wino stawia beczkami za sto ł ich zasadza, Choćby najpodlejszeinu we

Bardzo niestety mało; nie waham się tego w yznać, i nigdy strasznego tego przedmiotu nie rozwalam bez chęci upadnięcia obliczem iako winowajca przebaczenia