• Nie Znaleziono Wyników

Życie Hirlandy czyli Niewinność uciśniona. Powieść dla ludu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie Hirlandy czyli Niewinność uciśniona. Powieść dla ludu"

Copied!
58
0
0

Pełen tekst

(1)

2 1 3 2 8 7

X

(2)

C@$5ł:S;5^'

(3)
(4)
(5)

P o w ie ś ć

Cena

# feniigów,

O lesno, (Ko sen b e lg 0 ,-S ,) D ru k i nakład K onstantyna Noiyaokiego,

(6)

4 '(%

v"; ’

Xxi

m , '

m sx ä t

rät

' -■ , . '*.""Vi ;" • . - ’ ;

msm.

s e s s i '1'

r ;

,

(7)

ŻYCIE H1RLANDY

CZYLI

N I E W I N N O Ś Ć U C I Ś N I O N A .

Powieść dla ludu,

•«S&*

MIKOŁÓW. (Nicolai O.-S.) Prakiem i nakładem Jul. Nowacłdege,

(8)

I

Z f /

(9)

Jak o H irlanda w krotce po swojem żam ężciu z A rtu ­ rem książęciem A ngielskiem , przez m ałżonka swego na

wojnę się wybierającego, opuszczona została.

Że niewinność odkąd świat istnieje i istnieć bę­

dzie, za dopuszczeniem Boskiój opatrzności, przez złość uciemiężoną bywa, tak tćż kiedy czas do­

świadczenia przeminie, z większą czcią, z wię­

kszą okazałością z najgłębszej nędzy, wywyż­

szoną zostaje, tego nietylko w dawniejszych, ale i w nowszych czasach liczne przykłady posiada­

my. Takim też niechaj historya niniejsza o nie­

winnej Hirlandzie uważaną będzie. — Pokaże się jako też Hirlanda, będąc prześladowaną, wszel­

ką złością ludzką z największą cierpliwością po­

nosiła, z tern wszystkiem jednak i w najwię­

kszej potrzebie rękę wszechmocności zawsze do ratunku skłonioną uczuwała. — Przed w ielą laty żył w Anglii pewien książę, imieniem Artur, któ­

ry przyszedłszy do lat męzkich, książniczkę Bry- taóską, za żonę sobie pojął. Brytania jest kra­

ina, która, lubo w Francyi położona, przecież w owych czasach jeno do korony angielskićj na­

leżała. Książę Artur żył z małżonką swoją w wielkiej zgodzie i m iłości. Spędziwszy ledwie pięć miesięcy w stanie swym małżeńskiem , zmu­

szony został opuścić m ałżonkę swoję, w celu wyprawy w służbie króla swego na wojnę. Jak gorzkiem tak niespodziane rozłączenie się oboj­

gu młodym małżonkom być musiało, ci osądzić mogą których m iłość prawdziwa mocno i ściśle

(10)

jtołącza. — Przy rozstaniu się swojśm, cieszy!

książę ukochaną przez siebie Hirlandę, o ile tylko zdołał; atoli rozłączenie to nagłe tern przykrzejszym jśj się wydawało, im łagodniej­

szym się małżonek ku niśj odzywał. Odjecha­

wszy z domu, sm ucił się książę i nie pom yślił sobie, jakie nieszczęście m ałżonkę jego czekało, fcojaźń jego pomnożył tśm więcej sen, który jednemu z najwierniejszych sług swoich, temi słowy opowiadał: „Ledwie co zasnąłem , zdawa­

ło mi się, jakoby moja ukochana Hirlanda w zupełnym omdleniu na łożu leżała, a na żywo­

cie jśj krogulec okrutny siedząc wnętrzności jśj gwałtownie szarpał. Oglądałem się w boleści mojśj, czyli kto na poratowanie na wpół mar- twśj niewieście nieprzychodzi, aleś w krotce po­

strzegłem , że jeszcze inne dwa ptaki drapieżne nadleciały i swemi kończystem i dziubami mo­

jśj biednśj Hirlandzie serce z piersi wyrwać chciały. Śen ten tak m ię niepokoi, źe inaczśj przedstawić sobie nie mogę, jak tylko, źe moja ukochana żona w wielkiem nieszczęściu zosta­

je, albo już temu u legła.“

Sługa usiłow ał wprawdzie Panu swemu m yśli tak smutne wyrugować z umysłu, książę jednak nie m iał spokojności, dopóki jednego ze sług swoich do domu nie w ysłał, aby przez niego o powodzeniu swśj żony powziął wiadomość.

Rychard k ról angielski, szpetną niemocą był z ło ż o n y / z którśj go pewien żyd środkiem okropnym uwolnić

przyobiecał.

W ów czas gdy książę w polu bojowśm zo- ptawał, i Bóg onemuż przez sen, przyszły los

(11)

s **

żony jego, jakoby w zwierciadle, lubo tajem n i­

czym sposobym przed oczy wystawił, zdarzyło się, że Rychard król angielski, był szkaradną chorobą złożony, która się nareszcie w brzydki trąd zmieniła, iż mu w całóin królestwie żaden lekarz dopomódz nie mógł Cierpiący król ka zał nakoniec przyzwać pevfnego żyda, którego znajomość imię w całóm królestwie słynęły, — jemu to zwierzył swoje dolegliwości, prosząc, go oraz, aby żadnych nie szczędził usiłowań,

i onego ratował

W prawdzie żyd z przywiązania do króla, co tylko jego możnością było, wszystko czynił, atoli choroba im dłużćj, tern bardzićj się wzma gała. W idząc żyd, że to króla mocno martwiło, tak szkaradny środek wymyślił, iżby i sam djabeł gorszego wymyślić nie był potrafił. Rzeki bowiem do króla: „Wasza Królewska Mość, dosyć już ma przekonania, że wszelkich win domości i sposobów zażywałem, z tern wszyst kiem jednak nic wykonać nie zdołam. — Pomi mo tego, wiem jeszcze jeden skuteczny środek , gdyby tylko Wasza Królewska Mość do zaży ■ cia tego, odwagę m ieć raczył.”

Król, (któryby się nie był wzdrygnął nawet trucizny przyjąć, aby sobie tylko ulgę uczynić odpowiedział żydowi: Hebrajczyku; wiesz ty do­

brze, że dotąd we wszystkiem posłuszny tob:<

byłym, jakże więc wątpić m ożesz, żebym ja, skoro tylko doradę dobrą mi podasz, tikow ej chętnie nie m iał przyjąć. R zekł tedy niezboż nik: „Najjaśniejszy Panie! niechaj W asza Mość na to się spuści, jeżeli się odważy, kąpać w krwi młodej dzieciny, mogę ja bowiem W asz

(12)

Majestat na mój zakon upewnić, iż nie w św ię­

cie tak skutecznego nie ma przeciw trędowi jaki Wasze ciało oszpeca, nad krew świeżą no­

wonarodzonej dzieciny, ponieważ zaś środku tego zewnętrznie się używa, przeto należy go przydatkiem wzmocnić, któryby zaród wewnę­

trzny m ógł uleczyć, a mianowicie potrzeba za ­ żyć serce dziecięcia, któreby było jeszcze cie płe i surowe, takie, jak tylko z wnętrzności zostanie wydobyte.

Na taki wniosek, wzdrygnął się król, jedna­

kowoż z miłości zdrowia i życia, ten nadzwy­

czajny środek użyć przedsięwziął; chcąc zaś sumienie swoje stłum ić, pomyśli! sobie, że na zdrowiu króla więcćj zależy, aniżeli na życiu niemowlątka. Gdy więc słyszał, że król gotów jest uczynić według jego rady, mówił d a lśj:

,.Trzeba Waszći Królewskiój Mości wiedzieć, iż dziecię to pochodzić winno z stanu wysokie­

go i do tego jeszcze nie ochrzczone ’’ Oszu t ten mówił to tylko dla tego, aby więcśi złości zbroił i dziecię na duszy i ciele zatracił, król powtórnie się na to wzdrygnął, mówił jednak, namyśliwszy się wprzód cokolwiek: „Tonący brzytwy się chwyta; dla. czegóźbym nie m iał prawa gdzie o życie króla chodzi?” — U łoży­

wszy ten okrutny zamiar, starał się król o to, gdzie i jakby nabyć dziecięcia z krwi książęcćj jeszcze nie ochrzczonego, któreby mu do zdro­

wia jego posłużyło,

Jako b rat K siążęcia A rtu ra , K rólow i p rzyrzeka, źe mu dla pozyskania zdrow ia jego, dziecię b ra ta swego

przyniesie.

Zaledwie zamach ten uknowali, jako to szatan

(13)

umysł ksiąźęcia Gerharda, rodzonego brata ksiąźęcia Artura, nieżyczliwością, zawiścią i chciwością posiadania jego dóbr opanował tak, iż p rzedsęw ziął stać się zdrajcą, i zgładzicie- lem brata swego i jego cnotliwej małżonki. Gdy wiec posłyszał bezbożny zamiar nikczemnego żyda, udał się tajemnie do* króla i oświadczał mu: „Wasza Królewska Mość, bardzo dobrze sobie um yśliła jak wiele zależy na zdrowiu Waszym i powszechnym pokoju całego kraju, dla tego też dowcipnie postanowiliście — aby oszczędzając jedno dziecię, cały naród straty nie ponosił. — Jakkolwiek bądź temu, lubo bardzo wielką jest trudnością wynaleść dziecię z krwi książęećj, i to bez ściągnienia na s ebie podejrzenia rodziców zabrać, i według mojego rozumienia, aby się na większe niebezpieczeń­

stwo nie pod ić nie można bowiem ku temu ce-, łowi żadnego dziecięcia z krajowców obrać, — gdyżby się serca nawet nai wierniej szych pod­

danych przeciw swem panującem oburzyły, to jednak, jeżeli W asza Królewska Mość dokona­

nia te <o czynu zlecić mi raczy, nie będę żadnój star inności oszczędzał. — abym Wam dzi mię brata mojego, które małżonka jego jeszcze w żywocie swym nosi, bez wszelkiego podejrzenia doprowadził - Z oświadczenia tego, cieszył się mocno król i przyrzekł złośliwem u G er­

hardowi sowitą nagrodę, jeżeli to wykona.

J a k H irlan d a syna porodziła,, k tó ry jój porw any będąc, cudownie uratow any został.

Pan Bóg długo cierpliwy, niekiedy dopusz­

cza z wędzideł bezbożrpków, na niejaki czas.

(14)

tai S i S

dopóki tu na ziemi niewinnych doświadcza, do­

tyczące się to bezecnego Gerharda; ten złośnik bowiem, zachęconą królewską obietnicą, oddalił się natychmiast z dworu, i udał się przez mo­

rze do Brytanii Francuzkiój, do swojej brato­

wej, księżnej Girlandy, która się z przybycia jego wielce cieszyła, i onemu ^ w ielką m iłość i przyjaźń oświadczała. — Gerhard starał się oka­

zywać dla niej, jakoby był najlepszym przyja­

cielem, tym czasem zbliżyła się chwila poro­

dzenia, i czyniono wszelkie przygotowania ku przyjęciu dziecięcia pierworodnego książęcia, złośliwy zaś Gerhard starał się (matkę babiącą, akuszerkę) i mamkę na swoją stronę pozyskać, i obiedwie pochlybnemi słowy, przy użyciu hoj­

nych podarunków przekupić, iżby nikt na nie­

go podejrzenia nie miał, prosił je ustawicznie . z powagą, ażeby położnicy wiernie pomagały, i wszelkiój udzielały pilności ku porodzeniu dziecięcia bez żadnego uszkodzenia — Pozyska­

wszy już obie, a przytem pierwszą księżnćj nad­

worną panię, zwierzył im się nieco więcój, mó­

wiąc im: że na tern tylko ich szczęście zawi­

sło, gdy cokolwiek odwagi mieć będą, ponieważ w tym razie dożywotnie na niczym im zbywać nie będzie, i tym sposobem tak daleko je do­

prowadził, iż mu przyrzekłszy wszystko dopeł­

nić, co tylko od nich zażąda. — On zaś nic wię­

cój nie domagał się jak tego, aby rozgłosiły, źe dziecię nieżywe się narodziło, — następnie m iały się udać z dziecięciem w to miejsce, gdzie je sam wychować zamyśla. Upewniał je zara­

zem, źe to z ważnych bardzo przyczyn dopeł­

nia, które go zniewalają «Jo porwania matcg

(15)

jej dziecięcia. — N adszedł czas porodzenia, a bo­

leści matki trwały przez dzień cały, i część następującej nocy. Gdy się dziecię urodziło, była matka boleściami tak zdjęta, źe długi czas omdlałą leżała, a kobiety od Gerharda przepła­

cone czasu dosyć pozyskały, źe z dziecięciem do zamku uciekać i ku morzu udać się mogły, gdzie już okręt na nie czekał. Ledwie co do okrętu wsiadły, przybyła rota żołnierzy uzbro­

jonych, przez Gerharda posłanych, ażeby nie­

wiastom, które ksiąźęcia nowo narodzonego do Anglii zaprowadzić miała, w podróży towarzy­

szyli i one przeciw rozbójnikom morskim za­

braniali. Zaczćm oni pomyślnie dalćj żeglowali, pokazał się A niół Be ży pobożnemu Opatowi w klasztorze świętego Malona, po imieniu Ber­

trand, i kazał mu w imię Boga, ażeby corych­

lej zebrał ludzi, i posłał ich do portu Aletu, aby tam na pobrzeźu kilku uciekająch zatrzy­

mali, którzy dziecię książęce jeszcze nie ochrz­

czone przy sobie mają. Kazał mu przy tern Aniół, ażeby to dziecię ochrzcił i wychował, mamkę zaś tak długo w więzieniu trzymał, dopókiby mu dalszej wiadomości nie podała. Opat uczynił podług woli Bożej, w ysłał lud zbrojny, który zbiegów, właśnie gdy na ląd wyszli byli, pojmał, żołnierzy częścią pozabijał, częścią potopił, mamkę zaś z dziecięciem ze sobą zabrał. Skoro kobietę niegodziwą przed Opata stawiono, za­

pytał on jej: „zkąd jest i czyje ma dziecię przy sobie.” Ona zaś udawała kłamstwo, mó­

wiąc, że idąc nad morzem, n? potkała rotę żoł­

nierzy, którzy dziecię to, rodzicom jego ukra­

dzione, onćj do wychowania oddali, — Opat uka-

(16)

:

10

Vał kłam liwą kobietę dla jej fałszywości, wy­

wodząc dowód z drogiego bławatu, w który dziecię zawinione było, że rodziców pospolitych być nie może, ale książęcem być musi i skazał ią za jej zbrodnie do więzienia. K azał potem dziecię ochrzcić i dał mu własne swoje imię Bertrand. Sam zaś ze siostrą swoją byli dzie­

cięciu chrzestnymi, a siostra, którój o jeden dzień przedtćm córeczka umarła, podjęła się pielęgnowaniem chłopczyny.

Ja k o H irlan d a od szw agra swego ntrapiona, ucieka i służącą przy bydle ro g alem się staje.

Mając już m łodego Bertranda za cudownśm dopuszczeniem Boga z niebezpieczeństwa śmier­

ci wyrwanego i dobrze schowanego, chcemy się zaś do położnicy wrócić, obaczyć, jako się tejże powodziło.

Skoro Hirlanda po porodzeniu z ciężkiego omdlenia do siebie przyszła, pytała się natych­

m iast o miłój swej dziecinie, i chciała oglądać co porodziła. Ale z przekupnych kobiet oznaj­

m iła pani, nie żądajcie widzieć płodu tego oczami wąszemi. albowiem takiego jest k szta ł­

tu. żeby wam więcćj strachu aniżeli radości nabawił."

Matka chorująca wzdrygnęła się nad tóm nie mało wyznała jednak pragnienie widzeniu swe­

go dziecięcia, mówiąc: „Nie szkodzi to, niechaj ono j a k i e k o l w i e k w ygląd-, przecież tego żądam, aby mi dziecię pokazano11 Kobieta kłamliwa odpowiedziała: „Ach najłaskawsza pani! proszę was powtórnie, me domagajcie się tego, nie-

(17)

—™ ł l

urodziliście bowiem dziecięcia naturalnego, lecz tylko zaśniad, bryłę mięsa surowego, które nie znaczne znaki życia ze siebie wydając, wkrótce umarło.“ — Wzdychnąwszy biedna księżna n ó wiła łzami gorzkiemi zalana: „Powiedzże mi moja córko, iźali dziecię biedne ochrzczone i gdzie ciało martwe schowano “ ,

Kłamiąca kobieta odpowiedziała: Jakże mo­

żna było chrzcić płód, nie mający żadnej ludi- kićj postaci? Dla tego zakopano go do zien ie.

Słowa te zatrząsły serce zasmuconej Hirlandy tak bardzo, że powtórnie w mdłość głęboką za­

padła i zgonu jej oczekiwano. — Gdy zaś do sie ­ bie przyszła żaliła się przed Bogiem nad wiel- kiem nieszczęściem swojćrn tak boleśnie, i y la kala o swe dziecię tak żałośnie, że się i sei ni nieprzyjazne złagodziły i litością, wzruszone p a- kać musiały. Żalu tak wielkiego księżnej nis- koił szwagier jśj fałszywy, ale go owszem od dnia do dnia pomnażał, tak dalece że Hirlanria zwątlona zaledwie przy życiu została. Albowiem ten na Boga niepamiętny w cale człowiek, m ó­

wił do uciśnionej księżnej częstokroć pogardza- jącemi słowy, nazywał ją zbój czynią swego dzie­

cięcia i zarzucał jćj; jakoby ona płód ten nie z krwi brata, lecz jakiego gacha poczęła, Je­

szcze i to jej zarzucał, że taki płód tylko jest kara za szkaradne grzechy. — Szyderstwa ta ­ kowe wielce Hirlandę urażały, to też jednak właśnie było — czego sobie bezbożnik życzył.

Pomiędzy osobami nadwornymi Hirlandy, była też pewna panna, w której księżna szczególnie zaufanie pokładała, atoli ta najwięcej jej niesz­

częścia była przyczyną. Jak bezwstydny bowiem

(18)

12

Gerhard onę pieniądzmi przekupił i pochleb­

stwem dla siebie zjednał, skłonił ją i do tego, że wszystko czynić miała, aby pani swej stra­

ci u nabawiła, a nareszcie potajemnie jej donio­

sła, źe się w wielkiem niebezpieczeństwie życia z ajduje. - Aby tego dokonać, poszła jednego r zu obłudna panna do swej pani, i rzekła tćjże w smutku wielkim zm yślonym :' „Ach najłaska- w za Pani jak bardzo biedni jesteście, i jak w elce niebo na was się zagniewało, ach! jakże jf mam zacząć, a jakże wy niebezpieczeństwa w elkiego unikniecie, które nad wami wisi? Nad t mi słowy przelękła się biedna księżna tak b.rdzo, że niewiedziała, co by odpowiedzieć, za­

pytała się jednak w strachu wielkim, coby te mowy znaczyć m iały. Wzdychnąwszy panna niegodziwa, rzekła po długim płaczu i łkaniu:

„Ach najnieszczęśliwsza Pani! mam ja wam po­

tajemnie coś powierzyć, co schytrością z wa­

szego obłudnego szwagra w yłudziłam ; miano­

wicie, że on was u męża waszego fałszywie obmówił, jakobyście się w niecnoty nadzwyczaj­

ne zanurzyli, a źe ztąd mąż wasz bratu swoje­

mu nakazał, was potajemnie zgubić, nim się on do domu powróci.” — Przy tćj mowie utraciła biedna księżna swoję przytomność i panna m iała wiele do czynienia nim ją do zm ysłów przy­

wróciła. — Po długim płaczu i narzekaniu, rze­

kła Hirlanda do panny: „moje m iłe dziecię, wiesz ty dobrze, jako ja zawsze do ciebie wiel- , ką poufność miałam, dla tego cię tćż proszę, abyś mi powiedziała, co w tej dobie czynić m am ; sama bowiem w przestrachu i zdrętwieniu mo­

im radzić sobie nie mogę. Obłudna niewiasta

(19)

13 - —

rzekła tedy: „ach najmilsza Pani! nie wiem ja tu lepszej rady, tylko żebyście potajemnie ucie­

kli, bo jeźli tego nie uczynicie to pewni bądź­

cie, że przyszłćj nocy śmiercią, zginąć musi­

cie.“ — Podobała się ta rada księżnej, wzięła więc cokolwiek z swych najdroższych rzeczy, ubrała się w odzież służącej dziewczyny, i w czasie późnej nocy, tajemnie się z zamku od­

daliła. Pierwszćj nocy została dla wielkiej bo- jaźni w lesie; przed świtaniem zaś poszła dalśj,

” przez cały dzień stroniła od miejsc zam ieszka- ' łych, aźe nareszcie za kilkanaście dni, do zam­

ku jej nieznanego przybyła. — Kie widząc się tam w bezpieczeństwie pewną, prosiła o jaką służbę; wszakże innśj nie otrzymała, tylko taką, przez dzień bydło pasać, a w wieczór cokol­

wiek w obozie dzieciom pomagać musiała.

Służbę tę podłą przyjęła z pokorą, i wytrwała w niej, nie będąc poznaną przez lat siedm, atoli czas ten przyjemniej jej upływał, niżeli ów. gdy w mocy książęcśj otoczoną była. — Będąc przez dzień w lesie, wylewała tyle łe z czasem nad swojśm wielkićm nieszczęściem tak, że odzienie swoje niemi zwilżała. Często zaś dziękowała Bogu serdecznie, że ją od marnego świata, tak cudownym sposobem oddalił, i do tego niskiego stanu przywiódł, w którym jemu lepićj służyć i zbawienia swojego snadnićj do­

piąć może. Upadała ona wiele razy na kolana i pod zielonemi drzewami podnosiła serce i oczy swoje ku niebu, i m odliła się gorąco do Boga najłaskawszego. — Tak to prowadziła życie po­

bożne i Panu Bogu m iłe, i pomnażała się co­

(20)

14

dziennie, we wszelkiśj cnocie i pobożności, stając się dla innych przykładem.

Jak o zdrajca G erhard na H irlan d ę niew inną przed m ężem jśj potw arz rzuca.

Gdy się Hirlanda oddaliła, drgało obłudnemu Gerhardowi serce od radości, gtłyż mu ucieczka jśj nie uważna silny dowód do oskarżenia jej niewinności w ręce podawała. Było mu też ty ­ siąckrotnie milej, że kiężna przy życiu została, jak gdyby już nie żyła, ponieważ w takiej do­

bie brat jego w nowe m ałżeństw o wstąpić nie­

mo gł, zaczem się on niezawodnie księstwo odzie­

dziczyć spodziewał. Aby go zaś brat jego nie m iał w podejrzeniu, jakoby żonę jego niegodzi­

wie wypędził, udawał z chytrością, że się nad oddaleniem bratowej swojśj niewymownie sm u­

cił, żałował przed wszystkiem i dworzanami bo­

leśnie jśj niebytności, kazał w całym zamku ściśle szukać, a gdy się o nię nigdzie dopytać nie można było, w ysłał lud konno i pieszo z obietnicą wielkiej nagrody, gdyby ją kto zna­

lazł. Gdy zaś posłowie sami na zad powrócili, polecił rząd domowy nąjpierwszemu nadworne­

mu ochmistrzowi, sam zaś udał się do ksiąźę- cia brata swego, aby go o zdarzeniu sam uwia­

domił. Przybywszy po długiśj podróży do niego, udawał się tak smutnym, jakoby już w życiu swojśm nigdy wesołym być nie mógł. Prze­

l ę k l i się brat jego nad taką obłudną ża ło ­ ścią i pytał się z rozczuleniem, coby to zna­

czyć miało. Rzekł tedy złoczyńca: „O mój naj- milejszy bracie, z łą ci nowinę przynoszę, któ-

(21)

- 13

rąbym zamilczeć w olał, aniżeli wyjawić." K sią­

żę w wielkiem przelęknienin mówił: „Czybż moja Hirlanda umarła? Odrzekł na to Gerhard ;

„dalby to Bóg, żeby umarła była, toby wam żałość znośniejszą się stała, teraz jednak wiedz­

cie, że ona w swoim połogu potwór taki po­

godziła, że go niewiasty zaraz zakopać mu­

siały i jednozgodnie tw ierdziły, że dziwoląg ten szkaradny, raczćj od bydlęcia, aniżeli, od człowieka pochodzi. Złośliwa grzesznica zaś -Toro spostrzegła, że się występek jej sprosny, na świat wydał, ratowała się w nocy ucieczką, a lubo za n ą ludzi konno i piesko wysłałem , wynabść jćj nie m ogli.“— Kad takowym niespo­

dzianym wypadkiem sm ucił się książę niewy­

m owne, i zagniewał się oraz na podaną zbro­

dnię Hirlandy tak bardzo że sobie jako szale­

niec postępował. Zakończył przeto spiesznie wyprawę swoją wojenną i pospieszał w zapal- czywości wielkió.i do domu. Tu zaś śledził i popy ty wał najznakomitszych swych dworzanów, coby się w czasie niebytności jego z Girlandą stało, gdy zaś wszyscy, których pytał, pienią dz- .ffli i chytrymi mowami Gerharda przekupieni

*byli, przeto też wszyscy na kłam stwa jego się zgadzali. Książę był więc w błędzie swoim utwierdzony i ślubował, najuroczyściej, że jeżeli Hirlandę wyszpieguje, zaraz ją na śmierć wska­

że- Żył on zatćm jako wdowiec samotnie na dworze swoim i narzekał nad nieszczęściem swojćm i nad obłudnością niewiernój żony swo­

jej. Życie takie smutne wiódł przez lat siedm i nad niczem w świecie się już zupełnie nie

^cieszył. Gerhard szkaradny, wykonawszy swój

(22)

szpetny’ zawód, pożegnał się z bratem swoim i udał się znowu do Anglii, chcąc tam od króla przyrzeczoną nagrodę odebrać. Przybywszy tam dowiedział się na w ielkie podziwienie swoje, źe się tam dziecię nie dostało, ale w Ale ci e przez mężów i uzbrojonych zatrzymane było;

opowiadał to w Londynie, majtek, który tra-<"

funkiem ze statku morskiego był uciekł. Za­

stanowił się nad tóm złośnik wielce, nie m ógł się odważyć do zgłoszenia u króla, owszem , dał się spiesznie do jednej ze swych w łości,^

gdzie bez ustanku myślami ciężkiem i i troska­

mi obciążony zostawał coby się z dziecięciem stało, a jeżeliby zbrodnie jego kiedykolwiek wydać się nie mogły.

Jak o H irlan d a przez pana Oliwę znaleziona była Już to siedm lat upłynęło było, jak biedny książę Artur w ustawicznym smutku zostaw ał i w pokucie ostrśj popędliwość swoję opłakiwał.

Pom niał sobie na czysty, cnotliwy żywot i serce niewinne utraconej małżonki, i zwolna przycho­

dził do stałego przekonania, źe u niego szkara-^

dnie i nieg dziwie oczernioną być musiała, Zdarzyło się, źe wielu podwładnćj pobliskiej szlachty o pozwolenie prosiło, aby pielgrzym­

kę na górę św. Michała odbyć mogli, która to góra jest na granicy między Francyą i Hisz­

panią i dokąd lud pobożny zewsząd się zgro­

madza. Odprawiwszy szlachta pobożną swoją pielgrzymkę, odłączył się od niój jeden naj­

znakomitszy pan, nazwiskiem Oliwa, chcąc cio­

tkę swoją odwiedzić, która dalój w Normandy i r

(23)

« 1 1 -

mieszkała. Po długiej podróży przybył nako- niec do zamku swój ciotki, w głębokićj pusz­

czy się znajdującego, i w tój to pustyni natra­

fił niespodzianie na biedną Girlandę, pasącą bydło. Niepoznałci on jej natychmiast albo­

wiem piękność jój już dosyć obladła była. Gdy . go zaś ona, chcąc mu drogę pokazać, odpro­

wadziła i z nim mówiła, poznał ją po mowie i domniemał się, źe to jego księżna jest. Przy­

bywszy do zamku swej ciotki, był najmilój

"przyjmowany i wspaniale częstowany. Ku wie­

czorowi spostrzegł między dziewczynami słu- źącemi i ową pasterkę, w pokoju jadalnym czynność mającą. Poglądając na nię bacznie, coraz więcćj się przekonywał, że to jest Gir­

landa. Pytał więc ciotki obok siebie siedzącój, ktoby i zkądby ta służąca była? Pani odpowie­

działa na to: „Zkąd pochodzi, o tern ci nic powiedzieć nie mogę, tylko tyle, źe przed sie- dmią laty do mnie przybyła i o służbę prosiła.

Widząc pomocy potrzebną, przyjęłam ją za pa­

sterkę do bydła.“ Na to rzekł pan Oliwa:

„Może mi pani ciotuchna wierzyć, że służebna ta jest księżną Brytanii, która urodzenie swoje wysokie pod lichą odzieżą ukrywa,“ — N ieza- przeczała temu ciotka koniecznie, owszem mó­

wiła, jako już często z obyczajów i mowy p o ­ strzegła, źe to nie dziewka wiejska, ale osoba z stanu znakomitego być musi. — Po wieczerzy, gdy się goście rozeszli, zaw ołała pani w przy­

tomności pana Oliwy, owśj służącćj do pokoju swego i zapytała się jój, zkąd i czemby ona była — Dobra Girlanda nie chcąc być poznaną, lida wała 1 źe jest córką ubogiego chłopa i dla

(24)

18

-*•*■

ubóstwa wieś swoję opuściwszy, do służby po- 8zła. Pan Oliwa tak zaś do mój przemówił:

Postać wasza świadczy inaczój, a jeżeli oczom swym wif-rzyć mogę, jesteście zupełnie księżnej Brytońskićj podobni. Hirlanda słysząc to imię, zarumieniła się i nie wiedziała, coby odpowie­

dzieć. Rycerz niepoprzestjd nalegać, aby m u ,, prawdo -wyznała Nakouiec przyszło do tego, że Hirlanda po mnogich wybiegach w mowie swój uch vyc >ną będąc, zmuszoną była stan swój . oznaimić. Wtedy chciał jśj się rycerz i pani dotychczasowa do nóg rzu.ić i więcćj aniżeli powinno jćj uszanowanie okazać. Niedozwoliła te^o księżna, owszem prosiła usilnie, ażeby ta­

jemnice jśj nie wyjawili, Zapyta! tedy pan Oliwa, z j kiejhy przyczyny dwór małżonka swego opuściła i dla czegoby na ustro niu i w nędzy dtu'śj ba-^ić miała? a księżna odpowie­

działa: „Niedoli mojej, leżeli mi tak Bóg po­

dług niewybadanych wyroków swoich przezna­

czył, nie mogę nikomu przepisywać, jak tylko bezbożnemu szwagrowi mojemu, o którym się nie bez przyczyny domniemam, źe on niewiastę dopomagaj cą mi przy porodzeniu moim, na to j uwiódł, aby udała, żem płód nadzwyczajny po­

rodziła. Nie przeczuwam w sobie żaclnói winy, a stan brzemienności mojśj był wcale natur i lny, dla tego też w nos/ę żem dziecię zdrowe i na­

leżycie wykształcone porodziła, które m i złośnik z przyczyny własnych zysków ukradł. Z boja- żni przed szwagrem moim, który i na moję zgubę czy chał, a nie dla tego, żeby mię sumie­

nie złe dręczyło, oddaliłam się tajemnie i za wolą Boską dostałam się do zamku tego, Z tó j4

(25)

*■* i d

mowy poznał pan Oliwa niewinność Hirlandy i ofiarował się, źe ją z małżonkiem pojedna i wkrótce do niego zaprowadzi — Księżna skrom­

na prosiła pana Oliwy najusilniej, aby jćj nie wydał, i owszem ją w obcem stanie aż do zgonu zostawił. On zaś wyprawił się spiesznie w dalszą podróż, krzepiąc się słodką nadzieją, że panu swemu wesołą nowiną wielkie urado­

wanie sprawi. — Po przybyciu swojóm do dworu książęcia Artura, oczekiwał zręczności, aby z nim sam mówić mógł. Zdarzyła się nieza­

długo do tego przyleżytość na polowaniu. — Książę jechał konno z gromadą swoją i roz­

mawiał się z rycerzem nader łaskawie. Wy­

nosił tedy rycerz szczęście książęcia, rozwo­

dząc się, że wszystko posiada, co sobie tylko j go serce życzy. Na to odrzekł k sią ż ę że go wszystko co positda, me cieszy, z przyczy­

ny. że się tak nieszczęśliwie ożenił i syna nie spłodził. Szlachcic z-tś rzekł na to: „A jakże, kiedyby Hirland t tak często i serdecznie opła­

kiwana jeszcze przy życiu była, cziliżby się Wasza Książęca Mosć az -zęśli -ą nie mieni­

ła.?“ — „W samśj rzeczy,“ rzekł książę „nie wiem. cobym sobie miał wię-ó| życzyć A gdyby mi ją kto żywą przyprowadził, niewiem jako­

bym m iał jemu wdzięczno-ć moję oświadi Z' ć.“

Nie ociągał się teraz rzece dUĆi opowiedzieć panu swemu wszystko, cokolwiek się między nim i Hirlandą zdarzyło i co mu ona o losie swym i o podejrzeniu przeciw szwagrowi swemu opowiadała.

(26)

Jak o H irlan d a wspaniałością ozdobiona zńowu do m ałżonka swego powróciła.

Po takiej niespodzianej nowinie było serce książęcia boleścią i uradowaniem tak napełnio­

ne. źe mu się łzy słodkie i gorzkie rzęsisto z n oczu lały. Litow ał się nad liiewinną małżonką dla jćj wielkiego utrapienia, które ponosić mu siała i cieszył się oraz serdecznie nad jćj szczę- , śliwem znalezieniem. U czcił on pana Oliwę ’ kosztownym podarunkiem i zlecił mu, ażeby się najrychlćj do podróży wybierał i najuko­

chańszą jego Hirlaudę do niego przyprowadził.

Do tego celu dał mu konie, powozy, paniów i sług, pieniędzy i żywności dostatkiem i prosił go, aby się w drodze nie bawił, i owszem k o ­ chankę serca jego jak najspieszniśj tem u przed oczy stawił. Pan Oliwa udał się niebawnie w podróż, przybył wkrótce do Normandyi do swój ciotki, opowiadał księżnćj, jako m iał rozkaz od jśj małżonka, i sk łon ił ją bez trudności, że z nim do Brytanii powrócić zezwoliła. P u ­ ściwszy Hirlanda tajemnicę swoję i stawiwszy się jawnie obok Oliwy jako Księżna, dało to głośne hasło do wielkiego ruchu w całym zam­

ku, gdzie dotąd za dziewkę służyła. — W szyscy ubiegali się, oddawać jćj hołd najgłębszego uszanowania i prosili ją o wybaczenie, jeżeliby ją kiedykolwiek w stanie dobrowolnego uniże­

nia czem obrazili. Czyniła to osobliwie pani zamkowa, poważając się szczęśliwą, źe tak za­

cną księżną u siebie przechowywała, markocąc się o to, źe jćj wcześniej poznać nie mogła, ą

(27)

** SI

źe się z nią stosownie do jej stanu nie obchti*

dziła, Pani stała się Hirlandy przyjaciółką i pożegnała ją z płaczem, mając sobie za honór, że dom jej długim lubo nieznanym pobytem uczciła.

Skoro książę uwiadomiony został przez po­

słańców, iż jego małżonka na jeden tylko dzień podróży jest oddaloną, dążył ku niej z wszyst­

ką swoją szlachtą i służbą, chcąc ją ile możno­

ści z czcią powitać i z największą uprzejmością do stolicy w prowadzić. — Ledwo co do powozu przystąpił, w którym Hirlaada siedziała, u śc is­

kał ją serdecznie, a w rozkoszy i rozrzewnie­

niu nie wiedział co m iał czynić i nie m ógł sło ­ wa do mój przemówić. — W łaśnie to samo i księżna czuła, — ujrzawszy znowu tego, — o którego w odległości miejsca, tysiące łez wyle­

wała. Przez długi czas zostawali w słodkiem milczeniu, aż się wzajemnie najmilćj powitali.

Książę przepraszał ją tysiąckrotnie o przeba­

czenie, jeżeli ją w jakibądź sposób obraził, czy­

niąc sobie na tym tylko zarzut, że swemu fał­

szywemu bratu lekkom yślnie wierzył. Nawzajem prosiła i Hirlanda swego małżonka pokornie o L wzgląd na to, że go przez swoję nierozważną ucieczkę zasmuciła; lubo się do tejże nie z in- nćj przyczyny, jak on tylko z bojaźni zagroźonśj jćj śmierci skłoniła. W powrocie, gdy oboje w powozie siedzieli, opowiadała księżna, jak jćj się w czasie siedmioletnim powodziło, i po­

budziła małżonka swego do najtkliwszej czuło­

ści nad jej wycierpianą nędzą. Gdy przyjechali do swej stolicy, wyszła przeciw niem cała rada miejska i obywatele, widząc najłaskawszą swo­

(28)

ją księżnę, z taką radością, jakoby m a rtw y ch powstała. Co tylko do okazania uciechy służyć mogło, niczego nie szczędzili, i zdawało się, że dzień szczęśliwego powrotu radośniej i uroczy­

ściej był obchodzony, aniżeli pierwszy dzień, w którym książę, przysięgę ślubną swśj żonie składał.

J a k się nikczem ny G erhard na dw ór, pochlebstwem znowu dostał.

Kiedy słońce najpiękniśj świeci, wówczas do­

świadczeni żeglarze najpewniej się burzy oba­

wiają; tak też sprawy ludzkie bywają odmien­

ne, gdy zaś zważamy, że po długim smutku, na łonie szczęścia już usiedliśmy, nadchodzi nie­

spodziewanie świeża nawałność, która nas w głębszą przepaść pogrąża ud tśj, w jakiśj do- pitrośmy zostawali, Hirlanda tego doznała;

zaczem bowiem wszystko jeszcze uciechą i za­

bawą nad powrotem matki narodu brzmiało, knował bezbożny Gerhard nowe zamachy, jak­

by niewinność pochłonąć Zdawało mu się, że od gniewu i złości oszaleje, dowiedziawszy się, bratowa jego znowu się powróciła, i z czcią wszelką przyjętą była Nie był on w domu, gdy się to st -ło. Aby nikt obrazy jego nie do­

strzegł, w ysłał jednego m łodzieńca z swych dworzan, który bratowśj jego oznajmić miał, że gdyby chorym nie był, sam by do nićj przybył w celu powinszowania j ś j szczęśliwego powrotu.

Książę z. ową małżonką przyjęli posła naju- przyjmiej i nie okazywali najmniejsze| obrazy względem występnego Gerharda. To było po­

(29)

« a a

wodem złośnikowi do nabycia śm iałości z d i- pisania listu do księżnej, w którym na żywego Boga zaręczał, że się nikt na świecie z jśj po­

wrotu serdeczniej cieszyć nie może. Po kilka- kroć usprawiedliwiał się, składaniem ucoczy- st,ćm przysiągł, że się nie przyczynił bynajmmój do jćj upłynionej niewoli, ale że tylko mamka, która zaraz po porodzeniu tajemnie z dziecię­

ciem uciekła, nieszczęścia tego jedyną była przyczyną. Potrafił on tak układnie zmyślać i tak pochlebiać, że książę i księżna słowom jego uwierzyli i znowu go do dworu przyzwali.

Przybył więc fałszywy Judasz, będąc z w szel­

ką okazałością przyjęty. Udawał on powierz­

chownie, jakoby czuł prawdziwe braterskie przywiązanie, w sercu zaś zam yślił nad sposo­

bami, jakiemiby nowe sidło ukręcił.

J a k H irlan d a 11 siężniczkę powiła, co G erhardow i powodem było, do pow tórnego odstręczania

serca jej m ałżonka.

Małżonkowie znowu tak szczęśliwie połączeni, mniemali, że szczęście ich nieprzerwanem zo­

stanie. W szystko co tylko k siążę ukocha' śj Hirlandzie swojej na wolą uczynić mógł, tern chętniej to uczynił, im więcej na to uważuł, ja­

koby siedmioletnią jój nędzę wynagrodzić. Nie- zasmuciło też nic księżnśj tylko to jedynie, że jej na uciechach macierzyńskich scho dziło a że dziecięcia pierwszego, które w tak ciężkich bo­

leściach porodziła, zapomnieć jśj nie można było. Gdy zaś nowe ich m ałżeńskie szczęście

(30)

*“ * §4 ■e ®

iiedm lat trwało, zdarzyło się, źe Hirlauda brze­

mienną została i córeczkę porodziła. W idząc Gerhard, że mu przez narodzenie tćj dziedzicz­

ki prawo na w łości brata swego z rąk ubiega, dla tego zamyślał, jakoby przez fałszyw e oskar­

żenie bratu swemu serce księżnej na zawsze odstręczył. — Gdy więc książę w dzień urodze­

nia młodćj księżniczki po ogrodzie zamkowym się przechodził i nad tern się cokolwiek mar­

twił, że mu małżonka jego, potomka m ęskiego nie porodziła, przystąpił złośnik Gerhard sam do niego, udawając, jakoby smutek braterski serca jego najbardziej dochodził. W inszował mu potćm szczęścia do szczęśliwie urodzonej córe­

czki, wynurzając w esołość z tego, że już teraz dziecięcia dla posiadłości swych m ieć będzie, którego sobie tak długo pragnął. K siążę odpo­

wiedział na to: „Nie masz ty wielkiego powodu życzyć mi szczęścia i cieszyć się nad tćm albo­

wiem mi Girlanda księżniczkę tylko porodziła, zaczóm ja sobie gorąco potomka męzkiego pra­

gnąłem .“ R zekł tedy brat chytry i podstępny:

„Nie jestci to w naszej władzy płodzić dzie­

dziców podług myśli naszych, mimo tego uwa­

żam sobie, źe Hirlauda do porodu tćj nieżąda- nćj dziewczyny wiele się przyczyniła. Ona bo­

wiem nadzbytecznemi postami i uczynkami po­

kuty, siły swe tak osłabiła, że już podobnie nigdy zdolną nie będzie do porodu dziedzica płci męzkiej,“ Te i inne słowa mówił Gerhard i wprowadził brata swego do tćm głębszego zmartwienia. Po kilku dniach, postrzegając że brat coraz zimniejszym się okazywał. Nawie­

dził księżną pod dozorem przyjaźni, a gdy jćj

(31)

28 —»

potajemnie oświadczył dla czego mąż tak obo­

jętnie z nią się obchodzi, podał jej radę, ażeby się starała, większym przymilaniem serca męża swego ułagodzić. Niewinna księżna poszła za tą na pozóz dobrą radą; książę zaś, od uro­

dzenia swego drażliwy i niedowierzający, nie był przez to| do przyjemności skłoniony, ale tern bardziej do podejrzewa podniecony, są ­ dząc jakoby się pod tem i pieszczotam i ckytrość fałszyw a ukrywała. Zły Gerhard, chcąc brata swego w tćj myśli umocnić, dał listeczek na­

pisać i onemu przy obiedzie pod talerz podło­

żyć następującej treści:

„Niewierz, K siążę chytrościom kobiety,

„Bo obłudne są jej zalety.“

Te parę słów oburzyły tak książęcia, że od tego dnia już dobrego słowa żonie swej nie powiedział. Ba, nawet ile razy się z nią spotkał, urągał jej uszczypliwemi słowy. To sprawo­

wało niewinnćj Girlandzie tak gorzkie boleści, że gorące łzy wylewała i od nikogo pocieszyć się nie dała.

Ja k o zdrajca G erhard księżną przez bezbożnego szlachcica o cudzołóstwo obwinie daje.

Nikczemny Gerhard nie m yślał wcześniej za­

niechać swych zamachów, dopókiby biednej Girlandy sławy i dóbr doczesnych a nawet i życia niepozbawił. W bliskości m ieszkał bez­

bożny szlachcić, którego dla jego podłości wszy­

scy ludzie się bali i nienawidzili. B ył on tak

Girlandy,. 3

(32)

— §(l «■*>

żuchwałem, że się przed nikiem nie lękał i w szelkie bezprawie bez bojaźni bronił. Do tego bezecnego człowieka udał się złośliw y Gerhard i obiecywał mu wielką nadgrodę, jeżeli w pe­

wnej sprawie usłuży. Bezbożnik był natych­

miast gotów do tego i żądał tylko wiedzieć w czemby mu usłużyć m iał. — R zekł mu tedy Gerhard, że się brat je g o ,n a m ałżonkę swoję dąsa, ponieważ mu syna nie porodziła, żeby więc gniew brata bardziej jeszcze podniecić trzeba, a to tym sposobym rzuciwszy podej­

rzenie, że dziecię z krwi książęcej nie p och o­

dzi, ale ojcem jego Oliwa jest, który się w księ­

żnej kocha. Podanie takowe podobało się wiel­

ce szlachcicowi, dla tego udał się on jednego dnia do książęcia i tak do niego mówił: „Naj­

łaskawszy Panie! wiadomo jest Waszej K sią ­ żęcej Mości, że ja zawsze z największą gorli woscią usiłowałem wspierać godność waszę.

jako najlepszego Pana mojego. — Napomina mię więc sumienie moje, abym Waszej Ksią- cej Mości sprawę ważną, tyczącą się własnej osoby waszej potajemnie powierzył. Wszystko co wam oznajmię na to gardło moje zaręczyć mogę. Najłaskawszy Panie! Jak mi się wyda je, bez wątpienia już Wasza Książęca Mość o pogłoskach wiadomość mieć musi, które się powszechnie z ust do ust rozchodzą, mianowi cie o zbytecznej poufałości, której się pan Oliw:

przeciw małżonce Waszej dopuszcza. Jak się zdajż usiłuje on ją wprowadzić do niesławy Ile razy bowiem Wasza Książęca Mość w do­

mu nie bawi, nigdy od jej boku nie odstępuje a jeżeli mu się do tego zręczność n ie n a d a m

(33)

2'i — -

wtedy ją do domu swego przez pewną ze swych przyjaciółek wabi. Ztąd też pochodzi, że ża­

den człowiek Waszej Książęcej Mości za ojca nowonarodzonej księżniczki nie uznaje ale każ­

dy śmiało pana Oliwę nim mianuje. N ie po­

wiadałbym ja tego, kiedybym sam na swe oczy nie był widział, co za bezbożne sprawy oboje z sobą mieli.” Słowa te zagniewały tak wielce książęcia, że się z złości swej uchamować nie zdołał. — W ierzył on wszystkiemu, zwłaszcza że potwarca przysięgał, że majątek i życie swoje na poparcie prawdy słów swoich zasta­

wia. — Rozkazał więc w gniewie swoim, aby księżnie dziecię odebrane i w odległem miejscu codzej mamce oddane było. Cnotliwa księżna była właśnie w swoim pokoju, kiedy z nagła rota prostych wojaków nadeszła i onej nieoby- czajnemi słowy oznajmiła, ażeby bękarka sw e­

go wydała. Biedna księżna przelękła się wielce i usprawiedliwiała się na Boga żywego, że jej się najhaniebniejsza krzywda dzieje. Nieuwa- żając na to bul taje, wyrwali jej dziecię gw ał­

tem z rąk, i oddalili się z wrzaskiem i szyder­

stwem. Biedna księżna krzyczała tak żałośnie, że się i dzikie zwierzęta nad nią były z lito ­ wały, atoli ani tyle zyskać nie mógła, żeby jej własny mąż był chciał posłuchać. Zapalczy- wość jego powiększała się tak bardzo, że żoł- nierstwu swemu rozkazał aby cudzołożnicę poj­

mano i do sromotnego więzienia wrzucono.

(34)

28

Nieszczęśliwa księżna na śmierć spalenia skazana.

Nam ludziom mającym ograniczony rozum, wydają się doświadczenia za arcyprzykre, któ- remi Bóg wybranych swych nawiedza. Otóż pani pobożna, która wszystkie dni żywota sw e­

go w czystości serca i w cnotliwych obycza­

jach spędziła, osądzona była w więzieniu sromotnym i w oczach całego świata za cudzo­

łożnicę obwołana. Nieprzyjaciele jej roztrząsali pomiędzy ludem, źe ona jest najwszeteczniejszą kobietą na całym świecie, a że się już od da- dawna w grzechu cudzołóstwa kaliła. A le po­

bożna i czysta niewiasta użalała się przed Bo­

giem o krzywdę swoję i polecała się Jemu bez najmniejszego szemrania pod skrzydła opa­

trzności Jego. Zatem doradzał się książę z swo- jemi stronnikami jakąby śmiercią nad nią zem ­ ścić się m iał, albowiem w swym um yśle sądził ją już za zupełnie przekonaną i kary godną.

Za pośrednictwem nikczemnego Gerharda po­

stanowiono, żeby była jawnie spaloną, chyba, żeby się kto za nią ujął i przeciw jej oskar­

życielowi w pojedynku walczyć chciał.

Podług ówczesnego zwyczaju obwołano w ca­

łym kraju i wzywano każdego, ktoby się chciał ująć za obwinioną księżną, ażeby z jej oskar­

życielem walczył i na ten koniec w dzień w y­

znaczony, na placu do walki przysposobionym się stawił. N ie było jednak nikogo w całym kraju ktoby się był przeciw oskarżycielowi powszechnie z siły i odwagi znanym odwa­

żył. Gdy tedy nikt niewinnej księżnej bronić j

(35)

2 9 -

nie chciał nakłoniły gorące jej łz y Boga, ażeby się za nią ujął. Dla tego pokazał się powtórnie Anioł bogobojnemu Bertrandowi Opatowi S.

Mało: i objawił mu, że matka wychowańca jego, młodego Bertranda, jest księżna Brytanii i teraz niewinnie oskarżoną, a jako cudzołożnica na śmierć wskazaną została, dla tego ma on m ło­

dego Bertranda dobrze uzbroić, i razem z nim z zatrzymaną jego mamką, jako też z swoją m iłą siostrą i jej mężem, w dzień wyznaczony przed książęciem , Brytańskim się dostawić. Mło­

dzieniec ma się nie lękać przeciwnika swego, lecz śmiało na fałszywego oskarżyciela uderzyć, i matkę swoją niewinną od śmierci sromotnej uwolnić. Skoro więc dzień zaświtał, opowiadał pobożny kapłan swojej siostrze i swemu wycho- wańcowi objawienie, które obojgu nietylko wiel­

ką radość ale też i serdeczną boleść sprawiło. Cie­

szyli się, że Bertrand z swego rodu jest książę­

ciem, litowali się też bardzo, że matka jego nie­

winnie osromoconą została. Z tern wszystkiem uzbrojono młodziana jak najlepiej do oczekiwa­

nego boju, wszyscy polecili w modlitwie Bogu Najwyższemu zasmuconą księżnę. Zbliżał się dzień naznaczony a jeszcze się nikt nie zgłosił, któryby miał chęć walczenia za kiężnę. P osłali tedy sędziowie poprzedniego wieczora starą ko­

bietę, która Hirlandzie w więzieniu usługiwała, z rozkazem oznajmienia księżnej, że już następu­

jącego dnia umierać musi. Staruszka smutnie przed Hirlandąj stanąwszy, spoglądała na nię i wzdychała. Księżna zapytała jej o przyczynę tego smutku, i; czyli jej wzdychanie co bolesnego dla

(36)

g ó ­

rnej zwiastuje, rzekła tedy staruszka z płaczem:

„Ach najłaskawsza Pani, m iałam ja przez cały czas uwięzienia waszego nad wami serdeczną litość, teraz zaś nie wiem, jakby dostatecznie na waszą wielką niedolą narzekać. Przychodzę tu bowiem na rozkaz sędziów oznajmić Wam, że jutro umrzeć musicie, i na zgliszczu (stosie drzew) żywo spaleni być m acie.“ — N ieszczę­

śliwa Pani podniosła ręce zafamane i krzyczała tak głośno, iż ją przed więzieniem słyszeć można było. „Ach Boże! — w ołała ona, — że mnie tak ciężko doświadczasz, i mnie na tak sromotną śmierć przeznaczasz! czy liż już nie jest dosyć, że przez siedm lat zupełnie w nie­

woli służebnej wytrzymać musiałam, czy liż te ­ raz dla większej zniewagi imienia mojego i płci mojej jako cudzołożnica żywo mam być spa­

loną? spojrzyj na moją nędzę o Boże m iło­

sierny, okaż litość nad wielką słabością moją — o naj miłości wszy Ojcze! ach! jeżeli mnie ty bo­

wiem nie posilisz, będę w ciężkiej boleści mo­

jej zniewoloną zwątpić o Tobie i twej dobro­

ci. — Gdy tak udręczona Girlanda nędzę swoję z łzam i gorącemi, przez chwilę jeszcze opłaki­

wała, rzekła do służącej: „Nie słyszałaś to, czyli się też ułaskawienia jakiego spodziewać m ogę?“

Odpowiedziała ona na to: nie masz dla was już żadnej łaski, chyba żeby się kto za wami ujął i.oskarżyciela waszego w boju zwalczył.

Aż do tej godziny nikt się jeszcze nie zgłosił, ktoby dla waszej sławy walczyć chciał. Rzekła tedy Girlanda: czy liż się pan Oliwa za mną nie ujmie? — odpowiedziała służąca: nie masz go tu, gdyż od dawna w podróży bawi, i prze­

(37)

31 ■**

ciwnik wasz twierdzi, że pan Oliwa dla tego się oddalił, iż się sam za pewnego nie sądził, i owszem się nie bez przyczyny obawiał, iżeby go podobny los nie spotkać m ógł.” — „Ach mój Boże”-— m ówiła Hirlanda, — „jakże jestem od całego świata opuszczoną, iżaliż się nikt nad moją okropną nędzą nie zlituje, o jak nie­

znośna jest złość mych nieprzyjaciel!, którzy i cnotliwego pana Oliwę fałszywie, o tak wielką zbrodnię oskarżają. Gdyż już widzę, że mnie wszyscy ludzie zupełnie opuścili, chcę się więc z całego serca do Boga udać, i onego jako obrońcę’ wszystkich opuszczonych, gorąco bła­

gać. Wymówiwszy te słowa, prosiła służącej, aby jej spowiednika sprowadziła, przez które- goby Sakramentu św ięte przyjąć i ostatnie po­

cieszenie odebrać m ogła. N ie można jej było tej pociechy odmówić, owszem zezwolono na to, i przywiedziono jej spowiednika który jej aż do ostatniego zgonu m iał towarzyszyć. Wy­

prowadzono ją z więzienia do czystego pokoju, aby się tam wyspowiadała i święte Sakramen- ta przyjęta. Skoro tylko zasmucona księżna spowiednika ujrzała, upadła przed nim na ko­

lana i zażądała od niego pokornie błogosła­

wieństwa jego, a usiadłszy przy nim, i zale­

wając się łzami, zaczyła mu nędzę swoję opo­

wiadać: „Ach najmilszy Ojcze duchowny, je ­ stem zbyt nieszczęśliwą, zwłaszcza że bez wszelkiej winy, nie tylko sławę moję, ale i życie moje utracić mam. Wzywam ja Boga i wszelkie żywioły na świadectwo, że mi w ży­

ciu mojem nigdy na myśl to nie przyszło, o co teraz obwinioną jestem , mogę śm iele tysiąc­

(38)

- 3 2 -

krotnie przysięgać, iż nigdy przeciw nieczysto­

ści nie zgrzeszyłam, atoli pomimo tego jestem jako cudzołożnica uwięzioną, i mam być za tę zbrodnię spaloną. — Ach! serce moje pęknie mi; ach! dusza moja od strachu usycha.” Czci­

godny kapłan przekonał się o prawdziwem i rzetelnem jej zeznaniu, dziwił się nie mało, że człowiek tak zuch wałem być może, księżnę tak niewinną fałszywie oskarżyć', i m iał nad nią taką czułość, iż też swoich utrzymać nie był w stanie. Odprawiła potem pobożna księżna swoję spowiedź skruszonem i zusmuconem ser­

cem, nie tając niczego, coby ją w obliczu Boga, potrzebującą łaski jego, grzesznicą czynić mo­

gło. Kapłan dał jej rozgrzeszenie, pobłogo­

sław ił i cieszył ją, ile tylko słow a jego zdo­

ła ły . Zalecał jej, aby się całkowicie zdała na wolę Boską. Ona zaś rzekła do niego: „Bóg mój jest świadkiem moim, że się sprawiedliwej woli Jego ze serca poddaję; w ie On też, jako przykro naturze mojej przychodzi, tak gorzką śmierć ponosić. Wycierpiałam ja już wiele przykrości w życiu mojem, wszakże utrapienie moje obecne tak jest wielkiem , że go do przy­

szłych przyrównać nie można. Ach! ojcze du­

chowny, pocieszże moją zasmuconą duszę, al­

bowiem strach śmierci dręczy tak serce moje, że już pot zimny na mnie wychodzi.“ Tak ża- łosnem i słowy narzekała! biedna księżna nad okropnym stanem swoim, że ją kapłan więcej wzdychaniem aniżeli słowam i cieszył. Naresz­

cie gdy już spowiedź swoję skończyła i pokutę zadaną odprawiła, podał jej najświętszy Sakra­

ment ołtarza, który z najświększą pobożnością

(39)

•— 33 ■—1

przyjęła. N astępnie został kapłan przez całą.

noc u niej, gotując ją na śmierć, która ją ocze­

kiwała. W iększą część nocy spędzili w mo­

dłach gorących, przez co się sercu nieszczęśli­

wej Księżnej znaczna ulga czyniła.

J a k H irlan d a na zgliszcze w yprowadzona, na śmierć się gotowały.

Ledwie się rozwidniło, czyniono ze wszystkich stron przygotowania na tak straszne widowi­

sko, którego koniec każdy widzieć żądał. Mia­

sto Rennes było do tej smutnej egzekucyi wy­

znaczone. B ył tam więc ogromny napływ ludu.

Przed miastem na równem miejscu wystawiono obszerny, wywyższony teatr, z którego książę i cały dwór jego na stracenie poglądać mógł.

W bliskości ułożono też stós drew, na którym biedna Hirlanda niewinnie spaloną być miała.

Na stosie tym przybito kilka tarcic, które su­

knem czarnem nakryto. Na tej podstawie stało krzesło czarnym aksamitem obite dla biednej llirlandy, a obok niego dwa jeszcze inne, — jedno dla jej spowiednika, drugie zaś dla kata.

Przed krzesłem Hirlandy sta ł stół, czarnym suknym okryty, niby ołtarz, a na nim krzyż, krepą czarną otulony. Czyniło to tak okro­

pne wrażenie, że każdy, kto tylko na ruszto­

wanie śmierci wejrzał, łzam i się zalać musiał.

Przyporządzono już wszystko, cokolwiek dla okrutnego stracenia Hirlandy potrzebnem było;

książę i radzcy jego, otoczeni sługam i swemi, siedzieli już na teatrze czekając księżnej na

2* *

(40)

34

śmierć ogniową wskazanej. Po chwili słyszano opodal brzękadła, bębny i kotły wojenne, po- czem się rota żołnierzy, wiodących Hirlandę na m iejsce stracenia zbliżała. B yła ona w szatę długą czarną ubrana, twarz zaś m iała krepem (florem) nakrytą z obuch stron od głowy aż do stóp spuszczonym. B ęce m iała na pier­

siach na krzyż złożone, oczy jej wstydliwe, były ku ziemi spuszczone. .P o prawej jej stro­

nie szćdł spowiednik niosący krzyż, z drugiej strony zaś jego pomocnik, modlący się z k siąż­

ki za zbawienie winowajczyki. Za nią postę­

pował kat pysznie w szkarłatowej sukni, a obok niego gromada oprawców czyli hyclów.

Niezmierny tłum ludu tłoczył się za niemi.

Postać upokorzona i barwa prawie śmiertelna niewinnej księżnej, wzruszyła wszystkich do najszczerszej litości, a widzący ją łzam i zapło­

nioną, wszyscy z nią rzewnie zapłakać mu­

sieli. Prowadzą ją, jako na rzeź niewinną owieczkę. Spowiednik i kat wprowadzili nie­

szczęśliwą na rusztowanie, gdzie na krześle dla niej przygotowanym usiadła. W ystąpił tedy Herold i w ołał dobitnym głosem : „Słuchajcie szlachetni i szlachetnego rodu, słuchajcie sta­

rzy i młodzi. Oznajmuję wam się oto, owszem w obec i każdemu z osobna, że ta przytomna tu niewiasta, imieniom Hirlanda, dla wielu popełnionych zbrodni wyrokiem sprawiadliwo- ści na śmierć osądź ma, w płomieniu ginąć musi; wszelakoż podług krajowego obyczaju do­

zwolono jest dla niej, że się, ktokolwiek tylko ma na ochotę, za jej życie się ujmować i od śmierci ją ratować może, jeżeli się odważy,

(41)

35

z przytomnym rycerzem, jej oskarżycielem wal­

czyć i onego przezwyciężyć. Kto więc tego jest zdania, że Hirlanda jest niewinną, i kto ma chęć, zatrzymać ją przy życiu, niechajże tako­

wy wystąpi i niech za pomocą Boga zastawia niewinność jej, dla uwielbienia Boskiego.’" Było tam wprawdzie wiele takich, którzyby byli chę­

tnie niewinność księżnej zastawili, ale nikt nie był tak śmiały, żeby sobie dowierzał, stawić się przeciw potężnemu szlachcicowi. Ten bo­

wiem był już z kunsztem i siłą swoją dobrze obeznany i odstraszył każdego od siebie. S ie­

dział on na karym (czarnym) koniu i był od głowy do stóp ciemnym pancerzem okryty; m iał na szyszaku kitę czarną, włócznię wielką w prawej, tarczę mocną w lewej ręce. Na tarczy miał smoka złotego w polu czarnćm, trzym a­

jącego w paszczy owcę srebrną a pod nim godło (napis:) „Bez miłosierdzia”. Objeżdżał on dumnie w około i w ołał po kilkakroć prze­

raźliwym głosem : „Któż przytomnej cudzoło­

żnice przeciw mnie bronić chce, niechaj wy­

stąpi i siłę swoją pokaże. Oskarżam ja ją, za cudzołożnicę, ktoby zaś mniemał, że ją skrzy- wdzam, niechaj ten o niewinność jej ze mną walczy.”

Ach! nie było wtedy ani jednego, ktoby się szkaradnemu obmówcy stawił, i niewinność szczycił, nieszczęśliwa księżna straciła przeto wszelką nadzieję i zaczęła po wszystkich człon­

kach dygatać. Powstawszy z krzesła swego, uklękła przed krzyżem na stole stojącym i mo­

dliła się do Boga, aby jej w ostatniej godzinie życia swego dopomagać raczył. Powstała po­

Cytaty

Powiązane dokumenty

2 lata przy 38 to pestka… Izrael był na finiszu i to właśnie wtedy wybuch bunt, dopadł ich kryzys… tęsknota za Egiptem, za niewolą, za cebulą i czosnkiem przerosła Boże

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Zaryzykuję stwierdzenie, że w wypowiedziach, które skonstruowane są wokół SPA [ktoś] śmieje się [z kogoś ABSTR / czegoś ABSTR] w znaczeniu ‘odpowiadać śmiechem na bodziec

Jeśli któreś z ćwiczeń jest za trudne- pomiń je, ale postaraj się przyjrzeć mu się dokładnie i zapamiętać technikę jego wykonania.. Po powrocie do szkoły możemy

Procesy boloński (w tym ECTS) i kopenhaski (w tym ECVET) oraz Europejska Rama Kwalifikacji, a także walidacja uczenia się pozaformalnego i nieformalnego jako elementy

Paryski Maj i polski Marzec Rosja w Nowym Świecie Pamięć i wspólnota narodów Rozmowy i pożegnania. Rozmowa z Raymondem Aronem Rozmowa z Jerzym Giedroyciem Pożegnanie

Potem odezwał się, zanim jeszcze chmura przeszła ponad zamkiem, ale glos jego był głosem.. zupełnie innego

Ale niech się dzieje wola Boża; przeżył i przecierpiał człowiek wiele i dzisiaj jeszcze cierpieć musi do­.. póty, dopóki się nad starym śmierć nie