• Nie Znaleziono Wyników

Grażyna A. Adamska. Bractwo Dusz. Księga 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Grażyna A. Adamska. Bractwo Dusz. Księga 1"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Grażyna A. Adamska

Bractwo Dusz

Księga 1

(3)

Opracowanie redakcyjne: Grażyna Dobromilska Projekt okładki: Małgorzata Gruszka - Illustrations

Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być reprodukowana jakimkolwiek sposobem – mechanicznie, elektronicznie, drogą fotokopii czy tp. – bez pisemnego zezwolenia wydawcy, z wyjątkiem recenzji i referatów, kiedy to osoba recenzująca lub referująca ma prawo przytaczać krótkie wyjątki z książki,

z podaniem źródła pochodzenia.

Wydanie I

Wydawnictwo Psychologia Sukcesu – 2011

© Copyright by Grażyna A. Adamska All rights reserved

ISBN 978-83-62900-04-6

(4)

Mojej Kochanej Siostrze, Oli

(5)

Spis treści Bractwo

Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Inicjacja Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Plan Odyna Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7 Epilog

(6)

Bractwo

Rozdział 1

– No, nie – odetchnęła głęboko Grace. – Znowu ten sam sen – powiedziała do siebie szeptem, budząc się o świcie w dniu swoich szesnastych urodzin.

Rozmarzyła się na samą myśl o tym, jaki prezent rodzice kupili jej tydzień wcześniej. Był nim czarny, metaliczny Jeep Liberty, o którym marzyła odkąd skończyła dwanaście lat.

– Cześć, mamuś! – krzyknęła, wbiegając do kuchni. – Tata już wyjechał? – zapytała, chwytając bułkę z miodem, która leżała na jej talerzu.

– Niestety, kochanie – robiąc smutną minę, odpowiedziała ciemnowłosa, wysoka kobieta, ubrana w czerwony szlafrok. – Wyjechał w delegację na kilka dni. - Ale po chwili, już z uśmiechem na twarzy, dodała: – To nam jednak nie zepsuje świętowania twoich urodzin. – I dosiadając się do córki, posmarowała sobie bułkę masłem. – Co chciałabyś dziś robić? – zapytała.

– Hmm... – zamyśliła się Grace. – Jeździć moim nowym autkiem – odparła dziewczyna o długich czarnych włosach i ciemnoniebieskich dużych oczach.

Matka przytaknęła głową ze zrozumieniem, a dziewczyna głośno ziewnęła.

– Nie wyspałaś się? – zapytała zaskoczona kobieta o imieniu Anna.

- Troszeczkę – odpowiedziała Grace, przecierając zaspane oczy. – Znowu miałam ten sam sen.

Matka spojrzała na nią z lekkim niepokojem, czekając na szczegóły.

– Od trzech dni śni mi się ta sama twarz – wyjaśniła, ubrana w krótkie spodenki i letnią koszulkę w kolorze niebieskim, młoda dziewczyna, przypominając sobie rysy chłopaka ze snu.

Anna zbladła i z bardzo poważną miną zapytała:

– Czy śni ci się jeden i ten sam chłopak?

– Skąd wiesz, że to chłopak? – zdziwiła się Grace. – Przecież nic takiego nie powiedziałam – dodała lekko poirytowana. – Poza tym, nie martw się, nie znam go i nawet nie wiem, czy istnieje – próbowała uspokoić matkę. – To tylko głupi sen, mamo – uśmiechnęła się.

Jednak kobieta, nie reagując na uspokajający ton córki, wstała szybko od stołu i gorączkowo sprzątając talerze ze stołu, powiedziała:

– Spakuj rzeczy na tydzień, za godzinę wyjeżdżamy.

– Co? – zapytała zdziwiona Grace, odsuwając kanapkę od ust – Jak to? – Jednak matka bez słowa zniknęła z kuchni. Dziewczyna ruszyła za nią, zarzucając ją setką pytań: – A co z twoją pracą? Co z moimi warsztatami tanecznymi?

Przepadną mi świetne lekcje! Dlaczego? Gdzie chcesz jechać? A co na to tata?

Kobieta nie reagowała, tylko w milczeniu szybko ubierała się i wrzucała rzeczy do walizki.

– Mamo! – krzyknęła nagle Grace. Kobieta stanęła jak zamurowana. Spojrzała na córkę ze łzami w oczach i przytuliła ją mocno.

(7)

– Pośpiesz się – powiedziała już spokojniej – w drodze wszystko ci wytłumaczę.

Grace nieco zdezorientowana posłuchała matki.

Jechały już od dwóch godzin, a matka nie odezwała się ani słowem. Grace początkowo próbowała zasnąć, ale ciekawość nie pozwalała jej się rozluźnić.

Wierciła się i wierciła, aż nie wytrzymując napięcia, zapytała:

– Powiesz mi, gdzie jedziemy?

Kobieta wyrwana z zamyślenia, zerkając ukradkiem na córkę, przygryzła górną wargę i powiedziała:

– Nigdy nie opowiadałam ci o babci, o jej śmierci i o twoich narodzinach.

– Mówiłaś tylko, że umarła w dniu moich urodzin i dlatego wyjechaliście z tatą z Sun City – przerwała jej Grace.

– Zgadza się – potwierdziła Anna. – Mówiłam też, że babcia należała do Bractwa Dusz.

– Tak, ale nigdzie nie znalazłam żadnych informacji o tym Bractwie – wtrąciła dziewczyna.

– I nie znajdziesz – odparła kobieta. – Na pewno nie w internecie – dodała z zatroskaną mina. – Historia Bractwa sięga czasów starożytnych, a swoimi korzeniami ociera się nawet o początek świata.

Grace spojrzała zaciekawiona.

– Początek świata? – zapytała.

– Kiedyś poznasz ich historię – odpowiedziała krótko matka. – W tej chwili to nieistotne – dodała. – Teraz najważniejsze jest to, że co jakiś czas Bractwu udaje się sprowadzić na ziemię wyjątkowe dusze...

– Co zrobić? – przerwała jej dziewczyna. – Co to znaczy sprowadzić wyjątkowe dusze? – dodała. – Chyba w to nie wierzysz? – spojrzała na Annę zaniepokojona.

– Do dzisiejszego ranka myślałam, że tym razem im się nie udało, ale gdy powiedziałaś mi o swoim śnie...

– A co ma do tego mój sen? – przerwała jej lekko poirytowana Grace.

– Kochanie, za chwilę będziemy na miejscu i gdy tylko się upewnię, że twój sen nic nie znaczy, wrócimy do domu. Obiecuję, dobrze? – dodała troskliwie

kobieta.

Grace spojrzała na matkę. Czuła złość. Odwróciła wzrok w stronę okna i zaczęła wpatrywać się w krajobraz. W jej głowie kłębiły się myśli, nie wiedziała, co o tym wszystkim sądzić i czekała z niecierpliwością aż dojadą.

– Jesteśmy na miejscu – powiedziała Anna po pół godzinie, wjeżdżając na podjazd starego, ale eleganckiego i zadbanego domu, otoczonego kwiatami i dużymi dębami.

Wysiadły z samochodu. Kobieta ruszyła do wejścia, a Grace, stojąc obok auta, rozejrzała się po okolicy. Nadal czuła złość na matkę, że wyciągnęła ją tyle kilometrów od domu i że straciła lekcje tańca, na które czekała przez cały rok.

Nagle w wejściu pojawiła się starsza kobieta, bardzo elegancka, z szarym kotem na rękach. Matka Grace weszła do środka, nawet nie oglądając się na córkę. Ta została przy samochodzie.

(8)

Wtem dziewczyna usłyszała jakiś hałas dochodzący z garażu znajdującego się obok domu. Ciekawość zaprowadziła ją do środka pomieszczenia.

– Ale bałagan – powiedziała do siebie z obrzydzeniem, patrząc na porozrzucane narzędzia, cieknący kran, szmaty leżące gdzie popadnie, motor w kącie i

rozgrzebany silnik w samochodzie stojącym pośrodku.

Nagle usłyszała ponury głos dobiegający spod auta:

– Podaj klucz nasadowy albo spadaj!

Spojrzała na wystające spod samochodu nogi i gdy znalazła narzędzie, rzuciła je obok, odzywając się równie nieuprzejmie.

– Proszę! – I odwracając się w stronę wyjścia, dodała ciszej: – Co za gbur!

W tym samym momencie spod auta szybko wysunął się chłopak i równie szybko podniósł się, stając przed nią. Wysoki, wysportowany, o ciemnych oczach, ubrany w ogrodniczki, z szelkami wiszącymi wzdłuż nóg. Był bardzo brudny, widać, że spędził trochę czasu pod autem.

Grace, mierząc go wzrokiem od góry do dołu, aż otworzyła usta ze zdumienia.

Stał przed nią chłopak z jej snów.

– Czego tutaj szukasz? – zapytał ponuro trochę zaskoczony chłopak. Grace początkowo się zmieszała, jednak była wciąż zła; zacisnęła zęby i odwracając się bez słowa, ruszyła w stronę wyjścia.

Chłopak krzyknął za nią, gdy już prawie była na zewnątrz:

– Mowę ci odjęło?!

Grace aż zakipiała ze złości. Odwróciła się na pięcie i ze wściekłą miną odpowiedziała dość głośno:

– Za sekundę mnie tutaj nie będzie i mam nadzieję, że już się nigdy nie spotkamy – spojrzała na silnik samochodu – Jak chcesz, żeby auto odpaliło, radzę ci podłączyć zasilanie, bo sam klucz nasadowy nic nie zdziała.

Chłopak popatrzył na nią zdziwiony, po czym zajrzał pod maskę auta, gdzie dostrzegł porozłączane kable od silnika. Grace zniknęła za drzwiami garażu.

Ciemnowłosy chłopak klepnął się w czoło i ruszył za dziewczyną.

– Jedziemy już?! – krzyknęła Grace, idąc szybkim, prężnym krokiem w stronę auta, gdy zobaczyła wychodzącą matkę w towarzystwie staruszki.

Obie spojrzały najpierw na dziewczynę, potem na chłopaka. Grace odwróciła się, biegnąc za ich wzrokiem, w stronę garażu. Zmarszczyła brwi ze złości i wsiadła do auta. Chłopak rzucił szmatę na ziemię i też odwrócił się, aby wejść ponownie do garażu. Matka Grace i starsza kobieta popatrzyły na siebie.

– Mówiłam ci, on taki jest od czasu swoich szesnastych urodzin. Cały czas zły, niemiły, ciągle ładuje się w jakieś kłopoty – powiedziała smutno, ubrana w ciemnozieloną garsonkę, kobieta.

– To co mam teraz zrobić? – zapytała ze łzami w oczach Anna. – Pozostał mi tylko tydzień, a potem ją stracę?

Starsza kobieta spojrzała na nią zatroskana i bezradna:

– Jedźcie do Beatrice, może ona znajdzie jakieś wyjście.

Po czym przytuliła młodszą kobietę i dodała szeptem:

(9)

– Musisz być silna i wierzyć.

Wsiadając do samochodu, Anna oznajmiła:

– Zajrzymy jeszcze do cioci Beatrice.

Grace zrobiła zrezygnowaną minę i odwróciła wzrok od matki.

Po chwili kobieta już parkowała na podjeździe starego domu, otoczonego pięknym ogrodem i wysokimi brzozami. Drzewa okalały budynek, tworząc jakby kopułę ochronną. Całość robiła zniewalające wrażenie.

– Chodź, poznasz ciocię – powiedziała Anna, uśmiechając się lekko do zniechęconej dziewczyny.

– Ale potem wracamy do domu, tak? – zapytała Grace i spojrzała na matkę błagalnym wzrokiem. Ta nic nie odrzekła, patrzyła tylko z troską na córkę.

Wysiadły z samochodu. Nagle z domu wybiegła do nich siwa staruszka o krępej budowie ciała. Wyglądała jak typowa babcia, wesoła i pełna energii. Grace uśmiechnęła się mimowolnie, czując,

że złość powoli ją opuszcza. Staruszka uściskała obie kobiety i mocno je obejmując, zaprowadziła do domu. Wszędzie roznosił się zapach świeżo upieczonych bułeczek. Salon był duży, znajdowało się w nim pełno książek i wiszących wietrznych dzwoneczków, które co jakiś czas wydawały przyjemny i delikatny dźwięk. Kobiety usiadły w pięknie udekorowanych antycznych

fotelach, stojących pod oknem, wokół szklanego stołu. Salon został urządzony w starym stylu, ale meble wyglądały jak nowe.

Kobiety siedziały w ciszy, popijając ziołową herbatę i zajadając babkę cynamonową.

W końcu staruszka, spoglądając na dziewczynę, zapytała:

– Miałaś sen, Grace?

Zaskoczona dziewczyna spojrzała najpierw na matkę, potem na staruszkę i popijając herbatę, odpowiedziała najdelikatniej jak potrafiła, nie chcąc urazić starszej kobiety:

– Tak. Ale to już nieważne – dodała szybko. – Widziałam go i nie lubimy się.

Uważam temat za zamknięty.

Ciotka spojrzała na nią poważnie, potem przeniosła wzrok na Annę, która siedziała zatroskana, wpatrując się w córkę.

– Widziałaś go... – Staruszka pokiwała głową, tak jakby spodziewała się takiej odpowiedzi. Grace spojrzała na matkę, oczekując jakiejkolwiek reakcji z jej strony.

Zamiast tego odezwała się ponownie starsza kobieta:

– Chciałabym, abyś teraz mnie uważnie wysłuchała.

– Czy potem będziemy mogły wracać do domu? – przerwała jej dziewczyna, spoglądając na matkę. Ta zwróciła oczy w stronę ciotki Beatrice.

– Wysłuchaj mnie, a potem zdecydujecie – odpowiedziała spokojnie starsza pani.

Grace odetchnęła głęboko z ulgą i skupiła uwagę na cioci.

– Ponad dwadzieścia lat temu w Sun City zebrała się pewna grupa ludzi, aby przeprowadzić rytuał Powracających Dusz. W większości była to Starszyzna

(10)

Bractwa Dusz mająca za zadanie chronić Energię Ziemi. Od początku istnienia świata przekazuje ona Naszej Planecie połączone Energie Ognia, Powietrza, Wody, Ziemi i Ducha, aby ta była silna i utrzymywała kontakt z Energią Kosmosu. Kiedyś nie byli to ludzie. Na początku taką energią zasilały Ziemię rośliny, potem zwierzęta. Dopiero od kilkuset lat robią to ludzie o szczególnych mocach. Niedługo się sama przekonasz, że wszystko wokół nas jest Energią, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni i że możemy czerpać z tego tyle dobra, ile chcemy – opowiadała staruszka, co jakiś czas obserwując reakcje Grace. Ta siedziała spokojnie i słuchała uważnie.

– W 1990 roku, widząc, że Energia Ziemi wciąż maleje, a Starszyzna ma za mało siły, aby sama ją mogła wspierać, ludzie poprosili o pomoc Naszą Planetę i Kosmos. W ostatni dzień roku kalendarza gregoriańskiego otrzymali oni siedem Energii w postaci Dusz Największych Bogów Wszechświata. Są to: Dusza Gai – greckiej Matki Ziemi, Dusza Uranosa – greckiego Boga Nieba, Dusza Afrodyty – bogini miłości, Dusza Aresa – boga wojny, Dusza Księżniczki Andromachy i Dusza Księcia Hectora – bohaterów wojny trojańskiej oraz Dusza Artemidy – bogini wojowników. Te Energie otrzymało siedmioro dzieci – cztery

dziewczynki i trzech chłopców. Niestety, ofiara, jaką musiała ponieść

Starszyzna, okazała się dość bolesna. Równocześnie, gdy rodziły się „cudowne dzieci”, umierali członkowie Bractwa bezpośrednio związani z maluchami. I tak, w 1994 roku straciliśmy czterech członków, w 1995 i 1996 kolejnych dwóch.

Najboleśniej Bractwo odczuło stratę Senseia, czyli naszego Przywódcy. Od tego czasu czekamy na to, aż Energie Dusz „cudownych dzieci” osiągną pełną

dojrzałość i będziemy mogli odbudować Bractwo i dalej wspierać Energię Ziemi i Kosmosu. – Przerwała na chwilę, biorąc głębszy oddech.

Grace słuchała z poważną miną.

– Rytuał Powracających Dusz był przeprowadzony w Roku Planety Wenus, patronki miłości, stąd na Ziemię przywędrowały trzy pary Bratnich Dusz reprezentujące trzy podstawowe aspekty miłości: czystość uczucia,

rodzicielstwa – to Bratnie Dusze Gai i Uranosa, namiętności – to Afrodyta i Ares oraz przyjaźni i wierności – to Andromacha i Hector. Dusze te muszą się spotkać na Ziemi i pokochać, w przeciwnym razie wrócą do nieba. – Kobieta spojrzała na Grace, a ta uważnie wpatrywała się w ciotkę. – „Cudowne dzieci”

wychowywały się w większości pod okiem Bractwa. Staraliśmy się zapewnić im wszystko, choć w przypadku chłopczyka, który ma Duszę Uranosa, nie było to łatwe. Podczas porodu matka i ojciec musieli oddać mu całą swoją Energię Życia i oboje umarli. Został pod opieką babci i pozostałych członków

Starszyzny. Nigdy się nie uskarżał, ale też nigdy nie widzieliśmy go w pełni szczęśliwego. Najpierw miał smutne oczy, które potem zrobiły się ponure i złe.

Do tego dziewczynka, mająca Duszę Artemidy, bogini bojowników, ciągle go buntuje i chłopak ładuje się wiecznie w kłopoty. Namówiła go na Rytuał Oczyszczenia z Energii, co może mieć poważne konsekwencje - może się okazać, że chłopak nigdy nie uzyska pełni swoich mocy energetycznych.

(11)

Dodatkowo od tamtej pory całkowicie zamknął się w sobie, zawsze było mu brak matczynej i ojcowskiej miłości, której tak potrzebują dzieci. Teraz czekamy, aż wszystkie Dusze osiągną dojrzałość i połączą się, aby wspólnie aktywować Energię Ziemi i Kosmosu.

Kończąc swoją opowieść, staruszka spojrzała na Grace. Ta siedziała wpatrzona w stół i myślami była przy tym małym chłopcu bez rodziców, bez nikogo na świecie - zrobiło się jej bardzo smutno.

– Może zrobię jeszcze herbaty? – przerwała ciszę ciocia Beatrice. Grace i Anna spojrzały na nią i obie przytaknęły.

– Kiedy te Dusze się połączą? – zapytała Grace ciocię krzątającą się w kuchni.

– Dwie pary już są razem – odkrzyknęła z kuchni staruszka. – Teraz czekamy na ostatnią – dodała, wchodząc do pokoju z herbatami.

– A skąd wiedzą, że są tymi Bratnimi Duszami? – pytała dalej Grace.

Ciocia spojrzała na Annę, ta na staruszkę.

– Gdy kończą szesnaście lat, śni im się wybranek – uśmiechając się, powiedziała kobieta.

Grace spojrzała z niedowierzaniem.

– Chcecie powiedzieć, że ja jestem jednym z tych „cudownych dzieci”? – zapytała z ironicznym wyrazem twarzy. Ciocia i matka nic nie odpowiedziały, tylko patrzyły uważnie na reakcje dziewczyny.. – I może ten gbur z garażu to moja bratnia dusza? – przypominając sobie chłopaka ze snu, dodała Grace.

Kobiety dalej tylko się przyglądały. – Przywiozłaś mnie tutaj, abym się z nim połączyła? – Grace szukała przez chwilę potwierdzenia u matki, po czym wstała.

– Jedźmy do domu, mamo – dodała poważnie.

Anna spojrzała rozpaczliwie na ciocię, a ta uśmiechnęła się i powiedziała:

– Wiem, że wydaje ci się to mało prawdopodobne, ale posłuchaj mnie jeszcze przez chwilę – poprosiła staruszka.

Grace usiadła zła z powrotem w fotelu i spojrzała ponuro na kobietę.

– Udowodnię ci, że jesteś wyjątkowym dzieckiem

Grace usiadła zła z powrotem w fotelu i spojrzała ponuro na kobietę.

– Udowodnię ci, że jesteś wyjątkowym dzieckiem – zaczęła.

– Lubisz przyrodę, najlepiej odpoczywasz, przebywając w lesie lub na plaży.

Czujesz wibracje, gdy siedzisz bezpośrednio na ziemi, tak jakby Ziemia przekazywała ci Energię. Gdy jest pełnia, czujesz się w swoim żywiole, pełna wigoru, chęci do działania. Lubisz ruch i towarzystwo, ale medytujesz w samotności. Pomaga ci to w wyciszeniu umysłu. Często miewasz sny. Czasem dobre, a czasem przykre, ale są to ostrzeżenia. Pewnie jeszcze nie umiesz ich dokładnie interpretować, ale zauważasz pewne zbieżności. A gdy przyśnił ci się ten chłopak, spowijała go biało-fioletowa poświata – powiedziała staruszka jednym tchem, a Grace aż otworzyła buzię ze zdziwienia.

– Zgadza się? – zapytała po chwili ciocia Beatrice.

– Tak, ale...

(12)

– Zostańcie u mnie kilka dni. Jeśli nic szczególnego się nie wydarzy, wrócicie spokojnie do domu, dobrze? – nie dała dojść do słowa dziewczynie.

Anna spojrzała pytająco na córkę.

– No dobrze – zrezygnowana Grace westchnęła, po czym szybko dodała: – Ale nie liczcie, że zaprzyjaźnię się z tym ponurym, aroganckim, nieuprzejmym, niegrzecznym i wkurzającym gościem z garażu. Nie ma za grosz kultury, jest strasznym bałaganiarzem, na dodatek roztargnionym i mało spostrzegawczym. – Nie wiedziała, skąd nagle wziął się u niej taki potok słów, ale chciała jak

najszybciej wyrzucić to z siebie.

Kobiety patrzyły na nią uważnie, a gdy skończyła, ciocia podsumowała:

– Dużo o nim wiesz, jak na pierwszy rzut oka. – Po czym wstała i pokazała im, gdzie mogą się rozgościć.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być

Prawdopodobieństwo, że organizm pacjenta, który przeżył operację transplantacji, odrzuci przeszczepiony narząd w ciągu miesiąca jest równe 0.20..

Udowodnij, że punktowo zbieżny ciąg nieujemnych funkcji har- monicznych jest zbieżny jednostajnie na każdym zbiorze zwar-

Funkcje analityczne #1 Funkcje analityczne #1 Funkcje analityczne

Prosta l jest równoległa do prostej AC i dzieli trójkąt ABC na dwie figury o równych polach.. Znajdź równanie

[r]

7. Przy okrągłym stole usiadło dziesięć dziewcząt i dziesięciu chłopców. Jaka jest szansa, że osoby tej samej płci nie siedzą obok siebie? Jakie jest prawdopodobieństwo, że

16. Mamy 2n kartek ponumerowanych liczbami od 1 do 2n oraz 2n podobnie ponumerowanych kopert. Wkładamy losowo po jednej kartce do każdej koperty. Jakie jest prawdopodobieństwo tego,