• Nie Znaleziono Wyników

Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 5, nr 5 (1887)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 5, nr 5 (1887)"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok V. Listopad 1887. Nr. 5.

E C H O

TRZECIEGO Z A K O N U

Św. O. F ra n c is z k a .

Wychodzi w zeszytach m i e s i ę c z n i e i kosztuje rocznie:

w K ra k o w ie 50 centów ; * V z przesyłką do A ustry ji 65 centów , do N iemiec

I m. 50 fen., do F ra n c y i i W ło c h 2 franki, do A m eryki */, dolara.

P ojedyńczy zeszyt w ICrakow ie 5 centów , z przesyłką 7 ct. o 14 fen.

Redaktor i Wydawca: Dr. Władysław Miłkowski.

HEDaKCKJA i ADM INISTRACYJA

w l i S I I ^ A H M K A T O L I C K I E J a Dr» W ładysław a Witkowskiego w Krakowie.

(2)

« --- M

SPIS RZECZY.

Słowo o kapłańskim jubileuszu Ojoa św. Le­

ona X I I I ... 258

List Jego Świątobliwości Ojoa św. Leona XIII o R ó ż a ń e u ... 270

Domine non sum dignus! Głos duszy . . . 277

Dzieła św. Franciszka z Assyżu (C. d.) . . 279

Nowe dziełko o T ercyjarstw ie. . . , 294

K roniozka...302

B iblijografija...316

Nekrologia ... 319 O fiary ... 25(3 Kalendarzyk.

W DRUKAKNI ZW IĄZK O W EJ w KRAKOW IE pod narządom A. Ssyjowslttego.

V

i

(3)
(4)

ttK r

268

>v

S Ł O W O

o k a p ł a ń s k i m j u b i l e u s z u Ojca św. Leona XIII.

Dziesięć lat mija od ch w ili, jak z woli O patrzności B o g a, ku pocieszeniu i chwale św. katolickiego Kościoła, u steru jego, na stolicy Piotrow ej, zasiadł obecny N am iestnik C hrystusów, P asterz Najwyższy Ojciec św.

Leon X III. W krótkim tym przeciągu cza­

su, świat katolicki, z łaski wielkiego papie­

ż a , potrójny już św ięcił jubileusz, zwany tak pięknie w języku naszym „miłościwćm latem ,“ — epoką uroczystą modlitwy, p o ­ kuty, przebaczenia i zlitowania Bożego. Ś le­

py chyba nie w id zi, jak tego wszystkiego wielce potrzebuje ludzkość, zawsze i wszę­

dzie, a szczególnie za dni dzisiejszych. Już w swoim czasie w yznaw ał sam Machiavelli, iż „konieczne są ludom modlitwy, a szaleń­

cem je s t ten, któryby ich w zbraniał". Świat potrzebuje m odlitwy, pokuty, potrzebuje dni przebaczenia i łaskaw ości Pańskiej, aby oca­

lał z potopu niepraw ości, rozlewającego się

w

« K - ■Wr-»

(5)

- 259 -

óp><--- ---— - 'w ciąż głębiej i szerzej na pow ierzchni zie­

mi. Jubileusz znaczy coś więcej niż wszel­

kie polityczno am nestyje, a w porządku n a­

wet społecznym wyw ierać zw ykł najzba- wienniejszo wpływ y. Toż w w iekow ych za­

pasach bojującego K ościoła, papieże zwykli byli używać tej broni opatrznej, i zwycię­

żali zawsze, modląc się, cierpiąc i p rzeb a­

czając.

Trzy jubileusze, udzielone przez Leona X I I I , zaznaczają tyleż niejako chlubnych peryjodów świetnego papiestw a Jego. Jed n o z najpow ażniejszych pism katolickich św ia­

ta uznaje w każdym z nich z osobna cha­

rakterystyczne zm ianę c z a s u , odpow iednie działanie Ojca św. i potrzebom św iata, ka­

żdem u też osobne stąd imię czy ty tu ł n a­

dając.

Tak pierw szy z nich, — w edle U nita cat- tolica, je st jubileuszem przyg o to w a n ia , w któ­

rym Leon X I I I wzywa ludy katolickie do modlitwy z Sobą i za Sobą, aby m ógł dziel­

nie kierować łodzią św. Piotra, w trząsaną gwałtow niej niż kiedy burzą rewolucyi. Było to w pierw szym roku chw alebnego ponty­

fikatu Ojca św. Idąc za przykładem wiel­

kich poprzedników sw oich, którzy zwykli byli zw ierzchnicze rządy sw e w Kościele Chystusow ym otwierać ogłoszeniem M iłości­

wego L ata, aktem najwyższej duchownej

~>m

(6)

- 260 -

§«5--- S*#

'A łaski, Leon X III, pism em apostolskim z dnia

15 lutego 1879 r. nakazyw ał pierw szy ju b i­

leusz pow szechny „ku ubłaganiu pomocy B o g a \ „Długie doświadczenie, m ówił tam Ojciec ś w ., dało nam poznać jaw nie, jak opłakanym je st niniejszy stan świata, jakie- mi klęskami nawiedzon dziś Kościół Boży:

publiczne spraw y społeczeństw i ludów ku widocznej zdążają ruinie; ludzie rozbici są zupełnie i podzieleni, a groza kary Pańskiej, już srodze w wielu miejscach chłoszczącej, zapowiada coraz sroższe nieszczęścia". Toż gorąco wzywał Leon X III świat ku modli­

twie, pokucie, przebłaganiu, głosząc pierw ­ szy jubileusz, jako dar lepszej wróżby na przyszłość, łaskę inauguracyjną: „D onum a u s p i c a l e I w ciągu całego roku, ludy w ierne m odliły się z papieżem swoim na czele i za papieża, w yznając kornie winy swe, ćwicząc się w uczynkach pokuty i mi­

łosierdzia, wzywając łaski i opieki N iebies­

kiego P asterza Pasterzów dla widomego N am iestnika i Zastępcy Jego na ziemi.

W sparty tą grom adną, powszechną, kato­

licką modlitwą, Najwyższy Sternik Kościoła w ystąpił przygotow any do boju, protestując przeciw świętodfadczym k rzyw dom , wyrzą­

dzonym Stolicy św., przeciw m nogim błę­

dom i pokuszeniom świata. A gdy zawrzała

walka, przyszedł czas opatrzny jubileuszu

V

(7)

261

1i

drugiego, zwanego przez powyższe p is m o : Jubileuszem p o ty c zk i czy boju.

W tóre to z kolei M iłościw e lato ogło- szonem zostało przez L eona X III pism em apostolskiem z d. 12 m arca 1881 r., poczy­

naj ącern się od s łó w : „M ilita n s J e su C hri­

sti E cclesia“. B ył to jubileusz nadzwyczaj­

ny, różny tem od pierwszego, nakazanego wiekową tradycyją. Leon X III porów nyw ał natenczas Kościół do łodzi ewangielicznćj z jeziora Gienazaret, miotanej najsroższa bu­

rzą, wszczętą przez p o tężn y ch , licznych a zuchw ałych prześladowców, i przedstaw iał stan opłakany, nieznośny, w jakim obecnie znajduje się N am iestnik Chrystusow y w Rzy­

mie. „W yzutem u, rzecze On, z prawowitej własności i w sposób rozm aity krępow ane­

mu w wykonyw aniu boskiego posłannictw a swojego, zostawiają w praw dzie, jakby ku igraszce, pozory nędzne królew skiego ma­

j e s t a t u . l e c z jednocześnie, t u , w sainem że ognisku katolickiej praw dy, znieważają świę­

tość relig ii, obrażają godność Stolicy apo­

stolskiej i powielekroc narażają na ponie-

! w ierkę m ajestat pap ieża11. P rzy p o m n iał da­

lej Ojciec ś w ., jak m nogie instytucyje kato­

lickie, założone w spaniałom yślnością poprze- * dników jego, wycofano z pod jego opieki i kierunku, skrzyw dzono naw et Propagandę,

„tak wysoce zasłużoną nie tylko wobec re-

•M r V

I

(8)

262

«•<* -5

h

»

ligii, lecz też wobee cyw ilizacji ludów, któ­

rej dotychczas tknąć nie śm iała żadna nie­

naw istna rę k a “ ; jak zam knięto i sprofano­

wano liczne kościoły R zym u, wzniesiono i pomnożono świątynie inowierców, zape­

wniono bezkarność szerzenia się najprze- wrotniejszych błędów, uchwalono, pod okiem .Tego, ustawy przeciw ne Kościołowi, a wzbro­

niono papieżowi w pływ u na wychowanie młodzieży i możności otw ierania szkół w ła­

snym kosztem , co zakazanem być nie mo­

że żadnem u pryw atnem u naw et obywatelowi k raju“. W obec tego wszystkiego Leon X I I I uznaw ał konieczność „walki i czynnego dzia­

łania, w czem nie posłużyłaby owocnie ża­

dna skrzętność i moc lu d z k a , gdyby nie przybyła z góry pomoc wielka, odpowiednia potrzebom naszym ". I oto powód czy ra- cyja była drugiego, nadzwyczajnego jubileu­

szu. Katolicy, w ierni wezwaniu Ojca św., wdzięczni Mu z serca za otworzone pono­

wnie skarby odpustów, pośpieszyli znów modlić się żarliwie, spełniać dzieła pokuty i m iłosierdzia, a to z takim sk u tk ie m , iż sameż nieprzyjaciół głosy, dzienniki i pism a rew olucyjne przyznać m usiały w tym cza­

sie jaw ne postępy kleryka lizm u , co. jak wia­

domo, w języku ich, sługi w ierne i wyznaw ­ ców Kościoła katolickiego oznacza.

y V

(9)

263 -

r --- — - * i R ychło zajaśniało trzecie M iłościw e lato w chrześcijaństw ie. Jubileusz nowy, zwany w U nita catolica, Jubileuszem zwycięstwa.

M ianuje go tak szacowne pism o w wierze i nadziei stałej, iż w czasie opatrznym po­

służy on ku zapew nieniu tryjum fu i zwy­

cięstwa Kościołowi Bożemu. Rękojmią ufno­

ści tej je st mianowicie błoga okoliczność, iż naznaczony wolą Leona X III na r. 1886, ogłoszonym został w sam dzień 4-go paź­

dziernika, w uroczystość Różańca Nąjśw.

Bogarodzicy. W iadomo katolickiemu światu, ile Różańcowe nabożeństwo zapewniło już łask i tryjum fów wojującej tu na ziemi i cierpiącej ludzkości. O w oż, dzięki wierze, modlitwie, pokucie w ie rn y c h , a wszechpo­

tężnem u orędow nictw u Maryi, dary i zwy­

cięstwa nowe snadnie zajaśnieć mogą w go­

dzinie przez O patrzność w ybranej, a N ie­

pokalana dziew ica, cudowna pogromczyni wroga pod Lepantem i W iedniem , okaże się i dziś niechybnie wielką opiekunką i ochro­

ną Chrystusowego Kościoła. Ona to, po m no­

gich latach wygnania, w sposób przedziwny, przyw iodła napow rót do Rzymu, na osiero­

coną stolicę, ś. p. P iusa V I I , papieża; Ona

sprow adziła tryjuinfalny pow rót z Gaety

niezapom nianego nigdy Piusa I X ; Ona też

ocali i zwycięstwem obdarzy chw alebnego

następcę jego, Leona X III, zapewniając Mu

(10)

264 -

i całem u Kościołowi dni pokoju i wesela, f

aby, jak opiewa m odlitw a liturgiczna, ,.w bez­

p iecznej m ógł P a n u ślu zy ć tvolnościa.

T akiem je st znaczenie potrójnego jubileu­

szu, święconego w latach ostatnich; takie chlubne trzy epoki i jakby trzy dotychcza­

sowe etapy św ietne pontyfikatu Leona X III.

A jeśli dziś je tu zestawiamy, to dlatego, iż w chwili, gdy to piszemy, świat katolicki gotuje się do uroczystego obchodu innego jeszcze, a nie m niej radosnego jubileuszu, który uprzednim wszystkim w iernie odpo­

wiada, wieńcząc je niejako, dopełniając, sta­

nowiąc ju b ile u sz katolickiej czci, m iłości, w dzięczności ludów dla sivojcgo p a p ie ża i Ojca śiv., grom adny a wielki obchód pół­

wiekowej x-ocznicy kapłaństw a Leona X III.

Godzi się, zdaniem naszem , aby Rocznik czy K a len d a rz katolicki*), zdobiący karty swe licznem i płodam i dobrego piśmiennictwa, zapisał na czele ich ten fakt wiekopomny, spełniający się na krawędzi lat obecnych 1887 i 1888-go. a oprom ieniający je nie­

poślednim blaskiem . P raw a historyja Ko­

ścioła i świata z chluba o nim wspom inać będzie, jako o godnym wielkiego papieża i wielkiej d l a ń , synowskiej pobożności kato-

*) Artykuł ten zapożyczamy z drukującego się naszego „K alendarza katolickiego ™1' ,wsiS

«•<-

(11)

- 265 -

ę t< --- £4 lickich ludów. Z naszej strony, poświęcając mu niniejszych słów kilka, nie m am y za­

m iaru ni polecać go lub don zagrzewać, — to uroczyściej i poważniej nierów nie m nogi, zbiorowy całego episkopatu na św iccie; ni opisywać lub skreślać, — przy­

gotow any dopiero, rozwinąć się ma w bli­

skiej przyszłości z całą okazałością i nie­

zwykłym blaskiem . O graniczym y się przeto na w skazaniu pobieżnćm trzech przednich a wielkich jego aktów czy momentów, z któ­

rych p ierw szym , istotnym jest niechybnie:

uroczysta m odlitw a p a p ie ż a , m sza t. zw.

z ło ta , jaką w dzień jubileuszu odpraw i Oj­

ciec św. za świat cały, na którą też cały świat składa dziś miłosną, synow ską jał­

mużnę.

I. Od pierw szej chwili, w której, po zgo­

nie chw alebnej pamięci Piusa IX, tron apo­

stolski zasiadł Leon X I I I ., zapanowało po­

w szechne przekonanie, że pontyfikat Jego, nie m niej niż poprzedni, będzie pod każdym w zględem niezw ykłym i opatrznościow ym . Już sam wybór nowego nam iestnika C hry­

stusa przedm iotem był ogólnego podziw u;

gdyż mało kto zw racał uwagę na kardynała Joachim a Pecci’ego, który, pomimo, iż był K am erlingiem św. rzym skiego Kościoła, wi- cepapieżem niejako, — a piastujący godność tę zbyt rzadko dziedziczyli Tyjarę, — z prze-

r

Mg---

(12)

- 266 -

• * — --- --- --- * W

dziwną jednom yślnością ' obw ołany został najwyższym zw ierzchnikiem chrześcijaństw a.

N astępca Piusa IX m usiał być wielkim pa­

pieżem, — toż Leon X III okazał się takim od pierw szych kroków panowania swego.

Takim go poczuł i pojął świat katolicki i Rzym, gród wieczny, witając z niezm iernym , nieopisanym zapałem , gdy się mu ukazał na chw ilę we w nętrznej logii Bazyliki św.

Piotra. P otrzeba było, zapraw dę, nadzwy­

czajnych przym iotów czy zalet, aby samym urokiem swojego im ienia obudzić zachw yt taki podów czas, gdy ciepłe jeszcze niemal były zwłoki świętego a um iłowanego po­

przednika Jogo, gdy w uszach i w sercach w iernych brzm iał jawnie jeszcze słodki i potężny głos P iu s a , który w przeciągu 32 lat świetnego pontyfikatu oezarowywał, rzec m ożna, całą wielką rodzinę chrześcijań­

stw a !....

Dalsze czyny i lata rządów Leona X III uspraw iedliw iły w pełni te nadzieje i prze­

konania św ia ta : każdy rok nowy papiestw a Jego zaznacza się prom iennem i ślady w dzie­

jach Kościoła i człowieczeństwa. W szystko w Nim wielkie, niezw ykłe: i surow y maje­

stat postaci, i słodycz a stałość natchnione­

go głosu, i błysk gienijuszu w jasnera oku, i szczytność przedsięwzięć, zamiarów, pla­

nów, dzieł, bądź w otw ieraniu skarbnic

V

(13)

o<~

- 267 -

& ■ < — --- — ---

A

św iatła i laski, bądź w wieszczeniu i zape­

wnieniu pokoju, którego tak bardzo obecne­

mu światu potrzeba.

Toż widocznie ubłogosławionem u z góry, danem je st Leonowi X III, iż, podobnie jak Pius IX , pośród krzyżów z krzyża, zbiera też liczne a chlubne pociechy, — uroczyste hołdy ludów. N iew ielu je st kapłanów, mo­

gących poszczycić się 50-letnim jubileuszem służby i zasługi w K ościele, stanąć u o łta ­ rza Pańskiego z tą rzew ną a rzadką ofiarą, która się m szą zło tą zowie. Owóż Boska Opatrzność chciała wpleść kwiat ten drogo­

cenny do świetnego wieńca, zdobiącego skro­

nie Leona X III. Za dni niewiele, otoczon

I . . . .

modlitwą, czcią i miłością katolickiego świa­

ta, obchodzić On będzie 50-tą rocznicę ka- łaństw a, odprawi za całą w ierną ludzkość mszę św. złotą, jubileuszow ą. Msza ta nad­

zwyczajna, niew ym ow na w uroczystości ob­

rzędem swym, godnością osoby, która ją ma ofiarować, niezwykłym znaczeniem i inten- cyją. Lew ita lewitów, sługa sług Bożych, wielki kapłan katolickiego K ościoła, z w y­

żyn W atykanu, powtórzy, w sposób nie- krwawy, a na korzyść ludzkości, tenże akt najświętszej ofiary Boskiej, który spełniony został ku jej odkupieniu przed 19 wiekami, na Golgocie, przez P an a, którego On wido­

m ym je st N am iestnikiem na ziemi... Powtó-

(14)

- 268 -

--- rzy akt święty, pam iętny, spełniony w wie­

ku młodzieńczym , przed 50 laty, na grobie anielskiego młodzieńca, Stanisław a K o stk i;

On, najczcigodniejszy dziś starzec, uświetnion potrójnym m ajestatem : godności, wieku, za­

sługi ! N aczelny zw ierzchnik katolickiej hie­

rarchii, w idom a Głowa Kościoła, N am iestnik Chrystusow y, organ najwyższy Jego powagi i władzy, Ojciec w szystkich w iernych, Pa­

sterz pasterzów, M istrz nieom ylny narodów, modlić się będzie, składać ofiarę najśw. za całą ludzkość, odkupioną krw ią Zbawicieia.

Ofiara ta , modlitwa, rzewna, m iłosna, gorą­

ca na skrzydłach aniołów zaniesioną zosta­

nie w niebiosa, zyskując m iłosierdzie P a ń ­ skie, zlitowanie dla bojującego ciężko Ko­

ścioła, uciśnionej Głowy Jego, dla w iernych w szystkich, tysiącznem i sposoby trapionych i dośw iadczanych. Będzie to m odlitw a nie ust tylko, lecz serca i duszy wielkiej, mo­

dlitw a szczytna, doniosła, wołająca jak jęk boleści, u tronu W szechm ogącego; modli­

tw a uśw ięcona nieskończonem i zasługi Ba­

ranka Bożego, w sparta świątobliwością i cier­

pieniam i ofiarnika-papieża. Cały świat kato­

licki weźmie czynny w niej udział po­

w szechną synow ską jałm użną, jaką, w myśl piękną dziwnie, podaną m u ze szczytnego n atc h n ie n ia , pow szechnie dziś grom adzi, i asystencyją pow szechną. Krom tysiąca, a ra-

'y

--- » ł»

(15)

- 200 -

czej tysięcy szczęśliw ych, co będą mogli osobiście podążyć na dzień ten do apostol­

skich progów, milijony, seciny milijonów w iernych wszystkich otoczą sercem , inten- cyją, duchem ołtarz Leona X I I I , zjednoczą się z Ofiarą Jego... I będzie to istna, jed y ­ na w rodzaju swoim, od czasów podobnego jubileuszu P iusa I X , M sza z ło ta , ofiara i m odlitwa całego K ościoła, niesiona ręką i sercem wspólnego Ojca i P asterza wszy­

stkich, — pow szechny szturm dusz i mo­

dłów katolickiej ludzkości do Tronu W ie­

cznego M iłosierdzia i Spraw iedliw ości! Chwi­

la wielka, pam iętna, niezapom niana, godna takiego ju b ila ta , a tak znów odpowiednia potrzebom naszym. (Dok. nast.).

D r. A . Sas.

«.<*

(16)

f * r M

270 -

List Jego Świątobliwości

Ojca świętego Leona XIII.

o R ó ż a ń c u ,

wystósowany do biskupów włoskich.

Czcigodni bracia!

Wiecie, jak wielką ufność położyliśmy, wśród obecnych utrapień, w Najśw. P annie Eóżańca ś w ., dla zbawienia i szczęścia chrześcijańskiego ludu, dla pokoju i bezpie­

czeństw a Kościoła. Pom ni, z jednej strony, na to, że w najcięższych doświadczeniach pasterze i ' w ierni zwykli śpieszyć z całą ufnością do Najświętszej Matki Bożej, naj­

bezpieczniejszej ucieczki chrześcijan, w któ­

rej dłoni spoczywają wszystkie ła sk i, prze­

konani, z drugiej strony, że nabożeństwo do Najśw. Panny, pod wezwaniem Eóżańca św., je st szczególnie skutecznem na potrzeby całkiem wyjątkowe naszych czasów, pragnie­

my, aby to nabożeństw o odżyło wszędzie i szerzyło się coraz więcej m iędzy w szystki­

mi w iernym i na całym świecie. Kilka razy

/I y

* < - ---

(17)

- 271 -

M --- -3M ju ż, zachęcając do pobożnego pośw ięcenia miesiąca października na nabożeństw o do Najśw. Panny, w skazyw aliśm y przyczyny, nadzieje nasze i fo rm ę , w jakiej to nabo­

żeństwo odprawiać należy; a cały Kościół, we wszystkich zakątkach ziem i, posłuszny Naszem u głosowi, odpow iadał zawsze na N asze wezwanie nadzw yczajnym i dowodami pobożności; i teraz również przygotow uje się do składania M aryi w ciągu całego m ie­

siąca, hołdu codziennego nabożeństw a, które tak Jej je st drogiem . W tóm świętem i szlachetnem współzaw odnictw ie W łochy nie pozostały w tyle, gdyż nabożeństwo do Najśw.

P an n y jest głęboko zakorzenionem i odczu- wanóm pow szechnie; nie w ątpim y też, że i w tym roku W łochy złożą w spaniałe do­

wody miłości swej do Najdostojniejszej M at­

ki Boga, a N as natchną nadzieją i pociechą.

Niem niej jed n ak zw racam y się do W as, Czcigodni B racia, z słow em osobnej zachę­

ty, aby miesiąc, poświęcony Najśw. P an n ie Różańca św., obchodzonym b y ł we wszy­

stkich dyjecezyjach W łoch, z now ym zapa­

łem i szczególniejszem nabożeństw em . Nie trudno zrozum ieć przyczyny, pobu­

dzające Nas do tego. Od chwili, w której Bóg N as pow ołał do rządzenia Jego Ko­

ściołem na ziemi, staraliśm y się użyć wszy­

stkich środków, które są w naszśj m ocy i

I

(18)

- 272 -

X --- 3 * f które uznaliśm y za najodpow iedniejsze do uświęcenia dusz i szerzenia chw ały Jezusa Chrystusa. Z pod Naszej codziennej troskli­

wości nie w yłączyliśm y żadnego narodu, żadnego ludu, wiedząc d o b rz e , że Zbawi­

ciel w ylał na krzyżu najdroższą krew Swo- ję za wszystkich, i że dla w szystkich otwo­

rzył królestw o łaski i chwały. N ikt atoli dziwić się nie p o w in ie n , że ze szczególną predylekcyją zwróciliśmy się do włoskiego lu d u , gdyż z pośród w szystkich części zie­

mi, Boski nasz Mistrz, Jezus Chrystus, wy­

b rał W łochy na stolicę Swego zastępcy aa ziemi i w w yrokach Swej Opatrzności zrzą­

d ził, że Rzym stał się stolicą katolickiego świata. W ten sposób lud włoski je s t po­

wołany do ściślejszego zespolenia się z Naj­

wyższym Ojcem rodziny chrześcijańskiej, do bezpośredniego dzielenia z nim jego chw ały i jego troski. A, niestety! w naszych W ło­

szech nie brak bardzo poważnych przyczyn goryczy dla duszy Naszej. W iara i m oral­

ność ch rześcijań sk a, ten drogocenny zaby­

tek po przodkach naszyci), który po wszy­

stkie czasy stanow ił chlubę naszej ojczyzny i jej mieszkańców, je s t teraz zaczepiany czy to skrycie, czy otw arcie z oburzającym cy­

nizm em , przez garstkę lu d zi, którzy p ra ­ g n ą w ydrzeć innym wiarę i moralność, któ­

rą sami postradali. — Łatwo w tem wszy-

K--- --- 3H «

Kr

(19)

•H£--- >*

A stkiem rozpoznać, przed w szystkiem i innem i wpływam i, dzieło sekt i tych, którzy są ich narzędziam i, mniej lub więcej uległem i.

Zwłaszcza w tym R zym ie, gdzie Zastępca Jezusa C hrystusa m a swoję stolicę, koncen­

trują się najbardziej ich wysiłki i m anife­

stują się w całej swej uporczywej dzikości ich szatańskie zamiary.

Nie potrzebujem y W am powtarzać, Czci­

godni B racia, jak głębokim sm utkiem je st przejętą dusza N asza, gdy widzimy, na jak wielkie niebezpieczeństw a narażoną je st ogrom na liczba naszych drogich s y n ó w ! Nasza boleść wzmaga się jeszcze, gdy nie widzimy możliwości zaradzenia złemu z tą zbaw ienną skutecznością, jakiej pragnęliby­

śm y i jakiej m ielibyśm y praw o żądać, gdyż znacie, Czcigodni B ra c ia , i świat cały zna także w arunki, w jakich żyć jesteśm y zm u­

szeni. Z tych przyczyn żywiej jeszcze od­

czuwamy potrzebę wzywania pomocy Bożej i Najświętszej M aryi Panny. Niechaj dobrzy W łosi m odlą się gorąco za sw ych zbłąka­

nych braci, niechaj się m odlą za wspólnego wszystkim Ojca, rzym skiego p apieża, aby Bóg, w Swem nieskończonem m iłosierdziu, przyjął i w ysłuchał zespolonych modlitw synów i Ojca. I pod tym w zględem także spoczywają Nasze najwyższe nadzieje w N aj­

chw alebniejszej Królowej Różańca św., któ-

* H t--- ---> fr<-

-- --- --- -- --- -

--->o

(20)

■s*ą 274

ra od czasów, kiedy zaczęto używać Jej po­

m ocy pod tein wezwaniem , zawsze była go­

tową śpieszyć na pomoc Kościołowi i ludo­

wi chrześcijańskiem u.

Przy innych sposobnościach już przypo­

m inaliśm y tę chw ałę i świetno tryjum fy, odniesione nad Albigiensam i i innym i po­

tężnym i nieprzyjaciółmi, chw ałę i tryjum fy, które zawsze przyczyniają się nie tylko do dobra prześladow anego i dotkniętego Ko­

ścioła , lecz i do szczęścia doczesnego lu­

dów i narodów. Czemuż nie m iałyby się odnowić, w śród potrzeb obecnych, też cuda potęgi i dobroci Najświętszej Dziewicy, na korzyść Kościoła i jego Głowy i całego chrześcijańskiego świata, gdyby w ierni, z swej strony, um ieli odnowić owe w spaniałe przy­

kłady pobożności, daw ane przez ich przod­

ków w podobnych okolicznościach? A więc, aby ta W szechw ładna K rólow a zawsze na nas była łaskaw ą, będziem y J ą czcili coraz więcej pod wezw aniem Różańca ś w ., i co­

raz więcej nabożeństwo ku Niej szerzyć bę­

dziem y. W tym celu, począwszy od bieżą­

cego roku, postanow iliśm y podnieść dla ca­

łego Kościoła uroczystość Różańca świętego, do podwójnej uroczystości drugiego rzędu.

W tymże sam ym celu życzymy sobie go­

rąco, aby lud katolicki w łoski, z uczuciem

pobożności zawsze żywej, a mianowicie

(21)

- 275 -

®

h

S--- X » A

w przeszłym m iesiącu październiku zwrócił się do tej Potężnej Dziewicy, niechaj zada gw ałt słodki Jej sercu m acierzyńskiem u, prosząc J ą o podw yższenie Kościoła i Sto­

licy A postolskiej, o wolność Zastępcy Je z u ­ sa C hrystusa n a ziem i, o pokój i szczęście ogółu.

A poniew aż skutek modlitw będzie tćin większy i pewniejszy, im lepszem i będą usposobienia m odlących się, zalecamy Wam gorąco, Czcigodni Bracia, abyście poświęcili w szystkie starania swej gorliwości na wzbu­

dzenie w owieczkach pow ierzonych Waszej pieczy wiary żywej, mocnej i czynnej, abyś­

cie je pow ołali do łaski przez pokutę i za­

chęcili do w iernego spełniania wszystkich obowiązków chrześcijańskich. Z pom iędzy tych obowiązków i ze w zględu na w arunki czasu, za nąjpierw szą pow inność należy uwa­

żać szczere i otw arte w yznaw anie w iary i nauki Jezu sa C h ry stu sa, nie zważając na żadne w zględy ludzkie i dając pierw szeń­

stw o po nad w szystkiem innem , spraw om religii i zbaw ienia wiecznego. Nie m ożemy sobie zataić, że chociaż, dzięki miłosierdziu B oskiem u, uczucie religijności żyje jeszcze i szeroko je st rozpow szechnionym między ludem w ło sk im , to jednak, pod zgubnym w pływ em ludzi i czasów, zaczął się w kra­

dać wśród tego ludu duch obojętności reli-

f 1

4 * < ---

(22)

- 276 -

<•--- --- —---- ---Kr gijnej i stąd to pochodzi ten ubytek tego szacunku i dziecięcej miłości dla Kościoła św., które to stanow iły chw ałę i szlachetną, ambicyją przodków. Niechaj, za W aszem działaniem , Czcigodni B racia, rozbudzi się potężne w W aszym ludzie uczucie chrześci­

jańskie, zajęcie dla spraw y katolickiej, ufność w opiekę Najśw. M aryi Panny i duch mo­

dlitwy. Nie ma wątpliwości, że Najwyższa Królowa, wezwana przez tylu synów w tak nieszczęśliwem usposobieniu, odpowie na ich błaganie litościwie, ukoi nasz sm utek i uw ieńczy nasze starania o Kościół i W ło­

chy, zsyłając jednem u i drugim dni pom yśl­

niejsze.

W śród takich uczuć udzielamy, Szanowni Bracia, W am i ludom powierzonym Waszej pieczy błogosław ieństw a apostolskiego, tego zakładu łask powyższych nieba.

Dan w W atykanie 20 w rześnia 1887.

L eo n X I I I , papież.

....-» > -....

(23)

277 -

--- ;---

Domine, non sum d ig n u sI

G los duszy:

Przyjdź do mnie, Panie! choć niegodnam Ciebie, Lecz Tyś mem życiem, ja oddycham Tobą;

Tyś hojny bogacz, jam nędzarz w potrzebie 0 przyjdź w mój domek, napełnij go Sobą!

Jam Cię, niegodna, lecz przyjdź do mnie, Panie, Jednem Twein słowem ulźcz chorą duszę, Błyśnij w ciemnościach, rozpłomień wygnanie, Gdy w niem. z Twej woli, tęsknić jeszcze muszę.

Panie! niegodnam, byś wszedł pod mą strzechę Lecz, Boże-Słowo! wyrzecz słowo jedno A z nićm Sam spłyniesz i wiejesz pociechę, Miłość i siłę w moję duszę biedną.

Przyjdź do mnie, Panie! zapełnij tę próżnię, Co jęczy w duszy boleści wyrazem, Niech w serce Twoje me serce wyleję, Aby Twojego się stało obrazem.

Przyjdź do mnie, Panie! miłości Twej tchnieniem Rozgrzój me łono, ożyw serca tętno,

Rozświćć mą duszę Twych natchnień promieniem 1 wyryj na niej własności Twój piętno,

ł ... ... - -> tŚ

(24)

r ~ --- J Przyjdź! daj mi Siebie, bom ja Ciebie głodna;

Jak otchłań wzywam głąb drugićj otchłani; % Pochłoń mię, Jezu! napełnij mię do dna Niech spocznę w Tobie, jak łódka w przystani.

Jam Cię niegodna, lecz Tyś mój, o Panie, Bo mi się dałeś niezłomnćin przymierzem...

I jam się dała, przez wieczne oddanie...

Jam Twą owieczką, Tyś moim Pastórzem.

Do kogóż pójdę o pokarm dla duszy?

Któż mi da chleba, któregom ja głodna, Jeżeli prośba ma Ciebie nie wzruszy, I jeśli Ty mi powićsz żem „niegodna11?

Jak jeleń biegnie do żywego źródła, By nowe życie zaczerpnąć w strumieniu, Tak dusza życiom strudzona, wychudła, Dąży ku Tobie w swój żądzy pragnieniu.

Ochłodź mię Sobą i daj mi już Siebie, Bo choć niegodna, ja pragnę bez miary Tobą się poić, przytulić do Ciebie, Objąć Cię mocą miłości i wiary.

Ja widzieć nie chcę, lecz kochać bez granic Bo na tój ziemi noc mi jest światłością, Ja mego krzyża nie zamienię za nic, Ale wśród ofiar, żyć pragnę miłością!

- 278 -

\ i

®r<-

a

(25)

r

- 279 - > 1»

D Z I E Ł A

świętego F ranciszka z Assyżu.

C z ę ś ć d r u g a .

(Ci;ig dulszy, p a tr z : Echo Nr. 11 z r. z.).

Druga reguła dla Braci Mniejszych.

Zakon rozszerzył się we W łoszech z n a d ­ zwyczajną szybkością; święty fundator w 1219 r. rozesłał swoich braci do różnych krain. Ale ponieważ życie ich wydawało się niepojętem , i nie mogli się zasłonić re sk ry p ­ tem papieskim, potw ierdzającym reg u łę, do tego stopnia mieli ich w podejrzeniu w N iem ­ czech i na W ęgrzech, że ich uważali za he­

retyków. Ale Franciszek dbał o dobro swego Zakonu i m yślał o solennem zatw ierdzeniu tegoż przez papieża H onoryjusza I I I , (bo papież Innocenty I I I ustne tylko d ał za­

twierdzenie), aby braci uwolnić od w szelkity potw arzy i prześladow ania. W tedy to na­

tchnienie z nieba dało m u poznać, że re-

U --- -— ---

(26)

r - - - *

guła, ułożona z sam ych przepisów ewangie- licznych, w inna być skrócona i jaśniej sk re­

ślona. Ula w ypełnienia tego uczuł się zna- glonym udać się do Monte-Colombo, gdzie przebyw ał w w ydrążeniu skały wraz z b ra­

ćm i: Leonem i Bonzio. Tam, wśród m odli­

twy i postów, słuchał natchnienia D ucha św., i spisał regułę, jako Bóg mu ją podyk­

tował. Reguła ta została zatw ierdzona przez H onoryjusza I I I w 1223 roku, została następnie obserw ow ana przez b r a c i, jak to czynią oni po dziś dzień m niej lub więcej dokładnie, w edle rozlicznych rozgałęzień drzew aseraficznego, używając różnych przy­

wilejów, nadanych przez papeżów, którzy, po­

wodowani wysoką mądrością, lękając się. aby zbyteczna surowość nie szkodziła Zakonowi, porobili niektóre zwolnienia. Oi papieże są w liczbie dziesięciu: Grzegorz IX w 1231

- 280 -

roku , Innocenty IV w 1246, Mikołaj III w 127!J, M arcin IV w 1283, K lem ens V w 1312, J a n X X II w 1317, M arciu V w 1430, Julijusz 11 w 1509, Pius IV w 1561*).

*) Bulla papićża Honoryjusza III, potwierdza­

jąca Regułę Braci Mniejszych. Honoryjusz, biskup, sługa sług Bożych. Do drogich naszych Braci, Bra­

ta Franciszka i innych Braci Zakonu Braci M niej­

szych, pokłon i błogosław ieństwo apostolskie. Sto­

lica apostolska przywykła popierać święte dążności,

* ‘<i--- ł

■SMfe

(27)

/V

- 281 -

'i'

W i m i ę P a n a

zaczyna się Reguła i przepisy życia dla Braci Mniejszych,

R ozdział I.

Reguła dla Braci Mniejszych jest nastę­

pująca.

W ypełniać przepisy E w a n g ie lii, żyjąc w posłuszeństw ie, ubóstwie, czystości. B rat F ranciszek przyrzeka posłuszeństw o i usza­

nowanie Ojcu św. papieżowi Honoryjuszowi i jego następcom kanonicznie obranym , oraz Kościołowi rzym skiem u. In n i Bracia są obo­

wiązani być posłusznym i św. Franciszkow i i jego następcom *).

i

nadawać przywileje ty m , którzy o to ją. błagają.

W tym c e lu , ukochani nasi Bracia w Chrystusie, jesteśm y gotowi wypełnić wasze pobożne pragnie­

nia. Dlatego zatwierdzamy przez władzę apostolską i uznajemy przez powyższe pismo, Regułę waszego Zakonu, potwierdzoną przez błogosławionej pam ię­

ci papieża Innocentego III. naszego poprzednika, a w następny sposób tu przytoczona.

*) Zdaje się, że te ostatnie słowa były doda­

ne przez papieża Honoryjusza, gdy R egułę zatwier­

dzał. Ponieważ w Zakonie Braci Mniejszych są trzej gienerałow ie dla trzech gałęzi, mianowicie

' " i

(28)

_____ ■ _ --- --- --- --- --- --- — ■■ ■ ■■ ---- --- ---- --- -- --- --- ---

- 282 -

--- $>•#

Ilozdxial II.

0 tych, którzy obierają ten rodzaj życia, jak mają być przyjęci.

.Jeżeli się naszym Braciom przedstaw i kto. pragnący wieść życie podobne, niech będzie przedstaw iony prow incyjałow i; jem u sam em u służyć będzie władza przyjm o­

wania Braci. N astępnie m agister wybada ich starannie pod względem umiejętności artykułów wiary katolickiej i św. Sakram en­

tów. Jeżeli w to wszystko w ierzą, w iernie chcą w yznawać i głosić do końca, jeżeli nie są żonaci, albo niemi b ęd ąc, jeżeli żo­

ny ju ż 'w s tą p iły do jakiego klasztoru, albo uczyniły ślub czystości, i są w wieku do tego odpow iednim , i przyrzekły to mężom swoim, za zezwoleniem biskupa dyjecezyjal-

Franciszkanów (konwentualnych) Obserwantów, i Kapucynów, ludzie się pytają nieraz, który z nich jest prawym następcą św. Franciszka? Pew ną jest rzeczą, że wszyscy trzej niemi są, jak to wyraziła Stolica apostolska, każdy dla swoich podwładnych.

Jednak Gienerał Obserwantów, który mieszka w Rzy­

mie, w klasztorze Aracoeli, sam, z rozporządzenia Ojca św., zachował tytuł Ministra-gieneralnego wszy­

stkich Braci Mniejszych, i używa pieczęci z tym tytułem .

t < ---

(29)

- 283 -

p ->• ...- - -• •«

A nego, wtedy przełożeni pow iedzą im słowa z E w angielii: Idźcie, sprzedajcie co macie, rozdajcie u b o g im , a jeżeli nie możecie, do­

bra wasza wola wystarcza. Ale Bracia i przełożeni niech się strzegą, m ieszania do ich spraw doczesnych, aby mieli swobodę działania w edług natchnienia Bożego. Gdyby prosili o r a d ę , mogą przełożeni wskazać jaką pobożną osobę, która dopomoże w roz­

daniu ich dóbr biednym.

Potem wolno im dać habit probancki, dwie tuniki bez k a p tu ra , p o w ró z, gałki, szkaplerz, dochodzący do p a sa , chyba, że przełożeni uznają za właściwe uczynić jaką zmianę. Po skończonym roku próby, niech będą przypuszczeni do uczynienia profesyi posłuszeństw a, przyrzekając zawsze tak żyć i wypełniać Regułę. I w edług zatw ierdze­

nia Ojca ś w ., nigdy im nie będzie wolno Zakonu opuścić, w edług słów E w an g ielii: ża­

den człowiek, przyłożywszy rękę do pługa, a oglądający się w stecz, nie wejdzie do K rólestw a Niebieskiego. C i, którzy złożyli profesyją posłuszeństw a, mogą mieć tunikę z kapturem , a drugą też, jeżeli wolą; w ra ­ zie konieczności, wolno im nosić obuwie.

W szyscy Bracia niech m ają ubogie habity, które m ogą łatać z błogosław ieństw em Bo- żem.

V

y

I---:---

(30)

- 284 -

--- 3*®

A

Błagam ich, aby nie wydawali sądów o osobach, ubranych zniewieściale lub jask ra­

wo, i żywiących się w ykw intnie; ale ra­

czej każdy niech siebie sądzi i sobą gardzi.

IŁozdzial I I I .

0 Oficyjum, postach, ukazywaniu się braci na świecie.

N iech klerycy odmawiają Oficyjum, w e­

dle postanowienia Kościoła, przenosząc bre- wijarz nad psałterz. Oo się tyczy Braci laików, niech odmawiają dw adzieścia cztery P a ter N oster za J u tr z n ią , pięć za Laudes, siedm za każdą z następnych godzin : P ry ­ m ę , T ercyją, Sekstę, N onę; dwanaście za Nieszpory, siedm za K om pletę, i niech się modlą za um arłych. Bracia będą pościć ocl W szystkich Świętych do Bożego Narodzenia;

co się tyczy postu od T rzech Króli, trwającego dni czterdzieści, i przez post Zbawiciela uświęconego, niech nikt do niego nie bę­

dzie zmuszony, ale Bracia, chcący pościć, niech będą przez P an a błogosławieni. Wszy­

scy są obowiązani pościć przez drugi post do W ielkiejnocy. W zwykłym czasie, są obo­

wiązani pościć tylko w p ią tk i, a w razie

---

v|

(31)

- 285 -

ś X<--- >

niemożności, uw olnieni są od postu. Proszę B raci, radzę im i napom inam w Jezusie Chrystusie, aby unikali, pokazując się na świecie, wszelkich zatargów, sprzeczek, i są­

dów p różnych, a starali się być słodkimi, cichymi, skrom nym i, przystępnym i i pokor­

nymi, odzywając się do w szystkich uczciwie, w edług zasad przyzwoitości. Nie należy im konno jeździć, chyba że choroba lub konie­

czność do tego ich zmusi. W stępując do domów, niech zaczną od pozdrowienia: P o ­ kój tem u domowi. W edług słów Ew angielii świętej pożywać mogą, co im podadzą.

*

Ktt/.il/ial IV .

Braciom nie wolno przyjmować pieniędzy.

Zabraniam najwyraźniej Braciom samym przyjm ować pieniędzy, lub też przez osoby trzecie. Potrzeby chorych, i ubranie Braci zaspakajać będą z największą starannością przełożeni, kustosze, jak uznają za stosowne, używając pośrednictw a duchow nych przyja­

ciół, w edług czasu , okoliczności i zimnych

4

(32)

- 286 -

fnS---—--- krajów; zawsze z zastrzeżeniem nie przyj­

mowania pieniędzy *).

ltozdzial V.

Bracia nie mogą mieć żadnej własności, mają żebrać, i mieć staranie o chorych.

N iech Bracia nie m ają żadnej własności, ani dom u, ani m iejsca, ani żadnej rzeczy, ale się uważają za podróżnych i wędrow ni­

ków na tym świecie, a P an u służą w po­

korze i ubóstwie, z ufnością proszą o ja ł­

mużnę. N ie trzeba, by się tego wstydzili, kiedy P an nasz, dla naszej miłości, został ubogim. Oto Bracia moi doskonałość świę­

tego ubóstw a, które was uczyniło dziedzi­

cami królestw a niebieskiego, oderwało was od dóbr ziem skich, a wzbogaciło w cnoty.

N iech ono będzie waszym skarbem i wzrao-

*) Ten rozdział jak i wszystkie inne, trzeba rozumieć w duchu, jakim Zakon zawsze postępo­

wał, a który odpowiada ściśle woli i zatwierdzeniu papieżów. Z tych zasad wynika, że osoba, która nosi godność duchownego przyjaciela, lub syndyka apo­

stolskiego, prokuratora lub ekonoma, jest upow a­

żniona do zbierania i przechowywania jałmużny, danej Braciom na potrzeby zgromadzenia.

^ '

--- 5* $

(33)

287

--- —--- —

M . . . . A

cniem em w krainie żyjących. Przywieźcie się do niego, ukochani Bracia, a dla im ienia Je zusowego nie pragnijcie nigdy czegokolwiek posiadać. Gdziekolwiek Bracia się napotkają, niech będą sługam i sw em i i innych, i na­

wzajem z zaufaniem potrzeby duchow ne so:

bie odkrywają, bo jeżeli m atka kocha i kar­

mi syna swego w edług ciała, o ileż więcej kochać i karm ić należy swego brata we­

dług ducha! W razie choroby jednego, inni niech go pielęgnują, jakby to chodziło o nich samych.

l t o z d z i a l V I.

0 pokucie, nałożonej na błądzących Braci.

Jeżeli który z B ra c i, popchnięty przez nieprzyjaciela naszego zbawienia zgrzeszy śm iertelnie, niech będzie odesłany do pro- w incyjała, jak najspieszniej, bez zwłoki. J e ­ żeli ten je st kapłanem , naznaczy m u poku­

tę w duchu łagodności; jeżeli nim nie jest, poruczy to kapłanom Zakonu, jak uznają za stosowne, opierając się na Bogu. Niech ci strzegą się gniewu z uniesienia na Brata, za jego g rz e c h , bo grzech i niepokój nisz­

czy miłość w sobie i w innych.

---_

\

(34)

0-<-

- 288 -

lio/.ri/iul V I I.

0 wyborze przełożonego dla tegoż zgro­

madzenia, i o kapitule, zwoływanej na uro­

czysto ść Zesłania Ducha św.

Bracia m uszą m ieć przełożonego, w ybra­

nego z ich Z akonu, i jem u być posłuszne- mi. W razie jego śm ie rc i, prow incyjał i kustorz są obowiązani w ybrać zastępcę na kapitule, zwołanej w uroczystość Zesłania D ucha świętego, n a której są obowiązani się znajdować, gdziekolwiek ma ona miejsce, raz w trzy lata*).

*) Papieże Julijusz II i inni zawyrokowali, że przołożoay gieneralny, tylko za pomocą dyspen­

sy może rządzić dłużej nad lat sześć. Prow incyjał i kustosz prowincyjalny rządzą przez trzy lata.

W tych epokach bywa zw ołana kapituła gieneralna.

Raz na zawsze czyni się tu tę uwagę, źe wyraz:

m in ister, użyty osobno w regule, oznacza prowin- cyjała, ale przyłączony do przymiotnika, oznaczają­

cego godność, oznacza przełożonego. Minister gie­

neralny rządzi całym Zakonem, Minister prowin- cy jałjed n ą prowincyją, a kustosz—m ałą jej cząstką.

Reguła nadaje niekiedy nazwanie kustosza gwardy- j u nowi, a nawet przełożonem u, ale najczęściej w i­

karem u prowincyjonalnemu.

(35)

289

A A

Jeżeli, po pew nym przeciągu czasu, prow in- cyjałowie i kustoszowie się p rzek o n ają, że przełożony nie odpow iada sw em u stano­

wisku, są upow ażnieni do w ybrania innego, kiedy się grom adzą po to, by mieli prawo obioru. Po kapitule w uroczystość Zesłania D ucha świętego, prow incyjałow ie i kustosze w swojej prow incyi m ogą raz je d en zgro­

madzić Braci na kapitułę.

R o z d z ia ł V I I I . 0 k a z n o d z i e j a c h .

N iech Bracia nie każą w dyjecezyi bi­

sk u p a , który się tem u o p iera, i żadnem u nie wolno nauczać ludu, dopóki nie otrzym a przyzw olenia od przełożonego, i upow ażnie­

nia na kaznodzieję. Ostrzegam tćż Braci m oich, aby w kazaniach nie zbaczali z dro­

gi praw dy i przezorności. W szystkie ich wyrazy niech mają n a celu zbudowanie i oświecenie słuchających, głosząc o cnotach i w ystępkach, karze i nagrodzie, w krótkich w y ra z a c h , bo Zbawiciel tak czynił, naucza­

jąc na ziemi.

10

(36)

290

A

/i'

R o zd zia ł IX .

0 napomnieniach i karceniu Braci.

Bracia, którzy są, przełożonym i i sługam i in n y ch Braci, niech icli naw iedzają, napo­

m inają i pracują z pokorą i miłością nad ich poprawą. I5racia zaś podw ładni niech p o m n ą , że dla miłości Bożej wyrzekli się woli własnej. Nakazuję im więc być posłu­

sznym i przełożonym i w iernym i w wykony­

w aniu obietnic, uczynionych Panu, wszelako nie w brew regule i sum ieniu. G dyby Bra­

cia spostrzegli, że nie są w możności wy­

pełnienia reguły, pow inni z wszelką swo­

bodą udać się do prowincyjała. Ci niech ich przyjm ą z najw iększą słodyczą i miło­

ścią, aby pozyskali zaufanie Braci; niech się w zględem tychże zachowują jak słudzy w zględem panów sw oich, bo tak być po­

w inni wszyscy przełożeni w stosunku do Braci. Błagam B raci m o ich , aby się w ystrze­

gali pychy, próżnej chwały, zazdrości, skąp­

stwa, obmowy, szem rania, i zajmowania spraw am i doczesnem i. C i, którzy nie są wykształceni, niech się o to nie troszczą *),

*) Św. Bonaw entura uznaje, że to tyczy się jedynie Braci laików, którym o naukę m niej iść może.

w

(37)

r ale pracują nad nabyciem łask D ucha

- 291 - św .,

niech się ćwiczą w m odlitwie, pokorze, cier­

pliwości w chorobach, niech się starają o czystość serca, o m iłow anie prześladowców, napom inających i potępiających, bo Zbawi­

ciel p o w ied ział: Kochajcie waszych nie­

przyjaciół, módlcie się za prześladowców i potwarców. Szczęśliwi prześladow ani dla spraw iedliw ości, albow iem ich je s t króle­

stwo niebieskie. Kto w ytrw a do końca, zba- wion będzie.

ICozdziat X .

Zabrania się Braciom wchodzić do klasz­

torów zakonnic.

Zakazuję Braciom najsurow iej wszelkich stosunków z kobietam i podejrzanem i, jako też wchodzić do klasztorów żeńskich, z w y­

jątkiem ty c h , którzy m ają szczególniejsze pozw olenie od Stolicy apostolskiej. Zakazuję też Braciom być ojcami chrzestnym i, z oba­

wy, aby ten stopień pokrew ieństw a nie stał się przyczyną ogólnego zgorszenia*).

V/

*) Reguła mówi o zakonnicach klauzurowych, i miejscach w obrębie klauzury. Papieże; Sykstus V,

\

---^ jj)

(38)

®Kr

292

R o z d z ia ł X I .

0 idących między Saracenów, lub innych niewiernych.

W szyscy Bracia, powodowani Duchem św.

do pójścia m iędzy Saracenów lub niew ier­

nych, uzyskają, w tym celu pozwolenie pro- wincyjałów, a ci tylko dobrze usposobio­

nym udzielić go mogą. Co więcej, nakazuję przełożonym , na mocy posłuszeństw a, aby prosili papieża o kardynała rzym sko-kato­

lickiego Kościoła, dla rządzenia i opiekowa­

nia się Zakonem , abyśm y zawsze posłuszni byli tem u świętem u K ościołow i, i u stóp jego niezachw iani w wierze katolickiej po­

zostawali, ćwicząc się w ubóstwie, pokorze 1 przepisach ew angielicznych, w edług na­

szego uroczystego przyrzeczenia*).

P aw eł V, U rban VII, Benedykt XIV i inni, oznaj­

mili, że Bracia Mniejsi mogą wchodzić do tych klasztorów, za pozwoleniem ich prałatów lub prze­

łożonych, ale tylko w razie ważnej potrzeby, lub dla udzielenia Sakram entów św.

*) Dalszy ciąg Bulli papieża Honoryjusza III, zatwierdzającej Regułę Braci Mniejszych. „Niech żaden ,z ludzi nie poważy się naruszyć Naszego obecnego zatwierdzenia , lub zuchwale cośkolwiek z niego zaprzeczyć. A gdyby się kto ośmielił, niech

&<<r

(39)

293

r t

Pochwała, jaką oddaje św. Franciszek tej drugiej Regule dla Braci Mniejszych.

Bracia moi i dzieci drogie, wielka to łaska ta R eg u ła, którą otrzym aliśm y, bo je st ona księgą żywota, nadzieją zbawienia, zadatkiem chwały, m ądrością ewangieliczną, drogą krzy­

żową, stan em doskonałości, kluczem do ra ­ ju, węzłem połączenia wiekuistego. Nikt z was nie wątpi o korzyściach, w ypływ ają­

cych z re lig ii, i gdyby nie pomoc, którą w niej znajdujemy, ileż byłoby w niebez­

pieczeństwie utracenia zbawienia, bo szatan je st przebiegłym i czycha tylko na nasze zgubę. U tw ierdzajcie się. gorliw ie w reguło naszej, tak dla osłodzenia cierpień waszych, ja k dla dotrzym ania przysięgi, w iernego jej wypełnienia. Trzeba, byście w sercach wa­

szych często ją rozważali, ciągle mieli przed oczami, i z nią razem um ierali. (0. d. n.).

wić, że ściąga na siebie gniew wszechmocnego Boga, i błogosławionych Jego apostołów P iotra i

! Pawła.

Dano w Pałacu L ateraneńskini, dwudziestego dziewiątego listopada, roku Pańskiego, tysiąc dwie­

ście dwudziestego trzeciego, a papiestw a Naszego ósmego “.

---

(40)

--- = — — — -> ' f A

— 294 —

Nowe dziełko o tercyjarstwie.

Ilandw eiser fiir den hochwurdigen Clerus in Saehnn des I I I Ordens des Id. Vaters F ra n ziscu s. Von P. F raneiscus Ser. Ti- schler, M itg lied der nordtirólischen K a p u - zinerprovinz, Lector der Id. Theologie su B r ix e n . A lit A pprobatio a dar Hochwst.

O rdinariate Salzburg u n d B r ix e n u n d E r- laubniss des hochwst. Ordensgeneruts. S u lz-

hurg. 1886.

Nie wszystkie ustaw y i przepisy je d n a ­ kowo zw racają uwagę na siebie, nie tylko ogółu, ale naw et uczonych, zajmujących się niem i specyjalnie. Pomijając te, co, jakkol­

wiek wydane i należycie ogłoszone, w życie nie weszły, wiele innych, mimo swej mocy I obowiązującej, stoi na uboczu, prawie n i e - {

| postrzeżone. Przeciw nie: bywają często roz- j porządzenia tego rodzaju, iż od chwili swe- I go pojawienia się, stają się przedm iotem li- j cznych prac, objaśnień, tłom aczeń i uwag,

Y Y

X --- — ; ^

(41)

- 295 -

---i eo z rożnych przyczyn pochodzi i tak usta­

wy takie albo obowiązują na rozległem te- rytoryjum , albo norm ują czynności wielkiej liczby osób, albo obejm ują wiele stosunków życia, lub też odznaczają się doskonałością tak przepisów w nich zaw artych, jak celu, do którego dążą, doskonałością, niekiedy w ie­

kami doświadczoną. J)o tych ostatnich nie­

wątpliwie należy reg u ła I I I Zakonu św.

O. Franciszka.

Ułożona przez sam ego św. zakonodawcę, zatwierdzona przez wielu papieżów, obowią­

zująca tyle osób, ile tysięcy osób Zakon 111 obejmuje, norm uje całe ich życie zakonne, opierając się na zasadach doskonałości chrze­

ścijańskiej, a cel, do którego dąży, jest naj­

wyższym celem i przeznaczeniem każdego człowieka: chw ała Boża i zbawienie dusz ludzkich, przez życie świątobliwe. Siódme stulecie już doświadcza błogich owoców, ja ­ kie zachowywanie tej św. reguły przynosi.

■Łatwo zrozumiemy, dla czego tylu zajmowało się w ytłom aczeniem i objaśnianiem tej re­

guły, a praca w tym kierunku wzmogła się w najnowszych c z a sa c h , od c h w ili, kiedy Ojciec św. Leon X III zreform ow ał I I I Za­

kon. R eguła w istocie pozostała niezm ienio­

na wprawdzie, i dlatego też kom entarze da­

wnej reguły, jeżeli są dobre i ze zrozum ie­

niem rzeczy napisane, m ogą i dziś bardzo

--- ~5

------->•«

(42)

- 296 -

? --- - - ...- - - -i o

A A

cenne usługi oddać, jak n. p. owo niezró­

wnane dzieło 0 . Leona de Clary p. t.: „La seraphigue regle d u Troisiem e Ordre de sa in t F ranęois, appele Ordre de la P e n i- tenee, (i ed. P a ris 1881 *). Ale, z drugiej strony, zaprzeczyć się nie da, że nowa re ­ guła w wielu punktach różni się od dawnej i w ym aga specyjalnych opracowań. Jakoż niebawem po jej ogłoszeniu ukazało się kil­

ka prac w języku niemieckim, francuskim i włoskim, (kilka z nich wylicza przedm ow a do naszego B rew ijarziyka I I I Z a k o n u św. O.

F ra n c iszk a , wyżej cytowanego), których w ar­

tość praktyczna nie ulega wątpliwości. W ję ­ zyku polskim obszerniejszą książkę tego ro­

dzaju m am y dopiero jedne, wyszłą nieda­

wno naszym n a k ła d e m , t. j. ów co tylko w spom niany „B rew ijarzyk“.

Dziełko bowiem O. Leona, Kapucyna, jestto zwykły tylko podręcznik do nabożeństwa; pod­

ręcznik O. Samuela, F ranciszkanina, od po­

p rzed n ieg o , naszćni zdaniem , nierów nie lepszy, je st tłom aczeniem w części tercy- jarskiej p ro s te m , z niektórem i dodatkam i

J) W tej kwestyi patrz: nasz B reioijarzyk I I I Zakonu św. O. F ranciszka. Kraków 1887, str. XV1I1.

Tableau synoptique de Vhistorie de T out V Ordre Seraphique; P aris 1879, str. 93.

(43)

r --- dziełka niemieckiego, napisanego przez 0. *1

Ignacego Jeilera. G łów ną zaś wadą tego podręcznika, jest, co najw ażniejsza, praw ie zupełny brak kom entarza; niewiadomo dla­

czego nie przetłom aczył go autor z niem iec­

kiego o ry g in ału , a natom iast um ieścił kil­

ka objaśnień niedokładnych, niezupełnie wol­

nych od błędu.

Dlatego z przyjem nością dowiedzieliśm y s ię , że literatura na tem polu daleką jest od zastoju i że wyszło nowe dziełko, którego tytuł wyżej podajemy.

Ja k już z napisu przekonać się można, je st ono głów nie przeznaczonem dla duchow ień­

stw a; przypom ina nam ono poniekąd ów roz­

dział, zamieszczony w jednym z poprzednich wydań kom entarza reguły, ułożonego przez O.

H interlechnera, a przeznaczony wyłącznie dla kleru, więc też i po łacinie napisany.

Dziełko w mowie będące podaje regułę i dokum enta, do niej się odnoszące, w tekście o ry g in aln y m , więc w języku łaciń sk im , co nam się wydaje nader właściwem; wiadomo bo­

wiem, że każdetłom aczenie, zw łaszczanieurzę- dowe, je s t do pew nego stopnia interpretacyją i w rozum ieniu praw niezćm , a nadto: m e­

liu s ipso ex fonte bibuntur aquae1', najlepsza

woda u źródła. Objaśnienia reguły są ró ­

wnież w języku łacińskim p isan e; jedno i

drugie znajduje dostateczne uspraw iedliw ić-

(44)

298

A nie w przeznaczeniu tego dziełka głów nie dla użytku kleru.

System całego dziełka, zdaniem naszem, nie je st zupełnie szczęśliwy. I tak, po­

minięto zupełnie część historyczną.; dalej, po wstępie, podającem kilka przem ów ień i odezw Leona X I I I , odnoszących się do Trzeciego Zakonu, oraz określeniu znaczenia, jakie m a Tercyjarstw o w dziele pasterstw a d u sz, autor dzieli pracę swą na pięć roz­

działów. Z tych pierw szy traktuje o organi- zacyi Trzeciego Z a k o n u , drugi o regule, trzeci o odpustach i przyw ilejach, czwarty odnoszących się do I I I Zakonu, piąty o ce- rem onijale I I I Zakonu. Rozdział pierw szy wyłącznie po niemiecku, piąty w obu języ­

kach, reszta w łacińskim . W dodatku um ie­

szczono odpusty, właściwe kościołom fran­

ciszkańskim , i niektóro modlitwy, właściwe członkom I I I Zakonu.

Otóż. zdaniem naszćm, niewłaściwie je st mówić o organizacyi zakonu na samym początku, kiedy jeszcze nie wiemy, na czem się ona op iera, jakie postanow ie­

nia nią k ie ru ją ; odpowiednie dla niej miejsce w objaśnieniach § J , rozdz. li i trzech pierw szych §§ rodziału III. regu- o m

V

(45)

299

fły , gdzie o organizaeyi zakonnej m o w a 2). 2-A

| Ż art. 2 i 3 należało jeden zrobić, gdyż oba są właściwie kom entarzem bulli z 30 maja 1883; treść art. 4. można było dołączyć do poprzedniego, umieszczając naj­

nowsze postanowienia Stolicy apostolskiej, przy tych ustępach nowej buli, których one dotyczą 3).

Tyle co do części form alnej dzieł­

ka, czyli co do jego układu. N atom iast z uznaniem podnosim y stronę jego m ate- ryjalną czyli treść. A rt. L wzięty je st prze­

ważnie z dziełka 0 . H in terlech n era (który, nawiasem mówiąc, je st członkiem tej samej, bo północuo-tyrolskiej prow incyizakonnej, co i nasz autor); uważano jednak za rzecz stoso­

w ną w odpowiednim miejscu to zacytować.

Objaśnienia same są doskonałe, z g ru n to ­ w ną znajomością rzeczy napisane. Praw da, że niepoślednią usługę autorowi oddało w tej mierze dzieło tak znakomite, jakim je s t:

„L iber T e rtii O rdinis S. P . F r a n c is a '1, przez 0 . H ilarego z Paryża, K apucyna, co

8) Że twierdzenie nasze słusznem je s t, dowo­

dzi uwaga samego autora w tych ustępach zamie­

szczona, w której odsyła nas po uzupełnienie swych uwag do artykułu 1.

2) Osobny rozdział dla tych rozporządzeń był­

by stosownym, gdyby to były postanowienia p rae­

ter legem communem.

(46)

300 -

•m i--- --- » a

X A

autor wyznaje w przedm owie, ale też to dziełku jego nietylko ujm y nie czyni, ale do pewnego stopnia jego wartość sta n o w i4).

P rzy każdym § znaehodzim y przedew szy- stkióm wyjaśnienie ducha i znaczenia d a­

nego przepisu (ratio legis atque iu r is ).

W tym celu posługuje się autor licznem i tekstam i z P ism a św., Ojców Kościoła i innych pisarzów, niem niej orzeczeniam i Stolicy apo­

stolskiej, których nie podaje w sposób su­

rowy, nieobrobiony, ale ujęte w harm o­

nijni], całość. Zasady te rozwija praktycznie, każde objaśnienie dzieli na pew ne pu n k ta i tak tę rzecz jasno p rzedstaw ia, trzym ając się zdania daw nych scholastyków : „Q ui be­

ne d istin y it — bene docet■*, „kto rzecz do­

brze dzieli i rozróżnia, dobrze ją w ykłada".

T rafna je s t jogo uw aga że § 2 rozdz. II, m ożna niekiedy analogicznie zastosować przy przyjęciu dzieci (naturalnie od lat 14 w gó­

rę), będących pod w ładzą rodziców, oraz że z przepisu § 8 można, a contrario, w ypro­

wadzić polecenie czytania i szerzenia dzieł, w duchu Bożym pisanych. Co cię tyczy uwagi, że na szkaplerzu bywa obrazek św.

F ran ciszk a, to k we s tyj a ta nie polega na

4) Doskonały dowód, że komentarze do dawnej reguły i dziś oddając św ietne usługi, swego zna­

czenia praktycznego nie utraciły w całości.

« K --- 3H#

(47)

- 301 -

f przepisie praw a zwyczajnego, c u n s com m u­

nis, wszędzie obow iązującego; może to prak ­ tykować się jedynie w pew nych prow incy- jach, o ile ustaw a lub zwyczaj to wprowadził, albo nakoniec kto nosić pragnie. P rzy § 6 rozdz. I I mówi autor, że od m ówienia bre- wijarza, w zględnie 12 paeierzów, uwalnia re­

guła milcząco przy zastrzeżeniu każdej p rze­

szkody; jestto wcale zbytecznem , gdyż za­

wsze i wszędzie ultra posse nemo tenetur, do niem ożebnych rzeczy nikt nie je s t obowią­

zanym.

Uwaga, zamieszczona w końcu objaśnień,

§ l i rozdz. 2 na str. 139, jakkolw iek b a r­

dzo w treści swej słuszna, je st o tyle mniej może konieczną, iż odnosi się wyłącznie do duchowieństwa, a dziełko w mowie będące, jakkolw iek głównie dla kleru przeznaczone, przez każdego, znającego język łaciński, może być z pożytkiem czytane. Z najnow szych postanow ień zanotować w ypada orzeczenie Ojca św. Leona X III, wygłoszone na audy- jencyi, danej gienerałom zakonu serafickiego, iż kapłani-tercyjarze i nadal m ogą korzystać z przyw ileju odmawiania brew ijarza, i od­

praw iania m szy św. z m szału serafickiego servatis servandis, oraz że Trzeci Zakon, i po jego odnowieniu, nadal nie je st zwy­

kłą k ongregacyją, lecz praw dziw ym za­

konem.

Y ---

Cytaty

Powiązane dokumenty

cznie i hierarehija schizmatycka, mimo swej znanej nienawiści do Rzymu, albo się będzie m usiała p o d ­ dać, albo się ujrzy opuszczoną przez trzodę swoję. T

Stawamy do każdej uczciwej i rozsądnej pracy, która zdolna jest powstrzymać złe następstwa tego rozporządzenia, które z pewnością Najprzewieleb- niejszy

parcia się Chrystusa nakłonił, albo zabił. Między ❖ chłopcami aresztowanymi znajdował się także syn kata. Ale tak on, jak wszyscy inni, woleli umrzeć, niż

gólniejszej miłości, którem jesteśmy dla niej przejęci, tein większą napełnia Nas żałością na widok te g o , co się w niej, z krzywdą religii i

stanie! Cieszcie się i radujcie się, dobre dzieci najlepszego Ojca, bo oto Ojciec ten Wasz wspólny, Ojciec powszechny całego chrześcijaństwa, obchodzić będzie,

jeżeli nie pracuje dla dobra bliźniego, tedy mówię, że to samolubstwo. Praca fizyczna jest pod pewnym względem tą przyczyną, której wszystko byt swój

miętności jego; w tym względzie, idąc za śladem Jacopona, lecz delikatniejszym powodując się gustem. Przechodząc utwory Pokutnika z Todi, dziwne spotykamy w nich

tecznie sromotą okryło t. Filipowi Argen- ti’emii, Erzelinówi z Padwy, jasnowłosemu Obizo z Esly, Piotrowi des Yigneś, duszy potępionej Fryderyka II, zdrajcy