Seweryna Wysłouch
"Semantyka wypowiedzi poetyckiej
(preliminaria)", Aleksandra
Okopień-Sławińska,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź
1985 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 79/1, 394-401
1988
giczn ym , jednak tu isto tn ie jsz y jest in n y w y m ia r litera tu r y — tera p eu ty czn y . K ry ty k cy tu je autora P o r t r e t u K a n t a : „Każda tw órczość jest a u toterap ią, a lu d zie zdrow i n ie potrzebują le k a r s tw ” (s. 184). K ażda — a w ię c i k rytyczn a.
R ów n ież W yka p rzed sta w io n y jest jako k ry ty k z am b icjam i litera ck im i, „na
sta w io n y na ludzi, n ie na sy stem y , na p om ysły, n ie n a teorie, n a in terp reta cje, nie na typ ologie, n a d zieła litera ck ie, n ie na litera tu r ę »w ogóle«” (s. 198). A u tor R z e c z y w y o b r a ź n i od czu w ał też kom p lek s k ry ty k a w ob ec pisarza. T ek st b u d ził w nim pokorę. Św iad om b ył n adrzędności utw oru w o b ec in terp retatora. P isz e B ło ń ski: „B ył in sty n k to w n ie p rzekonany, że tek st k szta łtu je bardziej cz y te ln ik a niż czy teln ik tek st i że n ie ty lk o p ierw sze, ale i osta tn ie sło w o n a leży w isto cie do d zieła ” (s. 196— 197).
Ł atw o zauw ażyć, że pokazane r e fle k sje m eta k ry ty czn e dają się m ięd zy sobą uzgodnić, że w p isu ją się w jed en m od el in terp retacji. A te n z k o le i jest zb ieżn y z id ea łem k rytyczn ym B łoń sk iego w sk a za n y m na początku.
Z astan ów m y się, jak pogodzić dw a b iegu n y e se isty k i B łoń sk iego: a sy stem o w o ść i sk łon n ość do frag m en ta ry czn o ści oraz w y ła n ia ją c y się ze szk icó w św iatop ogląd k o n serw a ty w n y . To n ap ięcie w ob rębie pogląd ów uczonego w y n ik a z p rześw ia d czenia, że to, co trad ycyjn e, w y m a g a ożyw ien ia, zd yn am izow an ia. I w ła śn ie taką fu n k cję w k siążce p ełn i ow o w y c h y le n ie ku n iesy stem o w o ści, którą fu n d u ją m .in.
autoironia, ironia, kom izm , szyd erstw o. A u toiron ia n a jw y ra źn iej u ja w n ia się w szkicu pierw szym : „M uszę się jasno w y tłu m a czy ć. N ig d y n ie zd ołałem się p rze
konać do socrealizm u lat p ięćd ziesiątych . Co n ie znaczy, abym — n ied ou k — nie u leg a ł czasem n acisk om jego term in ó w i u rojeń...” (s. 9). O fu n k c ji iron ii i szy d erstw a w ob ec w a rto ści pisał krytyk w R om an sie z t e k s t e m op isu jąc m etod ę F la - szena: „Pobudzać w a rto ści ironią, sm agać cnoty szy d erstw em , licząc, że uodpornią się tak na w ła sn e życie. Ze zrzucą z sieb ie strój, obyczaj, sy m b o lik ę przebrzm iałą i rozb łysn ą m aleń k im choćby św ia tłem w iern ej n o w o śc i” 20. C hodzi w ię c o to, by p rzeciw sta w ić się obojętn ej ak cep tacji w artości.
Z osta tn iej k siążk i B łoń sk iego w y ła n ia się J a n u so w e ob licze k rytyk a: z jednej stron y u cieka on przed d eklaracją, przed u ja w n ien iem sw ej tożsam ości; z drugiej zaś — jego id eałem jest tw órca a k cep tu jący ok reślon e w a rto ści, jed n ostk a p orzu
cająca ideał bezstron n ej ob serw acji. B lisk a m u jest w ię c p o sta w a k o n se r w a ty sty - -p rześm iew cy .
J e r z y M a d e j s k i
A l e k s a n d r a O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , SE M A N T Y K A W Y PO W IEDZI POETYCKIEJ. (PR ELIM IN A R IA ). W rocław —W arszaw a— K rak ów — G dańsk—Łódź 1985. Z akład N arod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k a d em ii N auk, ss. 202. „Z D ziejó w Form A r ty sty czn y ch w L itera tu rze P o lsk ie j”. T om LX V III. K om itet R ed ak cyjn y: J a n u s z S ł a w i ń s k i (red. naczeln y), E d w a r d B a l c e r z a n , ' K a z i m i e r z B a r t o s z y ń s k i . P o lsk a A k ad em ia N auk. In s ty tu t B adań L iterackich .
K siążk a A lek sa n d ry O k o p ień -S ła w iń sk iej S e m a n t y k a w y p o w i e d z i p o e ty c k ie j.
(P r e li m i n a r i a ) jest w y d a rzen iem bez preced en su . W praw dzie rozp raw y teo rety czn e tu za w arte w w ięk szo ści znane już są czyteln ik om , w y g ła sz a n e b y ły na k o n feren cjach i p u b lik ow an e w k sięgach zb iorow ych (co zostało sk ru p u la tn ie odnotow'ane przez autorkę), ale dopiero zebrane w tom ie pokazują, że k siążk a n ie jest sk ła d a n
20 J. B ł o ń s k i , S t r a te g i a D iogenesa. W: R o m a n s z t e k s t e m , s. 148.
ką ok azjon aln ie p isan ych prac, ale sp ójn ym , p rzem yślan ym w y k ła d em k o m u n i k a c y j n e j t e o r i i d z i e ł a l i t e r a c k i e g o . S próbujm y ją zatem zrek on struow ać.
P u n k tem w y jśc ia O k o p ień -S ła w iń sk iej jest p o w szech n ie p rzyjm ow an a teza, że dzieło litera ck ie to szczególn ego rodzaju k om u n ik at i p od lega ono tak im sa m y m praw om , jak w szelk ie in n e, n ielitera ck ie k om u n ik aty. N astęp cy Jakobsona w y c h o dząc od tej tezy szu k ali przede w sz y stk im różnic m ięd zy w y p o w ied zią litera ck ą a n ielitera ck ą i ro zw ija li k on cep cję „język a p o ety ck ieg o ”, jednakże O k o p ień -S ła - w iń sk a w y ra źn ie d y sta n su je się w ob ec teg o n u rtu dociekań, p o n iew a ż — jak s ą dzi — „K luczow a k ategoria »poetyckości« u leg a d ogm atyzacji i m itologizacji, a n ie p roporcjonalnie w ie lk a in w en cja sk iero w a n a zostaje na d osk on alen ie form u ł m a jących u ch w ycić fen o m en au ton om iczn ości m o w y p o ety ck iej, gdy tym czasem jej o g ó ln o języ k o w e m ech an izm y nie są jeszcze d o sta teczn ie p ozn an e” (s. 14— 15). D la tego też cały w y siłe k autorki id zie w ty m kieru n k u , aby badać „ogóln ojęzyk ow e m ech a n izm y ”, i bada je ona na trzech różn ych płaszczyznach: 1) na p łaszczyźn ie s y s t e m u j ę z y k o w e g o ; 2) na p ła szczy źn ie w y p o w i e d z i trak tow an ej jako se k w e n c ja zn ak ów języ k o w y ch p ełn iąca fu n k cję k om u n ik atu (tzn. nad an a przez jak iegoś n ad aw cę do jak iegoś odbiorcy) i w reszcie 3) na poziom ie t e k s t u p ojm o
w a n eg o jako m o w a utrw alon a, od graniczona (tzn. m ająca początek i koniec), spójna i w e w n ę tr z n ie zh ierarchizow ana.
A n a lizie m ech an izm ów og ó ln o języ k o w y ch d zia ła ją cy ch na poziom ie sy stem u ję zy k o w eg o p o św ięco n e zostały d w ie części k siążki: p ierw sza i trzecia. C zęść p ie r w sza, S e m a n t y k a w y p o w i e d z i , k on cen tru je się w o k ó ł p rob lem ów znaku języ k o w eg o i różn ych ty p ó w znaczenia (strukturalnego, referen cy jn eg o , pragm atyczn ego i m e ta języ k o w eg o ). A u tork a rozpoczyna rozw ażan ia od n a jm n iejszej jednostki: od p o
jed yn czego znaku język ow ego, i op isu je proces zn aczen iotw órczy jako n arastający h ierarchiczn ie: prym arne zn aczen ia stru k tu raln e (rozum iane ty lk o i w y łą c z n ie jako m ięd zy zn a k o w e relacje o ch arakterze gram atyczn ym , w a ru n k o w a n e przez w e w n ę tr z ną o rgan izację języka) służą do bu d ow ania w ię k sz y c h jed n ostek (syntagm ) i da k szta łto w a n ia znaczeń referen cy jn y ch , na nich z k olei nad b u d ow u ją się zn a cze
n ia p ragm atyczn e, k on sty tu u ją ce się dopiero na teren ie w y p o w ied zi. Z n aczen ie p ragm atyczn e jest n ieod łączn e od w y p o w ied zi i d ecyd u je o jej ogólnym sen sie, ale n ie m a w y k ła d n ik ó w język ow ych . S y g n a lizu je je im p lik o w a n a ram a m odalna oraz różn ie k szta łto w a n e relacje n adaw czo-odbiorcze.
Obok zn aczen ia stru k tu raln ego, referen cy jn eg o i pragm atyczn ego O k o p ień -S ła - w iń sk a w y o d ręb n ia zn aczenie m eta języ k o w e, czy li szczególn ą zdolność znaku do in fo rm o w a n ia o sobie sam ym . Z naczenie m eta języ k o w e m a w ed łu g niej ch arak ter w y łą c z n ie im p lik o w a n y i p o w sta je poprzez szczególn ą organ izację tek stu . Jego w y k ła d n ik iem m oże być użycie znaku w su p ozycji m aterialn ej (przy czym dla autorki zn aczen ie m eta języ k o w e m iałob y ty lk o u życie znaku w su p ozycji m aterialn ej, a n ie jego ek sp lik a cja , którą p ow szech n ie u w aża się za w y p o w ied ź m etajęzyk ow ą), lecz p rzede w szy stk im stru k tu raln e u p orząd k ow an ie tek stu , jego „p oetyck ość”. A za tem tak pojm ow an e zn aczen ie m eta języ k o w e jest rów n ozn aczn e z Jak ob son ow sk ą
„fu n k cją p o ety ck ą ”. P rob lem atyk a „p oetyck ości” została w ta k i oto sposób p otrak to w a n a jako jeszcze jeden, od m ien n y od p ozostałych , typ znaczenia, co p o zw a la b ezp ieczn ie om inąć n iek o n sek w en cje sch em atu Jak ob son a J.
N ow e u jęcie problem u m eta języ k a i p o ety ck o ści sta n o w i k o n stru k ty w n y w k ła d O k o p ień -S ła w iń sk iej do teorii k om u n ik acji. P recyzja, su b teln ość, teoretyczn a czy sto ść jej rozw ażań n ie m ają sob ie rów nych. O k o p ień -S ła w iń sk a , jakby rea lizu ją c
1 Zob. J. L a l e w i c z , K r y t y k a te o r ii f u n k c j i m o w y B ü h le ra — Jakobso na.
„ T ek sty ” 1973, nr 6.
H u sserlo w sk ie h asło „z pow rotem do rzeczy ”, w raca do sy stem u języ k a i od pod
sta w buduje teorię dzieła. N atom iast w y k a zu je dużą rezerw ę i k ry ty cy zm w ob ec w szelk ich k on stru k tów p o n ad język ow ych , u ży w a n y ch często m eta fo ry czn ie i n ie
p recyzyjn ie, jak „system p o e ty c k i” czy „w tórny sy stem m o d e lu ją c y ” (s. 14). M ożna by dysk u tow ać, czy opisane m ech an izm y, jak np. zn aczen ie sy n ta g m a ty czn e i para- dygm atyczn e (rodzaje zn aczen ia strukturalnego), nie działają na w y ż sz y c h ·— n ie tylk o języ k o w y ch — poziom ach u tw oru, ale k o n sek w en tn ie rea lizo w a n a przez au torkę zasada w y ch o d zen ia od n a jm n iejszy ch jed n ostek języ k o w y ch i „ u w ew n ętrz- n ia n ie ” literatu rozn aw czej prob lem atyk i przez u k a zy w a n ie jej k o n sek w en cji w ję
zyku zasłu gu ją na n a jw y ższe uznanie.
K o n cen trow an ie u w agi na m ech an izm ach o g ó ln o języ k o w y ch i rezy g n a cja z e k s p on ow an ia opozycji p o ety ck i— n iep oetyck i prócz sy g n a lizo w a n y ch tu zy sk ó w n iesie rów n ież p ew n e n ieb ezp ieczeń stw a: zagu b ien ie sw o isto ści przed m iotu badań, w og ó l- nosem an tyczn ych p ra w id ło w o ścia ch rozm ycie tego, co p oetyck ie. To n ieb ezp ieczeń stw o u św iad am ia nam rozdział M e ta fo ra b e z granic — n ajbardziej k on tro w ersy jn a praca w tym zn ak om itym tom ie. A u tork a k w estio n u je b o w iem k on cep cję „znacze
nia p o d sta w o w eg o ” w y ra zu i na p rzyk ład zie czasow n ik a „zach od zić” dow odzi, że można m ów ić ty lk o o „znaczeniu o g ó ln y m ”, które ogarnia „całość se m a n ty za cy j- nego dorobku danego sło w a w jego społeczn ym fu n k cjo n o w a n iu ” (s. 121). To za
łożen ie p ociąga za sobą daleko id ące k o n sek w en cje. A u tork a p rzek reśla opozycję m etafora— n iem etafora, która zazw yczaj sta n o w i punkt w y jśc ia do opisu procesów sem an tyczn ych zachodzących w m etaforze. P isze:
„M yślę w ięc, że tak iej a ltern a ty w y [n iem etafora— m etafora] w ogóle nie daje się lub nie w arto budow ać. J eśli b o w iem ob serw u jem y całe serie w a ria n tó w zn a c zen io w y ch jednego słow a, to zau w ażam y n ie binarną op ozycję użyć d osłow n ych i m etaforyczn ych , ale rozciągłą i n iep od zieln ą sk alę zja w isk zm ien n ych , m ig o tli
w ych , w za jem n ie w ielo k ieru n k o w o p ow iązan ych , nieostro p rzeciw sta w ia ln y ch , da
jących się rozm aicie z różnych p u n k tów w id zen ia k la sy fik o w a ć, a w raz z życiem język a w cią ż się rozrastających i zm ien iających sw o je fu n k cjo n a ln e n a cech o w a n ie”
(s. 123).
W procesie m etaforyzacji d ziałają w ię c praw a o g ó ln o języ k o w e, których n ie da się oddzielić od p oetyck ich , jako że m ech an izm y p o ety ck ie in ten sy fik u ją ty lk o to, co jest w języku. A p on iew aż o sem an tyczn ej łą czliw o ści d ecyd u je k on tek st w y pow ied zi, granice m etafory są ruchom e, co O k o p ień -S ła w iń sk a pokazuje na przy
kład zie m etaforyczn ej sy n ta g m y w ziętej z utw oru B a czy ń sk ieg o oraz b ezsen so w n e
go zdania w y m y ślo n eg o przez C h om sk y’ego: „B ezbarw ne zielon e id e e w ściek le śp ią ”, które to zdanie w jej in terp retacji w ca le nie okazuje się bezsen sow n e...
T ak ie sta n o w isk o nie ty lk o k w estio n u je d o tych czasow e u jęcia problem u, ale u n iem o żliw ia zb u d ow an ie teoretyczn ego m od elu m etafory. P o lem izo w a ła z nim T e
resa D obrzyńska w m on ografii p ośw ięcon ej m etaforze, pisząc:
„G dyby k w estio n o w a ć realność k od ow ej sta b iliza cji zn aczeń [...], trzeba by się ró w n o cześn ie zgodzić na n iem ożliw ość w y tw o rzen ia m etafory. M etafora p o w sta je w y łą czn ie w tak im w yp ad k u, gdy ak tu aln e użycie e lem en tu język ow ego jest n ie
zgodne z jego m o żliw o ścia m i u życia w yzn aczon ym i przez kod. W łaśn ie ze zn ajo
m ości fu n k cji k od ow ych danego znaku w y p ły w a ją p ew n e im p lik a cje przesądzające o treści w y ra żen ia przenośnego. W tym w ię c d w ojak im se n sie m etafora u w a ru n k ow an a jest istn ien iem u sta b ilizo w a n y ch znaczeń język ow ych . J e śli się odrzuci tę stab ilizację, p ozostan ie p łyn n a m agm a zn aczen iow a złożona z jak ich ś sen sów po
średnich, których n ie sposób byłob y w sk azać [...]” *.
N a su w a się pytan ie: która z autorek m a rację? J e śli w u jęciu O k op ień -S ła-
* T. D o b r z y ń s k a , M etafora. W rocław 1984, s. 47.
w iń sk ie j m eta fo ra nie m a gran ic i n ie m ożn a w yzn aczyć op ozycji m eta fo ry czn y — n iem etaforyczn y, to co w o g ó le jest m etaforą? Jak ją zd efin iow ać? O k o p ień -S ła - w iń sk a tw ierd zi, że m etafora w ią ż e się z naru szan iem zasad sem an tyczn ej łą cz- liw o ści w ob ręb ie sy n ta g m y (s. 124) i d efin iu je ją następująco:
„M etafora jest zatem w y ra żen iem o pozornej n iesp ójn ości sem an tyczn ej, w y - prób ow u jącym n ow ą łą czliw o ść k o n tek sto w ą i w te n sposób p obudzającym m e chanizm zn a czen io tw ó rczy ” (s. 130).
I tu n iech m i b ędzie w o ln o w sk a za ć w y b itn e j uczonej jedyną w ty m to m ie n iek o n sek w en cję. P rzytoczone d efin icje oparte są na p rzyjętym im p li c it e założeniu , że m uszą istn ieć jakieś zasad y sem a n ty czn ej łą czliw o ści w ob rębie sy n tagm y, skoro m etafora je „narusza” i „w yp rób ow u je n ow ą łą c z liw o ść ”. D latego też w p ra k ty ce a n a lity czn ej, w rozw ażan iach o B aczyń sk im , O k o p ień -S ła w iń sk a k on fron tu je jego m eta fo ry z „ogólnym ob y cza jem ję z y k o w y m ” (s. 146 (p rzy p is 10), 148, 175) czy
„ u tartym i k o lein a m i fra zeo lo g iczn y m i” (s. 147). T en „ogólny obyczaj ję z y k o w y ” to p o w szech n ie zaaprobow ana norm a języ k o w a czy — ściślej — n o r m a f r a z e o l o g i c z n a , u tarte sp osob y łą cze n ia słów , które w m etaforze zostają ta k czy in aczej zm od yfik ow an e. A w ię c m ożna i trzeb a m ów ić o m etaforze w op ozycji — je ś li n ie do znaczenia p o d sta w o w eg o , to do norm y frazeologiczn ej, która d ecyd u je 0 takim , a n ie in n ym zn aczen iu słow a.
W g ru n cie rzeczy p rzed sta w io n e k o n tro w ersje w poglądach n a m etaforę są pozorne. Ś m ia łe k on cep cje O k o p ień -S ła w iń sk iej n ie są tak bardzo lik w id a to rsk ie, jakby w y n ik a ło z jej dek laracji, ale p rzesu w ają p unkt ciężk ości na u w i k ł a n i a k o n t e k s t o w e s ł o w a , na p roblem y łą c z liw o śc i sem an tyczn ej i sy n ta k ty c z - nej w yrazu . P row ad zą w ięc na teren y m ało zbadane i — sądzę — o tw iera ją cały ogrom m o żliw o ści. P ok azu je je zresztą autorka recen zow an ej k siążk i z w y ją tk o w ą m aestrią w k o lejn y ch rozdziałach, w których p rob lem atyk ę teoretyczn ą p rzenosi na grunt litera ck ieg o k on k retu i bada różn orak ie k o n tek sty sło w a w poezji B a czy ń sk ieg o . R ozdział T e k s t o w e w s k a ź n i k i zn a c z e n ia w y r a ż e ń . (Na p r z y k ł a d z i e p o e z j i B a c zy ń sk ie g o ) zad ziw ia su b teln o ścią i p recyzją analityczn ą. I co n a jw a żn iejsze, a u tork a n igd y n ie traci z pola w id zen ia d z i e ł a l i t e r a c k i e g o . D rob iazgow e rozw ażan ia o k on tek stach k ilk u w y ra zó w p row adzą do w n io sk ó w szerszych — do ch a ra k tery sty k i p o e t y k i autora. D osk on ała an aliza k o n tek stó w sło w a „róża”
pokazuje ch a ra k tery sty czn e dla B aczyń sk iego rozlu źn ien ie sk ład n i, w ielozn aczn ość sy n ta g m y oraz m etod y b u d ow an ia n ow ych , p rzestrzen n ych znaczeń.
N ie z w y k ły m ek sp ery m en tem , a w ła śc iw ie logiczn ą k o n sek w en cją lin g w isty c z n ych założeń O k o p ień -S ła w iń sk iej (w y ek sp lik o w a n y ch w rozd ziale Ja k op isać z n a c z e n i e sło w a ? ) jest zam ieszczon y na k ońcu tom u S ł o w n i k k o n t e k s t ó w „ d r z e w a ”.
(O p r a c o w a n y na m a t e r i a le p o e z j i K. K. B a czyń sk ieg o ), gd zie autorka z m rów czą p r a co w ito ścią od n otow u je w sz y stk ie k o n tek sty tego w yrazu w tw ó rczo ści p oety, gru p u jąc je w e d łu g zasad b u d ow y sk ła d n io w ej (drzew o jako podm iot w sy n ta g m ie, jako p rzy d a w k a d op ełn iaczow a, k o n tek st jako w y ra żen ie e k w iw a le n tn e , itp.). Z god
nie z p rzek on an iem o lin g w isty c z n y m ch arak terze w y p o w ied zi i p ierw szorzęd n ym zn aczen iu p ro cesó w o g ó ln o języ k o w y ch n ie w y o d ręb n ia i n ie różn icu je teg o , co p o ety ck ie i n iep o ety ck ie — n o tu je w s z y s t k o . D latego też stoją obok sie b ie sy n ta g m y m eta fo ry czn e i n iem eta fo ry czn e: (drzew ) dłoń, (drzew ) dotyk i np. (drzew ) liśc ie , (drzew ) pnie, (drzew ) szum ...
B rak ow ało m i tu w y ra źn ie p łaszczyzn y o d n iesien ia do język a ogólnego, k o n fro n ta cji z „ogólnym o b yczajem języ k o w y m ”, k tóra p o zw o liła b y ukazać s p o s ó b 1 z a k r e s m o d y f i k a c j i w sp ó łczesn ej norm y frazeologiczn ej. A le sło w n ik to s ło w n ik — ty lk o notu je form y. O k o p ień -S ła w iń sk a p rzed staw ia nam m ałą próbkę i n ie u siłu je n a w et jej in terp reto w a ć. N a su w a się w ię c p ytan ie o e w e n tu a ln e k o rzyści z ta k sk on stru ow an ego sło w n ik a . Czy n ie będą on e zb yt n ik łe w sto su n k u do w łożon ej pracy? Czy n ie p o tw ierd zą ty lk o tego, co daje się in tu icy jn ie odczytać
z tekstu? T rudno przesądzać sp raw ę, ale m yślę, że zam ieszczon y m ateriał daje okazję do różn ych reflek sji. U k azu je np. ch arak terystyczn e cech y p oetyk i B a czy ń skiego: n ie ty lk o e k sp lo a to w a n ie k on stru k cji siln ie zesp olon ych sk ład n iow o, ale tak że — co m oże zask ak u jące ■— u n ik an ie top osów o rodow odzie b ib lijn ym (w śród p rzytoczon ych k on tek stó w „d rzew a” zn alazłam ty lk o k ilk a tak ich toposów : drzew o w iad om ości, drzew o rodzaju, d rzw i nieba, drzw i raju).
S ło w n ik ta k i m ógłb y też dać odpow iedź na p ytan ia bardziej zasad n icze. Z na
kom ita au tork a p odkreśla w ażn ość gram atyczn ego zesp olen ia sy n ta g m y m e ta fo rycznej, p o n iew a ż spójność gram atyczn a zm usza czy teln ik a do szu k an ia m o ty w a cji dokonanej op eracji sem an tyczn ej. M ożna by się w ię c pokusić o o k reślen ie zasad g ram atyczn ej budow y w y ra żeń m etaforyczn ych . Czy i o ile k szta łt m eta fo ry zd e
term in o w a n y jest sp ecy fik ą języ k a etnicznego? Sądzę, że przytoczon y w k siążce m ateriał w zasadzie potw ierd za u żyteczn ość k la sy fik a cji H en ryk a M arkiew icza, k tó ry w y ró żn ił m etafory k on fron tacyjn e, e w o k a cy jn e i k o n fro n ta cy jn o -ew o k a cy jn e *, a le m oże p o zw o liłb y ją u szczegółow ić czy sk orygow ać. W reszcie zaproponow any przez O k o p ień -S ła w iń sk ą m od el sło w n ik a ze w zg lęd u na sw ą w y ją tk o w ą p recyzję m ógłb y zostać w y k o rzy sta n y do b adania n ie ty lk o frazeologii p oetyck iej, ale i po
tocznej. J est to w każdym razie ek sp erym en t, który w yzn acza n ow e pola b adaw cze i w sposób d osk on ały rea lizu je postu lat i n t e g r a c j i n a u k i o j ę z y k u z n a u k ą o l i t e r a t u r z e .
B ud u jąc kom u n ik acyjn ą teo rię d zieła litera ck ieg o O k o p ień -S ła w iń sk a n a jw ię cej m iejsca p o św ięca problem om m ech an izm ów języ k o w y ch i badaniu k on tek stó w słow a, a w ię c problem om n ajn iższej w a r stw y dzieła, co n ie znaczy, że uchodzą jej u w agi poziom y w yższe. W łaśn ie druga część k siążki p ozw ala przekonać się 0 sk u teczn o ści i p łodności sto so w a n y ch m etod w o d n iesien iu do k ategorii w y p o w i e d z i oraz k ategorii d z i e ł a jako in teg ra ln ej całości. O bserw ując przede w szy stk im to, co d zieje się w języku, autorka rozbudow uje szczegółow o sem a n tyk ę form osob ow ych (rozdziały: S e m a n t y c z n y p a r a d y g m a t f o r m o s o b o w y c h oraz J a k f o r m y o s o b o w e grają w t e a t r z e m o w y ? (S e m a n t y c z n e t r a n s p o z y c j e f o r m o sobo
w y ch ), przep row ad za rozróżn ien ie m ięd zy zdaniem — konstrukcją gram atyczną, a w y p o w ied zią — p od staw ow ą jed n ostk ą aktu kom u n ik acji (kom unikatem w y p o w ia d a n y m przez jakiegoś nad aw cę do jak iegoś odbiorcy) i w y cią g a z tego rozróż
n ien ia w sz e lk ie m y ślo w e k on sek w en cje. A k torów k om unikacji: m ów iące „ja” i ad re
sata, tra k tu je jako znaki p olisem iczn e, od słan iając sk om p lik ow an ą sem an tyk ę za im k ów o sob ow ych w w y p o w ied zi, a przede w szy stk im m ożliw ość transpozycji form . N ajb ard ziej c iek a w e i cen n e jest ukazan ie ich f u n k c j o n o w a n i a w tek stach litera ck ich . Od p rostych p rzyk ład ów z język a potocznego przechodzi b o w iem au
tork a do n ajbardziej sk om p lik ow an ych sy tu a cji w utw orach N orw ida, C zech ow i
cza, G ajcego, B aczyń sk iego, G rochow iaka, B o g u szew sk iej, B rezy, G om brow icza (sam m ateriał eg zem p lifik a cy jn y m oże p rzypraw ić o kom pleksy!), d em onstrując sw ój ta le n t in terp reta cy jn y i u m iejętn ość w y k o rzy sty w a n ia w ied zy język ozn aw czej w ana
lizach. R e fle k sja nad w y p o w ied zią trak tow an ą jako akt kom u n ik acji, p rzen iesion a na grunt d zieła litera ck ieg o jako od graniczonej i k oh eren tn ej całości („tek stu ”), pro
w ad zi O k o p ień -S ła w iń sk ą do ob serw a cji w ielo p o zio m o w o ści u tw orów literack ich 1 op ra co w a n ia cało ścio w eg o m o d e l u k om u n ik acyjn ej b u d ow y dzieła, m od elu p rzed sta w io n eg o w ta b eli o dużych w alorach dyd ak tyczn ych . W yodrębnione w nim zostają trzy poziom y (czy „ w a rstw y ”) k om u n ik acyjn e: poziom przytoczenia, poziom w y p o w ied zi „ja” m ó w ią ceg o i poziom u tw oru jako zin teg ro w a n ej całości. N a k aż-
8 H. M a r k i e w i c z , U w a g i o s e m a n t y c e i b u d o w ie m e t a f o r y . W: W y m i a r y d zie ła lite r a c k ie g o . K rak ów 1984.
d ym z ty c h p oziom ów w in n y sposób k o n sty tu u je się n a d a w ca k om u n ik atu , in n y jest jego sta tu s, in n ego typ u in form acje m u p rzynależą, stąd też au tork a — w za leż
n ości od p oziom ów — w y ró żn ia trzy typ y d ziałających „ak torów ” k om u n ik acji.
U sta le n ia O k o p ień -S ła w iń sk iej za w arte w rozdziale R e la c je o s o b o w e w l i t e r a c k i e j k o m u n i k a c j i — op u b lik o w a n e po raz p ierw szy w r. 1971 — s ta ły się już p ozycją k la sy czn ą w dorobku p o lsk iej teo rii literatu ry i ch yb a n ie ty lk o p olsk iej, 0 czym św iad czą liczn e p rzek ład y tej św ie tn e j pracy (słow ack i, serb och orw ack i, n ie m ieck i, w łosk i). K oncepcja w ielo p o zio m o w y ch u k ład ów k o m u n ik a cy jn y ch d zieła l i tera ck ieg o fu n k cjo n u je i d osk on ale sp raw d za się w pracach a n a lity c z n y c h 4, co nie zn aczy, że n ie jest d y sk u to w a n a czy k ry ty k o w a n a .
W ielo w a rstw o w y układ k o m u n ik a cy jn y ch „p ięter”, a szczególn ie w y o d ręb n ien ie 1 ro zd zielen ie „ja” m ó w ią ceg o od „podm iotu u tw o ru ” budzi za strzeżen ia H enryka M ark iew icza, który stoi na sta n o w isk u za sad n iczej tożsam ości ty c h k a teg o rii, m ó w ią c w W y m i a r a c h d zie ła li t e r a c k i e g o : „podm iot tek sto w y jest zarazem autorem w e w n ętrzn y m , chyba że od m ien n ość ty ch in sta n cji n ad aw czych jest o c z y w ista lu b zo sta ła sp ecja ln ie zazn aczon a” B.
R óżnice p ogląd ów zn ak om itych te o rety k ó w litera tu r y w y n ik a ją z odm ien n ej filo z o fii języka. S ta n o w isk o O k o p ień -S ła w iń sk iej zostało p recy zy jn ie w y e k sp lik o - w a n e w rozdziale S e m a n t y k a „ ja ” liter ackiego. („Ja” t e k s t o w e w o b e c „ ja ” tw ó r c y ) . J e ż e li — za autorką — uznać „język ow ą naturę w y p o w ie d z i” za tw ó r ob cy „pod
m io to w em u sta n o w i rzeczy ”, k o n w en cjo n a ln y , sek w en cjo n a ln y i lin ea rn y , k tóry lik w i
d u je jednoczesność doznań p odm iotu i w y m a g a od m ów iącego n ieu sta n n y ch w y borów języ k o w y ch i m y ślo w y c h (s. 101— 102), to id en ty fik a cja n a d a w có w k o n sty tu u ją cy ch się na różnych p oziom ach d zieła jest n ieu p raw n ion a. D la teg o O kopień- -S ła w iń sk a pisze: „m ow a, a m o w a p o ety ck a w szczególn ości, ja w i się jako teatr, gd zie jednostka, zd ejm ując k o lejn e m aski, n ie p otrafi odsłonić sw e j n a g iej tw arzy i g d zie, n akładając m aski, n ie m oże n igd y sw ej tw a rzy c a łk o w ic ie ukryć, gdzie w id z n ie jest p ew ien , czy w id z i tw arz, czy m ask ę, i k tóra z n ich jest p ra w d ziw sza ” (s. 102). Z atem rozróżnienia m ięd zy „ja” tw ó rcy i jego k o m u n ik a cy jn y m i rolam i zdają się być k o n sek w en cją ok reślon ej filo z o fii język a i k o m u n ik a cy jn ej teorii dzieła.
O pracow any przez O k o p ień -S ła w iń sk ą m od el relacji osob ow ych jest n iesły ch a n ie in sp iru jący i płodny poznaw czo. Z w raca b ow iem u w agę na szereg p ow ik łań , jak ie m ogą zaistn ieć w d ziele litera ck im zarów n o w „p ion ie”, m ięd zy różn ym i k a teg o ria m i n ad aw ców i od b iorców (kiedy te k ateg o rie k szta łto w a n e są k o n flik to w o i eg zy stu ją w u sta w iczn y m n ap ięciu , a tak ich przyk ład ów litera tu r a w sp ó łczesn a d ostarcza m nóstw o), jak też w „p oziom ie”, k ied y sy tu a cje k o n flik to w e dotyczą p artn erów k om u n ik acji (ja— ty). T ego typ u k o n flik ty m ogą p ojaw ić się n a w sz y st
k ich poziom ach dzieła: m ogą być w u tw orze przed staw ion e, k reo w a n e na p ła sz
czyźn ie „ja” m ów iącego (np. w m on ologu w y p o w ied zia n y m , gd y m ó w ią c y p o lem i
zu je z „n iem ym ” rozm ów cą), m ogą też d otyczyć d zieła jako całości: k o n flik tu na lin ii „podm iot u tw oru ” — „adresat u tw o ru ”. W tak ich sy tu a cja ch m ó w ić m ożna o „in scen izow an ych n iep o ro zu m ien ia ch ”, które decydują o d ia lo g iczn o ści tek stu .
Problem te n rozw in ął K azim ierz B a rto szy ń sk i w sk azu jąc p ięć ty p ó w tak ich n ieporozum ień, d otyczących p o jęcia litera ck o ści, k o n w en cji, norm y in fo rm a ty w n o - ści, w ielozn aczności i iron ii*. Ze sw e j stron y dod ałab ym jeszcze szó sty : k o n flik t
4 W ystarczy przejrzeć tom pod red ak cją T. B u j n i c k i e g o i J. S ł a w i ń s k i e g o : P r o b l e m y o d b io r u i o d b io r c y . W rocław 1977.
5 H. M a r k i e w i c z , A u t o r i n arr ator. W: W y m i a r y d z i e ła li te r a c k ie g o , s. 75.
Zob. też s. 77— 78.
e K. B a r t o s z y ń s k i , O i n t e g r a c j i b a d a ń nad tz w . k o m u n i k a c j ą liter acką.
„P am iętn ik L itera ck i” 1987, z. 1.
a k sjologiczn y m ięd zy n ad aw cą a odbiorcą, k ied y to u tw ór jest celo w ą prow okacją i atak u je te w artości, które stoją w h ierarchii n a jw y żej i p o w szech n ie u znaw ane są za sa c r u m (np. B la s z a n y b ę b e n e k G. G rassa). M odel rela cji o sob ow ych n ie tylko dopuszcza, ale w ręcz zakłada rozm aite „nieporozum ienia k o m u n ik a cy jn e” i one w ła śn ie są czym ś sp ecy ficzn ie literack im , czym ś, co różni dzieło od zw y k łeg o ko
m u n ik atu , w k tórym w szy stk ie poziom y i kategorie p o w in n y eg zy sto w a ć harm on ijn ie (jak np. w w y p o w ied zi naukow ej).
K orzyści z m od elu O k o p ień -S ła w iń sk iej trudno w ię c przecenić: sp raw d za się w cod zien n ej p ra k ty ce an a lity czn ej, jest p rzedm iotem dalszej teo rety czn ej reflek sji, m oże okazać się przyd atn y w g en ologii, p o n iew a ż istn ieją gatu n k i k szta łtu ją ce w sposób sp ecy ficzn y rela cje osob ow e (jak np. m on olog w y p o w ied zia n y czy scien ce- -fi c ti o n ). A le n iech m i b ęd zie w oln o zgłosić tak że parę u w ag k ry ty czn y ch w o b ec tego św ietn eg o tek stu , zad om ow ion ego już w teorii i prak tyce p olon istyczn ej.
J ed n a d otyczy term in ologii. Od pierw od ru k u R e la c ji o s o b o w y c h w l i t e r a c k i e j k o m u n i k a c j i m in ęło już k ilk a n a ście lat i dziś d oskonale w id ać, k tóre term in y się p rzy jęły , są w y g o d n e, o p eratyw n e, a które nie. Otóż na p ew n o n ie p rzyjął się term in „adresat u tw o ru ”, przegrał z p roponow anym n ieco w cześn iej przez M ich a ła G łow iń sk iego „odbiorcą w ir tu a ln y m ”, którą to k ateg o rię sto su je się w sen sie s z e r szym , w ła śn ie jako k ateg o rię odbiorcy zap rojek tow an ego w d z ie le 7. P od ob n ie n ie p rzyjął się term in „podm iot u tw o ru ”. N ie jest on zręczn y (za dużo już ty c h piod- m iotów : gram atyczn y, logiczn y, liryczny...), niepodobna go też skrócić n ie n a r a ż a jąc się na ryzyko n iep orozum ienia. Z nacznie lep szy jest term in E dw arda B al.ce- rzana „autor w e w n ę tr z n y ” 8, n ie zry w a ją cy „ ety m o lo g iczn ej” w ię z i z autorem i n a j częściej u żyw an y. D latego też sądzę, że w sy tu a cji, k ied y m od el „relacji osolbo- w y c h ” p o w szech n ie fu n k cjo n u je i został w praktyce spraw dzony i „d otarty”, mo;żna było sk orygow ać term in ologię.
S p ierałab ym się ró w n ież o rela cje zew n ą trztek sto w e, które w m oim przekom a- niu w y m a g a ją in n ego p u n k tu w id zen ia niż w ew n ą trztek sto w e. C h arak teryzu jąc je badacz p o w in ien w y jść n ie od p o jed yn czego tek stu , ale od k ategorii w o b ec nuego zew n ętrzn ych : od grupy te k stó w (w w yp ad k u nadaw cy) i od grupy czytelnikców (w w yp ad k u odbiorcy). A utorka om aw iając te k ategorie n ie zm ien ia op tyk i, s;tąd term in y „podm iot czyn n ości tw ó rczy ch ” (dysponent reguł) i „odbiorca id e a ln y ” n ie zo sta ły dość jasno w y ek sp lik o w a n e.
L apidarna ch a ra k tery sty k a „d ysp on en ta re g u ł” jako „ sp ecyficzn ej roli autorra”, w y w ied zio n a z sy tu a cji k om u n ik acyjn ej, do k tórej p rzyn ależy cała zaszyfrow ćana w d ziele św iad om ość m e ta języ k o w a (o czy w iście n ietożsam a ze św ia d o m o ścią twórccy), n ie bardzo p o zw a la rozróżnić „d ysp on en ta r e g u ł” od „podm iotu u tw o ru ” i nar?aża autorkę na n iesłu szn y zarzut m nożenia b y tó w ponad potrzebę. T y m czasem k a ite - goria „d ysp on en ta r e g u ł” sp raw d za się przede w sz y stk im w sytu acjach , gd y m a im y do dysp ozycji n ie j e d e n u tw ór, ale z e s p ó ł t e k s t ó w jednego tw ó rcy , i ssta- ram y się na tej p o d sta w ie zrek on stru ow ać ch a ra k tery sty czn e cech y p o ety k i autcora n ieza leżn ie od jego in ten cji czy św ia d o m o ści teo rety czn ej. T ak w ła śn ie p o stęp m je O k o p ień -S ła w iń sk a badając w iersze B aczyń sk iego. C h arak terystyk a języ k a pooe- tyck ieg o : sk ład n i, p ow racających m o ty w ó w , „in d yw id u aln ego ob yczaju se m a n ty /c z - n eg o ” to n ic in n ego jak w ła śn ie rek on stru k cja „dysponenta r e g u ł”, d zia ła ją ceg o na przestrzen i w ie lu tek stów .
B ardziej sk om p lik ow an a jest sp raw a „odbiorcy id ea ln eg o ”. O kreśla go O kopi^eń- 7 M. G ł o w i ń s k i , W i r t u a l n y o dbio rca w s t r u k t u r z e u t w o r u p o e ty c k ie e g o . W zbiorze: S tu d i a z te o r ii i h is to rii poezji. S eria 1. W rocław 1967. P rzed ru k w : S t y l e odbio ru. S z k i c e o k o m u n i k a c ji li ter a ck iej. K rak ów 1977.
®E. B a l c e r z a n , S t y l i p o e t y k a tw ó r c z o ś c i d w u j ę z y c z n e j B ru n o n a Jasideń- skiego. W rocław 1968, s. 19—26.
-S ła w iń sk a ja k o rolę odbiorcy k on k retn ego, k tó ry zna kod d zieła i p otrafi zrek o n stru ow ać h isto ry czn e zn aczen ie u tw oru. N ie w id ać tu różn icy m ię d z y „odbiorcą id e a ln y m ” a „adresatem u tw o ru ”, w sza k ad resat też m u si znać kod, te ż jest ro lą odbiorcy k o n k retn eg o . Po cóż w ię c to rozróżnienie? Sądzę, że n a leża ło b y tu , p o
dobnie jak w poprzednim w yp ad k u, zm ien ić punkt w id zen ia z „ w ew n ą trztek sto - w e g o ” na „ ze w n ą tr z te k sto w y ” i trak tow ać odbiorcę id ea ln eg o jak o rolę dla o k reś
lon ej g ru p y czy teln ik ó w , k tórzy potrafią utożsam ić się z „adresatem u tw o ru ”. N a leża ło b y w ię c zadać pytan ie: k to z ży ją cy ch „tu i teraz” m oże p rzyjąć rolę odbior
cy za p ro jek to w a n ą w tek ście? T ak ie p y ta n ie p o sta w ił n ieg d y ś B a lcerza n w o d n ie
sien iu do p o ezji B ia ło szew sk ieg o i doszedł do w n io sk u , że jego te k s ty „chcą” b a
dacza, d la in n y ch od b iorców m ogą być niezrozum iałe. B alcerzan pisał:
„O rien tacja n a odbiór »badaw czy«, ch arak terystyczn a dla u tw o ró w n ow ator
skich, je st ty m cza so w ą , n iesta łą , h isto ry czn ie »znikliw ą« cechą tek stu . L iteratu ra n o w a to rsk a »chce« badacza dopóty, dopóki zach ow u je statu s litera tu r y n ow atorsk iej.
Z c h w ilą b o w iem , gd y jej w a ria n t »użycia« praw p oetyck ości przyjm u je się w p o
tocznej św ia d o m o ści litera ck iej i gd y »chw yty« d aw n iej n o w a to rsk ie ulegają k o d y fik a cji, in terp reta cja b ad aw cza u stęp u je m iejsca serii »zw yk łych « le k tu r c z y te ln i
czy ch ” 9.
Oto n a jle p sz y przykład odbiorcy id ealn ego. D ziś jest nim badacz litera tu ry , jutro — m oże być licea lista . D ecyd u je znajom ość k o n w en cji i k o m p eten cje li t e rackie, a są to zja w isk a h istoryczn ie zm ien n e. Jeszcze jedna sp raw a zasłu gu je tu na p o d k reślen ie. W prow adzenie zew n ą trztek sto w eg o poziom u „dysponent reg u ł” —
„odbiorca id e a ln y ” daje m ożliw ość w łą czen ia utw oru w proces h istoryczn oliterack i, uk azan ia k o n w en cji n ad aw czych i k o n w en cji odbiorczych, a tak że rozm aitych n a pięć m ięd zy n im i.
S e m a n t y k a w y p o w i e d z i p o e t y c k i e j sta w ia autorkę w rzędzie n ajzn ak om itszych te o rety k ó w literatu ry. W p rzeciw ień stw ie do propozycji H en ryk a M arkiew icza, k tó rych „ k w estio n a riu szo w y porząd ek ” zd aje się być bardziej przyd atn y do bad an ia p rocesu h is to r y c z n o lite r a c k ie g o 10, propozycje O k o p ień -S ła w iń sk iej dostarczają su b teln y ch narzędzi do an alizy pojed yn czego utw oru. K siążk a n osi sk rom n y podtytuł:
Prelim in a ria . N ie p relim in aria to jednak, ale całościow a i sp ójn a (budow ana od ję zy k o w y ch podstaw !) teoria d zieła litera ck ieg o .
S e w e r y n a W y s ło u c h
O W A R T O ŚC IO W A N IU W B A D A N IA C H LITER A CK ICH . ST U D IA . Pod r e dakcją S t e f a n a S a w i c k i e g o i W ł a d y s ł a w a P a n a s a . L ublin 1986. R e
d akcja W y d a w n ictw K a to lick ieg o U n iw e r sy te tu L u b elsk iego, s. 340. „L iteratura w K ręgu W artości”. Pod redakcją S t e f a n a S a w i c k i e g o .
W ydany staran iem K ated ry T eorii L itera tu ry K U L zbiór 15 rozpraw a k sjo lo g iczn y ch sta n o w i plon sym p ozju m , które odbyło się w L u b lin ie w d n iach 19— 21 p aźd ziern ik a 1982. Z ałożen ia organ izatorów b y ły o w ie le bardziej am b itn e, niż m ó g łb y to su gerow ać ty tu ł. Jak d ow iad u jem y się z noty od red ak torów , sp otk an ie m ia ło stw orzyć obraz w a rto ścio w a n ia litera ck ieg o w p ow iązan iu z ak sjologią o g ó l
ną oraz z analogiczną prob lem atyk ą w ob ręb ie teo rii in n y ch sztuk, a ta k że „dać przekrój w sp ółczesn ej św ia d o m o ści m eto d o lo g iczn ej” (s. 5).
8 E. B a l c e r z a n , P r z e z znaki. P ozn ań 1972, s. 99.
10 P isa ł o ty m E. К u ź m a recen zu jąc W y m i a r y d zie ła li te r a c k ie g o („P am iętn ik L ite r a c k i” 1985, z. 4, s. 444).
26 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1988, z . 1