• Nie Znaleziono Wyników

"Ozimina", Wacław Berent, oprac. Michał Głowiński, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1974, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich - Wydawnictwo, Bibioteka Narodowa, seria I, nr 213, ss. LXXXII, 318 + 2 wklejki ilustr. oraz errata na wklejce : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ozimina", Wacław Berent, oprac. Michał Głowiński, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1974, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich - Wydawnictwo, Bibioteka Narodowa, seria I, nr 213, ss. LXXXII, 318 + 2 wklejki ilustr. oraz errata na wklejce : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Paszek

"Ozimina", Wacław Berent, oprac.

Michał Głowiński,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk

1974, Zakład Narodowy imienia

Ossolińskich - Wydawnictwo,

Bibioteka Narodowa, seria I, nr 213,

ss. LXXXII... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 66/1, 365-369

(2)

m ie n n e je s t tu zd an ie M a tu szew sk ieg o : „O bok S h e lle y a , N o v a lisa i in n ych m łodsza g en era cja p o e tó w p o lsk ich p o sta w iła słu szn ie S ło w a ck ieg o [...]” 10.

K siążk a W eissa p rzyp om in a, zb iera ro zsia n e po czasop ism ach w y p o w ie d z i u ja w ­ n ia ją ce św ia d o m o ść ro m a n ty czn eg o rodow odu g en era cji m od ern izm u , dostarcza w ię c , jak ju ż za u w a ży ła m w c z e śn ie j, w ie le cen n ego m a teria łu na tem a t ż y w o t­ n o śc i tra d y cji rom an tyczn ej w M łodej P o lsce. J e st to jed n a k rejestra cja fa k tó w w yb ra n y ch w ok reślo n y sposób, k tóre m ogą ty lk o ilu stro w a ć różne p rzeja w y ro­ m a n ty zm u w tym czasie, n ie u p o w a żn ia ją jed n ak do w y cią g a n ia w n io sk ó w natury ta k ogóln ej, ja k ie p o ja w ia ją się przy k ońcu om a w ia n ej pracy.

Ir en a B u r z a c k a

W a c ł a w B e r e n t , O ZIM IN A . O p racow ał M i c h a ł G ł o w i ń s k i . W ro­ c ła w —W arszaw a—K ra k ó w —G d ań sk (1974). Z akład N arod ow y im ien ia O ssoliń ­ sk ich — W y d a w n ictw o , ss. L X X X II, 318 + 2 w k le jk i ilu str. oraz errata na w k lejce. „ B ib lio tek a N a ro d o w a ”. S eria I, nr 213. (R edakcja „ B ib lio tek i N a ro d o w ej”: J a n H u l e w i c z i M i e c z y s ł a w K l i m o w i c z ) .

O p racow an ie przez M ich ała G ło w iń sk ieg o O z i m i n y W acław a B eren ta w serii w y d a w n iczej „ B ib lio tek a N a ro d o w a ” je st w y d a rzen iem p o lo n isty czn y m . W yd a­ rzen iem z k ilk u p o w o d ó w . N a jw a ż n ie jsz e z n ich są n a stęp u jące: jak ość w stęp u ed y to rsk ieg o , w yb ór p ierw szeg o w y d a n ia p o w ieści jako p o d sta w y przedruku, s tu ­ dium m o n o g ra ficzn e p o św ięco n e O zim in ie.

O z im in a je s t u w a ża n a p rzez w ie lu k ry ty k ó w i h isto ry k ó w litera tu r y za n a j­

w y b itn ie jsz e o sią g n ię c ie B eren ta. T ak sądzą m. in. P a w e ł H ertz, P eer H ultberg, J a n in a G arb aczow sk a (autorka k ilk u a rty k u łó w p o św ięco n y ch tej pow ieści). Obok n ich n a leży w y m ie n ić i M ich ała G ło w iń sk ieg o , autora P o w i e ś c i m ł o d o p o ls k ie j

i o m a w ia n eg o w stęp u — p ierw szej próby m on o g ra fii u tw oru . T ak się b o w iem złożyło, że i P ró ch n o , i Ż y w e k a m i e n i e posiad ają już sw o je op racow an ia m on o­ g raficzn e (k sią żk i K . T roczyń sk iego, J. R osn ow sk iej), a O z i m i n a b yła dotąd p o ­ zbaw iona ta k iej próby h isto ry czn o litera ck ieg o opisu. C h arak terystyczn ym rysem r ecep cji tw ó rczo ści B eren ta je st to p o w o ln e, już z w ię k sz e j p ersp ek ty w y czasu, , p rz e w a r to śc io w y w a n ie dorobku pisarza. Przed drugą w o jn ą św ia to w ą n ajw yżej sta w ia n o Ż y w e k a m i e n i e (m. in. E. P o ręb o w icz i J. K lein er) oraz P róchno. Po w o jn ie, sz c z e g ó ln ie w la ta ch sześćd ziesią ty ch , zaczęto zw ra ca ć u w a g ę na n ow atorsk i charak ter O z i m i n y . P o ró w n y w a n o ją np. z d zieła m i J a m esa J o y c e ’a (J. K rzyża­ n o w sk i, P. H u ltb erg). W e w stę p ie do o sta tn ieg o w y d a n ia p o w ie śc i n azw isk o J o y c e ’a p ow tarza się ju ż k ilk a razy (s. X , X X IX , X L IV , LII, L X , L X X V I).

Ś w ietn o ść i o ry g in a ln o ść w stęp u G ło w iń sk ieg o p olega na k ilk u , pozornie w y ­ k lu cza ją cy ch się, „ cn o ta ch ” w y w o d u n au k ow ego. Są to: p rzejrzy sto ść i n o w o ść u jęcia, p rzy stęp n o ść i b o g a ctw o ję z y k a k rytyczn ego. D o żadnej z w y d a n y ch w „ B ib lio tece N a r o d o w e j” p o w ie śc i n ie zaan gażow an o tak w ielo stro n n eg o i p re­ cy zy jn eg o o p rzy rzą d o w a n ia , tak różn orod n ych in stru m en tó w b ad aw czych . P o r ó w ­ n ajm y tem a ty i p rop orcje g łó w n y ch części w stę p ó w do n ied a w n y ch B N -o w sk ich w y d a ń , np. G r a n i c y N a łk o w sk ie j (1971; I 204) i S y z y f o w y c h p r a c Ż erom skiego (1973; I 216), z za w a rto ścią w p ro w a d zen ia do O z i m i n y . W stęp W łodzim ierza W ójcika do G r a n ic y sk ła d a się z czterech części: I — ży cie i tw ó rczo ść N a łk o w sk iej (ss. 37),

(3)

II — gen eza, rodzaj lite r a c k i i ś w ia t p rzed sta w io n y p o w ie śc i (ss. 24), III — struktura u tw oru, czy li k om p ozycja, b o h a tero w ie, narracja i sty l (ss. 21), IV — o m ó w ien ie recep cji p o w ieści (ss. 6). W yd aje się, że p rzezn aczen ie tej ed y c ji dla u czn ió w (na­ kład 20 000 egz.) — pod ob n ie ja k w przypadku S y z y f o w y c h p r a c — za d ecyd ow ało tu o w yb orze o m a w ia n y ch p ro b lem ó w i proporcjach w stęp u . W p row ad zen ie A rtura H u tn ik iew icza do S y z y f o w y c h p ra c p osiad a jed n ak b ogatsze in stru m en tariu m m e ­ tod ologiczn e niż w stę p do G r a n ic y . T utaj proporcje czterech części w sk azu ją, iż zostały m ocniej w y ek sp o n o w a n e w a rto ści a rty sty czn e u tw oru: I — G eneza, ź r ó d ła

i r e a lia p o w ie ś c i (ss. 19), II — W i e l o w a r s t w o w o ś ć t e m a t y c z n a p o w i e ś c i i zn a c z e n ie ty t u ł u (ss. 22), III — S t r u k t u r a a r t y s t y c z n a (ss. 45), IV — T o n a c ja (ss. 6). N ow ością

jest rozróżn ien ie p o jęć „ b u d o w a ” i „k om p ozycja” p ow ieści; za słu g u je tu na u w a g ę rów n ież n o w a to rsk ie o m ó w ien ie różn ych form m o ty w a cy jn y ch , ton acji u tw oru oraz p olem ik a z tra d y cy jn y m rozu m ien iem narracji.

J a k na tym tle p rzed sta w ia się lista p rob lem ów p o ru szan ych przez G ło w iń ­ sk ieg o ? Otóż w stę p do O z i m i n y p om im o m n iejszej ob jętości (por.: G ra n ica — ss. 95,

S y z y f o w e p ra ce — ss. 98, O z im in a — ss. 81) zaw iera i tak n a jszerszy rejestr z a ­

gad n ień . W skazują na to już sam e ty tu ły p oszczególn ych części w p ro w a d zen ia oraz ty tu ły n iek tórych ich ro zd zia łó w (p od aw an e tu w n aw iasie): I — O d „F a c h o w c a ”

do „ Z m i e r z c h u w o d z ó w ”, II — W i e lk a d y s k u s j a (Z a s a d a in te ra k c ji), III — D r a m a - t y z a c j a i p olifon ia (P o w i e ś ć e d u k a c y j n a w p i s a n a w k o n s t r u k c j ę d r a m a t y c z n ą , C zas z a t r z y m a n y , S p a c j a l i z a c j a p o w ie ś c i , P u n k t y w id z e n i a , M o w a b o h a t e r ó w a m o ­ w a narr a to ra , P a r a d o k s y „ O z i m i n y ”, K o n c e p c j a st y lu , E l e m e n t y ir onii i gro tesk i),

IV — A lu z j e , s y m b o l e , m i t y (R ola a lu z ji lite r a c k ie j, S y m b o l i z a c j a cza s u i p r z e s t r z e ­

ni, S y m b o l i k a a k o n s t r u k c j a p ostaci, P r z e d m i o t y s y m b o li c z n e , ep ifa n ie, K o n t r a p u n k t m i to lo g ic z n y ), V — R e c e p c ja „ O z i m i n y ”, VI — Z a s a d y w y d a n i a . S to su n k i ob jętości

sześciu części w p ro w a d zen ia do O z i m i n y w y g lą d a ją n astęp u jąco: I — 4, II — 12, III — 29, IV — 18, V — 7, VI — 4.

P o ró w n u jem y tu o czy w iście op racow an ia p o w ieści zu p ełn ie od m ien n ych . C ie­ k a w e jed n ak , że p rogresja w zb o g a ca n ia zesta w u n arzęd zi k ry ty czn y ch n ie u k ład a się tu na lin ii S y z y f o w e p ra c e — O z im in a — G ranic a, lecz raczej na lin ii: G r a ­

nic a — S y z y f o w e pra ce — O z im in a . In n ym i sło w y , n ie za w sze sam te k s t literack i

im p lik u je m etod y b a d a w cze (szerszy repertuar n arzędzi w e w stę p ie do prostego u tw oru Ż erom sk iego n iż w e w stę p ie do trudnej p o w ieści N a łk o w sk iej!), lecz w ie le zależy od in w e n c ji h isto ry k a litera tu r y . M yślę, że b og a ctw o „ ję z y k a ” a n a lity czn eg o d ecyd u jąco w p ły w a na p rzy b liżen ie się badacza do isto ty , sw o is to śc i op isy w a n eg o d zieła. T y lk o w ie le różnorodnych prób przek rojów , różnorodność n arzęd zi b a d a w ­ czych, u m ieszcza n ie o p isy w a n eg o u tw o ru w n ajróżn orod n iejszych k o n tek sta ch lit e ­ rack ich (tradycja, n o w a to rstw o i p rek u rsorstw o) — za p ew n ia ją o d p o w ied n i sta n ­ dard in terp reta cy jn y , u m o żliw ia ją dotarcie do in d y w id u a ln eg o ob licza an alizow an ej p o w ieści. Te w sz y stk ie tru izm y m eto d o lo g ii badań litera ck ich zn a jd u ją jak że do­ b itn e p o tw ierd zen ie w ed y cji O z im in y .

O z i m i n a dla p rzeciętn eg o czy teln ik a łączy się w sp ójn y ła ń cu ch z p oprzedza­

ją cy m ją P r ó c h n e m i p ó źn iejszy m i Ż y w y m i k a m i e n ia m i. M ów i się n a w e t o tych trzech utw orach , iż sk ła d a ją się na sw o istą B eren to w sk ą try lo g ię. W isto c ie jed n ak różn ice p om ięd zy P r ó c h n e m a O z im in ą są tak sam o w ie lk ie ja k p rzep aść d zieląca sty l P r ó c h n a od sty lu F a c h o w c a 1. G ło w iń sk i z p o w o d zen iem w y k a z u je tę od m ien ­ n o ść i jed y n o ść O z i m i n y . Już część II w stęp u — W i e lk a d y s k u s j a — zw raca u w agę

1 P. H u 1 1 b e r g, S t y l w c z e s n e j p r o z y f a b u l a r n e j W a c ł a w a B e re n ta . P rzełożył I. S i e r a d z k i . W rocław 1969, s. 217—218.

(4)

na zasadniczy w y ró żn ik p o w ieści: „ D y sk u sy jn o ść je st g łó w n ą zasadą k om p ozycyjn ą

O z i m i n y ” (s. X IX ). Od tej tezy p ro w a d zi p rosta droga do w y k a za n ia p olifon iczn ości

(s. X X X —X L I) i d ia lo g iczn o ści (s. X L IX ) u tw oru . Z tą w y jśc io w ą tezą w ią że się ta k że in n y w ą te k — d ra m a ty czn o ści jako „ głów n ej zasady m ak rok om p ozycji p o ­ w ie ś c i” (s. X X I). Z a ty tu ło w a n ie II części w stęp u (część I jest sk rótow ą in form acją 0 dorobku B eren ta) w ła śn ie sło w em „ d y sk u sja ”, sło w e m -k lu c z e m opisu O z i m i n y , je s t fu n d a m en ta ln y m założen iem in terp reta cy jn y m G ło w iń sk ieg o . J est także g łó w ­ n ym n o v u m a n a lizy oraz źródłem su k cesu bad aw czego. P rzejrzy ście u k ła d a ją się na tym fu n d a m en cie n a stęp n e w a r stw y in terp retacji: 1) za g a d n ien ie dram atyczn ości 1 p o lifo n iczn o ści utw oru , 2) problem d ialogiczn ości, czy li od w ołań do in n ych d zieł literack ich czy m itó w relig ijn y ch . A u tor P o w i e ś c i m ł o d o p o l s k i e j i M a s k i D io niz osa jest n a jlep szy m p rzew od n ik iem w la b iry n cie p o lifo n iczn ej stru k tu ry O z i m i n y i s y m ­ b oliczn ych p o w ik ła ń zak oń czen ia p o w ieści. G ło w iń sk i w sk a z a ł na k ilk a a lu zji lit e ­ rackich, które d otych czas n ie b y ły rozp ozn an e (np. N in a -A m a lte a , s. LI; ro zw ią za ­ n ie w k om en tarzu zagad k i p o ety ck ieg o sfo rm u ło w a n ia w u stach K o m iero w sk ieg o , s. 255; a p o k a lip ty czn y koń, s. LIX ), p rzek o n y w a ją co p rzed sta w ił sy m b oliczn ość czasu i p rzestrzen i w O zim in ie, tra fn ie w p ro w a d ził p o jęcie „ e p ifa n ie ” (s. L IX — LX). To p o d k reśla n ie dialogiczn ości, a u to rsk ieg o o d w o ły w a n ia się do in n y ch u tw o ró w litera ck ich — tw orzen ia przez B eren ta „literatu ry z lite r a tu r y ” — m ożna rozszerzyć d od atk ow ym i jeszcze u w agam i. K u k łę M urzyna n iek o n ieczn ie trzeba w ią za ć jed y n ie z C hochołem z W e s e la (s. L III). Istn ie je w p ersew eru ją cy m m o ty w ie tego „bożka pokoju... za sto ju ” (s. 195) także w yraźn a alu zja do o k ta w y z K r ó la - D u c h a :

Z a s ó b , d om ow y bóg, z ob liczem zw ierza, Z n ęcon y d ziew ek gło sem i robotą, Z ciem n ego, m ów ią, gd zie sied zia ł alk ierza,

C z a r n y j a k m u r z y n w y jr z a ł tw arzą złotą.

D ziew k i go śn ieg iem p szen icy i pierza

G n ały po dom u — krzycząc p rzez rzeszoto, A by się długo na słoń cu n ie b a w ił,

P ozłot n ie stra cił i n ie z m a r n o tr a w ił2.

M ożna zresztą w sk a za ć i na „ m ik r o c y ta ty ” z in n y ch tek stó w . Tak jest z w y p o ­ w ied zią K om ierow sk iego, gdy w ró cił z u lic y ran n y w głow ę. Jeg o sło w a — „N ic to !” (s. 127) są od w o ła n iem się do żo łn iersk ich słó w W o ło d y jo w s k ie g o 3. S k iero w a n e do p rofesora z K rak ow a za p y ta n ie B ogd an ow icza „Cóż tam ... w K ra k o w ie? ” (s. 258) przyw od zi na m y śl p oczątek W e s e la z C zep cow ym „Cóż tam , p an ie, w p o lity c e ? ” Inną cy ta tę („jakie to sza leń stw o czyn iło, w e d łu g słó w N iem ca jednego: »tę szla ch tę

2 J. S ł o w a c k i , K r ó l - D u c h . O p racow ał J. K r z y ż a n o w s k i . W: Dzieła. W yd. 2. T. 5. W rocław 1952, s. 432; p od k reśl, k u rsy w o w a n e — J. P. Por. o d m ia n ę tek stu 141 na s. 436 oraz od m ian ę 137 na s. 423. J ed n a z o k ta w od m ian y 141 p rzy n o si dalsze a n a lo g ie z tek stem O z i m i n y — Z asób porów m any jest w niej do w ilk a , p o ­ w ią za n y z w ie lk im i w y d a rzen ia m i d o m o w y m i („ w ielk ie w e se la d o m o w e”), u k azan y w ta jem n iczy m , n a stro jo w y m ś w ie tle („Bo on m e często i n ie lad a kom u / P o k a że w ogniu sw ą tw arz p o zła ca n ą ”). S ło w a ck i łą czy teg o „dom ow ego boga” z p rzeży ­ ciam i d ziew czą t („Z w abiony d ziew ek w e so ły c h ro b o tą ”, „D uch dobry — sk ła d a d ziew czętom na w ian o...”), podobnie u B eren ta najb ard ziej u w ra żliw io n e na „bożka za sto ju ” są m łod e k ob iety — N ina, Ola i W anda.

3 M. in. sło w a te kończą rozd ział 54 P a n a W o ł o d y j o w s k i e g o , b ędąc sw o istą pointą: „P a m ięta j, B aśka: n ic to !”

(5)

sztabem jen era ln y m sa n k ilo tó w całego św ia ta ? « ”, s. 156— 157) znaleźć m ożna w p o ­ przed zającym O z i m i n ę studium I d e a w ruchu r e w o l u c y j n y m z w y ja śn ien iem autora, że tym N iem cem je s t K arol K au tsk y 4. Te d o p ełn ien ia (przypuszczam , że w p o w ie śc i jest jeszcze sporo ta k ich uk rytych a lu zji litera ck ich , tak ich „m ik rocytat” 5) p rzek o ­ nują o trafn ości te z y dotyczącej d ialogow ości u tw oru B erenta.

We w p ro w a d zen iu do O z i m i n y n ie m ó g ł o czy w iście G ło w iń sk i p o w ied zieć „ w szy stk ieg o ” o a n a lizo w a n y m utw orze. P o m in ą ł np. sp raw ę p o lisem ii w ito w ieści o sp o łeczeń stw ie p o lsk im w przed ed n iu w yb u ch u rew o lu cji 1905 roku. L ek sy k a O z i ­

m i n y , w k tórej w y zy sk a n o szeroko sło w n ictw o starop olsk ie (od n otow an e przez

Lindego), n eo lo g izm y M łodej P o lsk i oraz „ k rzy żó w k i” w y ra zó w p o lsk o -ro sy jsk ich , w yróżn ia zd ecy d o w a n ie tę p ow ieść z całego dorobku B erenta. A n i w Próchnie , an i w Ż y w y c h k a m i e n ia c h n ie sp otyk a się tak w szech stro n n ie (od p oziom u m orfem u poprzez poziom sło w a , składni aż do sfery m ak rok om p ozycji — poziom u c a łeg o u tw oru) p rzep row ad zon ego zabiegu u w ielo zn a czn ien ia słów , zdań, a k a p itó w czy też p ew n ych p o w ta rza ją cy ch się m o ty w ó w w św ie c ie p o w ieścio w y m . Ta w ielo zn a cz n o ść, w yróżn iająca O z i m i n ę z szeregu d zieł m od ern istyczn ych , w ią że się n ie ty le z p o li- fon iczn ością i d ia lo g o w o ścią utw oru, co z ek sp resjo n isty czn y m za b a rw ien iem języ k a p ow ieści, z ek sp resjo n isty czn ą n egacją zasady p rzejrzy sto ści języ k a prozy. M yślę, że w e w stę p ie G ło w iń sk ieg o zabrakło o d w ołan ia się do an aliz H ultberga, który u k a zu je w ła śn ie ten e k sp resjo n isty czn y czy p reek sp resjo n isty czn y charakter sty lu O z i m i n y .

Ze sty le m p o w ie śc i w iąże się w y o d ręb n io n y przez G ło w iń sk ieg o (s. X L III—

X LIV ) paradoks O z i m i n y : n iek oh eren cja p om ięd zy dążeniem do n ie z w y k ło śc i i b o ­ gactw a sty lu a zasadą; że m ów i się jed y n ie przez usta boh aterów . Z u p a tr y w a n ie m paradoksu w ty ch w ła śn ie zjaw isk ach n ie ca łk iem m ogę się zgodzić. S p o strzeżen ia boh aterów O z i m i n y zgod n ie z regu łą p rzem ien n ości p u n k tów w id zen ia r z e c z y w iśc ie różnią się, ale p rzed e w szy stk im w w a r stw ie — by tak rzec — id eow ej (w n a js z e r ­ szym zn aczen iu tego słow a), a n ie w w a rstw ie ję z y k o w o -sty listy c z n e j. J ę z y k jest w O z im in i e w sp ó ln y m m ian ow n ik iem sty listy c z n y m w szy stk ich w y p o w ied zi: tu

4 S. A . M. [W. B e r e n t ] , Idea w ruchu r e w o l u c y j n y m . K rak ów 1906, s. 29. 5 C zeka na opracowanie w osobnym studium problem odw ołań B eren ta do

K r ó la - D u c h a . W ch od ziłyb y tu w grę sp raw y le k s y k i (np. „docisk o sta tn i” z ra p so ­

du I p ow tarza się też w O zim in ie), sło w o tw ó rstw a (np. onom atoidy z su fik se m ,,-o ść ” typ u „pożarność gard lan a” u S ło w a ck ieg o i u B erenta), m eta fo ry k i d o p e łn ia ­ czow ej (w K r ó l u - D u c h u np. „biała perła c ia ła ”, „ cia ł troista cza sza ”; w O z im in i e np. „czary rozm arzeń d w o iste”, „p u ch ow y ołtarz jej b iałego cia ła ”), p aron om azji (identyczna gra słó w w obu utw orach: „bez czasu — i ś w i a t ł a — i ś w i a t a ” w K r ó lu - D u c h u ; „m d łe ś w i a t ł o w isia ło nad tym ś w i a t e m p o n u ry m ” w O z i ­

min ie), sk ła d n i (np. częste zeugm y u S ło w a ck ieg o i B erenta). W chodzić m oże tak że

w grę o d w o ła n ie się do an alogiczn ej sy m b o lik i lam p życia p od aw an ych so b ie przez p okolenia; w p ro jek cie p rzed m ow y do K r ó la - D u c h a czytam y: „Z aw sze zaś o d k rycie n ow ych ob razów św ia d e c tw e m b ęd zie — żyw ota duchow ego u nas... k tórzy u ciśn ien i i p o d ziem n ym stru m ien io m podobni — o d zyw am y się podziem ną ciągłą m u zy k ą — jakby pod grob ow ą — a duchom podobni, z r ą k d o r ą k p o d a j e m y s o b i e

l a m p ę ż y w o t a...” (s. 564). Próbą tak iego stu d iu m jest znana m i je d y n ie ze

streszczen ia p r a c a J. T. B a e r a J u liu sz S ł o w a c k i a n d W a c ł a w B e r e n t in T heir

A r ti s t ic R e la t io n s h i p (w zbiorze: VII M i ę d z y n a r o d o w y K o n g r e s S l a w i s t ó w . W a r s z a ­ w a , 21— 27 V III 1973. S tr e s z c z e n ia r e f e r a t ó w i k o m u n i k a t ó w . W arszaw a 1973), s. 604—

605. B a e r tw ierd zi, że k w estia w p ły w u K r ó l a - D u c h a na O z im in ę jest bezsporna (s. 605).

(6)

w ła śn ie zazn acza się u kryta, ale bardzo m ocna p ozy cja narratora, k tóry sta je się ram ą i k lam rą dla różnorodnych tem a ty czn ie w y p o w ie d z i p ostaci. S ty l oparty na b ogatym i w y k w in tn y m języ k u — to w ła śn ie dom ena n a rra to ra -o p o w ia d a cza p o ­ zornie w y k lu czo n eg o ze św ia ta p rzed sta w io n eg o utw oru . O z im in a n ie jest dram atem n a tu ra listy czn y m , w k tórym każda z p o sta ci m ó w i in d y w id u a ln y m języ k iem . J ęzy k p o w ieści, jego b o g a ctw o i w y k w in tn o ść , je s t w sp ó ln y m rezerw u a rem dla p raw ie w sz y stk ic h b o h a teró w (z w y ją tk ie m części IV, gd zie w scenach na P o w iślu dochodzi do głosu lud). P o tw ierd zen iem tego sądu o języ k u u tw o ru ja k o p ew n eg o rodzaju w sp ó ln y m m ia n o w n ik u sty lis ty c z n y m jest drugi argu m en t p rzeciw k o zasad n ości o m a w ia n eg o parad ok su . C hodzi m i o to, że n ie je st p raw d ą zd a n ie o zd ecy d o w a n ie zróżn icow an ych sp o strzeżen ia ch p o szczeg ó ln y ch b oh aterów . P erse w e r u ją c e m o ty w y , o k reśla ją ce w y g lą d osób zgrom ad zon ych u N iem a n ó w — są r ó w n o cześn ie w ażn ym czy n n ik iem u je d n o lic a ją c y m sty l u tw oru , m o m en tem d o ch od zen ia do głosu u k rytego narratora. R óżne b o w iem p o sta cie p ostrzegają te sa m e in d y w id u a lizu ją ce cech y barona (rybi w y ra z w arg), N in y (sk ośn e oczy ze źren icam i jak groch y, „złotoczarne, złe, n iesp o k o jn e o czy ”: tak w id z i N in ę Z arem ba — s. 10; te sa m e cech y jej oczu zau w ażają p a n o w ie H orod ysk i i S zolc — s. 61) czy W an d y (i N in a, i p rofesor z K ra ­ k ow a p o ró w n u ją b a rw ę w ło só w W andy z korą sch n ącej k r z e w in y — s. 72 i 311). Tak w ię c ow e p o w ra ca ją ce m o ty w y są d o d a tk o w y m św ia d e c tw e m zw artości p rzed ­ sta w io n eg o tu św ia ta , św ia d e c tw e m is tn ie n ia „szarej e m in e n c ji” — narratora. W y ­ su w ając tezę o p a ra d o k sie G ło w iń sk i alb o n ie u w z g lę d n ił tego u jed n o lica ją ceg o ch a ­ rakteru sty lu w y p o w ie d z i b oh aterów i roli p ersew eru ją cy ch m o ty w ó w , albo p rze­ cen ił ro zb ieżn o ść w in d y w id u a ln y m sp ostrzegan iu oraz w in d y w id u a ln y m języ k u p o szczeg ó ln y ch p ostaci: języ k ten i sp ostrzeżen ia m a ją jed n ak w ie le cech w sp ó l­ nych. J e śli istn ia ła m o ż liw o ść sp rzeczn ości p om ięd zy zasad am i k o m p o zy cji a sty lem i ję zy k iem d zieła , to B eren t u czy n ił w szy stk o , b y zm ed ia ty zo w a ć i osłab ić te p rze­ ciw sta w n e ten d en cje, b y n adać n arratorow i dość m ocną p o zy cję, p ozw a la ją cą za ­ p ew n ić d ziełu sta b iln o ść i jed n o lito ść.

Na p o czą tk u recen zji w sp o m in a łem , ja k w ażn y je s t pow rót w om a w ia n ej ed y cji do p ierw od ru k u z k oń ca 1910 roku. N ie chodzi tu je d y n ie o fa k t, iż skrócona m ię ­ dzywojenna w e rsja O z im in y (r. 1924 i 1933) zm ien iła charakter rod zajow y p o w ieści (zatarte zo sta ły r y sy p o w ie śc i ed u k a cy jn ej) czy o słab iła w za k o ń czen iu k om p on en ty sym b olik i o d ro d zen ia (gdy P o lsk a od zysk ała n iep o d leg ło ść, cała ta m ach in a m ito ­ logiczn a n ie b y ła już potrzebna; pod ob n ie p o stą p ił w ó w cza s Ż erom ski: w c h w ili zdobycia p rzez o jczy zn ę n ie z a w isło śc i zarzu cił p ro jek to w a n ą k o n ty n u a cję P o p io łó w ,

o której św ia d c z y szk ic W s z y s t k o i nic). C hodzi o to, iż b a d a n ie ew o lu c ji sty lu

B eren ta, b a d a n ie n o w a to r stw a O z i m i n y m u si się op ierać na p ierw od ru k u , na p o d ­ k reśla n iu o d m ien n o ści tej p o w ieści od p op rzed zającego ją P ró c h n a i n a stęp u ją cy ch po niej Ż y w y c h k a m i e n i. Ten o d m ien n y charak ter O z i m i n y w e r sje p ó źn iejsze za ­ m azują, tu szu ją. D la h isto ry k a litera tu r y w a żn iejszy w ię c b ęd zie przekaz z r. 1910, chociaż p u b liczn o ści litera ck iej ła tw ie jsz ą i p rzy stęp n iejszą le k tu r ę m ogą zap ew n ić skróty o sta teczn ej w ersji. Z resztą po w y d a n iu O z i m i n y op ra co w a n y m przez G ło ­ w iń sk ieg o n ie m ożna ju ż m ó w ić o n iep rzy stęp n o ści i tru d n o ścia ch w od czytan iu tej n o w a to rsk iej p o w ie śc i. K to k o lw iek nap otk a jak ieś n ie ja sn o śc i w u k ła d zie czy ję ­ zyku u tw o ru , m oże sięg n ą ć po zn ak om ity p rzew od n ik , ja k im je s t o m aw ian y w stęp w raz z k o m en ta rza m i pod tek stem B eren to w sk ieg o przek azu i p r z e s ła n ia 6.

J e r z y P a s z e k

6 M ów iąc o p op ra w n o ści te k stu p o w ie śc i w ed y cji B N -o w sk ie j oraz o k o m en ­ tarzu w arto z g ło sić k ilk a uw ag: W erratach m ożna b y ło b y dodać, iż zam iast „tak o­ w y ” (na s. 68) p o w in n o być „ to k o w y ”, za m ia st „ o sło n ić” (s. 108) — „ o sło n ić ”, za -24 — P a m iętn ik L iteracki 1975, z. 1

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dwukrotnie wydanie Górskiego włącza dopisane na marginesie ustępy inaczej, niż to robiły wydania Pigonia. Czterowiersz, zaczynający się od słów „Gdy orły

i biobibliograficznych pisarzy, w bibliografii dramatu —■ wzbogacono opisy o ad­ notacje księgoznaw cze (historycznoliterackie) lub treściowe, co zm ienia ich

Dit onderzoek richt zich voor wat betreft de planning en programmering met name op de activiteiten die betrekking hebben op het bepalen van de behoefte aan

Przestępstwo zgwałcenia jest prze­ stępstwem materialnym, a niezbędnym skutkiem decydującym o dokonaniu tego przestępstwa jest poddanie się osoby pokrzywdzonej

Możliwość prowa­ dzenia postępowania zabezpieczającego jest w takiej sytuacji wyłączona z mocy ustawy (art. 749 k.p.c.), a jedyny tutaj wyjątek dotyczy

Dobrze się stało, że postać Zygmunta Marka, dzięki pracy Dzieszyńsfeiego, zostafea przybliżona dzisiejszemu czytelnikowi, który na ogół zna tylko kilka

W yróżnienie przez konw encję te j przyczyny jest dyskusyjne.. Podmiot represji

Rów­ nież w dniu dzisiejszym członkowie Prezydium NRA zostali przyjęci przez członka Rady Państwa prof.. dra