• Nie Znaleziono Wyników

Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 5, nr 4 (1887)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 5, nr 4 (1887)"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

» Rok V. Październik 1887. Nr. 4.

i

TRZECIEGO ZAKONU

Sw . O . F r a iifiN / k a .

Wychodzi w zeszytach m i e s i ę c z n i e i kosztuje rocznie:

w Krakowie 50 centów;

z przesyłką do Austryji 65 ceutów, do Niemiec I m. 50 fen., do Francyi i W io c h 2 franki,

do Ameryki dolara.

Pojedyńczy zeszyt w Krakowie 5 centów, z przesyłką 7 ct. — 14 fen.

Redaktor i W ydaw ca: Dr. W ładysław Miłkowski.

UKDAKCYJA i A D M IN IST R A C Y JA ,

w K A T O L IC K IE J

Dra W łady sław a Milkowskiego w Krakowie.

!

(2)

?

SPIS RZECZY.

Pismo Ojca św. Leona X III do kardynała Ratn-

pol)i’ego (Dok.)...194

l)o mojej p u s zc zy ...209

Glos kapłana przeciw bezwstydnym rycinom i rze źb o m ... 212

Korespondencyja „Echa1-...221

R o zm aito ści... 224

Kroniczka... 234 Biblijograflja... 2”>5 Ogłoszenia . • ... 25(i Kalendarzyk.

W D ltU K A U N I Z W IĄ Z K O W E J w K R A K O W IE pod zarządem A. Szyjewakiego.

'J' Y

--- ---4 H Ś

(3)

1 A rka niebieska. 2 Treść Ewangelii. 3 Nadzieja zba­

wienia. 4 Księga żywota. 5 Stan doskonałości. 6 Droga zbawienia. 7 Schody do nieba. 8 Klucz do raju.

y 7 y

(4)

r

- ‘194 -

->f A

Pismo Ojca św. Leona X III

do

K a r d y n a ła R a m p o l l i ’ego, sekretarza stanu Jego Świątobliwości.

(Dokończenie, patrz: Echo Nr. 3 z r. b.)

I rzeczywiście, powaga najwyższego Pon­

tyfikatu, ustanowionego przez Jezusa Chry­

stusa i przelanego na świętego Piotra, a przez niego na jego prawnych następców, papieżów rzymskich, których zadaniem jest wykonywanie dalsze na świecie zbawczego posłannictwa Syna Bożego aż do skończe­

nia wieków — powaga ta, zaopatrzona w naj­

piękniejsze przywileje, udarowana najwyższą władzą, własną i prawną, jakiej wymaga zarząd prawdziwie i zupełnie doskonałej społeczności, nie może z natury rzeczy i za wyraźną wolą Boskiego Założyciela podle­

gać żadnej potędze ziemskiej, lecz musi za­

żywać zupełnej wolności w wykonywaniu --- —-- --->

V

(5)

195 —

A swego wysokiego zadania. A ponieważ od tej najwyższej władzy i wolnego jej wyko­

nywania zależy dobro całego Kościoła, przeto było rzeczą nieskończenie ważną, żeby pierwotna jej niezależność i wolność była zabezpieczoną, zagwarantowaną i bro­

nioną przez wieki w osobie tego, któremu została nadaną, ze środkami, które Opatrz­

ność Boska za stosowne i do celu prowa­

dzące uznała. Skoro więc Kościół wyszedł zwycięsko z długich i ciężkich prześlado­

wań pierwszych wieków, które były niejako dowodem oczywistym jego boskości; skoro przeszedł czas, który można nazwać wie­

kiem dziecięcym, a Kościół okazał najwyż­

szą siłę żywotności, wytworzyła się dla pa- pieżów rzymskich osobna sytuacyja, która zwolna, z pomocą opatrznościowych okoli­

czności, skończyła się ustanowieniem ich świeckiej władzy. Władza ta zachowała się w rozmaitej formie i w rozmaitych rozmia­

rach, pomimo rozlicznych zmian w przebie­

gu wieków aż do naszych dni i dawała Włochom i całej Europie nawet pod wzglę­

dem politycznym i socyjalnym znaczne ko­

rzyści. Odpieranie i cywilizowanie barba­

rzyńców, zwalczanie i uśmierzanie despo­

tyzmu, popieranie sztuk i nauk, oswobodze­

nie gmin, walki przeciwko muzułmanom,

zagrażającym nietylko religii, lecz także cy-

(6)

196

I wilizacyi europejskiej, oto czyny chlubne papieżów i Ich władzy świeckiej. Instytucyja powstała na tak legalnej i naturalnej dro­

dze, która ma za sobą przeszłość spokojną i niezaprzeczoną, dwunastu wieków, która znacznie się przyczyniła do rozszerzenia wiary i cywilizacyi, która pozyskała tak wiel­

kie prawo do wdzięczności ludów, może więcej niż każda inna wymagać poszano­

wania i zachowania; a pomimo, że przez cały szereg gwałtów i krzywd udało się ją zgnębić, nie wolno przypuszczać, że Opatrz­

ność względem niej zmieniła swe zamiary.

Przeciwnie, jeżeli się zważy, że wojna, wy­

dana władzy świeckiej papieżów, była zawsze dziełem nieprzyjaciół Kościoła i religii i w ostatniej epoce główuie dziełem sekt, które, zwalczając świecką władzę, chciały sobie utorować drogę do zaczepienia i zwalcze­

nia duchownej władzy papieżów, to samo ja­

sno dowodzi, że jeszcze dzisiaj Opatrzność zachowanie władzy świeckiej papieżów na­

kazuje jako środek, umożliwiający regularne wykonywanie władzy apostolskiej, gdyż ona jedynie daje pewną rękojmię ich wolności

i niezależności.

To, co powiedziano o władzy świeckiej papieżów, znajduje zastosowanie jeszcze wr wyższym stopniu do Rzymu. Przeznaczenie Rzymu wypływa z całej jego historyi; jak

JU I

(7)

- 197 —

§t<~—--- --- X f V Opatrzność wszystkie wypadki ludzkie od­

nosi do Chrystusa i Jego Kościoła, tak za­

daniem Rzymu starożytnego i jego pano­

wania, było służyć Rzymowi chrześcijańskie­

mu ; i nie było to dziełem przypadku, że książę apostołów, św. Piotr, zwrócił swe kroki do tój stolicy świata pogańskiego, aby się stać jej pasterzem i przelać pa nią, na wieki powagę najwyższego apostolstwa. W taki sposób węzłem świętym i nierozerwal­

nym los Rzymu został połączony z losem następcy Jezusa Chrystusa: kiedy zabłysła jutrzenka lepszych czasów i Konstantyn Wielki stolicę państwa rzymskiego na wschód przenieść postanowił, z wszelką pewnością przyjąć można, że ręka Opatrzności nim powodowała, aby się lepiej spełniły losy Rzymu papieskiego. Jest rzeczą pewną, że po tej epoce, dzięki okolicznościom, w na­

turalnym rozwoju, bez wszelkiej krzywdy i bez jakiegokolwiek oporu, na drodze najle- galniejszej, papieże stali się zarazem poli- tycznemi panami Rzymu i że władzę tę za­

chowali aż do naszych czasów.

Nie potrzeba na tem miejscu przypomi­

nać niezmiernych dobrodziejstw, oraz sławy, którą papieże okryli swe miasto ulubione, sławy i korzyści, które są zresztą zapisane niezatartemi literami na pomnikach i histo- ryi wszystkich wieków. Zbytecznem również

--- w

i

(8)

198

jest zaznaczać, że ten Rzym, znamię papie­

stwa, ma głęboko we wszystkich swych częściach wypiętnowane i że należy do pa- pieżów, na mocy tak silnych i licznych ty­

tułów prawnych, jakich żaden książę nie ma do jakiegobądź miasta swego państwa.

Nie mniej waż 14 jest ta okoliczność, że niezależność i wolność papiestwa w wyko­

nywaniu urzędu apostolskiego zyskuje na sile, skoro się opiera o Rzym, naturalną siedzibę papieżów, punkt środkowy katolic­

kiego życia, stolicę świata katolickiego. Tu, gdzie papież zwyczajnie mieszka, gdzie pa­

nuje, zarządza, rozkazuje, gdzie wierni ca­

łego świata z całem zaufaniem i bezpieczeń­

stwem mogą 11111 oddawać hołdy, wyrażać przynależną mu uległość i posłuszeństwo, tu przedewszystkićm musi zajmować stano­

wisko tak niezależno, że nie tylko wolność jego w niczem i przez nikogo nie winna być krępowaną, lecz nawet nie powinno powstać podejrzenie, że wolnym nie jest;

niezależność ta nie powinna polegać na zmiennem i chwilowem położeniu, lecz musi się zasadzać na pewnej i trwałej podstawie.

Tu swobodniej, niż gdzieindziej, powinno się rozwijać życie katolickie, tu więcej, niż gdziekolwiek, powinna panować uroczystość obrządków kościelnych, publiczne poszano­

wanie dla praw Kościoła i prawne i spo-

<

(9)

- 199 -

— --- --- — ---

A

kojne wykonywanie wszystkich urządzeń katolickich.

Z tego wszystkiego łatwo zrozumieć, jak wielki i jak święty papieże rzymscy mają obowiązek bronienia i utrzymania władzy świeckiej i jej prawowitości, — obowiązek tein większy, że stwierdzony świętością przy­

sięgi. Byłoby to szaleństwem, gdyby ktoś żądał, aby papieże sami zgodzili się i zło­

żyli ofiarę, wraz z władzą świecką, z tego, co mają najdroższego i najkosztowniejszego.

Mówimy tu o ich wolności w rządzeniu Kościołem, za którą ich poprzednicy, przy każdej sposobności, tak chwalebnie wal­

czyli.

My z pewnością, przy pomocy Bożej, nie zaniedbamy naszego obowiązku i prócz przy­

wrócenia nam prawdziwej i, rzeczywistej władzy, jakiej wymaga nasza niezawisłość i godność Stolicy apostolskiej, nie widzimy innego otwartego dojścia do zgody i do po­

koju. Cały katolicyzm, wielce dbały i tro­

skliwy o wolność swego naczelnika, nie uspokoi się nigdy, dopóki nie stanie się za­

dość usprawiedliwionym jego żądaniom.

Wiemy, że politycy, zniewoleni oczywi­

stością faktów uznać, że obecno położenie nie jest takiem, jakie papiestwu rzymskiemu przynależy, rozważają inne projekty i plany, celem polepszenia tego stanu. Są to atoli

---— -- -— — --- — -»i^

(10)

200 - A

płonne i bezużyteczne zabiegi i takiemi bę­

dą wszystkie podobnej natury, które pod podpadającym zewnętrznym pozorem pozo­

stawiają faktycznie papieża w stanie praw­

dziwej i rzeczywistej zawisłości. Błąd leży w samej naturze obecnego stanu rzeczy i żaden łagodzący wpływ lub wzgląd zewnę­

trzny, któremiby się chciano posłużyć, nie zdoła go nigdy usunąć. Przeciwnie, można przewidzieć takie wypadki, w których poło­

żenie papićża stanie się gorszeni, czy to z powodu przewagi żywiołów przewrotnych i ludzi, którzy nie tają swych zamiarów przeciwko osobie i powadze Namiestnika Chrystusa Pana, — czy też z powodu wojen i licznych zawikłań, które mogłyby powstać na jego szkodę.

Jedynym dotychczas środkiem, jakiego Opatrzność używała na obronę przynale­

żnej papieżom wolności, była ich władza świecka, a kiedy i środka tego zabrakło, byli papieże zawsze wystawieni na prześla­

dowanie, więzienie, lub banicyją, albo nieza­

wodnie zostali poddani pod władzę obcą, w skutek czego rzucały ich wrypadki w jednę lub drugą z tych niedogodno­

ści. Historyja całego Kościoła to potwier­

dza.

Niemniej pokładają politycy nadzieję w czasie i spodziewają się, że, po dłuższym prze-

«K-

(11)

- 201 -

f -

sm

»

ciągu, stan obecny zostanie przyjęły, i że można nań się zgodzić. Atoli sprawa wol­

ności papieżów, ma dla papieżów samych i dla całego świata katolickiego interes zasadni­

czy i żywotny; a, co za tein idzie: można być pewnym, że papieże i katolicy będą chcieli mieć tę wolność na zawsze zagwa­

rantowaną i to w sposób najbezpieczniejszy.

Oi, co w odmienny sposób to pojmują, nie znają, lub udają, że nie znają natury Ko­

ścioła, natury i siły potęgi jego religijnej, moralnej i socyjalnej, których ani spusto­

szenia czasu, ani żadne siły ludzkie nie zdo­

łają nigdy złamać.

Gdyby sobie z tego zdawali rachunek i gdyby mieli rzeczywiście zmysł polityczny, nie myśleliby wyłącznie o teraźniejszości, aniby zawierzali zwodniczym nadziejom na przyszłość, lecz oddając sami papieżowi rzymskiemu to, czego on słusznie się do­

maga, położyliby koniec stanowi, pełnemu niepewności i niebezpieczeństw, zabezpie­

czając w ten sposób wielkie interesa, a na­

wet losy Włoch.

Nie można się spodziewać, aby te słowa Nasze były wysłuchane przez mężów, któ­

rzy wzrośli w nienawiści do Kościoła i do papiestwa; c i, mówiąc prawdę, o ile nienawidzą religii, o tyle nie pragną dobra własnej ziemi rodzinnej. Oi zaś, co nie są

U \ t

(12)

— 202 —

» « --- ---

i przepełnieni staremi przesądami, ani oży­ ł

wieni duchem bezreligijnym i umieją cenić należycie naukę historyi i tradycyje włoskie, a zarazem nie odłączają miłości Kościoła od miłości ojczyzny, widzą pospołu z Nami, że właśnie w jedności z papiestwem leży dla Włoch podwalina ich pomyślności i wiel­

kości.

Obecny stan rzeczy to stwierdza. Nie mo­

żna już w'cale wątpić, a nawet sami poli­

tycy włoscy przyznają to, że niezgoda ze Stolicą św. nie przynosi Włochom korzyści, lecz szkodzi im, stawiając im wcale niema­

łe wewnętrzne i zewnętrzne trudności. We­

wnątrz: wstręt katolików, którzy widzą, że żądania namiestnika Jezusa Chrystusa nie są wcale brane pod rozwagę i że się je pomija, — zaniepokojenie sumień - wzrost bezreligijności i niemoralności, żywiołów wielce dobru publicznemu szkodliwych. Na zewnątrz: niezadowolenie katolików, widzą­

cych , że najżywotniejsze interesa chrześci­

jaństwa, zagrożone są wraz z wolnością pa­

pieża, — trudności i niebezpieczeństwa, które stąd i w politycznym porządku mogą nawet dla Włoch powstać, a od których życzymy sobie z całej duszy, aby ojczyzna Nasza została wolną. Oby postarano się o zakończenie tego zatargu u tego, który go zakończyć może i powinien, przywracając

✓ ‘

^ --- --- — -S

h

#

(13)

t

- 203 -

--- papieżowi stanowisko, jakie mu się przyna­

leży, a wszelkie te trudności ustaną za je­

dnym zamachem.

Co więcej: Włochy odniosłyby z tego znaczno korzyści we wszystkiem tern, co stanowi prawdziwą sławę i dobro ludu, lub co zasługuje na miano cywilizacyi, albowiem jak od Opatrzności otrzymały w udziale naj­

bliższe sąsiedztwo z papiestwem, tak samo przeznaczone są do otrzymywania w więk­

szej obfitości dobroczynnych jego wpływów, jeżeli go nie zwalczają i nie stawiają mu oporu.

Zarzucają: że, aby odbudować władzę świecką papieża, trzebaby się zrzec wszel­

kich już zdobytych korzyści, że nie mo- żnaby uwzględnić nowożytnego postępu, że potrzebaby powrócić znowu do wieków śre­

dnich

Któremuż dobru, prawdziwemu lub rze­

czywistemu sprzeciwiałaby się władza pa­

pieska? Niewątpliwem jest, że miasta i oko­

lice, które już były pod panowaniem świec- kiem papieżów, zostały już niejednokrotnie przez to samo zachowane od ujarzmienia i obcego panowania, i że zawsze zachowały charakter i zwyczaje czysto włoskie. I dziś nie mogłoby być inaczej; albowiem jeżeli papiestwo, z powodu swego wysokiego po­

słannictwa, będącego powszechnem i trwa­

li 1 ^ A

» < —--- ---

(14)

_ 204 -

« * r

1 . A

łem, należy do wszystkich narodów, to prze­

cież jest ono speeyjalnie sławą Włoch, a to z powodu siedziby, jaką mu Opatrzność przeznaczyła.

Gdyby w tem chciano widzieć brak je­

dności państwa, natenczas, nie wchodząc w rozbiór względów, które dotyczą wewnę­

trznej wartości sprawy, i stawając, jedynie na chwilę, na stanowisku samychże nieprzy­

jaciół, zapytalibyśmy się: czy ten warunek jedności stanowi dla narodów dobro tak abso­

lutne, że bez niego nie ma dla tego narodu ani pomyślności, ani sławy? albo: czy to jest do­

bro tak wielkie, że powinno przeważać ka­

żde inne? Niechaj za nas odpowie fakt istnienia narodów bardzo kwitnących, potę­

żnych i sławnych, które nie miały i które dotychczas nie mają tej formy jedności, ja­

kiej się tu domagają, — a tę odpowiedź znajdziemy także w prawie przyrodzonem, które, w razie sporu, rozstrzyga: że dobro sprawiedliwości, ta pierwsza podstawa po­

myślności i silności państw, musi przewa­

żać, — a to mianowicie, jeżeli — jak to tu ma miejsce — jest połączona z interesem wyż­

szym religii i całego Kościoła. W obec tego nie wolno się wahać, bo jeżeli Opatrzność wyszczególniła Włochy przez to, że na ich łonie umieściła wielką instytucyją papie­

stwa, coby każdy naród miał sobie za wiel-

§Kr

(15)

- 205 -

ki zaszczyt, to słusznem jest i sprawiedli- wem, ażeby Włosi nie stawiali żadnych tru­

dności i postawili papiestwo na stanowisku, jakie mu się przynależy, — a to tern wię­

cej, że, nie wykluczając faktycznie żadnych użytecznych i odpowiednich wpływów, nie mówiąc o innych cennych dobrodziejstwach, Włochy, żyjąc w spokoju z papieżem, wi­

działyby potężnie spokojną jedność religijną, będącą podstawą każdej innej jedności i źró­

dłom nieobliczonych, nawet socyjalnych ko­

rzyści.

Wrogowie władzy świeckiej papieża po­

wołują się również na cywilizacyją i postęp.

Ściśle jednak rzecz rozbierając, można na­

zwać prawdziwym postępem tylko to, co prowadzi człowieka do prawdziwego dosko­

nalenia się — albo mu przynajmniej w tem nie przeszkadza; dla tej prawdziwej cywi- lizacyi najobfitszem źródłem jest Kościół — którego zadaniem jest: prowadzić nieustan­

nie ludzkość do prawdy i nieposzlakowane­

go żywota. Wszelki inny rzekomy postęp poza tą sferą, w rzeczywistości jest tylko cofaniem się wstecz, prowadzącem człowie­

ka do upodlenia i barbarzyństwa; szczę­

ściem dla ludzkości ani Kościół, ani też pa­

pieże — czy to w znaczeniu książąt Ko­

ścioła, czy świeckich — w tym kierunku nigdy zawinić nie mogą. Wszystko jednakże,

---

(16)

- ---206 -

fMS---

ł co wiedza, '‘sztuka i przemysł ludzki wyna­

lazły lub wy najdą nowego, dla pożytku i potrzeb życia — wszystko, eo się przyczy­

nia do uczciwego pożycia jako i publiczne­

go i prywatnego dobrobytu; wszystko, co, nie będąc bezrządem, jest prawdziwą, godną ludzkości wolnością — wszystko to zyskuje błogosławieństwo Kościoła i szerokie dla sie­

bie znajdzie pole nad wi’adzą świecką pa­

pieżów. Papieże bowiem, uzyskawszy ją zno­

wu, niechybnie wzbogacą władzę tę wszel- kiemi udoskonaleniami, odpowiedniemi jej, uwzględniając potrzeby czasu i nowego spo­

łeczeństwa. Taż sama ojcowska pieczołowi­

tość, którą się zawsze powodowali wzglę­

dem swych poddanych, i obecnie natchnie ich chęcią zmniejszania publicznych cięża­

rów, popieraniem dzieł miłosierdzia i dobro­

czynnych zakładów ; mianowicie chęcią przy­

niesienia ulgi biednym i ciężko pracującym klasom społecznym; słowem, chęcią zamie­

nienia władzy tej świeckiej, na instytut naj­

odpowiedniejszy dla pomyślności swych pod­

danych.

Daremnem i beztreściwem jest oskarża­

nie władzy tej, jako dzieła średniowieczne­

go ducha. Jak już bowiem wyłuszczono, po­

siadałaby ona obecnie formy i ulepszenia,

odpowiednie duchowi czasu, a dlaczegóż

. nie miałaby i pozostać, co do treści swej,

ł --- ---

(17)

- 207 -

A

t. j. jako udzielna władza, gwarantująca wol­

ność i niezależność papieżów rzymskich w wypełnianiu najwyższych ich zadań — taż samą, co i za czasów wieków śre­

dnich ?

Niezmiernej wagi zadanie, dla którego ona przeznaczona, wypływające z niej ró­

żnorodne korzyści dla spokoju świata kato­

lickiego i państw, łagodna forma jej spra­

wowania, impuls potężny, jaki dawała ona zawsze wszelkiej wiedzy i cywilizacyi świec­

kiej — wszystko to są pierwiastki, które robią ją stosowną i odpowiednią we wszel­

kich czasach i okresach — czy to spokoju i ogłady, czy też zaburzeń i barbarzyń­

stwa. — Szaleństwem byłoby chcieć ją podkopywać dlatego tylko, że kwitnęła ona w wiekach średnich. A zresztą wieki te, obok błędów i nagannych zwyczajów, posia­

dały także i zalety tak odrębne, że praw­

dziwą niesprawiedliwością byłoby nieuzna- nie ich. Szanowaćby je powinny Wiochy, które właśnie w biegu onych wieków do­

szły do takiej wielkości i sławy w naukach, sztukach, dziełach wojennych i morskich, handlu i instytucyjach miejskich, że z pe­

wnością nikt jej nie zdoła nigdy zaprzeczyć i zaćmić.

Oby ideje te, płynące z tak szczytnych względów, a uwzględniające wszelkie pra- f *■

* » « y

(18)

208 A

wowito interesa, mogły, księże kardynale, coraz to więcej pozyskać uznania w umy­

słach ogółu — oby nie tylko wszyscy pra­

wdziwi katolicy, ale i wszyscy ci, co szcze­

rze pokochali Włochy — otwarcie do za­

patrywań naszych przystąpili i takowe pO' parli.

W każdym razie mamy przeświadczenie, że popieraniem ugody i przejednania z pa­

piestwem i podaniem głównych do tego warunków, zadośćuczyniliśmy obowiązkom naszym wobec Boga i ludzi — cokolwiek- bądź zresztą by mogło nastąpić.

Co się zaś ciebie tyczy, księże kardynale, to przekonani jesteśmy, że zawsze użyjesz całej Twej rozwagi i czynności, aby prze­

prowadzić intencyje, wykazane przez Nas w tym liście. Aby zaś .działanie Twoje wy­

szło na największy pożytek dla Kościoła i ku czci Stolicy św., błagamy dla Ciebie o światło i poparcie niebios. Jako zakład zaś tego i na znak Naszej szczególnej przychyl­

ności, udzielamy Ci z całego serca apostol­

skiego błogosławieństwa.

Dan w Watykanie, 15 lipca 1887.

■-K3E3-

®<r

(19)

- ‘209 -

Do mojśj puszozy I

O puszczo święta! gdzie z Bogiem stworzenie Łączy samotność głęboka,

0 puszczo święta! gdzie ludzkie marzenie Ściska modlitwy zatoka!

W którćjto morzu — wieczystój miłości, Jak w pierwszej myśli wszech Pana, Toną doczesne gorączki ludzkości, 1 przemoc świata-bałwana!

O puszczo święta! gdzie święta natura Ten święty dar Najświętszego,

Szerzy swe ziela, i śpiewy, i pióra, Jak odblask Boga żywego!

Jak tętno serca — przedwieków niewinnych, Jak pamięć piórwszej ojczyzny,

Jak radość istot, i biernych, i czynnych, Nietkniętych z raju spuścizny!

Twa siła — Boga — do człowieka zniża, Twój płomień, jasny, gorący,

Unosi duszę, i do nieba zbliża...

Jak świecznik — czysty a tlący!

Twa cisza koi, gwar w uchu zaciera, A w sercu — zawiści spory;

Nienawiść bratnia — w twem łonie zamiera,

i * --- ^

(20)

— 210

Pokój ocienia twe bory!

Miłość bliźniego — przez życiowe starcia Zatruta nieraz okrutnie,

Twój piersi wreszcie żądając oparcia, Prosi o Boską twą lutnię!

T przy niej strojąc — w niebiosa wsłuchana, Tęsknej żałości swój — strun}7,

Wraca do ludzi, już w nich rozkochana, W poświęceń zdobna całuny!

I tak, to martwe, zagłuszone czucie, I)o życia znowu zbudziwszy,

Z natchnieniem nowćm na ofiary nucie Ton wam dobierze prawdziwszy;

Bo jej przyświeca przewodnia gwiazdeczka Której nie widać w natłoku ;

Bo jój się staje codzienną — wycieczka, Nieznana ludzkiemu oku!

Bo czerpie męstwo w milczeniu modlitwy, W przecudnem chmur widowisku,

Bo już daleka,... daleka od bitwy, Już obca blichtrów igrzysku!

Bo biódnych, prostych, duszyczek niewiele Co żyje z nią na pustyni,

Męczęńskich wspomnień, nową kartę ściele, 1 kornych bardzo nas czyni!

Bo duch z mądrością i życiem powraca, Z krainy, gdzie kwitną raje,

Gdzie byt doczesny się widocznie skraca, Gdzie niebo, celem się staje!

Gdzie bratem anioł, gdzie konieczność panią.

(21)

211

A Pożytek, praca na glebie..,

A nie zabawa, nad piekieł otchłanią, Ni słodycz w niezdrowym chlebie!

O puszczo święta! duch mój zmartwychwstaje, Tu, gdzie duch Boży przemawia!

Nim wrócę zbrojny, w ziemskich sporów kraje...

Niech cię głos wdzięczny wysławia!

Pustynio święta! wszak czas—to rzecz nasza, A wieczność... Boża i twoja!

Więc wędrująca, nędzna dusza łasza, Kocha cię, puszczo ty moja!

Dobrze jój zdała od ludzkich namiotów, Dobrze pielgrzymom pod niebem!

Nie blisko łowczych, złotopiórych lotów, Tańczących tuż za pogrzebem!

O puszczo święta! ty bądź pozdrowiona!

Granica tu nie dokucza,

Błogosławionaś ty, błogosławiona!

Twe łono karmi, poucza;

Ziarno boleści daje chleb żywota, Powstaną ciała i kości!

A puszczy, głucha, ponura istota, Ileż pokryła miłości!.,.

Ile nadziei, przeszłości, pamięci, Historyi prochu w mogiłach!

Z niej się wylęgną żołnierze i święci, 0 nowych sercach i siłach!

1 ja, strudzone, tego wieku dziócię, Na twoim korzę się grobie,

Bo śmierć znalazłem na żyjących świecie,

«i<r Y

(22)

- 212 -

A życie, puszczo! przy tobie! A

Więc ciepłe serce, do twojego łona, Przytulam, droga pustynio!

Ku tobie chciwe wyciągam ramiona, Witam się w tobie... świątynio!

Boś ty jest żyzna, bo tłumy, jałowe, Z pyłu nas ojciec odrodzi,

A nam nmiórać!... Bogu dzięki zdrowe Słoneczko jutra już wschodzi!

Pustynio święta! już czerwiec słoneczny, Ogrzewa gaje i kwiaty,

A serce mistrza, ten płomień przedwieczny, Ogrzewa serca i światy!

Dwójnasób grzeje, i dwójnasób świóci, W tych dniach, oddanych czci jego,

Spićwaj mu puszczo!... psalm słowików leci...

Z naszym, do serca Bożego!.,,

przeciw bezwstydnym rycinom i rzeźbom.

Ks. A. Hacker, proboszcz w Belzheim, pod Oottingon w Bawaryi, rozesłał do pism ka­

tolickich następującą, dzielną odezwę,, wzywa- Daniela.

Głos kapłana

(23)

- 213 -

« ~ S --- S-i®

ł • T

jącą wszystkich dobrej woli ludzi do zje­

dnoczonego postępowania przeciw niemoral­

nym wyrobom pędzla, rylca i dłuta, która też, przekonani o ważności działania w tym kierunku, ze względu na zdrowie moralne

społeczności naszej, podajemy w całości.

„Szermierze i przyjaciele świętej sprawy Bożej, poważnemu ostrzeżeniu dajcie po­

słuch !

Mnogość wstrętnych nagości i lubieżnych przedstawień obrazkowych, z któremi wszę­

dzie w naszych czasach oko spotkać się może, zatrważającą jest w najwyższym sto­

pniu. Niezadługo wypadnie zapewne cho­

dzić z zamknionemi oczyma, aby nie nara­

żać się na przykry widok takich obrazów.

Wszędzie icli już pełno. Ogłoszenia wystaw sztuki i przemysłu, porozlepiane na ścia­

nach gospód i dworców kolejowych; pro­

gramy festynów, popisów i koncertów, cen­

niki i polecenia firm handlowych; spisy po­

traw po restauracyjach, kufle piwiarń i wszystkie naczynia, w których napoje by­

wają przechowywane i podawane; fabryczne okrywki papieru listowego i kopert; pakie- ciki z cukierkami, kawą i innemi artykuła­

mi żywności; zeszyty szkolne, kalendarze i ilustrowane wydawnictwa literackie; papie­

rowe osłony tytoniu i cygar, pudełka z za­

pałkami i torebki z farbami lub krochma- j

i * . --- * «Kr

(24)

- 214 -

--- >«a

A /1

lem i t. d. wszystko to stroi się w nudita­

tes et obscenitates. — Przyjdziesz do ofi­

cyny fryzyjerskiej, to usadowią cię tak, iżby twe oko spoczywało przez czas trwania pro­

cesu nożyczkowego lub brzytwowego na bezwstydnych i sprośnych malowidłach.

Z pracowni fotografa przyszłą ci twą podo­

biznę na kartoniku, którego odwrotna strona uwdoczni ci gienijusza tej sztuki w postaci nagulca, utrwalającego w ciemni optycznej rysy przyzwoitego człowieka. Jakżeż często uciekać się trzeba do pomocy nożyka, gu­

my lub w'ody, aby takie gorszące widoczki usunąć z przedmiotów codziennej posługi!

Czegóż to p o d g o d ł e m s z t u k i nie po­

daje się bezmyślnym, gapiącym się, a przy- tem tak ciekawym tłumom w wystawowych oknach handlów wyrobami sztuki, książek, rycin, obrazów i przyborów do pisania! ? A kogóż to, po największej części, widać po­

między ciekawymi ?... Dzieci!... te dzieci, których zgorszenie policzył Zbawiciel mię­

dzy przeklęte zbrodnie, a los ich gorszy­

cieli tak lapidarnym określił porówna­

niem!

Wobec tego, gdy tak straszne złe się wzmaga, gdy z Bożych przykazań publi­

cznie i zuchwale szydzą, gdy jedna dzie­

cięca dusza za drugą pada ofiarą uwodzi­

cieli, godziż się z założonemi stać rękoma i

V ' Y

«wj--- -— •— ---

(25)

— 215 —

!&<•--- przypatrywać się obojętnie ? Mamyż dopu­ * ścić, aby usta Pana wskazały na nas, jako na ułatwiający powód grasowania złego sło­

wami : kiedy słudzy spali, przyszedł nie­

przyjaciel i posiał kąlcol? Nie, nie możemy tem obciążyć naszego sumienia i naszą śpiączką ułatwiać złemu siejbę zatrutego na­

sienia zgorszeń! W iraie więc Boga, które­

go przykazanie zbrodr' zo znieważa fabry- kacyja, wystawianie, zalecanie, kupno, oglą­

danie i używanie bezwstydnych obrazów, w imię nieśmiertelnych dusz, a głównie za­

grożonej niewinności dzieci, za które spły­

nęła zbawcza krew na Golgocie, w imię chrześcijańskiej obyczajności i przyzwoitości, którą publicznie depce spoganiona sztuka, idąc za poszeptem chciwości zysku, pienię­

dzy i namiętności, z pospolitych serc wyło­

nionych, w imię wszystkiego co święte, po­

ważam się odezwać do wszystkich, podobnie jak ja myślących, do kapłanów, nauczycielów, rodziców, wychowawców, artystów, negocy- jautów, rękodzielników, kupców i handlarzów:

p o w s t a ń m y i z ł ą c z m y si ę w j e d n ę f a l a n g ę , w y p o w i e d z m y b e z c z e l ­ nej s z t u c e i c h c i w o ś c i p i e n i ę ż n e j u r o c z y ś c i e w o j n ę , i r a z e m u d er z - m y n a w y t w o r y n a g o t y i b e z w s ty- d u.

Y

&-%■

Y

(26)

- 216 -

«-«--- — -- --- --- ->m

i\ i

Artysto chrześcijański, okupiony z niewol­

nictwa grzechu drogą krwią Zbawiciela, nie służ odtąd bezprawiu. Nie użyczaj nigdy swej ręki, pędzla lub dłuta lubieżno-swy- wolnej fantazyi. Z twej pracowni niech od­

tąd nie wychodzi nic grzesznego. W chwili, kiedy stanowczo poweźmiesz ten zamiar, sta­

niesz w nasze szeregi.

Przewielebny kapłanie, przyjacielu! W czu­

waniu około nieśmiertelnych dusz dziecię­

cych , świeci ci z niebios wzór i przykład do naśladowania. Niech 011 nie schodzi ni­

gdy z twej pamięci, gdy odbywać będziesz straże, aby żaden wilk bezwstydu, ubrany owczem runem postępowości i sztuki, nie wkradał się w zagrodę twej owczarni. Na tej placówce tyś wodzem tych zastępów, które odezwą mą utworzyć pragnę.

Rodzice, służbodawcy i majstrowie! Zna- cie-li dobrze cenę jednej duszy dziecięcia?

Możecież objąć przepaść nieszczęścia, w któ­

re uwodziciel obrazkiem strąca?... Zamknij­

cież więc dom wasz przed bezwstydnemi obrazami i rzeźbami. Dwa razy opatrzcie każdy przedmiot, nim go zakupicie. Nie do­

chodźcie tylko samej dobroci towaru, który wam przedstawiają, ale obojrzcie powijaki jego, w jakich wam go podają; przypatrzcie się malowidłom, które na nich zamieszczo­

no, wierszykom i historyjkom, które im do- j

' ł

---

(27)

®r<r

217

A

dano. Jeśli ich natura śliska, jeśli na ich widok rumieńcem wstydu nabiega wam twarz, nie bierzcie z sobą tej trucizny ducha i ciała, nie przynoścież z handlów do do­

mu włóczki, zapałek, cukru, kawy, cygar i t. d. z nieskromnemi obrazkami. Powiedz­

cie otwarcie kupcowi, że wam nie może być przydatnym jego towar, który podaje z bezwstydnemi odciskami na papierze.

W domu przeglądajcie starannie książki, zeszyty, obrazy, okładki i teki, czy nie ma na nich czegoś nieskromnego, czy nie pou­

czają obrazowo o miłostkach. Co zaś nady- biecie zarażonego, wrzućcie w piec. Lepiej przeboleć materyjalną stratę, niż biadać po­

tem nad skarłowaciałem potomstwem i na­

rażać je na wieczną zgubę !!

Katoliccy gospodarze, właściciele hotelów i restauratorowie! Wasze zajęcia wstrzymu­

ją was tak często od uczęszczania do ko­

ścioła i od innych religijnych ćwiczeń.

W waszym interesie patrzeć musicie na niejedno, przeciw czemu buntuje się w was religijność. Dajcież przynajmniej świadectwo waszej wierze, nie dopuszczając w waszych lokalnościach rozwieszać bezwstydu w obra­

zach. Usuńcie natychmiast szklanne i inne naczynia z takiemi ozdobami, nie dopuszczaj­

cie, by na stoły wasze stawiano butle, które

haudlarska firma obkleiła kartkami w lu-

Wbś- Y

(28)

bieżne malowania strojnemi. Nie nabywajcie waszych artykułów po sklepach i przedsię­

biorstwach, gdzie wam na żądanie nie przy­

rzekną dostarczać ich w przyzwoitych za­

winięciach i opakowaniach.

Handlarze, kupcy i kolporterzy! Wy­

ście dotychczas w dobrej lub zlej wie­

rze, z wiedzą i wolą czy też nieświa­

domie sprzedawali i roznosili towar, zna­

czony nieobycząjnemi malaturami. Przypo­

mnijcie sobie choćby raz na dzień zdanie :

„cóż pomoże człowiekowi, choćby i cały świat zyskał, a na swe} duszy stratę po­

niósł ?“. Wtenczas, wcześniej czy później zamrze na waszych wargach wymówka:

„muszę przecież żyć i z tego interesu sie­

bie i swoich utrzymać" i uznacie, że jedy­

nie droga dobra, na której szuka się prze&e^szystkićm królestwa Bożego i spra- wied\Wości Jego.

A ctcS^odne redakcyje katolickich pism wezmą'’/. xs ±i za złe, kiedy je poproszę, by tej odev/tfie dały w swych łamach jak naj­

większy rozgłos i użyczyły jej poparcia?

Czemże le ęiej zasłużyć sobie można ten za­

szczytny V5 tuł, „katolicki11, jeśli nie zjedno­

czoną usi\wością około Bożej chwały i chrze­

ścijańskiej moralności ?

Z okazyi ostatnich wyborów do niemiec­

kiego parlamentu, postanowiły przeciwne

(V

(29)

— 219 —

f-<--- ---

T ^

sobie partyje polityczne nie zakupywać nic u ludzi nie swego obozu. Lubo nasza spra­

wa nie ma nic z polityką wspólnego, to z taktyki tych politycznych stronnictw wol­

no nam przecież pouczyć się cośkolwiek.

Zerwijmyż więc nasze interesa z firmami, któro na nasze upominania nie chcą zmie­

nić opakowań swych towarów na takie, iż- byśmy je bez rumieńca wstydu brać mogli i nie potrzebowali obawiać się o naszych domowników, zwłaszcza zaś o dzieci, w któ­

rych ręce te moralne trucizny tak łatwo wpaść mogą, gdy się już w domu znala­

zły. — Nie kupować u żadnego handlarza sztuki jego niemoralnego towaru; nie wcho­

dził; do handlu, który zdrożnemi etykietami oznacza swe artykuły; nie pozować żadne­

mu fotografowi, nie posługiwać się fryzy- jcrem , dopóki pierwszy dostarczać będzie dodatkowych nagulców na odwrotnej stro­

nie fotografii, a drugi nie wyrzuci ze swe­

go salonu pornograficznych popisów na płó­

tnie lub papierze; nie zajeżdżać do gospody lub hotelu, gdzie z nien spotkać się można.

Tak! nie tykajmy niczego, nie wpuszczajmy do domu nic takiego, co najprostsze pojęcia wrodzonej wstydliwości i przyzwoitości obra­

ża. — To niech będzie naszem hasłem, do- pokąd nie zmieni się na lepsze!

y

(30)

- 220 -

!•<

A

„Ludzie dobrej woli! Stańmy razem, po­

stępujmy zjednoczeni, podajmy sobie wza­

jemnie ręce, gdyż tylko współ nem i siłami czegoś dokazać możemy. Na jednostkę nie zważa świat tereźniejszy; jej głos przebrzmie- wa bez echa w wirze nie uznających Pana 'Boga partaczów sztuki i chciwców, dla tych jeno interes własnej kieszeni. Gdy jednak tysiące staną i podejmą walkę z nagiemi i bezwstydnemi płodami sztuki, gdy zwolen­

nicy i protektorzy tak zdziczałego kierunku sztuki spostrzegą, że w ślad za niniejszą odezwą podnoszą się tysiączne głosy, które jej myŚ! propagują i na seryjo urządzają kampaniją przeciw ich niemoralnym wyro­

bom, gdy zauważą, że maleje ich klijentela, że topnieje odbyt ich towarów a zmniejsza­

ją się ich dochody, że dobrej sławie ich interesu a czci ich domu i osoby zagraża niebezpieczeństwo.... czy mniemacie, zacni przyjaciele, że wtenczas nie usuną z han­

dlów swoich i z interesów swoich płodów padkasanej muzy, i że nie postarają się o inne obrazowe przedstawienia, któreby za­

jęły miejsce dawnych, bezwstydnych i dla podniecania niskich namiętności szerzo­

nych ! ?

„Nie wątpię, że odezwę moję, którą z głę­

bi serca odczułem, poprze przynajmniej bło­

gosławieństwo naszych pasterzów, boć ona

i

«Ki--- »- <r

(31)

- 221 -

--- XJfi lak zbliska dotyka przedmiotu, stanowią­ A cego niemałą cząstkę ich pieczy. Dlatego jeszcze raz podnoszę głos: nuże z Bogiem i dla Boga stańmy do świętego boju z bez­

wstydem i nieobyczajnośsią pędzla, rylca i dłuta, zataczającemi dziś coraz to szersze kręgi. Bóg tego chce! Boża cześć domaga się tego!"

---

K«r<>»i|»ond«‘iic,vju

Konstantynopol,

(5 września 1887.

(Jak odprawiają odpust Porcyjunkuli u O.O. Refor­

matów tak w Konstantynopolu jak i w Smyrnie?)

W niedzielę, poprzedzającą uroczystość Matki Boskiej Anielskiej, wykłada proboszcz w swem kazaniu odpust św. Franciszka, nazwany Porcyjunkula. W wigiliją zaś uro­

czystości, już od rana lud przystępuje do spowiedzi i komunii św ., a po południu o godzinie 3cićj, po trzykrotnem w poprze­

dniej półgodzinie co kwadrans uderzeniu we wszystkie dzwony, otwiera się odpust wspo- mniony procesyją i uroczystemi nieszpora­

mi. Zapala się więc 6 świec u wielkiego

ołtarza, przy otwartym zaś w nim obrazie

n<--- X

(32)

- 222 -

S H * --- :---

■ ... A

Matki Boskiej 4 świece, a przy ołtarzu św.

Franciszka wszystkie świece, których jest około 20, gdy tymczasem celebrans, którym jest przełożony l«b proboszcz, i asysta z mi­

nistrantami, przywdziawszy w zakrystyi ubiór kościelny, wychodzą, ze zgromadzonymi za­

konnikami i z krzyżem na przedzie do ołta­

rza wielkiego, na którym celebrans sta­

wia relikwiją N. Maryi Panny i św. Fran­

ciszka, które wziął z zakrystyi, okadza je, a następnie, obróciwszy się . z nićmi do ludu, śpiewa hymn „Ave Maris stella“, poczem rozpoczyna się procesyja. Naprzód niesie je­

den chłopiec krzyż, a obok niego idzie dwóch ze świecznikami, a za tymi dwóch innych chłopców. Po nich następują, wszyscy za­

konnicy, a w końcu celebrans, trzymający relikwiją, dyjakon i subdyjakon. Takim po­

rządkiem i przy śpiewie hymnu wspomnia­

nego, któremu towarzyszą organy, idzie pro­

cesyja około kościoła, a z powrotom do nie­

go staje przy ołtarzu św. Franciszka, gdzie celebrans, zostawiwszy relikwiją i ją okadzi­

wszy, powraca do ołtarza wielkiego z asy­

stą i ministrantami; zakonnicy zaś idą na chór. Odprawiają się nieszpory, podczas których śpiewają chłopcy przy ołtarzu psal­

my, a w chórze zakonnicy, tak psalmy jak i anty fony. Po ukończeniu nieszporów, z lu­

du zgromadzonego jedni zaczynają odpra-

---

1

(33)

®i<r

'223

A

wiać wizyty kościoła, odmawiając przy ka­

żdej 6 Ojcze nasz, 6 Zdrowaś i 6 Chwała Ojcu i ofiarując jeden odpust sobie, a inne duszom w czyścu; drudzy zaś się spowia­

dają. A chociaż już w wigiliją uroczystości Matki Boskiej Anielskiej dużo osób odpra­

wia wspomnione wizyty, to przecież dzieje się to, zwłaszcza w sam dzień uroczystości, po przyjęciu komunii św. aż do godziny (5V2 wieczorem, gdzie większy do kościoła jest napływ lu^du, który w ustawicznym jest ruchu, bo każdy wchodzi do kościoła, a po odmówieniu wspomnionych pacierzów przy ołtarzu św. Franciszka, uroczyście obranym, z kościoła wychodzi, i to wedle czasu, ile go ma, często powtarza, aby jak najwięcej mógł dostąpić odpustów. Przez cały ten czas, w którym-odprawiają się wizyty ko­

ścioła, pali się przy ołtarzu św. Franciszka li świec, a przy obrazie Matki Boskiej w wiel­

kim ołtarzu 4 świece.

Na zakończenie odpustu Porcyjunkuli wie­

czorem o 6 Y2 po trzykrotnem znowu, jak na rozpoczęcie odpustu, we wszystkie dzwo­

ny uderzeniu, jako i po zapaleniu wszy­

stkich świec przy ołtarzu świętego Fran­

ciszka., wychodzi do tegoż ołtarza jeden z Ojców z 3ma ministrantami, i okadza re- likwiją, a zakonnicy, zostający w chórze, śpie­

wają z chłopcami, będącymi przy ołtarzu, li-

y A

m-<~

(34)

- 224 -

®HS---.--- taniją do Matki Boskiej, poczem celebrans, odśpiewawszy modlitwę do Najsw. Panny, ezyta inną w języku greckim do św. Fran­

ciszka, i odmawia głośno z wszystkimi na- przcmian 6 pacierzów. Następnie śpiewają w chórze „Salve, Sancte Pater“, celebrans modlitwę błagalną o odpuszczenie grzechów przez przyczynę św. Franciszka, poczem tenże kapłan, okadziwszy relikwiją, daje nią błogosławieństwo i wszyscy przystępują, ce­

lem ucałowania jej.

Podobnie odprawia się odpust Porcyjun- kuli u 0 . 0. Franciszkanów i Kapucynów, jako i w kościołach, które na ten odpust otrzymały przywilej. O. M . K . Iie f. M . A.

R o z m a i t o ś c i . Ś w ię ty c h p a tro n a ty ,

Wiadomo jest, że rzemiosła, zawody, ce­

chy, miasta, narody, obierały sobie w da­

wniejszych wiekach świętych za patronów, pod których opiekę się uciekały, których obrazy umieszczały na .chorągwiach, pie­

częciach, których święta z uroczystością ob-

*U ---

(35)

- 225 —

A 5*

chodziły; a obierały ich bądź to idąc za le- giendą, za obrazem, bądź za symbolem, który im nadawano na obrazach, za dniem i cza­

sem, w których Kościół icli święto obcho­

dź ił. We wyborze tym i tej czci, przedsta­

wia się tkliwy związek człowieka, społe­

czeństwa wiarą przejętego ze świętymi u Boga orędownikami, a wspomnienie to przed­

stawia piękną kartę z dziejów ubiegłych.

Dzisiaj zaciera się to powoli, a nawet za­

tarło się już i pod niejednym względem;

dlatego warto to przypomnieć, choćby i dla pamiątki to tylko być miało.

Pierwszymi patronami lekarzów są: św. Łu­

kasz, o którym czytamy w Piśmie św., „po­

zdrawia was, Łukasz, lekarz najmilszy*1 (Kol. 4, 14), Pantaleon, Kosma i Damijan, o których mówi legienda, że byli lekarzami.

Prawnicy czcili św. Iwona z Chartres, który był adwokatem biednych i niegdyś dopomógł przed sądem pewnej, biednej wdowie mą­

drą i stanowczą obroną. Patronami teologów są doktorowie Kościoła: św. Augustyn i To­

masz z Akwinu. Św. Katarzyna Aleksan­

dryjska jest patronką filozofów i stanu nau­

czycielskiego; bo była tak uczoną, że poko­

nywała w dysputach pogańskich filozofów.

Z jej obrazem można się spotykać w audy- toryjacli szkół i na pieczęciach uniwersy­

teckich. Na jej obrazach malują w kościele

Y-- ' s V

---

(36)

m ,

koło złamane, które może uczonym służyć za symbol pełen nauki, że nauka tego świa­

ta jest zwodniczą i zmienną. — Na pod­

stawie nie już legiendy tylko, ale Pisma św., można objaśnić, czemu, jakeśmy wyżej już zaznaczyli, Łukasz św. jest patronem leka-i rzów, św. Józef patronem cieśli i stolarzówj św. Piotr rybaków i żeglarzów, św. Paweł płócienników, św. Marta i Zacheusz patro­

nami oberżystów. Św. Jana Chrzciciela czcili jako patrona swego krawcy i mularze, że sam sobie zrobił suknię ze skóry i że zniósł pierwsze kamienie do budowy kościoła. We Francyi czcili listonosze św. Gabryjela, jako patrona, że przyniósł wesołe poselstwo do Najśw. Panny. Św. Trzej Królowie i Rafał są patronami pielgrzymów; a koronę, gwia­

zdę i anioła umieszczali oberżyści jako go­

dła na tablicach swoich. Św. Maryja Ma­

gdalena jest patronką pokutujących, a pod opiekę św. Anny i św. Moniki uciekają się rodzice; ubodzy i uciśnienieni wzywają także opieki św. Anny, z powodu macierzystego jej charakteru; jest ona również patronką górników (stąd nazwa Annaberg w Sakso­

nii). „W Piśmie św., (mówi o tem symboli- cznemjej znaczeniu Menzel), porównana jest Maryja Najśw. z księżycem i srebrem, Chry­

stus ze słońcem i złotem, a tem tłumaczy się patronat św. Anny“. — Patronami mu-

V

(37)

, - 227 -

# > i« --- X ®

/i />

zyków i śpiewaków są, wielcy papieże: Leon i Grzegorz, gdyż położyli wiele zasług około podniesienia muzyki kościelnej — i św. Oe- cyli.ja, która, jak opowiada legienda, na łożu śmiertelnem śpiewała. Dawniej przedsta­

wiano ją na obrazach z muzycznemi instru­

mentami ; od czasów zaś Rafaela przedsta­

wiają, ją, z organami. Patronem szczególniej wzywanym w czasie epidemii, zarazy, jest, obok Ńajśw. Panny (salus infirmorum), szczególniej Eoch św., pustelnik Antoni i św. Sebastyjan. Roch św. dlatego, że leczył chorobą, zaraźliwą dotkniętych; Antoni, że wstawiał się skutecznie w X IV w. za cho­

rymi w czasie morowego powietrza; Seba­

styjan, że na obrazie jego malują strzałę, symbol morowego powietrza i zarazy. Świę­

tego Wita i świętego Walentego uważają za patronów nawiedzeni epilepsyją, — osta­

tniego dlatego, że uleczył błogosławieństwem swojem chłopczyka epileptycznego. — Intro­

ligatorzy czczą św. Ludwika, króla, który, w chwilach wolnych, książki oprawiał; św.

Eligijusz, złotnik, późniejszy biskup w No- yon, robił trony, krzesła ozdobne, skrzy­

neczki do relikwij; dlatego uważają go ry­

marze, złotnicy, mosiężnicy, za patrona swe­

go. W Anglii był patronem złotników ar­

cybiskup Dunstan z Canterbury, wielki mi­

łośnik sztuki, w Niemczech św. Bernard,

vi, V

--- ■&&

(38)

228

biskup w Hildesheim. Myśliwi czczą św.

Huberta i św. Eustachijusza, którzy na po­

lowaniu poznali, w cudowny sposób prawdę chrześcijańską. Św. Hubert jest także patro­

nem leśniczych, gdyż 3 listopada, w dzień jego święta, rozpoczynało się dawniej polo­

wanie na grubą zwierzynę. — W Koblen- cyi, w kościele wojskowym, znajduje się obraz, przedstawiający patronów żołuierzów:

św. Józefa, jako patrona pijonierów, Jerze­

go, jako patrona kawaleryi, Maurycego, ja­

ko patrona piechoty, Barbarę, jako patronkę artyleryi. I w Hiszpanii doznaje tej samej czci św. Barbara; na francuskich okrętach wojennych znajdująca się prochownia nazy­

wa się St. Barbe. — Kryspin i Kryspija- nin są patronami szewców, że, jako misyjo- narze chrześcijańscy, robieniem trzewików zjednywali sobie mir u pogan. Kamieniarze mieli św. Reinholda patronem, który, po wy­

stąpieniu z szeregów wojskowych, wstąpił do klasztoru św. Pantaleona w Kolonii i tam przez opata został postawiony nad ka­

mieniarzami, jako ich dozorca. Św. Wende­

lin, syn królewski, który służył z pokorą u jakiegoś rycerza, jako pasterz, uważany jest za patrona przez owczarzów i rolników;,—

ostatnich patronem jest też św. Izydor. Św.

Aleksy jest patronem sług hotelowych, że

był niepoznany i pokorny w domu rodzi-

Y

(39)

- 229 -

#<-

A

cielskim; — służebnie patronkami są św.

Notburga i Zytta. — Św. Wolfganga, bisku­

pa, który sam ścinał siekierą drzewa do budowli kościołka, czczą cieśle w Bawaryi jako patrona, — św. Willigis, biskup w Mo- guncyi, syn kołodzieja, umieścił z pokorą koło w herbie i dlatego uważają go koło­

dzieje za patrona.

Święci mają zwykle na obrazach jakieś odznaczenie, po którem się ich poznaje, — a to odznaczenie jest albo symbolem jak n. p. u św. Bernarda koszka jest symbo­

lem jego wymowy, albo historycznem wspo­

mnieniem z życia świętego. Znaki te dały | także pohop ludowi, że wybierał świętych na patronów w szczególniejszych potrzebach i czasach.

Tak malują św. Michała, jako anioła są-

miej postaci, z wagą w ręku. Dlatego uwa­

żają go we Francy i , jak opowiada Jezuita Oahier, fabrykanci miar i wag oraz kramarze za patrona. Sw. Weronikę malowaną z chu­

stką , na której wyciśnięta jest twarz Zba­

wiciela, uważają w Paryżu płótnem handlu­

jący za patronkę, — św. Bartłomieja uwa­

żają za patrona garbarzów i rzeźników, z po­

wodu jego męczeństwa i dlatego, że go

z nożem przedstawiają; św. apostoła Macie-

v

(40)

#»*

- 230 -

&,-<Z --- s-jfc

A A

ja czczą cieśle, bo go z siekierą malują, Maryją Magdalenę kupcy, sprzedający bal­

sam, bo ją malują z czarą balsamu. Na sta­

rych obrazach malowano św. Tomasza z ką­

tomierzem, na oznaczenie jego zmysłu do­

świadczającego, zastanawiającego się, i dla­

tego przyjęli go budowniczy i miernicy za patrona; — św. Jan z piórem i książką ma­

lowany, uważany jest zą patrona przez księ- garzów i pisarzów. — Św. tioara, nazwane­

go tak od miasta (ioar, nad Renem, malują z garnkiem, gdyż żył na pielgrzymkach i dlatego został patronem garncarzów; — św.

Mikołaj, że ma ster na obrazie, bo dopo­

mógł cudem żeglarzom w czasie burzy, że ma chleb, jabłko i pieniądze, że wyposażył trzy córki biednego piekarza, jest uważany za patrona żeglarzów i piekarzów; u nas u- ważano go za patrona, stawającego w obro­

nie przeciw wilkom. Patronem żeglarzów jest też św. Klemens, bo malują go także ze sterem, we Włoszech zaś jest nim św.

Elino, bo, jak opowiada legiendą, mawiał kazania najczęściej do żeglarzów. Św. Barba­

ra ma na swym obrazie jako symbol wieżę, błyskawicę i hostyją; dlatego zwracali się wierni do niej w modlitwach w czasie bu­

rzy, i w niebezpieczeństwach życia, a za pa­

tronkę uważają ją ludzie, zostający w nie­

bezpieczeństwie życia, jak n. p. górnicy, pra-

(41)

- 231 —

tK --- A cujący w kopalnich; — u nas mają ją ry­

bacy w czci szczególnej; — lud nasz uwa­

ża ją za patronkę szczęśliwej śmierci. Św.

Błażej, który był męczony żelaznemi grze­

bieniami i ma je zwykle na obrazie swoim, jest uważany za patrona płócienników i fa­

brykantów grzebieni. Św. Pawła czczą po- wroźnicy za patrona dlatego, że na powro­

zie spuścił się w Damaszku oknem z wię­

zienia i ratował się tym sposobem ucie­

czką.

Na wybór patronatu wpływały różne, czasem nrc nie znaczące okoliczności. Tak we Francyi północnej zbierali się żniwiarze w święto św. Piotra w okowach, po kościo­

łach na nabożeństwo, i dlatego otaczali żni­

wiarze czcią szczególną świętego Piotra; — w Niemczech, czczą ogrodnicy św. Giertru- dę, jako patronkę, bo jej święto przypada na początek prac w ogrodzie (17 marca);

na obrazie ma ona liliją w ręce i myszy u nóg, które modlitwą z pól wypędziła. Pa­

tronką ogrodników jest też święta Dorota, przedstawiana na obrazach z różami kwitną- cemi i św. Maryja Magdalena, której Chry­

stus Pan przedstawił się w postawie ogro­

dnika.

Są znów patronaty, dla których zrozu­

mienia potrzeba znać historyją krajów od­

nośnych, cechów i stowarzyszeń. Tak, w Pa-

^ * Y

® * --- ;-- —— --- ~>ł#

(42)

232 8><r

ryżu, uważali podług Cahiera, w w. XVI igla- rze św. Sebastyjana, kapitana cesarskiej stra­

ży przybocznej za patrona, gdyż przede- wszystkiem z ieh cechu wybierano ludzi do tej straży przybocznej; — balwierze czcili w Paryżu św. Ludwika, jako patrona dla­

tego, że pierwszy z królów francuskich przestał nosić brodę. Woźnice czcili św.

Fiakra; gdyż w początku XV I w. stawały dorożki najprzód przed hotelem St. Fiacre na ulicy św. Marcina, który takie miał na­

zwisko od obrazu św. Fiakra,, nad drzwia­

mi w hotelu umieszczonego. Św: Agata jest patronką od 'ognia, bo wezwana w czasie niebezpiecznego wybuchu Etny, wyprosiła pomoc, We Francyi, dziś jeszcze podobno, zawieszają jej obraz na kominach. Sw. Flo- ryjan jest także patronem od ognia, — w Austryi także patronem piekarzów i piwowa­

rów. We Włoszech i w Niemczech połu­

dniowych czczą św. Jana Chrzciciela, jako patrona śpiewaków i muzyków; bo stary hymn łaciński, umieszczony w brewijarzu na jego święto: „Ut queant laxis“, a napi­

sany przez Warnefreda, historyka longo- bardzkiego, nabył wielkiej sławy przez to, że zgłoski początkowe pierwszych siedmiu wierszów, wzięto za nazwy siedmiu tonów skali (ut, re, mi, fa, sol, la, si).

Y

(43)

- 233 -

» < --- A Cechy miewały zwykle swoich patr

Zdarzało się przecież, że różne cechy mie­

wały jednego i tego samego patrona. Aże­

by dojść tedy do przyczyny, skąd to pocho­

dziło, trzeba zbadać historyją cechów poje­

dynczych, która dopiero wykaże, że różne cechy to się łączyły ze sobą, to znów roz­

łączały. Złączywszy się, miewały zwykle wspólnego patrona, ale, rozłączając się, znów zatrzymywały patrona, a nie przybierały innego, sobie właściwego. Tak n. p. mieli płóciennicy i szewcy w Niemczech wspól­

nych patronów i to patronów szewców, gdyż pierwotnie stanowili jeden cech, — później, rozdzieliwszy się, zatrzymali jedni i drudzy tych samych patronów.

W każdym razie ciekawą i to przedsta­

wia kartę historyi i przypomina one święte czasy, gdzie to wszystko kwitnęło i dojrze­

wało pod świętym wpływem Kościoła i świę­

tych jego. Święte to i błogie były czasy!!!

(P rz. kość).

w

(44)

234

A

Kroniczka.

( D a r y j u b i 1 e u s z o w e). Na ju ­ bileusz papieski, według „D aily Chronique*, chće sędziwy niemiecki władca ofiarować błyszczącą tyjarę, zdobną drogiemi kamieniami. Także i „pier­

worodna córka Kościoła', — zawsze zazdrosna o ten tytuł Francyja, o podobnym podarku myśli : symbolem potrójnej władzy Namiestnika Chrystuso­

wego zamierza hołdować obecnemu. Na symboli­

cznym znaczeniu tego daru osnuty głos arcybisku­

pa Paryża przenika daleko, a w odpowiedzi sypią się oblite składki na wykonanie korony. Ukończo­

ny jej rysunek, według którego ma ją w swej jubi- lerni wykonać mistrz złotnictwa, Maurycy Froment, każe spodziewać się mistrzowskiego dzieła. Sym­

boliczną cyfrę trójki dopełni brazylijski episkopat, który także sposobi na dar tyjarę i do jój ozdób, nie innych, tylko swojskich użyć poleca kamieni, przeważnie wspaniałych turkusów.

Z upominkami od całych narodów godnie współ­

zawodniczyć będą podarunki mniejszych społeczno­

ści. Katolicy M a r s y l i i złożą pięknie cyzelowaną amforę, której ucho ma kształt szatana, skrępo­

wanego różańcem i paskiem św. Franciszka. — N e a p o l daje złoty tron. — B e 1 g ij a z swoich 2750 parafij składa liczny szereg wspaniałych da­

rów, pomiędzy któremi najoryginalniejszy będzie zbiór wszystkich dzieł katolickich pisarzów, jakie od r. 1830, t. j. od ogłoszenia niepodległości kraju w Belgii prasę opuściły. — W e n e c y j a sposobi

V/

(45)

- 235 -

« r « r

ł

bogate koronki do liturgicznego ubioru. Cztery -5*®A metry tego arcydzieła szydełka i igły kosztować będą 9.000 lirów. Słynna koronkarska pracownia z Barano pracuje nad niem już oddawna. Za wzór służy jakiś koronkarski antyk, perła skarbnicy ko­

ronnej. Kopija ma być naj wierniejszem odtworze­

niem oryginału. — Francuskie miasto T a r b e s składa w darze artystycznie wykonaną miniaturę bazyliki i groty z Lourdes; b i s k u p s t w o z L o i s so n s —słynne żwierciadło z St. Gobain; Lyo n ornat wspaniały; a r c y b i s k u p s t w o R o u e n koronki z Alenęon. — Prymas węgierski, k a r d.

S i m o r ofiai’uje złoty kielich, ważący 250 duka­

tów, a wykonany według rysunku prymasowskiego architekty, Lipperfa. Wypukłorzeżby przedstawiają herby kraju i prymasowskie. C y s t e r s i z o p a- c t w a L e r i n s wykończają bogaty folijant, zawie­

rający w kosztownych oprawach jeszcze kosztowniej wydrukowane tłómaczenia kantyku , Magnificat“ na 150 języków. Każdy przekład wytłoczono odpowie- dniemi czcionkami, a miniaturowe malowidła zna­

komitych mistrzów okalają każdy taki tekst, niby jaka przecudna ramka. — M o d e n a , miasto św.

Geminiana, i sławne starożytne opactwo Nonantoli przyniesie szczerozłoty kielich. Ma on być przecud­

nej piękności; ofiarodawcy bowiem żywią nadzieję, że Ojciec św. użyje ich podarku do jubileuszowej inszy św. Wykonany w stylu gotyckim, według włoskiego odcienia, odpowiada ołtarzowi, który międzynarodowy komitet buduje, a do którego sto­

sownych naczyń świętych i urządzeń dostarczy arcy­

biskupstwo m e d y j o 1 a ń s k i e. Na podnóżu rze­

czonego kielicha umieszczono cztery tarcze, które przedstawiają obraz św. Geminijana, św. Sylwestra I, papieża, herb Leona X III i herb teraźniejszego arcy­

biskupa Modeny. Spodem biegnie napis w cliarak- | terach z 13 stulecia, który o przeznaczeniu i ofia- |

Cytaty

Powiązane dokumenty

co się tyczy postu od T rzech Króli, trwającego dni czterdzieści, i przez post Zbawiciela uświęconego, niech nikt do niego nie bę­.. dzie zmuszony, ale Bracia,

gólniejszej miłości, którem jesteśmy dla niej przejęci, tein większą napełnia Nas żałością na widok te g o , co się w niej, z krzywdą religii i

stanie! Cieszcie się i radujcie się, dobre dzieci najlepszego Ojca, bo oto Ojciec ten Wasz wspólny, Ojciec powszechny całego chrześcijaństwa, obchodzić będzie,

jeżeli nie pracuje dla dobra bliźniego, tedy mówię, że to samolubstwo. Praca fizyczna jest pod pewnym względem tą przyczyną, której wszystko byt swój

miętności jego; w tym względzie, idąc za śladem Jacopona, lecz delikatniejszym powodując się gustem. Przechodząc utwory Pokutnika z Todi, dziwne spotykamy w nich

tecznie sromotą okryło t. Filipowi Argen- ti’emii, Erzelinówi z Padwy, jasnowłosemu Obizo z Esly, Piotrowi des Yigneś, duszy potępionej Fryderyka II, zdrajcy

taty okazały się od początku równie niepomyślne. 29 października roku zeszłego. O świcie dnia tego, zgromadziwszy się w kaplicach wspomnianych szpitali,

skąd, po ukończeniu studyjów, udał się do Hiszpanii, jako audytor nuncyjatury, wraz z monsignorem Simeoni, arc.. Chalcedonu w 1875, gdzie pozostał, jako nuncyjusz,