• Nie Znaleziono Wyników

Koło solidarnościowe w „Kurierze Lubelskim” - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Koło solidarnościowe w „Kurierze Lubelskim” - Alojzy Leszek Gzella - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, "Kurier Lubelski", Solidarność, koło solidarnościowe

Koło solidarnościowe w „Kurierze Lubelskim”

Co myśmy robili jako takie koła. No na przykład bywało tak, że co pewien czas, raz na dwa tygodnie, raz na trzy tygodnie spotykaliśmy się w redakcji z kimś, kogo uznawaliśmy za człowieka ciekawego, kto mógłby dziennikarzom coś ciekawego powiedzieć. Bywało nieraz tak, że był rektor UMCS-u, że spotykaliśmy się z jakimś znanym profesorem z uniwersytetu i on mówił o swoich sprawach, ale dziennikarze byli słuchaczami. Ci spotykający się z nami traktowali to jako wyróżnienie, ale dla nas również było to wyróżnienie i pamiętam, że był takim aktywnym bardzo działaczem jeden z młodych profesorów ekonomistów, który badał sprawy Jugosławii, pisał na t e n t e m a t p r a c ę d o k t o r s k ą , p r z e b y w a ł t a m i z n a j d o w a ł s i ę w g r u p i e solidarnościowców UMCS-u. UMCS miał bardzo silną, mocną grupę Solidarności.

Myśmy go zaprosili, on z nami się spotykał i informował nas o tym, co w Jugosławii i na czym polega sukces ekonomiczny w Jugosławii, to, powiedzmy, Titowskie odejście od socjalizmu typu Związek Radziecki i tak dalej. Poszerzył się niejako krąg osób, które zapraszaliśmy i to pod wpływem naszych jak gdyby postulatów, czyli ta redakcja też stawała się wewnątrz swojego zespołu otwarta bardziej na zjawiska, które [miały miejsce] wokół nas. Wcześniej wśród takich prelegentów redakcyjnych byli rozmaici prelegenci z Komitetu Wojewódzkiego czy z Urzędu Bezpieczeństwa nawet, o czym może nie wiedzieliśmy, nikt nam nie przedstawiał ich jako pracowników aparatu Służby Bezpieczeństwa, ale oni byli i mówili nam na przykład o opozycyjnych ugrupowaniach intelektualnych, o KOR-ze, co to jest KOR, ile takich grup jest w Polsce, które są aktywne, o tym całym ruchu tak zwanym taterników, którzy przemycali literaturę z Zachodu do Polski i tak dalej, i tak dalej. Czyli to była kontynuacja naszych praktyk redakcyjnych, ale zmieniało się grono wykładowców, co dla nas było bardzo ważne, co w ogóle dla dziennikarzy było bardzo ważne.

Dziennikarze przecież mogliby również uczestniczyć w takich spotkaniach, które odbywałyby się poza redakcją, ale wtedy nie było tego nakazu obecności, tego przymuszenia niejako do wysłuchania całego wykładu. Dziennikarze normalnie

(2)

gdzieś tam wpadali, coś notowali, co było w zasięgu ich obserwacji, ale nie byli uczestnikami tego, tylko byli obserwatorami. A tutaj byli uczestnikami i myślę, że to wpływało na kształtowanie pewnej takiej opcji orientacji politycznej też i było bardzo ważnym, wydaje mi się, ogniwem w tym całym procesie zmian i przemian mentalnościowych środowiska dziennikarskiego, co do tego nie mam wątpliwości.

Wtedy też kształtowały się nasze jak gdyby światopoglądowe stanowiska. Wtedy wiedzieliśmy, kto jest za, kto przeciw, kto nie był w Solidarności i dlaczego nie był, bo niekiedy wiązało się to po prostu z jakąś kompletną obojętnością wobec tych przemian. Na przykład nie zawsze sportowcy uczestniczyli w takich imprezach, aczkolwiek akurat w tej redakcji „Kuriera Lubelskiego” to wszyscy dziennikarze zajmujący się sportem, było ich trzech, czterech, w zależności od sytuacji, byli aktywnymi członkami tych kół solidarnościowych. Myślę, że to miało pewne walory i pewne jakieś takie pozytywne rezultaty w kształtowaniu środowiska dziennikarskiego w Lublinie, no i może poza Lublinem, aczkolwiek w Lublinie bardziej się liczyło środowisko, bo w tych miastach wtedy wojewódzkich, takich jak Zamość, Chełm czy Biała Podlaska ta grupa dziennikarska była bardzo szczupła. Na przykład w Białej Podlaskiej był „Tygodnik Podlaski”, chyba to tak się nazywało, i tylko jedna osoba była członkiem Solidarności, a wszyscy inni przeciwko. W Chełmie chyba nikt nie był w Solidarności, bo tam redaktor naczelny tego pisma był takim zdecydowanym partyjnym działaczem i eliminował. A te wszystkie tygodniki, które powstały po 1975 roku, miały w podtytule: pismo Komitetu Wojewódzkiego czy organ Komitetu Wojewódzkiego. Czyli eliminowały niejako inną jak gdyby opcję. Ale już w Zamościu była silna grupa, niezbyt liczna, ale silna grupa, która solidaryzowała się z tym ruchem solidarnościowym.

Data i miejsce nagrania 2006-04-11, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[W przypadku AK] to się otworzyło w 1956 roku – Mańkowski, Caban, Naumik wydali monografie o Armii Krajowej i tam nie wszystko było, ale było i Armia Krajowa istniała.. I

Kiedy związałem się już trochę ze środowiskiem lubelskim, dziennikarskim, kiedy poznałem trochę osób tutaj, kiedy zobaczyłem, że jest środowisko dziennikarskie, nie gazety

Ja byłem tym pierwszym, a on tam był tym sportowym dziennikarzem, żeby po prostu nikt nie miał pretensji, zresztą to nie było możliwe – sekretarz jest bezpartyjny, więc było

W Lublinie to były tytuły „Sztandar Ludu”, „Kurier Lubelski” dawny, bo to wszystko wydawała RSW Prasa, później pięć tygodników terenowych, „Tygodnik Zamojski”,

Mama pochodziła z rodziny mieszczańskiej, była urodzona w Pelplinie, a do Pelplina mój ojciec z rodziną swojej matki przyjechał po katastrofie, jaka wydarzyła się w miejscowości,

Ja w ubiegłym roku taki esej opublikowałem na temat tej Biblii Gutenbergowskiej z Pelplina, a intrygował mnie [ten temat], bo to było pierwsze nazwisko, które pamiętam z czasów

To getto było straszne, to było jakieś takie przeżycie tam dla nas, [obserwowaliśmy i mówiliśmy]: „O, już przestaje się palić”, po iluś tam dniach, już jak dymów

Myśmy wiedzieli to, że ona jest Żydówką, ale jako dzieci nie zdawaliśmy sobie sprawy, [że ona się w ten sposób ukrywa], dla nas ta najładniejsza siostra była