• Nie Znaleziono Wyników

"Publicystyka okresu Pozytywizmu. Wybór tekstów", opracował Teofil Wojeński, Wrocław 1953, Zakład im. Ossolińskich, Wydawnictwo PAN, s. 198, 2 nlb.; "Humoreski z teki Worszyłły", Henryk Sienkiewicz, opracowała Alina Nofer, Wrocław 1953, Wydawnictwo Zakład

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Publicystyka okresu Pozytywizmu. Wybór tekstów", opracował Teofil Wojeński, Wrocław 1953, Zakład im. Ossolińskich, Wydawnictwo PAN, s. 198, 2 nlb.; "Humoreski z teki Worszyłły", Henryk Sienkiewicz, opracowała Alina Nofer, Wrocław 1953, Wydawnictwo Zakład"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Żabicki

"Publicystyka okresu Pozytywizmu.

Wybór tekstów", opracował Teofil

Wojeński, Wrocław 1953, Zakład im.

Ossolińskich, Wydawnictwo PAN, s.

198, 2 nlb.; "Humoreski z teki

Worszyłły"...: [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/3, 355-363

(2)

to na pew no forma kom unikatyw na, żyw a, ale w brew pozorom niełatw a i pod piórem n ied ośw iad czon ego autora m oże dać efek ty niepożądane. Toteż polecając ją jako jedną z dróg o ży w ien ia i uprzystępnienia w ykładu niesposób sprawę absolutyzow ać i form ułow ać ja k iek o lw iek kategoryczne przepisy i żądania. N a n ajlep szych w zorach przystępnej, żyw ej popularyzacji oparty jest także w stęp Jana Zygm unta J a k u b o w s k i e g o do W i e r s z y w y b r a n y c h N orwida. Cenna jest w nim zw łaszcza u m iejętn ość zbliżenia postaci pisarza, uczuciow ego zaanga­ żow ania czytelnika w problem y norw idow skiej sztuki.

W stęp y typu Jak u b ow sk iego czy w ięk szość opracow ań Saw rym ow icza w ska­ zują, że N a s z a B i b l i o t e k a ma cenne osiągnięcia, które pow inny być kon­ tynuow ane, że w ła ściw ie w dalszej pracy popularyzatorskiej nie potrzebuje do­ p racow yw ać się ca łk o w icie n ow ych rozw iązań dydaktycznych i naukow ych. Jest w ydaw nictw em o p ełn ych persp ek tyw ach rozwoju, m ającym szanse na odegranie pow ażnej i pozytyw n ej roli w upow szechnianiu w ied zy o literaturze i kształto­ w aniu n ow ego typu m łod zieżow ego odbiorcy książki. D otych czasow y dorobek — mimo licznych i pow ażnych błędów — pozw ala w yrazić przekonanie, że w yd aw ­ nictw o d ołoży w szelk ich starań, aby stać się istotnie ulubioną, „naszą" biblio­ teczką m łodzieży.

Alina W i tk o w s k a

PUBLICYSTYKA OKRESU POZYTYWIZMU. W ybór tekstów . Opracował T e o f i l W o j e ń s k i . W rocław 1953. Zakład im. O ssolińskich. W ydaw nictw o PAN, s. 198, 2 nlb. — H e n r y k S i e n k i e w i c z , HUMORESKI Z TEKI WOR- SZYŁŁY. O pracow ała A l i n a N o f e r . W rocław 1953. W ydaw nictw o Zakładu N arodow ego im. O ssolińskich, s. 154, 2 nlb. — H e n r y k S i e n k i e w i c z , SZKICE WĘGLEM. O pracow ała A l i n a N o f e r . W rocław 1952. W ydaw nictw o Zakładu N arodow ego im. O ssolińskich, s. 105, 3 nlb. — M a r i a K o n o p n i c k a , MENDEL GDAŃSKI. O pracow ał T a d e u s z C z a p c z y ń s k i . W yd. 3 uzu­ pełnione. W rocław 1954. Zakład im. O ssolińskich. W ydaw nictw o PAN, s. 34, 2 nlb.

Pierw sza uw aga w zw iązku z w ydaniam i w rocław skiej N a s z e j B i b l i o ­ t e k i nasuw a się recenzentow i, gdy ogląda okładki poszczególn ych tom ików, zaw ierające w yk azy opublikow anych dotychczas pozycji. Są one w ym ow nym dow odem dysproporcji w pracy redakcyjnej, n iedostatków w jej n ależytym roz­ planow aniu. Porównajm y tylko liczbę lektur z literatury rom antycznej z ilością lektur d otyczących literatury lat 1864— 1890, a uderzy nas od razu szczególne uprzyw ilejow anie romantyzm u i n iezw y k le mała liczba p ozycji z epoki następnej. Romantyzm to trzy tom iki M ickiew icza, trzy S łow ackiego, dw ie kom edie Fredry,

Nie bosk a, tom postęp ow ej p u b licystyk i krajow ej, K orzeniow ski i Norwid. Po­

nadto plan w yd aw n iczy O ssolineum na r. 1954 zapow iada cztery dalsze tom y S łow ackiego. T ym czasem z literatury okresu pozytyw izm u i realizmu krytycznego czy teln icy otrzym ali dotychczas zaled w ie cztery tom iki, a tylko jeden tytuł odnajdujem y w tegorocznych zapow iedziach w ydaw nictw a. O czyw iście, to „fron­ talne uderzenie" na okres tak bogaty i trudny, jakim jest romantyzm, poczytać n ależy za zasługę redakcji; szkoda jednak, że dokonało się ono kosztem innych epok. Pow stająca stąd dysproporcja n iep o k o i tym bardziej, że uczeń klasy X — który jest, zgodnie z zam ierzeniam i redakcji, głów nym odbiorcą w ydań N a s z e j

(3)

B i b l i o t e k i — n ie rozporządza do ch w ili obecnej podręcznikiem szkolnym literatury tej epoki i nie m oże w ten choćby sposób dopełnić sw y ch braków w lekturze opracow ań interpretacyjnych. D odajm y także od razu, że podczas gd y z romantyzmu O ssolineum w y d a je najbardziej reprezentatyw ne i n ajdosko­ nalsze utw ory okresu, w p o zy ty w izm ie sytuacja przedstaw ia się pod tym w zg lę­ dem znacznie gorzej: spośród czterech publikacyj tylko d w ie odnoszą się do lite ­ ratury realizmu k rytycznego (S z k ic e w ę g le m i M en d el Gdański), pozostałe w pro­ w adzają czytelnika przede w szy stk im w problem atykę p o zy ty w isty czn ej literatury tendencyjnej. Ta niesłuszna zasada selek cji pow inna u lec zrew idow aniu. W kom ­ p lecie N a s z e j B i b l i o t e k i ch cielib y śm y w idzieć n ajlep sze utw ory — przy­ najm niej n ow elistyczn e — S ien k iew icza, O rzeszkow ej, K onopnickiej i Prusa.

Brak podręcznika szk oln ego, brak — poza artykułem Jana B aculew skiego w P o l o n i s t y c e 1 — n o w szy ch sy n tety czn y ch zarysów literatury om aw ianego okresu zaciążył przy tym n ie tylk o na doborze tekstów , ale i na m etodologicznej popraw ności poszczególn ych w ydań. A utorzy opracow ań i zesp ół redakcyjny n a­ potykali w sw ej pracy p ow ażne trudności; „pozytyw istyczne" tom iki u k azyw ały się w okresie, k ied y próbna syn teza epoki, zaw arta w dw óch tom ach iblow skich studiów o p o z y ty w iz m ie 2, została już zrew idow ana w w ielu stw ierdzeniach szczegółow ych, ale w yn ik i tej rew izji nigd zie jeszcze n ie b y ły ogłoszon e drukiem. W reszcie — o czym także n ie w oln o zapom inać — oba w stęp y A lin y N ofer do n ow el S ienkiew icza z o sta ły opracow ane jeszcze w r. 1951 i od tego czasu nie ukazały się w n a stęp n ych w ydaniach, które p o zw o liły b y na dokonanie k o­ n iecznych korektur i uzupełnień.

*

P odstaw ow y błąd, który w m niejszym lub w ięk szym stopniu zaciążył nad w ięk szością om aw ianych tu opracow ań, p olega na przeakcentow aniu w pływ u id eologii p ozytyw istyczn ej na rozw ój literatury in teresu jącego nas okresu, n ie ­ jednokrotnie — na zagubieniu w ielk iej, jak ościow ej różnicy d zielącej w czesn e piśm iennictw o „tendencyjne" od dojrzałej prozy realizm u k rytycznego. Mam tu na m yśli przede w szystkim op racow an y przez T eofila W o jeń sk ieg o w ybór „pu­ b licystyk i okresu pozytyw izm u". Błędne tezy autora antologii n ie zaw sze są wprawdzie w ypow iadane w prost, ale sam o przem ilczenie problem atyki realizmu krytycznego w połączeniu ze sw o istą m elodą doboru tek stów i ich układu pod­ suw a uczniow i jak najbardziej fa łszy w e su gestie. C zytając w stęp do antologii łatw o można stwierdzić, że dla W o jeń sk ieg o kryzys id eo lo g ii p o zytyw istyczn ej jest procesem w yłączn ie d estruktyw nym , że autor opracow ania najw yraźniej nie docenia dodatnich skutków , jakie załam anie p o zy ty w isty czn eg o optym izm u w y ­ warło na rozwój naszej literatury w ósm ym d ziesięcio leciu XIX w ieku. Czytamy: „Strach przed w zrastającym w siły i w św iadom ość sw ojej siły proletariatem spycha id eologów m ieszczań sk ich w latach osiem d ziesiątych na coraz bardziej reakcyjne pozycje. Rozwój p ro cesó w gospodarczo-społecznych, budzących w po­ zytyw istach początkow o entuzjazm i w iarę w przyszłość, napaw a ich coraz w ięk ­ szą obawą. Dążą teraz za w szelk ą cen ę do stabilizacji istn ieją ceg o stanu rzeczy W . B a c u l e w s k i , K ieru n ki ro z w o ju nurtów id e o lo g icz n ych i literatury

po roku 1864. P o l o n i s t y k a , VI, 1953, z. 3.

2 P o z y ty w i z m . Cz. 1. W rocław 1950. Cz. 2. W rocław 1951. Instytut Badań Lite­ rackich. S t u d i a H i s t o r y c z n o l i t e r a c k i e pod red. Jana К o 11 a. T. 2—3.

(4)

i zaham ow ania dalszego p ostępu w dziedzinie gospodarczo-społecznej. M ateriali- styczne i rozum ow e ujm ow anie otaczających zjaw isk, słu żące dalszem u postę­ powi, staje się im obce i w rogie. C z o ł o w i p o z y t y w i ś c i , j a k P r u s , O r z e s z k o w a , D y g a s i ń s k i , Ś w i ę t o c h o w s k i , d o k o n u j ą o d w r o ­ t u n a p o z y c j e m e t a f i z y k i , r e l i g i a n c t w a i u t o p i i " (s. 19— 20; podkreśl. Z. Ż.). N ie potrzeba chyba dodaw ać, jak bardzo u jęcie takie jest jednostronne i dla n a jw ięk szy ch pisarzy drugiej poł. XIX w. krzywdzące. Potw ierdza się tu teza o k o n ieczn ości rów n oczesn ego badania różnych dziedzin piśm iennictw a: n ie m ożna form ułow ać p opraw nych ocen id eologiczn ych izolując p u b licystyk ę z całokształtu procesu rozw ojow ego literatury danego okresu. Tego błędu n ie uniknął W ojeń sk i i dlatego w łaśn ie Prus, O rzeszkow a czy Sienkiew icz w yrastają w jego an tologii na typ ow ych reprezentantów id eologii p ozytyw istycz­ nej. Przeprowadzona przez autora an tologii se le k c ja tek stów pogłębia jeszcze bardziej cytow an e su gestie w stępu. Z p u b licy sty k i np. Prusa w ybrał komentator te tylk o w yp ow ied zi, w których autor Lalki n ajb liższy b ył program owi p ozytyw i­ stów ; w połączeniu z zam ieszczoną w w yb orze polem iką K rzyw ickiego stwarza to w rażenie, że Prus n ie był nikim innym, jak ty lk o konsekw entnym apologetą programu burżuazyjnego — i to w tym okresie, k ied y program ów przybrał już charakter zd ecydow anie reakcyjny. Słabo przygotow an y czyteln ik Pu bli cysty ki

p o ls k ie g o p o z y t y w i z m u n ie dow ie się z om aw ian ego w ydania, że Prus napisał

nie tylko Szkic programu w waru nkach o b e c n e g o ro z w o ju społeczeństwa, ale także Powracają cą falę, Ż yw y telegraf, M ich ałka czy w reszcie dem askatorski i w sw ych ostatecznych konkluzjach ca łk o w icie z utylitaryzm em sprzeczny dialog m iędzy Rzeckim a studentem w Lalce.

Tak w ię c w y izo lo w a n ie p u b licystyk i od tw órczości ściśle literackiej jest jednym ze źródeł pow ażnych błędów a n tologii W ojeń sk iego. A le gdybyśm y naw et pozostali w ramach p rzyjętych przez autora założeń, to i w ów czas trzeba by stw ierdzić, że W ojeński n ie w yk orzystał w szy stk ich m ożliw ości, jakie stwarzał mu dostępny m ateriał pu b licystyczn y. A n tologia p om yślana jest jako zbiór w y ­ pow iedzi par excellen ce p o zytyw istyczn ych , zaopatrzony pod koniec kom enta­ rzem ,,z lewa" (Krzywicki), i w tym zw ężen iu zakresu leży, jak sądzę, drugi błąd om aw ianego w ydania. W ybierając artykuły odzw ierciedlające narastanie i p ełn y rozkwit id eologii p ozytyw istyczn ej W ojeń sk i pom inął n iestety w y p o ­ w iedzi publicystyczne z okresu jej rozkładu. G dyby obok w yjątk ów z Chwili

obecnej przytoczyć fragm enty z listów paryskich Sienkiew icza, gdyby obok pro­

gram ow ych w yp ow ied zi Prusa zam ieścić także te jeg o artykuły, w których pisarz sam odzielnie form ułował teoretyczne założenia realizm u k rytycznego — w ów czas obraz p ostaw y ideow ej obu tw órców b y łb y znacznie bardziej w yczerpujący i p ełny, w ów czas i bez cytow an ia fragm entów prozy artystycznej odnaleźć by można przeciw w agę dla sy lw etk i Prusa czy S ien k iew icza — „pozytyw isty". Po­ stulat ten nie w ykracza zresztą poza założenia W ojeń sk iego, który w dziale

W a lk a o n ow ą literaturę przedrukow ał także w y b itn iejsze p ozycje z krytyki lite­

rackiej okresu. A le tego rodzaju rozszerzenie a n to lo g ii w ym agałoby odpow ied­ nich przeróbek w sam ym w stęp ie, który w ch w ili obecnej n ie potrafi w yjaśnić, jaki zw iązek zachodzi m iędzy form ułow aną przez Prusa teorią realizmu a załam a­ niem program ow ych haseł pozytyw istów .

Zasadniczego błędu antologii W o jeń sk ieg o , p oleg a ją ceg o na przem ilczeniu problem atyki realizmu k rytycznego i na niezrozum ieniu i d e o l o g i c z n y c h w artości literatury lat osiem dziesiątych, u strzegły się szczęśliw ie w cześn iejsze

(5)

o dw a lata w stęp y A lin y N ofer do S zk ic ó w w ę g l e m i do H u m oresek z teki W or-

s z y ł ł y . A utorka ich trafnie w skazała n a w ielk i przełom dokonujący się w naszej

literaturze około r. 1880, a co w ięcej — potrafiła już w Szkicach w ę g le m odna­ leźć jeg o zapow iedzi. Czytamy: „Ostrze satyry n o w eli w ym ierzone jest n iew ą t­ p liw ie przeciw sm utnym p ozostałościom epoki feudalizm u, ale rzeczyw istość p o­ kazana w Szkicach jest rów nocześnie m im ow olnym oskarżeniem n ow ego, kapita­ listyczn ego społeczeństw a. Utwór, zarysow ując p o z y ty w isty czn y program »napra­ w y«, podaje jed nocześnie w w ątpliw ość jego realizację" (s. 19). Taka charakte­ rystyka n o w eli w yd ob yw a w Szkicach w ę g le m te elem en ty utworu, które św ia d czy ły o przełam yw aniu przez realizm krytyczn y k on w en cji tendencyjnej literatury p ozytyw istyczn ej, i jest to n iew ątp liw ie słu szn e. Inna rzecz, że w n ie ­ k tórych stw ierdzeniach szczegółow ych autorka w stępu przeakcentow ała nieco spraw ę p o zytyw istyczn ego podtekstu S zk ic ó w w ęg lem . Posłużę się raz jeszcze cytatem : „Szkice w ę g le m — czytam y w e w stęp ie — skłaniają do w niosku, że g d y b y pan Skorabiew ski odrzucił zgubną zasadę »nieinterw encji«, gdyby ksiądz C zyżyk zam iast praw ić chłopom o średniow iecznej herezji Kałharów i od syłać ich po spraw iedliw ość do nieba, zajął się troskliw iej ziem skim i sprawami po­ w ierzonej jego o p iece parafii, gdyby w reszcie d ostojn y urzędnik pow iatow y zm ienił gruntow nie sw ój system załatw iania sporów gm iny — w takich w arun­ kach n ie m ógłby działać w szechw ładny despotyzm pana Z ołzikiew icza, a zatem zn alazłob y się uniw ersalne lekarstw o na społeczne krzywdy" (s. 16). W takim w niosku, płynącym z konfliktu utworu, w idzi autorka „receptę p o zy ty w istó w “ (s. 16). M yślę, że w tej o cen ie należało zw rócić uw agę przede w szystkim na dw ie spraw y. Po pierw sze — w arto było podkreślić, że w p rzeciw ień stw ie do w ięk ­ szo ści program ow ych utw orów p ozy ty w isty czn y ch ów p o zy ty w Szkiców w ę g le m jest tylko pozytyw em d o m у ś 1 n у m, że n ie jest on w yp ow ied zian y w prost — ani w komentarzu autorskim, ani poprzez odpow iedni zw rot akcji, który udo­ w ad n iałb y przykładow o słu szn ość Sien k iew iczow sk iej tezy. Po drugie — że

S z k ic e w ę g le m przynoszą tak w yczerpujący obraz pow iązań społecznych i e k o ­

nom icznych m iędzy dw orem a gospodarstw em kułackim i jego urzędow ą repre- źentacją — zarządem gm iny (o czym zresztą p isze A lina N ofer), iż p o zy ty w i­ sty czn y w n iosek n o w eli zostaje n ie tylko „podany w w ątpliw ość", ale w ręcz zaprzeczony przez realistyczną w ym ow ę o p isyw an ych zdarzeń. Są to już jednak propozycje szczegółow ych popraw ek. N ajistotn iejszy problem utworu, problem jak ościow ej różnicy m iędzy realizmem krytycznym a w czesną literaturą tenden­ cyjną, rozwiązała autorka zupełnie trafnie. Trafnie także w skazała na rozbieżności m iędzy Sien k iew iczem a pozytyw istam i w o cen ie stosunków na w si: podczas g d y p o zy ty w iści zgłaszają £>ełną akceptację odgórnej reformy 1864 r., S ienkiew icz obrazuje krytycznie pouw łaszczeniow e, kapitalistyczne już konflikty w iejskie. Z adecydow ało to o czy w iście o realistycznej w ym ow ie n ow eli.

Traktując Szkice w ę g le m jako sym ptom dojrzew ania realizm u k rytycznego w literaturze drugiej poł. XIX w., autorka w stępu zrezygnow ała z ukazania szer­

szeg o tła literackiego, które nadałoby jej w yw odom bardziej uogólniający charakter. W arto było om ów ić przy okazji n ieco szerzej S ien k iew iczow sk ie Listy

z A m e r y k i (choć na w p ły w dośw iadczeń am erykańskich na ew olu cję pisarską

S ien k iew icza w stęp słusznie zw raca uw agę), warto b yło także w spom nieć te utw ory O rzeszkow ej, w których bardzo w cześn ie załam uje się obow iązujący ka­ non estety k i tendencyjnej (Z ż y c i a realisty, Marta, M ei r Ezoiowicz). Brak ten pow inno uzupełnić następne w ydanie. Pew nej rew izji, a raczej pogłębienia,

(6)

w ym aga także spojrzenie na g en ezę rozkw itu realizmu k rytycznego w literaturze lat osiem d ziesiątych XIX w ieku. A utorka w stępu poprzestała tu tylko n a o g ó l­ n ych stw ierdzeniach o rozczarow aniu pisarzy do rzeczyw istości k apitalistycznej, słabo uw ydatniając w p ływ , jaki na ich tw órczość w yw arło w ciąż ob ecn e za­ interesow anie życiem mas ludow ych, ży w e w sp ółczu cie dla krzyw dy i cierpień ludu. Ukaz carski z r. 1864 n ie zlikw idow ał głębokich konfliktów sp ołeczn ych na w si p ouw łaszczeniow ej ani też n ie stłum ił niezad ow olen ia chłopstw a, nie u gasił żyw otnej w śród mas ludow ych w o li oporu. „Reforma — pisze w jednej z najn ow szych sw y ch prac C elina Bobińska — n ie zniszczyła tkw iącej w m asach chłopskich tendencji do w y w łaszczen ia pańskięh folw arków na drodze rew o lu ­ cyjnej" 3. Ta napięta sytu acfa i odżyw ające na jej gruncie dążenia dem okra­ tyczne znajdow ały pośrednie odbicie w tw órczości w ielk ich pisarzy-realistów . N ależałob y także rozw inąć w e w stęp ie do S z k i c ó w w ę g le m problem znaczenia ruchu proletariackiego jako siły p ogłębiającej sprzeczności system u, a przez to aktyw izującej rów nież obserw ację społeczną pisarzy. Tę ostatnią spraw ę za sy g n a ­ lizow ała N ofer tylko w bardzo ogólnym i m arginesow ym stw ierdzeniu. Trzeba jednakże przypom nieć, że w stęp do S zk ic ó w w ę g le m pow stał w r. 1951, a zatem w okresie, k ied y teoretyczna problem atyka realizm u k rytycznego w chodziła do­ piero na w arsztaty naszych literaturoznaw ców . Problem atyka ta n ie została zresztą d ostatecznie opracow ana do ch w ili obecnej.

Fakt ten uspraw iedliw ia także liczne niedostatki w stępu Tadeusza C zapczyń- sk iego do Mendla G dańskie go Konopnickiej, choć w stęp ten pisany jest ze znacz­ nie m niejszym nakładem am bicji badaw czych. Autor opracow ania poprzestał na ukazaniu hum anistycznych w artości n o w eli i om ów ił doraźną funkcję M endla

G dańsk ie go w w alce z rozpętaną przez burżuazję kampanią antysem icką. Z rezy­

gnow ał natom iast z próby zarysow ania ew olu cji pisarki, n ie próbow ał także ocen ić realistyczn ych w artości jej najw yb itn iejszych utw orów. To m iejsce zajął jedynie lakoniczny, ob iek tyw istyczn y życiorys autorki Pana Balcera. Przypusz­ czać należy, że pow stałą przez to lukę uzupełni C zapczyński w opracow aniu

O b r a z k ó w i opow ia dań, które mają się ukazać w trzecim kw artale b ieżącego roku. *

Znacznie mniej zastrzeżeń nasuw ają recenzow ane w stęp y tam, gdzie tem atem rozważań jest k la so w y charakter id eologii p ozytyw istyczn ej, jej ob iek tyw n a funkcja społeczna i problem jej postęp ow ości. Zwłaszcza w stęp y A lin y N ofer do Hum oresek z teki W o r s z y ł ł y i do S zk ic ó w w ę g le m przynoszą słuszną i uza­ sadnioną charakterystykę p ierw szego d ziesięciolecia po pow staniu styczn iow ym . Ich autorka w skazuje na burżuazyjną treść pozytyw izm u, a jed n ocześn ie pod­ kreśla słabość dążeń n aszego m ieszczaństw a, ograniczenia ofen sy w y antyfeudalnej i jej szybkie załam anie w okresie, na który przypada ustalenie rów now agi sił w burżuazyjno-ziem iańskim sojuszu. Zwraca także u w agę na stosunek p o z y ty w i­ stów do odgórnej reformy u w łaszczeniow ej, w idząc w nim jedno z n a jisto tn iej­ szych ograniczeń ów czesnej m yśli m ieszczańskiej. Zabrakło natom iast w e w sz y st­ kich w stępach ukazania zw iązku m iędzy rozw ojem id eologii p ozy ty w isty czn ej a w ydarzeniam i lat 1863— 1864. Zarówno T eofil W ojeński, jak i A lina N ofer n ie dostrzegli, że liberalna i antyrew olucyjna id eologia p olsk iego p ozytyw izm u w y ­ 3 W. S m o l e ń s k i , W y b ó r pism. W stęp napisała C elina B o b i ń s k a . W ar­ szaw a 1954, s. XII.

(7)

rosła w warunkach w ytw orzonych w w yn ik u porażki k on sek w en tn ego programu rew olucji burżuazyjno-dem okratycznej w pow staniu styczniow ym . Z tych sam ych przyczyn żaden z recenzow anych w stęp ów n ie rozpoznał w sposób w yczerp u jący w szystk ich przesłanek id eologiczn ych ugod ow ości w arszaw skiego pozytyw izm u. Zaciążyło to ujem nie na analizie stosunku p ozy ty w istó w do spraw y narodow ej i doprow adziło do pojaw ienia się w niek tórych kom entarzach w ad liw ych sform u­ łow ań i nieporozum ień. Tak np. n iesłu szn ie dopatryw ała się Nofer przejaw ów patriotyzm u S ienkiew icza w jeg o stanow isku w ob ec „żyw iołu polskiego" w prze­ m yśle. Program usuw ania „obcych z fabryki", realizow any przez pana Iw aszk ie­ w icza, bohatera hum oreski D w i e drogi, ma na pew no n iew iele w sp óln ego z anty- ugodow ą, patriotyczną postaw ą pisarza zaśw iadczoną przez ten sam utw ór w obra­ zie okopów z w ojen szw edzkich. D okładniejsze rozw ażenie stosunku p o zy ty w i­ stów — i Sienkiew icza — do problem u narodow ego w prow adziłoby w od p ow ied ­ nie partie w stępu do H um oresek z teki W o r s z y ł i y znacznie w ięcej precyzji.

S zczególnie w ie le n ied ociągn ięć w yk azu je charakterystyka id eologii p o zy ty ­ w istycznej w e w stęp ie Teofila W ojeń sk iego do P u b li c y s ty k i okresu p o z y t y w i z m u . W w yw od ach autora odnajdujem y liczne sprzeczności i n iek on sek w en cje — za ­ równo tam, gdzie mowa jest o społecznej gen ezie pozytyw izm u, jak i tam, gdzie W ojeński podejm uje próbę rozróżnienia p ostęp ow ych i w steczn ych elem entów tej ideologii. Słusznie w idząc w p ozytyw izm ie program sp ołeczn y liberalnej bur- żuazji, w yrastający na gruncie sojuszu m ieszczańsko-obszarniczego, autor w stępu podejm uje jed nocześnie rozw ażania o p op ow stan iow ych losach zdeklasow anej szlachty. Cżytamy: „W ysadzeni z siodła i w yrzuceni na bruk m iejski ziem ianie szukają tutaj dla sieb ie m iejsca. W r o z w o j u p r z e m y s ł u i h a n d l u w i d z ą m o ż l i w o ś ć z d o b y c i a d o b r o b y t u w ł a s n e g o , s k ł o n n i s ą w i ę c u w a ż a ć r o z w ó j t y c h d z i e d z i n ż y c i a z a n a j w a ż ­ n i e j s z e z a d a n i e s t o j ą c e p r z e d s p o ł e c z e ń s t w e m . Stają się kupcami, rzem ieślnikam i, przede w szystkim zaś w chodzą w skład in teligen cji za­ w odow ej zm ieniając przez to jej k lasow e oblicze" (s. 5— 6; podkreśl. Z. Ż.).

Passus ten potraktow ać można by tylk o jako fragm ent charakterystyki ó w cze­

snych stosunków społecznych, gd yb y n ie to, że zaraz po nim następują stw ier­ dzenia o krystalizacji id eologii p ozy ty w isty czn ej i o w p ływ ie, jaki poprzednio w ym ien ion e czynniki w yw arły na p roces jej narodzin. W ten sposób — praw do­ podobnie w brew zam ierzeniom autora — pow stają so cjo lo g icz n e su gestie, którym ulec m oże mniej przygotow any czyteln ik w stępu. W n astęp n ych w ydaniach anto­ logii om aw iane fragm enty pow inny zostać odpow iednio przestylizow ane.

To samo trzeba p ow ied zieć i o tych partiach w stępu, w których W ojeński analizuje problem p ostęp ow ości w arszaw skiego pozytyw izm u. Jeśli przyjm ujem y tezę, iż p ostęp ow ość id eologii p ozy ty w isty czn ej m iała charakter antagonistyczny, to m usim y p ow ied zieć to samo o takim np. haśle p ozytyw istów , jak hasło in icja­ ty w y indyw idualnej, którem u W o jeń sk i przypisuje sen s w yłączn ie „reakcyjny". I druga sprawa: autor a n tologii tw ierdzi, że kam pania P r z e g l ą d u T y g o d ­ n i o w e g o odegrała rolę b ezw zględ n ie dodatnią, zm uszając do rejterady kon­ serw atyw ną prasę w arszaw ską i pow odując zanik biernej postaw y zajm ow anej w ob ec przemian burżuazyjnych przez bliżej n ie określoną „opinię publiczną" (s. 19). Trudno jednak zapom inać, że odbiorcą K ł o s ó w , T y g o d n i k a I l u ­ s t r o w a n e g o , B l u s z c z u , P r z e g l ą d u K a t o l i c k i e g o itd. było w znacznej części ziem iaństw o i że pisma ow e w yrażały interesy tej w łaśnie k lasy. Tak zatem porażki prasy konserw atyw n ej, stopniow e zajm ow anie przez nią

(8)

kom prom isow ego stanow iska odbijało i przyśpieszało jednocześnie proces kapi­ talizacji obszarnictw a, przyśpieszało ostateczną k rystalizację sojuszu burżuazyjno- obszarniczego. I ten chyba m om ent należało u w zględ n ić dokonując ostatecznej ocen y w alk „starej“ i „młodej" prasy.

W ydaje się, że opracow anie W ojeń sk iego b y ło b y w ogóle znacznie bardziej precyzyjne, gdyby autor n ie poprzestał na spojrzeniu na problem atykę sojuszu burżuazyjno-ziem iańskiego od strony hegem onicznych dążeń m ieszczaństw a i ich n iekonsekw encji, ale gdyby uw zględnił także w szerszym stopniu spraw ę anty- rew olu cyjn ego charakteru odgórnej reformy u w łaszczen iow ej z 1864 roku. Przy analizie g en ezy naszego pozytyw izm u trzeba pam iętać, że ukaz u w łaszczen iow y pozostaw iał przy życiu liczne przeżytki system u feudalnego, że akceptow ał przede w szystkim obszarnicze w ładanie ziem ią, stwarzając w ten sposób bazę dla k ształ­ tującego się porozumienia m iędzy ziem iaństw em a burżuazją. „Załamanie go sp o ­ darki obszarniczej“ nie było zatem tak radykalne, jak m oże to sugerow ać w stęp W ojeńskiego. Inaczej nie podobna zrozumieć, d laczego krystalizacja sojuszu m ieszczańsko-obszarniczego dokonała się w przeciągu jednego niem al d ziesięcio ­ lecia. Trzeba także z całym naciskiem w skazać na o d g ó r n y charakter refor­ my, którą carat przeprowadził w praw dzie pod groźbą w rzenia chłopskiego, pod naciskiem ogólnej sytuacji politycznej i dokonujących się żyw iołow o przemian gospodarczych, ale która mimo to b yła dla p o szczególn ych sił sp ołeczn ych w n a ­ szym kraju — m ieszczaństw a, obszarnictw a, chłopów — decyzją „o nas — bez nas". Trzeba w reszcie pam iętać, że jakkolw iek i po r. 1864 dojrzew ała na w si sytuacja rew olucyjna, to jednakże u kaz u w łaszczen iow y podsum ow ał na p e­ wien — krótki zresztą okres — etap m a s o w y c h ruchów chłopskich. U w zględ ­ nienie tych w szystkich m om entów pogłęb iłob y znacznie zarysow any w antologii obraz g en ezy i charakterystykę id eologii p ozytyw istyczn ej.

Dużą pom ocą dla czytelnika b yłoby także rozszerzenie zakresu pracy na zja ­ w iska id eologiczn e zachodzące na terenie innych zaborów . W w ersji obecnej i w stęp, i w ybór tekstów przynoszą próbę m onograficznego zarysu jed yn ie w ar­ szaw skiego pozytyw izm u. W ojeński ogranicza sw e zainteresow ania w yłączn ie do terenu K rólestw a K ongresow ego. W arto by jednak — naw et w ykraczając poza program szk oln y — naszkicow ać choćby m arginesow o problem atykę id eologiczną Poznańskiego, a zw łaszcza Galicji. U łatw iłoby to czytelnikom np. interpretację w ierszy A snyka; jednocześnie znajom ość różnych p rocesów id eologiczn ych za­ chodzących w innych zaborach um ożliw iłaby zrozum ienie całej złożon ości id e o ­ logii burżuazyjnej po pow staniu styczniow ym . U czeń k lasy X pow inien choćby najogólniej orientow ać się w losach tych grup p olityczn ych i literackich, które po k lęsce 1864 r. podejm ow ały jeszcze próby kontynuacji dążeń n iep o d leg ło ścio ­ w ych i burżuazyjno-dem okratycznych. Krótkie u w agi o p u b licystyce D z i e n ­ n i k a L i t e r a c k i e g o , T y g o d n i k a W i e l k o p o l s k i e g o , S o b ó t k i , w zm ianki o tw órczości Sw idzińskiego, Bałuckiego, Lama p o g łęb iły b y charaktery­ styk ę sp ołeczno-ideow ą w arszaw skiego pozytyw izm u, p o zw o liły b y na jeszcze bardziej precyzyjn e rozróżnienie elem entów p ostęp ow ych i w steczn ych tej id e o ­ logii. Dla dopełnienia obrazu trzeba by także om ów ić — chociażby jak n a jzw ięź­ lej — rolę działalności W alerego W róblew skiego i Jarosław a D ąbrow skiego, czy w reszcie radykalną p u blicystykę Hauke-Bosaka. W ten sposób czyteln ik antologii zdobyłby pew ną w iedzę o ogniw ach łączących p olsk ą m yśl rew olucyjno-dem okra- tyczną z pow staniem literatury i pu b licystyk i w yrażającej interesy w alczącego proletariatu.

(9)

Zadanie to jest niezm iernie trudne i nieprędko zap ew n e w ydania N a s z e j B i b l i o t e k i przyniosą nam je g o realizację. W y d a je się jednak, że już w n a j­ bliższym czasie nie będzie m ożna ograniczać znajom ości p u b licystyk i lat 1864— 1890 w yłączn ie do program ow ych w y p o w ied zi z P r z e g l ą d u T y g o d n i o ­ w e g o , O p i e k u n a D o m o w e g o i N i w y . T radycja an tologii „p ozytyw i­ stycznych" — rozpoczęta jeszcze przez Kazimierza W ó y cick ieg o (W a lk a na Par­

nasie i o Parnas), a podtrzym ana już po w o jn ie kilkom a opracow aniam i (W ro­

czyński, Saw rym ow icz, W ojeński) — pow inna u lec w najbliższym czasie rozsze­ rzeniu i rew izji. J eśli w p ozytyw izm ie w idzim y dom inujący w praw dzie w p ew ­ nym okresie, ale tylko jeden z w ie lu kierunków m y śli sp ołecznej tych lat, to n ie m ożem y ograniczać w ydań popularnych do zbioru w y p o w ied zi pu b licystyczn ych reprezentatyw nych dla tej w ła śn ie ideologii. N ow a antologia, której p rzygotow a­ n ie potrwa m oże kilka lat, pow inna rozpoczynać się od pow staniow ej p u b licy­ sty k i Czerwonych, pow inna ob ejm ow ać także artykuły pism w ielk op olsk ich i g a ­ licyjskich, św iadczące o ży w o tn o ści dążeń narod ow o-w yzw oleń czych po k lęsce 1864 roku. Pow inny s ię w niej zn aleźć np. w y ją tk i z broszury H auke-Bosaka

Strajk i fragm enty przem ów ień W rób lew sk iego, a jed n ocześn ie te w yp ow ied zi

teoretyczne Prusa i S ien kiew icza, w którycłi p ojaw iała się polem ika z p o z y ty ­ w istyczn ym rozum ieniem literatury ten d en cyjn ej i w których tw órcy ci dopraco­ w y w a li się programu realizm u w sztuce na podstaw ie w łasn ej praktyki pisarskiej (rzecz jasna — przy założeniu, że antologia obejm ow ać będzie także p ozycje z krytyki literackiej okresu). C zy oznacza to, że przedrukow yw ane dotychczas w ielokrotnie w yp ow ied zi Ś w ięto ch o w sk ieg o , W iślick ieg o , O rzeszkow ej mają zn ik ­ nąć z projektow anego w yboru tekstów ? O czy w iście nie. Publicystyka sensu

stricto p ozytyw istyczn a p ozostan ie w antologii nadal, a n aw et być m oże, utrzym a

w niej sw e czołow e — pod w zg lęd em ilościow ym — m iejsce. N iem niej jednak pew na zm iana proporcji w w yb orze m ateriałów p u b licystyczn ych w yd aje się tu konieczna.

Zanim jednak badania historyczn oliterack ie um ożliw ią p ow stanie tego rodzaju antologii, m łodzież szkolna i c z y te ln ic y zajm ujący się literaturą „na w łasn ą rękę" k orzystać będą z pożytkiem z recen zow an ego opracow ania P u b lic y sty k i okre su

p o z y t y w i z m u . Po w prow adzeniu najw ażn iejszych korektur do w stępu, w ybór ten

m oże n iew ątp liw ie spełnić sto ją ce przed nim zadania popularyzatorskie. Sam dobór tekstów p o zytyw istyczn ych , poza w zm iankow aną już sprawą kontrow ersji Prus — K r z y w i c k i , nie nasuw a p ow ażn iejszych zastrzeżeń. W arto b y go m oże d o ­ pełnić interesującym i artykułam i F elik sa B ogackiego. Trzeba także u ściślić w pro­ w adzony do antologii układ tem atyczny, poniew aż przy obecn ych podtytułach różnice m iędzy poszczególnym i działam i n ie są zbyt jasne (np. dział II — S p r a w y

społeczn e i p o lity czne, dział III — P o z y t y w i ś c i w o b e c zagadnień s w o j e j epoki).

Spraw ę działu D ysk u sja o p o z y t y w i z m i e w o b o z i e p o z y t y w i s t ó w

(podkreśl. Z. Z.), w którym znajdują się poza Lubowskim jed yn ie artykuły S ien ­ k iew icza i Prusa, sygn alizow ałem już na w stęp ie.

*

Edytorskie p rzygotow anie om aw ianych w ydań przeprow adzone zostało p o­ praw nie. Poza błędam i korektorskim i (np. adres bibliograficzny polem icznego m anifestu W iślick iego brzmi: P r z e g l ą d T y g o d n i o w y , 1876 [!], nr 49), n ie spotykam y pod tym w zględ em pow ażn iejszych uchybień. Przypisy opracow ano

(10)

rzeczow o i bez częsteg o w podobnych w yp ad k ach „przesadyzmu", czasam i tylko są m oże zbyt lakoniczne i niesłu szn ie p ozbaw ione elem en tów ocen y (por. np. n oty do nazw isk L a v e le y e ’a, Saya, T yszyń sk iego, W ielop olsk iego, Szew czenki etc. w antologii* W ojeń sk iego). K onieczne tu drobne uzupełnienia łatw o można w pro­ w adzić w n astęp n ych w ydaniach recen zow an ych tom ików .

Trudniejsza jest sprawa form y p odaw czej kom entarzy. W stęp y N a s z e j B i b l i o t e k i przeznaczone są dla szerok iego kręgu czytelników , autorzy ich pow inni zatem om ijać specjalistyczną term in ologię historycznoliteracką, n ie p o­ m niejszając jed n ocześn ie p recyzji sw y ch sform ułow ań. Stosunkow o najlepiej sprostała tem u trudnem u zadaniu A lina N ofer, choć i w e w stęp ie do S zk ic ó w

w ę g le m pojaw ia się czasem termin tak m ało kom unikatyw ny, jak np. „subiekty­

w izm odautorskiej relacji" (s. 18). Przyznajm y jednak, że sen s tych pojęć w y ­ jaśnia się w k on tek ście całego w yw odu. Poza tym i — nielicznym i zresztą — w y ­ jątkam i w stęp y A lin y N ofer pisane są języ k iem prostym i obrazowym, dzięki czem u przew yższają pod w zględ em k om u n ik atyw ności komentarz W ojeńskiego. W pew nym stopniu w yn ik a to z tematu, który autorow i antologii publicystycznej stwarzał w ięk sze trudności.

N a zak oń czen ie jedna jeszcze sprawa. Popularnonaukow e w stęp y N a s z e j B i b l i o t e k i p ow in n y w prow adzać czy teln ik a n ie tylko w społeczno-ideow ą, ale także artystyczną problem atykę utw<?rów. T en ostatni dział zagadnień nie zaw sze jednak został dostatecznie rozbudow any przez autorów komentarzy. S to­ sunkow o najwięc&j w artościow ych inform acji przynoszą tu w stęp y do S zk ic ó w

w ę g l e m i do H u m o resek z teki W o r s z y ł ly , w k tórych autorka podejm uje próbę

o kreślenia sp ecyfik i tendencyjnej n o w eli p o zy ty w isty czn ej. Słusznie w skazuje N ofer na subiektyw izm S ien k iew iczow sk iej narracji, który n ie zanika naw et przy w yelim in ow an iu p ostaci narratora, słusznie także podkreśla bezpośredniość k on ­ taktu naw iązyw an ego przez tw órcę H u m o re se k z t e k i W o r s z y ł l y z czytelnikiem . Spierałbym się tylko o szczeg ó ły w interpretacji S z k i c ó w w ęgle m . N ie sądzę, aby nagrom adzenie „w szystkich m ożliw ych n ieszczęść" (s. 16) ograniczało w jakim ś stopniu typ ow ość lo só w Rzepowej. .Trafna m otyw acja tych w ydarzeń, na co zw ra­ ca u w agę autorka w stępu, pozw ala m ów ić tu raczej o realistycznym przejaskra­ w ieniu, którym posłu żył się Sienkiew icz, n ie rezygnując przez to z n ajcen n iej­ szych w alorów sw e g o pisarskiego warsztatu.

W nioski,, które n ależałoby na zakończenie ty ch uw ag sform ułow ać pod adre­ sem redakcji N a s z e j B i b l i o t e k i , sprow adzają się do kilku zasadniczych postńlatów . Po p ierw sze — w ięcej tek stów z om aw ianego tu okresu, a przede w szystkim : w ięcej tekstów z dojrzałej literatury realizm u krytycznego. Po dru­ gie — uzgodnienie ogóln ych założeń kom entarzy z najnow szą, najbardziej — jak dotąd — p recyzyjną koncepcją rozw oju literatury w latach 1864— 1890. Po trzecie w reszcie — w zrost troski o artystyczn ą analizę om aw ianych utw orów, analizę, k tórej zabrakło np. niem al zupełnie w e w stęp ie Tadeusza C zapczyńskiego do M endla G dańskie go K onopnickiej. Z realizow anie tych trzech zasadniczych po­ stu latów pom oże w ydaniom N a s z e j B i b l i o t e k i spełniać ich trudną, a tak w ażną sp ołeczn ie rolę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tylko za najbliższy skutek czynu można pociągać człowieka do odpowie­ dzialności; dalsze skutki są własnością bogów, którzy robią, co im sią po­ doba, a

[r]

W toku dyskusji zaakceptowano konieczność wprowadzenia obowiązku sygnalizacji o niedociągnięciach w pracy zespołów zauważonych przez komisje dyscyplinarne,

Obliczanie rów now artości dewiz w edług ceny ich nabycia je st w ogóle nie do

4 ) prawo powrotu do lokalu, z którego nastąpiło przekwaterowanie na­ jemcy na skutek konieczności wykonania napraw wymagających opróżnienia lokalu na czas

Dla zastosowania art. musi istnieć związek przyczynowy mię­ dzy czynem poszkodowanego a szkodą. Norma ta dotyczy sytuacji, gdy na powstanie jednej i tej samej

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu styczniu

[r]