• Nie Znaleziono Wyników

Społeczeństwo obywatelskie w procesie stawania się : analiza jego przypadku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Społeczeństwo obywatelskie w procesie stawania się : analiza jego przypadku"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Bäcker

Społeczeństwo obywatelskie w

procesie stawania się : analiza jego

przypadku

Rocznik Toruński 25, 43-51

(2)

R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 25 R O K 1998

Społeczeństwo obywatelskie w procesie

staw ania się. A naliza jednego przypadku

R om an B acker

1. D efinicja społeczeństw a obywatelskiego

Społeczeństw o obyw atelskie według klasycznego ogólnoeuropejskiego rozum ienia je s t zarazem „dom em ” dla wielkiej ekonomicznej całości, ja k i p o d sta w ą stosunków społecznych. Jest to polityczno-obyczajow y porządek wspólnoty, k tóry norm uje funkcjonow anie społecznej aktyw ności obyw ateli. Społeczeństw o obyw atelskie je s t w węższym rozum ieniu form ą politycznego panow ania, w której nie w ystępuje państw o. W klasycznym bow iem rozum ieniu społeczeństw o obyw atelskie to socieias civilis sive po-

litica.

C h arak tery sty czn ą cechą społeczeństw a obywatelskiego je s t swo­ bodne organizow anie się związków, stowarzyszeń i wspólnot. Umożliwia to pow staw anie in frastru k tu ry wolnych stowarzyszeń, k tó ra przy za­ chow aniu zasady otw artości pozw ala n a inkorporow anie do system u społecznego wszelkich p artykularnych interesów przy jednoczesnym za­ chow aniu w spólnoty opartej n a powszechnie podzielanych wartościach. Tak więc obyw atelska otw artość łączy procesy wspólnotowego kreow ania powszechnej woli z id eą racjonalności (zob. np. H aberm as, 1990).

2. Czy m ożliw e jest sparam etryzowanie typu idealnego? T ocząca się od daw na dyskusja n a tem a t pojęcia „społeczeństw a oby­ w atelskiego” (np. C o h e n / A rato, 1992; Keane, 1988) koncentruje się, co zrozum iale, n a usytuow aniu tej kategorii w siatce współzależnych pojęć według zm iennych p aradygm atów teorii politycznych. Równie in teresu jąca w ydaje się jed n ak p ró b a odniesienia tej kategorii (tra k to ­ wanej ja k o weberowski typ idealny) do konkretnego b y tu społecznego.

(3)

Przekształcenie kategorii teoretycznej o charakterze ty p u idealnego w narzędzie pom iaru cech społecznych nie w ydaje się możliwe. Inaczej je s t jed n ak , gdy za pom ocą odpowiednich param etrów będziem y b ad ali w ystępow anie niektórych cech charakterystycznych dla danego ty p u ide­ alnego.

Próby udzielenia odpowiedzi n a pytanie o to, w ja k im sto p n iu dane społeczeństw o sta je się obyw atelskim , są bardzo często uzależnione od po­ ziomu optym izm u badacza, a w m niejszym stopniu od m ierzalnych kry­ teriów . W ynika to najczęściej z braku przekładalności wyników bad ań n a kategorie o charakterze często m etateoretycznym . Je st to rezu ltat m .in. braku m ezoteorii, tzn. paradygm atów um ożliw iających teoretyczną eksplanację wyników b adań empirycznych i będących zarazem weryfika­ to rem m etateorii.

P ró b a operacjonalizacji kategorii społeczeństw a obyw atelskiego wy­ daje się możliwa tylko w przypadku wielowymiarowego zanalizow ania za­ chowań społecznych danej zbiorowości.

Po pierwsze, należałoby zbadać poziom racjonalności i sw obody de­ cyzji wyborczych. Chodzi zatem o zbadanie elem entarnej um iejętności społeczności, ja k ą je s t zdolność do w yboru własnych przedstaw icieli. Czy w ybory są uwikłane w zależności typu nepotycznego, klientelow- skiego bądź populistycznego? Czy lojalności typu p artyjnego w ykluczają racjo n aln ą ocenę kandydatów ? Jak i jes t poziom zdolności zwycięzców do reprezentow ania interesów ogółu członków danej społeczności?

Po drugie, konieczne jes t dokonanie analizy tw orzenia się in frastru k ­ tu ry organizacyjnej społeczeństw a obywatelskiego. Ja k a jes t zatem dy n a­ m ika tw orzenia się stowarzyszeń, związków np. zawodowych, ale również religijnych, organizacji społecznych itd. Czy w szystkie możliwe p o la ak­ tyw ności społecznej zostały zagospodarow ane? Czy n a danym polu ist­ nieje możliwość wyboru spośród kilku różnych organizacji, czy odw rotnie: m am y do czynienia z sy tu acją m onopolistyczną?

Po trzecie, ja k a je s t jakość funkcjonow ania całej in frastru k tu ry organi­ zacyjnej? Czy dane organizacje w ypełniają rzetelnie swoje funkcje? Jak i je s t ich poziom otw artości członkowskiej (formy członkostwa, sposób re­ k ru tac ji, formy propagandy itd.)?

Powyższy zbiór pytań badawczych nie w ydaje się być zam knięty. M ożna jed n ak przypuszczać, że obejm uje on najw ażniejsze cechy ch arakteryzujące społeczeństwo obywatelskie.

(4)

na-rodowego w ydaje się sensowne ograniczenie analizy do jednej lokal­ nej społeczności. W ybór T o ru n ia został podyktow any nie tylko przy­ padkiem , ale i b rak iem ostrych konfliktów społecznych zarów no zwy­ kle dynam izujących przekształcenia świadomościowe, ja k i znacznie zab u rzający ch przebieg wieloletnich procesów społecznych.

3. A bsencja w yborcza

Zachow ania wyborcze mieszkańców T o ru n ia powinny być ro zp atry ­ wane zarów no pod k ątem ro d zaju wyborów, ja k i ze względu n a ogólną sy tu ację polityczną. O wiele większy jes t poziom zainteresow ania, za­ angażow ania i em ocji w w yborach prezydenckich niż w trakcie kam panii wyborczej do sam orządów terenowych. Najniższy poziom je s t typowy d la referendów . T ak więc konieczne je s t raczej porów nyw anie przebiegu wyborów tego sam ego ro d zaju niż ocenianie n a podstaw ie wszystkich wy­ borów .

Poniew aż po 1989 r. najczęściej odbywały się w ybory parlam en­ ta rn e , to w arto porów nać ich rezultaty. W w yborach parlam entarnych 27 X 1991 r. uczestniczyło w T oruniu 44,6%, 17 IX 1993 r. 53,4%, a 21 IX 1997 r. 51,5% upraw nionych do głosowania (Backer, 1991, s. 2; N adrow ska-K uśm ierek, 1994, 13; Backer, 1997, 2).

D la p o ró w n an ia w arto podać, iż frekw encja w wyborach sam orządo­ wych 19 VI 1994 r. w yniosła 27% (W ybory, 1994, 2), a w wyborach prezydenckich w 1990 r. frekw encja wynosiła 58,8%.

T ak więc stale aktyw ność polityczną wykazuje niecała 1/3 mie­ szkańców T o runia, n a to m iast 40% trw ale wycofuje się z udziału choćby w n ajb ard ziej elem entarnych form ach aktyw ności obywatelskiej. 1 /3 mie­ szkańców uczestniczy w w yborach zależnie od różnych okoliczności, a więc m .in. poziom u n asilenia kam panii wyborczej, opinii liderów małych grup społecznych, obowiązków czy choćby pogody. Proporcje te zostały po­ tw ierdzone w b ad an iach przeprow adzonych w 1993 r. nad postaw am i politycznym i osób nie uczestniczących w wyborach w 1991 r. W ynika z nich, iż p o n ad 1 /5 respondentów z T o ru n ia może zostać zakwalifikowana do ty p u potencjalnego w yborcy (Backer, Śliwińska, 1993, 4). Łącznie z osobam i rzeczywiście glosującym i w 1991 r. da je to praw ie 2 /3 upraw nio­ nych do glosowania.

Nawet jeśli odliczym y 5-10% tzw. „m artw ych dusz” , a więc osób z najdujących się n a listach wyborców, a nie m ających jakiejkolwiek

(5)

możliwości glosowania (śmierć, em igracja, przeprow adzka itd .), to i tak p o zostaje w najlepszym przypadku 1 /4 ogółu upraw nionych, k tó ra w żaden sposób nie uczestniczy w życiu społecznym.

Znacząca część spośród nich negatyw nie ocenia sytuację w k ra ju , nie sym patyzuje z żad n ą p a rtią i niechętnie odnosi się do podstaw ow ych in­ sty tu cji państwowych oraz do polityków. W porów naniu np. z C hełm żą lub gm inam i wiejskimi jes t to spośród ogółu nie głosujących część sto su n ­ kowo najm niejsza. Ze względu n a jej amorficzność i zmienność n atężen ia jej cech w czasie m ożna jedynie szacować, że zbiorowość ta obejm uje około

1/4 ogółu osób stale nie głosujących (Backer, Śliwińska, 1993, 7-8). N ato m iast najczęściej w ystępuje wśród no n -v o ters k u ltu ra polityczna w ycofania się, zaściankowa. Brak zainteresow ania dla jakiegokolw iek asp ek tu życia politycznego przejaw ia się nie tylko w absencji tem aty k i społeczno-politycznej w rozmowach w gronie rodzinnym bądź znajom ych lub przyjaciół, ale również w niskim poziomie wiedzy z tego zakresu. B a­ riery kognityw ne, m aterialne i wolicjonalne uniem ożliw iają osobom tej kategorii stan ie się św iadom ym i, zdolnymi do racjonalnych decyzji wy­ borczych obyw atelam i (szerzej: Backer, Śliwińska, 1993, 9-13; M arkowski, 1992).

W m niejszym niż w m ałych m iastach i gm inach wiejskich, ale je d ­ nak w znaczącym stopniu w ystępuje w T oruniu zbiorowość osób trw ale zm arginalizow anych, niechętnych lu b /i niezdolnych do uczestnictw a w ru ­ dym entarnych typach aktyw ności społeczeństw a obywatelskiego.

4. D ane wyborcze

A nalizując w ybory sam orządowe w województwie toruńskim w 1990 r. badałem stopień dojrzałości elit politycznych, a dokładniej - um iejętność rozpoznaw ania poziom u popularności własnych kandydatów oraz zdolność do p rzyciągania i preferow ania (m .in. przez nom inow anie n a k a n d y d a ta n a radnego) osób z dużym a u to ry tetem w lokalnych społecznościach.

W gm inach wiejskich aż 21,7% kandydatów zyskało poniżej 15 głosów (tyle trzeb a było zebrać podpisów dla zarejestrow ania się jak o k an d y d at) i zdarzało się, iż pom im o tak niskiej liczby głosów osoby te zostaw ały radnym i. W T oruniu n a to m iast poniżej 150 głosów uzyskało tylko 3 kan­ dydatów n a trzech różnych listach, i to n a łączną liczbę 211 pretendentów . Procesy selekcji kandydatów były o wiele spraw niejsze i większa była za­ razem możliwość niezw racania uwagi n a więzi sąsiedzko-tow arzyskie.

(6)

Znajom ość popularności własnych kandydatów w kierownictwach organizacji politycznych układających listy kandydatów n a radnych nie była zbyt duża. W 28 przypadkach n a 65 wszystkich list w Toruniu i G rudziądzu najw iększą liczbę głosów zyskiwały osoby nie znajdujące się n a pierw szym m iejscu listy. N atom iast, gdy k an d y d at n a rad ­ nego uzyskiw ał poniżej 10% ogółu głosów oddanych n a listę zwykle 5-8 m an d ato w ą, a w przypadku, gdy lider otrzym yw ał ponad 40% - poniżej 5%, to m ożem y mówić o kandydacie „nieudanym ” . Łącznie takich osób było 39 w obu m iastach, co stanow iło 11,5% ogólnej liczby wszystkich kandydatów (Backer, 1990).

O ile zatem 1/5 kandydatów n a radnych w gm inach wiejskich nie zyskiw ała elem entarnego p oparcia wyborców, o tyle w T oruniu odse­ tek ten był m arginesowy. M ożna zatem mówić w tym o sta tn im przy­ padku o w m iarę dojrzałej selekcji i autoselekcji kandydatów n a repre­ zentantów lokalnych społeczności. W niosku tego nie podw aża ponad 10% udział „n ieudanych” kandydatów n a listach wyborczych. T ak nie­ wielki udział tych osób oznacza, że przew ażająca część decyzji o nom i­ nacji k andydatów była m erytorycznie prawidłowa. Inny wniosek należy w yciągnąć z pojaw ienia się liderów n a innych miejscach niż pierwsze n a 43% listach. Preferencje aktyw istów partyjnych okazały się w tych przypadkach odm ienne od decyzji wyborców. A k u rat w w ypadku pierw­ szych w yborów sam orządow ych m am y do czynienia z jednej strony ze zrozum iałym brakiem rozeznania preferencji wyborczych, z drugiej zaś z w yraźnie zazn aczającą się ten d en cją do sam odzielnego podejm ow ania de­ cyzji wyborczych bez uw zględniania sugestii władz partyjnych. Poparcie dla określonego k a n d y d ata było ważniejsze nie tyle od lojalności p artyjnej, co silniejsze od dążenia do uw zględniania woli władz danej partii.

Procesy autonom izacji decyzji wyborców z rów ną siłą przejaw iły się w następnych w yborach sam orządow ych, a stały się ju ż norm ą w trakcie o statn ich w yborów p arlam en tarn y ch w 1997 r. (zob. Backer, 1997, 3, 6 -7 ).

5. Organizacje a statystyk i

S ta ty sty k i w y d a ją się n a pierwszy rzu t oka mało przydatne d la de­ finiow ania cech społeczeństw a obywatelskiego. Jednakże, jeśli założymy, iż in teresu ją nas nie liczby, ale wnioski z nich w ynikające, a po drugie, iż podaw ane dane są w m iarę w iarygodne (odzw ierciedlają bowiem tylko

(7)

form alne przejaw y aktyw ności organizacji społeczeństw a obyw atelskiego), to możemy je p otraktow ać jak o źródło cennych informacji.

M imo ogrom nej przewagi ilościowej wiernych Kościoła rzym skoka­ tolickiego w województwie toruńskim bez przeszkód d z iałają łącznie 24 kościoły i w yznania. Są wśród nich liczące ponad 1000 wiernych (P ol­ ski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, Związek W yznania Świadków Jehow y) oraz takie, które są kilkuosobowe. Dw a związki wyznaniowe zarejestrow ane zostały w T oruniu (Kościół Chrześcijański oraz Polski Kościół Słowiański). Oprócz w yznań chrześcijańskich pojaw iły się również 4 stow arzyszenia bądź w spólnoty buddyjskie oraz Zachodni Zakon Sufi należący do ruchu New Age ( Wyznania, 1997; dane własne).

Coraz szerszy je s t zatem zakres pluralizm u religijnego. Nie je s t on jed n a k konsekwencją pojaw ienia się znacznych grup m niejszości narodo­ wej, lecz w ynikiem transform acji św iatopoglądu części mieszkańców wo­ jew ództw a toruńskiego należących zwykle do młodego pokolenia. T y m bowiem m ożna tłum aczyć brak wyznań m uzułm ańskich i judaistycznych przy jednoczesnym pojaw ieniu się nielicznych*grup wyznawców b u d d y ­ zmu.

O wiele dynam iczniej przebiega proces n a ra sta n ia pluralizm u stow a­ rzyszeniowego. Prezentow ane w tabeli dane o liczbie zarejestrow anych stow arzyszeń dotyczą województwa toruńskiego.

Liczba zarejestrow anych stowarzyszeń w województwie toruńskim

Rok 1993 1994 1995 1996 1997

Liczba 131 177 224 295 387

% 100 135 127 132 131

(rok poprz. =100% )

Źródło: d a n e W U S T o ru ń .

Około 3 /5 wszystkich stowarzyszeń je s t zarejestrow anych i działa w T oruniu. Tak np. w 1996 r. było ich w T oruniu 179, a w roku następnym 232 ( Z m ia n y, 1998, 32-33). Ponieważ przyrost w obu przypadkach osiąga m niej więcej ten sam wskaźnik procentowy, to m ożna tw ierdzić, iż d y n a­ m ika zm ian w ykazana w tabeli była p o dobna również w T oruniu.

Coroczny przyrost rzędu 1/3, w do d atk u nie wykazujący osłabienia, dowodzi istnienia bardzo wysokich potencjalnych zasobów organizacyj­ nych tkw iących w społeczności T orunia. Je st to tym bardziej ważne, iż

(8)

przyrost innych form organizacyjnych (np. spółdzielnie, zakładów osób fizycznych itd .) był albo niewielki, albo w ahał się w granicach 10% (Z m ia n y, 1998, 32-33). O znacza to, że (pam iętając o proporcjach) p o tencjał stow arzyszeniow y jes t o wiele większy niż w przypadku np. ak­ tyw ności gospodarczej. Jedyny porów nyw alny wzrost nastąp ił w grupie związków zawodow ych, których liczba w T oruniu w 1997 r. wzrosła z 88 do 105, a więc o 119%. C harakterystyczne jed n ak dla całego kraju procesy ro z d ra b n ian ia związków zawodowych przy jednoczesnym zm niej­ szaniu się procentow ego udziału członków związków zawodowych wśród ogółu pracow ników najem nych n akazują ostrożność w form ułow aniu zbyt daleko idących wniosków.

6. Próba analizy jakościowej

W ysoka d y n am ik a zm ian ilościowych pow inna być połączona z p o d o b n ą d y n am ik ą zm ian jakościowych. Udow odnienie powyższej hi­ potezy je s t możliwe dzięki obserwacji uczestniczącej bądź analizie do­ kum entów w ytw orzonych przez poszczególne stow arzyszenia. Powyższe m eto d y badaw cze oprócz swej czasochłonności d a ją jed n ak jedynie wy­ cinkowy obraz funkcjonow ania pojedynczych stowarzyszeń. Pozostaw ała zatem a n aliza prasy lokalnej, a dokładniej - porów nanie inform acji (pojaw iających się w jednolitych przedziałach czasowych) o przejaw ach aktyw ności organizacji pozarządow ych.

Z p o ró w n an ia zaw artości wydań- toruńskiego dziennika „Nowości” ukazujących się w dniach 20-30 V 1992 oraz w tym sam ym okresie 1998 r. w ynika kilka wniosków:

1) W 1992 r. w spom niano o działalności 5 stowarzyszeń, fundacji i klubów , a 6 la t później o 9. W zrost nie je s t zbyt duży.

2) Jednakże znacznie rozszerzył się przez o statn ie la ta zakres obszaru działalności organizacji. Jeżeli w 1992 r. dominowały problem y chary­ taty w n e i w zajem nego w spierania się w walce z chorobam i, to w 1998 r. doszły: o b ro n a w ojew ództw a toruńskiego, w spółpraca z innym i m iastam i, budow nictw o m ieszkaniowe, ratow anie zabytków i w spieranie instytucji edukacyjnych.

3) W 1998 r. pojaw iły się inform acje o aktyw ności członków spół­ dzielni mieszkaniowych, masowych im prezach sportow ych oraz koncer­ tach organizow anych przez poszczególne parafie. Znacznie wzrosła liczba im prez kultu raln y ch , a więc np. festiwali m uzycznych,

(9)

teatral-nych i poezji. W 1992 r. w „Nowościach” pisano często o II edy­ cji „ K o n ta k tu ” oraz w spom niano o dwóch konkursach recytatorskich. O znacza to, że wiele grup społecznych inicjuje i przeprow adza rozm aite przedsięw zięcia należące do szeroko rozum ianych form aktyw ności oby­ w atelskiej, w ykorzystując w tym celu stru k tu ry , które w zawężającej in­ terp retacji m a ją inne funkcje. W rzeczywistości m am y do czynienia z m odyfikacją form aktyw ności społecznej wielu in stytucji ad ap tu jący ch się do wymogów społeczeństw a obywatelskiego.

4) Zauw ażalna jes t zm iana sposobu rekrutacji członków. Jeżeli w 1992 r. inicjatorzy najw yżej informowali o pow staniu założonego przez nich stow arzyszenia, to w 1998 r. zapraszano wszystkich zainteresow anych n a zebranie założycielskie. Pojawienie się zachowań ty p u prozelickiego św iadczy o dużym stopniu zaufania społecznego oraz przewadze m yślenia teleologicznego nad strukturalno-organizacyjnym .

7. Podsum owanie

Nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie n a p ytanie, czy w T oruniu (lub gdziekolwiek indziej) istnieje lub nie społeczność sp ełn iająca k ry te­ ria społeczeństw a obywatelskiego. Odpowiedź negatyw na p o d d a je się z łatw ością falsyfikacji. Nie m ożna zaś powiedzieć, iż wszystkie k ry te ria zostały w pełni spełnione.

Niew ątpliw ie jed n ak m am y do czynienia w 1998 r. z gw ałtow nie rozw ijającą się in frastru k tu rą organizacyjną społeczeństw a obyw atel­ skiego. Proces ten przebiega bez zakłóceń i obejm uje coraz więcej pól ak­ tyw ności społecznej. Jednocześnie coraz wyraźniej widoczne są takie cechy obyw atelskiej k u ltu ry politycznej (wg G abriela A lm onda i S idneya V erba), ja k racjonalistyczny aktyw izm , społeczna aktyw ność i lojalne, w ynikające z własnego w yboru uczestnictwo.

Z wielu różnych danych wynika, iż potencjalne zasoby organiza­ cyjne oraz skłonności do akceptacji form ku ltu ry politycznej typowej dla społeczeństw a obywatelskiego są większe niż ju ż w ystępujące. O znacza to, że istn ieją jeszcze duże możliwości ekspansji. Nie je s t jed n ak t a o sta tn ia nieograniczona. Zachow ania i stru k tu ry typowe dla społeczeństw a obyw a­ telskiego m ogą być charakterystyczne dla przew ażającej części toruńskiej społeczności, ale nie dla niej całej.

(10)

Bibliografia

B ä c k e r R o m a n , 1991, P o s ta w y w yborcze m ieszka ń c ó w w o je w ó d ztw a to ru ń skieg o w

1991 roku, T o r u ń , ss. 21, m p s.

B ä c k e r R o m a n , 1997, Uwagi na te m a t w yn ikó w w yborów z 21 I X 1997 roku w w o­

je w ó d z tw ie to r u ń s k im , T o ru ń , ss. 10, m ps.

B ä c k er R o m a n , Ś liw iń sk a A n n a , 1993, P o sta w y ■polityczne m ieszka ń có w w o je w ó d ztw a

to ru ń sk ie g o n ie uczestn iczą cych , w wyborach, w 1991 roku, T o ru ń , ss. 13 +

13 ta b l. i 4 ry s ., r a p o r t z b a d a ń .

C o h e n J e a n L ., A r a to A n d re w , 1992, C iv il S o ciety a nd P o litica l T h eo ry, C am ­ b r id g e /M a s s . - L o n d o n .

H a b e rm a s J ü r g e n , 1990, S tr u k tu rw a n d e l der Ö ffe n tlich k eit. U n tersu ch u n g en zu ein er

K a te g o rie d er bürgerliche G esellsch a ft, F r a n k f u r t/M .

K e a n e J o h n , 1988, D e m o cra cy an d C ivil S o ciety, L o n d o n .

K u sm ie re k A r tu r , 1 9 9 3 , Z ró żn ic o w a n ie s p o le c zn o -p rze strze n n e w y n ikó w w yborów

p a r la m e n ta r n y c h w 1991 r. n a teren ie w oj. toru ń skieg o i m ia s ta T o ru n ia ,

T o ru ń , ss. 82, n ie p u b l. p r a c a m a g is te rs k a .

M ark o w sk i R a d o sła w , P o lsc y n o n - v o te r s , S tu d ia P o lity czn e , n r 1 (1 ), 1992. N a d ro w sk a -K u ś m ie re k M a łg o rz a ta , K u śm iere k A r tu r , 1994, Z ró żn ic o w a n ie p r ze -

s tr z e n n e w y n ik ó w w yborów p a rla m e n ta rn y c h w 1993 r. n a te re n ie woj. to ru ń skieg o i m ia s ta T o ru n ia , T o ru ń , ss. 19, m p s.

— , W yb o ry do rad g m in 19 czerw ca 1994 r - S ta ty s ty k a wyborów . W o je w ó d ztw o to r u ń s k ie , 1994, P K W , G U S , W arszaw a.

— , W y z n a n ia religijne. S to w a r z y s ze n ia narodow ościow e i e tn ic zn e w P olsce 1 9 9 3 -

1996, 1997, G U S , W arszaw a.

— , Z m ia n y s tr u k tu r a ln e grup p o d m io tó w gospodarki narodow ej za rejestro w a n ych w

s y s te m ie R E G O N w 19 9 7 roku, 1998, R E G O N 1997, US w T o ru n iu , R . IV ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wykładali profesorowie polscy, zwłasz- cza z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, także z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Akademii Medycznej w Warszawie,

Panuje również zgoda co do tego, że społeczeństwo obywatelskie, bez względu na to, jak rozmaicie można definiować to pojęcie, odnosi się do zjawisk o charakterze dynamicznym i

Stopy te nadają się zwłaszcza do przem ysłu stosującego wyższe tem peratury, gdyż w yróżniają się również odpornością na działanie czynników

jąć, że księżyce są meteorytami, które zakończyły swój b y t asteroidalny przez przyłączenie się do planet; obracając się zaś koło tych środków

ziowii w Kongo, Niemcy, Portugalczycy oraz Belgowie starają się zaprowadzić sztuczne plantacye drzew kauczukowych w swych koloniach; na Malacce, Sum a­. trze i

dopodobnie jest w wielu razach zakrótki, pozostaje mimo to wskazany przez niego fakt, że pęd odbywa się w ciągu okre­. ślonych czasów, po których następuje

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza

Ani czysty ani domieszkowany półprzewodnik nie zapewniają na tyle dużej ilości par elektron dziura aby można było wykorzystać je jako źródło światła Materiał można