• Nie Znaleziono Wyników

"U początków marksistowskiej krytyki literackiej w Polsce. Bronisław Białobłocki", Samuel Sandler, Wrocław 1954, Zakład im. Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Instytut Badań Literackich PAN, Studeia Historycznoliterackie, pod red. Jana Kott

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""U początków marksistowskiej krytyki literackiej w Polsce. Bronisław Białobłocki", Samuel Sandler, Wrocław 1954, Zakład im. Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Instytut Badań Literackich PAN, Studeia Historycznoliterackie, pod red. Jana Kott"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Zygmunt Jakubowski

"U początków marksistowskiej

krytyki literackiej w Polsce.

Bronisław Białobłocki", Samuel

Sandler, Wrocław 1954, Zakład im.

Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej

Akademii Nauk... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/4, 603-608

(2)

R E C E N Z J E

603

Nie w dając się w drobiazgowe uwagi, należałoby się zatrzymać na kilku za­ gadnieniach. Pierw sza sprawa — to problem lew icy w okresie m iędzyw ojen­ nym. W ydaje się, że zgodnie z m etodą stosowaną w innych rozdziałach n ależa­ łoby rozszerzyć historię czasopiśm iennictwa lewicowego, by wskazać, że lew icę literacką reprezentowali nie tylko Broniewski, W asilewska i Kruczkowski, ale tw orzyła ją rów nież grupa pisarzy skupionych w okół czasopism. Słusznie Krejći snuje analogie między powieścią Marii Dąbrowskiej Noce i dnie a dzie­ łam i Tomasza Manna i Galsworthego. A le charakterystyka tego w ybitnego dzieła wypadła w porównaniu z innym i utworam i okresu m iędzywojennego znacznie skrom niej, bardziej ubogo. A przecież pow ieść Marii Dąbrowskiej zachow ała swoją dużą wartość, o czym świadczą wciąż nowe wydania.

Wreszcie uw aga ostatnia, dotycząca przym iotnikowych, jednowyrazowych określeń. Są one konieczne w e w szelkich zarysach historycznych, dają ogólną orientację co do wartości pisarza czy dzieła, co do jego oblicza ideowego i arty­ stycznego. Ale określenia takie wym agają wielkiej ostrożności. Dla przykładu zapytam: czy m ożna Karola Irzykowskiego nazwać socjalistycznym krytykiem? Jest to na pewno niesłuszne.

Książka Krejciego została wydana bardzo starannie, zaopatrzona w indeks, bibliografię i bogaty zbiór interesujących ilustracji. Niektóre z nich (np. 41 i 42, przedstawiające sceny z r. 1846) nie znane są polskiem u czyteln ik ow iB.

N a zakończenie jeszcze raz wypadnie wyrazić serdeczne uczucia pod adre­ sem autora, który z w ielkim znaw stw em przedmiotu i m iłością do niego podjął się trudnego zadania stworzenia zarysu historii literatury polskiej.

Pow stała piękna książka o literaturze polskiej, o jej stałym rozwoju, o jej w zlotach i upadkach, o jej treści ideowej i wartościach artystycznych. Dzieło prof. Krejćiego, przepojone serdecznym uczuciem m iłości do Polski i jej kultury, daje w w ielu wypadkach nowe, odkrywcze spojrzenie na polskich twórców i ich dzieła. Przynosi olbrzymi zasób w iedzy o literaturze, reprezentuje m ar­ ksistow ską tendencję metodologiczną, usiłującą uchw ycić rozwój procesu h isto­ rycznoliterackiego w jego zasadniczych ogniwach.

Dzieje literatury polskiej prof. Krejćiego w yrosły na gruncie zacieśniającej

się współpracy m iędzy Polską i Czechosłowacją. Służąc dobrej spraw ie w za­ jem nego zrozumienia i lepszego poznania, stanowią poważny wkład w dzieło pokoju i przyjaźni między narodami. ,

Zdzisław Libera

S a m u e l S a n d l e r , U POCZĄTKÓW MARKSISTOWSKIEJ KRYTYKI LITERACKIEJ W POLSCE. BRONISŁAW BIAŁOBŁOCKI. Wrocław 1954. Za­ kład im. Ossolińskich — W ydawnictwo Polskiej Akadem ii Nauk, s. 152. Instytut Badań Literackich PAN. S t u d i a H i s t o r y c z n o l i t e r a c k i e pod red. J a n a K o t t a . T. 21. — B r o n i s ł a w B i a ł o b ł o c k i , SZKICE SPOŁECZ­ NE I LITERACKIE. Wybrał i w stępem poprzedził S a m u e l S a n d l e r . (Warszawa) 1954. „Czytelnik“, s. 234, 2 nlb. Z prac Instytutu Badań Literac­ kich PAN.

в p rZy sposobności prostujem y błąd, który się wkradł do podpisu pod ry­ ciną nr 23. Ilustracja nie przedstawia obrazu Stachowicza Przysięga Kościu szki

na k ra kow skim rynku , ale jest reprodukcją obrazu Canaletta K r a k o w sk ie Przedmieście w stronę Placu Zamkowego.

(3)

1

W pierwszej poł. 1954 r. w ydał Samuel Sandler dwie książki. Jedna z nich to oryginalne studium naukowe o Bronisław ie Białobłockim, druga — to wybór artykułów tego zapomnianego krytyka z czasów W ielkiego Proletariatu, po­ przedzony przez Sandlera wstępem. Obie książki ukazały się niem al jedno­ cześnie i świadczą — stwierdźm y to, nim przejdziem y do dokładniejszego ich om ówienia — dobrze o pracy autora, który w praktyce swojej realizuje słuszrią zasadę, że nowa, m arksistowska nauka to zarazem now e interpretacje i now e fakty.

Zatrzym ajm y się najpierw nad drugą pozycją. Jest ona wyrazem rzetelnych am bicji naukowych badacza nie lękającego się żm udnych poszukiwań m ateria­ łow ych i sięgającego „ad fontes“. Wydane przez Ludwika Krzywickiego w r. 1932 Szkice literackie Białobłockiego mogły być dla nowego w ydaw cy tylko najogólniejszym śladem prowadzącym do zapoznanego pisarza. Wybór Sandlera jest znacznie bogatszy i — poprzedzony obszernym w stępem — w istocie po raz pierw szy ukazuje szerszemu ogółowi zapomnianą postać i spuściznę pisarską Białobłockiego. Być może, przyszłe prace m onograficzne nad czasopiśm iennic­ tw em drugiej poł. X IX w. przyniosą jeszcze dodatkowe dokumenty z tego dorobku twórczego. Wydaje się jednak, że poznaliśm y obecnie zasadniczą część spuścizny Białobłockiego, obejmującą zarówno jego najw ażniejsze artykuły na tem aty społeczne, jak i — co niew ątpliw ie stanow i głów ny trzon jego pisar­ stw a — prace z zakresu krytyki literackiej i estetyki. Na podstaw ie tych m ateriałów można w sposób odpowiedzialny scharakteryzować zapomnianego krytyka.

W roku 1950 czytaliśm y w książce przełomowej dla naszej nauki o litera­ turze (Stare i nowe literaturoznawstwo): „walka o m arksistowską hum anistykę, szczególnie m arksistowską naukę o literaturze, w Polsce jest zadaniem trud­ nym. Musimy sobie zdać sprawę, iż stawiam y pierw sze kroki na tej drodze. Poprzddza nas jedynie pionierska publicystyka literacka z lat m iędzyw ojen­ nych i pięciolecia powojennego, publicystyka towarzysząca w alce o sam odzielny nurt proletariacki w literaturze współczesnej, o realizm socjalistyczny, publi­ cystyka jakże obciążona niekonsekwencjam i ideologicznym i“ 1. W roku 1954 m ożem y już to ostrożne stwierdzenie zm odyfikować. Artykuły Białobłockiego, z taką pieczołowitością w ydobyte z dziewiętnastow iecznych czasopism przez Sandlera, poszerzają znakomicie naszą w iedzę o m arksistowskim nurcie w ba­ daniach nad kulturą i literaturą, i ukazują — o czym za chw ilę będzie m owa — istotnie twórcze tradycje wczesnej, samodzielnej m yśli proletariackiej w Polsce w okresie, który tradycyjnie zw ykliśm y nazywać pozytywistycznym . Ten poży­ teczny trud erudycyjny i edytorski Sandlera trzeba podnieść z najszczerszym uznaniem. Wart on w ysokiej oceny i z tego względu, że nie w yrośliśm y jeszcze zupełnie z choroby łatw ych „nowych koncepcji“, nie idących często w parze z m ożliw ie wszechstronną i pogłębioną znajomością faktów.

Jak w szczegółach przedstawia się dorobek twórczy Bronisława B iałobłoc­ kiego, zrodzony w okresie pierwszych w ystąpień rew olucyjnego ruchu robot­ niczego w Polsce? Co w tym dorobku jest cenne, co należy do twórczych, 1 S. Ż ó ł k i e w s k i , Stare i nowe literaturoznawstwo. Wrocław 1950, s. 33—34.

(4)

R E C E N Z J E

605

rew olucyjnych tradycji naszej myśli, które dziś kontynuujem y? W jakiej m ie­ rze wiedza o działalności Białobłockiego pozwala nam głębiej w niknąć w rze­ czyw istą dynam ikę rozwoju naszej kultury u schyłku X IX wieku? Oto przy­ k ładow e problemy, jakie rozważa samo studium Sandlera. Trzeba się nad nim dłużej zatrzymać.

2

Najbardziej zasadniczym osiągnięciem pracy Sandlera jest ukazanie w szczegółowej analizie dorobku Białobłockiego jako cząstki w ielkiego, rew olu­ cyjnego ruchu ideow o-politycznego i — co tu jest szczególnym n ovu m — kultu­ ralnego w latach osiem dziesiątych ubiegłego wieku. „Dorobek twórczy Broni­ sława Białobłockiego — przytaczamy zdania z ostatniego rozdziału, pt. Dzie­

dzictw o ż y w e i tw órcze — zrodził się u progu zorganizowanego ruchu politycz­

nego polskiej klasy robotniczej. Zrodził się w powiązaniu z nim i jem u służył. Tym sam ym służył dziejowej przyszłości narodu polskiego. [...] N ie powinien tego um niejszać fakt, że działalność krytycznoliteracka B iałobłockiego nie w yw arła na w spółczesnych w idocznego wpływu. To prawda, lecz prawdą jest również, że jego twórczość stanow i elem ent dzieła, które zapoczątkow ali boha­ terscy działacze pierwszej polskiej rewolucyjnej partii robotniczej, »Proleta­ riat«, stanow i elem ent ich walki. Bo, zdaje się, jasną jest rzeczą, że w ydoby­ wając z prawie całkow itego zapomnienia dorobek twórczy pierwszego naszego m arksistowskiego krytyka literackiego, poznając okoliczności, w jakich dorobek ów się zrodził, otrzymujemy pełniejszy niż dotąd obraz w szechstronnej walki, jaką podjął »Proletariat«. Działalność Białobłockiego, zrodzona w kręgu »Pro­ letariatu«, jego sprawie służąca, w skazuje nam, jak różnorodne były formy oddziaływania pierwszej awangardy ruchu robotniczego w Polsce, rozszerza krąg naszej w iedzy o tej działalności, uzupełniając ją obrazem w alk i na polu literatury“ (s. 140).

To bardzo istotne stw ierdzenia (poparte — jak świadczy cała praca — bo­ gatym m ateriałem dowodowym) dla pełniejszego ogarnięcia dynam iki rozwoju naszej kultury i literatury u schyłku X IX wieku. N ie będziem y na łamach P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o przypominać powojennych koncepcji po­ zytywizm u, które najcenniejsze zjawiska literackie lat osiem dziesiątych ubie­ głego w ieku w yw odziły jednostronnie z ideologii liberalnej burżuazji. W trw a­ jące na tem at pozytywizm u dyskusje studium Sandlera w nosi now e i twórcze elem enty. Już nie w form ie ogólnego stw ierdzenia, lecz — podkreślm y raz jeszcze — w analizie popartej konkretnymi przykładami z działalności B iało­ błockiego (i — częściow o — Krzywickiego) om awiana rozprawa ukazuje, jak szeroka była ofensyw a ideow o-kulturalna, zrodzona w okresie powstania ruchu proletariackiego i m yśli m arksistowskiej w Polsce. Walka pierwszego krytyka m arksistowskiego o sztukę ideową, zaangażowaną św iadom ie po stronie ludu, pozw oliła mu zarazem w sposób dojrzały ocenić rolę realizmu krytycznego. Świadczy o tym szczególnie najlepszy chyba szkic literacki Białobłockiego — 0 Marii Konopnickiej. Z powagą i szacunkiem podkreślił krytyk realistyczne 1 hum anistyczne wartości w ielkiej poetki („Druga seria P oezyj p. Konopnic­ kiej na wskroś [...] przeniknięta jest bólem, współczuciem dla n ieszczęśliw ych“, s. 131). Zarazem jednak zaatakował „filozoficzne poglądy“ poetki, elem enty P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1954, z . 4. 15

(5)

fideizm u w jej światopoglądzie. I stwierdzał: „chociaż jest bodajże najw ięk­ szym talentem z obecnych naszych poetów, jednakże nie stoi na wyżynach twórczości“ (s. 136). Ideowe zarzuty Białobłockiego b yły w istocie walką kry­ tyka m arksistowskiego o poezję rzeczywiście rew olucyjną. Dokonana przez Sandlera analiza om awianego artykułu jest przekonyw ająca i trzeba się pod­ pisać pod jego stwierdzeniami: „Uznaniu dla realistycznych wartości utworów Konopnickiej towarzyszy surowa krytyka jej zbłąkania ideow ego i św iato­ poglądowego. [...] Postulow ał wobec niej uzupełnienie »wiernego przedstawienia pew nych stron bytu«, które w jej twórczości dostrzegał, słusznym wskazaniem drogi rozwiązań. Pragnął, aby pisarka, najbliższa w tej epoce masom ludowym w ich nędzy i cierpieniach, stała się masom bliska i w walce, jaką w ich interesie podejm ował rew olucyjny ruch robotniczy. [...] Krytyka ta jest pięk­ nym wyrazem zmagań o poezję w alki rew olucyjnej, o poezję jej służącą, żywiącą się jej namiętnościami. Taką Białobłocki staw iał »na wyżynach tw ór­ czości«“ (s. 114—117). Dodajmy, że nowy przykład twórczej krytyki z pozycji rew olucyjnych, krytyki mądrze postulującej stworzy w kilkanaście lat później Julian M archlewski w sw ych listach do W ładysława Orkana.

3

Stało się już truizmem ubolewać nad nikłym stanem naszych badań nad dziejam i krytyki w Polsce. Istotnie, brak tu po prostu naukowej podstawy w postaci szczegółowych opracowań bodaj najw ybitniejszych zjawisk w historii krytyki. Praca Sandlera jest w tej sytuacji szczególnie cennym przyczynkiem naukowym o charakterze bardzo zasadniczym. Wprowadza ona bowiem w n a­ szą w iedzę o krytyce lat osiem dziesiątych nie tylko now e fakty erudycyjne, lecz odsłania nieznany dotychczas nurt krytyki m arksistowskiej. W ten sposób istotnem u przesunięciu ulega tradycyjny podział. Nie m iędzy krytyką broniącą tendencyjności w sensie pozytywistycznym a krytyką zw alczającą ową tenden­ cyjność (Witkiewicz, Sygietyński) tkw i zasadnicza linia podziału. Nowy istot­ nie kierunek reprezentują nie obaj wspom niani krytycy, którzy — po krótkiej - obronie realistycznej sztuki (np. Gierymskich) — ulegną estetyzm owi, lecz w łaśnie krytyka m arksistowska, reprezentowana przez Białobłockiego (a chyba i przez Krzywickiego, autora np. żyw ych dziś jeszcze artykułów o Zoli), kry­ tyka nawiązująca do najbardziej postępowych przed marksizmem tradycji w estetyce, do spuścizny rew olucyjnych demokratów.

Analiza stosunku Białobłockiego do estetyki rew olucyjnych demokratów jest jedną z najcenniejszych i najbardziej udokum entowanych partii książki Sandlera. Odczuwa się natom iast brak analizy krytyki mieszczańskiej tych lat w Polsce. Nie chcem y tu w ysuw ać nieuzasadnionych pretensji do autora, że nie dał pełnego obrazu krytyki ówczesnej. Chodzi jednak o to, aby najskrupu­ latniej odmierzyć istotnie nowatorskie, m arksistowskie poglądy Białobłockiego. Do nich niew ątpliw ie należy np. sąd o zagadnieniu ludowości, jakże zasadniczo odmienny od popularnych w ów czas tendencji ludomańskich. Polem izując z nim i pisał Białobłocki: „Zycie ludu trzeba odtwarzać jak najwierniej i jak najbezstronniej, ale to może zrobić niekoniecznie człow iek pochodzący z ludu. Trzeba tylko, by pisarz znał dobrze lud, w idział całe jego życie i odczuł w szyst- " ko to, co sprzyja, grozi, pociesza, smuci, przynosi korzyść i szkodzi chłopkowi...“

(6)

R E C E N Z J E

607

(s. 174). W tym wypadku Sandler ma n iew ątpliw ie rację, gdy podkreśla nowy sens społeczny tego pojm ow ania ludowości i żywą obecnie aktualność: „Na gruncie proletariackiej św iadom ości reprezentowania interesów mas ludowych rodziło się m arksistow skie pojm owanie przez Białobłockiego ludowości w lite ­ raturze jako odzw ierciedlenia życia ludu, zrozumienia jego potrzeb, historycz­ nych zadań i dróg działania. Takie pojm ow anie zagadnienia już u początków m arksistowskiej estetyk i w Polsce zachow uje walor postulatu ideow o-arty­ stycznego po dziś dzień“ (s. 68).

Pow stają jednak w ątpliw ości, czy naprawdę tak nowatorski charakter posiada walka B iałobłockiego z teorią „bezwzględnej prawdy“, „absolutnego piękna“. Sandler w zw iązku z tą sprawą odwołuje się do w alk światopoglądo­ w ych prowadzonych w dziedzinie estetyki przez rew olucyjnych demokratów. To słuszne. Radzi byśm y jednak przypomnieć, że w alka z teorią „absolutnego piękna“ toczyła się i w estetyce w ywodzącej się ze szkoły T aine’a. Warto w spom nieć, że w tych sam ych mniej w ięcej latach, kiedy Białobłocki polem i­ zow ał z Massoniusem, toczył sw e zw ycięskie boje z generalnym i bardzo w ów ­ czas w pływ ow ym przedstaw icielem estetyk i „idealnego piękna“, profesorem Henrykiem Struvem, S tan isław W itkiewicz (czerpiący zresztą obficie z estetyki Eugeniusza Verona) atakujący ostro estetykę „spekulującą cudacznym i deduka- cjami o pięknie, dobrze i prawdzie“ i próbującą ocenić fakty sztuki „przy pomocy oderwanego absolutu“.

Oczywista, w kontekście całej działalności Białobłockiego i W itkiewicza ich w alka z m etafizyką w estetyce m iała odmienny sens społeczny. Budzi jednak w ątpliw ość teza Sandlera, jakoby Białobłocki dojrzewał w zupełnym oderwaniu od w pływ ów ówczesnej m yśli pozytywistycznej (s. 46). Uzupełnienia domaga się podobnie inny sąd autora, że nikt przed Leninem nie zdem askował głębiej klasow ej, politycznej treści estetyzmu. Tu znów radzi byśm y się upo­ m nieć o M archlewskiego, autora m. in. artykułu C him eryczny pogląd na sztukę. D yskusji poddać też należy kompozycję pracy, szczególnie wyodrębnienie rozdziałów: U początków m arksistow skiej e s te ty k i w Polsce i Z p r a k ty k i p ie r w ­

szego m arksisto w skiego k r y ty k a literackiego w Polsce. N ie dlatego, jak pisał

jeden z recenzentów om awianej książki, że „dorobek Białobłockiego jest chyba zbyt szczupły“ 2, bo posiada on z pewnością swoją zasadniczą w agę w dziejach naszej estetyki m arksistow skiej, lecz po prostu z tego względu, że zastosowany zabieg kompozycyjny spow odow ał niepotrzebne powtórzenia. Bardziej przej­ rzyste byłoby takie ujęcie, w którym analiza konkretnych przykładów z prak­ tyki krytycznej B iałobłockiego stałaby się podstawą do uogólnień. Podkreślam y ten — naszym zdaniem — brak kompozycyjny, bo cała praca jest przecież na­ pisana jasnym, prostym językiem i posiada w w ielu partiach charakter niem al pasjonującej narracji. J est po prostu interesującą lekturą. Te w alory pisarskie książki naukowej w arte są szczególnego podkreślenia. Zbyt w iele jeszcze uka­ zuje się w dziedzinie hum anistyki artykułów i studiów, gdzie niejasny, „scien- tystyczny“ język pozoruje rzekomą głębię. Książka Sandlera m ówi o sprawach ważnych w sposób prosty i jasny. I tak chyba czynić należy zawsze.

2 A. B r o d z k a , Z rewolu cyjnych trady cji k r y ty k i literackiej. Ż y c i e L i t e r a c k i e , IV, 1954, nr 19.

(7)

K iedy m ówim y o w alorach pracy Sandlera, w arto podkreślić jeszcze jedną rzecz. Jest to książka, która w yrosła zarówno z rzetelnych zainteresow ań naukowych, jak i z ideow ej żarliw ości badacza, który — nie lękajm y się użyć nieco em ocjonalnego zw rotu — przeżywa po prostu radość z odkrywania cennych, rew olucyjnych faktów z dziejów kultury narodowej. Stąd też w e ­ wnętrzny nurt uczuciowy, który żyw o przebija w w ielu częściach tej żywej książki. Pow oduje on jednak niekiedy zbyt surową ocenę innych tw órców epoki poza głów n ym bohaterem książki, np. działalności Krzywickiego, przeciw sta­ wionego tu kilkakrotnie Białobłockiem u. Jest to widoczne zwłaszcza w p ierw ­ szej części książki. I odczuw am y początkowo niepokój, czy słuszne w zasadzie sądy o now atorstw ie Białobłockiego nie zostały niepotrzebnie „podbudowane“ deprecjonującą oceną zasłużonego popularyzatora marksizmu, jakim był u schyłku X IX w. Krzywicki. Znajdujemy jednak później pełną i spraw iedliw ą miarę w pięknym rozdziale pt. Zwiastun i nadciągającej burzy, gdzie z entuzja­ styczną i chyba najbardziej zasłużoną oceną spotkały się reportaże K rzyw ic­ kiego Za kulisami. Z lękiem , że mnożymy nadm iernie cytaty, przytoczm y jed ­ nak fragm ent tej słusznej oceny nieznanej w istocie części spuścizny K rzyw ic­ kiego: „W zapom nianych do dzisiaj reportażach Krzywickiego, które ze w zględu na sw oje w ysokie w alory ideow e i artystyczne należą do najcenniejszych św iadectw literatury i kultury proletariackiej w Polsce w jej w czesn ym okre­ sie, odnajdujem y u progu politycznego ruchu klasy robotniczej św ietn e wzory bojowej publicystyki. A utentyzm m ateriału idzie tu w parze z jego selekcją w kierunku typowości, przytoczenie faktu — z wydobyciem i uogólnieniem jego stron najistotniejszych, najbardziej znamiennych. No i w reszcie św ietny dobór faktów podporządkowany intencjom ideowym reportażysty, który przez wierny opis rzeczyw istych stosunków rozwiewa panujące co do nich k onw en ­ cjonalne złudzenia, podważa optym izm burżuazyjnego świata. Z achw ycam y się słusznie reportażowym i w staw k am i w Kronikach tygodnio w ych Prusa. W tym rzędzie — ograniczam się do utw orów z lat osiem dziesiątych — pow inny się znaleźć i reportaże K rzyw ickiego, których autor umiał jeszcze w tedy z pozycji proletariackich celnie obserw ow ać i przedstawiać byt »dołów« w arszaw skich...“ (s. 85).

K siążka o zapom nianym krytyku m arksistowskim w Polsce jest przykładem twórczej drogi poszukiwań ideow o-naukow ych. Okazuje się, że tradycje m yśli m arksistowskiej są już bogate w latach osiemnastych. To poszerzenie naszego stanu posiadania kulturalnego w przeszłości jest zarówno cenną pracą nauko­ wą, jak i ważnym osiągnięciem ideowo-polityoznym . Dlatego tak słusznie brzmią ostatnie zdania om awianej książki: „Białobłocki pisał — b ył to nakaz dla niego i dla tych, wobec których żyw ił nadzieję, że powinni sw oje uczucia i dążenia zespolić z rew olucyjną w alką klasy robotniczej: »...stawaj w szeregu walczących o dobro ogółu i szukaj pociechy w tym przeświadczeniu, że pra­ cujesz dla przyszłych pokoleń«. D zień dzisiejszy jest sprawdzianem tych prze­ świadczeń. Marzenia rew olucjonisty stają się rzeczywistością. U czestniczył w’ jej narodzinach sw oją w alk ą przed dziesięcioleciam i. Będzie w niej dalej uczestniczył spuścizną, którą obecnie po nim przejm ujem y“ (s. 143).

Cytaty

Powiązane dokumenty

2 k.c.a.20 Tylko właściciel może, zdaniem judykatury, ocenić, czy czynności podejmowane na gruncie sąsiednim zagrażają jego własności lub pogorszeniu rzeczy.21

[r]

W WYPADKU NIEUZASADNIONEGO PRZEBYWANIA ADWOKATÓW ZA

[r]

Bardzo istotnym przepisem jest art. 7 ustawy, który określa instytucję tzw. prze­ dawnienia wymiaru, czyli przedawnienia wydania decyzji podatkowej. Dotychczas był to

Jeżeli ani małżonek spadkodawcy, ani żaden z jego krewnych powołanych do dziedziczenia z ustawy nie odpowiada warunkom przewidzianym do dziedziczenia gospodarstwa

Dla wielu biegłych badających pismo ze względu na cele sądowe, a także dla niektórych kryminalistyków w Polsce przedstawiony wyżej poziom wydaje się jedynie

Ciągnijmy dalej ten paradoks — więc można wykładać na uniwer­ sytetach, mówić z katedr wyższych uczelni, można prowadzić zajęcia dla apli­ kantów