• Nie Znaleziono Wyników

Wojewódzki Dom Kultury na Zamku Lubelskim i amatorzy fotografii- Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wojewódzki Dom Kultury na Zamku Lubelskim i amatorzy fotografii- Lucjan Demidowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LUCJAN DEMIDOWSKI

ur. 1946; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, środowisko fotograficzne, fotografia, dzieciństwo, Fotoklub Zamek, Wojewódzki Dom Kultury, Jan Urbanowicz, Stanisław Butrym

Wojewódzki Dom Kultury na Zamku Lubelskim i amatorzy fotografii

Chyba w 1959 roku, a może na początku 1960 roku (już dokładnie nie pomnę), w

„Kurierze Lubelskim”ukazała się notatka, że Wojewódzki Dom Kultury organizuje spotkanie dla adeptów czy amatorów fotografii. Gdzieś to wyczytałem i oczywiście bardzo się ucieszyłem z tego powodu. Poszedłem [tam. WDK] się mieścił na Zamku Lubelskim. Wtedy dyrektorką była nieżyjąca już pani Szyszkowska. Wielka entuzjastka wszelkich działań. Cicha i nieformalna opiekunka ugrupowania, które potem się nazywało Fotoklub Zamek.

W każdym razie przyszedłem tam. [Zjawił się] nieprawdopodobny tłum ludzi. Byłem pewnie najmłodszy –nie miałem jeszcze czternastu lat. Usiadłem [wśród tych], wedle mojego rozumienia, bardzo dorosłych [osób]. I tam się stało małe nieszczęście. Jasiu Urbanowicz bowiem (członek istniejącej w owym czasie grupy [fotograficznej] Plama) prezentował ogromne powiększenia –czterdzieści na pięćdziesiąt centymetrów albo większe. I strasznie [je] krytykował. Jemu w ogóle to się nie podobało. To było coś szokującego. Dla mnie sam widok fotografii w tak wielkim formacie już kwalifikował człowieka, który ją wykonał, do wielkiego twórcy. Przez sam fakt zdobycia takich umiejętności. A tutaj facet pozwolił sobie na lekki ton wobec autora. Już nie pamiętam, kim był, bo to była grupa [zdjęć].

[Jan Urbanowicz] dość skutecznie [dokonał krytyki]. Na tyle że z kilkudziesięciu osób, które przyszły na pierwsze spotkanie, na drugim [zjawiło się] już tylko kilkanaście. Po prostu nie znajdywali dla siebie miejsca, oczekiwali czegoś innego. [Do] tych kilkunastu osób [należałem] i ja [jako] trzynastoletni chłopak. I tam zostałem. Byłem najmłodszy w całym towarzystwie. [Oprócz nas], bardzo początkujących, [przychodzili też] bardziej zaawansowani moi starsi koledzy. Koledzy –panowie. Dla mnie –trzynasto-, czternastolatka –trzydziestoparolatek to dorosły człowiek. [Rolę]

formalnego instruktora [pełnił] nieżyjący już Stanisław Butrym. Nawiasem mówiąc, on był też członkiem grupy Plama.

(2)

Pod okiem Stanisława Butryma uczyliśmy się przede wszystkim samodzielnej pracy w ciemni. [Wdrażaliśmy się w] fotografię, sami pracując, fotografując, wchodząc do ciemni, analizując błędy, poprawiając je i doskonaląc warsztat. Ja szczególnie. Byłem najmłodszy, więc nie miałem jeszcze takiej biegłości jak moi starsi koledzy. Trudno mówić, że [ciemnię w WDK] urządzono profesjonalnie. Ale [ja korzystałem wtedy z]

małej łazienki. Nocami zasłaniałem ją kocami, jakimiś prześcieradłami. Ze skręcaną żarówką gdzieś pod sufitem. Czekałem, aż wszyscy domownicy położą się spać.

Potem po kilku godzinach [musiałem] posprzątać, żeby rano można było skorzystać z tej łazienki. I zostawały mi cztery godziny snu [przed] pójściem do szkoły. Więc to był niemały wysiłek. Ale miałem ogromną energię. Poświęcałem [czas] i w pierwszych latach zarywałem trochę noce. [Później] raz w tygodniu [mogłem skorzystać z]

prawdziwej pracowni. Były tam dwa czy trzy zegary, które odmierzały czas. Nie [musiałem] liczyć ani robić jakichś innych sztuczek. A w przypadku jakichś komplikacji czy [chęci] dowiedzenia się, co z tym dalej robić, to zawsze pod ręką był Staszek Butrym. On dysponował daleko większą wiedzą. Dzięki temu postęp techniczny u mnie następował w sposób błyskawiczny.

W 1961 roku na placu Litewskim mieliśmy pierwszą wystawę. [To było] w pałacyku, [gdzie] w tej chwili chyba się mieści naukowe towarzystwo historyczne. Dla mnie to było bardzo uroczyste. Jak się ma czternaście lat i się pokazuje takie duże prace, ludzie chwalą, to [robi to wrażenie]. Później ten klub dosyć zmężniał. Ponieważ już w następnym roku [zrobiono] daleko większą wystawę. A dwa lata później dostąpiliśmy niemałego zaszczytu, [jakim była] wspólna wystawa z grupą Plama.

Data i miejsce nagrania 2017-05-31, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obierałem sobie jakieś niezauważalne miejsca czy sytuacje, które mijały i [które] nie [znalazłyby się] w polu zainteresowania tych fotoreporterów. Ja byłem fotografem chodzącym

Można było podawać paczki z takich rzeczy niepsujących się, chyba trzeba było mieć jakąś taką naklejkę, tego nie jestem pewna. Ale póki się dało, to i więźniom, i ich

Zawsze odpowiadano mi, że tam są ludzie zaaresztowani, że kiedyś było więzienie niemieckie, a po wojnie – w okresie stalinowskim – znowu było więzienie polityczne. Ci

Już na pierwszym roku, bo pamiętam, jeszcze wtedy mieszkałem w tym bardzo tłumnym pokoju, w osiemnastce, gdzie nas było osiemnastu przez jakiś czas, pojawiły się jak gdyby

Szkoła podstawowa, miałem wtedy 10 lat, chodziłem tam do kółka szachowego, nie wiem po co, już lepiej było chodzić do kółka ping-pongowego, ale tam było wolne miejsce, Ale

Ja byłem tym pierwszym, a on tam był tym sportowym dziennikarzem, żeby po prostu nikt nie miał pretensji, zresztą to nie było możliwe – sekretarz jest bezpartyjny, więc było

Dziennikarze przecież mogliby również uczestniczyć w takich spotkaniach, które odbywałyby się poza redakcją, ale wtedy nie było tego nakazu obecności, tego przymuszenia

Kiedy już stwierdził, że jest cisza, czyli nie ma już Niemców powoli wyczołgał się spod tych zwłok... Data i miejsce nagrania