• Nie Znaleziono Wyników

Ajesza, Aspazja, Izabela

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ajesza, Aspazja, Izabela"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

David Welsh

Ajesza, Aspazja, Izabela

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2, 79-84

1973

(2)

P am iętn ik L iteracki LXIV, 1973, z. 2

DAVID W ELSH (M ichigan)

AJESZA , A SPA ZJA , IZABELA

A rch ety p anim a je s t jed n y m z najp o p u larn iejszy ch pojęć w psycho­

logii C. G. Ju n g a 1. A n im a m ieści się w nieśw iadom ości zbiorow ej i re ­ prezen tuje elem ent kobiecości w psychice m ężczyzny (w jego nieśw iado­

mości). E lem ent te n m oże on sobie uśw iadom ić poprzez k o n tak ty z kobie­

tam i, k tóre spotyka w życiu, poczynając od swej w łasnej m atki. W póź­

niejszym okresie życia m ężczyzna przenosi swoje w yobrażenie anim a na kobiety, k tó re go pociągają, tzn. treść nieśw iadom a zostaje skierow ana n a określoną kobietę i staje się częściowo św iadom a. Ale niew ielu m ężczyzn zdaje sobie spraw ę, że przenoszą sw oje w łasne, w ew nętrzne, zazwyczaj n ie ­ p recyzy jne w yobrażenie n a kobietę, k tó ra różni się bardzo od tego w y o­

brażenia. A rchety p anim a w ychodzi często n a ja w w stan ach obsesji, bezgranicznego zafascynow ania, w p rzy p ad k u nieuzasadnionego p rzece­

n ian ia kogoś i zaślepienia niezrozum iałego dla postro n nych (,,nie m am pojęcia, co on w niej w idzi” ).

P ew ne cechy arc h e ty p u anim a p rze trw a ły przez w ieki. Posiada o n a dziw nie bezczasow y c h a ra k te r, je st n iby m łoda, a jednocześnie w y d aje się mieć za sobą la ta dośw iadczenia. W iąże się z nią pojęcie czegoś

„dziw nie znaczącego” : je s t ona „w abiącą ku sobie pięknością” z poezji rom antycznej i „ fem m e fa ta le ” z powieści sensacyjnej. A n im a m a jed n o ­ cześnie dw a aspekty: może okazać się boginią, czystą i dobrą, a z a ra ­ zem — być czarow nicą, uw odzicielką lub n a w e t p ro sty tu tk ą . D rugi, n e ­ g aty w n y aspekt u w y p u k la się szczególnie w tedy, gdy m ężczyzna nie docenia kobiet lub je zan ied b uje w sferze swej świadom ości. Tem u ciem ­ nem u aspektow i tow arzyszą często cienie — ty p y niskie, nierzadko zbrod­

nicze.

L ite ra tu ra o b fitu je w przykłady a n im a : W enus, A frodyta, Lilith,

1 C. G. J u n g , T he A r c h e ty p e an d th e C o lle c tiv e U nconscious. T ranslated by R. F. C. H u 11. W: C o lle c te d W o rk s. T. 20. P rin ceton 1969, s. 25 n., 56 n. N a stęp u ją ce dalej d e fin ic je i h ip otezy op ierają się na tej pracy.

(3)

Sfinks: od B eatrice D antego do Becky S h a rp T hack eray a i D reisera sio­

s try C arrie. W folklorze i w poezji słow iańskiej w y stę p u je anim a pod nazw ą rusałk i lub św itezianki — jak o „syrena, wodnica, nim fa leśna [...], k tó ra oślepia m ężczyzn m iłością i w ysysa z n ich życie” 2.

P rzykładem klasycznym je st Ajesza, „ta -k tó re j-n ie -m o ż n a -się -sp rze - ciw ić”, z powieści R id er H aggarda She (1887), ty m bardziej że H aggard, nie m ając w ykształcen ia psychologicznego, stw orzył ją całkow icie ze sw ojej n ieśw iad o m ości3. T rw ająca od stuleci, u k ry ta w sym bolicznym tle, posiadająca w iedzę tajem n ą, rozm iłow ana szczególnie w starożytności (greckiej, rzym skiej, etruskiej, egipskiej), otoczona przez niższych człon­

ków szczepu, którzy m uszą składać jej hołd, jest Ona — w sto su n k u do Holly, m ęskiego p ro tag o n isty w tej powieści, „zw ierciadłem jego duszy, jego dośw iadczeniem , jego cierpieniem , jego nam iętn ością” 4. H aggard po­

kazuje rów nież, że zetknięcie człow ieka z jego anim a okazuje się zawsze niebezpiecznie: „chodzi o życie i śm ierć — i w yjście byłoby niem ożliw e, gdyby nie p rzy b y ła n a pomoc jak aś zasada w yższa n ad głębiny n a tu r y ” 5.

Stosunek człow ieka do jego anim a jest „spraw dzianem odwagi, p rób ą ogniow ą”6, w której odniesie on zw ycięstw o lub zostanie zniszczony.

1

T ru d n o o dw ie pow ieści bardziej różniące się m iędzy sobą niż P ogan­

ka Żm ichow skiej (1846) i Lalka P ru sa (1890) 7. Poganka m a w szystkie cechy powieści „go ty ckiej”, tej n a jb ard ziej w y rafin o w an ej. Nie je st to

2 F. F o r d h a m , A n In tro d u c tio n to J u n g ’s P sy c h o lo g y . L ondon 1953, s. 54.

8 C. B r u n n e r (D ie A n im a a ls S c h ic k s a lp ro b le m d es M annes. Z ürich 1963) om a w ia szczegółow o tę spraw ę.

4 Ib id e m , s. 104.

5 Ib id em , s. 85.

6 C. G. J u n g i in n i, M an a n d H is S y m b o ls. N e w Y ork 1970, s. 180.

7 C ytaty za czerp n ięte zostały z n astęp u jących w y d a ń : N. Ż m i c h o w s k a ( G a b r i e l i a), P ogan ka. Ze w stęp em T. Ż e l e ń s k i e g o ( B o y a ) . W yd. 2. W roc­

ła w 1950. — B. P r u s , L a lk a . T. 1-2. W arszaw a 1953. L a lk ę w y d a n o ostatn io w p rzek ład zie a n gielsk im (T w ayn e P u b lish er, inc., N e w Y ork 1972), ale z op u ­ szczen iam i i błęd am i (np. s. 32. 71, 72, 73, 108, 275). T łum acz p ociesza się jed n ak u w a g ą P rusa: „B łędy, p rześlep ien ia są rzeczą lu d zk ą, trafiają s ię n a w e t w dziełach m a tem atyczn ych ”, cyto w a n ą przez H. M a r k i e w i c z a („Lalka" B o le sła w a P rusa.

W arszaw a 1967, s. 86). Z n ow szych prac na tem a t P o g a n k i zob. K. C z a c h o w s k i , M ię d zy ro m a n ty zm e m a re a lizm e m . W arszaw a 1967, s. 296, przypis. — M. S t ę p i e ń , N a rcyza Ż m ich o w sk a . W arszaw a 1968. Jak zau w aża S tęp ień , P ogan ka jest u tw orem ,

„którego n ie w sz y stk ie pok ład y zostały dotąd o d k ry te” (s. 12). Fakt, że pisarka p o ­ tra fiła zrozum ieć projek cję archetypu a n im a (a n ie a n im u s), da się m oże w y tłu m a ­ czyć sa fick im i sk łon n ościam i Ż m ich ow sk iej. B o y - Ż e l e ń s k i (ed. cit., s. X X III) p isał o jej „nam iętnej p rzyjaźn i” z P au lin ą Z b yszew sk ą, „ p ierw ow zorem ” A spazji.

(4)

pogoń za sensacją, ja k u pani Radcliffe, ale praw dziw y „gotycyzm ” , gdzie w ybu ch a życie u tajo n e i pisarz w y raża uczucia przekraczające zw ykłe w y m iary .

Żm ichow ska b u d u je ram ę (grupa zap rzyjaźnionych ludzi zebranych w polskim dworze), k tó ra stanow i arty sty czn y w stęp do w łaściw ej, „go­

ty ck iej” części (s. 93-184). J e s t n ią opow iadanie B eniam ina o sp o tk an iu i nam iętnym rom ansie z A spazją. S p o ty k ają się w czasie burzy, gdy Be­

niam in jedzie konno przez góry. Tow arzyszy A spazji do jej zam ku. Od tego m om entu sty l prozy Żm ichow skiej i jej język s ta ją się coraz b ardziej wzniosłe — zgodnie z n a stro je m B eniam ina. B eniam in p u n k tu je sw oją opowieść pauzam i, w y stę p u ją też długie odcinki „chaotycznych w y li­

czeń” 8, np. :

— p rzeciągły huk grzm otu rozlegał się i konał długim , ponurym ech em — od c h w ili do c h w ili b ły sk a w ica zap alała p ół w id n ok ręgu i zn ów gasła — gorącość jakaś ciężka, dusząca w y p ełn iła p o w ietrze [...]. [s. 94]

Bogaty je st tu język poetycki, p o jaw iają się słow a niecodzienne:

„kom nata” , „m in strel” , „le w ita ” , „kaszm ir” , im iona pochodzące z klasycz­

nej greki itp. W zniosły sty l prozy zaznaczony jest co jakiś czas po jaw ie­

niem się przym iotników bądź czasow ników n a końcach zdań i (jak to zauw ażył Chm ielowski) zaw iłą sk ład n ią — np. „słow a C y p riana w owej pam iętnej nocy słyszane” (s. 9 2 )9. Dużo je st trój członow ych porów nań, np. „jak dzieckiem , ja k w łasn ą ręką, ja k m yślą m o ją” (s. 95). A u to rk a lubow ała się też w porów n an iach i m etafo rach ze „sfery in te le k tu ” r a ­ czej niż ze „św iata w idzialnego” . Podobnie jak w ielu pisarzy X IX w.

Żm ichow ska sądziła zapew ne, że pisanie pow ieści n ie jest n ap raw d ę po­

w ażnym zajęciem , i m iała nadzieję, że stosując w zniosły sty l podw yższy rangę sw ojej prozy. In tu ic y jn ie w iedziała ona w iele o procesach psy­

chicznych, szczególnie ty p u destrukcyjnego, ale kręp ow ały ją konw encje języka. E d g ar A llan Poe i E m ily B ro ntë (jej współcześni) zetknęli się z podobną przeszkodą; św iadectw em ich geniuszu je st fakt, że pokonali jed n a k te ograniczenia i stw orzyli dzieła sztuki, k tó re do dziś są żywe.

W przeciw ieństw ie do P oganki — Lalka je st n a w skroś realisty czna w swej treści i stylu. A kcja toczy się w dającej się zidentyfikow ać W ar­

szaw ie la t 1878-1879. P ru s uk azu je tu bogatą galerię rów nież m ożliw ych do ziden ty fiko w an ia postaci, tła, w y d a r z e ń 10 i k o n c e n tru je uw agę n a trójce protagonistów : Izabeli Łęckiej — dum nej córce zubożałego a ry sto ­ k raty , S tanisław ie W okulskim — zam ożnym kupcu, którego trag iczn a m iłość do Izabeli stanow i ośrodek powieści, o raz n a jego subiekcie, sta -

8 L. S p i t z e r , L in g u istic s an d L ite r a r y H isto ry. N e w Y ork 1948, s. 206.

9 P. C h m i e l o w s k i , S ty lis ty k a p o lsk a . W arszaw a 1903, s. 139-140.

10 Zob. krótkie o m ó w ien ie: D. W e l s h , R ea lism in P ru s’ „ L a lk a ”. „P olish R e­

v ie w ” 1963, nr 4.

6 — P am iętn ik L iteracki 1973, z. 2

(5)

ry m Rzeckim. Szeroki je st w ach larz postaci — od księcia i księżnej (pre- zesowa) do sprzedaw ców sklepow ych, żebrakó w i p ro sty tu tk i; duży jest też zakres środków stylistycznych i językow ych. D obrze znane są uw agi P ru s a o języku: „duszą w szelkiego m ów ienia i p isa n ia są rzeczow niki, rzeczow niki i jeszcze raz rzeczow niki — k o n k retn e!...” 11 P isarz opraco­

w ał proporcje, w jak ich pow inny być uży w an e części m ow y (przyznając jed n ak , że ścisłe trzy m an ie się tej zasady by łob y n u ż ą c e )12. W Lalce w szystkie postacie, ich m yśli i w ygląd, w zajem ne sto su n k i opisane są b ardzo żywo; to samo dotyczy m iejsca akcji — W arszaw y, P a ry ż a czy polskiej wsi.

Ale pom im o ty ch w szystkich różnic obie pow ieści a n a lizu ją te n sam proces psychiczny: m ężczyzna przenosi sw oją anim a n a k o b ietę i zostaje zniszczony.

2

W Pogance Żm ichow skiej, podobnie ja k w S h e H aggarda, A spazja (im ię słynnej przyjaciółki P eryklesa) p rze jaw ia szczególne upodobanie do szat greckich i egipskich: podczas m ask arad y m a n a sobie kostium bogini egipskiej, Izydy (siostry i żony Ozyrysa). M ówi o na B eniam inow i, że Izy da „śm iała się z Napoleona, k tó ry przy jej grobie coś o czterdzie­

s tu w iekach do sw oich m ró w ek p rze b ą k n ą ł” (s. 107). Później u k a z u je się w greckiej tunice w otoczeniu w az etru sk ic h i hebanow ego sfinksa. Be­

n iam in porzuci w szystko d la A spazji i pod jej w pływ em zdobędzie roz­

głos, bogactw a i zaszczyty.

N a m askaradzie w swoim zam ku A spazja w y stę p u je w to w arzy stw ie dw óch złow ieszczych paziów, noszących im iona K ain a i Abla. W yznają o ni B eniam inow i sw ą „skłonność do k łam stw a, zbytków , rozpusty, pi­

ja ń s tw a i m ordów ” (s. 112). Są to „ludzie bez se rc a ” , „m ałe sz ata n k i”

(s. 121, 123), czyli n eg aty w n e aspekty arch ety p u . Im p ro w izu ją oni w ro ­ m antyczn y m sty lu n a te m a t istoty m iłości:

Raz m i m ów ion o, że są tu na ziem i B ia łe an ioły z sk rzy d ła m i b ia łem i K tóre, gdy w ezm ą w p o św ięco n e d ło n ie S erce czło w ie cze [...) [s. 1 1 8 ]1S.

11 B. P r u s , N a jo g ó ln ie js ze id e a ły ż y c io w e . W arszaw a 1901, e. 189.

12 M a r k i e w i c z , „L alka" B o lesła w a P ru sa , s. 54-59. P raca H. K u r k ó w - s к i e j U w a g i o b u d o w ie z d a ń w „Lalce" P ru sa , na k tórą p o w o łu je się M arkiew icz (s. 59), b yła n ied ostęp n a dla autora n in iejszeg o szkicu. W iele o g óln ych ob serw acji nad sty le m P rusa zn aleźć m ożna w k siążce: H. K u r k o w s k a , S. S k o r u p k a , S ty lis ty k a p o lsk a . Z a rys. W arszaw a 1959, s. 45, 100-101, 120-122, 148 n. N iestety, n ie za w iera ona in d ek su cy to w a n y ch autorów .

13 F ragm en t ten p ojaw ia s ię w L alce, c y to w a n y (n iezu p ełn ie w iern ie) przez W okulskiego (t. 2, s. 283).

(6)

W pew nym m iejscu B eniam in p rze ry w a sw ą opowieść, aby przed sta­

wić słuchaczom baśń o księżniczce-w am pirze, k tó ra stopniow o w yssała życie z m łodego kochającego ją ry b ak a. T a baśń ludow a m a w Pogance fu nkcję podobną do snów literack ich : daje sym boliczny w gląd w psychikę postaci i zapow iada zakończenie powieści. K siężniczka-w am pir to w ize­

ru n ek A spazji, k tó ra w yniszcza B eniam ina pod w zględem uczuciowym , a później go odrzuca. B eniam in w ra c a do rodziny, ale z n ajd u je swój dom otoczony „szkieletam i bezlistn y ch d rze w ” , a psy skaczą n a niego „czując tru p a ” (s. 153). B eniam in niezdolny je s t do podejm ow ania jakichkolw iek przedsięw zięć, jest jak b y u m arły , tzn. okazał się psychicznie niezdolny do w łączenia swej anim a w sferę życia świadom ego. R ezu ltatem tej n ie ­ m ożności je s t śm ierć psychiczna.

W Lalce głów ny bohater, W okulski, m a n a początku powieści 45 lat.

S tro n a uczuciow a jego psychiki je s t p raw ie zupełnie nie rozw inięta, po­

niew aż w m łodości ożenił się dla p ieniędzy i nigdy nie m iał żadnego życia uczuciow ego — aż do chw ili, gdy u jrz a ł w tea trz e „niepospolicie pięk n ą”

Izabelę. N aty ch m iast poczuł, „że ju ż ją kiedyś w idział i że ją zna dobrze.

W patrzył się [...] w jej rozm arzone oczy [...] — jak b y n a n ią od daw na czekał” (t. 1, s. 146). Później czuje, że zna Izabelę „od w ieków ” (t. 2, s. 121), i m ów i je j: „jeszcze przed urodzeniem naznaczone m i było zejść się z p a n ią ” (t. 2, s. 135). P o ró w n u je ją także do bogiń greckich (t. 2, s. 107).

Opis nam iętności W okulskiego do Izabeli nie przez w szystkich jed n a ­ kow o był przy jm o w an y . N iektó ry m k ry ty k o m uczucie to w ydaw ało się fałszyw e, m dłe, sztuczne lub w n ajlep szy m razie n ierealn e 14, inni n a to ­ m ia st u zn aw ali Lalkę za „pow ieść w ielkiej p raw d y i odkryw czości psy­

chologicznej” (Nałkow ska, D ąbrow ska, B o y )15. W okulski nie nazyw a jed ­ n a k swego sta n u uczuciowego „m iłością” . Po zdobyciu olbrzym iego m a­

ją tk u po to tylko, żeby dostać się do to w arzy stw a w arszaw skiego, gdzie m oże spotkać Izabelę, W okulski „U czuć swoich nie n azw ałby m iłością i w ogóle nie b y ł pew ny, czy dla oznaczenia ich istn ieje w ludzkim języ­

ku odpow iedni w y ra z ” (t. 1, s. 146).

W tra k c ie rozw oju pow ieści W okulski k ilk ak ro tn ie bliski je s t uśw ia­

dom ienia sobie swej anima. K iedy zachodzi tak a sytuacja, o panow ują go uczucia m iłosierdzia i życzliw ości w stosun k u do bliźnich — uczucia, k tó­

re o g a rn ia ją go pod w pływ em Izabeli (jest to asp ek t p ozytyw ny arc h e ty ­ pu). Z aręczony z n ią w reszcie, W okulski m yśli: „Jeszcze nieprędko po­

znam w szystkie sk arb y tej p ięknej duszy...” (t. 2, s. 269), godzi się ze sw ym i w rogam i i okazuje im życzliw ość (baron, M aruszewicz). „Już zro­

14 Zob. np. J. К o 11, O „L a lce”. W : P r u s , op. cit., t. 1, s. 36.

15 M a r k i e w i c z , op. cit., s. 40.

(7)

zum iał, że nie należy do siebie, że w szystkie jego m yśli, uczucia i p rag ­ nienia, w szystkie zam iary i nadzieje p rzy k u te są do tej jed n ej k o b iety ” (t. 2, s. 274).

Ale p rzejaw ia się tu rów nież i n eg aty w n a stro n a jego anim a. W to ­ w arzy stw ie Izabela otoczona je s t ludźm i niższego rzędu, k tó rz y się do niej zalecają; ona z kolei zachęca ich: u tra c ju sz a Starskiego, m odnych głupich próżniaków (Malborg, Nowiński), włoskiego a k to ra Rossiego, sk rzy p k a M olinariego, a n a w e t przystojnego su b iek ta M raczew skiego.

K ażdy z tak ich w ypadków doprow adza W okulskiego do pasji, poniew aż wów czas uśw iadam ia on sobie w szystkie w ad y Izabeli:

I ja m am n ib y to ją kochać?... G łu p stw o! p rzez rok cierp ia łem na jakąś ch o ­ robę m ózgow ą, a zd a w a ło m i się, że jestem zakochany... [...]. J a k on a patrzy na teg o osła... No, jest to w id o czn ie osoba, która k o k ietu je n a w et su b iek tów , a czy teg o sam ego n ie robi z fu rm an am i i lokajam i!... [t. 1, s. 137]

W okulskiem u zn ow u zd aw ało się, że z oczu spada m u zasłon a, poza którą w id a ć zu p ełn ie in n y św ia t i in n ą p annę Izabelę, [t. 2, s. 24в]

W końcu — ja k to często się zdarza w życiu, lite ra tu rz e i sztuce — po przen iesien iu arch e ty p u anim a przez jego ofiarę na kobietę całkow icie nieodpow iednią (jak W okulski sam sobie czasem z bólem uśw iadam ia:

„W łaściwie m ówiąc nie spotkała m nie żadna niespodzianka; w szystko m oż­

n a było z góry przew idzieć, ja n a w e t w szystko to w idziałem ...” ; t. 2, s. 282) a rc h e ty p pow raca w sferę nieśw iadom ości zbiorow ej. T ak ja k B eniam in, je s t W okulski już „zm arłym człow iekiem , k tó ry p a trz y n a w łasny po­

g rzeb” (t. 2, s. 329), zanim jeszcze powieść skończy się jego dom niem aną śm iercią.

Sam fa k t u k azan ia w Pogance i Lalce a rc h e ty p u anim a nie w yjaśnia, oczywiście, w ielkości obu powieści. Dzisiaj dla in te rp re ta c ji procesów psychicznych k orzystam y z języ k a F re u d a czy Jung a, ale w y b itn iejsi tw ó rcy z okresu ro m anty zm u i la t późniejszych potrafili odgadnąć m e­

chanizm ty ch procesów. Psychologow ie w ynaleźli jedy n ie nauk ow e m e­

tody ich badania.

Z a n g ielsk ieg o przełożyła E w a P szc z o lo w sk a

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 79/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 79/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 79/1,