• Nie Znaleziono Wyników

Rzeki są nie do końca przewidywalne - Joanna Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rzeki są nie do końca przewidywalne - Joanna Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOANNA SPOSÓB

ur. 1973; Białystok

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda, lubelskie rzeki, hydrologia Lublina, badania naukowe

Rzeki są nie do końca przewidywalne

Nawet niewielka rzeka może praktycznie zmieść wszystko, co ma po drodze.

Przykładem z Kotliny Kłodzkiej jest rzeka Wilczka, która w 1997 roku z niewielkiego naprawdę potoku potrafiła zmienić krajobraz nie do opisania niszcząc po drodze domy, wszystko co miała na swojej drodze. Rzeki są nie do końca przewidywalne, bo my możemy się czegoś spodziewać, ale czasami to wychodzi zupełnie inaczej w rzeczywistości, no i zupełnie poza naszym zasięgiem wyobrażenia praktycznie.

Bystrzyca jest największą rzeką z tych naszych lubelskich. Przyjmuje Czechówkę w centrum Czechówkę i Czerniejówkę. Rzeki niewielkie, już przekształcone na terenie miejskim, też potrafią podnosić swoje przepływy, swoje stany. Bystrzyca jest regulowana oczywiście Zalewem Zemborzyckim, stan wody poniżej zalewu jest w miarę stały, tutaj nie ma takich sytuacji. To, co może powodować podnoszenie się stanów przepływu Bystrzycy, Czechówki czy Czerniejówki, to spływ wody z miasta.

Podczas opadów [woda płynie] kanałami burzowymi. Jest ich ponad sto na terenie miasta, i wyloty kanałów są skierowane do Bystrzycy, do Czechówki, do Czerniejówki. To powoduje, że faktycznie jest podniesienie [poziomu wody]. Z naszych badań, które prowadziliśmy wynika, że jeśli przepływ rzeki powyżej tego ścisłego centrum jest około dwóch i pół metra sześciennego na sekundę –to mniej więcej w profilu Wrotków, tak to nazwijmy, to po takim opadzie około dziesięciomilimetrowym, to praktycznie jest podwojenie. Blisko pięć metrów sześciennych można notować gdzieś w okolicach ulicy Mełgiewskiej na samej Bystrzycy. Tak więc miasto ma naprawdę wpływ na to, co dzieje się z hydrosferą.

Przecież kiedyś nie mieliśmy wybetonowanych tras tranzytowych. To były naturalne doliny rzeczne i one były podmokłe. Tam nikt nie widział, żeby można było się tamtędy przemieszczać swobodnie. To po prostu były podmokłości. Taka była natura doliny rzecznej Bystrzycy, Czechówki i Czerniejówki. Te zmiany zostały w ten sposób wykonane przez człowieka, że ten teren został osuszony. Ponieważ to są zbyt cenne

(2)

tereny, żeby pozostawić je w takiej formie, więc po prostu je osuszono. Wykorzystano chociażby dolinę Czechówki jako podłoże, nazwijmy to, pod wielką arterię komunikacyjną. Tu jednocześnie wychodzi też wielka siła niewielkiej rzeki - w zasadzie jak popatrzymy: sama Czechówka jest gdzieś tam w tej najniższej części, w tym korycie uregulowanym, częściowo jest przesklepiona, zupełnie wpuszczona praktycznie w kanał, płynie kanałem przesklepionym, natomiast ona w przeszłości przecież wypreparowała szeroką dolinę, którą jest prowadzona aleja Tysiąclecia, Solidarności.

Doświadczenia, może nie lubelskie tak bezpośrednio, ale innych, większych rzek, pokazują, że jeśli człowiek za blisko zbliży się czy wejdzie w dolinę rzeczną, to się potem mści niestety. Kiedy obserwujemy na przykład doliny rzeczne większych rzek, gdzie są takie stare gospodarstwa, stare domy, to one są zawsze odsunięte.

Człowiek zawsze wiedział na podstawie chociażby informacji od starszych, od przodków, od starszych pokoleń, gdzie budować, żeby po prostu było bezpiecznie.

Data i miejsce nagrania 2019-06-19, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nasz budynek należał do ulicy Spokojnej, ale w rzeczywistości był na dole za rzeczką płynącą w kierunku ulicy Północnej, koło basenu Lublinianki. Data i miejsce

Na przykład w godzinach porannych, kiedy przygotowujemy się do wyjścia do pracy, do szkoły –toaleta, te wszystkie czynności, to powoduje, że pobory wody i w konsekwencji

Zapotrzebowania, które były dla Lublina w latach gdzieś pięćdziesiątych-sześćdziesiątych, one zakładały, że Lublin będzie miał chyba w obecnej chwili około

Dla mnie geografia była pasją, dla mnie, to było coś normalnego, że muszę się nauczyć czy muszę coś zdać. To było dla mnie ciekawe,

Nas było na roku osiemdziesiąt osób, więc w porównaniu z aktualnymi realiami na przykład geografii, gdzie jest kilkadziesiąt, kilkanaście w zależności od roku, to

Pamiętam, jak ją przechodziliśmy też, jakaś kładeczka była przerzucona przez Czechówkę, szeroka deska.. Trzeba było tak przejść przez tą deskę, żeby się

Rano były uczęszczane przez mieszkańców Boru, którzy spieszyli do pociągu, do pracy w mieście, a także przez dzieci, które szły do szkoły, przez wczasowiczów, którzy

To była płytka rzeka, brudna dosyć, bo tam walały się jakieś jakieś garnki, różne rupiecie.. Ale dzieciaki żydowskie, chłopcy, kąpali się w