• Nie Znaleziono Wyników

Prom ieniotw órczość Z i e m i

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prom ieniotw órczość Z i e m i"

Copied!
46
0
0

Pełen tekst

(1)

W s z e c h ś w i a t

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO T O W A R Z Y S T W A PRZYRODNIKÓW IM. KOPE RNIK A

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem M inisterstw a OśWiaty nr rV/Oc-2734/47

*

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U 10— 11 (1854— 55)

D o r a b i a l s k a A ., M a ria S k ł o d o w s k a - C u r ie ...

Z ł o t o w s k i I., W dw udziestą rocznicę śm ierci M arii S kłodow skiej-C u rie G o e t e l W., Z M a rią S kłodow ską-C u rie w T a t r a c h ...

S m u l i k o w s k i K ., Prom ieniotw órczość Z i e m i ...

P o l a ń s k i A., O w iek u Z i e m i ...

W y r o b e k E . , Znaczenie prac M a rii S kłodow skiej-C u rie dla m edycyny . J u r k i e w i c z L ., Techniczne zastosowania prom ieniotwórczości . M a ś l a n k i e w i c z K., Tadeusz G odlew ski — odkryw ca aktynu X . Z daw nego W szech św ia ta ...

R e c e n z j e ...

S p i s p l a n s z

I. W Ł A D Y S Ł A W S K Ł O D O W S K I Z C Ó R K A M I: M A N IĄ , B R O N IĄ I H E L Ą . II. M A R I A S K Ł O D O W S K A -C U R IE Z C Ó R K A M I: IR E N Ą I E W Ą .

I I I . M A R I A S K Ł O D O W S K A -C U R IE Z M Ę Ż E M W L A B O R A T O R IU M . IV . P R A C O W N IA M A Ł Ż O N K Ó W C U R IE W P A R Y Ż U . — U R O C Z Y S T O Ś C I W P A N W X X R O C Z N IC Ę Ś M IE R C I M A R I I S K Ł O D O W S K IE J -C U R IE .

N a okładce: M a ria Skłodow ska-Curie, rys. F. Seifert.

O pracow anie graficzn e — F. Seifert.

E . Ł o d .

. 249 . 254 . 258 . 260 . 267 . 271 277 285 . 287 . 288

/

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A P A Ź D Z IE R N IK — LISTO PA D 1955 Z E S Z Y T 10— 11 (1854-55)

W dniu 4 lipca roku 1954 minęło lat dwa­

dzieścia od dnia śmierci M a r i i S k ł o d o w- s k i e j - C u r i e . M i­

nione lata nie okryły mgłą zapomnienia tej pięknej postaci. Prom ie­

niotwórczość — dzieło jej życia — rozrosła się

w potężną naukę, która ukształtowała oblicze współczesnej fizyki, chemii, w kroczyła do bio­

logii, m edycyny, geologii, astrofizyki, astroche- mii, matematyki, filozofii, a poprzez energię atomową i do życia politycznego świata. Im ię Marii Skłodowskiej-Curie stało się własnością całej ludzkości i dumą narodu polskiego, który ją wydał. W październiku 1954 r. Polska A k a­

demia Nauk zorganizowała w W arszawie uro­

czystą sesję naukową, mającą na celu uczczenie zasług i spopularyzowanie w Polsce imienia M arii Skłodowskiej-Curie. W sesji w zięła udział córka uczonej— I r e n a J o l i o t - C u r i e oraz goście zagraniczni z grona byłych uczniów Pa­

ryskiego Instytutu Radowego. Sesja wskrzesiła przed oczyma obecnych postać kobiety, która w perspektywie historii nie znika, lecz wyrasta do rozm iarów olbrzyma.

M aria Skłodowska urodziła się 7. X I. 1867 w rodzinie nauczycielskiej w Warszawie, jako piąte dziecko W ładysława Skłodowskiego i Bro­

nisławy z Boguskich. Dzieciństwo i pierwszą młodość spędziła w domu rodzinnym, w środo­

wisku o żyw ej kulturze umysłowej i poważnych

zainteresowaniach na­

ukowych. W r. 1882 ukończyła gimnazjum i w ciągu następnych lat dziewięciu z zadzi­

wiającą wytrwałością w alczyła o możność w y ­ jazdu na studia, groma­

dząc w tym celu środki finansowe. Pracowała jako nauczycielka na wsi, uczyła prywatnie po domach warszawskich. W tym czasie Skłodow­

ska uczęszczała też na tajne w ykłady tzw. Uni­

wersytetu Latającego, zorganizowanego przez grono wykładających i uczniów o socjalistycz­

nych poglądach społecznych. Brała ży w y udział w akcji oświatowej na terenie robotniczym i wiejskim i ta młodzieńcza działalność na całe życie związała ją z ludem polskim i najszerzej pojętym światem pracy.

W tym okresie życia Skłodowska zaczęła też stawiać pierwsze kroki na terenie pracy ba­

dawczo-naukowej w Pracowni Fizycznej Mu­

zeum Przem ysłu i Rolnictwa, kierowanej przez wybitnego fizyko-chemika, J. J. Boguskiego.

Warunki pracy nie b yły oczywiście dobre, ale tu już młody umysł m ógł wejść w atmosferę pracy naukowej.

W r. 1891 Skłodowska wyjechała wreszcie na studia do Paryża, gdzie w ciągu dwóch lat uzy­

skała licencjat nauk fizycznych, a w rok p ó ź­

niej — matematycznych.

P o ukończeniu studiów w r. 1904 pragnęła wrócić do Polski. Na przeszkodzie temu stanęła

^ M A V R J A '^ * =

S I T O I D O W S K A

(4)

250 W S Z E C H Ś W I A T

H en ryk B eąu erel

trudność otrzym ania asystentury w Krakowie.

D ołączyły się do tego jeszcze w zględ y natury osobistej. W ię z y wspólnego um iłowania nauki połączyły młodą P olk ę z w ybitn ym fizyk iem i krystalografem francuskim — P i o t r e m C u r i e . W r. 1895 M aria Skłodowska poślubiła Piotra Curie.

P o ślubie państwo Curie pracowali obok sie­

bie w laboratorium Szkoły F izyk i i Chemii P rzem ysłow ej w Paryżu, gdzie P io tr Curie zaj­

m ował katedrę fizyki. P ierw sze swe badania w yk on yw a li zupełnie niezależnie: on zajm ował się zagadnieniem wzrostu kryształów, ona zaś rozpoczęła w roku 1897 swą historyczną pracę doktorską.

Tem atem pracy doktorskiej • M arii Skłodow- skiej-Curie stały się tzw. prom ienie uranowe.

W r. 1896 uczony francuski Henryk B e c ą u e - r e l zaobserwował, że sole najcięższego ze zna­

nych podówczas pierwiastków uranu, w ydzie­

lają stale niewidzialne promienie, w yśw ietla­

jące kliszę fotograficzną. Prom ienie te Becąue- rel nazwał uranowymi, jednak dalszych wnio­

sków dotyczących ich natury nie wyciągnął. T e to promienie stały się przedm iotem badań Skło- dowskiej-Curie. W w yniku systematycznych doświadczeń uczona Stwierdziła, że zdolność promieniowania uranu jest własnością atomową tego pierwiastka, nie zależy bowiem od rodzaju związku uranowego, a jedyn ie od procentowej zawartości uranu.

P o raz pierw szy w dziejach chemii w ykryta została wówczas jakaś własność atomowa. Rozu­

miejąc, że w y k ry te zjawisko stanowi przejaw nowych, nieznanych dotąd sił atomowych, Skło- dowska-Curie zaproponowała, aby zdolność wysyłania promieni typu uranowego nazwać w ogóle promieniotwórczością (radioactivite), a pierwiastki chemiczne obdarzone tą własno­

ścią nazwać prom ieniotwórczym i (radioactifs).

Już w pierwszej swej pracy, ogłoszonej w k w ie­

tniu 1898 r., pani Curie w yk ryła promienio­

twórczość toru, a ponadto przewidziała istnienie nieznanego dotąd pierwiastka, nieporównanie silniej prom ieniotwórczego od uranu. Przypusz­

czenie swe uczona oparła na systematycznym badaniu minerałów, z których pewne, jak blen­

da uranowa, w yka zyw ały zdolność promienio­

twórczą wielokrotnie silniejszą niż czysty uran.

Tem at dalszej pracy zarysow yw ał się tak cie­

kawie, że P iotr Curie porzucił swe badania nad kryształami i przyłączył się do prac żony, ma­

jących na celu w ydobycie nowego pierwiastka.

Odtąd małżonkowie złączyli swe wysiłki, osią­

gając niesłychanie szybko epokowe wyniki.

W rezultacie w lipcu r. 1898 ogłosili wiadomość o w ykryciu nowego pierwiastka chemicznego, nazwanego przez nich na cześć kraju ojczyste­

go M arii Skłodowskiej p o l o n e m . Histo­

rycznie pierw szy spośród silnych pierwiastków promieniotwórczych, nazwą swą jest przeto związany z Polską. Już w kilka miesięcy póź­

niej państwo Curie donieśli o w ykryciu drugie­

go pierwiastka silnie promieniotwórczego, na­

zwanego przez nich radem. Od tej chw ili datuje się potężny rozw ój nowej gałęzi w iedzy; rok 1898 stał się więc datą narodzin nauki o promie­

niotwórczości.

W okresie od 1898 do 1906 r. każdy rok przy­

nosił małżonkom Curie nowe obserwacje i po- pogłębianie dokonanych odkryć. Należało prze­

de wszystkim wyodrębnić nowe pierwiastki w postaci zw iązków chemicznie czystych i zba­

dać ich własności. Strony preparatywno-che- micznej tego zadania podjęła się pani Curie. Nie było to łatwe. W tonie rudy uranowej znajduje się najw yżej 240 m iligram ów radu, a zaledwie 0,05 m iligram a polonu. W ydobycie tak małych ilości substancji z całych wagonów rudy w y ­ magało pracy na skalę techniczną. Pomimo

(5)

Październik-listopad 1955 251

wszelkich trudności młoda uczona bez chwili wahania podjęła pracę, obierając za pierwszy swój c°l otrzymanie radu. Praca ta wymagała niesłychanej wytrwałości i nawet w ielkiego w y ­ siłku fizycznego. Należało własnoręcznie prze­

robić tony materiału, żeby w rezultacie otrzy­

mać ułamek grama radu.

M ateriał w yjściow y do przeróbki stanowiły odpadki powstałe przy fabrykacji związków uranowych z fabryki czechosłowackiej w Joa­

chimowie. Z odpadków tych uczona otrzym y­

wała w form ie osadu radonośny siarczan baru, gdyż rad jest pierwiastkiem z grupy chemicz­

nej wapniowców i w toku reakcji towarzyszy barowi. Dalej poprzez węglan Skłodowska-Cu­

rie przechodziła do chlorku baru, zawierającego już tak dużą domieszkę radu, że sól ta była oko­

ło 60 razy aktywniejsza od czystego uranu. Pod­

stawę m etody dalszego oczyszczania produktu stanowiła krystalizacja frakcyjna (to znaczy kolejna i wielokrotna) chlorku baru radonośne- go z roztworu w kwasie solnym. K ryształy oka­

zyw ały się bowiem zawsze bogatsze w rad od przesączu. Drogą wielokrotnej krystalizacji można w ięc było dojść do produktu o wysokiej zawartości soli radowej.

W latach 1899— 1902 otrzymała uczona osta­

tecznie 0,1 grama czystego chlorku radowego.

Preparat ten pozwolił już na oznaczenie podsta­

w ow ych własności chemicznych radu i pozna­

nie natury promieniowania.

W analogiczny sposób uczona pragnęła w y ­ odrębnić z rudy uranowej polon. To zadanie okazało się jednak w ówczesnych warunkach pracy niewykonalne. Pierwszą przeszkodę sta­

nowi fakt, że zawartość polonu w rudach ura­

nowych jest jeszcze dziesiątki tysięcy razy mniejsza niż radu. Można jednak w ydobyć po­

lon, strącając go w osadzie z siarczkiem bizmu­

tu, który jest chemicznie zbliżony do polonu.

Można by więc polon, podobnie jak rad, stop­

niowo nagromadzić, gdyby nie druga trudność, że polon zamiera z okresem półtrwania w yno­

szącym 140 dni. Toteż pierw szy preparat polonu w ilości 0,1 m iligrama otrzymała Skłodowska- Curie w e współpracy z A . D e b i e r n e m do­

piero w r. 1910, gdy miała możność pokierowa­

nia przeróbką kilku ton rudu uranowej na sposób fabryczny.

W arunki pracy i życia pani Curie uległy w r.

1906 tragicznej zmianie. W dniu 19 kwietnia 1906 r. na ulicy Dauphine w Paryżu ciężki wóz pow alił Piotra Curie, zadając mu natychmiasto­

wą śmierć.

P o śmierci męża M aria Curie podjęła ciężar całej pracy. Odmówiła przyjęcia renty wdowiej, a objęła katedrę na Uniwersytecie Paryskim.

Prow adziła dalej swe prace nad radem. W la­

tach 1906— 1910 oznaczyła ciężar atom owy tego pierwiastka, otrzymała go w stanie metalu i chemicznie czystego chlorku radowego. Za swe prace nad radem Skłodowska-Curie otrzy­

mała w r. 1911 po raz drugi nagrodę Nobla za

M aria Skłodowska-Curie

zasługi w dziedzinie chemii. Po raz pierw szy była odznaczona nagrodą Nobla z fizyk i w r.

1903 wspólnie z Piotrem Curie i H enrykiem Becąuerelem za w ykrycie zjawiska promienio­

twórczości.

Warunki pracy laboratoryjnej uczona miała fatalne, jak zresztą za życia męża. A ż do roku 1915 pracowała w małym lokalu uniwersytec­

kim, przyznanym Piotrow i Curie w r. 1904. N ie ustawała jednak w pracy i w dążeniu do stwo­

rzenia placówki, która by się stała ogniskiem rozw oju nauki o promieniotwórczości. W w y n i­

ku tego dążenia powstał Paryski Instytut Ra­

dow y — ży w y pomnik działalności M arii Skło- dowskiej-Curie.

Instytut Radow y powstał w w yniku umowy zawartej w końcu 1909 r. pom iędzy Uniw ersy-

33*

(6)

252 W S Z E C H Ś W I A T

tetem Paryskim i Instytutem Pasteura. Działal­

ność Instytutu obejm owała d w ie dziedziny:

fizyko-chem iczną i biologiczną. Bardzo ważną właściwością pierw iastków prom ieniotwórczych jest bowiem ich zdolność fizjologicznego oddzia­

ływ ania na tkanki żyw e. W łaściwość ta, w y ­ k ryta przypadkowo przez Becąuerela na począt­

ku X X wieku, była następnie systematycznie badana przez Piotra Curie i doprowadziła do powstania now ej gałęzi w ied zy lekarskiej, zw a­

nej Curieterapią. M edycyna znalazła w prom ie­

niotwórczości potężny oręż do w alki z now otw o­

rami, toteż Instytuty R adow e obok działu fiz y ­ ko-chem icznego organizow ały i biologiczny.

W Paryskim Instytucie R adow ym pani Curie

została dyrektorem działu fizyko-chemicznego.

W r. 1915 przeniosła ona nieomal własnoręcznie inwentarz laboratoryjny do świeżo wybudowa­

nego gmachu, prace badawcze rozpoczęła jed­

nak dopiero w r. 1918.

W ' czasie w o jn y 1914— 1918 r. uczona oddała swe siły na usługi armii francuskiej. Zorganizo­

wała z kilkuset samochodów ruchome stacje szpitalne, zaopatrzone w aparaty Roentgena.

Sama stale jeździła, jako komendantka lotnego szpitala i zbadała osobiście przeszło tysiąc ran­

nych. Obsługa samochodów była również przez nią szkolona na kursach dla dziewcząt, pragną­

cych wziąć udział w tej pracy. Liczba rannych, których zbadano na posterunkach zorganizowa­

nych osobiście przez panią Curie przekroczyła m ilion i poza armią francuską objęła także szpi­

tale belgijskie.

Po w ojn ie Instytut Radow y rozw ijał się szyb­

ko. Działalność uczonej w latach 1918— 1934 charakteryzują jej własne badania naukowe oraz praca organizacyjna i dydaktyczna w In­

stytucie, mająca na celu stworzenie szkoły ba­

dawczej i przygotowanie zastępu uczniów, wśród których zawsze b yli też Polacy. W ciągu całego tego okresu, gdy była już sławna, oto­

czona czcią i powodzeniem, nie zryw ała nigdy kontaktu z Polską. Jeszcze w r. 1912 Tow arzy­

stwo Naukowe W arszawskie powołało do życia Pracownię Radiologiczną, której kierownictwo honorowe objęła tw órczyni nauki o promienio­

twórczości. K ierow nikiem aktywnym Pracowni był aż do r. 1939 uczeń Skłodowskiej-Curie, dr Ludw ik W e r t e n s t e i n . W r. 1923 na uro­

czystość 25-lecia odkrycia radu społeczeństwo polskie uczciło w ielką swą rodaczkę darem, któ­

ry ona sama wskazała, jako dla siebie najm il­

szy. Z ofiar najszerszych sfer, dzięki talentowi organizacyjnemu dr Bronisławy D ł u s k i e j zbudowano w W arszawie Instytut Radowy, któ­

rego cele i zakres pracy b yły wzorowane na Instytucie Paryskim. Honorowym dyrektorem Instytutu została M aria Curie, dyrektorem ak­

tyw n ym — uczeń jej — dr F. Ł u k a s z c z y k , a kierownikiem działu fizyko-chem icznego — również je j uczeń — prof. dr C. P a w ł o w s k i . R ozw ojem tej placówki uczona interesowała się do ostatnich dni swego życia.

W łasne zainteresowania badawcze Skłodow­

skiej-Curie w okresie działalności Paryskiego Instytutu Radowego skupiają się głównie do­

koła trzech pierw iastków promieniotwórczych:

polonu, aktynu i jonu. Badania nad polonem, rozpoczęte już w zaraniu nauki o promienio­

twórczości, uczona doprowadziła do końca, opra­

cowując chemię polonu i metodę o-trzymy wania silnych preparatów. D w a pozostałe pierwiastki, aktyn i jon interesowały Skłodowską-Curie spe­

cjalnie: pierw szy z tego powodu, że natura jego promieniowania wciąż jeszcze nie była znana, a drugi — jako pierwiastek m acierzysty radu.

Pom im o niedomagania fizycznego i w ielkiego osłabienia wzroku uczona do ostatnich lat życia

(7)

Październik-Ustopad 1955 i s i

starała się eksperymentować sama; bezpośrednio też, tylko przy współudziale asystentów, kiero­

wała pracami wykonywanym i w Instytucie.

W ostatnich miesiącach życia, wiosną r. 1934 specjalnie interesowała się pracami córki swej Iren y i zięoia Fryderyka J o l i o t , przewidując, że badania te w drugim już pokoleniu wsławią imię Curie.

Istotnie dwudziestolecie śmierci M arii Skło­

dowskiej-Curie jest równocześnie dwudziesto­

leciem odkrycia promieniotwórczości sztucznej.

Na drodze laboratoryjnej, bombardowaniem atomów pierwiastków lekkich cząstkami a, Ire­

na i Fryderyk Joliot-Curie zdołali bowiem otrzymać promieniotwórcze izotopy pierwiast­

ków pospolitych, uważanych dotąd za trwałe, jak azot, krzem i fosfor. Rok 1934 stał się no­

w ym słupem granicznym na drodze rozwoju nauki o pierwiastkach chemicznych. Dziś już znamy odmiany promieniotwórcze wszystkich istniejących w przyrodzie pierwiastków, a na­

w et um iemy otrzym ywać sztuczne pierwiastki pozauranowe do setnego włącznie.

Jeśli rzucić okiem na całość dzieła M arii Skło- dowskiej-Curie, na drogę rozw ojow ą nauki o promieniotwórczości, z podziwem stwierdzić należy, iż żadna chyba inna nauka nie w yw arła tak potężnego w pływ u na życie umysłowe świa­

ta. W każdej dziedzinie w iedzy spotykamy ten w pływ .

P rzed odkryciem promieniotwórczości fizyka X IX wieku kształtowała się pod znakiem ter­

modynamiki. O budowie atomu nie wiedziano nic zgoła, zdobywając zaledwie pierwsze w ia­

domości z zakresu powstawania cząstek nała­

dowanych w gazach rozrzedzonych. Odkrycie promieniotwórczości pozwoliło poznać elemen­

ty budowy atomu. Zjawisko przenikania pro­

mieni a przez materię, doprowadziło do wnio­

sku o istnieniu w ielkich odległości m iędzy ją­

drowych w porównaniu z wym iaram i cząstek materii. W rezultacie powstała koncepcja „p la­

netarnej" budowy atomu i rozwinęła się nauka o budowie materii. Poznanie szeregów genealo­

gicznych pierwiastków promieniotwórczych, z ołowiem jako produktem końcowym, dopro­

wadziło do w ykrycia izotopii i całych setek na­

turalnych i sztucznych odmian atomowych.

P rzed trium falnym pochodem fizyk i jądra atomowego ustąpiły w cień zdobycze term ody­

namiki klasycznej. Nauka znalazła w jądrze nową form ę energii w ilościach tak potężnych, że pokonujących całkowicie starą grozę term o­

dynamicznego „osły gania" ziemi. Fizyka zdoby­

ła wreszcie środki wyzwalania energii atomowej w reakcjach jądrowych.

W p ły w nauki o promieniotwórczości na roz­

w ój chemii zaznaczył się niem niej silnie, niż w dziedzinie fizyki. Chemia końca X IX wieku była nauką o materii, złożonej z kilkudziesięciu pierwiastków. K ażd y z pierwiastków miał sta­

nowić odrębny rodzaj atomów, w istocie swej różniących się od siebie. Nierozkładalność atomu

M aria Skłodowska-Curie z mężem

i niemożliwość zamiany jednego pierwiastka w drugi stanowiły postulaty chemii klasycznej.

Odkrycie promieniotwórczości w yw ołało głę­

bokie przeobrażenie pojęć w tej dziedzinie.

Stwierdzono zjawisko samorzutnego rozpadu atomu, obalając tym postulat nierozkładalności i wyodrębniono nowe pierwiastki jako produkty przemian. Miejsce obalonej zasady niezmienno­

ści pierwiastków chemicznych zajęły doświad­

czenia nad sztuczną zamianą jednych pierw iast­

ków w drugie, oparte na poznaniu jedności bu­

dow y materii. Chemia X X wieku została w zbo­

gacona w naukę o pierwiastkach, w radioche- mię, w chemię jądra atomowego i wreszcie w bogaty dział zastosowań izotopów promienio­

twórczych jako wskaźników kierunku reakcji chemicznych i wielu procesów fizyko-chem icz­

nych. '

(8)

254 Ws z e c h ś w i a t

Izotopy prom ieniotwórcze bardzo daleko i trw ale w k roczyły też do nauk biologicznych.

Procesy biochemiczne i fizjologiczne mogą być częstokroć łatw o badane, gdy jednym z sub­

stratów reakcji będzie substancja zawierająca atom prom ieniotwórczy. Jako takie wskaźniki atomowe szerokie zastosowanie w naukach bio­

logicznych znalazły dziś prom ieniotwórcze o d ­ miany węgla, sodu, fosforu, wapnia, żelaza i jo ­ du. P ozw o liły one zbadać mechanizm w ielu skomplikowanych reakcji i poznać rolę fizjo lo ­ giczną niejednego czynnika chemicznego.

Drugi dział zastosowań substancji prom ienio­

twórczych w naukach biologicznych związany jest z bezpośrednim oddziaływaniem promieni na komórki żywe. Własność ta znana jest ogól­

nie i zastosowana w terapii nowotworów. Nau­

ka o nowotworach (onkologia) i histopatologia badają specjalnie promienioczułość różnego ro­

dzaju tkanek na prom ienie a, p, y i Roentgena.

N a tej drodze uzyskano nie tylko zespół inte­

resujących obserwacji, ale i wskazania o cha­

rakterze leczniczym.

W p ływ nauki o prom ieniotwórczości nie ogra­

nicza się do fizyki, chemii i nauk biologicznych.

Sięga on zagadnień kosmicznych. Pierwiastki promieniotwórcze rozpowszechnione są na całej kuli ziemskiej. Rozmieszczeniem ich i w pływ em na temperaturę ziemi zajm uje się radiogeologia.

Ona też bada wiek i losy chemiczne naszej zie­

mi. Gdy sięgniemy myślą poza ziemię, staniemy znów w obliczu zagadnień jądrowych. Źródłem energii słlońca i gwiazd są przemiany jądrowe.

Toteż astrofizyka i astrochemia nabrały istotnej treści dopiero z chwilą, gdy stwierdzona została jedność budowy m aterii i poznane warunki energetyczne istnienia różnych odmian atomów.

Nauka o promieniotwórczości nadała nowe kierunki rozw ojow e wszystkim naukom przy­

rodniczym, opanowała w ielk i teren zagadnień z zakresu praw ziemi, a sięga w najdalsze prze­

strzenie kosmiczne. Dwudziestolecie śmierci M arii Skłodowskiej-Curie jest okresem trium­

falnego pochodu nauki o promieniotwórczości przez cały świat. W pochodzie tym idą tłumy uczonych różnych specjalności, a na czele, jak sztandar w idnieje nazwisko M a r i i S k ł o - d o w s k i e j - C u r i e .

A L IC J A D O R A B IA L S K A (Łódź)

W D W U D Z I E S T Ą R O C Z N I C Ę Ś M I E R C I M. S K Ł O D O W S K I E J - C U R I E

I G N A C Y Z Ł O T O W S K I (W arszaw a)

W sierpniu 1900 roku Francuskie T o w a rzystw o F i­

zyczne zorgan izow ało w P a ryżu p ierw szy m iędzyna­

rod ow y kongres fizy k ó w . W śród ponad 900 uczestni­

ków, p rzybyłych z kilkunastu k ra jó w Europy i A m e ­ ryki, znaleźli się n a jw yb itn iejsi przedstaw iciele ó w ­ czesnego przyrodoznaw stw a. Podczas sześciodniowych obrad wygłoszono' klikadziesiąt referatów , w skazują­

cych na n iezw yk łą rozległość tem atyki, która w yrosła na gruncie olb rzym iego m ateriału doświadczalnego, zebranego w poszczególnych gałęziach fiz y k i i chemii.

Z ja w isk a krytyczne, sym etria kryształów , analiza prążków w idm ow ych, własności m agnetyczne ciał, fa ­ le Hertza, zja w isk a Zeem ana, prom ienie katodowe, ciśnienie światła, elektryczność atm osferyczna, zorza północna, w yzn aczen ie stałej graw ita cyjn ej, o trzy m y ­ w an ie stopów sproszkowanych m etali, czy w reszcie f i ­ zyka siatków ki oka i inne zagadnienia fizyk o-ch em icz­

ne dotyczące organizm ów żyw ych — oto zaledw ie część om aw ianych na kongresie problem ów . W m iarę ja k roztaczały się przed słuchaczami coraz wspanialsze p erspektyw y dalszego rozw oju nauki eksperym ental­

nej, za rysow yw a ło się coraz w ięcej sprzeczności po­

m iędzy w yn ik am i realizow an ych doświadczeń a do­

m inującym w ów czas m echanistycznym tłum aczeniem tych w yników .

O lbrzym ia w iększość fizy k ó w -m a teria listó w X I X stulecia usiłow ała w tłoczyć dorobek całego p rzyrod o­

znaw stw a w ciasne ra m y m echaniki new tonow skiej.

W szystko w e w szechśw iecie m iało być rzekom o zbu­

dowane z niepodzielnych i niezm iennych atom ów po­

ruszających się w absolutnej próżni, zgodnie z ustalo­

nym i przez N e w t o n a praw am i ruchu. O tym jak silnie b yły zakorzenione w umysłach badaczy koncep­

cje mechanistyczne św iadczy m iędzy innym i w y g ło ­ szony na wspom nianym kongresie paryskim referat b iofizyk a S t a n o j e w i c z a , k tóry usiłował udow od­

nić, że rozw ój kom órek roślinnych odbyw a się według p ra w analogicznych do p raw Newtona. Rozpracowana w drugiej p ołow ie X I X stulecia kinetyczna teoria m a­

terii pozw oliła istotnie w ytłum aczyć w sposób mate- rialistyczny niejedno zagadnienie term odynam iki 1 op­

tyki, lecz nie dające się przezw yciężyć trudności na­

potykano przy każdej próbie stworzenia na gruncie klasycznej m echaniki konsekwentnej teorii prom ienio­

wania.

W w ygłoszonym na kongresie paryskim referacie lorda K e 1 v i n a, w którym ten ży w io ło w y m ateria­

lista korzystając z hipotezy eteru kosmicznego, starał się ująć w szystkie zjaw iska przyrody w ram y ideal­

nych m odeli mechanicznych, . nie trudno było do­

strzec w yraźne niezgodności z doświadczeniem. N ie ­ zgodności te b y ły w odą na m łyn licznych fizy k ó w - idealistów, którzy pod pozorem surowej k rytyk i m a­

terializm u mechanistycznego odrzucali w ogóle mate- rialistyczny pogląd na świat, identyfiku jąc w raz z ca­

łą szkołą Ernesta M a c h a otaczającą nas przyrodę z naszymi wrażeniam i. Gorącym obrońcą w yw odzącego się z „m achizm u" relatyw izm u filozoficzn ego był na kongresie w Paryżu H en ryk P o i n c a r e . Ten znako­

m ity fiz y k i m atem atyk francuski głosił, że w p rzy ro ­ doznaw stw ie u jaw n iły się „sym ptom y poważnego k r y ­ zysu..., powszechnej klęski zasad“ . P rzy czym klęska

(9)

Październik-listopad 1955 255

ta m iała jakoby dotknąć przede wszystkim zasadę za­

chowania energii, którą zdaniem Poincarego podważy)

„w ie lk i rew olucjonista — rad“ .

N ic w ięc dziwnego, że szczególne zainteresowanie wzbudził na kongresie paryskim poświęcony owemu

„rew olu cjon iście11 obszerny referat M a r i i i P i o t r a C u r i e . P o raz pierw szy to bowiem m ałżonkowie Cu­

rie zadem onstrowali publicznie szereg niezwykłych własności substancji prom ieniotwórczych, formułując przy tym jasno wysuniętą jeszcze w 3 899 roku przez M arię Skłodow ską-Curie śmiałą hipotezę, że źródłem energii w ysyłanego przez te substancje prom ieniowania są procesy wew nątrzatom ow e. Zgodnie z tą hipotezą zjaw iska prom ieniotw órcze m iały polegać na stopnio­

w ym rozpraszaniu energii nagromadzonej w e wnętrzu atom ów niektórych pierw iastków chemicznych. „P o ­ gląd ten — brzm iały ostatnie słowa referatu m ałżon­

ków Curie — prow adzi z konieczności do odrzucenia niezmienności atomu11.

Lecz w ysu w ając hipotezę, która obalała uświęcone w ielo w iek o w ą tradycją tw ierdzenie o niepodzielności atomów, M aria Curie ani przez chw ilę nie wątpiła w ściśle m aterialistyczne uzasadnienie nowo obserwo­

wanych zjawisk. W b rew w ysnuwanym z tych zjaw isk idealistycznym wnioskom jakoby atomy ulegały dema­

terializacji, jakoby — u żyw ając słów Poincarego —

„m ateria znikła11, M aria Curie buntowała się p rzeciw ­ ko uznawaniu w przyrodzie jakich kolw iek elem entów absolutnie niezm iennych i w ewentualnej zmienności atom ów nie w idziała bynajm niej nic niezw ykłego, nic co by m iało podważyć nasze zaufanie do nauki. W ręcz przeciw nie, w każdym nowym odkryciu dostrzegała w yra z potęgi umysłu ludzkiego, w ydzierającego jedną po drugiej, naw et najzażarciej ukrywane tajemnice przyrody. N ie opow iadając się nigdy w yraźn ie za ma- terialistyczno-dialektycznym poglądem na świat, M a­

ria Curie odnosiła się od zarania swej działalności na­

ukow ej ja k najbardziej niechętnie do wszelkich prób w ypaczania zdobyw anej w iedzy przez je j interpretację idealistyczną i była w jaw n ej niezgodzie z tymi, którzy odrzucając m aterializm mechanistyczny „w y lew a li przy tym z w anny dziecko w raz z w odą11 (Lenin).

Po stwierdzeniu, że w w ysyłanym przez substancje prom ieniotw órcze prom ieniowaniu występują nałado­

w ane u jem nie cząstki, identyczne z w yk rytym i nieco wcześniej przez T h o m s o n a w oln ym i elektronami, o masie ponad tysiąc razy m niejszej od masy atomu wodoru, M aria Skłodowska-Curie nie zawahała się orzec, że ciała prom ieniotw órcze należy uważać za swoisty rodzaj m aterii, odznaczający się silnym ru­

chem w ew nętrznym , za „m aterię w stanie rozpadu11.

„Jeśli tak jest w rzeczywistośoi — rozum owała dalej — to rad pow inien stale tracić na w adze11. Pisząc te sło­

w a w 1900 roku w ielk a uczona wątpiła, czy doświad­

czalne sprawdzenie tego wniosku będzie kiedykolw iek m ożliwe. M inęło jednak zaledw ie kilka lat, a hipo­

teza rozpadu prom ieniotw órczego została w pełni po­

tw ierdzona za pomocą pięknych doświadczeń R u t h e r ­ f o r d a i jego uczniów nad iden tyfikacją produktów kolejnych przem ian szeregu uranowo-radowego. Co w ięcej, w krótce zdołano wykazać, że energia prom ie­

niowania, w ysyłanego przez każdy preparat prom ienio­

tw órczy odpowiada ściśle różnicy pom iędzy masą po-

M aria Skłodowska-Curie z córką Ireną w pracowni

czątkową atom ów ulegających rozpadow i a sumą mas atom ów produktów rozpadu.

W ten sposób zjaw isko prom ieniotwórczości dostar­

czyło pierw szego dowodu doświadczalnego na p otw ier­

dzenie w yprow adzonej przez E i n s t e i n a i L a n g e - v i n a ze szczególnej teorii względności powszechnej zasady współzależności masy i energii. Jednocześnie zaś stało się jasne, że towarzyszące zawsze rozpadowi prom ieniotwórczem u znaczne efekty cieplne stanowią tylk o rów now ażnik tej części w yzw olon ej podczas tego rozpadu energii jądrow ej, która zostaje pochłonięta i zamieniona na ciepło w samej substancji prom ienio­

tw órczej.

Już w 1900 roku M aria Curie zw racała uw agę na znamienny fakt, iż hipoteza rozpadu prom ieniotw ór­

czego prow adzi w konsekwencji do wniosku, że źró­

dłem energii w ysyłanego prom ieniowania są zachodzą­

ce w ciałach prom ieniotw órczych przem iany chemicz­

ne. „L ecz — pisała w jednej ze swych prac — nie są to zw yk łe przem iany chemiczne, gdyż w zw ykłych przemianach atom y nie ulegają zmianie. Natomiast w ciałach prom ieniotw órczych jeśli coś ulega zmianie, to tylko atomy, bowiem prom ieniotwórczość jest p rz y ­ wiązana do atomu11. Ten zdrow y, m aterialistyczny sto­

sunek do przyrody pozw olił M arii Curie na utorowanie nauce jasnej drogi, prowadzącej ku zrozumieniu n ow o- odkrytych zjaw isk. Odrzucając stanowczo wszelką m e­

ta fizyk ę i ufając niezłomnie, że tylk o ścisłe pow iążą-

(10)

256 W S Z E C H Ś W I A T

M aria Skłodow ska-C urie w pracow n i radiologicznej

nie doświadczenia z teorią m oże zapew nić opanowanie sił przyrod y i w yk orzystan ie ich dla dobra ludzkości, genialna uczona starała się zaw sze zdobyć ja k n a j­

bardziej konkretne dow ody doświadczalne, które b y przem aw iały bezpośrednio do każdego zd row o m yślą­

cego człowieka.

Od ch w ili w y k ry cia polonu i radu M a ria Curie zm ie­

rzała z w łaściw ą sobie stanowczością do w ytyczon ego celu, jakim b yło w yd zielen ie w ięk szej ilości tych dwu n ow ych p ierw iastk ów chemicznych. N ie zrażona b ra­

k iem laboratorium , pozbaw iona w szelk iej pom ocy f i ­ nansowej i technicznej, p rzystępu je do n iezw y k le ucią­

żliw e j i trw a ją cej szereg lat pracy nad uzyskaniem czystej soli rad ow ej (1902), potem zaś czystego m eta­

licznego radu (1910). „M a ria C u rie pragnęła za w szelką cenę zobaczyć czystą sól radu i zm ierzyć jego ciężar atom ow y — pisała po latach w swych wspom nieniach o m atce Iren a J o l i o t C u r i e — i czyniąc uparte w y ­ siłki w tym kierunku, nie tylk o zaspokoiła sw oje w ła ­ sne pragnienie ale dostarczyła dowodu, bez którego w ielu uczonych dałoby się z trudem przekonać o rze ­ czyw istym istnieniu now ych p ierw iastk ów ".

Istotnie, zapoczątkowane przez M arię C urie systema­

tyczne prace nad w ydzielen iem , id en tyfik a cją i pozna­

niem własności fizyczn ych i chem icznych w y k r y w a ­ nych w cią ż n ow ych izotopów p rom ieniotw órczych w y ­ stępujących w stanie naturalnym w p rzyrod zie stw o­

rzy ły podw alin ę pod całą naszą dzisiejszą w ied zę o z ja ­ wiskach w ew nątrzatom ow ych. „N auka o prom ienio­

tw órczości — stwierdzała słusznie M aria Curie w swym w yk ład zie inauguracyjnym w ygłoszonym w auli U n i­

w ersytetu W arszaw skiego w 1925 roku — stała się źró­

dłem pierwszych konkretnych danych co do budowy atom ów".

Już pierw sze publikacje M arii Curie świadczyły o niezm iernie w n ik liw ej ocenie doniosłości dokonanych wspólnie z Piotrem Curie epokowych odkryć nauko­

wych. W m iarę zaś ja k zdobyw ano coraz gruntow niej- szą w ied zę w dziedzinie budow y m aterii, M aria Curie zaczęła się dopatryw ać w zjaw isku prom ieniotw órczo­

ści przejaw u jakiejś ogólnej cechy m aterii, polegającej na w yb itn ej nietrw ałości pew nych ugrupowań jąd ro­

wych. G dy tylk o R u therford urzeczyw istnił w roku 1919 pierw szą przem ianę jednego „trw a łego " pierw iast­

ka chemicznego w inny, w kierow an ym przez M arię C urie paryskim Instytucie R adow ym rozpoczęto syste­

m atyczne badania, m ające na celu w y k ry cie ogólnej m etody w ytw arzan ia izotopów prom ieniotwórczych ze zw ykłych, w ystępujących w stanie naturalnym w p rzy­

rodzie trw ałych odmian atomowych. Badania te zo ­ stały uwieńczone powodzeniem dopiero u schyłku ż y ­ cia M a rii Curie, kiedy to Iren a i F ryd eryk J o l i o t - - C u r i e zdołali wykazać, że zja w isk o prom ieniotw ór­

czości nie jest bynajm niej w łaściw e nielicznej tylko grupie pierw iastków chemicznych; poddając bowiem rozm aite „trw a łe " odm iany atom owe odpowiednim przem ianom jądrow ym można je zam ienić na odmiany prom ieniotwórcze. W przeciągu niespełna 5 lat od od ­ k rycia zjaw iska sztucznej prom ieniotwórczości otrzy­

mano izotopy prom ieniotw órcze p raw ie połow y zna­

nych w ówczas pierw iastków chemicznych. Dalszy zaś rozw ój techniki doświadczalnej p ozw olił się przekonać, że w śród pierw iastków chemicznych nie ma ani je d ­ nego, k tóry b y nie posiadał izotopów prom ieniotw ór­

czych.

W ydarcie przyrodzie tej skrzętnie ukryw anej tajem ­ nicy b yło dla M a rii Curie źródłem podw ójnej radości.

Przede wszystkim w ykazało słuszność poglądu w ielk iej

Rozpad atomu radu

(11)

Październik-listopad 1955 257

A u tograf M arii Skłodow skiej-C urie

uczonej co do powszechnej zmienności pierw iastków chemicznych, w krótce zaś dostarczyło aż nader przeko­

nyw ających dow odów na potw ierdzenie trafnych prze­

w id yw a ń M arii Curie, w ypow iedzianych w ogłoszonej w 1904 roku rozpraw ie doktorskiej, że „gdyby za po­

m ocą obecnie znanych nam w arunków fizycznych uda­

ło się stw orzyć substancje bardzo radioaktyw ne z nie­

aktywnych, bylibyśm y w stanie wytłum aczyć w tedy przyczynę radioaktywności samodzielnej niektórych substancji". Jednocześnie zaś odkrycie dokonane przez m ałżonków Joliot-C urie odsłaniało rozległe perspek­

ty w y w ykorzystania na w ielk ą skalę zjaw iska prom ie­

niotw órczości w badaniach naukowych, w technice i — co najw ażniejsze — w medycynie.

D ziałanie fizjologiczn e radu stwierdzono już w roku 1900, po czym dzięki in icja tyw ie m ałżonków Curie le­

karze w różnych krajach zaczęli stosować rad w lecz­

nictwie. T ak powstała nowa gałąź m edycyny, zwana curieterapią. A b y jednak ta now a metoda leczenia no­

w o tw o ró w m ogła znaleźć powszechne zastosowanie, niezbędne było rozporządzanie znacznymi ilościam i ta­

nich substancji prom ieniotwórczych. N iestety rad w y ­ stępuje w skorupie ziem skiej w ilościach znikomych.

Ponadto zaś, chociaż M aria i P io tr Curie oddali w yn iki sw ojej w ieloletn iej pracy bezinteresownie na użytek całej ludzkości, w ielk ie kartele m iędzynarodow e usta­

lały coraz w yższą cenę radu na rynkach światowych i ten rzadki pierw iastek chemiczny stał się niebawem najdroższą rzeczą na świecie. W ciągu niespełna 20 lat paryski Instytut R adow y rozporządzał zaledw ie gra­

mem czystej soli radow ej, którą M aria Curie otrzym ała własnoręcznie, przerabiając w słynnej szopie przy Rue Lhom ond kilka ton blendy uranowej. W tych warun­

kach nie m ogło być oczyw iście m ow y o zaspokojeniu w ciąż wzrastających potrzeb curieterapii. M aria Curie w idziała słusznie jedyne rozwiązanie tego palącego za­

gadnienia w znalezieniu m etody sztucznego w ytw a rza ­

nia izotopów promieniotwórczych. M im o swej o lb rzy­

m iej doniosłości naukowej metoda małż. Joliot-Curie okazała się w praktyce stosunkowo kosztowna i niezbyt ekonomiczna. M arzenia M arii Curie o udostępnieniu całemu światu dobrodziejstw, które niosą ze sobą sub­

stancje prom ieniotwórcze, ziściły się dopiero wówczas, gdy zbudowano pierw sze reaktory jądrow e. U m ożliw ia­

jąc dzięki w ykorzystaniu tych urządzeń n iezw yk le ta­

nią produkcję rozm aitych izotopów prom ieniotwórczych w ilościach równoważnych setkom czy naw et tysiącom kilogram ów radu, nauka i technika utorow ały w resz­

cie drogę do praktycznej realizacji wspaniałej m yśli M arii Skłodow skiej-C urie o w yzyskaniu prom ienio­

twórczości w służbie m asowego lecznictwa.

Szczególną w agę p rzyw iązyw ała M aria Curie do kształcenia m łodej kadry specjalistów w dziedzinie nauki o prom ieniotwórczości oraz je j zastosowań w różnych gałęziach praktyki. Paryski Instytut Rado­

w y skupiał badaczy z całego świata, którzy pod czuj­

nym okiem „w ie lk ie j nauczycielki" zdobyw ali grun­

tow ną w iedzę z m yślą o dalszym rozw ijan iu tej n ow ej nauki w swych krajach ojczystych. Wśród pracow ni­

k ó w Instytutu można było naliczyć ponad 25 różnych narodowości, a u schyłku życia M a rii Curie pracowało tam jednocześnie kilkadziesiąt osób z kilkunastu k ra ­ jów . Godzi się podkreślić, że nie było bodajże ani je d ­ nego takiego roku, żeby do grona uczniów i w spółpra­

cow ników M a rii Curie nie należał przynajm niej jeden Polak-

Pędząc swój utrudzony ży w o t nad Sekwaną, z dala od ukochanej „szarej, poetycznej W isły", M aria Curie pom agała zawsze, w m iarę swych m ożliwości, rozw o­

jo w i nauki w Polsce. Jeszcze przed pierwszą w ojną św iatow ą w skromnej pracowni M arii Curie w Paryżu kształcili się trzej młodzi Polacy — M irosław K e r n - b a u m , Jan D a n y s z i Lu dw ik W e r t e n s t e i n . D zięki w ydatnej pomocy M arii Curie oraz poważnej

34

(12)

258 Ws z e c h ś w i a t

dotacji zaofiarow an ej przez rodzinę przedwcześnie zm arłego na obczyźnie M irosław a Kernbaum a, w 1913 roku powstała w W arszaw ie pierw sza polska p racow ­ nia naukowa dla badań nad prom ieniotwórczością.

T y lk o zapobiegliw ości M a rii Curie oraz upartym w y ­ siłkom L u d w ik a W ertensteina zaw dzięczać należy, że ta skromna placów ka badawcza, zdana p raw ie w y łą cz­

n ie na łaskę p ryw a tn ej filan tropii, zapisała się chlub­

nie w dziejach nauki polskiej.

W latach dw udziestych M a ria Curie rozpoczęła sta­

rania o stw orzenie także w P olsce specjalnego In sty ­ tutu dla w ykorzystan ia radu do w a lk i z rakiem. Fun­

dusze na budow ę Instytutu zebrało społeczeństwo p ol­

skie w odpow iedzi na apel K om itetu D aru N arodow ego dla M arii Skłodow skiej-C u rie, pod koniec zaś 1930 roku dzięki ofiarn ości tysięcy P o la k ó w oraz p rzyjaciół Polski na całym św iecie In stytu t uzyskał jeden gram radu. W m aju 1932 roku M aria Curie p rzyb yła do W a r­

szaw y na uroczystość otw arcia Instytutu nazwanego Jej imieniem. B yła to ostatnia w izy ta M a rii Curie w Polsce. Żegn ając W arszaw ę nie sądziła, że żegna ją na zawsze.

Ostatnie lata sw ego życia M aria Curie poświęciła głów n ie pracy nad przygotow an iem n ow ego w ydania klasycznego d zieła Prom ien iotw órczość. K siążka ta, to jeden z najpiękniejszych p rzyk ła d ów w św iatow ej lite ­ raturze naukow ej konsekw entnego pow iązania rozw a­

żań teoretycznych z praktyką doświadczalną, A przy tym z każdej je j stronicy p rzeb ija gorące um iłow anie nauki, tego szczytow ego osiągnięcia m yśli ludzkiej.

„N a leżę do tych, k tórzy uw ażają, że nauka m a sw oje w ie lk ie piękno. U czony w laboratorium jest nie tylk o technikiem ; jest także jak b y dzieckiem w obliczu z ja ­ w isk przyrody, k tóre czarują je ja k bajka. W inniśm y m óc w yra zić to uczucie; nie pow inniśm y pozw olić, aby sądzono, że cały postęp naukow y sprow adza się do m e­

chanizmów, maszyn, zazębiających się w zajem n ie kółek, które zresztą posiadają rów n ież sw oje własne piękno".

Słow a te M aria Curie w ypow iedziała w maju 1933 roku na posiedzeniu Kom itetu W spółpracy M iędzyna­

rodow ej, w którym reprezentow ała stale dw a k raje — Francję d Polskę, w alcząc uparcie o zapew nienie w szyst­

kim krajom ja k najlepszych w aru nków dla postępu naukowego. D oceniając w pełni w twórczości nauko­

w e j elem enty artystycznego piękna, M aria Curie nie w ątpiła nigdy, że w łaściw ym m otorem działania p raw ­ dziw ych uczonych nie jest ani przyrodzona człow iekow i ciekawość, ani chęć sław y lub osobistego zadowolenia, lecz pragnienie przysporzenia dobrobytu i szczęścia wszystkim ludziom dobrej w o li na świecie. Toteż nie m ogła się pogodzić z narzuconą nauce przez ustrój ka­

pitalistyczny rolą pariasa budżetów państwowych.

„W spółczesne społeczeństwo, opanowane żądzą zbytku i bogactwa nie rozum ie w artości nauki. N ie pojmuje, że jest ona najcenniejszą cząstką naszej m oralnej spu­

ścizny. N ie dość zdaje sobie spraw ę z tego, że nauka leży u podstaw każdego postępu, który ułatwia życie ludzkie i zm niejsza je g o cierpienia". Przytoczona tu w yp ow ied ź M a rii Curie datuje się z roku 1924. W cią­

gu trzech dziesiątków lat, które nas dzielą od tego cza­

su, sytuacja nauki w krajach kapitalistycznych nie­

w iele się zm ieniła na lepsze. Jeżeli dziś, u progu w spa­

niałej ery energii jąd row ej, państwa im perialistyczne popierają badania naukowe, to czynią to przede w szyst­

kim z m yślą o w yprodukow aniu coraz groźniejszych narzędzi zniszczenia. Lecz krzepnące z dnia na dzień siły pokoju na świecie, m ające sw e oparcie w głębo­

kim humanizmie k ra jó w obozu socjalizm u stanowią najlepszą rękojm ię, że potężne siły przyrody, których w yzw o len ie i opanowanie przez człow ieka jest ukoro­

now aniem długiego łańcucha prac badawczych zapo­

czątkowanych przed przeszło pół w iek iem przez p rzy ­ byłą z Polski młodą doktorantkę Sorbony, przyniosą ludzkości — tak jak o tym m arzyli M aria i P iotr Cu­

rie — „w ię c e j dobra n iż zła".

Z M A R I Ą S K Ł O D O W S K Ą - C U R I E W T A T R A C H

W ostatnich latach przed pierw szą w ojn ą św iatow ą ro zw ija ło się w Zakopanem in tensyw ne życie nauko­

we, społeczne i kulturalne. W y w o ły w a ła to rozległa problem atyka i ogrom na siła p rzyciągająca n ajpięk­

niejszych gór Polski, k tóre u swych stóp grom adziły k w ia t ówczesnej polskiej inteligencji. Jedni z tych lu ­ dzi p rzyjeżd ża li do Zakopanego i innych w si podta­

trzańskich okresowo, inni osiadali na stałe w podha­

lańskim świecie.

W śród tej licznej rzeszy naukow ców , artystów, spo­

łeczn ików i lu dzi kultury w szelk iego autoramentu do­

niosłą rolę o d g ry w a li znakom ici lekarze, doktorow ie B ronisław a i K a zim ierz D ł u s c y. O ddali oni swój w y ­ bitny talent m edyczny i znakom ite uzdolnienie organi­

zacyjne podtatrzańskiem u światu, osiedlając się na stałe p rzy w ybu dow an ym przez nich i św ietn ie p row a­

dzonym sanatorium dla chorych na gru źlicę w K oście­

lisku, koło Zakopanego.

Dom doktorostw a Dłuskich stał się jed n ym z n a jw a ż­

niejszych ośrodków życia kulturalnego u stóp Tatr.

Tu w rza ły dyskusje i zapadały postanowienia w spra­

wach zasadniczego znaczenia dla Zakopanego i Tatr.

Zagadnienia lecznictw a na Podtatrzu, rozw oju nauki i sztuki, turystyki i kom unikacji, zachowania skarbów folkloru góralskiego i w ogóle rozw oju najcenniejszych w artości świata gór, b y ły przedm iotem zainteresowań i działalności doktorostwa Dłuskich. D osłownie nie było donioślejszej akcji w row ie podtatrzańskim i na Podhalu, w której nie uczestniliby doktorostwo Dłu- scy. Ich to talentow i twórczem u, głębokiem u odczuciu postulatów kultury oraz niespożytej energii należy zawdzięczać m iędzy w ielu dziełami, doniosłymi dla Podhala, zbudowanie w edług p rojek tów S. W i t k i e ­ w i c z a nowego, m urowanego okazałego gmachu M u­

zeum Tatrzańskiego im. dr T. Chałubińskiego w Z a ­ kopanem. Oni to brali n ajżyw szy udział w akcji u w ol­

nienia W. I. L e n i n a z w ięzienia nowotarskiego.

Dr Bronisław a Dłuska była rodzoną siostrą M arii S k ł o d o w s k i e j - C u r i e . O bie siostry łączyła ser­

deczna miłość, pogłębiona jeszcze wspólnym i przeży­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dyplomy FNC (wcześniejsza nazwa: Dyplomy ASP) to corocz- ne zestawienie najlepszych dyplomów artystycznych, które w tym roku odbędzie się po raz szósty.. Z roku na rok otrzy-

Słowa kluczowe Lublin, PRL, KUL, studia, KUL, grupa poetycka "Prom", Ballod Maria.. Grupa

Ta grupa uzyskała zgodę na publikację na takiej fali: niech ten „Prom”działa, a nawet niech sobie wyda almanach. Tak że almanach

W psychiatrii BZD stosuje się głównie jako anksjolityki (leki przeciwlękowe, w  tym pomocne również w  usuwaniu somatycznych przejawów lęku), leki uspokajająco-nasenne

Na częstość infekcji wewnątrzmacicznych u noworodków urodzonych z ciąż powikłanych PROM, istotny wpływ mają czas trwania PROM, wiek ciążowy oraz punktacja wg Apgar w

to prawda, że jednym z głównych zadań promu jest transport (sypkie- go) ładunku, przedmiotów oraz rzeczy, z lądu na ląd, z portu na wyspę przez rzekę,

Dotyczy zapytania ofertowego nr 1/2020/PROM w ramach projektu „Opracowanie systemu monitorowania marnowanej żywności i efektywnego programu racjonalizacji strat i

Majątek Fundacji stanowi jej fundusz założycielski w kwocie 500 (pięćset) złotych oraz inne mienie nabyte przez Fundację w toku działania. odpłatnej i nieodpłatnej