• Nie Znaleziono Wyników

Ewolucja poglądów na Fryderyka Holsteina

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ewolucja poglądów na Fryderyka Holsteina"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Ewolucja poglądów na Fryderyka Holsteina

Trudno w yob ra zić sobie zagadnienie, o k tórym m ożna b y pow iedzieć, że zostało zbadane ostatecznie i że nic n ow ego na jego temat nie da się ju ż napisać. R yzyk ow n e też b y ło b y tw ierdzić, że now a biografia Holsteina, słyn n ej „szarej em in en cji” A u sw ärtiges A m t N iem iec cesarskich, zam yka ostatecznie w ieloletn ie badania nad odgryw aną przez n iego rolą 1. Stanow i ona jednak w yraźn e podsum ow anie badań; że zaś w ciągu ostatnich k ilk u ­ nastu lat okazało się sporo innych prac, które rzucają n ow e św iatło na Holsteina, w arto pokusić się o p rób ę ich ogóln ego om ów ienia.

W ielok rotn ie stw ierdzano, że aż do dym isji „szarej em in en cji” w 1906 r. m ało k to w iedział ooś w ię ce j o H olsteinie poza dyplom atam i, urzędnikam i A usw ärtiges A m t i kilkom a dziennikarzam i.

N ie uczyniła go głośnym tak bardzo późn iej kon trow ersyjn a rola w słyn n ym procesie ryw ala Bism arcka, hr. A rnim a, w 1873 r A N ie wierny, ilu obserw atorów dostrzegło burzę w yw ołan ą artykułam i satyryczn ego pisma „K ladd era datsch ” z przełom u 1893 i 1894 r. (od 24 grudnia do 11 lutego), k tóre H olsteina jako „m iłośnika ostry g ” lub Calumniansa przedstaw iały ja k o jed n ego z trzech zbrodniarzy i n iew iern ych sług króla, n iszczących intrygam i w szelkich przeciw n ik ów 3. Także i późn iej nazw isko Holsteina poja w ia ło się na łam ach prasy i kartach pam iętn ików 4, a naw et pow ieś­ c i 5; bodaj częściej niż w N iem czech w ym ieniane b y ło przez prasę w in­ n ych krajach , gdzie trafiały się zdania, że rola H olsteina jest znacznie większa, niżby to w yn ik ało z zajm ow anego przezeń stanowiska.

1 N. R i c h , F r ied rich v o n H olstein , P olitics and D ip lom a cy in th e Era of B ism a rck and W ilh elm II, t. I— II, Cambridge 1965.

2 D er A rm m isc h e P rozess. S ten og ra p h isch e B e ric h te ü b e r d ie ... V erh a n d lu n g en , Berlin 1874, zeznania Holsteina: s. 133— 135 і 260— 265. О rzekomej szpiclowskiej roli Holsteina pisały wówczas bardziej pisma francuskie niż niemieckie (H. R o g g e, H o lste in und H oh en loh e, Stuttgart 1957, s. 56— 62).

3 Najdokładniej całą sprawę przedstawili: O. H a m m a n n, D er n eu e K u rs, Berlin 1919 (tamże uwaga, że afera dla szerszych kół była niezrozumiała, s. 58) i H. R o g g e , D ie K la d d era d a tsch a ffä re, „Historische Zeitschrift” t. C XC V , 1962.

. 4 Np. B ism a rck und A rn im , „Zukunft” t. VI, 1894; „Kladderadatsch” z 13 grud­ nia 1896; Général C l u s e r e t , M ém o ires, Paris 1887; W. C o h n , P a riser G e ­ d en k b lä tte r , Berlin 1898; M. B u s c h , T a g eb u ch b lä tter, Leipzig 1899 (więcej uwag о Holsteinie zawiera rękopis pracy: Deusches Zentralarchiv Merseburg, Rep. 92, Nachlass Moritz Busch, Nr 9); t e n ż e , B ism arck, S om e P a g es o f H is H istory, Lon­ don 1898; H. O. B l o w i t z , M ém o ires, New York 1903. W 1901 r. Holstein skarżył się na ataki prasy (W. F r a u e n d i e n s t , F ried rich v o n H olstein und Paul G raf W o lf M ettern ich , G eistig en U m gang m it d er V er g a n g en h e it, 1962, s. 184). H. P o- s c h i n g e r , B ism arck P o r te fe u ille t. V, Stuttgart 1900.

5 Np. podsekretarz stanu, Richthofen, pisał 14 grudnia 1897 do Kinderlena: Ein n eu er sch ö n er R om an ist e rs ch ien e n , „ A l t e S ch atten , nettes L ich t’’ . Da rin ist H e n c - k e l-D o n n e r sm a rck die sch w a rze S eele, F. (H o lstein ) und ich h aben «b ea u r ô le » (E. J ä c k h, K in d e r le n -W a c h te r t. I, Leipzig 1924, s. 151). Do samej powieści nie udało się dotrzeć.

(3)

B ezpośrednio po dy m isji H olsteina w kw ietniu 1906 r. gw ałtow nie w zrosła liczba głosów prasy zagranicznej, głów nie na tem at udziału H ol­ steina w k ryzysie m arokańskim . Ton tych w y p o w ie d zi b y ł w w iększości w ypad ków n iech ętn y H olsteinow i (sam H olstein p od ejrzew a ł o ich in icjo ­ w anie szefa w ydziału prasow ego A usw ärtiges A m t, Hammanna, oraz F i­ lipa Eulenburga; nie jest w ykluczone, że pośrednio na prasę w yw iera ł w p ły w Bülow).

Sam H olstein tym czasem m ilczał. Choć otrzym yw ał bardzo nęcące o ferty za przygotow an ie sensacyjnych, jak się spodziew ano, pam iętni­ ków®, ograniczył się do paru suchych artyku łów prostu ją cy ch niektóre fa k ty i ocen iających bieżącą polityk ę N iem iec 7. Poza tym pozostał bierny w ob ec lansow anych o nim poglądów , ch oć śledził je pilnie i nie bez za­ angażowania u czu ciow ego 8. P og lą d y te zaś b y ły różne, a obok ocen u je n n n ych p o ja w ia ły się 'także dodatnie 9.

N ow a fala a rtyku łów pojaw iła się po śm ierci H olsteina w І909 r., b yły zaś tak różne, że już w ów czas poczytn a gazeta berlińska, „V ossische Z e i­ tung” , ostrzegała: „W ok ół je g o osobow ości tw orzy się ca ły krąg legend, a potom n ym będzie jeszcze trudniej odróżnić praw dę od legen d y ” 10.

Na ogół jednak przew ażały trzeźw e i ostrożne sądy o roli „szarej em i­ n e n cji” . Pisano w praw d zie w ielok rotn ie o w ielk im znaczeniu H olsteina u , ale p o ja w iły się także g łosy p rzeciw n e 12. Z n a n y redaktor pisma „ Z u ­ k u n ft” , Harden, k tóry w 1906 r. jak o jeden z p ierw szych zaatakow ał p o ­ lityk ę H olsteina 13, stał się jeg o przy ja cielem i w pośm iertnym artykule stw ierdził, że przy p isu je się H olsteinow i w ię ce j zła, niż w rzeczyw istości z a w in ił14. W ca le rzeczow o ocenił rolę H olsteina pu blicysta R. M artin, k tóry dostrzegał granicę jeg o kom peten cji, a w śród w ielu ciekaw ych szczegółów dokładnie przedstaw ił także rozgryw ki, poprzedzają ce dym isję

6 Oferty sięgały nawet pół miliona marek (D ie g eh eim en P a p iere F ried rich v o n H olstein s, wyd. W . F r a u e n d i e n s t , Göttingen-Berlin-Frankfurt 1956—

1963, t. IV, s. 405, ods:. 3).

7 „Schlesische Zeitung” z 26 і 29 maja 1906 r.; „Zukunft” it. LVI, 1906, s. 229— 235.

8 Dziś wiemy, że był wrogiem wszelkich niedyskrecji służbowych (por. list do Metternicha z 29 stycznia 1901, W . F r a u e n d i e n s t , op. cit., s. 181). Współ­ cześnie oibawiano się jego rewelacji nawet po śmierci (np. K. P ii с к 1 e r, A u s m e in em D bplom aten leben , Schweidnitz 1934, s. 96). Wilhelm II mógł wykrzyknąć: H a lten Sie, ich m u ss sie u m arm en, d en k e n Sie d er a lte H o lste in ist to t! (Baronin S p i t z e m b e r g , T a gebu ch , Göttingen 1960, s. 506), a Radziwiłłowa pisała za gazetą belgijską, że cały świat odetchnął z ulgą ( L e t t r e s ... au G én éra l d e Robiilant t. III, Bologna 1934, s. 239), ale więcej było- głosów przeciwnych. O wpływach po dymisji pisało bardzo wielu (por. np. F. B e r n h a r d i, D en k w ü rd ig k eite n , Berlin 1927 s. 315).

^ W czasie dyskusji w parlamencie w związku ze znaną aferą wywiadu W il­ helma II w „Daily Telegraph” jeden z przywódców partii nar-odowo-liberalnej, Bas- sermann, stwierdził, że dopiero teraz widać, jaką stratę poniósł Auswärtiges Am t na skutek dymisji Holsteina (S ten og ra p h isch e B e ric h te ü b er d ie V erh a n d lu n g en des R eich sta g s, t. 238, s. 6018, w parę dni później wystąpił przeciw temu poseł partii drobnomieszczańskiej, tamże, s. 6101— 2). Bystra obserwatorka, baronowa Spitzemberg, zanotowała w listopadzie 1908 r., że w Auswärtiges Am t po· odejściu Holsteina panuje czysta anarchia (T a g eb u ch , s. 490).

10 Na podstawie J. K ü r e n b e r g , F ried rich v o n H olstein , Berlin 1934, s. 237. 11 Np. artykuł H. D i e z w „Biograph. Jahrbuch und Deutscher Nekrolog” t. X IV , 1909, s. 304— 313.

12 Po.r. np. ciekawe wspomnienie o Holsteinie dziennikarza M. R a t h a, E rin ­ n eru n g en an H err v o n H olstein , „Deutsche Revue” t. X X X I V /4 , 1909.

13 H err v o n H o lstein „Zukunft” t. LV , 1906, s. 455— 466. 14 „Köpfe” t. I, Berlin 1930, s. 89— 145..

(4)

„szarej em in en cji” 15. In icjatyw ę B ülow a p rzy przeprow adzaniu tej d y m i­ sji dostrzegało zresztą poza M artinem w ielu w spółczesn ych le, m im o że do końca nie chciał w nią w ierzy ć sam poszkodow any, a ostateczne w yja śn ie­ nie spraw y przyn iosły dopiero pap iery H olsteina 17. N ie m niej jednak tu i ów dzie pojaw ia ł się także sen sacyjn y i fra p u ją cy obraz H olsteina jako dziw acznego i w szechpotężnego spiritus m oven s w szelkich pociągn ięć W il­ helm strasse 18.

P raw dziw a pow ódź w y p ow ied zi o H olsteinie w ystąpiła dopiero w okre­ sie m iędzyw ojen n ym . T ru dn o ch o ćb y pobieżnie w spom inać o wszystkich, ale w arto zw rócić uw agę na n ajbardziej charakterystyczne.

W iele o H olsteinie pisali przede w szystkim pam iętnikarze, w w iększo­ ści p rzeciw n icy „szarej em in en cji” . Dla daw nych dyplom atów ze szkoły Bism arcka nazw isko H olsteina łą czyło się z „n o w y m kursem ” , a w y tyk a ­ jąc liczne b łęd y p olityce zagranicznej N iem iec po 1890 r., w łaśnie H ol­ steina czyn ili odpow iedzialn ym za ich skutki. Stąd stanow isko S ch w ei- nitza 19, R adow itza 20 czy Schlözera 21. A le także ludzie „n o w e g o kursu”

15 Obfita działalność publicystyczna Martina zasługuje na uwagę, choć sporo w niej prac fantastycznych. Autor wiele wiedział, gdyż do· pisania używał mate­ riałów urzędowych. Po dość skomplikowanych rozgrywkach wewnętrznych prze­ łożeni włącznie z kanclerzem zdecydowali się na usunięcie go dyscyplinarnie ze stanowiska (Deutsches Zentralarchiv Potsdam, Reichskanzlei. Registratur 1900— 1918, Nr 2066). О Holsteinie najwięcej pisze w : F ü rst B ü low und K a iser W ilh elm 11, Leipzig 1909; D eu tsch e M a ch th a b er, Berlin und Leipzig 1910.

10 Np. Harden, baronowa Spitzemberg, a nawet pojawiły się na ten temat dow­ cipy („Deutscher K am pf” 1908, zesz. 7, s. 9).

17 Holstein oskarżał o to kilika osób, zwłaszcza Tschirschkiego, Eułenburga i Hammanna. Wdowa po pierwszym z nich opublikowała w 1931 r. oświadczenie, z którego wynikało, że jej mąż otrzymał od chorego wówczas Bülowa polecenie skierowania podania Holsteina o dymisję do cesarza [M. T s c h i r s c h k y ] , N o t­ w en d ig e K läru n g , „Berliner Monatshefte” t. VIII, 1931), potwierdzający to list bra­ ta kanclerza znalazł się w D ie g eh eim en P a p iere t. IV, s. 371 n.

18 Taki wizerunek Holsteina przyniosły np. pamiętniki angielskiego dziennika­ rza S. W h i t m a n a (D eu tsch e E rin n eru n gen , Stuttgart und Berlin 1912), który pisze o „tajemniczym referencie”, niewidzialnym dla większości, o usuwaniu przez niego ministrów, posłów i niższych urzędników, o systemie szpiegowskim, ulega­ niu manii prześladowczej i samotnym trybie życia. Nie jest wykluczone, że W hit­ man, który przebywał w Berlinie jako korespondent „New York Herald Tribune” , był pośrednio inspirowany z Berlina przez wrogów Holsteina. Harden pisze o nim, że posiada kontakty z Herbertem Bismarckiem (D ie g eh eim en P a p ie re t. IV, s. 411), a później w liście do Bülowa z 31 marca 1909 Whitman donosił, że storpedował próby Martina wydania jednej z jego książek w Anglii (Deutsches Zentralarchiv Potsdam, j.w., k. 60).

19 W D en k w ü rd ig k eite n t. II, Berlin 1927, nie zabrakło takich określeń jak S on d erlin g, h ä m isch er C h a ra k ter, nie ma dobrze w głowie, kieruje się osobistymi niechęciami i zawiścią itd.

20 A u fz eic h n u n g en und E rin n eru n gen t. II, Berlin und Leipzig 1925. Antagonizm między nimi zaczął się już w czasie wspólnego sekretarzowania na kongresie ber­ lińskim, gdy to Holstein okazał się u nbrau ch bar und stören d , n ur zu m fe u ille to - n isch en p ersö n lich p o in tie r te n W ir k e n m ög lich st im V e r s t e c k und h in ter d en K u ­ lissen ist H o lste in b e fä h ig t g e w e s e n (s. 23). Później ostro została potępiona zdrada wobec Bismarcka (s. 326).

21 Nie ma tego' we wcześniejszych P e te r sb u r g e r B r ie fe 1857— 1862, Stuttgart und Berlin 1921, za to ostro w L e tz te R öm isch e B r iefe 1882— 1894, Stuttgart, Berlin und Leipzig 1924. Sztucznie do zwolenników Bismarcka przyczepił się L. Raschdau, jeden z najbardziej zaciętych wrogów Holsteina, który intrygi przeciw niemu zapłacił dymisją. W swoich licznych pracach (Z u m K a p itel H o lstein , „Deutsche Rundschau” t. CCI, 1924; B ü lo w und H olstein , „Süddeutsche Monatshefte” t. X X V I I I, 1930/1; In W eim a r als p r eu ssisch er G esa n d te, Berlin 1939; U n ter B ism a rck und C aprivi, Berlin 1939) obrzuca go długą listą skrajnie sformułowanych zarzutów.

(5)

pisali o nim przew ażnie niechętnie lub w rog o. Bardzo złe św iadectw o w y ­ stawił sw ojem u opiekunow i i długoletniem u p rzy ja cie lo w i kanclerz B ülow , k tóry in trygom H olsteina p rzypisyw a ł w iele anim ozji w kołach rządo­ w ych, przytaczał z upodobaniem ujem n e sądy o n im i zw alał na n iego odpow iedzialność za w łasn e b ł ę d y 22. Hammann, choć przyznaw ał H ol­ steinow i pew n e zalety, w sum ie dawał jednak obraz bardzo n iezach ęcają - c y 23. A m basador niem iecki w L ondynie, L ich n ow sky, nazwał H olsteina „n a rod ow y m nieszczęściem ” i „w ła ściw ym o jcem w o jn y św ia to w e j” 2i. Je­ żeli w pam iętnikach kanclerza H ohenlohe-S ch illin gsfü rst nie b y ło p o d o b ­ n ych u w a g 25, to p o ja w iły się za to w pracach jeg o syna A leksandra 2l®. W edług ek s-dyplom aty Eckardsteina polityk a H olsteina musiała prow a ­ dzić d o katastrofy, a jeg o postępow anie m ożna w pew n y ch w ypadkach nazw ać w prost „bezgraniczną głu potą” 27.

Teraz dopiero okazyw ało się, jak w ielu w rog ów m iał Holstein. N ikogo nie m og ły zdziw ić niechętne uw agi Filipa Eulenburga, w edług k tórego sam M acchiavelli m óg łb y u czy ć się od tego „psa dom ow ego na bism arc- kow skim łańcuchu” , co zdradzał sw ojego pana 28. Jeszcze ostrzejszego tonu u żyw ają b iografow ie Eulenburga, J. H a l l e r i R. M u s c h l e r, k tóry nazw ał w roga sw ojego bohatera „n a jw ięk szym Judaszem w historii” 29. N iedoszły kandydat na kanclerza, W aldersee, w spółpracow ał jakiś czas z Holsteinern, ale nie zapobiegało to u jem n ej charakterystyce „szarej em i­ n e n cji” 30. Ciekawsza i inteligentniejsza poja w iła się na kartach w spom ­ 22 Już za życia Holsteina Bülow zrobił zeń kozła ofiarnego własnej porażki w kryzysie marokańskim. W D en k w ü rd ig k eite n (t. I— IV, Berlin 1930— 1), pełnych przeinaczeń i mało pewnych, ale przez wielu traktowanych poważnie, jest wiele otwartych i ukrytych ataków na Holsteina.

23 Szef wydziału prasowego Auswärtiges A m t uważany był przez Holsteina za zaciętego wroga. Ponieważ jednak celem jego prac (D er n e u e K u rs, D er m is sv e r ­ sta n d en e B ism arck, Berlin 1921; B ild er aus d er L e tz t e n K a iserzeit, Berlin 1922) jest obrona nowego kursu przed zwolennikami Bismarcka, jego stosunek do Hol­ steina jest złożony. Wyraża uznanie dla jego zdolności i wiedzy, ale żywi nieufność wobec charakteru i wyraża współczucie, prawdziwe lub udane, wobec patologicz­ nych cech osotoowości. Przy całej tendencyjności Hammann wiedział zbyt wiele, aby nawet dziś można lekceważyć jego świadectwa.

24 A u f d em W e g e zu m A b g ru n d t. I, Dresden 1927, s. 12.

25 Dotyczy to zarówno wcześniejszych D en k w ü rd ig k eiten , Stuttgart und Leipzig 1907, jak i D e n k w ü rd ig k eite n d er R eich sk a n zlerzeit, Stuttgart und Berlin 1931 (te drugie według H. R o g g e g о, H o lstein und H o h en lo h e, s. 15— 16, wydane zostały w sposób tendencyjny, gdyż edytor, C u r t i s , był spokrewniony z wrogiem Hol­ steina, Schlözerem).

2β Nie mówiąc o innych zarzutach przyczynił się on do skrajnej oceny postawy Holsteina w czasie afery Arnima oraz niebotycznie wywindował iwpływy Holsteina, od którego mieli zależeć także urzędnicy administracji wewnętrznej i cały kieru­ nek polityki Niemiec (E ine grau e Em inenz, „Deutsche Revue” t. X L IV /1, 1919; A u s m ein em L e b e n , Frankfurt а. M. 1925).

27 L e b e n s er in n e ru n g e n und p olitisch e D en k w ü rd ig k eite n t. II, Leipzig 1920, s. 414.

28 A u s 50 Jahren, Berlin 1923, zwł. s. 244— 257. Obelgą miało być też stwier­ dzenie, że Holstein był demokratą, że „taka natura jak jego1 mogła być tylko re­ wolucyjna” .

29 J. H a 11 e r, A u s d em L e b e n d es F ü rsten P h ilipp zu E u len b u r g -H e rte feld , Berlin 1924; t e n ż e , D ie A er a B ü low , Stuttgart und Berlin 1922; R. C. M u- s c h i e r , P h ilipp zu E u len b u rg, Leipzig 1930. Por. też A. S t e і n, Es w a r ganz anders, Frankfurt 1922, s. 204.

30 Waldersee twierdzi, że Holstein stał się jego wrogiem od czasu afery „Klad­ deradatsch” , ale sam pisał o nim źle już we wrześniu 1890 r. (D en k w ü rd ig k eiten t. I— III, Stuttgart und Berlin 1923; A u s d em B r ie fw e c h s e l t. I— II, Berlin und Leipzig 1928). Haller opublikował wiele listów Holsteina ze zbiorów Eulenburga, skracając je jednak ze szkodą dla treści.

(6)

nień posła w Rzym ie, M ontsa 31. P rzyk ła d ów różnego rodzaju ocen H ol­ steina cytow a ć m ożna jeszcze bardzo w i e le 32.

N ieporów nanie m niej m am y pam iętnikarzy cz y to bardziej um iarko­ w an ych czy przyn a jm n iej częściow o bron iących H olsteina, jak Rosen 33, B rauer 34 czy H u tten -C za p sk i35.

N ie tylk o pam iętniki za jm ow a ły się Holsteinern. D ziennikarz F eder ogłosił w „B erlin er T ageblatt” serię artykułów , w k tórych om ów ił setki listów , pod obn o pisanych przez Holsteina, skierow anych do jeg o bankiera. W yn ik ało z nich, że nadaw ca w ykorzystał posiadane przez siebie w ia­ dom ości polityczn e dla prow adzenia g r y na giełdzie 36. D robnom ieszczań- ski pu blicysta F eder sw ym i rew ela cja m i chciał przy czy n ić się do zdyskre­ dytow ania cesarstwa w czasie, g d y zw olen n icy m onarchii atakow ali m łodą republikę weim arską i przeciw staw iali je j stare d ob re czasy sprzed 1918 r.

U jem na ocena charakteru i roli H olsteina przeniosła się do w ielu opra­ cow ań, zwłaszcza traktujących o historii d y p lo m a cji niem ieckiej. W ysu ­ w ane często na pierw szy plan szukanie przy czy n niepow odzeń polityk i zagranicznej R zeszy w połączeniu z przekonaniem o ogrom n ej potędze „szarej e m in en cji” 37 prow ad ziło do obciążenia go winą za osam otnienie N iem iec w 1914 r. D oty czy ło to długiej listy fa k tów h istorycznych. I tak obw iniano go o zerw anie „d ru tu do P etersbu rga” w 1890 r.38, o w ysłanie „d ep eszy k rü gerow sk iej” , choć udział w tym H olsteina ju ż w św ietle zna­ n ych ów cześnie źródeł był w ą t p liw y 39, o odepchnięcie p rób zbliżenia ze stron y A n glii, ch oć w iedzian o jednocześnie, że b y ł nastaw iony proan

giel-31 E rin n eru n g en und G ed a n ken , Berlin 1932.

32 Choćby J. B i s m a r c k , Ein L eb en sb ild in B r iefe n , Stuttgart und Berlin 1915; M. B u n s e n , D ie W e lt, in d er ich le b te , Leipzig 1929; Z e itg en o ssen , die i'ch e r le b te , Leipzig 1932; J. E c k a r d t , L eb e n s er in n e ru n g e n , Leipzig 1910; A u s d en T a g en v o n B ism a rcks K a m p f g eg en C ap rivi, Leipzig 1920; O. L a n c k e n - - W a c k e n i t z , M ein e D reisig D ien stfa h re, Berlin 1939; H. L e r c h e n f e l d- - K o e f e n i g , E rin n eru n gen und D en k w ü d ig k eiten , Berlin 1935; Wilhelm II, E reig n isse u nd G esta lten , Leipzig und Berlin 1922.

33 A u s einem, d ip lom a tisch en L e b e n t. I, Berlin 1931, obok sformułowań cierp­ kich zamieścił także sporo ciepłych uwag, stwierdził, że das u n b eg re n tz te p olitisch e W issen m u sste je d e m im p o n ieren , d er ih m b ei d er A r b e it sah, podkreślał nadzwy­ czajną pamięć, fenomenalną pracowitość, zupełnie nie zbiurokratyzowany tryb pracy, mile wspominał rozmowy, dodawał o dobrych stosunkach z kolegami i ojcow­

skiej opiece nad niższymi pracownikami. Nawet o wyglądzie zewnętrznym pisał po­ chlebnie.

34 Im D ien ste B ism arcks, Berlin 1936.

35 S ześćd ziesią t lat ży c ia p u b liczn eg o i to w a rz y sk ieg o t. I, Warszawa 1936. 36 H olstein s B ö r se n b r iefe . P o litik und B örsen sp ek u la tion u n ter d em K a iserreich , Berlin 1925. Wokół tych rewelacji rozgorzała zacięta walka. Poparł je Hammann (Der h eim lich e B ö rsen sp ieler v o n H olstein , „W ille und W eg”, 1925/6), inni wątpili. Wiele okoliczności nasuwało zastrzeżenie (np. łacińskie pismo, którego Holstein nigdy nie używał), dziś nie da się sprawy ostatecznie rozstrzygnąć choćby wobec zniszczenia oryginałów, więcej jednak przemawia przeciw autorstwu HoLsteina (por. N. R i c h , F ried rich v o n H olstein , s. 49— 59).

37 Pal'éOlogue nazwał go już w 1904 r. „prawdziwym inspiratorem i jedynym sze­ fem dyplomacji niemieckiej (Un grand tou rn a n t de la p o litiq u e m on d iale, Paris 1934, s. 30). Por. też A . T a r d i e u , La c o n fé r e n c e d’ A lgécira s, Paris 1909, s. 74 n.

38 R. F r a n k e n b e r g , D ie N ich tern eu eru n g d es d eu tsc h -r u ss isc h e n R ü c k v e r ­ sich eru n g sv ertra g s, Berlin 1927, s. 70. Znany historyk liberalny, J. Z i e k u r s c h , w kroku tym doszukiwał się motywów osobistyeh, aby przez zerwanie z polityką Bismarcka uniemożliwić jego powrót (P olitisch e G esch ich te d es n eu e n d eu tsch en K a is er r eic h s t. III, Frakfurt 1930, s. 23— 4).

39 Np. M u s c h 1 e r, op. cit, s. 416. Wątpi w to L e r c h e n f e 1 d, op. cit., s. 373.

(7)

sko 40, o p o lityk ę w ojenną, o nienaw iść w ob ec F ran cji i R osji, o w yw ołan ie kryzysu m arokańskiego i klęskę dyplom atyczn ą w A lgeciras, ch oć w ia­ dom o było, że p o g lą d y je g o w tej spraw ie różn iły się od zapatryw ań i p o ­ sunięć B ülow a 41. G orliw i szukali w nim inicjatora błędn ych posunięć lat 1906— 1909, g d y — choć dym isjon ow an y —- udzielał rad B ülow ow i. A obok tego m n o ży ły się zarzuty odnoszące się do jeg o charakteru. Z u podoba­ niem przypom in an o określenia Bism arcka, k tó ry w ostatnich latach życia uważał H olsteina za zdrajcę i w sp ółw in ow a jcę w łasn ego u p a d k u 42. W opracow aniu o procesie A rnim a H olstein określon y został nie tylko ja k o szpicel, ale jako p r o w o k a to r 43. W śród intryg, jakie prow adził czy m iał prow adzić, n ajbardziej obm ierzłe b y ło dostarczenie H ardenow i m ate­ riałów do kam panii przeciw hom oseksualistom , k tórej ofiarą padł m iędzy innym i daw n y p rzyja ciel, a potem znienaw idzony w róg Holsteina, E ulen- burg. D oszukiw ano się gen ezy jeg o w p ły w ó w w n ajbardziej n iepraw do­ pod ob n ych historiach, jak np. że jego w p ły w na Bülow a opierał się na p o ­ siadaniu listów m iłosnych żony kanclerza z czasów m łodości, m ocn o ją k om ­ prom itu ją cych 44. Bardzo częste b y ły zdania, że H olstein, odcięty od św ia­ ta i u legający m anii prześladow czej, nie b y ł człow iek iem norm alnym , bądź w prost że b y ł ch ory um ysłow o 43. W e w szystkich jego anim ozjach doszukiw ano się pobudek natury osobistej, ch oćb y n ajd ziw n iejszych (np. m iał nienaw idzieć B adeniego, b o ten kiedyś zaćm ił go w aloram i tow a rzy ­ skim i w salonach paryskich). Zupełnie niepow ażne b y ły podejrzen ia H ol­ steina o hom oseksualizm lub znow u o intym n e stosunki z długoletnią przyjaciółk ą, panią L ebbin 4,s.

P rzy tym w szystkim u w ielu piszących panow ało przekonanie nie ty l­ ko o w pływ ach , ale też o zdolnościach H olsteina. Starano się to jednak osłabić przypom in ając pow iedzen ie Bism arcka, p rzy rów n u ją cego Holsteina do jed n ookiego króla w śród ślepych polityk ów „n o w e g o kursu” , albo też podaw ano, że w ady charakteru p o w o d o w a ły u żyw anie tych talentów w służbie w łasnych nam iętności.

S tosunkow o nieliczne b y ły p ró b y łagodzenia sądów. W tym duchu pisał siostrzeniec pani Lebbin, Fr. Trotha, d y sp on u ją cy nieznanym i w te d y do­ k u m en ta m i47, oraz w ydaw ca „D ie Grosse P olitik ” , Fr. T h i m m e 48.

40 E. F i s c h e r , H olstein s g ro sses N ein , Berlin 1925.

41 Pisano o tym już dawniej, choć H a l l g a r t e n uznał, że nie było między nimi poważniejszych .różnic (Im p eria lism u s v o r 1914 t. I, München 1951, s. 518, ods. 2). Ostatnio na ten temat: np. S p i t z e m b e r g , op. cit., s. 461, także w D ie g eh eim en P a p iere t. IV.

42 Por. M. H a g e n , H olstein s S elb stp orträ t, „Berliner Monatshefte” t. X I, 1933, s. 648. Opinie wcześniejsze były zupełnie inne (por. np. B is m a r c k -P o r tfe u ille , s. 23—

5).

43 E. W e r t h e i m, D er P ro zess A rn im , „Preussische Jahrbücher” t. C X X II, 1930, s. 287.

44 Haller z uporem trzymał się wersji o kasetce z listami pianisty Tausiga (F ron t w id er B ü low , München. 1931, s. 45). O wpływie Holsteina na Bülowa pisano często (biograf Bülowa nazwał Holsteina jego S ch icksa l und V e r d e r b e r , S. M ü n z , F ü rst B ü low , Berlin 1930, s. 11), choć Bismarck w 1897 r. uważał, że wpływ ten będzie mniejszy niż poprzednio na Marschalla (G es. W e r k e t. V III, Berlin 1926, s. 474).

45 Np. A. W e r m u t h , Ein B ea m te n le b e n , Berlin 1922, s. 192— 3.

46 P. R a s s o w , S c h lie f fe n und H olstein , „Historische Zeitschrift” t. C L X X H I, 1952, s. 298.

47 F ritz v o n H o lstein als M en sch und P o litik e r, Berlin 1931.

48 Stwierdzał on, że Holstein kierował się względami rzeczowymi (F ron t w id er B ü low , s. 5), że polityka jego nie zmierzała tak bardzo do wojny nawet w stosunku do Francji (A u s d em N achlass d es F ü rs ten R adolin, „Berliner Monatshefte” t. X V , 1937, s. 745— 6), wpływy jego nie były zbyt wielkie (o sprawie nominacji Montsa: F ü rst B ü low und G ra f M on ts, „Preussische Jahrbücher” t. C C X X X I , 1933, s. 202).

(8)

P rzypom niano serdeczny stosunek H olsteina do niższych urzędników , dłu­ goletnią przyjaźń z kilkom a osobam i (H atzfeldtem , R adolinem , potem H ardenem , częściow o H ohenlohem ) i bezgraniczne oddanie p ra cy w A u s­ w ärtiges Am t.

O pinię o H olsteinie u rabiały jednakże zwłaszcza książki popularne 49 ; z nich książka K ü r e n b e r g a tłum aczona była na kilka języ k ów (w tym także na polski). O perow ała ona obszerną literaturą i źródłam i, ale zaw ierała sporo fałszów , a h ipotezy przedstaw iała jako fakty.

O grom na liczba prac o H olsteinie posunęła pow ażnie naprzód zn ajo­ m ość je g o roli w ciągu okresu m iędzyw ojen n ego. O publikow ana została bardzo duża liczba dokum entów , które w y szły spod je g o 1 ręki. O bok zna­ nego w ydaw n ictw a „D ie G rosse P olitik der europäischen K abin ette” n a j­ w iększe znaczenie posiadały listy H olsteina do kuzynki i dłu goletniej przyjaciółk i, Idy von Stülpnagel, w ydan e prze'z H. R o g g e g o 30. Bardzo w iele listów , poch odzących z różn ych zespołów , ogłoszono w innych pra­ cach 51. P ow ażną w artość m iał także obszerny w stęp R oggego, poprzedza­ ją c y w spom niane listy.

P o drugiej w o jn ie św iatow ej badania nad Holsteinern w zm ogły się bar­ dzo pow ażnie. P rzede w szystkim w zbogacona została podstaw a źródłow a. D łu gi czas niedostępne papiery H olsteina p rzeb y ły skom plikow aną drogę. Sam H olstein przech ow yw a ł je u pani Lebbin i nie odebrał ich przed śm iercią. P o niej ogrom n y zespół 91 tom ów odziedziczył bankier Paul von Schw abach, p ozosta ją cy ju ż poprzednio w bliskich stosunkach z H ol­ steinern. P lan y w ydania tych papierów przez R oggego (a początkow o tak­ że przez Fr. Thim m e) przed 1933 r. zn a jdow a ły się dopiero w pierw szym stadium realizacji, g d y w 1935 r. p o ło ży ło na n ich rękę Gestapo. A ni Schw abach jako Ż y d , ani je g o „a ry jsk a ” żona nie m ieli żadnych szans na odebranie spuścizny. W 1939 r. zainteresow ało się całą sprawą M ini­ sterstw o S p raw Zagranicznych, co w skazuje, jak w ielką w agę p rzy w ią ­ zyw an o do tego zbioru i jak w iele spodziew ano się p o k orespon den cji „szarej em in en cji” . P o klęsce N iem iec h itlerow skich pa p iery Holsteina w ró ciły do córki Schw abacha, baron ow ej von der H eydt, która udostęp­ niła je am erykańsko-angielskiej spółce autorskiej R. R i c h a i M. H. F i

s-49 P. S e t h e, Im B anne d er G ra u en Em inenz, Stuttgart 1936; J. von K ü r e n ­ b e r g , F ried rich v o n H olstein , Berlin 1934.

50 F ried rich v o n H olstein , L e b e n s b e k e n n tn is in B r ie fe n an ein e F rau, Berlin 1932; z ważniejszych recenzji: H. R o t h f e i s , Z u r L e b e n s g e s c h ic h te H olstein s, ,.Historische Zeitschrift” t. CLI, 1935; M. H a g e n , H o lstein s S elb stp o rträ t, „Berliner Monatshef­ te” t. X I, 1933.

61 Lista taka obejmuje prawie 30 pozycji, w tym niektórych nie cytuje R i c h , np. V o r B ism arcks E ntlassung, Ein Br'ief H olstein s ü b er die M ä rzkrise 1890, „Berliner Monatshefte” t. X V , 1937. Wartościowe są listy zamieszczone w biografii jego dłu­ goletniego przyjaciela (E. J ä c k h, K in d e r le n -W a ch ter). Z biografii, pisanych m i­ mo poczucia skrępowania brakiem dostępu do jego papierów, większą wartość po­ siadają: G. P. G o o c h , B aron v o n H olstein , „Studies in Modërn History” , London 119351; M. B a u m o n t, L ’a ffa ire E u len b u rg, Paris 1933; E. K l o c k e , D e r E influs Fr. v o n H olstein s, Köln 1937, a zwłaszcza H. K r a u s n i c k a (H olstein s G e h e im p o ­ litik in d er A e r a B ism arck, Hamburg 1942) rzucająca na podstawie nieznanych ma­ teriałów z Wiednia nowe światło na politykę Holsteina w latach osiemdziesiątych i jego stosunki z Bismarckiem. Tenże autor ogłosił też parę listów Holsteina do Hatzfeldta (B o ts ch a fter G ra f H a tzfeld t und die A u s se n p o litik B ism arcks, „Histori­ sche Zeitschrift” t. C L X V II, 1943). Długo jeszcze jednak w opracowaniach ogólnych pokutowały dawne ujęcia postaci Holsteina (por. np. E. E у с к, B ism arck t. III, Zürich 1944 i Das p ersö n lich e R eg im en t W ilh elm s II, Erlangen und Zürich 1948).

(9)

h e r a 52, W rezultacie tom I ukazał się n a jp ierw w tłum aczeniu angiel­ skim w 1955 r., a dop iero potem w y d a n y został w oryginale przez W. F r a u e n d i e n s t a. T rzy tom y następne ukazały się jednocześnie w obu językach. W ydan ie dw óch pierw szych tom ów nie nastręczało p o ­ w ażniejszych trudności; pierw szy zawiera pam iętnik, drugi zaś dziennik H olsteina z lat 1881— 1888. P o k ilkuletniej przerw ie ukazały się dw a p o­ zostałe tom y, ob ejm u ją ce w y b ó r korespon den cji. Z w łoka w yw ołan a zo­ stała faktem , że opublikow ane listy nie pochodzą w yłączn ie z papierów Holsteina, ale także z kilkunastu innych zespołów (praw ie 1/4 listów ), n a j­ liczniej z papierów dłu goletniego przyjaciela Holsteina, Radolina, z aktów am basady londyńskiej, z aktów A usw ärtiges A m t i iz 12 innych zespołów k orespon d en cji różn ych osób.

Jest w ogóle cechą charakterystyczną dla rozszerzenia się po 1945 r. pod staw y źród łow ej do dziejów N iem iec epoki cesarstwa, że znacznie m niejszą rolę od g ry w a ją w śród n ow y ch źródeł pam iętniki (dla sylw etki H olsteina n ajp ow ażn iejszy jest chyba dziennik ba ron ow ej Spitzem berg), natom iast n ow e pow ażne m ożliw ości otw arło udostępnienie w szystkich d o­ kum entów A usw ärtiges A m t i k olejn e, choć do dziś nie całkow ite, otw ie­ ranie pap ierów rodzinnych.

Z w yda n ych pap ierów H olsteina pam iętnik rozczarow ał h istoryków 33. H olstein stosow ał się długo do zalecenia Bism arcka, aby dyplom ata nie pisał pam iętników i tylk o trzykrotnie brał d o ręki pióro. W ielu rzeczy nie pam iętał, co zaznacza w ielokrotn ie, w innych popełniał pom yłki, a całość ma charakter bardzo szkicow y. W y d a w cy przygotow a li tekst starannie (porów n yw ali go ze źródłam i drukow anym i i dokum entam i A usw ärtiges A m t), ale w tym w ypadku nie w yb ra li n ajszczęśliw szej m etody, łącząc poszczególne w ersje pam iętnika w dość n ieprzejrzystą całość i zaznaczając

jed yn ie na końcu tomu, k ied y ja k i fragm ent b y ł pisany.

W ięcej m ateriału dla charakterystyki H olsteina przynoszą dzienniki. O bejm u ją one lata 1881— 1888, ale g łó w n y ciężar spoczyw a na latach 1884— 1886 (notatki z tych lat obejm u ją 288 stron, gdy z pozostałych ledw ie 96 stron). B ył to okres w ażny, gdyż polityka Holsteina, a zwłaszcza jeg o stosunek do Bism arcka ulegał w ów cza s zasadniczym zm ianom 54.

Z natury rzeczy najciekaw sza jest jednak korespondencja, przy czym służyć ona m oże nie tylk o do poznania polityk i sam ego H olsteina, ale całej d y p lo m a cji niem ieckiej tych lat. Bez przesady można stw ierdzić, że te dw a tom y papierów H olsteina stanowią jeden z w ażn iejszych zbiorów dokum entów do dziejów p olityk i zagranicznej N iem iec cesarskich. Jak w w iększości now szych w ydaw n ictw , m niej oczyw iście m oże b y ć m o w y o n ow y ch faktach, ale ocen y i m o ty w y w ielu pociągn ięć naśw ietlane są niejedn ok rotn ie w sposób bardzo ciekaw y.

M ateriał nie jest rów nom iernie rozłożon y p od w zględem ch ron olog icz­ nym . D o początku lat osiem dziesiątych listów jest m ało (z w yją tk iem k il­ kunastu listów ojca z 1861 r., które m ają znaczenie tylko dla życiorysu

62 T he H o lstein P apers, wyd. N. R i c h , M. H. F i s h e r , t. I— IV, Cambridge 1955— 1963; D ie g eh eim en P a p iere F ried rich v o n H o lstein s, wyd. W. F r a u e i i - d i e n s t , t. I, Göttingen-Berlin-Frankfurt 1956— 1963, s. LIV — L X IV .

53 Por, np. recenzję W. M o m m s e n a w „Historische Zeitschrift” t. CXCI s. 379.

54 Można to do'brze zaobserwować na podstawie wielu notatek, np. z 25 stycznia 1884 (s. 70), 14 kwietnia 1884 (s. 122), 2 maja 1884 (s. 143), 17 listopada 1884 (s. 181) — ...sein e [sc. Bismarcks] E ite lk e it in d em se lb e n M asse zu n im m t, w ie das G en ie e in tr o c ­ knet... it'd. Nasilenie krytycyzmu wobec Bismarcka staje się coraz większe.

(10)

sam ego Holsteina), a i później trafiają się lata, z k tórych poch odzi m ini­ m alna liczba listów (1889, 1903). K oresp on decja z lat 1883— 1888 przynosi w iele uzupełnień szczególnie do polityk i w obec R osji, m.in. także w spra­ w ie Battenberga, w k tórej H olstein brał czy n n y u d z ia ł55. W iele listów pow stało koło p o ło w y lat dziew ięćdziesiątych (zwłaszcza 1895— 1896), p rzy czym dotyczą one nie tylk o ipolityki zagranicznej, ale rów nież spraw w e w ­ nętrznych (głów nie kryzysu polityczn ego w 1896 r.). Chyba najw iększe jednak znaczenie posiada k orespondencja z przełom u X I X i X X w ., g d y do szczytow ego punktu doszła rola stosunków niem iecko-angielskich, oraz z lat 1904— 1906, g d y na planie pierw szym znajdow ał się k ryzys m aro­ kański. L isty pozw alają z dużą dokładnością nakreślić postaw ę Holsteina w tych latach. N ajw iększa liczba dokum entów poch od zi z lat 1906 i 1909 (89 i 102, w tym rekordow a liczba w y p ow ied zi sam ego H olsteina: 49 i 42). O bok w y m ia n y pism z H ardenem chodzi tu głów n ie o korespon den cję z B ülow em , a ogłoszone listy ukazują w n ow y m św ietle stosunki m iędzy kanclerzem a b y ły m tajnym radcą.

Od dawna w iedziano, że jedną z podstaw potęgi H olsteina b y ło u trzy­ m yw anie stałych kontaktów z przedstaw icielam i dyplom atyczn ym i N ie­ m iec w głów n ych stolicach europejskich. W znacznym stopniu okazała to ogłoszona korespondencja, a ponadto usiłow ania „szarej em in en cji” posiadania kogoś w otoczeniu cesarza. P rzed 1888 r. rolę taką spełniał Radolin, podów czas m arszałek dw oru następcy tronu, za W ilhelm a II przez jakiś czas H olstein w pływ a ł na d ecy zje w ła d cy przez „P h ili” E ulen- burga, a in form a cje z liczn ych pod róży cesarza nadsyłał m u K id erlen - -W ächter. W końcu lat dziew ięćdziesiątych skoń czyło się to i stąd, b y ć może, w yn ik a ły skargi H olsteina na rządy adiutantów

Jeszcze przed ukazaniem się tej p u b lika cji H. R ogge w y d a ł dw a tom y źródeł o dużym znaczeniu. T om „H olstein und H ohen lohe” 57 zaw iera 127 listów H olsteina do późn iejszego kanclerza i 35 listów H ohenlohego do H olsteina (na ogólną liczbę 342 dokum entów ). K orespon den cja p o ­ chodzi z lat 1874— 1894, d o ty czy m.in. spraw y A rnim a (w idać z niej, ja k bardzo m ijał się z praw dą syn H ohenlohego, Aleksander, charakte­ ryzu ją c Holsteina) i w ogóle stosunków m iędzy obom a politykam i na przestrzeni "20 lat. M ożna w niej znaleźć uzasadnienie późniejszego p o ­ pierania przez H olsteina H ohenlohego jako kanclerza (w iele w zm ianek na ten tem at zaw artych jest w „D ie geheim en P ap iere” ), a także sporo w y p ow ied zi H olsteina w spraw ie stosunków do R osji i F ran cji oraz p o ­ lityk i n iem ieckiej w A lza cji-L ota ry n g ii. N ie brak także w zm ianek o w ie­ lu osobach jak np. o H utten-C zapskim oraz listów odnoszących się do spraw ogóln iejszych jak np. do k ryzysu K rieg -in -S ich t w 1875 r. Choć in icja tyw a H olsteina p rz y m ianow aniu H o h e n lo h e g o . w 1894 r. k ancle­ rzem jest w ą tp liw a 58, w idać jednak na podstaw ie korespondencji, jak bardzo b yła m u ona na rękę.

Z ostatnich lat życia H olsteina (1906— 1909) poch od zi jeg o k orespon­

55 o roli Holsteina wiedziano już na podstawie: H. K r a u s n i c k , H olstein s G eh eim p o litik . Por. też E. C. C o r t i, L e b e n und L ie b e A lex a n d er s v o n B a tten b erg , Graz 1950.

58 Trudno zajmować się sprawami szczegółowymi, ale ogólnie wypadnie stwierdzić, że nie zawsze jesna jest sprawa doboru listów opublikowanych, pewne wątpliwości budzą także odsyłacze.

57 H. R o g g e , H olstein und H oh en loh e. Na ten sam temat por. też H. Z e u n e r, H o h en h o le und H olstein , Würzburg 1955.

(11)

dencja z Hardenem , w ydana rów n ież przez R oggego 59. W ydan e m ateriały pochodzą z pap ierów H ardena, które p rzech odziły także zm ienne k oleje lo s u 60, a uzupełnione zostały przez listy z kilku in n ych zespołów . Dla zagadnień szerszych, w y k ra cza ją cy ch poza b iografię H olsteina, a zw ią­ zanych z polityką zagraniczną, ciekaw e opinie można znaleźć właśnie w tych dodatkach (w ażnych jest np. kilka listów H olsteina do B ülow a z 1908 r.), w całości jednak k orespondencja ogłoszona w tom ie posiada znaczenie głów n ie dla poznania ostatnich lat życia nie pracu ją cego w A u s­ w ärtiges A m t, ale rów nież czyn n ego H olsteina (a ponadto oczyw iście dla działalności Hardena). Przede w szystkim k orespondencja z H ardenem rozw iew a podejrzen ia o in icja tyw ie H olsteina w rozpoczęciu przez H ar­ dena kam panii p rzeciw E ulenburgow i, ponadto jest w n iej przytoczon a ch yba najw iększa dotąd liczba głosów prasow ych o H olsteinie z tych lat, a w reszcie można na podstaw ie listów stw ierdzić, że p od koniec życia pog lą d y H olsteina ja k b y nieco z ła g o d n ia ły 61. Nadal jednak b y ł nastaw io­ n y k rytyczn ie do cesarza, czem u trudno się dziw ić w ob ec a fery z w y w ia ­ dem w „D a ily T elegraph ” .

L isty H olsteina do dyplom aty hr. M etternicha, k tó ry najdłu żej p rze­ byw ał w L ondynie (1890— 1895, 1900— 4 9 1 2 )e2, dotyczą głów n ie zagad­ nienia: N iem cy m iędzy R osją a A nglią, a w ięc jed n ego z n ajw ażniejszych, jeżeli w prost nie najw ażn iejszego problem u n iem ieckiej p o lity k i zagra­ nicznej tych lat. Choć ipochodzą one z okresu ćw ierć wieku, o d 1881 r. do 1906 r. (z przerw ą w latach 1902— 1904), to jednak n ajw ażn iejsze w y ­ pow iedzi pochodzą z lat 1892 i 1900— 1901, a pod obn ie jak w innych o p u ­ blik ow an ych dokum entach i tu także w idoczne jest pom ieszanie nasta­ wienia proangielskiego z w yraźn ą w strzem ięźliw ością w ob ec p ro p o zy cji sojuszu.

D alszych kilkadziesiąt listów H olsteina znalazło się w w y d a n ej nie­ daw no k orespon d en cji H erberta B ism a rck a 03. W szystkie poch odzą z lat siedem dziesiątych i osiem dziesiątych, p rzy czy m w ażn iejsze są te p óź­ niejsze, a w ięc pochodzące z okresu, gdy pow sta ły i ro zw ija ły się różnice m iędzy Holsteinern a kanclerzem i jeg o synem . P roces przechodzenia od p rzyja źn i do zerw ania ry su je się tu bardzo ostro. P ow odem b y ł zwłaszcza stosunek do R osji, p rz y czym H olstein opór w ob ec polityk i H erberta podkreślał silniej niż w ob ec p olityk i kanclerza. P onadto sporo listów d o ­ ty c z y popierania H atzfeldta przez Holsteina.

O publikow ane źródła, choć ogrom n e ob jętościow o (liczą w sum ie ok. 3,5 tys. stron), nie ob ejm u ją oczyw iście w szystkiego, co d o ty cz y Holsteina. Z natury rzeczy w „D ie geheim en P apiere” listy jego sam ego stanowią m niejszą część zaw artych tam dokum entów , przew aża natom iast k o re - spondecja skierow ana do niego (pisma poch odzące od Holsteina, a w ięc listy, jeg o osobiste zapiski i fra gm en ty dziennika, nie w łączon e do t. II,

59 H. R o g g e , H o lste in und H arden, München 1959.

60 Wdowa po Hardenie przed emigracją do Palestyny w 1933 r. część bogatej spuścizny spaliła, a gdy jej córka w 1950 r. wracała do Niemiec, zbiór poniósł dalsze straty.

61 Widoczne to jest nawet w stosunku do Francjii, choć nie widział on możliwości zbliżenia francusko-niemieckiego·, s. 174— 177.

62 W. F r a u e n d i e n s t , F ried rich v o n H o lste in und Paul G ra f W o lff M e t ­ tern ich , 1962.

63 S ta a tssek retä r G ra f H e r b e r t B ism arck, A u s s ein er p o litisch en P r iv a tk o r r e s ­ pon d en z, wyd. W . B u s s m a n , Göttingen 1964. Archiwum Bismarcków było już niekiedy wykorzystywane (por. np. H. G o l d s c h m i d t , M ita r b e iter B ism arcks im au ssen poU tisch en K a m p f, „Preussische Jahrbücher” it. C C X X X V , 1934).

(12)

tw orzą 1/3 dokum entów całego zbioru). W ięcej listów H olsteina znalazło się w w yda w n ictw a ch opartych na papierach jeg o korespondentów . Nie m ożna b y ło oczyw iście przedru k ow yw a ć w szystkiego, ale n ależy stw ier­ dzić, że w „D ie geheim en P ap iere” w y d a w cy zam ieścili znaczną część ż zachow anych listów H olsteina. Inaczej jest w pozostałych w y d a w n ic­ twach, w k tórych selekcja poszła dalej. N ajw yraźn iej w ystępu je to w ogłoszonych listach H erberta Bism arcka, w k tórych B u s s m a n n opublikow ał zaledw ie 1/8 listów H olsteina do syna kanclerza (49 z oko­ ło 400).

N ie w szystkie spuścizny zostały i m o g ły b y ć uw zględnione, aby w y ­ m ienić ch oćb y pa p iery B ülow a czy H a tz fe ld ta 6i. O grom n y zespół A u s­ w ärtiges A m t m oże także zaw ierać jeszcze, m im o starań w yda w ców , w ażne listy i dokum enty, które w y sz ły spod pióra H olsteina, w tym ró w ­ nież niepodpisane. Także w archiw ach w NRD m ieszczą się pew n e m ate­ riały, np. pa p iery K e u d e lla 65. R ogge p rzy gotow y w a n e z polecenia Schw abena dokum enty zostaw ił w b y ły m R eichsarchiv, obecnie zn ajdu ­ ją się one w D eutsches Zentral--A rchiv w P o c z d a m ie 6G. M ożna też ogól­ nie stw ierdzić, że jeszcze w iele listów H olsteina i jego d otyczących p ozo­ staje nieznanych. Z drugiej stron y ogłoszono ich już tak dużo, że nie należy spodziew ać się, aby m og ły przynieść jakieś rew elacje.

O głoszone zb iory dokum entów pozw alają sp ojrzeć w n o w y sposób na „szarą em in en cję” W ilhelm strasse. Nic w ięc dziw nego, że w tym sam ym czasie p oja w iło się też kilka opracow ań tej postaci °7.

Zanim doszło do w ydrukow ania biografii R icha kon tyn u ow ali sw oje badania h istory cy niem ieccy, k tórzy już poprzednio zajm ow ali się H ol­ steinern. D alszym ciągiem książki „H olsteins G eh eim politik” są trzy a rty ­ k u ły K r a u s n i c k a 68. W pierw szym zajął się on stosunkiem H ol­ steina do A nglii, a w ięc problem em , k tó ry już znacznie w cześn iej budził duże zainteresow anie. O stateczny w niosek, że H olstein b y ł przyja cielem A n glii, lecz jednocześnie zw olennikiem zasady w szystko albo nic, że je ­ go celem idealnym b y ł sojusz z A nglią, ale bez flirtów , od razu jako k on ­ trakt ślu bn y i to w postaci w ejścia A n glii na czw artego partnera do T r ó j- przym ierza, nie odbiega tak daleko od k on klu zji n iektórych prac w cze­ śniejszych. W drugim artykule K rausnick podkreślił w yraźn iej niż k to­ k olw iek poprzednio antyrosyjską polityk ę H olsteina, prow adzoną na do­ datek w roku, g d y Bism arck m on tow ał traktat reasekuracyjny.

D rugi z badaczy Holsteina, R ogge, w gruntow nym , choć przydłu gim artykule przedstaw ił fragm en t życia H olsteina z lat 1868— 1870, gdy

64 Planowane jest wydanie jednych i drugich. Papiery Hatzfeldta zamierza w y­ dać Bayerische Akademie der Wissenschaften (por. recenzję M.. B r a u b a c h a , „Historisches Jahrbuch”, 1965/1, s. 225).

66 Deutsches Zentralarchiv Merseburg, Rep. 92, Nachlass Keudell (por. załącz­ niki).

66 W 1961 r. otrzymaliśmy tam informację, że nie są one jeszcze uporządkowane i nie znamy ich zawartości. R i c h wspomina także o kopiach papierów Eulenbur- ga w Brandenburgisches Landes-Hauptarchiv w Poczdamie (N. R i c h, H olstein , s, 229, ods. 4).

67 Charakter opracowań mają także wstępy Roggego do obu przygotowanych przez niego tomów korespondencji.

68 H. K r a u s n i c k , H o lste in und das d eu tsch -en g lisch e V erh ä ltn is v o n 189rI— — 1914, „Internationales Jahrbuch für Geschichtsunterricht” t. I, Braunschweig 1951; t e n ż e , H olstein s g rosses S piel im F rü h ja h r 1887, „Geschichte und Geschichtsbe­ wusstsein”, Göttingen 1963; t e n ż e , H olstein , Ö ste rr eic h — U ngarn und die M e e r e n - g en fa g e, F estg a b e fü r F. H artu n g, Berlin 1958.

(13)

brał on udział w przedsiębiorstw ie h olow n iczym na R e n ie 69. Im preza ta, jedyn a tego rodzaju w ciągu całej działalności tego par e x c e lle n c e p o ­ lityka, ma dla je g o życiorysu o tyle pow ażne znaczenie, że w ielu w je j niepow odzeniu dostrzegało późniejsze ce ch y charakteru H olsteina 70. Ta­ kich spraw nie m ogą oczy w iście w y ja śn ić naw et n ajba rd ziej szczegółow e badania, ale w św ietle artykułu R oggego nie w y d a je się, aby n iep ow o­ dzenie finansow e m iało w p ły w na późniejsze poczynania „szarej em i­ n e n cji” . D rugim m om entem życia H olsteina, k tórym zajął się Rogge, była znana afera pism a „K ladd era datsch ” , które zaatakow ało ostro H ol­ steina, Eulenburga i K iderlen -W äch tera 71. M im o w ściek łości p oszk odo­ w anych, m im o p ojed y n k u K iderlena z redaktorem pism a (który w w y ­ niku tego w k rótce zm arł) oraz g orą czk ow ych poszukiw ań H olsteina, p o ­ d ejrzew a ją ceg o o in icja tyw ę hr. G uido H enckel-D onnersm arcka (w iele na ten temat w zm ianek jest w pam iętnikach W alderseego, ostatnio w „D ie geheim en P apiere” ), nie dow iedzieli się oni nigdy, kto w y w oła ł burzę. To, że in form a cje pism a poch od ziły praw dopodob n ie od jed n ego z w y ż ­ szych urzędników A usw ärtiges Am t, Ernesta von Bothm era, k tóry za­ strzelił się niedługo potem , po otrzym aniu listu od u m ierającego redak­ tora „K ladd era datsch ” , stw ierdzono ju ż dosyć daw no 72. A rty k u ł R oggego dorzuca jednak sporo szczegółów i stanow i n ajpełn iejsze przedstaw ienie całej spraw y.

Peter Rassow w sw oim artykule o H olsteinie i S ch lieffen ie w pew n ym sensie p ow ró cił do daw nych poglądów na rolę H olsteina 73. N ajw ażn iej­ sze jest podkreślenie dążenia H olsteina do w o jn y w czasie kryzysu m a­ rokańskiego, gdyż tylk o przez pobicie F ra n cji w korzystn ej sytu acji po w o jn ie rosyjsk o-ja p oń sk iej można b y ło odsunąć od N iem iec na stałe niebezpieczeństw o w o jn y na dw a fro n ty i zrealizow ać n iew yk on aln y w gruncie rzeczy p ro je k t w yniesienia N iem iec do rangi potęgi św iatow ej. M im o w ysiłk ów Rassowa taka k on cepcja posiada w iele słabych stron, n a jw ięcej w ostatnim członie rozum ow ania. Dla H olsteina zawsze d ecy ­ dująca była p ozy cja N iem iec w Europie, a jego w rogość w ob ec polityk i k olonialnej i flo to w e j dow odnie o tym świadczą.

W reszcie Rich przed napisaniem pełn ej b iografii H olsteina w dw óch artykułach zajął się szczególnie dysk u syjn ym i fragm entam i jego życia. W spraw ie udziału H olsteina w procesie A rnim a nie tylk o w sposób za­ sadniczy odrzucił istnienie takiej działalności, która k w alifik ow ałab y się ja k o szpiegow anie przełożonego, ale zw rócił uw agę na fakt, że w iele przesady k ry je się w tw ierdzeniach o b ojk ocie tow arzyskim , k tóry m iał b y ć zastosow any w ob ec tej rzekom ej kreatury Bism arcka 74. D ru gi artykuł Richa jest odpow iedzią na przypuszczenie H allgartena, że na życie H o

l-60 H. R o g g e, F ried rich v o n H olstein , M a x E yth und die T a u -S ch lep p g e se ll­ sch a ft, ,,31ätter für deutsche Landesgeschichte” 1952.

70 I tak np. zwolennicy autentyczności listów, świadczących o grze na giełdzie, przypuszczali, że właśnie długi, pozostałe po nieudanym przedsięwzięciu pożerały zyski, 'zdobywane za jej pośrednictwem.

71 H. R o g g e , D ie K lad d era d a tsch a ffä re, „Historische Zeitschrift” t. C XC V, 1.952.

72 Pierwszy napisał o tym E. J ä c k h, K id e r le n -W a ch te r t. I, s. 98. R i c h (H o l­ stein , s. 413) za pewny uważa także udział w tym Raschdaua i innych przeciwników Holsteina bez podania dowodów.

73 P. R a s s o w , S c h lie ffe n und H olstein , „Historische Zeitung” , t. C L X X III, 1952; por. zwłaszcza s. 298.

74 N. R i c h , H o lstein and th e A rn im A ffa ir, „Journal of Modern History” t. X X V I I I, 1956, s. 51, stwierdza tu, że nie ma powodu wierzyć, aby Holstein cierpiał więcej niż inni członkowie partii Bismarcka.

(14)

steina rzutow ała afera m iłosna, rom ans z żoną w p ły w o w e g o senatora Sum nera w czasie pob y tu w W aszyngtonie na początku 1867 r. 75. R oz­ gn iew an y mąż miał spow odow ać odw ołanie Holsteina, k tóry z kolei za­ pałał odtąd nienaw iścią do Bism arcka. Spraw a w szczegółach jest i chyba zostanie na zawsze niejasna. H olstein chyba nie b y ł kochankiem pani Sum ner, natom iast m ożliw e są podejrzen ia m ęża i spow odow anie o d w o ­ łania. N ajm n iej praw d opodob n e jest w ysuw anie z tego przypuszczenie o nienaw iści do szefa. Z b y t w iele w yp ow ied zi H olsteina w skazuje na to, że ani ta sprawa, ani afera A rnim a nie w p ły n ęła na stosunki m iędzy Bism arckiem , a jeg o „ga lern ik iem ” 76.

Tak w ięc liczba prac, p ośw ięcon ych H olsteinow i, oraz stan dostępnych źródeł w m om encie ukazania się rozp raw y Richa przedstaw iał się im p o­ nująco. R ola tej postaci oceniana była też zupełnie inaczej niż w okresie m iędzyw ojen n ym . Już nie b y ł on dem onicznym spraw cą w szelkich n ie­ szczęść cesarstwa niem ieckiego, za k tórego b łęd y trzeba b y ło cierpieć p o ' 1918 r., opadła też w znacznej m ierze, ch oć nie całkow icie, zasłona tajem n icy, zza k tórej w y d o b y w a n o nieraz poprzednio to, co b y ło w y ­ godne piszącem u. B iografia Richa proces ten w znacznej m ierze zakoń­ czyła.

O bszerna ta praca ma w in ten cji autora przynieść w ięcej niż życiorys jed n ej z najciekaw szych postaci N iem iec cesarskich. W odróżnieniu od niem al w szystkich dotych cza sow ych prac o H olsteinie książka R icha om a­ w ia w iele aspektów niem ieckiej polityk i zagranicznej, tym szerzej, im dalej sięgały w p ły w y „szarej em in en cji” . P rzedstaw ianie H olsteina na tle działalności dyplom atyczn ej rozpoczyna się już od jego p ow rotu do B er­ lina w 1875 r., wzrasta w latach osiem dziesiątych, a staje się n a jw y ra ź­ n iejsze od 1890 r.

K on sek w en cją takiego potraktow ania życiorysu H olsteina jest fakt, że na dalszy plan schodzą w szelkiego rodzaju m niej lub w ię ce j sensacyjne szczegóły jego życia osobistego, a najw ażniejsze staje się przedstaw ienie je g o pog lą d ów i polityki.

P odstaw ę źródłow ą m on ografii Richa tw orzą bardzo liczne zespoły dokum entów . W ykorzystane zostały zarów no opublikow ane dotąd w y d a w ­ nictw a jak zb iory rękopiśm ienne, a w ięc pa p iery Holsteina, archiw um A u sw ärtiges A m t i pa p iery innych polityk ów . A n i w odsyłaczach, ani w spisie literatury nie ma pełnego zestawienia tego w szystkiego, co do­ tąd napisano o H olsteinie; na ogół opuszczone zostały takie p ozy cje, k tóre- re przynoszą m ateriał raczej do p oglą dów na H olsteina niż do jego b io ­ grafii 77.

O gólne rezultaty p ra cy R icha są dosyć złożone. O ile w charaktery­ styce osobow ości H olsteina i szeregu m niej cz y w ięcej tajem n iczych afer autor poszedł w kierunku bardzo w yraźn ego łagodzenia opinii, w y p ow ia ­ dan ych w przeszłości, o tyle n ieco inaczej w ygląda ocena polityk i H ol­ steina, a w ię c sprawa w całości znacznie ważniejsza. W m n iejszym stop­ niu niż w kilku w yda n ych niedaw no pracach w idać u Richa pod

kreśla-75 H a l l g a r t e n , F ried rich v o n H olstein G eh eim n is, „Historische Zeitschrift” t. C L X X V II. 1954; N. R i e h , E ine B e m erk u n g ü b er F ried rich v o n H o lstein s A u fe n n th a lt in A m erik a , „Historische Zeitschrift” t. C L X X X V I, 1958

/6 G a lee re n sk la v e nazywano niekiedy Holsteina, N. R o g g e , H o lstein und H oh en loh e, s. 23.

77 Są pod tym względem wyjątki zarówno w zakresie prac dawniejszych jak i nowszych ( S p i t z e m b e r g , T agebu ch ). Rich nie dotarł do archiwum Bismarcków, papierów^ Bülowa, Hatzfeldta i in.

(15)

nie nienorm alnego stanu rzeczy, w k tórym -tak w ielk ie w p ły w y posia­ dała jednostka nieodpow iedzialna i znajdująca się poza kulisam i 78, co m o ­ że w ynikać z tw ierdzenia o ograniczoności itych w p ły w ó w 79. N iem niej je d ­ nak w iele zdań Richa stanow i zaostrzenie ocen y p o lityczn ej roli od g ry w a ­ n ej przez H olsteina. Ten pure sang polityk , dążący do w ładzy (w ujęciu autora m niej w ażne jest zagadnienie, jakim i m etodam i; zresztą in trygi sta­ n o w iły n ieodłączn y atrybut sposobów u żyw an ych przez w iększość ludzi te­ go środow iska) i p o św ię ca ją cy się bez reszty działalności polityczn ej, m iał jednak w iele słabości. B ardzo słuszne w y d a je się stw ierdzenie autora, że g łów n y m pow od em tej słabości b y ły nie tyle k on cep cje polityczn e, ile raczej nieu m iejętn ość ich odpow iedn iego przeprow adzenia. H olsteinow i nie dostaw ało zdolności do w ykorzystania każdorazow ej sytu a cji (już daw no stw ierdzono, że b y ł on w gruncie rzeczy bardziej sztyw n y w sw oich zasadach niż Bism arck). Nie umiał też przew idyw a ć reak cji polityk ów in­ n y ch k rajów , w sum ie b y ł sam odzielny i odw ażny, ale nie b y ł w iel­ kim m ężem stanu 80. M niej n aw et w ażne jest, że nieraz m ylił się w bez­ pośrednich p rz e w id y w a n ia ch 81. Tak jak nie da się zaprzeczyć jeg o p o ­ w ażnym w p ły w om , tak sam o nie da się odciążyć go od odp ow ied zia ln o­ ści za sporą liczbę błędów , pop ełn ion ych przez niem iecką d yplom a cję czasów W ilhelm a II. D od a jm y jednak, że ci, k tórzy go usunęli, nie ty l­ ko b łęd ów tych n ie napraw ili, ale jeszcze p ogorszyli dyplom atyczną sy ­ tuację Niem iec.

Tak w ięc zbladła tajem nicza postać „szarej em in en cji” , zgorzkniałego czy na p o ły szalonego samotnika, coraz to plan u jącego czyją ś zgubę, a na spacery chodzącego z rew olw erem w kieszeni, tej ropuchy, siedzącej na fundam entach W ilh elm stra sse82. Został jednak człow iek z k rw i i kości, p o ry w czy i em ocjon a ln y p o lit y k 83, daleki od b iu rokratycznej rutyny, działający w edłu g w łasn ych przekonań, ale błądzący, a jeszcze częściej b ezw oln y w obec okoliczności i działających sił (w ystarczy przypom n ieć ch oćb y darem ne opieranie się program ow i b u d ow y f l o t y ) 84. P o w ielu latach przestała spełniać się przepow iednia H olsteina: „ Jeżeli będę w y ­ m ieniany w historii, to będę praw d opodob n ie figu row a ł jako intrygant, choć zawsze w ypełn iałem sw oją pow inność, tak jak ją rozum iałem ” 85. W yd a je nam się jednak, że nie w szystko zostało pow iedziane do k oń ­ ca. Jedn ym z takich zagadnień jest stosunek H olsteina do Bism arcka. N ie chodzi p rzy tym o pow staw anie różnic w poglądach p olityczn ych ani o udział H olsteina w dym isji kanclerza, gdyż w y d a je się to w m iarę istnienia odpow iedn ich źródeł ostatecznie w yjaśn ion e. Natom iast nikt nie zestaw ił w sposób system atyczny k on ce p cji i m etod polityczn y ch

78 Już Spitzemberg notowała w momencie dymisji Holsteina, że jego odejście będzie oznaczało oczyszczenie nienormalnej atmosfery, gdyż jest niesłychanym, aby człowiek nie ponoszący odpowiedzialności i na stosunkowo nieznacznym stanowisku w gruncie rzeczy sam kierował polityką (T a g eb u ch , s. 458).

70 N. R i c h , H olstein , s. 289— 292, 426, 428— 430. 80 Tamże, s. 844— 849.

81 Np. w lecie 1899 r. nie wierzył w wojnę anglo-burską (W. F r a u e n d i e n s t, F ried rich v o n H o lstein und P au l G ra f W o lf f M etter n ich , s. 178).

82 J. D. C h a r n i e r , Eiln F a b eltier u n serer Z eit, Zürich, Leipz'g und Wien 1938, s. 78 (cyt. za A . J. K a m i ń s k i S ta n ow isk o N iem iec na p ie r w s z e j k o n fe r e n c ji h as­ k ie j, Poznań 1962, s. 98).

83 N. R i c h, H olstein , s. 621.

84 Zmieniły się także poglądy na Holsteina w ogólnych opracowaniach historii Niemiec. Wystarczy zestawić opinie A. W a h l a (D eu tsch e G esch ich te t. III— IV, Stuttgart 1932—1936) i M. G Ö h r i n g a (B ism arcks E rben , Wiesbaden 1959).

(16)

H olsteina z okresu p o 1890 r. z w cześniejszą polityką Bism arcka, choć nie brak na ten tem at rozrzu con ych uwag. Jak się w ydaje, można b y na podstaw ie w ielu przy k ła d ów w ykazać analogię m iędzy pociągnięciam i Bism arcka z lat 1878— 1884, a znacznie późn iejszym i projektam i H olstei­ na, n aw et jeszcze z okresu kon fliktu m arokańskiego. W edłu g Holsteina d opiero k oło p o ło w y lat osiem dziesiątych B ism arck zaczął psuć w łasne dzieło i p o 1890 r. należało prow adzić polityk ę „żelaznego kanclerza” bez niego i w b rew niem u. T y lk o że prow adzenie takiej polityk i w zgoła innych ju ż w arunkach m usiało przynosić zupełnie odm ienne rezultaty &3. Innym zagadnieniem jest zebranie w całości w szystkich w ypow iedzi H olsteina w spraw ach w ew n ętrzn ych , co łączy się także ze stanow iskiem w ob ec W ilhelm a I I 87. Sam w m łodości stw ierdzał, że jest w rogiem d e ­ m o k r a c ji88 , m ożna w ątpić, czy jego celem była m onarchia parlam entar­ na (choć trafiały się w ypow iedzi, w skazu jące na p o z y ty w n y stosunek do parlam entu), ale w łaśnie w zagadnieniach u strojow y ch i w p olityce w e ­ w nętrznej b y ło chyba w ięcej różnic m iędzy nim a B ism arckiem niż w spraw ach dyplom atycznych.

Takich prob lem ów p rzy toczy ć m ożna w ięcej, ale nie zm ienia to za­ sadniczego stanu rzeczy. Postać H olsteina znana jest obecn ie dobrze i w y ­ zw olona jest z przeróżn ych m itów i legend.

Załączniki

D w a publikow ane pon iżej listy H olsteina poch odzą z papierów K eu d el- l a 89. R obert von K eu dell należał d o bliskich w sp ółp racow n ik ów · Bis­ m arcka 90, w latach 1863— 1872 k ierow a ł w ydzia łem personalnym A u sw är­ tiges A m t, później za jm ow a ł różne stanowiska na placów kach dyplom a­ tyczn ych . W 1871 r. na skutek p od ejrzeń Holsteina, nie dających się dzisiaj spraw dzić, o in trygi K eudella doszło m iędzy nim i do zerwania stosun­ k ów 91.

Oba listy pochodzą z lat, z k tórych znanych jest stosunkow o m ało k o ­ resp on den cji Holsteina.

Niespełna dw uletni p o b y t H olsteina w Stanach Z jed n oczon y ch od lipca 1865 d o m aja 1867 r. zaczął się czterom iesięczną podróżą krajoznaw czą po kraju, w listopadzie p rz y b y ł on do W aszyngtonu, ale w ciągu zim y prze­ b yw a ł w ię ce j w N ow ym Jorku niż w s t o lic y 92. O ficjaln ie ciągle jeszcze p rzydzielon y b y ł do przedstaw icielstw a pruskiego w L ondynie, ale znudzo­

80 Holstein przypomniał Bismarcka także swoim stosunkiem do prasy. Kontakto­ wał się tylko z- kilkoma dziennikarzami (K. M e y e r , T h eod or Schiem an n , Frankfurt 1956, s. 146) i nie umiał jak Bülow posługiwać się gazetami dla urabiania opinii (R. M a r t i n , D eu tsch e M a ch th a b er, s. 258). Podobnie jak Bismarck posługiwał się groźbami dymisji (kiedyś pisano o kilkunastu czy nawet o niezliczonych podaniach o dymisję, dziś okazuje się, że było ich ledwie parę).

87 Długo dyskutowana sprawa stosunków między cesarzem a Holsteinern kończy się dyskusyjnym stwierdzeniem R i c h a , że Holstein nie mógł niczego zdziałać „w świecie politycznym znajdującym się pod dominacją Wilhelma II” (H olstein s. 849).

88 F ried rich v o n H olstein , L e b e n s b e k e n n tn is , s. 59.

89 N. R i c h cytuje p r iv a te p a p ers o f R o b er t v o n K eu d ell, ale nie podaje, jak wszędzie, gdzie znajduje się ten zespół (H o lste in , s. 16, ods. 1, 2 i 5),

90 Por. jego książkę F ü rst und F ü rstin B ism arck, Berlin und Stuttgart 1901. 91 H o lstein , L e b e n s b e k e n n tn is , s. X X V I — X X V I I ; D ie g eh eim en P a p ie re t. III, s.. 37— 39; H. R o g g e , H olstein u nd H oh en lo h e s. 49; N. R i e h , H olstein , s. 93.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(Die Dampfschiffe sind in den Hauptzahlen mit enthalten, indess unter der Zeile m it Kursiv-Ziffern noch besonders angegeben.). Zusamm en von und nach deutschen

Unter sehei- dungs Signal.. des

Das Verzeichnis enthält alle zur Führung der Reichsflagge berechtigten, am 1.. — D ie Angaben sind den L iste n der See-Berufsgenossenschaft, welche in

Alphabetisches Verzeichnis der deutschen 1... (F

deutsche Handelsm arine 1939... Swinem

Fracht- Personen- Fracht-u.. Fischereifahrzeuge). Brutto-Raumgehalt in

Schleppschiffe und -Schiffe m it Hilfsantrieb (Segel, Motor) vom I.. Zunächst sind sie w ie im Seeschiffsregister

Dampfschiffe nach dem Stande vom i... Weser- F isch