• Nie Znaleziono Wyników

Ukrywanie uciekiniera z internowania - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ukrywanie uciekiniera z internowania - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, stan wojenny, ukrywanie uciekiniera, niebezpieczeństwo, opozycja

Ukrywanie uciekiniera z internowania

[Latem] w '82 roku przez chyba dwa miesiące ukrywałem uciekiniera z internowania.

To był młody chłopak z województwa kieleckiego. Był taki ośrodek [internowania] w Bieszczadach, [on] zwiał stamtąd i jakimś dziwnym zrządzeniem losu znalazł się w Lublinie. Pewnie chciał [wracać] do domu, ale uciekając pokaleczył nogę. Dostałem telefon, żeby przyjechać pod Hotel Asystenta na miasteczku akademickim, tam był Wacek Biały i żona mojego kolegi – [mówili, że] mają problem, że nie może ten człowiek być w hotelu, bo za dużo ludzi, a nie mogą tak szybko znaleźć mieszkania.

Wiedzieli, że ja jestem sam, ponieważ Anka była w Klemensowie – była jedną z opiekunek dzieci internowanych, w ramach „Wakacji z Bogiem”. Ja byłem sam w domu, więc wziąłem tego chłopaka. Miałem trochę gimnastyki, żeby się nikt z sąsiadów [nie dowiedział]. Podejrzewam, że niektórzy wiedzieli, ale okazali się być solidarni, więc nic się nie wydarzyło. Musiałem go tam karmić, leczyć, kupować mu lekarstwa na tę nogę.

To taka niezwykła historia, ponieważ jednocześnie miałem kuzyna, który był ambitnym młodym człowiekiem, ale był po drugiej stronie, chciał zrobić karierę w Biurze Ochrony Rządu – nie wiem czy to się wtedy tak nazywało. Był komandosem, bardzo elegancki, przystojny młody człowiek, który od czasu do czasu nas odwiedzał jadąc spod Tomaszowa do Łodzi, tam była jakaś szkoła specjalna dla przyszłych funkcjonariuszy. Nie byliśmy pewni jego zachowania i kiedyś zupełnie niespodziewanie wpadł. Mówi: „Wiesz, bardzo bym chciał, żebyś mi pozwolił przenocować u ciebie – ponieważ spóźnił się na jakiś pociąg [czy] autobus. – Nie mam kiedy pojechać”. Ja ich tam jakoś przedstawiłem, że to kolega, który wpadł na chwilę. Ten ukrywający się wyczuł, że sytuacja jest niezręczna, bo już nie ma gdzie spać, nie ma więcej miejsca, to było malutkie mieszkanko. Nie wytrzymał i mówi: „To ja już pójdę”. Wyszedł i chodził dokoła bloku. Ale z jakąś dziwną intuicją ten przyszły funkcjonariusz służb specjalnych mówi w końcu: „Wiesz co, chyba cię jednak zostawię” – coś mu tu nie pasowało z tym człowiekiem i poszedł. Ja oczywiście

(2)

pobiegłem, przyprowadziłem [tamtego] do siebie i nie wydało się, że ktoś u nas nocuje nielegalnie.

Jak zaczynała się jesień i można było w sadach jabłka zbierać został zabrany od nas na wieś, do sadownika gdzieś pod Lublin, bo [tam] było bezpieczniej, a przy okazji miał tam sobie zarobić jakieś pieniądze i mógł tam mieszkać. Wacek Biały zabrał go.

To byli ludzie z „Solidarności” Rolników Indywidualnych, oni mieli kontakty, więc było pewne, że tam może swobodnie sobie po tych sadach chodzić, jabłka zrywać, nikt na niego nie doniesie, że jest zbiegiem i się ukrywa. Nie mieliśmy z nim żadnego kontaktu, aż gdzieś w karnawale w '83 roku w zimie ktoś wieczorem puka do drzwi, wchodzi ten nasz ukrywający się ze śliczną dziewczyną, oboje w kożuchach, i mówi:

„Kochani, chciałem wam przedstawić żonę”. A to [była] córka sadownika.

Data i miejsce nagrania 2006-12-06, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W drugiej części był przebrany za kobietę, która niby była narzeczona tego właśnie poszukiwanego, który w pierwszej części gdzieś tam był i musiał uciekać, bo był

Trochę się pogubił, przyleciał do mnie i mówi: „Nie powinieneś tego robić, nie powinieneś tego robić.”, ale ja mówię, „No, przecież to jest tylko do

Dziadek, jako człowiek na ówczesne czasy światowy, prowadził gospodarstwo na dosyć wysokim poziomie, dosyć dobrze zmechanizowane i wyposażone.. Narzędzia rolnicze sprowadzał

I jako jedyny z roku zostałem, już po wszystkich przepytanych, zastukałem do niego do pokoiku i mówię: „Czy profesor zechciałby mnie przez chwil parę

Jak pracowałam w kasynie, to tam przychodzili wojskowi, ale trudno było poznać, czy ktoś jest UB-owiec czy nie. Data i miejsce nagrania

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Drobna, dzieciństwo, zabawy dziecięce, praca w cegielni, cegielnia Czechówka Górna, projekt Lubelskie cegielnie..

Opowieść o mieście, historia ojca, Tadeusz Żmigrodzki, aresztowania, ulica Krótka, UB, ulica Chopina.. Tatuś był piekielnie

Słowa kluczowe Lublin ; PRL ; opozycja w Lublinie ; drugi obieg ; wolne słowo ; niezależny ruch wydawniczy ; bibuła ; papier ; matryca drukarska.. Papier był