• Nie Znaleziono Wyników

Przełom „nie do końca” - Józef Krzyżanowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przełom „nie do końca” - Józef Krzyżanowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JÓZEF KRZYŻANOWSKI

ur. 1940; Szczaki

Miejsce i czas wydarzeń Polska, współczesność

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, PRL, przemiany gospodarcze, przemiany po 1989 roku, przełom 1989 roku, społeczeństwo, Stefan Wyszyński, Edward Gronczewski

Przełom „nie do końca”

Lata 1989–1991 to niewątpliwie przełom – stały się rzeczy bardzo ważne. Ale to był taki przełom „nie do końca”.

Nie zrobiono lustracji, co skutkuje do dzisiaj. To bardzo niedobrze, bo nie zostało powiedziane, co było złe, a co dobre. Nie mówię, że pewnym ludziom ma się nie dać żyć – nie o to chodzi. Poza tym atmosfera nie stała się czystsza, zrobiło się szaro.

Choćby oczyszczenie krajobrazu z pamiątek, które w tym krajobrazie być już nie powinny.

Muszę sprawdzić, czy w Biłgoraju nie ma ulicy [Edwarda] Gronczewskiego

„Przepiórki”. To był kawał bandyty z czasów wojny – jest o nim mowa u Piotra Gontarczyka w książce „Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy”. W paru innych wydawnictwach też przeczytałem o tym panu, jak mordował ziemian w latach czterdziestych jako członek bandy rabunkowej. Nie może być jego imieniem nazwana ulica, na miłość boską.

Oprócz kontekstów politycznych są jeszcze konteksty gospodarcze i społeczne.

Stoczni nie ma, ale w Niemczech stocznie pracują. Nowoczesnej cukrowni w Lublinie nie ma. W czasach, gdy przyjechałem do Lublina na studia, nieludzko śmierdziało w całym mieście. To było pierwsze wrażenie, jakie człowiek odbierał w Lublinie, jak wychodził z dworca PKP. Jak zrobiono modernizację cukrowni (już po transformacji), to się te straszne zapachy skończyły, nawet w czasie kampanii cukrowniczej. No i co, i pod młotek? Naprawdę nie mogę, nie mogę na to patrzeć. Nie znam się na gospodarce, nie wiem, jaki model należy przyjąć. Wiem, że zrobiono bardzo dużo rzeczy pozytywnych – nasz pieniądz coś znaczy. Ale są rzeczy, które rodzą pytanie:

„Co jest jeszcze moje w moim kraju?” Czy ziemia, którą na Pomorzu wykupują podstawieni ludzie, czy banki – ile mamy naszych? Kolej – nie wiadomo, co z nią dalej; LOT, z którym nie wiadomo co dalej? Poczta Polska, czy ona jest jeszcze polska? Myśmy się w czasach przełomu tak otworzyli, żeśmy sobie nie zabezpieczyli

(2)

pewnych rzeczy.

To są sprawy, o których myślę z pewnym niepokojem. Nie mówiąc o emigracji młodych ludzi. Co zrobić, żeby nie chcieli wyjeżdżać? To znaczy, niech wyjeżdżają, ale niech wracają. Jakoś tego czterdziestomilionowego obywatela nie możemy się doczekać i podejrzewam, że się nie doczekamy. Prymas Stefan Wyszyński mówił, że powinniśmy być krajem siedemdziesięciomilionowym, bo wtedy się będą z nami liczyć w Europie. Ale to był mąż stanu.

Oczywiście bardzo się cieszę, że nie żyję w PRL-u; ogromnie się cieszę i nie chciałbym tam wrócić nawet na jeden dzień, bo to była absolutna beznadziejność.

Cieszę się szalenie, że nie żyję w PRL-u, ale mam za dużo wątpliwości, czy rzeczy idą w dobrym kierunku. Podejrzewam, że nie idą.

W jakiejś mierze jest [to] pewnie naszą winą – naszą jako całości społeczeństwa.

Może trzeba z pewnych rzeczy zrezygnować na rzecz innych? Społeczeństwo dwudziestolecia międzywojennego – żarli się między sobą okropnie, wystarczy wziąć gazety i poczytać. Ale szalenie się kłócąc, potrafili zbudować Gdynię, potrafili rozpocząć Centralny Okręg Przemysłowy, potrafili wyjść ze strasznego kryzysu. Już nie mówię, że potrafili wygrać wojnę z bolszewikami. Więc było coś, czym tamto społeczeństwo nad nami niesłychanie górowało. Może zdolnością do wyrzeczeń, może zdolnością widzenia dalej?

Nie chciałbym nawet na jeden dzień wrócić do PRL-u z jego darmowymi wczasami.

Ale myśmy tego PRL-u jednak nie wyczyścili do końca i to bardzo nad nami ciąży.

Data i miejsce nagrania 2013-10-30, Lublin

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Łukasz Downar

Redakcja Janka Kowalska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo mnie się zawsze bieda kojarzyła z margaryną, u znajomych, gdzie było ciężko, tam nie było masła.. Tam tylko się gotowało na margarynie i chleb jadło z

To było straszne przeżycie, nawet nie chce mi się tego wspominać.. Mój syn wracał wtedy do Lublina ze Śląska, bo tam kończył

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

Nieraz ja trzy razy podchodziłem do ula, tylko dekiel podniosę, a szarańcza siada i gryzą.. Najgorzej one wtedy gryzą, jak jest

„Solidarności”, to jest owczy pęd, że jeśli będzie cztery, pięć milionów faktycznych, rzetelnych [członków], to będzie to bardzo dużo.. Dla wielu ludzi należenie do

Studium Dramaturgii Współczesnej, gdzie odbyło się ponad 80 premier tekstów, które poza fachową literaturą, jaką był „Dialog”, nie ukazały się nigdzie więcej i

To, co się działo przed [19]81 rokiem jest dla mnie ciężkie; ciężkie wspomnienia, bo wiele osób zostało aresztowanych, wielu zostało pobitych i ten rok zakończył się bardzo

[Czy dochodziły jakieś wiadomości co się dzieje ze społecznością żydowską w innych miejscowościach?] Widocznie tak, ja nie wiedziałam, ale później się dowiedziałam, że